Nigdy
nie zapominamy o przeszłości, czasami wracamy do niej myślami, gdzieś nam
towarzyszy w obecnym życiu - tymi słowami chciałabym rozpocząć swój krótki
wywód.
Właśnie
dzisiaj, zupełnie niespodziewanie, nie mogąc zabrać się za kolejny projekt
centralnego ogrzewania, przypomniałam sobie, co robiłam kiedyś w czasie wolnym.
Ile radości sprawiało mi administrowanie tej strony. Jak wiele osób przewinęło
się przez ten blog - czy to oceniających, czy gości. Jak było nas tu dużo, jak
głośno, jak... na straganie niemalże. I choć minęły już prawie dwa lata (tak,
DWA LATA), to nigdy nie zapomnę tej fantastycznej przygody, którą był ten blog.
Czasy
się zmieniły. Mimo że nie było to tak dawno temu, z łezką w oku wspominam lata,
kiedy mnóstwo ludzi tworzyło tekst pisany w internecie i dzieliło się nim na
blogach. Osoby "starszej" daty doskonale wiedzą, o czym mówię. I
ogromnie dziwi mnie fakt, że w nowej erze YouTube na blogspot na przykład są
osoby, które nadal piszą. Nie byle co - tworzą losy postaci z Harry'ego Pottera
(od premiery ostatniej powieści minęło już prawie dziesięć lat!). Ciekawe, czy
osoby z młodszego pokolenia wiedzą, o jakiej książce mówię. Oczywiście nie mam na myśli tylko Harry'ego, ale piszę o zjawisku, które mnie zdziwiło.
Dorośliśmy,
dokonaliśmy ważnych wyborów, często jesteśmy już niezależni finansowo, a może
co niektórzy założyli rodzinę (jak wielu moich znajomych). Może to dziwne, ale
czasem zastanawiam się, czy nie natykając się na różne młode osoby w moim
otoczeniu, nie mijam się z kimś, kogo
znałam pod jakimś pseudonimem tutaj, w internecie. Świat jest taki mały (wiele
razy się o tym przekonałam), że wcale by mnie ten fakt nie zdziwił.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym?
Wtrącę
jeszcze parę słów dotyczących oceniania blogów, ocenialni i Oceniajacych. Traktowaliśmy się
kiedyś jak "poważna konkurencja", by na koniec zebrać siły i połączyć
się w jeden blog <Wspólnymi siłami>. Z perspektywy czasu uśmiecham się
pod nosem na samą myśl o tym, że nie ma już żadnej spiny, nikt się z nikim nie
ściga i wszystko jest tak... dobrze oraz normalnie. Będąc nieco starszą osobą z
ogromnym, wyuczonym dystansem pozwolę sobie dodać, że nauczyliśmy się
dyscypliny. Nieraz dostaliśmy na głowę kubeł zimnej wody i jak wielkie było
nasze przejmowanie się tym, co kto o kim napisał. Nie wiem, jak to u Was
wygląda, ale mi to bardzo pomogło. Dodatkowo ta dłuższa przerwa pozwoliła
inaczej spojrzeć na to, co było. Również przyczyniły się do tego prywatne
koleje losu, jednak tu nie o tym...
Zastanawiam
się, dokąd to wszystko zmierza. Ta cała blogosfera. Czy kiedyś umrze śmiercią
naturalną na rzecz innych social media? Czy może ktoś wymyśli coś nowego w
formie pisanej?
Tym
pytaniem chciałabym się z Wami pożegnać. Być może skłoni Was do dłuższej
refleksji, jakiś ciekawych przemyśleń. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek coś napiszę. Może znowu mnie najdzie, za jakiś dłuższy czas. Jeśli ktoś ma
ochotę podzielić się w komentarzu, co się zmieniło, jak potoczyło się Wasze
życie, zapraszam.
P.S. Urwiecie mi głowę za "poprawną polszczyznę" w tym poście, ale wiecie... Nie przejmuje się tym. Jestem inżynierem nie humanistą :)