Adres bloga: polowanie-czas-zaczac
Oceniająca:
AlpenGold
Autor: Tusia
Ocena: Standardowa
Okej...
pierwsza ocena. Zacznę od tego, że już od początku sprawiłam
Szefowej kłopot, za co przepraszam, ponieważ dopiero w połowie
oceny zauważyłam, że na logu opublikowano trzy, a nie cztery
rozdziały... Poza tą wpadką, mam nadzieję, że więcej nie
zawiodę i moja ocena wywrze na Was dobre wrażenie.
Okładka
4/5 pkt
Zacznę
od adresu. Wydaje się dość ciekawy, chwytliwy i zachęcający do
rozpoczęcia owego polowania wraz z bohaterami.
Na
belce cytat, jak się dowiedziałam z zakładki „o blogu”,
Aleksandra Puszkina. Ciekawy; zastanawiam się, co ma wspólnego
z opowiadaniem.
Pseudonim
Twój brzmi Tusia. Skąd się wziął, tego nigdzie nie
wyjaśniasz. Drogą dedukcji można dojść do tego, że wziął się
od zdrobnienia imienia Marta bądź Martyna – Martusia. Może...
Niemniej, nic do niego nie mam, jest w porządku.
Jedyne,
co mi się bardzo nie podoba, to muzyka. Sam fakt, że zdecydowałaś
się ją umieścić na blogu, nie jest zły. Problem w tym, że
włącza się od razu po wejściu na bloga. Prawie spadłam z
krzesła, bo miałam dość głośno ustawione głośniki... Radzę
Ci, Tusiu, abyś ustawiła muzykę tak, żeby czytelnik sam ją
uruchamiał.
Krótkie
podsumowanie... Na pierwszy rzut oka bloga wydaje się zadbany.
Sprawia miłe wrażenie, zachęca do wgryzienia się w treść.
Grafika
8/10 pkt
Szablon
jest prześliczny. W tle widać różne postacie – wszystkie
są kobietami. Jest także kilka miejsc – ujęta z lotu ptaka część
jakiegoś miasta, tajemniczo i staro wyglądający dom. Utrzymany
jest w idealnie dopasowanych kolorach, z czego najbardziej widać
ciemny niebieski i coś, co określiłabym jasną , wyblakłą
zielenią. Napis - „ta dziewczyna zniszczy nasze istnienie” -
najbardziej podpowiada, kto obejmie rolę głównego bohatera w
Twoim opowiadaniu.
Tło
wewnętrzne jest przezroczyste, co jednak ani trochę nie przeszkadza
w czytaniu.
Jest
sporo zakładek, z których można dowiedzieć się wielu
rzeczy, a jedyną rzeczą, której mi brakuje, to możliwość
powrotu do strony głównej. Myślę, że coś takiego powinno
znajdować się na każdym blogu.
Wszędzie
piszesz ładną czcionką, tylko spis treści (tak to nazwę) nieco
odstaje. „Polowanie” jeszcze ujdzie, choć ta pogrubiona czcionka
w porównaniu do reszty bloga wygląda dziwnie. Za to „Jestem
głupcem”... Ten Caps Lock wygląda okropnie. Cały blog wydaje się
być dość „delikatny”, a wielkie litery, do tego pogrubione, są
zbyt toporne. Pewnie chciałaś to wyróżnić, ale wyszło nie
najlepiej...
Treść
34/60 pkt
Zacznę
od tego, że podzieliłaś powieść na części, co nie do końca
wydaje mi się dobre, bo pierwsza ma jedynie prolog i dwa rozdziały.
Następna zaplanowana jest na cztery... Cóż, wyjdzie w
praniu, ale nie jestem zachwycona.
Prolog
Po pierwsze – dziwne jest to pierwsze zdanie. Dlaczego jest
wyśrodkowane? Może tak lepiej zacząć od akapitu?
Pierwsze,
co rzuca się w oczy i razi – krótki prolog. Bardzo krótki.
Ledwo zaczęłam czytać, a już skończyłam. I tak naprawdę
niczego się nie dowiedziałam.
Raz
piszesz, że miasto jest bez Fluturów, za drugim razem, że
ludzie boją się ich spotkać, kolejnym, że nimi gardzą, a na
końcu okazuje się, że Flutury (?) jednak są i przeprowadza się
na nich badania, albo się je uśmierca. Tekst jest nielogiczny.
Sprawia wrażenie, jakbyś chciała go jak najszybciej opublikować.
Rozdział
pierwszy
Może
zacznę od pozytywów. Podoba mi się bardzo fakt, że Twój
rozdział jest długi. Na tle prologu, jeśli chodzi o długość,
wypadł rewelacyjnie. Dlaczego nie mogłaś rozwinąć prologu do
przynajmniej połowy długości pierwszego rozdziału – nie wiem,
ale tak byłoby znacznie lepiej.
Drugi
pozytyw – dużo się dzieje. Nie przedłużasz zbędnymi
informacjami, które nic nie wnoszą do fabuły, dość
sprawnie opisujesz to, co się dzieje i jest istotne. Z jednej strony
to naprawdę bardzo dobrze, a z drugiej niestety źle, o czym za
chwilę.
Kolejną
pozytywną rzeczą to żywe, realne dialogi. Czasami jedynie zdarzyło
Ci się jakieś potknięcie i użyłaś słowa, które
usztywniało nieco wypowiedź, czyniło ją zbyt poważną.
A
teraz negatywy. Może to nieodpowiedni czas, by o tym pisać, ale
zrobię to już teraz. W Twoim opowiadaniu widać potencjał, ale
żeby go zauważyć trzeba przedrzeć się przez ogromną ilość
błędów. Brak znaków interpunkcyjnych, powtórzenia,
literówki, źle użyte czy odmienione słowa, mieszanie
czasów,
przesłania wszystko to, co jest dobre w tym tekście i bardzo
zniechęca. Przyznam się szczerze, że długo odkładałam zaczęcie
czytania, bo pierwszych kilka linijek mnie załamało. Gdyby nie to,
że nastawiłam się dość optymistycznie i starałam się zauważać
zwłaszcza pozytywne aspekty, byłoby naprawdę ciężko powściągnąć
wzburzone emocje przy kolejnym błędzie i ocenić Twojego bloga.
Przydałoby
się trochę więcej opisów. Właśnie tu chciałabym wrócić
do tego, co napisałam w drugim akapicie. To, że akcja toczy się w
szybkim tempie,jest świetne, bo nie zanudzasz, ale przy tym brak mi
informacji o otoczeniu. Ciężko mi osadzić bohaterów w
świecie, bo nie wiem jak on wygląda. W efekcie otacza ich raczej
ciemność, pustka.
Coś
o rozdziale... Nie podobało mi się to stwierdzenie Nadine, że
ludzie nie słuchali ich wcześniej, to teraz oni nie słuchają
ludzi. Przypomina mi to takie dziecinne robienie sobie na złość.
Poza wyżej wymienionymi uwagami technicznymi, do fabuły nie mogę
się przyczepić. Wszystko gra. Jak na razie.
Rozdział
drugi
Nieco
krótszy, ale nadal długi. Powiem Ci, że znacznie lepiej
czytało mi się go od pierwszego. Wydaje się bardziej
uporządkowany.
Niezła
opowieść o Terrym Lendu. Myślałam, że zrobił coś poważnego...
a tu tak trywialna sprawa, jak beknięcie. Ale cóż, stracił
za to życie...
Głównym
wątkiem w tym rozdziale jest – użyję dość mocnego, ale
adekwatnego do sytuacji słowa – rzeź w szkole, której
dokonała Nadine. Nie zgadza mi się tu czas. W prologu piszesz, że
jest rok 3622, a owa masakra miała miejsce w 3020. Prosiłabym o
jakieś wyjaśnienie tego, bo nie wiem czy coś pominęłam, czy
raczej pominęłaś coś Ty, Tusiu.
Niemniej,
dobrze opisane to wydarzenie. Tak samo nie jestem pewna o co chodzi z
tym, co Nadine zobaczyła „w oczach” dziewczynki. Przyszłość?
Przeszłość? A może to ta dziewczynka widziała owe zajście,
chociaż to byłoby dziwne i drastyczne?
Ten
rozdział wypadł o wiele, wiele lepiej, niż poprzedni. Nie ma nic
więcej do dodania i mam nadzieję, że następny będzie jeszcze
lepszy od tego.
Rozdział
trzeci - „Początek” z drugiej części (?) pt. „Jestem
głupcem”
Rozdział
bardzo krótki. I nic z niego nie zrozumiałam. Nie jest on
związany z pierwszą częścią, co zresztą sama podkreślasz na
końcu posta. Mam mętlik w głowie i zadaję sobie pytanie,
dlaczego? Jaki jest cel stworzenia czegoś odrębnego? Nijak nie
potrafię tego zrozumieć. Czy „Polowanie”, jak rozumiem,
pierwszą część, już zakończyłaś, czy może jest to jakiś
przerywnik? A jeśli tak, to po co? Ja, jako czytelnik, jestem
zagubiona, co prowadzi do tego, że jako oceniająca, nie wiem w jaki
sposób to potraktować. Tylko jednego jestem pewna – nie
podoba mi się to. A wszystko dlatego, że nic nie rozumiem, a ty
niczego nigdzie nie tłumaczysz. Jeśli już chcesz tak mieszać, to
wypadałoby wyjaśnić sprawę w jakiejś zakładce.
Co
do merytorycznej strony rozdziału – nie jest on zły. Dość
obrazowo opisane otoczenia, jak i myśli uwięzionej osoby, choć
oczywiście można byłoby to bardziej rozciągnąć. Zwłaszcza ten
fragment o końcu świata. Przecież to jest ogromne pole do popisu,
a ty zamknęłaś to w kilkunastu linijkach!
1)
Fabuła/Wątki 5/10 pkt
Ciężko
mi napisać tu cokolwiek, ponieważ dodałaś zaledwie trzy
rozdziały, w których w dodatku dzieje się nie za dużo. Tak
naprawdę trudno określić mi, o czym tak naprawdę jest Twoje
opowiadanie. W prologu wspominasz o Fluturach, nadludzkich istotach,
ale mało o nich piszesz. Jak na razie porwano chłopczyka, którym
opiekować miała się główna bohaterka, a także
wprowadziłaś nowego bohatera, człowieka, który może
doprowadzić dziewczynę do chłopca. To mogłoby równie
dobrze być kryminałem, a nie fantastyką. Miałam nadzieję na
dowiedzenie się dużo więcej o Fluturach lub o badaniach na nich
przeprowadzanych, ale jak na razie nic z tego. Wątki... No, cóż.
Z tym trochę lepiej. Mamy ciekawą retrospekcję dotyczącą
morderstw jakich dokonała główna bohaterka czy zabawną
opowieść o Terrym Lendu. Jednak to nadal za mało. Przyznałam Ci
pięć punktów, ponieważ nie mogę zbyt wiele wymagać od
trzech rozdziałów i krótkiego prologu.
2)
Rozwinięcie akcji 3/6 pkt
Pozornie
w Twoim opowiadaniu ciągle coś się dzieje. Piszesz dość
dynamicznie. Jednak patrząc na to, ile zdarzyło się od początku,
trzeba przyznać, że niewiele. Porwanie chłopca i poznanie nowej
osoby. I oczywiście dziwna część z końcem świata i uwięzioną
osobą. Mam mieszane uczucia, dlatego dałam Ci połowę punktów.
3)
Świat przedstawiony 3/10 pkt
Mało
opisów otoczenia. Nie wiem jak wygląda świat, w którym
żyją bohaterowie. Tak, jak pisałam nieco wyżej – szybko tocząca
się akcja nie zastąpi opisów. One MUSZĄ być. Tego się nie
uniknie, nie zastąpi niczym innym.
Nie wiem, jaki rok tam panuje, ponieważ pomieszałaś czasy. Raz piszesz, że jest 3622, raz że 3020 rok. I znów jestem zagubiona.
Nie wiem, jaki rok tam panuje, ponieważ pomieszałaś czasy. Raz piszesz, że jest 3622, raz że 3020 rok. I znów jestem zagubiona.
Nie
widzę w Twoim tekście żadnego nastroju. A przecież to jedna z
tych rzeczy, które powinny przyciągać czytelnika i zachęcać
go do dalszego czytania. Przez brak nastroju tekst wydaje się nieco
surowy.
4)
Bohaterowie 3/10 pkt
Nadine
– osiemnastoletnia Fluturka, która pod opiekę wzięła, jak
się domyślam, młodszego brata swojej przyjaciółki. Nie
cofnie się przed niczym, z łatwością zabije każdego, kto stanie
na jej drodze. Wydaje się być dosyć porywcza, ale przy tym potrafi
racjonalnie podejść do najbardziej niecodziennej sytuacji. Nie
przypominam sobie, byś dodała jakąś informacje, dotyczącą jej
wyglądu.
Tommy
– chłopczyk, którym opiekuje się Nadine. Blondyn. To chyba
jedyna informacja o tym, jak wygląda. Sprawia wrażenie bardzo
przywiązanego do Nadine, ale może to jedynie ze względu na to, że
na całym świecie ma tylko ją. Zostaje porwany przez ludzi z
tajemniczej Apokalipsy.
Charlie
– pracownik Apokalipsy.
Blondyn. I to znów jedyna informacja o jego wyglądzie...
Wydaje się osobą, która nie bierze życia na serio i szuka
powodów do śmiechu nawet w obliczu śmierci.
Jak
widzisz, mało wiem o bohaterach w Twoim opowiadaniu. A większość
z wypisanych przeze mnie rzeczy, to moje odczucia, a nie to, co Ty
napisałaś. Są oni bardzo papierowi. Nierealni.
5)
Dialogi/Narracja 7/10 pkt
Dialogi
są żywe i realne, co wyszło Ci chyba najlepiej w opowiadaniu.
Kiedy przeczyta się je na głos, nie brzmią sucho i sztucznie, a
prawdziwie. Z narracją jest trochę gorzej. Wybrałaś
pierwszoosobowego narratora, jednak to nie usprawiedliwia pewnych
słów czy zwrotów, jakich używasz. Stosujesz wiele
„podwórkowych” słów, które są niemile
widziane w narracji, nieważne której. Warto to poćwiczyć.
6)
Styl 3/4 pkt
Powiem
Ci, że nie jest źle. Pod ogromem błędów czai się naprawdę
niezły zadatek na dobry styl. Mimo wszystko to wciąż za mało.
Zwykły czytelnik, czyli taki, który nie szuka na siłę –
tak, jak w moim wypadku, jako oceniająca – pozytywnych aspektów
opowiadania, nie wgryza się głęboko w tekst, tylko przyjmuje to,
co Ty napisałaś i nic więcej, zauważy tylko masę błędów.
Ja widzę także potencjał, ale głęboko zakopany.
7)
Oryginalność 10/10 pkt
Twój
pomysł jest ciekawy. Z jednej strony mamy nadludzkie istoty,
Flutury, z drugiej wizję końca świata. Jest interesująco,
pomysłowo, no i oryginalnie. Nie mam Tobie nic do zarzucenia w tej
sprawie.
Poprawność
3/20 pkt
Nie
będę ukrywać, z poprawnością jest bardzo źle. Wręcz
tragicznie. Jak już wyżej wspomniałam – robisz wiele błędów
interpunkcyjnych (w pewnym momencie zastanawiałam się, czy znasz
pojęcie przecinka...), powtarzasz słowa, robisz literówki,
mieszasz związki frazeologiczne, używasz złych, choć podobnych to
jednak o innym znaczeniu, słów lub nieprawidłowo je
odmieniasz, źle zapisujesz dialogi, stosujesz za dużo zaimków,
nie zawsze używasz akapitów, a przede wszystkim mieszasz
czasy. Raz piszesz w czasie przeszłym, a raz w teraźniejszym, co
jest ogromnym błędem i bardzo zniechęca. Jedyny plus to taki, że
nie zrobiłaś żadnego błędu ortograficznego...
Prolog
„-
Umieranie... to zaśnięcie tyle, że już nigdy się nie obudzisz.”
- trochę czasu minęło, zanim skojarzyłam, że owe „tyle” ma
oznaczać „tylko”.
„Żyją
w tym sztucznie stworzonym, hermetycznym świecie i nie mają pojęcia
co się dzieje na zewnątrz.” - przecinek przed „co”
„Pracownicy
z firmy Eagle faszerują ich bajeczkami o zmorach nękających
światem, a oni... Nawet nie podejrzewają, że to wszystko ma swoje
drugie dno.” - dokończenie myśli, z małej po wielokropku
„Chowają
się za tymi barierami, biorą leki i przedłużają tą marną
egzystencję, nie wiedząc jakim kosztem.” - do usunięcia zaimki
„Jak
nie zabierają nas do jednego z tych przeklętych laboratoriów
to zabijają w okrutny sposób.” - przecinek przed „to”
„Będę
mordować i niszczyć, aż w końcu poczują to co ja - Nadine,
ostatni Flutur.” - przecinek przed „co”
1.
rozdział
„Głośny
grzmot i błysk błyskawicy oświetlający ciemne niebo po raz
kolejny przerwały panującą ciszę.” - bez sensu... „Głośny
grzmot po raz kolejny przerwał ciszę, a błysk błyskawicy
rozświetlił całe niebo”
„Wbrew
pozorom nasz schron nie był aż tak dobrą rzeczą.
Była to jakaś stara, rozpadająca się chata w samym
środku lasu, a dokładnie na jakiejś małej polance w środku lasu,
w której aktualnie razem z Tommym znajdowaliśmy się. Na
początku myślałam, że jest tu kryjówka kogoś z naszych.
Niestety raczej powinnam powiedzieć – była.” -
chyba sama widzisz, prawda?
„Fakt
iż w niektórych pokojach znajdowały się kałuże krwi i
nikogo nie zastaliśmy świadczy tylko o tym, że kolejni niewinni
zginęli.” - „świadczył”
„Czy
zastanawiali się kiedyś nad tym co robią.” - znak zapytania
„–
Nadine,
co my teraz zrobimy? – zapytał się Tommy.” - zapytał, bez
„się
„–
Chyba
tu nie zostaniemy? Strasznie tu –
powiedział łamiącym się głosem.” - powtórzenie
„–
Wymyślimy
coś żeby nie było tak strasznie – starałam się zabrzmieć
beztrosko, jednak nie bardzo mi to wyszło dlatego dodałam już
normalnym tonem – Jedną noc chyba wytrzymasz? Obiecuję, że jutro
wyruszamy dalej.” - kropka po „strasznie”, z dużej nota
odautorska i u jej końca kropka, przecinek przed „dlatego”
„W
odpowiedzi przytaknął tylko głową. Potem widziałam już
tylko jego plecy i oddalającą się sylwetkę w
stronę jednego z nielicznych okien znajdujących się w tej
ruderze.” - powtórzenie „tylko”
„Wędruje
z osiemnastoletnią wariatką, która w ogóle się nie
zachowuje w sposób odpowiedni do sytuacji w której się
znajdujemy.” - szyk, „która w ogóle nie zachowuje
się”, od „w której” niepotrzebne
„Ona
zawsze wiedziała co zrobić, gdzie iść, a co najważniejsze jak
przeżyć.” - „Ona zawsze wiedziała, co zrobić, gdzie iść, a
co najważniejsze ,/- jak przeżyć”
„Wystarczyło
to jednak aby uchronić go przed szkłem, które z impetem
zostało wybite z szyby i rozsypało się po prawie całym pokoju.”
- przecinek przed „aby”
„Na
nasze szczęście dźwięk tłuczonej szyby nie
zagłuszył charakterystycznego odgłosu pikania, który
niewątpliwie należał do jednej z wielu broni mających na celu
unieszkodliwienie nas, którą
posługiwała się Apokalipsa.” - powtórzenia
„Ledwo
zdążyliśmy wyjść z pokoju, a odgłos detonacji rozniósł
się w całym domku uwalniając ogromne pokłady dymu w którym
była zawarta substancja mająca nas odurzyć.” - przecinek przed
„uwalniając” i „w którym”
„Przeklinając
w duchu swoją naiwność wyciągnęłam broń z plecaka który
znajdował się przy drzwiach.” - przecinek przed „wyciągnęłam”
i „który”
„Obróciłam
się w stronę przestraszonego chłopka i z jak największym
opanowaniem powiedziałam” - „chłopca”
„–
Cokolwiek
by się nie działo masz biec przed siebie i uciec jak najdalej od
tego miejsca. - widząc powiększające się przerażenie w jego
oczach, położyłam swoją dłoń na jego ramieniu i dodałam –
Wiesz gdzie mieliśmy się udać, godzinami omawialiśmy każdą z
naszych tras. Wiesz wszystko to co ja, więc po prostu trzymaj się
planu. Nie obracaj się za siebie, teraz każdy z nas walczy o swoje
życie sam. Gdy wyjdziemy na zewnątrz, postaram się odwróć
ich uwagę od Ciebie w tym czasie ty im uciekniesz.” - tragicznie
zapisana wypowiedź... oto poprawiona wersja:
„- Cokolwiek by się nie działo, masz biec przed siebie i uciec jak najdalej od tego miejsca. - Widząc coraz większe przerażenie w jego oczach, położyłam swoją dłoń na jego ramieniu i dodałam: - Wiesz, gdzie mieliśmy się udać, godzinami omawialiśmy każdą z naszych tras. Wiesz wszystko to, co ja, więc po prostu trzymaj się planu. Nie odwracaj się za siebie, teraz każdy z nas walczy o swoje życie sam. Gdy wyjdziemy na zewnątrz, postaram się odwrócić ich uwagę od ciebie, w tym czasie ty uciekniesz.” - jak widzisz, dodałam sporo przecinków, a także usunęłam kilka zaimków, poprawiłam zapis dialogu (a raczej monologu) i kilka innych błędów, takich jak zwrot „ciebie” (to nie jest żadna oficjalna forma, więc nie wiem, dlaczego zapisałaś to słowo dużą literą), wyraz „obracać się” zamieniłam na „odwracać się”, bo jak mniemam, chodziło Ci właśnie o to, również zmieniłam dziwnie brzmiące „powiększające się przerażenie w oczach” na „coraz większe przerażenie... zapoznaj się z tymi poprawkami i je przemyśl
„- Cokolwiek by się nie działo, masz biec przed siebie i uciec jak najdalej od tego miejsca. - Widząc coraz większe przerażenie w jego oczach, położyłam swoją dłoń na jego ramieniu i dodałam: - Wiesz, gdzie mieliśmy się udać, godzinami omawialiśmy każdą z naszych tras. Wiesz wszystko to, co ja, więc po prostu trzymaj się planu. Nie odwracaj się za siebie, teraz każdy z nas walczy o swoje życie sam. Gdy wyjdziemy na zewnątrz, postaram się odwrócić ich uwagę od ciebie, w tym czasie ty uciekniesz.” - jak widzisz, dodałam sporo przecinków, a także usunęłam kilka zaimków, poprawiłam zapis dialogu (a raczej monologu) i kilka innych błędów, takich jak zwrot „ciebie” (to nie jest żadna oficjalna forma, więc nie wiem, dlaczego zapisałaś to słowo dużą literą), wyraz „obracać się” zamieniłam na „odwracać się”, bo jak mniemam, chodziło Ci właśnie o to, również zmieniłam dziwnie brzmiące „powiększające się przerażenie w oczach” na „coraz większe przerażenie... zapoznaj się z tymi poprawkami i je przemyśl
„–
Nie
zgadam się! Nie chcę iść sam! Boję się... – powiedział, a z
każdym wypowiadanym słowem jego głos łamał się coraz bardziej.”
- widziałaś kiedyś łamiący się coraz bardziej głos? Wiem, że
chciało wyjść ładnie, ale wcale nie wyszło...
„Ruszyłam
jako pierwsza na zewnątrz i jakie było moje zdziwienie, gdy się
okazało, że nie ma nikogo.” - bardzo chętnie dowiedziałabym się
jakie owe zdziwienie było
„Tego
byłam pewna, inaczej zastrzeliłby mnie przy pierwszej nadarzającej
się okazji.” - lepiej: „[...] pierwsze okazji jaka by się
nadarzyła” albo coś w ten deseń
„Drzewa
powinny sprawić, aby trochę zwolnił, o ile nie chciał się o
jedno z nich rozbić. Jednak on nie zmieniając tempa swojego biegu
sprawnie wymijał każde drzewo, wystającą gałązkę, a nawet
pajęczyny o które ja sama czasami zahaczyłam.” -
powtórzone „drzewo”
„Był
już strasznie blisko urwiska.” - nie wiem jak można być
„strasznie blisko” czegoś
„–
Zgoda!
– krzykną spanikowany – Powiem wszystko co chcesz wiedzieć.
Odpowiem na każde pytanie.” - krzyknął
„Blondyn
uśmiechną się nieznacznie po czym zaczął kontynuować:” -
uśmiechnął; nie można zacząć kontynuować... samo „kontynuował”
wystarczy w zupełności
„On
wyraźnie też się zdziwił, ale nie na tyle aby powstrzymać
tryumfalny uśmiech, który wypłyną na jego usta:” - może
nie uwierzysz, ale litera „ł” istnieje jeszcze w polskim
alfabecie
2.
rozdział
„Zamknęłam
powieki, ukrywając błękit moich oczu i oparłam się o pień
drzewa, rozluźniając wszystkie moje mięśnie.” - gratuluję tak
efektownej sztuczki, jak zamykanie powiek
„Całkowicie
go olewając szłam dalej nawet się za siebie nie odwracając.” -
po pierwsze przecinek przed „szłam” i „nawet”, a po drugie –
czasownik „olewać” to zbyt kolokwialne słowo
„Jego
ostatni tekst zirytował mnie na tyle, że postanowiłam na niego
poczekać i przywalić w mordę.” - to samo tutaj - „przywalić”?
„mordę”?
„-
Nareszcie - wyspał powoli podnosząc się z ziemi – już myślałem,
że nigdy nie zaczekasz. A tak w ogóle to dlaczego ty idziesz
pierwsza? O ile się nie mylę to ja miałem zaprowadzić Ciebie do
tego faceta.” - „wysapał”, przecinek przed „powoli” oraz
„ciebie” małą literą
„-
Bez przesadny nie jest tak źle.” - „Bez przesady, nie jest tak
źle.”
„-
A wypadek z klifem.” - to, zdaje się, jest pytanie, więc gdzie
podziewa się znak zapytania?
„-
Daj spokój. - Machnął ręką. – Nie było tak źle. Poza
tym jak sama stwierdziłaś to był wypadek.” - „jak sama
stwierdziłaś” to wtrącenie, więc przed i po musisz postawić
przecinek
„-
Bez przesadny nie jest tak źle.
-
A wypadek z klifem.
-
Daj spokój. - Machnął ręką. – Nie było tak źle.
Poza tym jak sama stwierdziłaś to był wypadek.
-
Nie było tak źle? Musiałam skoczyć za Tobą z
jednego z największych urwisk na świecie, bo ty pomyliłeś drogi.”
„Odwracałam
własną uwagę od kolejnej osoby przyglądając się zniszczonym
budynkom, niegdyś tętniącym życiem centrom handlowym oraz ulicą.”
- ulicOM
„Każdy
pchał się jak najbliżej okien, nie zwracając na to, że
znajdowaliśmy się na drugim piętrze.” - nie zwracając uwagi?
„Ruszyłam
w ich kierunku obierając za cel mają dziewczynkę o dużych,
błękitnych oczach i blond lokach, które opadały na jej
zarumienione od płaczu policzki.” - małą?
„Momentalnie
znalazłam obok i spojrzałam jej w oczy. Jej błękit oczu
przypominający bezchmurne niebo i moje stalowo-szare tęczówki.”
- powtórzone „oczy”
„W
sumie nie wiem czemu to zrobiłam. Jakby coś kazało mi to zrobić.”
- powtórzony czasownik „zrobić”
„Powoli
kroczyłam tymi samymi korytarzami w stronę wyjścia, aby jak
najprędzej się stamtąd wydostać.” - powoli kroczyła, aby jak
najszybciej wyjść?
„Mijałam
martwe dzieci albo pozostałości, które z nich zostały.” -
pozostałości i zostały = masło maślane
3.
rozdział
„Tyle
że ja, nie jestem tchórzem, a samobójstwo jest dla
tchórzy.” - bez przecinka przed „nie jestem” oraz
powtórzenie słowa „tchórz”
„Widziałam
jak z domu z naprzeciwka wybiega Pani Renata z jej pięcioletnią
córką Olivią.” - „pani” małą literą
„Jej
matka puściła jej dłoń, a chwilę potem rozpędzony Volkswagen
przygwoździł małe, drobne ciało do słupa.” - trzeba
uporządkować zaimek „jej”, który pojawia się tu dwa
razy
„Słyszę
jak jej matka się wydziera.” - „wydzierać” to zbyt
kolokwialne słowo
„Na
początku spanikowałam, potem z czasem przyzwyczaiłam się do
ciemności i zaczęłam dostrzegać niewyraźne kontury otaczających
mnie przedmiotów.” - bez „potem”
„A
co jeżeli tam na zewnątrz nie czeka mnie wolność, tylko coś
gorszego?” - to zdanie brzmi tak, jakby wolność była czymś
złym; niepotrzebnie stopniujesz przymiotnik, stopień równy,
czyli „zły” będzie odpowiedni
„Ale
przecież, siedząc tutaj umrę z głodu, całkiem sama i strasznie
cierpiąc.” - bardzo cierpiąc, niewyobrażalnie cierpiąc,
ogromnie cierpiąc, ale NIE strasznie cierpiąc
„Zaczęłam
z całej siły pchać i ciągnąć z powrotem do siebie tą rzecz.”
- TĘ rzecz
„Po
paru minutach czując jak przedmiot porusza się coraz szybciej,
popchnęłam go z całej siły.” - przecinek przed „czując”
Dodatki
4/5 pkt
Dodatkowe
punkty przyznaję Ci za podstronę „Autorka”, w której
czytelnicy mogą dowiedzieć się o Tobie wielu ciekawych rzeczy.
Przyznaję także za playlistę oraz zakładkę „spam”, która
uwalnia komentarze pod rozdziałami od niechcianych informacji. Oraz
dodaję punkt za widoczną dynamikę w Twoim tekście.
Podsumowanie
2/5 pkt
Dwa
punkty na zachętę. Mam mieszane uczucia. Pod warstwą błędów
kryje się przyjemna historia... No właśnie, ale te błędy są
najpierw. I bardzo przeszkadzają. Radzę Ci poćwiczyć techniczną
stronę pisania, a przede wszystkim zwrócić uwagę na zapis
dialogów, interpunkcję i mieszanie czasów. Te trzy
rzeczy denerwowały mnie najbardziej. Niemniej, zawsze powtarzam, że
może być tylko lepiej, dlatego trzymam za Ciebie kciuki i daję
kopniaka w... dolną część pleców, abyś ćwiczyła i się
nie poddawała. Powodzenia!
Ilość
zdobytych punktów:
55/100,
czyli Poniżej Przeciętnej (Dopuszczający – 2)
Życzę
wytrwałości i weny!
Na początku chcę Tobie podziękować, że uwolniłaś mnie od wolnej kolejki i postanowiłaś zmierzyć się z tym co napisałam.
OdpowiedzUsuńA teraz odnośnie oceny. Zacznijmy może od tego z czym się najbardziej zgadzam. Błędy. Są tragiczne, wiem to. Przecinki ode mnie uciekają, a klawiatura sama się buntuje i potem wychodzi "uśmiechną się". Tragedia. W pełni się z Tobą zgadzam. Dlatego zgłaszam się do oceny. Żeby ktoś raczył mi powypisywać te byki, które raczę popełniać. Chyba zainwestuję w betę. Mniejsza o to.
Treść. Cóż, tutaj bym się kłóciła.
Prolog.
1) Zdanie było wyśrodkowane. Pewnie napisałaś ocenę, zanim zdążyłam, to zmienić. Cóż. Nie był zamierzony zabieg. Po prostu przy zmianie szablonu, ta część "przeskoczyła" na wyśrodkowanie. Nie wiem, dlaczego. Ale już zostało, to naprawione.
2) Wydawało mi się, że prolog powinien być krótki, zwięzły i zachęcający. Z Twojej wypowiedzi wynika, że powinien mieć 4 strony. Co dla mnie jest za dużo. O czym miałabym pisać? Wszystko, co chciałam przedstawić czytelnikowi, zawarłam w tych parunastu zdaniach. Nie widzę potrzeby rozpisywania się na temat, który poruszę w późniejszych rozdziałach.
3) Mówisz, że jest zbyt skomplikowany? Na początku opisuję miasto, ludzi, to jak żyją, w jakich warunkach. Wzmiankuję o istotach, których się boją, na które polują. A na końcu piszę, że "ja" (czyli bohaterka, narrator pierwszoosobowy, jakkolwiek) należę do tych istot i chcę się zemścić. Nie za bardzo łapię, co tu jest, nie do zrozumienia. A i jeszcze jedno. Prolog ma na celu zachęcenie, powinien być nieco tajemniczy, bo to jest... prolog. Po prostu.
Rozdział 1
1) Tutaj odniosę się tylko do końcówki. Nadine straciła wszystko. Dom, rodzinę, ukochane osoby. Co więcej ludzie mordowali ich na jej oczach. Nie piszę o tym bezpośrednio, ale tego akurat można się domyślić. Samo podejście Nadine do ludzi świadczy, o tym, że zrobili jej coś strasznego. Dlaczego? Bo nie chcieli słuchać. Więc powiedz mi. Nie potraktowałaś jej(mojego) sposobu myślenia zbyt surowo?
Rozdział 2
1) Rzeź dzieci - jak sama napisałaś - to wspomnienie. Z przeszłości. Napisane kursywą. Mówić dalej? Zresztą, po tej części wyraźnie napisałam: "Otrząsając się ze wspomnień[...]". Więc nie bardzo rozumiem, co tu jest takie niejasne.
2) W oczach dziewczynki prawdopodobnie zobaczyła swoje własne odbicie, jeżeli stanęła dostatecznie blisko, oczywiście. Ale tu nie o to chodzi. Mam rację? "Zobaczyła" w przenośni. Wspomnienie. Nie potrafię niestety zastosować czasu przeszłego, w czasie przeszłym. Starałam się jak najlepiej wyodrębnić wydarzenia z "wtedy" i "bardziej wtedy".
Początek, który wcale nie jest 3 rozdziałem.
1) "Jestem głupcem", to zupełnie odbiegająca od "Polowania" historia. Dlaczego tak zrobiłam? Bo tak mi się podobało. Stworzyłam odrębną historię, na blogu gdzie już jest jedna. To dość, no nie wiem. Normalne? Taka miniaturka.
2) Wiem, że nie oznaczyłam tego wielkim transparentem: "UWAGA TA HISTORIA TO MINIATURKA, NIE ZWIĄZANA Z POLOWANIEM". Zakładam jednak, że mojego bloga czytają również ludzie inteligentni i zorientują się w tym.
3) Na koniec pragnę dodać, że nie opisywałam końca świata, bo nie miałam takiego zamiaru. Krótka piłka. Po co miałabym, to robić skoro nie wniosłoby, to niczego do mojego opowiadania. Nie o tym ono jest. Jest bardziej, o uczuciach. Rozpisywanie się na temat tego jak ludzie giną i ziemia się rozstępuje, jest dla mnie całkowicie bez sensu. W późniejszych częściach skupię się bardziej na świecie, "po" tym wydarzeniu.
Część dalsza...
OdpowiedzUsuńOdnośnie całości.
Polowanie - główne opowiadanie.
Jestem głupcem - miniaturka, stworzona, bo tak.
Kroniki światów - uzupełniacze do Polowania. Na razie nic tam nie zamieściłam, dlatego uznałam za zbędne, umieszczanie informacji na ten temat.
Opisy.
1) Mówisz, że w ogóle ich nie ma, bądź są w małej ilości. Cóż. Może i po części masz rację, ale nie zgadzam się z tym, że: "otacza ich ciemność i pustka". Rozumiem, że moje opisy nie są zbyt rozbudowane. W 3 rozdziale nad tym pracuję, ale żeby aż tak. To, że nie rozdrabniałam się nad każdym listem w lesie, to nie oznacza, że nie poświęciłam paru zdań na ten temat. To dotyczy również innych miejsc. Nie rozpisywałam się, to fakt. Jednak, mimo iż nie poświęciłam połowy rozdziału na opisy, to nie oznacza, że ich nie ma.
Inne.
Fabuła, akcja i tak dalej. Cóż. Najpierw piszesz, że jest tego strasznie mało, a potem, że po 3 rozdziałach niewiele możesz się spodziewać. Zaprzeczyłaś sama sobie. Ale zgadzam się z Tobą, co do jednego. Po takiej ilości tekstu, ja również nie spodziewałabym się zbyt wiele. A uważam, że są opowiadania, gdzie trzeba czekać do 5 rozdziału, aż coś, cokolwiek zacznie się dziać.
A i jeszcze coś odnośnie kolokwializmów. O ile w "Jestem głupcem" rzeczywiście, to nie pasuje i zmienię, to zdanie. Jednak w "Polowaniu". Cóż. Nadine jest dla mnie sama w sobie kolokwializmem. Nie wyobrażam sobie, że mówi: "Postanowiłam na niego zaczekać, aby uderzyć go boleśnie w twarz." Nie. Ona, po prostu, chce mu przywalić w mordę. Tyle. Zdaję sobie sprawę, że nie jest, to język wskazany i uznawany. Ale, nic na, to nie poradzę, że tak właśnie wyobrażam sobie morderczynię bez skrupułów.
W każdym bądź razie. Jeszcze raz dziękuję za ocenę. Poprawienie błędów.(Mówiłam już, że szukam bety?) No i za poświęcenie czasu.
Pozdrawiam.
Zgadzam się z Tusią w kwestii kolokwializmów. Owszem, raczej powinno się ich unikać, ale są takie książki, których po prostu nie da się pisać słownictwem nie nacechowanym emocjonalnie lub gwarowym, zachowując jednocześnie klimat. W dodatku, jeżeli główna bohaterka naprawdę jest taka, jaką ją nam opisujesz, nabiera to pewnego psychologicznego znaczenia, jeśli wiesz, co mam na myśli.
OdpowiedzUsuńMiałam wrażenie, że nie do końca zgryzłaś tego orzeszka, jakim jest to opowiadanie, ale może się mylę. Ocena nie jest zła, płytka i nie wiadomo jeszcze jaka, lecz z pewnością troszkę niepełna. Może te trzy rozdziały to mała partia tekstu i trudno się wypowiedzieć, ale jak to mawiają, prawdziwy kucharz pozna się na potrawie, którą mu serwują, kosztując tylko parę kęsów - nie musi wszamać od razu całego talerza. Tak samo my, Oceniające, powinniśmy starać się wyciągać z jak najmniejszych ilości tekstu jak najwięcej.
Opisy to sprawa indywidualna. Nie zamierzam się sprzeczać odnoście ich częstotliwości w tym opowiadaniu, ale napomknę tylko, że niektóre gatunki mają to do siebie, że kładą nacisk na świat wewnętrzny, a nie zewnętrzny. No i poza tym, skoro nie miałaś czego komentować (bo opisów było mało), to może warto by było zwrócić uwagę na to, jakie są te, które się pojawiły. To chyba najważniejsze, prawda?
Ogólnie nie jest źle, jak na pierwszy raz. Mam wrażenie, że moja ocena była gorsza; masz powód, by odetchnąć z ulgą. Wgłębiając się w tekst, widzę, że naprawdę chciałaś pomóc Tusi i to się liczy. Z pewnością za dwie - trzy oceny nabierzesz wprawy i będzie można się Twoimi tworami inspirować. :)
Okej, to teraz ja może wyprostuję parę spraw.
OdpowiedzUsuńProlog
1) Faktycznie, już jest wszystko w porządku. To była tylko taka luźna uwaga i nic więcej. ;)
2) Zgodzę się z jednym - prolog ma zachęcać. Ale co przeszkadza w tym, aby zachęcał i był dłuższy niż kilkanaście zdań? Tak naprawdę prócz tego, że ma on przyciągnąć czytelnika, prolog nie ma określonych zasad. A wiadomo - im więcej, tym (zazwyczaj, a w tym przypadku myślę, że tak) lepiej. Oczywiście, nie ma to być jakiś elaborat, ale chyba trzeba być mistrzem słowa, by zachęcić kogoś do czytania w kilkunastu zdaniach.
3) Nie użyłam słowa "skomplikowany", tylko "nielogiczny", a te słowa to bynajmniej nie są synonimami. Przeczytaj jeszcze raz ostatni akapit odnośnie prologu, a myślę, że zrozumiesz o co mi chodziło.
Rozdział 1
1) Sposób myślenia jest jak najbardziej w porządku. Ale gdybyś ujęła to w innych słowach, byłoby lepiej. "Oni nie słuchali nas, to teraz my nie słuchamy ich" - brzmi jak zmowa dzieci, którym rodzice nie kupili nowej zabawki i teraz robią im (dzieci rodzicom) na złość. Nie ma nic złego w napisaniu, że ludzie odebrali jej każdą osobę, którą kochała, że teraz czuje tylko nienawiść i chce się zemścić. Za to brzmi lepiej i poważniej (w takim sensie, że nie dziecinnie).
Rozdział 2
1) Wiem, że to wspomnienie, oczywiście, że tak. Ale w takim razie to wspomnienie sprzed ponad sześciuset lat. Po takim czasie jakiś człowiek pamiętałby jeszcze, że w ogóle coś podobnego się stało? To mi się wydało bardzo naciągane, dlatego też pomyślałam, że po prostu pomyliłaś czasy.
2) Nie trzeba wyodrębniać "wtedy" i "bardziej wtedy". Po prostu jaśniej, bardziej klarownie to opisać.
Początek
1) No, cóż. Wydaje mi się to trochę dziwne. Ale co kto lubi. ;)
3) Ten fragment był jak najbardziej okej. Napomknęłam tylko, że zawsze można to wydłużyć.
Opisy
1) Ciemność i pustka otacza ich w mojej głowie. Opisy w znikomych ilościach to zdecydowanie za mało. Nikt nie każe Ci rozdrabniać się nad każdym listkiem, ale jako tako o otoczeniu, czy nawet pogodzie, warto byłoby coś powiedzieć od czasu do czasu.
Inne
Musisz odróżnić dialogi od narracji. Nadine może przywalić w mordę, bo taka jest jej natura, ale tylko w dialogu. Bo wtedy targają nią emocje, jest to język mówiony, nie myśli nad sensem każdego słowa. Narracja powinna być bardziej uporządkowana. Zakładam, że Nadine po jakimś czasie odtwarza tę historię, czy to opowiada ją komuś, czy to pisze pamiętnik, czy to po prostu siedzi w bujanym fotelu i myśli o tym. A więc te emocje nie są już tak silne i gwałtowne, przez co może użyć innego słownictwa. Poza tym, nie chciałabym - i myślę, że znalazłoby się dużo osób, które zgodziłyby się ze mną - czytać o tym, jak ktoś komuś "zaje... przywalił w mordę" i gdzie jako przecinek byłoby słowo na "k". A stwierdzenie, jakiego ty użyłaś, kojarzy mi się tylko i wyłącznie z czymś takim.
Hej, Alpen Gold. Gratuluję udanej pierwszej oceny.
OdpowiedzUsuńZe strony technicznej powiem tylko, żebyś uważała na powtórzenia, nie nadużywała enteru i dokładnie czytała wytykane błędy, bo czasem zacytujesz zdanie, a wspomnisz o błędzie istniejącym tylko w jednej jego części (przykład: „- Umieranie... to zaśnięcie tyle, że już nigdy się nie obudzisz.” - trochę czasu minęło, zanim skojarzyłam, że owe „tyle” ma oznaczać „tylko”. - a co z faktem, iż "tylko że" to jedno wyrażenie, więc przecinek jest źle postawiony?).
Poza tym, czytając ocenę miałam wrażenie, że nie miałaś za bardzo o czym pisać, bo tekstu do oceny było tak mało. Mimo tego, zgodzę się z Leaeną. Powinnaś starać się powiedzieć autorowi tekstu jak najwięcej o tym, co masz do już dyspozycji.
@ Tusia - Jeszcze co do tego prologu i jego długości. Nie rozumiem, dlaczego tylu młodych autorów (tych starszych w sumie też) upiera się przy tym, że to ma być mega tajemnicze i mega krótkie i najlepiej, żeby tylko czytelnikowi zamieszać w głowie i nic nie wyjaśnić. Nie twierdzę tu, że prolog powinien mieć pięć stron i streszczać całą fabułę opowiadania, ale AlpenGold wyraźnie powiedziała dlaczego niewiele się dowiedziała i wytknęła Ci jego nielogiczność. To na tym się powinnaś, Tusiu, skupić. Nie na skąpej długości, która została Ci wytknięta.
@Leaena - I jeszcze chciałam kilka słów powiedzieć na temat oceny bloga "Kochając Wroga". Leaeno, mimo tego, że zajęło mi troszkę czasu, żeby ocenę w końcu przeczytać, gdy się za nią zabrałam, połknęłam ją na raz. Strasznie przyjemnie się czytało te wszystkie Twoje komentarze na temat potknięć logicznych w niektórych sytuacjach, a w szczególności podobało mi się to, jak skupiłaś się na bohaterach i ich kreacji. Widać, że jest to aspekt opowiadania, nad którym autorka musi szczególnie popracować, żeby jej tekst stał się bardziej wiarygodny.
I widzę, że też natrafiłaś na opowiadanie mające w sobie troszkę zapchajdziur, co? Trochę tych momentów "bez sensu" się nazbierało. W ogóle, to mam wrażenie, że czytanie opowiadania było dla Ciebie dość frustrujące z tymi wszystkimi średnio logicznymi wydarzeniami i mało dojrzałym zachowaniem postaci, hm?
Znalazłam w ocenie kilka literówek, ale nic rażącego w oczy. Poza tym kilka razy wspomniałaś imię Jhon (zamiast John) i się zastanawiałam czy to Ty je błędnie zapisujesz, ale w końcu weszłam na bloga i okazało się, że to wymysł autorki. I w sumie nadal nie wiem czy zamierzony.
W każdym razie, ocena bardzo udana i myślę, że autorka sporo powinna z niej wynieść ;)
Pozdrawiam serdecznie
A ja szczerze mówiąc nie rozumiem trochę tych "pretensji" dotyczących długości prologu. Każdy autor sam nakreśla sobie ilośč tekstu, to jest część wypracowanego stylu, a nie coś, co zmienia się na zachciankę kogoś z zewnątrz. Skoro pomysł Tusi zakładał jedynie kilkanaście zdań, gdyż uznała, że na jej blogu prolog powinien być krótki, tajemniczy i mieszający czytelnikom w głowach - jej decyzja.
OdpowiedzUsuńW tym krótkim fragmencie o prologu, który poleciłaś autorce przeczytać jeszcze raz: nie wydaje mi się, żeby to było nielogiczne. Trzeba zauważyć fakt, iż to jest jednak przedstawianie świata jakby z dwóch ludzkich perspektyw - z jednej strony boją się spotkać Flutura, nie wiedzą, co się wtedy stanie. Z drugiej natomiast gardzą nimi, doprowadzadzili do usunięcia ich z miasta, na wyjątkach prowadzą eksperymenty, ale te istoty i tak zginą. To się ze sobą przecież łączy. Nie mordują ich dla zabawy, ale dlatego, że zaczęli się bać. Proste.
Nadine odtwarza tą historię? Jak to 'odtwarza'? To nie jest opowiadanie ujęte w formie całościowych wspomnień. Pisanie tekstu w czasie przeszłym nie oznacza, że nie mogą występować gwałtowne i żywe emocje, jak to napisałaś. Jak tekst będzie bez nich wyglądał? A wypowiedź typu 'przywaliła mu w mordę', nawet nie w dialogu, jest całkiem normalna. Skoro targały nią silne emocje i Tusia chciała to ująć w formie przemyśleń, to nie napisałaby "Chciała dopuścić się takowego rękoczynu". Czytelnik widzi proste myśli sformułowane w tekst i niczego się nie czepia.
Ocena nie jest zła. Mam tylko wrażenie, że trochę wtargnęłaś w ustalone ramy Tusi, pisałaś o rzeczach, które zależą tylko od autora, ale w tym bardziej sentymentalnym sensie. Trzeba dawać rady i ty je udzielałaś, jednak wtrącanie się w niektóre rzeczy jest niepotrzebne. Powinnaś skupić się bardziej na technicznej, metorycznej części bloga, bo tego było mało. Ale o obiekcjach dotyczących sensu, reakcji bohaterów - tutaj trzeba podejść trochę inaczej, a ja nie widziałam różnicy.
Pozdrawiam,
Nersi
Dziękuję za tak przychylną opinię, Jaelithe. Z pewnością jeszcze przejrzę ocenę, ale teraz muszę szykować się na WOŚP, więc rozpisywać się nie będę. Wspomnę tylko, że przejrzałaś mnie na wylot - z pewnością czytanie tego opowiadanka było niezbyt przyjemnym wykorzystaniem wolnego czasu. No ale przecież będąc oceniającą, muszę nastawić się na tego typu twory. Nie wszyscy mają predyspozycje, ot co. :)
OdpowiedzUsuńWybaczcie, że dopiero teraz, ale z powodu 6h kwestowania na wośpie, grypa postanowiła do mnie wrócić. :P
OdpowiedzUsuńJaelithe, faktycznie, pominęłam ten błąd. Poza tym, może rzeczywiście nie wystarczająco bardzo skupiłam się na tym, co już miałam. I... w sumie to nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, mam nadzieję jednak, że nie macie mi tego za złe, a zwłaszcza autorka bloga, Tusia.
Nersi, masz rację, że od autora zależy długość prologu. Mimo wszystko prolog Tusi nie zachęcił mnie i czuję, że powodem tego był właśnie fakt, że prolog posiadał kilkanaście zdań, które do tego wydały mi się nielogiczne. Tusia na początku pisze, że w mieście nie ma Fluturów, a za drugim razem, że ludzie boją się ich spotkać. To samo - ludzie boją się ich spotkać, a jednocześnie nimi gardzą. Skoro nimi gardzą, czyli czują się niejako lepsi, to dlaczego się ich boją? Moim zdaniem to się wyklucza.
Wybacz, ale nadal zostanę przy tym, że nie chcę czytać o "waleniu w mordę" jeśli chodzi o narrację. Równie dobrze można oddać emocje, używając innych słów, trzeba tylko chcieć i potrafić. ;)
"Powinnaś skupić się bardziej na technicznej, metorycznej części bloga, bo tego było mało." - Po pierwsze domyślam się, że chodziło o "merytoryczną" część, tak? A po drugie "techniczny" i "merytoryczny" to właśnie dwie różne części, więc nie bardzo rozumiem, czego w końcu zabrakło. ;)
Po pierwsze, nie mam Ci niczego za złe, AlpenGold. Tego możesz być pewna.
OdpowiedzUsuńPo drugie, odnośnie prologu - pora wyjaśnić kwestę jego długości. Fakt, jest krótki. Wiem, o tym. (Sama go w końcu napisałam.) Tyle, że kwestia czy zachęca, czy nie jest zupełnie inna. AlpenGold nie zachęcił bo uważa, że jest za krótki. Szanuję to. Natomiast komuś innemu, może się spodobać. Wszystko zależy od gustu. A ocena jest subiektywna - jak to wiele razy oceniające podkreślają - i zgłaszając się do niej mogłam się spodziewać, że coś się komuś nie spodoba, bo tak.
Po trzecie, odnośnie braku logiki w - zgadnijcie... - prologu! AlpenGold ciągle twierdzisz, że to jest bardzo nielogiczne, kiedy piszę, iż: ludzie żyją w mieście bez Fluturów i boją się, że ich spotkają oraz boją się ich i nimi gardzą. Według mnie, te uczucia bądź lęki wcale się nie wykluczają. Załóżmy - czysto teoretycznie - że boję się Chińczyków. Mieszkam daleko od nich, i w sumie nie ma ich w moim mieście. Ale boję się, że pewnego dnia wtargną do mojego miejsca zamieszkania. A druga sytuacja... zawsze w filmach, chociaż najczęściej w bajkach, tych o szkole, jest jakiś wysoki, napakowany, grubas, który pastwi się nad kujonami. Mam rację? I szczerze, zawsze gardziłam i będę gardzić takimi ludźmi. Ale, gdybym spotkała takiego na żywo i nagle stanąłby przede mną, i zapytał "Masz coś do mnie?", to ze strachu pewnie byłabym zdolna zemdleć (dobra, nie zemdlałabym, ale na pewno bym się bała). W każdym bądź razie, wiesz o co mi chodzi? To, że się kogoś boimy, nie oznacza, że nie możemy nim gardzić.
Po, czwarte i ostatnie. Słownictwo, to mój wybór. Nie wszystkim może się spodobać. Aczkolwiek pragnę zauważyć, wydaje mi się, że nico wyolbrzymisz tę kwestię. Użyłam słów: przywalić, mordę, cholera... i to by było chyba na tyle, z tych kolokwialnych słów. Staram się je ograniczać, i nie stosuję przekleństw jako przecinka. Nawet nie mam zamiaru czegoś takiego robić, bo według mnie to głupota. A tymczasem, odnoszę takie wrażenie, jakbym właśnie coś takiego robiła.
To, by było na tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
Ale macie teraz ładnie :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałam zapytać hope za mniej więcej ile pojawi się ocena? Nie poganiam, jestem po prostu ciekawa :)
Usuńwybacz, że to się tak przedłuża. Nie jestem w stanie podać Ci daty, ale wiedz, że jestem już w trakcie czytania ;)
UsuńA co do Ciebie AlpenGold.
Strasznie przyjemnie czytało mi się tę ocenę. Jest taka lekka i prosta, ale wydaje się przy tym również naprawdę pomocna. Nie czytałam wcześniejszych komentarzy, ale zauważyłam, że są pewne spory względem treści. Cóż, mam nadzieję, że się nie zrazisz i kolejne oceny będą tylko lepsze. Tego Ci z całego serca życzę!
Wybaczcie, że ostatnio się nie odzywałam. Byłam tu cały czas, serio! Tylko po cichu ;) także żebyście sobie nie pomyślały, że się mnie tak łatwo pozbędziecie ^^
Pozdrawiam,
Och! Jeszcze jedna sprawa. Angeliko, jeśli potrzebujesz pomocy - pisz, bo o ile ten tydzień mam ciężki to przeważnie mam mnóstwo wolnego czasu :> poza tym zaraz zaczynam ferie, więc będę go miała jeszcze więcej ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ocenę oraz opowiadanie i muszę przyznać, że co do prologu, to są różne gusta. Ja lubię, gdy prolog jest krótki. Po przeczytaniu decyduję, czy chcę poznać historię czy nie. Mi starczy jedna strona w wordzie, naprawdę. Lubię, jak jest tajemniczy, ale nie skrywa wszystkiego i obrazuje ogólną sytuację. Długie mnie po prostu męczą, szczególnie, gdy autor je przedłuża nudnymi wątkami (oby zajęło więcej miejsca) i zanim przeczytam prolog do końca, klikam czerwony krzyżyk i szukam czegoś innego. Wstęp powinien być w miarę krótki, zwięzły i przedstawiający sytuację. Przynajmniej dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńEkhem... Jakoś tu cicho ;)
OdpowiedzUsuńChciałam tylko poinformować, że w imieniu Szefowej wprowadziłam zmiany w zakładce Oceniające. Zapoznacie się z nimi? Jak coś jest nie tak - od razu pisać! Będziemy zmieniać ^^ Nie mówię tylko pod względem wizualnym, ale również merytorycznym. Zgadzają się kategorie blogów, które możecie/nie możecie ocenić? :>
Pozdrawiam,
Hej, hope ;) Rzeczywiście się jakoś cicho zrobiło, ale genialna robota z tą zakładką "oceniające". Świetnie to teraz wygląda i tak się przejrzyście zrobiło. Super.
UsuńPozdrawiam, Jaelithe
Myślę, że jest idealnie;) Główne rzeczy bardzo wyraźne, a nasze opisy zalinkowane, do tego inna czcionka, dobra robota.
UsuńPlanuję zmiany w tym, co mogę ocenić, a czego nie, ale jeszcze nie teraz.
Nie wiem gdzie o to spytać, ale nie rozumiem dlaczego w zakładce Zgłoszenia jest przekierowanie i dopiero tam można napisać komentarz.
UsuńOdpowiedź znajdziesz w FAQ, pytanie 11.
Usuń