Okładka 1/5 pkt.
Adres nic mi nie mówi, nie ciekawi, nie intryguje. Wręcz przeciwnie — kiedy przeczytałam w nim wyraz opowiadanko, pomyślałam, że tak lekceważący zwrot idealnie pasuje do tworu zakochanego w absurdach, ewentualnie w wampirach. Dwa światy zapowiadało się lepiej, przynajmniej dopóki nie zauważyłam tego również na belce i nagłówku. Cóż, na brak kreatywności raczej nie cierpisz, dlaczego więc tak mało postarałaś się przy tytule?
Pierwsze wrażenie było odpychające i jestem tysiąc razy na „nie!”. Adres w ogóle nie zachęca do przeczytania, a belka i tytuł bloga to jego prawie identyczne kopie, więc nie masz nawet czym się zrekompensować. Człon 2 światy niby ma oznaczać świat żywych i umarłych, jednak coś się nie udało. W Twoim opowiadaniu akcja toczy się prawie cały czas w Królestwie Umarłych, nie ma tego drugiego, dla żywych (Dwa światy, czyli porównanie; to, że opisałaś ostatnie godziny życia głównej bohaterki nie świadczy o ważnej roli Świata Żywych.). Podsumowując, nie jest ani ciekawie, ani refleksyjnie. Powiało banałem.
Grafika 0/10 pkt.
Po pierwsze: dlaczego maki? Wyglądają jak pierwsze lepsze tło dostępne na bloggerze; gdyby chociaż miały coś wspólnego z fabułą... a tu nic, totalna ignorancja wobec możliwości, jakie niesie ze sobą ładnie zagospodarowana szata graficzna. Dodatkowo ta czcionka crafty girls w tytułach postów i nie tylko. Nie jest brzydka, ale zupełnie nie pasuje do mrocznego klimatu: okrągłe, zawijane bukwy i opowiadanie o potępionych duszach — czujesz to?
Co powinnaś zmienić?
Po pierwsze: Poszukaj lepszej grafiki (czyli szablonu). Tutaj zdaję się na Twój zmysł artystyczny.
Po drugie: Popracuj nad kolumną. Jest za wąska, tak, że tytuły dodatków muszą przenosić się do drugiej linijki. Licznik odwiedzin mogłabyś wstawić na samej górze, a pod nim archiwum (chociaż osobiście uważam, że lepiej wyglądałyby linki do rozdziałów). Nie wiem, po co wstawiłaś odnośnik do swojego profilu na Bloggerze, skoro jest pusty. Jeśli chcesz go zostawić, zaktualizuj okienko „o mnie”. Ewentualnie stwórz nowy post „O autorce” i wstaw do góry, obok „Bohaterów”.
Po trzecie: U góry, zakładka pierwsza powinna nazywać się „strona główna” a nie „Opowiadanie”, gdyż za jej pomocą odświeżamy Twojego bloga. Jeśli chcesz mieć zakładkę „Opowiadanie”, to napisz tam o czym ono jest, jak na nie wpadłaś, z jaką częstotliwością będziesz publikować rozdziały i tego typu sprawy. „Bohaterowie” mogą być, ale pod warunkiem, że weźmiesz się za ich poprawę. Powklejałaś jakieś zdjęcia, nawet nie napisałaś skąd je masz (pogwałcenie praw autorskich!) i dodałaś informacje, które przeciętnego czytelnika wcale nie interesują. Chociażby: Vanessa była postacią epizodyczną, a ty roztkliwiasz się nad jej rodzicami. Po co to komu?
Po czwarte: Czcionka w postach powinna być taka sama i na pewno nie tak duża jak w pierwszych. Poza tym ostatni rozdział na stronie głównej w zupełności wystarczy. To opowiadanie, nie blog z newsami, nie rozumiem, dlaczego zaśmiecasz główną.
Po piąte: Radziłabym zastanowić się nad zmianą adresu na jakiś mniej płytki.
Treść 17/60 pkt.
Obawiam się, że moje ględzenie nic nie da, ale zawsze można spróbować. A więc oręże w dłoń i na wroga, jakim w tym odcinku jest absurd!
Rozdział 1
Główna bohaterka ginie. Bez żadnej zapowiedzi; nie wiemy jeszcze nawet, jak ma na imię, a jej wygląd został ograniczony do wymienienia części garderoby, które przyodziała na ognisko (nigdy nie mogłam pojąć, dlaczego ciuchy Mary Sue są tak istotne). Też nie lubię, gdy akcja wlecze się jak flaki z olejem, ale to jest zdecydowana przesada. Przyjmując, że chciałaś chociaż trochę przybliżyć jej życie zanim umrze (dwa światy — porównanie życia głównej bohaterki na ziemi i w Królestwie Umarłych) , mogłaś z tym wypadkiem poczekać chociaż do trzeciego rozdziału. Albo odwrotnie: wstawić od razu opis śmierci/zderzenia auta z drzewem i ciągnąć dalej akcję z perspektywy Grace-dusza (wtedy opowiadanie funkcjonowałoby na zasadzie „jak się czuję teraz, a jak było kiedyś”). Wszystko zależy od tego, co wolisz. W każdym bądź razie aktualną wersję należy poprawić.
Już od początku nie podoba mi się zachowanie Twoich bohaterów. Siedemnastolatkowie, a dialogi i przemyślenia rodem z podstawówki. Wszyscy tam są tępi, piją, gwałcą się nawzajem — nie wiem co siedzi w twojej głowie, ale jeśli taka jest według Ciebie wizja „starszych” nastolatków wyjeżdżających na ognisko bez dorosłych, to już się boję. Ja rozumiem: wiele się teraz słyszy, że młodzież zdemoralizowana, że zażywa narkotyki, pali, pije, wcześnie zaczyna życie seksualne, ale... to nie jest aż tak powszechne, jak Ty to przedstawiasz. Nie wiem, jak dla mnie to trochę szok, co kryje się w czeluściach Twojego umysłu, Natalio, zważywszy na to, iż masz dopiero lat trzynaście z kawałkiem. No ale nie marudźmy za dużo przy tym szczególe, mam jeszcze parę uwag.
Wątek z Guyem jest nie na miejscu — przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam, że nie wniósł on nic do fabuły. Po co ta zdrada, te łzy, ta rozpacz? Kiedy to czytałam, obstawiałam, że gdy Grace zginie, będzie to miało wpływ na jej życie pozagrobowe (w sensie, że nie będzie nikomu ufać albo reagować nerwowo na światło, w końcu jedną z ostatnich rzeczy jakie widziała, to reflektory) a tu zero. Ta cała zdrada została wycięta z kontekstu i chyba taką pozostanie. Zastanów się, jak możesz to naprawić.
Rozdział 2 i 3
Tutaj nadchodzi czas, kiedy Grace wyzionęła ducha na dobre, potem jej pierwsze wrażenia i Jesse, którego nie lubię, ale o tym później. Te dwa rozdziały po wklejeniu zmieściły się na jednej stronie w Wordzie, pff, to chyba jakiś słaby żart. Nie da się dobrze poprowadzić akcji, pisząc tak krótkie partie tekstu.
Wszystko zaczyna się od przemyśleń bohaterki:
Ciemność. Potem dopiero pojawiło się światło. Światło dające nadzieję.
Ale na co?
Teraz czyli wiele lat później odpowiedziałam sobie na to pytanie.
Dało mi nadzieję na nowy początek. Nowe życie.
W pierwszym rozdziale Grace zacierała rączki na myśl o tym, iż wyśle smsa do całej szkoły z informacją, że została zdradzona przez chłopaka z najlepszą przyjaciółką (jak dla mnie to poniżające i nie rozumiem, co niby sprawiało jej radość w ogłaszaniu tej nowiny, ale może nie muszę rozmieć), a tutaj rozważa coś światłe i nadziei. Pomijając tę przepaść w myśleniu, niby skąd wiedziała, iż światło to dawało jej nadzieję? Oczywiście nie twierdzę, że to nadjeżdżający Tir Widmo, ale ona umierała, w tym czasie ludzie nie roztkliwiająsię nad filozofią szczęścia. Zazwyczaj to jest tak, że najpierw jesteś zbyt zszokowany, pozostajesz więc biernym obserwatorem, a potem... potem to już zależy od wyobraźni pisarza. Ale, proszę, nie wyskakuj mi tutaj z jakimiś przemyśleniami urwanymi z choinki czy opisem, że kwiatki były niebieskie (Kwiaty tylko płatki miały niebieskie. Te kwiaty to były róże. Błękitne róże.).
Rozdział trzeci to krótki dialog, którego mogłoby równie dobrze nie być. Był bezczelnie płytki, jak na sytuację w której znalazła się Grace, ale został napisany i muszę go poddać ocenie. A więc powiem tak: dialog jest strasznie sztywny i naciągany, ale lepszy niż ten z rozdziału pierwszego. Czytając go, dziwię się, dlaczego Grace zachowuje się tak spokojnie, nie zadaje pytań prócz jakże ważnego zawsze tu tak ponuro? i podąża bez słowa sprzeciwu za nieznanym chłopakiem. Dziwię się, ponieważ przeciętny człowiek poczułby w takiej sytuacji chociaż trochę emocji, dziwię się, gdyż zostały one ujawnione, a nic nie wskazywało na ich prawdziwość (Nie chciałam wierzyć w to, że umarłam ani w to miejsce. To było absurdalne!!!) To tak, jakbyś Ty, Natalio, wcinała lody bananowe ze smakiem, a myślała sobie: ale one niedobre! Również Grace jest wewnętrznie wstrząśnięta, jednak jej zachowanie wskazuje na coś zupełnie innego. I to jest chyba najgorsze.
Rozdział 4
Rozśmieszyły mnie przemyślenia Grace: Stałam się buntowniczką. Od razu skojarzyły mi się te wszystkie „dorosłe” nastolatki i wiele się nie pomyliłam, bo buntowniczość Grace rzeczywiście objawia się robieniem zamieszania wokół własnej osoby, wielkimi ucieczkami z przytupem i, w razie porażki, obwinianiem winą wszystkich prócz siebie. Tak, nie napisałaś tego wprost, ale od razu widać, że Grace to taka ofoszona, mentalna trzynastolatka, która uważa się za lepszą, bo coś tam.
W tym rozdziale to właściwie było tylko kilka zdań o tym, jak dziewczyna czuje się w nowym miejscu, a większość to opis krajobrazu (tak to ujmę). Nie ukrywam, że wcale mnie za serce nie wziął, głównie przez brak umiejętności opisywania, ale nic Ci na to nie poradzę — trzeba po prostu ćwiczyć, poprawiać się, a nie publikować tekst, gdy nawet nie przeczytało się go drugi raz (przyznałaś się w komentarzach). Jak na razie fabuły żadnej, za to dużo pustych, nie potwierdzonych poprzez zachowanie bohaterów emocji. Jestem bardzo rozczarowana.
Rok później, Rozdział 5 , Rozdział 6
Jak dla mnie ta gwiazdka „rok później” to nowy rozdział, gdyż właśnie rozdziały rozdzielają partie tekstu, których akcja toczy się w pewnym odstępie czasowym, lub rozpoczynają nowe wątki.
Dziewczyna znowu dała się złapać. Ja nie wiem, że też przez tyle czasu nie udoskonaliła swojej metody „uciekania”. Musi być naprawdę niezbyt inteligentna, by po tylu próbach popełniać ciągle te same błędy. Wstyd.
Narada przebiegła dość prędko, zdecydowanie za szybko uwinęli się z uciążliwym problemem, jakim jest dla nich Grace. Gdzie tutaj jakieś rozmowy, gdzie emocje, gdzie wyjaśnienia? Zaczęli gadać o moich postępkach, o moich dobrych uczynkach itd. Tych drugich było bardzo mało więc nie przysłuchiwałam się tylko zastanawiałam nad drogą ucieczki. Nie pomyślałaś o tym, że może warto by było pokazać Grace od trochę innej strony, czyli przedstawić to, co mogą myśleć o niej inni ludzie, a nie tylko ona sama? Jakby nie patrząc, dziewczyna jest bardzo subiektywną narratorką, często opisuje się jakimiś wyszukanymi superlatywami, podczas gdy inni dla niej to zwykły plebs. Oj, nieładnie, ja bym nie chciała o takiej osobie czytać. Należałoby coś z tym zrobić. Poza tym to dziwne, że opisujesz prozaiczne sceny, a nie przytaczasz tak ważnego dla „fabuły” dialogu. (Zupełnie jakbyś nie czytała nigdy powieści i nie wiedziała w jaki sposób buduje się akcję, choć może nie powinnam tego pisać...).
Travis, przystojny strażnik, który zbuntował się i uratował naszą Anię Emilkę, Grace. Jakoś tego nie czuję, iż Ci strażnicy tak łatwo ulegali jej wdziękom, iż tak szybko się zadurzali — to po prostu śmieszne, w końcu Grace była tak niedojrzała emocjonalnie i nieinteligentna, że przebywanie w jej towarzystwie mogło obniżać zdolności umysłowe (no wiesz, zniżanie się do poziomu rozmówcy i takie tam). Przeciętny mężczyzna, gdyby miał do czynienia z taką mentalną dzidzią, prawdopodobnie odwaliłby szybko robotę i zwiewał, gdzie pieprz rośnie. A w Twoim opowiadaniu, jak się okaże, wszyscy kochają Grace za jej pseudo pewność siebie i „bystrość”.
Rozdział 7, 8, 9, 10
Ten fragment (trochę ponad dwie stron w Wordzie) opowiadał jak Jesse, Travis i Grace ukryli się w Jaskini Wrzasku, a potem podróżowali, ale główna bohaterka nie wiedziała gdzie (co się później okazało zgubne i dobrze jej tak — jak można się nawet nie zapytać o cel podróży?). Mimo że fragmenty krótkie, w ogóle nie chciało mi się ich czytać — nie oszukując, byłam tak znudzona i zniechęcona, że wątpiłam, iż napiszę do tego tekstu jakąś porządną ocenę.
Wszystko się tutaj zlewa: opisy z dialogami, emocje z myślami. Jeden wielki kocioł mielonego. Trudno mi powiedzieć na temat tych rozdziałów coś konkretnego, ponieważ jak dla mnie były o niczym. Chociażby: po co roztkliwiać się na pół rozdziału nad wyglądem zjawy lub faktem, że Grace odzyskała czucie, skoro to było w ogóle niepotrzebne akcji? Ta zjawa po prostu przeszła obok. I tyle. Mam rozumieć, że większość tekstu, który się tam znalazł, to zapchajdziury?
Właśnie. Grace odzyskała czucie. Zastanowiło mnie to, ponieważ wcześniej, podczas opisywania ich ucieczki, dziewczyna wybiła okno. Skoro stłukła szkło, musiała mieć w sobie tę właściwość, że jej „ciało” reagowało na materię. Inaczej po prostu przenikałby przez szyby, a nie je rozbijała. Chyba przemyślałaś zasady funkcjonowania w Twojej krainie.
Rozdział 11 i 12
Wsadzili mnie do swojego więzienia! — Pierwsze słowo, jakie przyszło mi na myśl, to „nareszcie!”. Ona jest naprawdę nieznośna.
Coś się zaczęło dziać, ale nic na tyle ciekawego, by chociaż mieć pretekst przed nienaciśnięciem czerwonego krzyżyka w prawym górnym rogu ekranu. Jesse okazał się zdrajcą, nieładnie. Swoją drogą to dziwne, że w tej krainie, która rzekomo jest stanem przejściowy do nieba, mieszka tyle męt i czarnych charakterów. Jak na miejsce, gdzie trafiają wybrańcy Boga, to naprawdę dużo podejrzanych typów. No ale wracając do Jessego: nawet z niego uczyniłaś „tego złego”? Wszystko zrobiło się jeszcze bardziej mętne, tak, że trudno stawić fabule czoła. Co tak bardzo przeszkadzało Ci w nim, aby zrobić z niego zdrajcę i rozdzielić z pozostałą dwójką? Jak dla mnie to jeden z najgorszych, przynajmniej jak dotąd, pomysłów.
Potem zaczynasz wątek z Julią. Nie powiem, zapowiada się obiecująco, ale prawdopodobnie tylko zapowiada, bo w sposób w jaki opisujesz, a raczej streszczasz historię Grace, nie można napisać nic dobrze. O tym jednak później.
I na tym kończymy komentarze do rozdziałów, co mnie jednocześnie cieszy (w końcu komentowanie tak krótkiego fragmentu tekstu jest nie lada wyzwaniem) i smuci, bo to oznacza, że nie masz nic ponadto do zaoferowania. Oj, jeżeli to naprawdę wszystko na co Cię stać, to kiepsko.
1) Fabuła/Wątki 1/10 pkt.
W historii panuje kompletny chaos.
Nie wiem, czy to może z lenistwa, czy może z całkowitej ignorancji pomieszanej z brakiem talentu, ale „Dwa Światy” to, podręcznikowy wręcz, przykład czego nie należy robić w opowiadaniach. Główna bohaterka to Mary Sue, będąca kanonem piękna i obiektem ukradkowych, męskich spojrzeń, wybornie głupia, ale jednocześnie uważana przez bohaterów opowiadania za błyskotliwą, pokrzywdzona przez los, BUNTOWNICZKA. Dalej... Historia mówi o świecie umarłych, a wszyscy zachowują się tam jak żywi, to znaczy: dotykają, odczuwają wszystkie emocje, są niewyżyci (cóż, to zboczenie z syrenami było dość osobliwe), co może i by było dopuszczalne, gdybyś tę kwestię wyjaśniła, ale tego nie zrobiłaś, więc uznaję to za widzimisię. Fabuły nie ma, czyta się tak, jakbyś wymyślała wszystko na bieżąco (a jestem pewna, że tak jest). Akcja niespójna, raz trzy rozdziały opisują zaledwie jeden dzień, a potem ni stąd, ni zowąd robisz przeskok czasowy o rok, nawet nie pisząc, co się wtedy wydarzyło. Wątków żadnych nie ma, notki wypełniają głównie przemyślenia Grace. Jednym zwrotem: wszystko do poprawy!
Nie wiem, czy dobrze mi się udało, ale starałam się, by w mojej powyższej wypowiedzi zawrzeć esencję tego, co mi zaserwowałaś, czyli po prostu napisałam ją chaotycznie i bardzo protekcjonalnie. Ty postępujesz tak samo: nie szanujesz czytelników, serwując im zupełnie niedopracowany tekst, nie poprawiasz go, nie starasz się pisać dłuższych postów. Rozumiem, że masz jeszcze niewiele lat, ale skoro nie czujesz się na siłach pisać opowiadania fantasy, to zabierz się za jakąś obyczajówkę, albo po prostu proś innych o rady, pogłębiaj swoją wiedzę. Za to, co przeczytałam, nie mogę dać dużo punktów.
2) Rozwinięcie akcji 2/6 pkt.
Nie podoba mi się fakt, iż zrobiłaś ten przeskok czasowy i nie napisałaś, co się wtedy działo. Poza tym prowadzisz akcję bardzo bezładnie, często roztkliwiasz się nad detalami, by po chwili nie przytoczyć bardzo ważnego dialogu, co dla mnie jest już w ogóle niezrozumiałe. Zresztą, jakby się tak przyjrzeć temu, co już opublikowałaś, wydarzyło się bardzo dużo, a zostało to zawarte w absolutnym minimum (u mnie dziewięć stron), co daje efekt streszczenia. Tak, słowo „streszczenie” najlepiej oddaje to, co stworzyłaś.
3) Świat przedstawiony 3/10 pkt.
Owszem pojawiały się opisy, ale było ich bardzo mało. Opis stroju Grace na pikniku nad jeziorem, bardzo pobieżny wygląd Drugiego Świata, charakterystyka Jessego i Travisa, wygląd budynku w którym była narada, słówko o zjawie i to chyba wszystko. O świecie, w którym poruszają się wymyśleni przez Ciebie bohaterowie, wiem bardzo mało, wręcz nic. Posługujesz się słowami-kluczami (Widmowe Jezioro, Rzeka Skazańców, Ogniste Drzewo), nie strzępiąc zbytnio klawiatury.
Jeżeli już pojawiły się jakieś opisy, często były one dziwnie patetyczne.
- Witamy w Krainie Zmarłych lub Drugim Świecie, jeśli wolisz. - powiedział chłopak.Jego głos był niczym aksamit. Chciałam go słuchać w nieskończoność.
Kwiaty tylko płatki miały niebieskie. Te kwiaty to były róże. Błękitne róże.
Po co Ci tak podniosły ton wypowiedzi? Piszesz opowiadanie dla odbiorców w mniej więcej Twoim wieku, nie poetów.
4) Bohaterowie 3/10 pkt.
Grace Evangeline Millington — Strasznie przerysowane i wszechdoskonałe główne bohaterki już dawno wyszły z mody. W zasadzie nie wiem co jeszcze tu napisać, wszystko, co przychodzi mi na myśl, uwzględniłam wcześniej. Dziwne, prawda? Żeby nie móc wypowiedzieć się o głównej bohaterce... Przez kilka długich sekund z tego powodu ubolewałam, ale szybko doszłam do wniosku, iż to nie ja powinnam się martwić, tylko Ty, czyż nie? Grace jest jakby wycięta z papieru — nie ma w sobie głębi, realizmu, można ją sterować jak lalką (w tym wypadku giąć jak kartkę). A przecież ona jest najważniejsza! Tworząc głównego bohatera na wzór kukiełki, pozbawiłaś opowiadanie mnogości wątków psychologicznych, problemów moralnych itp. Stało się po prostu jak balonik w którym zamiast powietrza jest próżnia.
Jesse — tutaj popadłaś w drugą skrajność. Tak jak Grace była czymś w rodzaju buntowniczki, która zawsze musi dostać to, czego aktualnie pragnie (coś jakby Kobieta Kot?), tak Jesse zachowuje się niczym „przyjaciel-pocieszyciel, który zawsze znajdzie czas, by wysłuchać zwierzeń, poczęstować kubkiem herbaty, ulubionymi ciasteczkami i walnąć jakąś głęboką sentencję”. Dosłownie. Taki delikatny, milusi — kto wie, czy na jego widok okulary nie parują lukrem. A to jego „zakochanie” w Grace... Co taki chłopak jak on widział w tej dziewczynie? Ręce opadają.
Travis — Kolejny adorator Grace, który, oczywiście nie było wyjaśnione dlaczego, zdradził swoich i pomógł dziewczynie uciec. Nie zauważyłam u niego żadnych wybijających się cech, ot, jak wiatr zawieje. Mam wręcz wrażenie, iż stworzony został, by mógł robić i mówić rzeczy, które nie pasowały do „stylu bycia” Grace i Jessego. No i by połechtać próżność głównej bohaterki, ale to oczywiste.
5) Dialogi/Narracja 2/10 pkt.
Czasami, gdy czytałam Twoje opowiadanie, dziwiłam się, że nikt z czytelników nie zwrócił na to uwagi. Mam na myśli fakt, iż nie wiesz, kiedy powinien być nowy akapit, co strasznie utrudnia czytanie. Przykład:
- A jak ich znam będą szukać aż znajdą. Kto wie może nawet skorzystają z pomocy Katli? - wtrącił się Travis. "Kto to Katla???" myślałam. — Myśli Grace powinny być po enterze.
Poza tym, co widać również w cytacie powyżej, nadużywasz wykrzykników i znaków zapytania. Nie ma nic gorszego niż tekst nacechowany emocjonalnie tak, iż nie możesz wyrobić sobie na temat danej sytuacji własnego zdania. Stosujesz także chwyty, przez które tekst staje się płytszy.
- Wybacz Grace! Obiecali mi, że sprowadzą do mnie Julię! - wykrzyknął zdrajca Jesse.
A skąd wiadomo, że jest zdrajcą? Może to jakaś intryga, może został zaszantażowany, albo zrobił to specjalnie, czyli ta „zdrada” jest częścią jakiegoś lepszego planu, który ma pomóc im opuścić Krainę Zmarłych. Od razu wszystko ujawniłaś, nie mogłam nawet mieć nadziei na to, że za rzekomą „zdradą” kryje się coś głębszego, zaskakującego.
Twoją zmorą i utrapieniem są także wszelkiego rodzaju kolokwializmy i skrótowce.
Gdy dotarliśmy nad jezioro jego koledzy wyjęli cały sprzęt ( alkohol, żarcie, magnetofon).
Czy czytałaś kiedyś książkę w której w narracji zostało użyte słowo żarcie? Przecież to tak ordynarne, iż nawet gdyby używanie takich zwrotów było na porządku dziennym, pisarze unikaliby tego, aby nie zepsuć estetyki tekstu.
Dialogi są nieprzyjemne w odbiorze. Postacie często krzyczą, ich kwestie nie wyróżniają się (przez co nie możemy wysuwać na ich temat żadnych wniosków dotyczących stanów wewnętrznych, osobowości, wykształcenia). Zdania, jakich używają, są słabo zapadające w pamięć, żadnego nie pamiętam. Poza tym, nie wiem, czy w ogóle zwróciłaś na to uwagę, ale nie stosujesz myślnika tylko dywizję, co jest błędem.
6) Styl 1/4 pkt.
Co tu dużo pisać... Styl, jakim się aktualnie posługujesz, przypomina mi raczej sposób w jaki opowiedziałabyś tę historię przez smsa. Tylko buziek brakowało.
Generalnie jest strasznie dużo błędów. Między innymi ucierpiała dotkliwie składnia, chociaż tworzysz bardzo proste zdania. Interpunkcja i logika również. Pełno wykrzykników, powtórzeń, nieścisłości — strasznie trudno przez to wszystko przebrnąć. Zdarza Ci się mieszać czasy, pisać bardzo prozaicznie, żeby zaraz stworzyć coś àla metafora poetycka. Pomieszane z poplątanym. Czeka Cię jeszcze dużo pracy.
7) Oryginalność 5/10 pkt.
Zazwyczaj tworom tego pokroju mówię „nie”, lecz widzę, iż tym razem pomysł niebanalny i gdyby nie katastrofalne wykonanie, mogło by wyjść całkiem przyzwoite opowiadanie (nie opowiadanko!). Oczywiście nie myśl, że jest idealnie — kiedy występuje tyle błędów logicznych, a główna bohaterka to typowa Mary Sue, nie może z tego wyjść nic dobrego, uważam jednak, że „Dwa Światy” mają zadatki na coś dobrego, tylko należy je napisać od nowa, z uwzględnieniem moich wskazówek.
Poprawność 5/20 pkt.
Błędów namnożyło się jak królików. Może nie tyle literówek, co problemów ze składnią, interpunkcją i tak prozaicznym działem, jak nazewnictwo. Ostatnio jest taka moda na blogaskach, że zamiast imienia pisze się: „pani z wyliniałym kundlem mieszkająca piętro niżej” i może to nie jest złe, ale często niepoprawne, a po co komplikować sobie życie? Tak samo leniwa osoba nie pracuje, bo jej się nie chce, a nie, bo boi się pobrudzenia paznokci. A to tylko jedno słowo z wielu, wielu...
PS. Imię „Guy” się odmienia, czyli piszesz „Guya” a nie „Guy'a”. Dziwne, że nie sprawdzasz takich rzeczy w, chociażby, internecie. To samo tyczy się umienia Jesse.
Prolog
Jednak zabolało, nawet teraz, kiedy to wspominam, ciągle boli.
Kiedyś powiedział mi, żebym dała mu jeszcze jedną szansę i mu wybaczyła.
Czy mu wybaczyłam? — Może zastąp to zdanie: „Czy to zrobiłam?”
Nie, i nigdy tego nie zapomnę. — Przecinek pojawił się, by uwydatnić, że to jest wtrącenie.
Nawet teraz, jako duch, chcę się na nim zemścić.
Mogłam go wyzywać, ubliżać ubliżyć mu... bo czułam złość ,gniew ,żal i chęć zemsty, kiedy mnie ranił. — Pomyliłaś spacje. Najpierw przecinek, potem odstęp.
Może i robię operę mydlaną, ale żadna dziewczyna nie zasługuje na takie traktowanie przez chłopaka...
Rozdział 1
Jest smutna, pełna goryczy i tym podobnych uczuć, ale mimo to piękna i ciekawa. Przynajmniej tak mówi Jesse, kiedy go spotykam.
Zatrąbił klakson samochodu Guy’a Guya. — Imienia Guy nie odmienia się z apostrofem. Używasz go w swoim opowiadaniu i nie sprawdziłaś takich rzeczy?
Tam chciałam mu powiedzieć, co o nim myślę.
Gdy dotarliśmy nad jezioro, jego koledzy wyjęli cały sprzęt ekwipunek ( alkohol, żarcie, magnetofon). — W tym kontekście sprzęt oznaczałby np. grill, namiot, wędki, ale nie jedzenie, dlatego słowo to jest błędne.
Niby wszyscy się dobrze bawili, ale nie ja. — Jak wszyscy to wszyscy. Skoro główna bohaterka nie czerpie przyjemności z zabawy, to oznacza, że jednak nie wszyscy mają dobre humory (ona nie ma, a to już wystarczy, by nie móc napisać wszyscy). Dobrą alternatywą byłoby zdanie: „Wszyscy prócz mnie dobrze się bawili”.
Widziałam, jak Guy szedł do lasu z Vanessą „po drewno na ognisko”, ale widziałam jak Van się patrzyła na Guy’a Guya. — Spójnik „ale” łączy przeciwstawne człony zdania. To, że Vanessa szła z chłopakiem do lasu, nie wyklucza faktu, iż może się na niego patrzeć.
Leniwa Vanessa chciała z własnej woli zbierać coś, co mogło jej pobrudzić rączki. — Przymiotnik leniwa nijak ma się do do faktu, że dziewczyna unikała prac, które mogłyby zniszczyć jej pięknie wymalowane paznokietki (jak sądzę). Zapewne również jest leniuchem, ale mówimy teraz o tym zdaniu i o tej sytuacji, którą przedstawiłaś. Powinno być coś w stylu „delikatna”?
Kilka godzin później, kiedy słońce zaczęło zachodzić, poprosiłam Guy’a Guya, aby poszedł ze mną nad brzeg jeziora, tam gdzie było cicho i nie widzieli nas inni członkowie imprezy wypadu. — Jeszcze kilka zdań wcześniej pisałaś, że z przyjaciółmi wyjechała nad jezioro. Ja bym tego nie nazywała od razu imprezą, gdyż skojarzenia jakie nam się nasuwają(głośna muzyka, tłum ludzi), nijak mają się do rzeczywistości.
Znów bezczelnie się uśmiechał uśmiechnął.
- Czyżbyś się już zdecydowała? Możemy to zrobić nawet tutaj. – on Przysunął się bliżej.
- Nie, nie chcę tego robić! W ogóle nie zamierzam z tobą się spotykać! Wiem, co robisz i to z moją najlepszą przyjaciółką! Zrywam z tobą (bez kropki) – wypowiedziałam ostatnie zdanie. — Aha. A te poprzednie zaśpiewała czy zadeklamowała?
Byłam wtedy pewna siebie i spokojna. — Czyli wychodzi na to, że wykrzykniki, które sugerowały czytelnikowi, że dziewczyna podniosła głos, były tylko do ozdoby.
Chyba nie muszę wam tłumaczyć, czego chciał.
Zaczął się do mnie zbliżać. Kopnęłam go w czułe miejsce i zaczęłam uciekać w stronę, głosów skąd dobiegały głosy naszych przyjaciół.
Pamiętam, że zaczął mnie gonić, Jednak byłam byłam jednak szybsza od niego i dobiegłam do płonącego już ogniska, zanim mnie dopadł.
On także już doszedł do ogniska, zwijał się z bólu. —Dołączył do nas dopiero po chwili, dysząc ciężko.
- Misiu, co ci się stało?! – krzyknęła Vanessa.
- Misiu? – wszyscy uczestnicy imprezy (pisałam o tym wcześniej) (bez przecinka) zdziwili się. — Jaaasne. Wszyscy przerazili się, bo kolega wrócił zmęczony biegiem przez las, i zawołali chórem: Misiu?
- No powiedz im, Van, jaką jesteś przyjaciółką! A ty może powiesz wszystkim, jakim jesteś wspaniałym chłopakiem!
Atmosfera była już napięta do końca imprezy (jw.). Nie mogłam już jej znieść, ale cieszyłam się.
Cieszyłam się, bo wiedzieli o Guy ‘ u Guyu, a to było pewne. — Co niby?
Wszyscy będą wiedzieli o tym już jutro w poniedziałek. Każdy dostanie sms z tą wiadomością. Guy zostanie ośmieszony, nic nie ukryje się przed ludźmi ze szkoły. — Kto normalny wysyła sms-y do znajomych ze szkoły z informacją, że partner go zdradza? Sam się przecież kompromituje (bo to był iście szatański plan zemsty głównej bohaterki na byłym); takich brudów nie powinno prać się publicznie.
Nadszedł koniec imprezy (jw.).
Zbierało na burzę. — Wcześniej nic na ten temat nie było, a tu nagle, ni z gruszki ni z pietruszki, deszcz, pioruny i grzmoty. Bohaterowie byli aż tak pijani, by nie zauważyć zmieniających się warunków atmosferycznych?
Rozległ się pierwszy grzmot, kiedy to się stało — samochód zderzył się z innym autem na zakręcie.
Już nie widziałam oprócz ciemności. — Bohaterka pamięta stan, kiedy traciła przytomność? To fizycznie niemożliwe, w końcu tracimy kontakt z rzeczywistością.
Rozdział 2
Ciemność.
Potem dopiero pojawiło się światło. Światło dające nadzieję.
Ale na co?
—
Dobre pytanie. Właśnie zamierzałam je zadać.
Teraz, czyli wiele lat później, odpowiedziałam sobie na to pytanie.
Umarłam. Nie chciałam w to wierzyć, ale jakiś głosik we mnie mi to wmawiał. — Przepraszam, ale ja też zaraz „ómrę”. Przede wszystkim zadaj sobie pytanie, co chciałaś przekazać poprzez zwrot: „jakiś głosik we mnie mi to wmawiał”. Może chodziło Ci o to, że podświadomie zdawała sobie sprawę, że nie żyje, ale nie chciała tego zaakceptować, zupełnie jakby miało to ją przywrócić do naszego świata? Jeżeli tak, mogłaś to napisać właśnie w takim sensie. Czepia się, pomyślał Jakiś Głosik, po czym znów zaczął szeptać do ucha bohaterce, że jest trupem.
Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam po otwarciu oczu, była twarz. Twarz chłopca. (spacja) Miał blond czuprynę na głowie (No raczej trudno by było wyhodować ją na tyłku albo plecach) i zielone oczy otoczone firanką długich rzęs. (A brwi to karnisze? W sumie bardziej ta funkcja pasuje do powieki, ale, nie oszukujmy się, karnisze nie mogą być ruchome. ) — Stosowanie takich porównań mija się z celem, gdyż wywołujesz u mnie tylko śmiech. Przypomniało mi się od razu opko w którym główna bohaterka relacjonowała wygląd siostry przyjaciela: „Miała długie, czarne włosy i oczy koloru moich drzwi wejściowych.”
Wyglądał na niewiele starszego ode mnie. (spacja) Pomógł mi wstać z trawy na której leżałam ( jak się później dowiedziałam, duchy bez problemu mogły się dotykać). — Informacja ta nie łączyła się z ogólnym sensem zdania, więc powinna zostać umieszczona w nawiasie jako „dodatek”.
Rozejrzałam się. Wszystko było jakby uśpione. Trawa, drzewa, strumyk, domy w oddali — wszystko było szare i bezbarwne. — Uśpione oraz szare i bezbarwne nie są synonimami.
Jedyne, co miało kolory, to było niebo i księżyc z gwiazdami. Te ostatnie były niczym kawałki szkła rozsypane po niebie. — Okruchy owszem, ale kawałki?
Kwiaty tylko płatki miały niebieskie. Te kwiaty to były róże. Błękitne róże. —To nie trzyma się kupy. Po pierwsze: skąd ona mogła wiedzieć, że w nowym wymiarze, w miejscu w którym się znalazła, rosną tylko niebieskie kwiaty? A po drugie: na co Ci ta pseudoepickość w postaci powtórzenia?
Gdy znów spojrzałam na chłopaka, on powiedział:
Ten chłopak to właśnie był Jesse.
Rozdział 3
Teraz, czyli wiele lat później, odpowiedziałam sobie na to pytanie.
Umarłam. Nie chciałam w to wierzyć, ale jakiś głosik we mnie mi to wmawiał. — Przepraszam, ale ja też zaraz „ómrę”. Przede wszystkim zadaj sobie pytanie, co chciałaś przekazać poprzez zwrot: „jakiś głosik we mnie mi to wmawiał”. Może chodziło Ci o to, że podświadomie zdawała sobie sprawę, że nie żyje, ale nie chciała tego zaakceptować, zupełnie jakby miało to ją przywrócić do naszego świata? Jeżeli tak, mogłaś to napisać właśnie w takim sensie. Czepia się, pomyślał Jakiś Głosik, po czym znów zaczął szeptać do ucha bohaterce, że jest trupem.
Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam po otwarciu oczu, była twarz. Twarz chłopca. (spacja) Miał blond czuprynę na głowie (No raczej trudno by było wyhodować ją na tyłku albo plecach) i zielone oczy otoczone firanką długich rzęs. (A brwi to karnisze? W sumie bardziej ta funkcja pasuje do powieki, ale, nie oszukujmy się, karnisze nie mogą być ruchome. ) — Stosowanie takich porównań mija się z celem, gdyż wywołujesz u mnie tylko śmiech. Przypomniało mi się od razu opko w którym główna bohaterka relacjonowała wygląd siostry przyjaciela: „Miała długie, czarne włosy i oczy koloru moich drzwi wejściowych.”
Wyglądał na niewiele starszego ode mnie. (spacja) Pomógł mi wstać z trawy na której leżałam ( jak się później dowiedziałam, duchy bez problemu mogły się dotykać). — Informacja ta nie łączyła się z ogólnym sensem zdania, więc powinna zostać umieszczona w nawiasie jako „dodatek”.
Rozejrzałam się. Wszystko było jakby uśpione. Trawa, drzewa, strumyk, domy w oddali — wszystko było szare i bezbarwne. — Uśpione oraz szare i bezbarwne nie są synonimami.
Jedyne, co miało kolory, to było niebo i księżyc z gwiazdami. Te ostatnie były niczym kawałki szkła rozsypane po niebie. — Okruchy owszem, ale kawałki?
Kwiaty tylko płatki miały niebieskie. Te kwiaty to były róże. Błękitne róże. —To nie trzyma się kupy. Po pierwsze: skąd ona mogła wiedzieć, że w nowym wymiarze, w miejscu w którym się znalazła, rosną tylko niebieskie kwiaty? A po drugie: na co Ci ta pseudoepickość w postaci powtórzenia?
Gdy znów spojrzałam na chłopaka, on powiedział:
Ten chłopak to właśnie był Jesse.
Rozdział 3
- Witamy w Krainie Zmarłych lub Drugim Świecie, jeśli wolisz (bez kropki) - powiedział chłopak.
To było absurdalne!!! Ale prawdziwe a prawda nie zawsze jest wspaniała. — Te zdania są tak źle skonstruowane i brzydkie, że nie mogę uwierzyć, iż tego nie zauważyłaś.
- Jestem w niebie? - Dopiero po zadaniu pytania uświadomiłam sobie, jak musiało głupio zabrzmieć.
- Tak to sobie tłumacz, jeśli chcesz.
Tu przychodzą dusze, aby wspominać swoje życie na ziemi.
Gdy przestało boleć, na tym miejscu pojawiła się mała, czarna róża.
Gdy będziesz je mieć na całej ręce, stracisz wszystkie wspomnienia.
- Naprawdę zostałam tylko duchem? - Oczywiście musiałam mówić nie na temat.
Już się odwracał i chciał zacząć iść w szarą pustkę, ale zapytałam go:
Mówiąc to, ruszył przed siebie, prosto w objęcia szarości jaką była ta "Kraina". — Dlaczego kraina jest wzięta w cudzysłowie?
Dodatki 2/5 pkt.
Tutaj utrzymuję nadal, że powinnaś zrobić coś z tą „autorką” i poprawić zakładkę „Bohaterowie”. Ogarnięcie archiwum w postaci rzędu linków też ładnie by wyglądało, ale to tylko moja sugestia.
Prócz „Bohaterów” nic nie znalazłam, więc punktów będzie mało. W takiej sytuacji obdarowuję punktami z „Dodatków” autorów, którzy podczas pisania czynili jakieś postępy, czy robili cokolwiek ponad wklejanie nowych notek, ale u Ciebie nic zauważyłam. Rozdział od pierwszego do ostatniego zawierały takie same błędy, były tak samo krótkie i ani trochę lepsze.
Nawiasem mówiąc, może dobrym pomysłem byłoby stworzenie mapy Drugiego Świata? Myślę, iż to świetna rozgrzewka przed gruntownymi pracami remontowymi na blogu.
Podsumowanie 3/5 pkt.
Wierzę, że, gdy przeczytasz tę ocenę, weźmiesz się za pracę nad sobą/opowiadaniem, dlatego otrzymujesz punkty. Wcale nie było mi przyjemnie krytykować Cię na każdym kroku, nie myśl, że wytykanie Ci co chwilę, co jest w „Dwóch Światach” złe i nie moc przytoczenia czegoś dobrego była przyjemna. Mimo wszystko staram się myśleć pozytywnie, powtarzając sobie, iż te kilka godzin, które spędziłam na pisaniu, zaowocują gruntownymi zmianami. Życzę Ci, by wszystko poszło pomyślnie i radzę poszukać pomocy u bardzie doświadczonej osoby. W „sugestiach” w komentarzu oświadczyłaś, iż chcesz dobrze napisać to opowiadanie; zobaczymy, czy nie były to tylko puste słowa.
To było absurdalne!!! Ale prawdziwe a prawda nie zawsze jest wspaniała. — Te zdania są tak źle skonstruowane i brzydkie, że nie mogę uwierzyć, iż tego nie zauważyłaś.
- Jestem w niebie? - Dopiero po zadaniu pytania uświadomiłam sobie, jak musiało głupio zabrzmieć.
- Tak to sobie tłumacz, jeśli chcesz.
Tu przychodzą dusze, aby wspominać swoje życie na ziemi.
Gdy przestało boleć, na tym miejscu pojawiła się mała, czarna róża.
Gdy będziesz je mieć na całej ręce, stracisz wszystkie wspomnienia.
- Naprawdę zostałam tylko duchem? - Oczywiście musiałam mówić nie na temat.
Już się odwracał i chciał zacząć iść w szarą pustkę, ale zapytałam go:
Mówiąc to, ruszył przed siebie, prosto w objęcia szarości jaką była ta "Kraina". — Dlaczego kraina jest wzięta w cudzysłowie?
Dodatki 2/5 pkt.
Tutaj utrzymuję nadal, że powinnaś zrobić coś z tą „autorką” i poprawić zakładkę „Bohaterowie”. Ogarnięcie archiwum w postaci rzędu linków też ładnie by wyglądało, ale to tylko moja sugestia.
Prócz „Bohaterów” nic nie znalazłam, więc punktów będzie mało. W takiej sytuacji obdarowuję punktami z „Dodatków” autorów, którzy podczas pisania czynili jakieś postępy, czy robili cokolwiek ponad wklejanie nowych notek, ale u Ciebie nic zauważyłam. Rozdział od pierwszego do ostatniego zawierały takie same błędy, były tak samo krótkie i ani trochę lepsze.
Nawiasem mówiąc, może dobrym pomysłem byłoby stworzenie mapy Drugiego Świata? Myślę, iż to świetna rozgrzewka przed gruntownymi pracami remontowymi na blogu.
Podsumowanie 3/5 pkt.
Wierzę, że, gdy przeczytasz tę ocenę, weźmiesz się za pracę nad sobą/opowiadaniem, dlatego otrzymujesz punkty. Wcale nie było mi przyjemnie krytykować Cię na każdym kroku, nie myśl, że wytykanie Ci co chwilę, co jest w „Dwóch Światach” złe i nie moc przytoczenia czegoś dobrego była przyjemna. Mimo wszystko staram się myśleć pozytywnie, powtarzając sobie, iż te kilka godzin, które spędziłam na pisaniu, zaowocują gruntownymi zmianami. Życzę Ci, by wszystko poszło pomyślnie i radzę poszukać pomocy u bardzie doświadczonej osoby. W „sugestiach” w komentarzu oświadczyłaś, iż chcesz dobrze napisać to opowiadanie; zobaczymy, czy nie były to tylko puste słowa.
Ilość
zdobytych puntów:
28/100, czyli Bez Komentarza
PS. Chciałabym wiedzieć, co sądzicie o pomyśle odnośnie „bajkowego” szablonu na OO, który przedstawiłam w komentarzu pod moją ostatnią oceną (kochajac-wroga).
Powiem szczerze - podziwiam Cię, że podołałaś. ja chyba nie dałabym rady. Pomimo wszystko, ocena jest całkiem zgrabna i gratuluję, że udało ci się aż tyle wyciągnąć z zaledwie tych kilku stron tekstu.
OdpowiedzUsuńAle co do rozwiązłości ukazywanej przez młode dziewczyny w swoich opowiadaniach: czasami spotykam się z czymś takim, że aż się za głowę łapie. Tak trochę nie na temat: ostatnio widziałam blogaska 1D, o dziewczynie będącej w związku z jednym z tych chłopców i naprawdę byłam zaszokowana stanem ich sprawności :p Przeraża mnie to o czym piszą co po niektóre współczesne 12-13-latki... Mi by chyba do głowy nie wpadło, żeby napisać opowiadania pseudo-erotyczne...
Pozdrawiam gorąco :)
Ostatnio blogów o 1D dziwnie się namnożyło. Przeczytałam tylko jedną historię i to nie w całości (by zorientować się o czym mniej więcej piszą autorki) i aż włos się zjeżył. Zresztą, nawet w ff HP wątek erotyczny zaczyna stawać się normą. Czasy się zmieniają. :/ (My chyba kwalifikujemy się jako te samo pokolenie, nie znam się na tym.).
Usuńzmiany, jakie zachodzą w "młodych" (chociaż sama się jeszcze staro nie czuję) są widoczne nie tylko na blogach, ale i na ulicach, w "prawdziwym" życiu. Nie pochwalam tego, ale wydaje mi się, że trzeba się z tym zmierzyć, bo na razie pędzi to dosyć szybko i raczej nie zamierza się zatrzymać...
UsuńPisząc współczesne, miałam na myśli bardziej "w tej chili", jeśli rozumiesz. Jeszcze bardziej przeraża mnie fakt, że wiele z tych blogów, to yaoi. Jak ja miałam 12 lat, to chyba nawet nie wiedziałam że można o czymś takim pisać opowiadanie :P
UsuńJa chyba rzeczywiście urodziłam się w nieodpowiednich czasach.
Co do HP, wydaje mi się to zupełnie inną sprawą... W świecie czarodziejów trochę inaczej podchodzono do sprawy, wielu prawie od razu po zakończeniu szkoły się pobierało (czyli w wieku ok. 18 lat) i nie było w tym niczego dziwnego.
Rzeczywiście, ostatnio przeglądając dział "gwiazdy i fani" na rejestr-blogow zauważyłam, że nie ma tam praktycznie niczego innego... Może z pięć-dziesięć blogów o innej tematyce by się znalazło... Z czego połowa o Biberze :p
I tak dla jasności, nie chce uogólniać, nie wszyscy są tacy jak w opisanym przeze mnie przykładzie.
Wiem, co miałaś na myśli, lecz chyba nie do końca zrozumiałaś, co ja miałam. Otóż coraz częściej spotykam się z dramione i innymi paringami dla których sceny erotyczne to absolutny mus. Nieważne, że Hermiona ma piętnaście lat i jest z Draco od tygodnia. Dementorka powiedziała mi, iż raz czytała opko w którym szesnastoletnia Granger ubolewała nad tym, że jest dziewicą i gdy przyznała się do tego Ginny, ta ją wyśmiała, po czym zaproponowała, by uwiodła Draco. Ja natomiast zetknęłam się z ff o siostrze Pottera, którą zgwałcił Snape. To się staje coraz bardziej powszechne - w niektórych sytuacjach tak wyraźnie widać, że Autorka chce doprowadzić do stosunku, iż można się śmiać przez łzy (Dementorka czytała opko, gdzie Snape dał Draco i Hermionie szlaban podczas którego mieli razem wziąć kąpiel, a potem spędzić dobę w odizolowanym pomieszczeniu z jednym łóźkiem).
UsuńOstatni przykład rozłożył mnie na łopatki xdd przyznam, że mi samej zdarzy się umieścić scenę erotyczną w opowiadaniu, ale staram się to opisywać z bardziej... uczuciowej strony niż seksualnej. Nie sądziłam jednak, że jest to tak powszechne i wykorzystywane w TAKI sposób...
UsuńJa też teraz nie mogę przestać się śmiać. No rzeczywiście, najwyraźniej nie zrozumiałam :P Też myślałam, bardziej o tym tak jak hope, wiem że i u mnie pojawią się takie sceny, ale... kurcze, mając lat 13, dla własnego spokoju powinno się omijać takie sceny z daleka. No ale co kto lubi :p Pytanie tylko ile z tych opowiadań pisane jest "na serio", a ile to prowokacje, bo tych coraz więcej. Chociaż obawiam się, że jednak to pierwsze...
UsuńSnape naprawdę mógłby wpaść na coś takiego?! :P Dalej mnie to trzyma :P
Swoją drogą, zastanawiam się czy takie autorki chwalą się swoim pisarstwem przed swoimi znajomymi...
Myślę, że akurat chwalenie się przed znajomymi nie ma nic do rzeczy - ja sama ukrywam przed wszystkimi "realnymi" znajomymi swoją "twórczość", bo nie lubię się z tym prezentować. Nawet szkolnego wypracowania nie przeczytałabym przed całą klasą xd ale może to tylko moje osobiste odczucia.
UsuńZaczynałam pisać mając lat 13 i pamiętam, że zdecydowanie wystrzegałam się scen erotycznych. Zastanawiam się, jak można pisać o czymś takim nie mając ŻADNEGO doświadczenia. Nie mówię, że trzeba spróbować tego na własnej skórze, ale przede wszystkim trzeba dorosnąć, żeby to opisywać. To mnie jednak skłania do przerażającej myśli, że te dziewczyny MOGĄ mieć już jakieś doświadczenia. I to mnie chyba najbardziej martwi - bo skąd indziej miałyby takie pomysły jak nie z internetu, domu czy doświadczeń swoich i/lub koleżanek?
Tak, Snape'a zapamiętam chyba do końca życia xd
Pozwolę sobie się wtrącić - sytuacja ze Snape'm dowodzi tego, że autorka na siłę chce rozdziewiczyć swoją postać, byle było, i tak naprawdę często te sytuacje erotyczne są równie realne co ten szlaban.
UsuńSpotkałam się z blogiem, w którym prefekci naczelni mieli każdy własną, dużą sypialnię (naprawdę zasłużyli sobie na to?) i wspólną łazienkę tylko dla nich. Oczywiście było to Dramione...
Ja też jakoś niespecjalnie rozumiem takie parcie na te sceny. Wszyscy z wszystkimi MUSZĄ. Nie uważam, że trzeba robić cenzurę i wywalać każdą pojedynczą scenę, ale miejmy rozsądek, pomyślmy ile lat mają te postacie, czasem warto nawet do siebie to porównać,żeby było rozsądne.
Aha, no i zauważmy, że Potter był w szkole latach dziewięćdziesiątych, o jego rodzicach już nie wspomnę. Myślę, że zasady moralne od tamtych czasów ciągle się rozluźniają, wtedy nie było AŻ TAK jak teraz.
hope, Twój drugi akapit, nieomalże z ust mi to wyjęłaś. Sama starałam się mniej więcej to przekazać, jednak dość nieudolnie.
UsuńA myślę, że "ujawnianie się" ma znaczenie. Pokazuję, czy te dziewczyny choć trochę się wstydzą, że zabierają się za taką tematykę, nie mając o tym pojęcia, czy wręcz przeciwnie - traktują to jako manifest "patrzcie jaka jestem doświadczona". Sama też się nie chwalę swoją twórczością, wiem że różnie jest to postrzegane.
Lois, wbrew pozorom tak nie jest. Znaczy gdyby ta historia miała miejsce w Polsce, to zgadzam się z Tobą, jak najbardziej. Jedyna różnica polega na tym, że cywilizacja zachodnia przeżywała w latach 60.-70. rewolucję seksualną i u nich troszkę odbiegało to od tego, co działo się w naszym kraju. Oczywiście nie uważam, że każdy powinien z każdym sypiać, ale na pewno (a myślę tu bardziej o czasach huncwotów) mogły zdarzać się takie jednostki. Wydaje mi się, ze należy też na to inaczej spojrzeć przez pryzmat tego, że po 7 latach spędzania ze sobą większości czasu, znali się dużo lepiej, niż zwykli mugolscy nastolatkowie; wielu uczniów było już pozaręczanych na ostatnim roku. Wydaje mi się, że jest wile markerów, które należało by wziąć pod uwagę w tej kwestii, jednak jestem w stanie dopuścić do świadomości, że takie sytuacje mogły mieć tam miejsce.
W zasadzie jestem ciekawa jakby Rowling poprowadziła historię, gdyby Harry nie był Wybrańcem, a cała saga miałaby być romansem...?
No fakt, '68 i te sprawy :)
UsuńTak czy inaczej nie tyczyło się to raczej wszystkich, myślę, że tak od razu po tej rewolucji nie było niczym wstydliwym bycie piętnastoletnią dziewicą.
Ale już omijając ten temat: często po prostu (szczególnie te trzynastoletnie blogerki) wciskają te sceny seksu prawie na siłę, niczym w pornolach (nie, nie oglądam, ale napotkałam obrazek [a także wiele opinii] opisujący logikę takich filmów: http://kwejk.pl/obrazek/826902/porn-logic.html). Może się mylę i jestem starodawna, ale myślę, że jak taka ułożona Hemiona tydzień temu dopiero całowała się z Draco i ich fizyczna relacja zatrzymała się na tym etapie, to jakoś nie pasuje mi wizja, w której jednego wieczora, tak wcześnie zresztą, pozwala na "zaliczenie wszystkich pozostałych baz".
Z doświadczenia wiem, że wszystko toczy się w logicznej kolejności, może u innych par wygląda to inaczej, ale szczerze mówiąc śmiem powątpiewać.
Harry jako romans? Ciekawa wizja! Znaczy się, często realizowana na blogach, ale piórem J.K.Rowling... No, mogłoby być ciekawie :)
UsuńW pełni Cię rozumiem. Nie miałam na myśli, że od razu i w każdym środowisku było tak, że znikały wszystkie bariery; z resztą nawet dziś tak nie jest - są ludzie bardo rozwiąźli, a są i tacy, którzy czekają do ślubu.
UsuńNo takie właśnie mam wrażenie, ale tak się teraz niestety niedobrze porobiło, że dla większości osób w tym wieku wszystko krąży wokół seksu. Wydaje mi się, że duży udział ma w tym internet, a wraz z nim dostępność takich treści dla praktycznie każdego - za darmo! Niestety przyczyniają się do tego również rodzice, którzy nie zawsze potrafią sobie z taką sytuacją poradzić, nie każdy potrafi i chce rozmawiać na takie tematy, wielu zostawia to wszystko na barkach szkoły, która rzekomo ma wszystkiego a uczyć na zajęciach wychowania seksualnego... A nie wiem jak u Was, ale moja nauczycielka tego przedmiotu wstydziła się o takich sprawach rozmawiać, więc lekcje były np. o roli matki, córki itd albo ewentualnie o zespole FAS.
Ta sytuacja z Hermioną, to już w ogóle dla mnie absurd. Nie oszukujmy się, ale wydaję mi się, że Ron musiał długo sobie poczekać ;) Jakoś łatwiej przełknąć mi takie sytuacje w nowym pokoleniu, za którym jednak osobiście nie przepadam i raczej nie czytuje.
Tak powinno być, że wszystko toczy się w logicznej kolejności, ale czasy są jakie są i często tak nie jest niestety.
No i właśnie tak się zastanawiam: czy wtedy w wersji p. Rowling były by jakieś pikantne akcje, czy nie...? ;)
Mając jakieś trzynaście lat w życiu bym nie napisała sceny erotycznej, a teraz te dziewczyny opisują takie szczegóły, że włos się jeży - czy to z własnego doświadczenia, czy skąd?
UsuńNo u nas pani głównie plotkowała o poczynaniach głównej gimnazjalnej latawicy, w podstawówce to jakoś myślę, że dopasowane do wieku było. W lo nie mamy tego przedmiotu, przynajmniej na razie.
Ze skrajności w skrajność - w UK, gdzie ponoć najlepsza edukacja seksualna najwięcej jest dziewczynek w ciąży, nie mówiąc już o granicy wiekowej, za którą dzieci zaczynają uprawiać seks.
Więc Nowe Pokolenie już by mi też pasowało do tego bardziej, dzieje się to za parę lat dopiero, więc tym bardziej.
Myślę, że coś by się u Rowling znalazło. Tylko inna sprawa, że tam nie było za dużo okazji w trakcie trwania nauki - jak już to u Ginny i Harry'ego, z tym, że oni byli razem jakieś... nie wiem, parę miesięcy, zanim zerwali? Jeszcze ewentualnie by mi pasowało coś w trakcie poszukiwania horkruksów. Taka presja, stres i ciągłe przebywanie sam na sam, nie wiadomo, może coś by się wydarzyło przykładowo między Harrym a Hermioną :)
Też, jakby nie patrząc, nikt ich tam w Hogwarcie w nocy nie pilnował czy śpią i gdzie śpią... A z tego co wiem, nie było żadnego zakazu wchodzenia do męskich dormitoriów przez dziewczyny... Mam wrażenie, że na co po niektórych obozach się bardziej pilnuje młodzieży... Chociaż byłam kiedyś i na takim, gdzie para spała w jednym pokoju za pozwoleniem wychowawców... Moja mama nie byłaby chyba zbyt zadowolona gdyby wiedziała, pod jaką opieką spędzam wakacje :P
UsuńTo co się dzieje w UK, to jest w ogóle koszmar, przynajmniej z tego co wiem. U nich nie ma większego problemu z dostępem do tabletek 24 h po (są bez recepty), więc ich zahamowania są mniejsze, nie martwią się aż tak konsekwencjami... Czytałam kiedyś artykuł o dziewczynach, które takich tabletek potrafiły wziąć kilkanaście w miesiącu... :/ No ale to jest temat rzeka, więc nie jestem pewna czy jest sens go rozgrzebywać...
Hej dziewczyny, wtrącę się do Waszej rozmowy ^^
UsuńFaktycznie trochę dziwnie się czyta te wszystkie fanfiki o rozwiązłych czternastolatkach w Hogwarcie. Przypomina mi się tu pewien fanfiction, który czytałam całe wieki temu, gdzie dziewczyna cofnęła się w przeszłość z czasów Harry'ego Pottera do czasów Huncwotów i w ciągu, zdaje się, dwóch rozdziałów potrafiła uwieść Syriusza, całować Jamesa i flirtować z Remusem. Geniusz autorski.
Co do tabletek 24h po, nie masz racji, summer-sky. W UK większość środków antykoncepcyjnych jest dostępnych za darmo, ale jednak z receptą (nie licząc prezerwatyw, oczywiście). Wystarczy, że pójdzie się do lekarza i poprosi o receptę na tabletki antykoncepcyjne i ma się je za darmo. Jednak nie dotyczy to tej 24h po. Do niej i potrzebujemy recepty i jest dość droga w zakupie. Nie wiem jaki artykuł czytałaś, ale może był on sprzed kilku lat? Bo teraz sytuacja tak nie wygląda. Nie sądzę też, żeby lekarz w UK przypisał dziewczynom tyle tych tabletek ze względu na ich skład niszcząco działający na organizm...
Specjalnie jeszcze sprawdzałam przed publikacją, z tym, że masz rację nie patrzyłam na daty (teraz się przyjrzałam i był sprzed roku). Podobno tak jest od 2001 roku, i koszt takiej tabletki to ok. 25 funtów (przy czym we Francji cena podobno spada poniżej 9 funtów). Mówię podobno, bo niestety internet nie jest wiarygodnym źródłem informacji... Chociaż gdy znajdujesz oś na wielu stronach zaczyna to być prawdopodobne.
Usuń"2001 – antykoncepcja awaryjna po raz pierwszy dostępna bez recepty (OTC) - preparat Levonelle (lewonorgestrel firmy Gedeon Richter), Wielka Brytania", podobno jest jeszcze jakiś inny, na który już trzeba mieć receptę ten można kupić po konsultacji farmaceutą.
Wybacz, jestem upartą osóbką, będę bronić swojej racji :p
W takim razie zwracam honor. Słyszałam inne rzeczy o tej konkretnej formie antykoncepcji ;) Wiem natomiast, że właśnie dość dużo sobie za nią liczą w aptekach, co chyba ma właśnie na celu zniechęcić ludzi do jej zakupu xD
UsuńHa, znalazłam nawet na wikipedii, po angielsku, bo po angielsku, ale jest! :P Jest tam też napisane, że ostatnio wymyślono system gdzie taką tabletkę dostarczają Ci do domu w przeciągu 2 godzin. Paranoja.
UsuńAle to głównie w pro-katolickich, jak można by je nazwać, krajach... W UK mają jedynie klauzurę sumienia, ale uważam to za dobre wyjście. U nas jest jak jest, niby nasz kraj jest taki pro-rodzinny, ale w gruncie rzeczy to nie jestem jakoś przekonana żeby rzeczywiście tak było...
Ale może powróćmy do tych ff, bo ten temat zbacza w bardzo dziwne rejony :p
Haha xD Popieram. Rozmowa o farfoclach (jakości szemranej, ale zawsze) jest chyba ciekawsza ^^
UsuńHm, dawno nie czytałam żadnego farfocla... Ale za to czytałam jakiś czas temu opowiadanie, z taką dawką ignorancji dzieła p. Rowling, że aż postanowiłam pomóc. Ale autorka chyba się obraziła i żadnego błędu nie poprawiła... A ja prawie stronę w Wordzie napisałam, z uzasadnieniami i w ogóle... Nigdy więcej.
UsuńNo bo jak można z Dorcas zrobić Dorkas? I o jeszcze Medowes? I to nie literówka, powtórzyło się kilka razy. (Reszta imion oczywiście w pisowni brytyjskiej)
Koniec, następna odpowiedź dopiero wieczorem! :p Mechanika się sama nie wykuje... Trzymajcie za mnie jutro kciuki, może przynajmniej jedną część uda się zaliczyć... ;P
Zacznę od tego, że jestem pełna podziwu, jak udało Ci się napisać tak długą i wnikliwą oceną, zważywszy na niewielką ilość treści, z którą miałaś się zapoznać. Brawo! :>
OdpowiedzUsuńTeraz pozostaje mi tylko trzymać kciuki, żeby autorka "Opowiadanka..." wpadła tu i zapoznała się z treścią oceny, bo szkoda byłoby, gdyby tyle Twojej pracy poszło na marne.
Znalazłam dwa błędy, które rzuciły mi się w oczy:
"porównanie życia głównej bohaterki na ziemi i w Królestwie Umarłych" - "ziemi" nie powinno być napisane wielką literą z uwagi na to, że masz na myśli planetę, a nie glebę? (to było w "Rozdział 1")
"a tutaj rozważa coś światłe i nadziei" - domyślam się, że miałaś na myśli o świetle i nadziei ;) (Rozdział 2 i 3)
Tak poza tym nic znaczącego nie przykuło mojej uwagi :>
Co do szablonu. Fakt, może jest trochę depresyjny, ale idealnie oddaje mój zimowy nastrój, więc nie mam nic przeciwko, żeby został. Twój pomysł, Leaeno, bardzo dobry i jestem za znalezieniem jakieś postaci, która mogłaby nasz wyróżniać, ale skoro Włóczykij znalazł się już na innej ocenialni - nie powielałabym tego pomysłu. Nie dość, że to nas nie wyróżni to jeszcze ktoś może nas posądzić o plagiat. A wiele jest osób, które pewnie tylko na to czekają. Dużo takich w dzisiejszym świecie ^^
Pozdrawiam,
Dziękuję za pokazanie błędów, już poprawiłam. No i za słowa uznania (summer-sky też, zapomniałam napisać). :)
UsuńCo do pomysłu, nie mogłam powstrzymać się od tej uwagi, gdyż tylko Ola i Jaelithe wypowiedziały co o tym myślą, a tamten post już dawno się przeterminował, więc nie pozostało mi nic innego, jak zapytać od nowa. Nasz aktualny szablon nie jest brzydki, choć ton mojej wypowiedzi mógł sugerować, że tak sądzę - powiedziałabym raczej, że mało oryginalny Miło, że wyraziłaś swoją opinię.
Wybacz, że nie zobaczyłaś tam mojej opinii. Szczerze mówiąc, wydawało mi się, że odpisywałam Ci wtedy, bo komentarze na pewno widziałam. No cóż, moje niedopatrzenie ;)
UsuńA ja tam nie lubię muminków... Ale jest tyle innych cudownych kreskówek, filmów animowanych czy komiksów! Coś na pewno się znajdzie coś odpowiedniego :)
UsuńJa też nigdy nie lubiłam Muminków :P chyba jedyna wieczorynka, której jako dziecko nigdy nie oglądałam ^^ Dlatego też jestem za znalezieniem kogoś innego zamiast Włóczykija :>
UsuńJa chyba też mogę mieć coś dopowiedzenia odnośnie nagłówka, prawda? Ten jest troszkę smutny i przygnębiający. Włóczykij jest dobrym pomysłem. Można by było wykorzystać coś związanego z superbohaterami, np. Iniemamocnych. W końcu ocenialnie mają na celu pomagać blogerom. Ale to tylko takie małe sugestie.
UsuńPozdrawiam :3
Bardzo ważna sugestia ;) opinia kogoś "z zewnątrz" liczy się właściwie jeszcze bardziej niż nasza, to Wam na się głównie podobać ^^
UsuńLeaeno, szczerze podziwiam Cię za opanowanie. Naprawdę. Ja chyba wyszłabym z siebie gdyby na blogu roiło się od tylu błędów. Chociaż z drugiej strony myślę inaczej i w sumie mam konflikt wewnętrzny. Każda z nas miała trzynaście lat (ja w sumie nie tak dawno, ale czuję się jakby to było wieki temu O.o). Nie wiem czy w tym wieku coś skrobałyście, ale ja tak, robiłam to odkąd pamiętam. I, no cóż, nie były to ani arcydzieła pod względem poprawności, ani pod względem pomysłowości, ani pod żadnym innym względem... Co tu dużo mówić - w takim wieku brak jest jeszcze odpowiedniego doświadczenia i myślę, że właśnie z tego powodu można co nieco autorce wybaczyć. ;) Myślę, że skoro bierze się za pisanie czegokolwiek to i tak już połowa sukcesu i może być tylko lepiej (powtarzam to jak mantrę, ale taka jest prawda :P). Niemniej - bo jak zwykle zeszłam z tematu - ocena jest naprawdę dobra. Dużo w niej rad i wskazówek, które - mam nadzieję - autorka wykorzysta. :)
OdpowiedzUsuńA ja mam jeszcze pytanie. Leaeno, nie miałaś problemu ze wstawieniem notki? Chciałam wczoraj opublikować moją ocenę, ale dałam sobie po wielu próbach spokój, przekładając na dzisiaj (a w związku z Twoją oceną na za parę dni :P), bo kiedy wklejałam tekst, czcionka była czarna. I nie wiem jak to zmienić. I w ogóle nie wiem dlaczego tak się dzieje. ;/
I jeszcze odnośnie szablonu - mi ten nie przeszkadza, chociaż może faktycznie jest za bardzo jednolity. Przydałoby się coś żywego. Co do obrazków, to się nie wypowiem, bo strona mi się bez końca ładuje. ;/ W każdym razie - stworzenie bajkowego miejsca nie jest złe i jestem za tym pomysłem. :)
Pamiętam AlpenGold, pamiętam. ;) Składałam Ci już życzenia, ale jeszcze raz sto lat.
UsuńDziękuję za opinię. Tak, można autorce wybaczyć, ale postanowiłam nie traktować jej jakoś ulgowo, ponieważ prędzej by to jej zaszkodziło, niż pomogło. Sama w wieku trzynastu lat miałam kiepski styl (lepszy od Natalii, ale o wiele gorszy od tego, którym posługuję się teraz), więc wiem co masz na myśli.
Dobre pytanie (mówię teraz o wstawieniu notki). Mam tak za każdym razem, gdy chcę coś opublikować, ponieważ korzystam z programu OpenOffice zamiast Worda. W efekcie czcionka robi się czarna, zmniejsza się, czasami szwankuje nawet interlinia. Pewnie tego nie zauważyłaś, ale po opublikowaniu mojej oceny wszystkie błędy, które znalazłam w Rozdziale trzecim "Opowiadanka" przybrały kolor czarny (to o czym pisałaś, zmiana koloru czcionki). Ja sobie z tym radzę, usuwając formatowanie, ale to żmudna robota.
Właśnie, też używam tego nieznośnego OpenOffice. ;/ Szczerze nienawidzę tego programu. Na Onecie, kiedy jeszcze działał normalnie, słowa się zlepiały i trzeba było wszystko oddzielać spacją - to była dopiero żmudna robota. Popróbuję, może coś mi wyjdzie. :P Najwyżej trochę czasu na to poświęcę, nie umrę od tego. ^^
UsuńNo i dziękuję za życzenia. :D
Co do traktowania ulgowo - pewnie, że nie. To niezdrowe. Jednak pewne rzeczy przychodzą z wiekiem i warto to uwzględnić. Zakładam, że Natalia jest standardową, współczesną trzynastolatką czytającą Zmierzch, Pamiętniki Wampirów i co tam jeszcze wyszło. Broń Boże nie chce nikogo obrazić, ale takie są realia. A te książki... no źródłem dobrego stylu i arcydziełami nie są, choćby nie wiem jak były sławne. Z góry przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony, nie miałam takiego zamiaru. :)
Nie czytałam "Zmierzchu", co może jest błędem, bo zawsze warto być na bieżąco. Z "Pamiętnikami Wampirów" to już inna sprawa, tego nie przeczytam, chyba że zaistnieją wyjątkowo niesprzyjające okoliczności.
UsuńMyślę, że Natalia, właśnie tak jak piszesz, jest typową nastolatką (co zaczyna się powoli robić wadą). Wiem, że byłam wobec niej surowa, ale zrobiłam to poniekąd specjalnie. Planowałam, jeżeli oczywiście dziewczyna się odezwie, zaproponować jej pomoc. Najpierw jednak musiała dostać taki cios w twarz, by była świadoma, że nie jest najlepiej i musi dużo pracować. :)
Wiem, Word jest o wiele lepszy od Office'a, ale co zrobić. W każdym bądź razie da się w nim pisać, a to dla mnie najważniejsze.
PS. Każde słowo Ci się łączyło na Onecie? :/ Gdy prowadziłam tam bloga, pamiętam, że zlepiały tylko niektóre.
Ja "Zmierzch" czytałam tylko na wyrywki, z ciekawości, jeszcze w szóstej klasie, kiedy moja koleżanka miała na tym punkcie świra. :P Zaś "Pamiętniki Wampirów" połknęłam. 3 tomy nawet. *chowa się* Ale spokojnie, spokojnie. Już z tego wyrosłam! xD
UsuńA co do OpenOffice'a - wszystkich nie, ale co kilka słów. Serio, było ich dużo i męczyło mnie to bardzo. ;/
Leaeno, jestem autorką http://dusza-ognia.blogspot.com/ . Czy będzie Ci przeszkadzało, jeśli poproszę o chwilowe wstrzymanie się z oceną szablonu? Chciałabym go zmienić w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W porządku. Ocenię grafikę, gdy wstawisz nowy szablon.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję :) Jeszcze jedna uwaga - zaznaczyłam w kategorii "romans", ale chyba głębiej się nad tym nie zastanowiłam. To raczej opowiadanie obyczajowo-psychologiczne. Oczywiście, występują (albo dopiero będą ;)) wątki miłosne, niektóre bardzo istotne, ale gdzie ich nie ma :).
UsuńOK, i tak oceniam, więc nie ma problemu.
UsuńHej, Leaeno ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna ocena. Podeszłaś do bloga bardzo dojrzale i nie spisałaś go na straty od początku, a wydaje mi się, że ja miałabym tendencję do takiego właśnie postąpienia, szczególnie widząc tak podstawową oprawę graficzną i długość rozdziałów.
Podoba mi się ile rad zawarłaś w każdym podpunkcie oceny i z jakim spokojem potrafiłaś wytłumaczyć autorce niektóre kwestie (niektórych niekoniecznie i do wypowiedzi wkradały Ci się komentarze czysto ironiczne, przy których śmiałam się w głos. Bo, dziewczyno, jak już komuś zaserwujesz sarkastyczny komentarz, to na poważnie xD jestem fanką szczególnie tego fragmentu "Taki delikatny, milusi — kto wie, czy na jego widok okulary nie parują lukrem.")
A jak tak wspomniałaś na temat ubioru Marysi Zuzanny, który zawsze musi przez niedoświadczonych autorów zostać wspomniany na pierwszy rzut przy przedstawianiu bohaterki, to sobie pomyślałam, że warto by napisać taki poradnik na temat kreacji bohaterów à la dziewczyny z OO. Ktoś się na to pisze?
Wracając do oceny, Twój opis głównej bohaterki powalił mnie na kolana. Szczególnie ostatnie słowo: "Główna bohaterka to Mary Sue, będąca kanonem piękna i obiektem ukradkowych, męskich spojrzeń, wybornie głupia, ale jednocześnie uważana przez bohaterów opowiadania za błyskotliwą, pokrzywdzona przez los, BUNTONICZKA." - zakładam, że chodziło Ci o buntowniczkę, nie buntoniczkę xD
Podsumowując, kawał dobrej roboty, gratuluję.
Co do szablonu, jestem za czymś bajkowym. Byle było ładnie i schludnie. A jak na dodatek będzie i Disneyowsko, tym lepiej ^^
Pozdrawiam
Podoba mi się pomysł poradnika. Ale jakoś nie mam pomysłu, jakby to miało wyglądać ;)
UsuńMoże jakieś szczegóły, propozycje, Jaelithe? :>
Dziękuję za opinię. Wiem, czasami przesadzam z ironią, ale staram się pokazać wady tekstu w taki sposób, by Autor mógł spojrzeć na niego z dystansu, a i inni czytelnicy nie zasnęli przy monitorze. :) Nawiasem mówiąc, myślałam, że ta ocena jest kiepska, bo ciągle krytykowałam i jak dla mnie rad było za mało, ale nie chciało mi się na siłę obsypywać nimi Natalii. To pewnie dlatego, iż mimo wszystko inaczej się ocenia tego typu opowiadania, a inaczej osób bardziej doświadczonych.
UsuńLiterówkę już poprawiłam.
Według mnie, pośród tej krytyki zawarłaś naprawdę sporo rad i autorka powinna z niej dużo wyciągnąć, jeśli będzie chciała się poprawić ;)
UsuńA Twoja ironia jest czasem naprawdę urokliwa, więc nie wyzbywaj się jej xD
W sumie to taka luźna propozycja, ale co myślicie o tym, żeby każda z nas (albo te z nas, które byłyby taką akcją zainteresowane) napisała kilka słów na temat tego jak, według niej, powinien wyglądać dobrze wykreowany bohater, czym się kierować przy tworzeniu postaci, co zrobić, żeby nie przedobrzyć (czyt. nie stworzyć Mary Sue), jak przedstawiać bohatera w opowiadaniu i tak dalej...
OdpowiedzUsuńMożna by wtedy z tych naszych notatek stworzyć taki jeden ładny zbiorowy artykuł o bohaterach opowiadań. Mogłabym się tym nawet osobiście zająć, jeśli akcja Wam się spodoba i wyrazicie chęć wzięcia udziału. To tyle z moich pomysłów. A Wy macie jakieś sugestie?
Pomysł fajny, ale nie czuję, żebym miała tyle doświadczenia, żeby aż tak wypowiadać się o bohaterach. Niemniej jednak, jeśli to ma być bardziej na zasadzie przesłania Ci swoich, pewnie trochę subiektywnych, opinii, a Ty dopiero wyłapiesz coś z tego i stworzysz spójny tekst, to możesz mieć pewność, że wezmę w tym udział ;)
UsuńNo właśnie! To nie musi być nic wybitnie profesjonalnego (bo, spójrzmy prawdzie w oczy, chyba nikt nie ma tu takich kwalifikacji), tylko właśnie subiektywne spostrzeżenia, opinie zebrane z własnego doświadczenia i z czytania opowiadań innych bloggerów. Nawet kilka komentarzy mówiących o tym, co nas irytuje w tekstach początkujących autorów, co robią nagminnie, o czym zapominają. Takie tam ^^ Sama nie wiem, ale mógłby z tego wyjść całkiem ciekawy tekst.
UsuńBtw, hope, posiadasz może gg?
Nie, już dawno z tego zrezygnowałam (mój kochany komputer nagminnie mi je usuwał, nie pytaj jak, sama chciałabym wiedzieć o.O). Maila sprawdzam za to praktycznie codziennie, więc polecam pisać tam w razie cuś :>
Usuńzaatakowałam Cię e-mailem ^^
UsuńJa chętnie wzięłabym udział w tym projekcie;)
UsuńOstatnio chciałam napisać coś podobnego w moim poradniku i jestem ciekawa co wyszłoby ze wspólnej pracy. W końcu każda z nas ma nieco inny punkt widzenia;)
Super, cieszę się bardzo. Można by z tego zrobić naprawdę ciekawy artykuł ^^
Usuń1. Zachowania w określonych sytuacjach.
Usuń2. Motywacje, intencje, motywy.
3. Przeszłość.
4. Reputacja.
5. Wygląd zewnętrzny.
6. Sieć powiązań – znajomi, rodzina, wrogowie.
7. Zwyczaje, nawyki, nałogi.
8. Uzdolnienia, zainteresowania, talenty.
9. Słabości, kompleksy, problemy.
To są elementy składniowe postaci, które zapożyczyłam z pewnego poradnika pisarskiego. Można by się porozdzielać punktami, bo nie potrzebne by było, gdyby kilka osób pisało o tym samym.
Ja proponuję, żeby Jae wysłała Wam najpierw to, co napisała. Wydaje mi się, że fajnie by to wyszło, gdybyśmy zaczęły pisać w oparciu o to, co napisała i ewentualnie dopisać te punkty. Myślę, że część z nich znajdzie się w jej liście ^^
UsuńLeaeno, punkty dobre, ale nie musimy ich wszystkich zawierać w jednym poradniku. W gruncie rzeczy kreacja bohaterów jest dość skomplikowana, więc moglibyśmy to podzielić, żeby nie było to za skomplikowane i długie (możemy w sumie zrobić taką małą serię poradnikową xD).
Usuńhope, nie wiem w sumie czy warto ograniczać taki artykuł o mój tekst. Bo jakby tego więcej wyszło, to może lepiej w ogóle tego nie dodawać?
Moim zdaniem najczęstszy kłopot to sposób wypowiedzi bohatera, jego emocje (często ich brak) i to, czy bohater jest rzeczywisty. Podoba mi się pomysł Leaeny żeby kilka osób zajęło się różnymi aspektami tworzenia postaci.
UsuńPunkty w tym zawarte można by wyliczać w nieskończoność, ale główne rzeczy przyda się opisać. Tylko nie mam pojęcia jak wyglądałoby to na ocenialni;)
Z tą serią poradnikową to w cale głupi pomysł nie jest. Możecie stworzyć oddzielną podstronę z różnymi poradnikami, np. Świat przedstawiony, itd.
UsuńOk, to ja bym to widziała w ten sposób: każda z nas napisałaby kilka słów na temat jakiegoś aspektu dotyczącego bohaterów (a później może i innych rzeczy, np. właśnie świata przedstawionego, narracji itd), zebrałoby się to w jeden artykuł (albo kilka w zależności od objętości tekstów) i co jakiś czas opublikowało na ocenialni.
UsuńMożna by zrobić taką specjalną zakładkę z naszymi mini poradnikami. Można z tego nawet zrobić taką serię pojawiającą się raz na miesiąc czy coś...? Co Wy na to?
Też właśnie tak to sobie wyobrażałam - oddzielna podstrona i tam przekierowania do poszczególnych tematów. Nie musimy wszystkiego robić teraz, ale z czasem przecież może się to stopniowo rozrastać i wraz z nabytym doświadczeniem możemy to modyfikować :>
UsuńTe punkty miały być tylko czymś, co pomogłoby nam posegregować nasz poradnik. W żadnym wypadku nie chcę, byśmy się ich sztywno trzymały.
UsuńJaelithe, wysłałabyś mi to, co masz już napisane? Oczywiście, jeśli chcesz.
Ok, poszło na maila ;)
UsuńTeż jestem tego ciekawa;)
UsuńW takim razie Tobie też posłałam ;)
UsuńJa tam na Waszym szablonie widzę Anię z Zielonego Wzgórza. Nie pytajcie czemu, sama nie wiem... :D
OdpowiedzUsuńAnia? Hmm... W sumie byłoby to coś innego no i Zielone Wzgórza pasowałyby na wiosnę xD
Usuńja bym jednak pozostała przy czymś bajowym, bardziej... animowanym ^^
UsuńCoś disneyowego byłoby idealne ^^
UsuńKubuś puchatek! <3
UsuńW sumie Kubuś Puchatek też się nadaje ^^ Albo Smerfy! Swoją drogą to była moja ulubiona bajka z dzieciństwa :D
UsuńAlbo Dzwoneczek z Piotrusia Pana. Ewentualnie Myszka Milki.
UsuńPropozycje Dzwoneczka i Kubusia Puchatka podobają mi się najbardziej ^^
UsuńPrzyznaję, że mnie też (po namyśle) przypadł do gustu bardziej Dzwoneczek niż Włóczykij. Anonim dał też fajną propozycję, alternatywną trochę, w końcu "Ania z Zielonego Wzgórza" to film, jednak pasowałoby tematycznie.
UsuńZerknijcie na blog niebieskie-marzenia.blogspot.com
Dziewczyna, Ginger Grant, robi świetne szablony (uważam, że idealnie nadawałaby się na autorkę czegoś związanego z bajką, zważając na to, iż lubi eksperymentować kolorami), chociaż nie na zamówienie. Może jednak udałoby mi się ją namówić po "znajomości"? Tylko byśmy musieli się zdecydować.
hope, co myślisz o mini sodzie z boku?
Popieram Tinkerbell i popieram sondę. A jeśli Ginger Grant zgodziłaby się zrobić nam szablon, byłoby super. Leaeno, to Ty ją oceniałaś, może uda Ci się ją przekonać ^^
UsuńDzwoneczek idealnie nadaję się na szablon *.*
Usuńwięc zaraz wstawiam sondę. Mam nadzieję, że Angelika się nie przewróci, jak zobaczy naszą samowolkę xd dam wszystkie dotychczasowe propozycje. Czyli Dzwoneczek, Kubuś Puchatek, Ania z Zielonego Wzgórza, Smerfy, Myszka Miki - o czymś zapomniałam? :>
UsuńA Ty, Leaeno, pogadaj z Ginger Grant jeśli możesz ^^
Hope, zapomniałaś o superbohaterach. Choć może to kiepski pomysł?
UsuńKażdy pomysł jest dobry! Po prostu wspomniałaś o tym na samym początku i całkowicie mi to umknęło, wybacz ^^
UsuńGinger Grant zgodziła się zrobić dla nas szablon.
UsuńW związku z tym, że Leaena pisała do mnie, postanowiłam zajrzeć tu ;).
UsuńMyślę, że jak najbardziej mogłabym zrobić dla was szablon w miarę moich możliwości ^^. Choć bawię się w szablonowanie tak poważniej dopiero gdzieś od tygodnia, lubię eksperymentować z kolorami i jest mi naprawdę miło, że zostałam doceniona ^^.
Jeśli chodzi o postać, jestem za Anią z Zielonego Wzgórza ^^. Głównie dlatego, że ze zdjęciami łatwiej zrobić szablon niż z obrazkami postaci z bajek (nigdy nie próbowałam jeszcze, więc nie wiem, jak mi wyjdzie ^^). Jakiegoś rudzielca łatwo znaleźć, a Ania ze swą marzycielską naturą i bujną fantazją, idealnie nadaje się jako twarz ocenialni oceniającej opowiadania, a więc wytwory wyobraźni.
Myślę, że postać trzeba by raczej wybrać pod tym kątem, żeby pasowała do tematyki ^^.
Witam
OdpowiedzUsuńNa stronie: http://sayuko-yaoi.blogspot.com/2013/01/kilka-sow-prawdy.html ukazał się artykuł dotyczący ocenialni.
SaYuKo
Właśnie w takim momencie sądzę, że jakieś osobne miejsce na omawianie różnych spraw byłoby bardzo przydatne... *smęci* :P Ja się trochę zgubiłam po praktycznie całym dniu nieobecności. xd
OdpowiedzUsuńNiemniej, świetnie, że będziemy mieć nowy szablon. ;3 Ja już głosowałam w ankiecie, ale widzę, że nic z Dzwoneczkiem nie ma szans. :P
Ania jest tuż tuż za Dzwoneczkiem, więc jeszcze nic nie wiadomo ;) sondę ustawiłam tak, żeby była dostępna do końca miesiąca (4 dni), więc jeszcze wszystko może się zmienić :>
UsuńJa nie narzekam jakoś na te rozmowy pod postami, bo wydaje mi się, że są takie bardziej... luźne ;) gdyby odbywały się w wyznaczonym miejscu, nie byłyby chyba już tak przyjemne tylko bardziej... wymuszone? Ale przypuszczam, że i tak coś takiego w najbliższym czasie powstanie i wcale nie będę protestować :>
Chodziło mi o to, że w momencie, kiedy jest ich kilkadziesiąt (jak teraz) po dłuższej nieobecności można się zgubić. Jak ja. :P
UsuńCałkowicie Cię rozumiem. Ja tu jestem cały dzień w miarę na bieżąco, a też momentami nie mogłam się odnaleźć :P dlatego pewnie taka zakładka niedługo powstanie, żeby właśnie uniknąć takiego zamieszania ;)
UsuńAle można dać w szablonie kilka rzeczy. Może Dzwoneczka i Anię? Coś bajkowego i Zielone Wzgórza? To wszystko by do siebie pasowało. Będzie baśniowo. Nie mogę doczekać się nowego szablonu! :)
UsuńNika
Też ciekawy pomysł, ale chciałybyśmy coś, co byłoby znakiem rozpoznawczym naszej ocenialni na stałe (przynajmniej ja to tak odbieram), wiec raczej szukamy jednej postaci :> ale oczywiście to wszystko jest jeszcze do przedyskutowania. Dziękujemy za opinię ^^
UsuńJak dla mnie rozmowy pod ocenami są dowodem na to, że ocenialnia żyje, ma czytelników, a Oceniający nie ograniczają się tylko do odwalenia roboty, czyli napisania oceny. W 100% przyznaję rację hope; gdybyśmy stworzyły osobny dział na dyskutowanie, to nie byłoby to samo. Jak dla mnie taka spontaniczna pogawędka sprawia o wiele więcej frajdy. A poza tym, nawet w osobnym poście można się nieźle pogubić. ;) Chyba że wszystko miałoby być idealnie posegregowane; szkoda by jednak było samemu więzić się w czymś na wzór złotej klatki. No ale to tylko moje zdanie.
UsuńNo okej, okej. :P Są wady i zalety takiej spontanicznej pogawędki pod postem. ;)
UsuńNie miałam zamiaru się z Tobą wykłócać. :)
UsuńHehe, no wiem przecież. :P Tak tylko mówię. ;)
UsuńWidzę tu Anię, za nią wzgórza, jakby krajobraz i Dzwoneczka wyżej w locie. I kilka elementów w tle. Tak rysunkowo, żywo.
OdpowiedzUsuńNika
Łatwo jest planować i snuć wyobrażenia, ale uważam, że należałoby też wziąć pod uwagę względy praktyczne xD.
OdpowiedzUsuńAlpenGold, jakie czytałaś mangi, jakie widziałaś anime? Konkretnie to chciałam zapytać czy znasz uniwersum One Piece. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj, niestety nie znam. Tasiemce to nie dla mnie. :P
UsuńOk. Dzięki za odpowiedź ;)
Usuń