Adres bloga: www.hogwart-wolf.blogspot.com
Oceniająca: Lois
Autor: Jasne
Słoneczko
Ocena: Standardowa
Okładka 5/5 pkt.
Tytuł
jest prosty do zapamiętania i od razu sygnalizuje mi tematykę opowiadania. Moja
pierwsza myśl? Remus Lupin, jednak
może dotyczyć to również stworzonej przez Ciebie postaci hogwarckiego wilkołaka
lub animaga. Zobaczymy.
Cytat
na belce brzmi mądrze, ale nie tak, jakbyś siliła się na pseudo-inteligenckie
teorie. Biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa, z którymi muszą mierzyć się
czarodzieje, myślę, że jest dobrze dobrany, jednak na razie ciężko mi to
dokładnie stwierdzić. Do braku autora się nie czepiam, bo rozumiem, że być może brakuje na to miejsca.
Szybko sprawdzam – nazwisko podane w „Informacjach”, więc wszystko w porządku.
Wielki
plus za muzykę (ciekawie dobrana) i za to, że nie włącza się wraz ze stroną.
Pierwsze
wrażenie jest dobre i zachęca do czytania. Nie mam się do czego przyczepić.
Grafika 10/10 pkt.
Szablon
zdecydowanie przypadł mi do gustu. W pierwszej chwili wydał mi się trochę za
ciemny, jednak przyjrzałam się temu, co znajduje się na nagłówku i skojarzyłam
to z jakimś korytarzem wieczorową porą. Domyślam się, że dziewczyna w obrazie
to główna bohaterka, znajduje się tu również w ramie zdjęcie Hogwartu i
jakaś biblioteka. Do tego lampka, książki i… duch wilka? Ciężko ocenić, nie
znając jeszcze fabuły. Generalnie bardzo ładnie wszystko się prezentuje.
Menu
jest przejrzyste, czcionki także. Plus za ogłoszenia, zawsze pomagają w
organizacji i odnalezieniu się na stronie. Do tego zapowiedź – dzięki temu
możesz zaintrygować swoich czytelników tym, co stanie się niedługo, zaciekawić
ich i uchylić rąbka tajemnicy.
Podsumowując
– wygląd bloga jest ładny, ciekawy i dobrze dopasowany do tematyki.
Treść 51/60pkt.
Prolog
Na
samym początku prologu przedstawiasz jazdę młodzieży do Hogwartu. Dość krótko,
swobodnie i naturalnie. Widzimy trójkę przyjaciół (jak mniemam), pod koniec
okazuje się, że co najmniej jedno z nich to Puchon. Fajnie, że pokazałaś
Hufflepuff, bo to często niedoceniany (bardzo niesłusznie!) dom, pełen przecież
pracowitych, dobrych i pomocnych ludzi.
Jak
na razie nie wiem za dużo o bohaterach Twojego opowiadania, jednak (patrząc też
na ogół prologu) zarysowałaś trzy widocznie ważne wątki i postacie. Mamy
wybuchowego rudzielca Avalon, nieco dziwną Julie oraz niezdarnego Roberta.
Avalon,
nie warto. Powinnaś być jak mgła otaczająca wyspę, od której pochodzi Twoje
imię…
Właśnie
dlatego uznałam, że Julie jest dziwna (wcale nie dziwi mnie komentarz
ślizgońskiej koleżanki). Wątpię, żeby choćby poeci mówili na co dzień takim
językiem, więc nieco mnie to zniechęciło do tej postaci. Albo jest nieco
postrzelona, albo… cóż, nie wiadomo, co było w jej herbacie przed wyjazdem z
domu. Ale na razie wstrzymam się od sądu na jej temat.
W
sumie kojarzyli się rudej z Draco Malfoyem.
Naprawdę
nie chcę się czepiać, gdyż nie jest to jakiś poważny błąd logiczny, jednak
zauważ, że Draco jest teraz dorosłym mężczyzną i wątpię, by ktoś z ich grona
wiedział, jaki był w szkole, bądź miało z nim obecnie kontakt. To nawet da się jakoś
pokrętnie usprawiedliwić, ale sama przyznaj, że to trochę zgrzyta.
Cały
prolog bardzo mi się podoba, jak wspomniałam, przedstawia pokrótce realia
opowiadania bez zagłębiania się w szczegóły. Piszesz lekko, przyjemnie i
naturalnie.
Muszę
jednak trochę się skrzywić nad paroma sprawami.
Po
pierwsze, naprawdę dziwi mnie, że Gabriel jest tak nieodporny na mrozy. Nie
wiem jaka temperatura panuje w miejscu w Anglii, gdzie akurat się znajdował,
ale bez przesady. Na Syberii mróz sięga nawet do minus czterdziestu czy
pięćdziesięciu stopni! Myślę, że Gabriel byłby wystarczająco zahartowany.
Logiczniej brzmiałoby, gdyby np. przecenił tutejsze temperatury i ubrał się do nich zbyt lekko.
Kwestia
Harry’ego Pottera. Gratuluję pomysłu na transformację! Ciekawa koncepcja, nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym. Wydaje
mi się to jednak trochę… naciągane? Widzę, że to do Harry’ego odnosi się cytat.
Wiesz, co mi nie pasuje? Te perfumy. Wątpię, żeby nawet Voldemort miał jakieś
obiekcje wobec zapachu swoich sług. Więcej o Harrym napiszę później.
Czy
coś przeoczyłam? Aha, już wiem. Dlaczego to minister decyduje o tym, kto uczy w
Hogwarcie? Myślę, że jeśli Harry ma w tym jakiś konkretny cel (a na to
wygląda), to mógłby rozkazać dyrektorowi szkoły, przekupić go, zastraszyć, żeby
był zmuszony zatrudnić Umbrę, ale osobista wizyta wydaje mi się trochę
naciągana.
Rozdział 1
Ciekawa
scena u rehabilitanta. Nadal nie wiadomo, co się stało Gabrielowi, jemu to
jednak specjalnie nie przeszkadza. Fakt, że sam Wielki Minister kazał go
odseparować od reszty szpitala też jakoś nie budzi w nim wątpliwości.
Generalnie fajnie mu się żyje, za bardzo się niczym nie przejmuje. Oprócz tego,
że ma niesprawną rękę, co jest całkowicie zrozumiałe.
Gabriel
bierze prysznic swoim jaśminowym (tak, babskim!) żelem pod prysznic i wtedy
mamy pierwsze spotkanie głównych bohaterów. Czyżby rude stworzenie to Avalon?
Jestem tego praktycznie pewna. I mam ogromne podejrzenia, że między tym
dwojgiem zacznie coś iskrzyć albo zgrzytać, ewentualnie obydwie opcje. Scena
zabawna i opisana z humorem.
Nowy
nauczyciel jest boski, sam nawet tak o sobie myśli.
Wiedział,
że musi wyglądać jak model z okładki renomowanych pism mugolskich dla mężczyzn.
Natomiast
dziewczyna ma ładny tyłek. Chyba na serio będzie romans, bo aż ciężko
przepuścić okazję, jaką jest młody i przystojny nauczyciel, prawda? Ale nie mam
nic przeciwko, nie zamierzam się buntować przez fałszywie pojęty realizm – o
ile cała relacja będzie dobrze pokazana, to masz plusa. Takie rzeczy się
dzieją, w moim liceum trzech nauczycieli ma żonę lub dziewczynę, którą uczyli.
Kolejny
fragment zaskakuje. Serio, wytrzeszczyłam oczy i podrapałam się po głowie. Że
coooo? Cóż, masz pomysły, które szokują, przynajmniej te dotyczące Wielkiej
Trójcy. Co się stało z Ronem? „Pięćdziesiąt twarzy Greya” się naczytał, czy co?
Nie, bo wygląda na to, że kwestia przemocy czy seksu odpada, ale uwierz, taka
była moja pierwsza myśl. Coś we mnie każe mi pokręcić głową nad takim
rozwiązaniem, ale to powstrzymuję, bo to Twoje opowiadanie i chcę poczekać na
rozsądne usprawiedliwienie takiego zachowania. Dobrze opisane emocje. Naprawdę
ciekawie piszesz.
Dalej
mamy rodzeństwo Sansbrow, które jest tak ślizgońskie, jak dziecko Snape’a i
Malfoya (gdyby któreś z nich było kobietą). Cyniczni, piękni i zdecydowanie
ponad tą całą szkołą. I bogaci rzecz jasna. Trochę to stereotypowe.
Tajemna
schadzka w damskiej ubikacji? Ciekawie. Osobiście czuję się zaintrygowana, kim
jest wybranek Valentine, skoro ani ona nie chce się przyznać, ani nawet
narrator nic nie powie. Rozmowa w tle jest naprawdę udana, bardzo mnie
zainteresowałaś, dobrze idą Ci dialogi. Ten szczególnie poprzez odwołanie do
Rowling. Podobny zabieg zastosowałaś pisząc o mugolizacji. Wątpię, żeby
młodzież przez tyle lat ciągle chciała robić to co ich rodzice, a pójście za
mugolską modą jest bardzo dobrym rozwiązaniem. W końcu często rodziciele
denerwują się i gardzą jakąś subkulturą czy też poglądami, a dzieci tym
bardziej je popierają. Za to kolejny plus, bo sprawia, że Valentine nie jest
tak bardzo jednowymiarowa.
Dużo
nie będę się rozpisywać o Omabie, ale uważam, że to dobry pomysł na postać, bo
odstaje od świata magii, za to idealnie pasuje na współlokatora młodego
nauczyciela. Biedak, na pierwszy dzień szkoły załatwił sobie absolutnie
niemagicznego kaca.
Puchosie
przy stole są młodzieżowi i typowi. Nie razi mnie ich momentami wulgarne
słownictwo, bo go nie nadużywają. Ich rozmowy nakierowują mnie na to,
jaką pełnią rolę – nie jesteś gołosłowna, gdy piszesz, że są
rozrabiakami. Jako lider rysuje mi się tu Avalon. Dobrze, że pokrótce opisałaś
proces zapoznawania się tej trójki, pomysłowo, krótko, zabawnie. Pomaga to też
wczuć się w historię.
Inne
podejście do OPCMu to według mnie trafiony pomysł, bo robi z Avalon Twoją
własną bohaterkę o własnym zdaniu i własnych opiniach.
Co
do dwóch ostatnich fragmentów nie mam specjalnych uwag.
Rozdział 2.
Gabriel
ma nauczkę. Drogie dzieci: uważajcie na alkohol, marihuanę i Nigeryjczyków.
Teraz biedak się męczy. Podoba mi się ten element, bo widać, że mamy do
czynienia z młodym, współczesnym człowiekiem. Nie oszukujmy się, od czasów
Harry’ego trochę się pozmieniało.
Wreszcie
drugie spotkanie Avalon i Gabriela. Zdecydowanie krępujące: uczyć dziewczynę,
która widziała cię prawie nagiego. W drugą stronę to też działa: słuchanie
nauczyciela bez wspomnień jego ciała. Przypomnijmy: ciała jak z czasopisma.
To
musiała być niezła trauma dla niego, skoro po jednym spotkaniu Avalon ciągle mu
się objawiała w snach i na fazie. To jeszcze bardziej wskazuje mi na to, że coś
między nimi będzie. Raz dziewczynę na oczy widział i już jest królową jego snów
i jawy… Według mnie trochę z tym przesadziłaś, ale okej. Nie czepiam się.
Pierwsza
lekcja pokazuje, że pomimo bardzo młodego wieku nauczyciel jest zdecydowany i
ma własne metody nauczania. Brzmią one ciekawie i na pewno będą interesującym
elementem fabuły – o ile dobrze je wykorzystasz. Pokazałaś też wreszcie przyczynę,
dla której Avalon jest uważana za powód utraty większości punktów. Ma naprawdę
cięty język i zero wyczucia. Trochę dziwi mnie brak reakcji nauczyciela.
Rozumiem, że młody, postępowy, ale nie sądzę, by odpowiadał mu aż taki
kompletny brak szacunku.
List
Avalon do mamy.
Czasem cieszę się, że jesteś charłaczką.
Dzięki temu znajdujesz mnóstwo mich rzeczy, które posiałam w różnych miejscach.
A
co ma piernik do wiatraka?
Ogólnie
list mi się podoba, pokazuje relację Avalon z mamą, która jest – jak widać –
bardzo przyjacielska. Słownictwo dziewczyny ukazuje jej temperament i delikatny
brak wyczucia.
Koniec
rozdziału spokojny, mało akcji, głównie rozmyślania Avalon i dowiadujemy się o
niej paru nowych rzeczy. Zaintrygowałaś mnie tą mapą i dobrze wyjaśniłaś, skąd
dziewczyna ją ma. Bardzo chcę się wreszcie dowiedzieć, o co z tym chodzi…
Czekam, aż uchylisz rąbka tajemnicy!
Co
do zdjęcia Gabriela, to wypowiem się w punkcie o dodatkach.
Rozdział 3.
Wielki
dzień, przybywają uczniowie z wymiany! Wiesz co? Podoba mi się obrazek
na początku wpisu. Kojarzy mi się z rysuneczkami na pod tytułami rozdziałów w
„Potterze”. Szkoda, że pojawiają się dopiero tutaj. Może wyszukaj czegoś
pasującego także do prologu i pierwszego rozdziału, co?
Wróćmy
jednak do treści. Spodobało mi się, jak opisałaś ten cały chaos w dormitorium.
No tak, przyjechali młodzi, piękni chłopcy, znam to zamieszanie z własnego
doświadczenia (nie z wymian – po prostu przygotowań do imprez z przyjaciółkami)
i myślę, że niejedna dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem wspominając własne
strojenie się i malowanie na specjalne okazje.
Avalon
patrzy na Gabriela. On… wygląda… jak rycerz. Czyżby Pan Idealny? Boskie ciało,
wygląd prawdziwego mężczyzny, postępowy, świetny nauczyciel, a do tego młody.
No i śni mu się po nocach główna bohaterka. Mam ogromną nadzieję, że trochę
zepsujesz jego wizerunek, chociażby podkreślając to, co już wymieniłaś – jego
impulsywność, może skłonność do przesadzania z piciem? Akurat tego nie jestem
pewna, to tylko jeden wybryk, ale kto wie. Na pewno ma jakieś wady.
Masz
plusa za to, że Adam i Avalon nie są słodką do porzygania parą, która wysyła sobie
całusy i laurki w serduszka.
W
tym rozdziale dzieje się mało, niedużo też treści. Samo przywitanie i to dość
krótkie, więc w porównaniu do innych rozdziałów odrobinę się zawiodłam.
Dodatki
ocenię później.
Rozdział 4.
Twarze
jednak mieli podobne, oboje byli mieszanką genów, co wyszło im na dobre.
Na
początek coś, co śmiem uznać za błąd logiczny. Hej, to inni ludzie nie są
mieszanką genów? Ja na przykład jestem. I moi wszyscy znajomi i rodzina też. To
zdanie nie brzmi za dobrze, uwierz, bo wskazuje, jakoby bycie mieszanką genów
stanowiło jakiś ewenement, albo inaczej – po prostu nie musiało występować.
-
Czy mógłby pan nie mówić tak, jakby mnie tu nie było? – dziewczynka spojrzała
na Dyrektora Hogwartu spojrzeniem tak przenikliwym, że miało się wrażenie, iż
rozgrzewa serca i przeszywa duszę lodem jednocześnie.
-
Przepraszam –bąknął zmieszany i przeniósł wzrok na barczystego mężczyznę w
czarnym płaszczu.
Patrzcie
ją, ludzie. Osiem lat, a jaka wygadana. Mam na myśli, że trochę sztucznie brzmi
sam fakt zainteresowania dziewczynki sprawą, a to zdanie już w ogóle trąci
osobą od niej starszą. No i reakcja dyrektora – naprawdę dorosły mężczyzna tak
potulnie zareagowałby na prośbę dziecka? Jak miał zresztą mówić, wprost do
niej? To przecież Gabriel był jego równoprawnym rozmówcą, który miał „władzę”
nad Rose.
Czytam,
czytam, czytam. Nie mam jakichś specjalnych uwag, bo dużo spraw ujmę w dalszej
części oceny, tak jak np. rodzeństwo Sansbrow, o którym też mam parę słów do
powiedzenia. Fabuła rozwija się na razie w odpowiednim tempie, jednak trochę
brakuje mi tajemniczości… Łącząc tytuł opowiadania z ofiarą rodzeństwa oraz
fazami księżyca na flakoniku zaczynam mieć podejrzenia co do tego, co się
wydarzy. Owszem, mogę się mylić, ale myślę, że byłoby bardzo tajemniczo, gdybyś
nie opisała buteleczki, bo jest to mocna sugestia do wilkołaków tudzież wilków.
No
i jest! Tak jak sądziłam, coś zaiskrzyło między nimi. Ale wiesz co? Osobiście
sądzę, że to wszystko poszło za szybko. Zobaczył ją, od razu śniła mu się co
noc, potem nie mógł przestać o niej myśleć w szkole, aż tu nagle… bum.
Pocałował ją. Tak, wiem ludzie robią różne głupie rzeczy pod wpływem alkoholu. Ale
myślę, że plusem dla fabuły byłoby zajęcie się teraz innymi sprawami, jak
wymianą, zaś przesunięcie bliższego kontaktu choćby rozdział, dwa dalej. Odkąd
poznali się (a raczej zobaczyli), aż do pocałunku minęły trzy rozdziały.
Oczywiście
pozostawiam to Tobie, są to moje osobiste odczucia.
1) Fabuła/Wątki 9/10pkt.
Twoje
opowiadanie mnie wciągnęło, pokusiłam się nawet o dodanie go do listy
czytelniczej. Widzę, że na pierwszy plan wysuwa się wątek romantyczny, mamy też
wymianę, jakąś tajemnicę Avalon oraz równie tajne plany ślizgońskiego
rodzeństwa. Wszystkie wątki są ciekawe, jednak jestem na początku opowiadania i
nie mogę powiedzieć o nim zbyt dużo.
Jeśli
mam się do czegoś przyczepić, to do głównego romansu, który odrobinę zepsułaś
klimatem jak z harlequina. Boski nauczyciel, zbuntowana uczennica, mały odstęp
czasu i oboje za sobą szaleją. Ponadto zajmują oni zbyt dużą „przestrzeń”
fabularną.
2) Rozwinięcie akcji 5/6pkt.
Krótko
i na temat. Moim zdaniem za bardzo przyspieszyłaś akcję, jeśli chodzi o
Gabriela i Avalon. Niestety robisz to na rzecz innych wątków, które są
spowolnione i dzieje się w nich niestety niedużo. Uważam, że powinnaś
trochę wyrównać tempo akcji i poświęcić więcej uwagi innym sprawom.
3) Świat przedstawiony
10/10pkt.
Wszystko
tak, jak powinno być, mogę dobrze sobie wyobrazić Twoje postacie, a także
Hogwart. Nie tylko ze zdjęć albo filmu. Wystarczą Twoje opisy.
4) Bohaterowie 6/10pkt.
Po kolei!
Avalon Lake – młoda dziewczyna z temperamentem równie ognistym, co
kolor jej włosów. Budzi sympatię, jednak na razie nie miałam okazji poznać jej
na tyle, żeby stała mi się bliższa i żebym mogła bardziej interesować się tym
czy jej życie toczy się tak, jak powinno. Jest wygadana, pyskata. Nie wszyscy
ją lubią, ale ma bliskich przyjaciół. Ogólnie podoba mi się jako postać,
zwłaszcza główna. Z takim charakterem nietrudno będzie o przygody.
Gabriel Umbra – Tutaj już mam do czego się przyczepić. Wspominałam o tym. Gabriel ma, uwaga, wymieniam:
- boskie ciało,
- przystojną twarz,
- odważne i niekonwencjonalne metody
nauczania,
- ma dwadzieścia pięć lat i pracę w renomowanej szkole magii,
- bliznę na ręce, która przypomina o jego
walce,
- jest też aurorem, czyli walczy ze złem,
- kocha się w nim pół Hogwartu.
Nie brzmi za dobrze, co? To znaczy brzmi za
dobrze, a z przesadą trzeba mocno uważać. Uwierz. Zalatuje męską wersją
Mary Sue (czyli Gary Stu). Jedyne jego wady to emocjonalność (którą jednak ukazuje w absolutnie
zrozumiałych chwilach) oraz może brak rozsądku (czytelnicy go jednak
rozgrzeszą, bo pocałowanie uczennicy raczej nie sprawiło jej przykrości).
Myślę, że powinnaś w kolejnych rozdziałach
podkreślić jakieś jego wady, ale niekoniecznie w taki sposób, żeby wszyscy nadal go kochali i byli w
stanie mu wybaczyć. Pozwól Gabrielowi stać się kimś więcej niż tylko
bogiem nastoletnich serc, bo ma potencjał.
Julie & Robert – na razie za dużo o nich nie wiem poza paroma
informacjami o wyglądzie, zwyczajach w kwestii jedzenia oraz tego, co Julie
czuje do przyjaciela. Znam też po jednej, może dwóch cechach tych postaci.
Liczę, że je rozwiniesz, bo zapowiadają się naprawdę interesująco – dobrze,
żeby wniosły coś do historii.
Rodzeństwo Sansbrow – znów stereotypy. Ślizgoni, jasne włosy, piękne twarze,
morze pieniędzy. Spodobało mi się przełamanie jednej z wielu cech, które
upodabniały Valentine do Malfoya – fakt, iż mugolizuje się. Ich knucie w Pokoju
Wspólnym było typowe do bólu. Owszem, są interesujący, ale tak jak w przypadku
Gabriela, myślę, że dobrze by było przełamać pewne powtarzające się schematy.
Roselena – jak na razie nie ma zbyt dużej roli, jednak jest
tajemnicza i wydaje się mieć jakieś specjalne moce. Interesuje mnie, co stanie
się z nią dalej.
Adam Rise – nie umiem powiedzieć o nim za dużo, poza tym, że jest
chłopakiem Avalon, lubi jej tyłek i został znienawidzony przez Gabriela. Dopisek z dnia czternastego lutego: Przeczytałam
nowy rozdział. Odkryłaś nowe oblicze Adama. To dobrze, bo pozwoliłaś
czytelnikowi poznać go bardziej, nie tylko jako Adama, Przystojnego Chłopaka Głównej
Bohaterki.
Harry Potter – podoba mi się idea zmiany na gorsze, choć myślę, że
trochę przesadziłaś, o czym już wspomniałam.
Inni, np. Omaba, matka Gabriela – postacie te pojawiły się na chwilę, ale są ciekawe i
jako bohaterowie epizodyczni dobrze spełniają swoją rolę.
Niestety, ale muszę obciąć Ci punkty za
Gabriela, rodzeństwo i trochę za Harry’ego – oczywiście najważniejszy jest
tutaj ten pierwszy. Popracuj nad nim, a opowiadanie na pewno zyska na
wiarygodności.
5) Dialogi/Narracja 9/10pkt.
Co
do dialogów, to muszę obciąć ci tylko jeden malutki punkcik za Roselenę – jej
rozmowa z dyrektorem i jego reakcja były nienaturalne, biorąc pod uwagę fakt,
że to tylko mała dziewczynka. Poza tym Twoi bohaterowie zachowują się swobodnie,
ich wypowiedzi pasują do wieku i charakteru. Nie są naciągane.
6) Styl 3/4pkt.
Czytałam
całe Twoje opowiadanie z zaciekawieniem, bardzo podoba mi się Twój sposób
pisania. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to używanie kolokwializmów w
narracji. Gdyby narratorem był ktoś z opowiadania, jeszcze jakoś bym to
przełknęła, ale tak… No cóż. Podam Ci przykłady. Po pierwsze, pisanie o
Gabrielu jako o „ciachu” przejdzie w rozmowach między dziewczynami, a
niekoniecznie w opisie sytuacji. Po drugie, spójrz na to zdanie: Dlatego też
czasem mówiąc po angielsku zajeżdżał obcym akcentem. Wiesz, co jest
nie tak? Zajeżdżał. Lepiej użyć innych, mniej potocznych słów, bo to
kojarzy się z korytarzem w moim liceum. Moja polonistka chyba by zabiła za
użycie takiego słowa w zwykłej wypowiedzi. Raz nawet użyłaś określenia rzygać
tęczą. W narracji, nie dialogu.
7) Oryginalność 8/10pkt.
Ciężko
ocenić oryginalność w fanfiku. Sam fakt, że to cudze realia uniemożliwia mi
postawienie Ci maksymalnej noty. Jednakże Twoja historia jest ciekawa, w dużej
części wymyśliłaś bohaterów sama, niekonwencjonalnie podeszłaś do dorosłego
życia Wielkiej Trójcy. Poza tym fabuła wciąga.
Poprawność 14/20pkt.
PROLOG
W końcu brunetka zlitowała się nad
biedakiem i zaczęła mu pomagać w wyplątaniu się bądź założeniu szaty (zależy,
do czego teraz będzie bliżej).
Pomieszały Ci się czasy. Najpierw czas
przeszły (zlitowała, zaczęła), a potem teraźniejszy (zależy). A nawet przyszły
(będzie).
Byli idealnymi ślizgonami.
Ślizgonów powinnaś potraktować dużą literą
na początku.
- Nie przejmuj się Julie, to tylko skurwysyńskie ślizgony –
objęła czule przyjaciółkę Avalon, a Robert (wreszcie przebrany, nawet z dobrze
zawiązanym krawatem w kolorze żółci Hufflepuffu) poklepał ją pocieszająco po
plecach.
Nie wiem czy to liczyć. Powinno być skurwysyńscy
Ślizgoni, jednak możliwe, że specjalnie użyłaś takiej niepoprawnej formy w
dialogu.
Mierzą się często z istotami dużo
mroczniejszymi i straszniejszym niż to, co zna przeciętny czarodziej.
Zabrakło przecinka.
Wykuty ledwie dwa wieki temu(...).
Dziś nazywa się go Szlachetnym Tyranem,
czasem nawet można usłyszeć szepty, iż jest kolejnym sami wiecie kim. Nikt właściwie nie wie
jak to się stało. Nagle z zwycięscy i ulubieńca wszystkich stał się złem.
Powinno być Sami-Wiecie-Kim oraz zwycięzcy.
Z ciemności wyłonił się blond włosy mężczyzna(...)
Bez spacji.
Skrzywił się, gdy usłyszał jak do jego sali wchodzi pielęgniarka.
Mała litera.
- Boli, co?- zapytał Chłopiec, który Przeżył z troską w głosie, jednak
jego oczy pozostały martwe.
Zabrakło przecinka, a „który” powinno być
napisane z dużej litery.
Ręka to nie wiele.
Niewiele piszemy łącznie.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Postawił na parapecie swoją torbę i
wyciągnął z niej duży, froterowy ręcznik(...).
Chyba raczej frotowy?
- Cholera by to. – stwierdził
pod nosem i zdjął dresowe spodnie razem z
bielizną.
Bez kropki. Słowo „stwierdził” może
niekoniecznie jest błędem, ale nie pasuje do wypowiedzi. Wiesz, co mam na
myśli? On niczego nie stwierdził, nie zauważył, tylko powiedział, rzucił,
mruknął itp.
Nikt nie bywał w tej łazience, ale w razie, czego wypada.
Źle postawiony przecinek, powinien być po
słowie „czego”. Poza tym pomieszały Ci się czasy i lepiej brzmiałoby
„wypadało”.
Wyglądała tez głupkowata ze zdumieniem na twarzy.
Zwykłe literówki, wiem. Popraw.
Pamięć wróciła, niewiadomo dlaczego.
Rozdzielnie!
Oblivate
Literówka – Obliviate powinno być.
Nie zważając na to, że młoda kobieta nie
daje sobie rady, podeszli do grupy ślizgonów.
Z dużej.
- To dziwne. Przecież Lwy patrzą na inne
domy jak na coś paskudnego, co przylepiło się do buta. – któraś z nich otworzyła kurek i słowa
zostały przytłumione trochę przez szum wody.
Z dużej, bo nie opisuje wypowiedzi, a inną
czynność.
- Mhm… Przeczytałaś lekturę z Historii Magii?
-Którą?- woda przestała lecieć, Valentne
słyszała wyrywanie papierowych ręczników i wycieranie w nie rąk.
Pomijając literówkę w imieniu dziewczyny,
przedmioty piszemy małą literą.
- Idź już. – wyszeptał do niej cichutko, co ona
tylko przytaknęła mu, kryjąc łzy napływające do oczu.
Bez kropki.
Wręcz wybiegła z łazienki i nie zwracając na powitalne krzyki
znajomych wbiegła wręcz do Hogwart Expres.
Powtórzenie.
- Pijemy? – na głębokim fotelu ze sztucznej skóry
siedział czarnoskóry mężczyzna i palił jointa.
Dużą literą.
Dopóki Dyrektor nie ogłosił, że w tym roku, tak
jak w zeszłym, przybędą do szkoły uczniowie z wymiany.
Mała litera.
Tak jak przepuszczał, miał galopującego kaca.
Przypuszczał.
Zaprowadzimy teraz Szanownego Pana do
Dyrektora, a potem pokażemy jego komnatę i klasę.
Zbędne duże litery w tytułach – byłyby
poprawne w piśmie, np. liście, ale w dialogu są kompletnie zbędne.
- Słyszałam od Mary, tej z czwartego roku,
że pojawił się nowy nauczyciel od Obrony – zaczęła Avalon ze złośliwym uśmiechem, chcąc
wkurzyć tym faktem przyjaciółkę.
Obrona małą literą – przedmiot szkolny.
No na
prawdę.
Powinno być naprawdę. Łącznie!
ROZDZIAŁ 2
- To jest podstawowe wyposażenie każdego Aurora, który robić coś innego, niż
stempluje papierki i podpisuje raporty.
Auror powinien być zapisany małą literą.
Gabriel chciał już coś powiedzieć, gdy
odezwała się rudowłosa.- Co pan robił u Munga? – w klasie zawisła dziwna cisza, która spadła
niby ciężar na ramiona Gabriela, sprawiając, że opadły.
Powinien być dwukropek w miejscu kropki,
zaś „W” dużą literą.
Mysz była rozerwana na pół, żebra
postawione na sztorc, jakby… otworzone.
Word nie widzi tego słowa jako błąd, ale w
słowniku nie znalazło tej formy, więc zalecam otwarte.
ROZDZIAŁ 3
Od tygodnia już męczyła się nauką,
dziwnymi spojrzeniami nauczyciela od Obrony przed Czarną Magią i panią
wszechświata, nadobną Valentine Sansbrow.
Przedmioty z małej litery.
Widziała kiedyś nawet jak były Auror z nim
rozmawia i wymieniają uprzejme pozdrowienia.
Auror z małej litery.
Akurat lokatorów Dormitorium się nie
wybiera.
Dormitorium z małej litery.
Właściwie to czuła go na swoim tyłku w przykrótkawej spódniczce.
Nie brzmi źle, ale powinno być przykrótkiej.
- Wcale ich nie prasuje! One już takie są!
Prasuję.
- No nie wierzę, założyłaś spódniczkę – rudowłosa poczuła na swojej szyi ciepły
oddech, po głosie poznała kto to i dlatego wpakowała swój łokieć w podbrzusze
chłopaka.
- Nie po to żebyś mnie macał! - odwróciła
się do blondyna i dała mu buziaka w policzek.
Powinna być kropka po „spódniczkę”,
następnie rudowłosa z dużej litery oraz „odwróciła się” tak samo.
- Ale to tak zachęcająco wyglądało. Tak
jak są miss mokrego podkoszulka, ty byś została miss mokrej spódniczki – najwyraźniej na Adamie uderzenie nie
zrobiło wrażenia i tylko się śmiał z dziewczyny.
Z dużej, a po słowie "spódniczki" kropka.
Bez entuzjazmu stwierdził, iż puchoni stoją idealnie i musi wrócić na swoje
miejsce, jednak jego miejsce w rzędzie nauczycieli Hogwartu pozwalała na
obserwowanie rudej dziewczyny.
Puchoni z dużej.
Gabriel z miną osoby, która dowiedziała
się, że gwiazdka
przyjdzie trzy miesiące wcześniej, obserwował szesnastu uczniów i czterech
nauczycieli, którzy przyjechali na wymianę.
Z dużej.
Liczył, że jednak pozostanie w Szkole.
Z małej.
- Znów nosisz krzyżyk dziadka. – stwierdziła w połowie drogi między
Wielką Salą, a gabinetem.
Bez kropki.
- Czuje się pewniej z nim. Daje mi
nadzieję, że Bóg mnie nie opuścił. – stwierdził poważnie.
To samo, co wyżej.
- Pocałował cie ogień, przynosisz szczęście. – dziewczynka zaczęła poważnym, trochę
nawiedzonym głosem, wpatrując się w pannę Lake brązowymi oczami.
Ę oraz bez kropki.
- Jestem Rose, siostra Gabryśka. Mogę jeść
z wami? Nie będę siedziała z takimi staruszkami. – dziewczynka spojrzała na mężczyznę.
Duża litera.
Pokój wspólny ślizgonów nie był zbyt przytulnym miejscem.
Zaznaczone litery powinny być duże.
- Tak jest. – powiedział beznamiętnym tonem,
odbierając fiolkę.
Bez kropki.
PODSUMOWUJĄC:
Nie robisz jakichś strasznych błędów,
zdarzają Ci się przede wszystkim trzy rzeczy:
- Literówki, ale to nie tragedia, a nieuwaga.
- Pomyłki z dużą lub małą literą. Dużą literą rozpoczynamy takie słowa jak: Puchoni, Ślizgoni, Pokój Wspólny. Małą zaś: dyrektor, szanowny pan (bo to mowa, a nie list), auror a także nazwy przedmiotów, jak obrona przed czarną magią czy eliksiry.
- Dialogi. Zajrzyj na te strony i poczytaj, przyda Ci się:
Dodatki 4/5pkt.
Chciałabym
zwrócić uwagę na te obrazki na początku rozdziałów i w podstronach – są
naprawdę ciekawym dodatkiem i dobrze byłoby umieścić je w każdym poście.
Fajnie,
że masz bonusy dla swoich czytelników w postaci zdjęć czy animacji. Myślę
jednak, że zdjęcia (nie te disneyowskie, a prawdziwe) powinnaś schować w
postaci linków – nie każdy chce, by narzucano mu wizję jakiejś postaci, a tak
są zmuszeni je widzieć.
Informacje
– strona ta zawiera ciekawy opis historii, a także parę
informacji. Wszystko w porządku.
Spis
treści i spamownik sobie odpuszczę, działają, są w porządku i spełniają swoje
funkcje.
Bohaterowie
– ładnie dobrane animacje, krótkie informacje, jednak przyczepię się do jednej
rzeczy. Po co mi informacja o dokładnej dacie urodzin? Wiek, czy rok, rozumiem.
Ale dzień? Albo różdżka? Co to wnosi do danej postaci?
Autorka
– zero suchych danych, za to parę słów o Tobie, podoba mi się ta podstrona.
Polecam
– dobrze uporządkowane linki, odnośnik do OO jest.
Podsumowanie 3/5pkt.
Podoba mi się Twój blog i na pewno nieraz na niego zajrzę. Myślę, że powinnaś przede wszystkim popracować nad postaciami, a także wydarzeniami, bo niektóre były nieco naciągane. Zajrzyj do oceny tekstu – tam wypisywałam wszystko, co mi zgrzytało.
Dodatkowe
punkty? Owszem!
- Za Rowling i mugolizację,
- Za zupełnie nową wizję Wielkiej Trójcy,
- Oraz za ciekawe i naturalne dialogi, które zdecydowanie są mocną stroną tekstu.
Ilość
zdobytych punktów:
86 punktów, czyli
Zaawansowany [Bardzo dobry - 5]
Pozdrawiam i życzę powodzenia oraz nowych
czytelników!
No i oczywiście - czekam na opinie i komentarze do mojej pierwszej oceny.
Dziękuje serdecznie za ocenę. Dopiero jak wytknęłaś mi błędy zauważyłam je. Masz rację z prologiem dotyczącym Gabrysia, naciągane jest to że mu zimno. Będąc już przy Gabrysiu. Specjalnie go wyidealizowałam, żeby potem zniszczyć trochę jego wizerunek. Co do tej miłości, też masz rację. Po prostu już nie mogłam się doczekać rozwoju akcji. Wszystko przez to że mam już jakoś ułożone w głowie rozdziały i wiem co będzie. Roselena jest taka a nie inna ze względu na wydarzenia z przeszłości. Jako że czytasz nie chce psuć Ci zabawy. Błędy poprawie jak wejdę na komputer. Dziękuje jeszcze raz i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz, zastanawiałam się, co napiszesz :)
UsuńSkoro idealizacja była celowa, to faktycznie nie ma co aż tak narzekać, jednak wiadomo, że musiałam to wytknąć - moje odczucia były jakie były. Dużo i tak nie straciłaś, a przecież dostałaś piątkę! :)
Życzę Ci dużo weny i jako czytelniczka czekam na rozwój akcji.
Na początek błędy:
OdpowiedzUsuń"Dobrze, że po krótce opisałaś proces zapoznawania się tej trójki" - pokrótce. [podpunkt rozdział 1, końcówka]
"(...)żebym mogła bardziej interesować się tym, czy jej życie toczy się tak, jak powinno" - nie stawiamy przecinka przed czy [bohaterowie, Avalon]
"Tutaj już mam do czego się przyczepić. Już(powtórzenie) o tym wspominałam" - czyżby wkradła Ci się tutaj jedna z poprawek Angeliki? :> [bohaterowie, Gabriel]
"ma(niepotrzebny wyraz) dwadzieścia pięć lat i pracę w renomowanej szkole magii" - obstawiam, że to ten sam przykład co powyżej [wciąż bohaterowie - Gabriel]
"Popracuj nad nim i opowiadanie na pewno zyska na wiarygodności." - "i" zastąpiłabym "a" [końcówka podpunktu bohaterowie]
"Raz nawet użyłaś określenie rzygać tęczą." - określenia [końcówka stylu]
"Informacje – strona ta zawiera ciekawy opis historii(przecinek) a także parę informacji" - znów wtrącenie Szefowej [dodatki]
Z tego co mi wpadło w oko to chyba tyle. Myślę, że Ty i Angelika wyłapałyście resztę.
Ach, jeszcze jedna uwaga odnośnie błędów - nie wiem czy istnieje jakaś niepisana zasada, żeby pisać zwroty grzecznościowe "ci", "tobie" wielką literą w ocenach, ale na pewno musisz zdecydować się na jedną formę. Nie wiem czy to zwykłe niedopatrzenie z Twojej strony, ale zdarzało Ci się pisać raz tak, a raz tak. Zwróć na to przy kolejnej ocenie uwagę.
A teraz przechodząc już do treści:
Strasznie przyjemnie mi się czytało i nie będę ukrywać, że miło mnie zaskoczyłaś. Szczególnie jak na osobę, która nie ma doświadczenia. Jedyne, co mi trochę zgrzytało to brak rad, a nawet jeśli takowe było to wydawały mi się ukryte i wymagały czytania między wierszami. Poza tym naużywasz "uważam, że", "moim zdaniem" itp., co jest całkowicie zbędne. Czytając Twoją wypowiedź wiemy, że nie przekazujesz zdania swojej koleżanki (chyba że wyraźnie kogoś cytujesz), więc te wyrażenia możesz spokojnie pominąć :> stosuj je, oczywiście, ale nie przesadzaj z ich ilością ^^
I powiem to, co zawsze mi powtarzają pozostałe dziewczyny - rozwiń bardziej podpunkty fabuła, dialogi/narracja, itd., bo to w końcu ode są tu najważniejsze, prawda? ^^
I na koniec małe pytanko - kogo przygarniasz do swojej kolejki? Bo aż wieje pustką przez ten znak zapytania pod Twoim nickiem :>
Pozdrawiam,
Ach! I linkuj adres bloga na początku oceny. Łatwiej sprawdzić, jaką historię wzięłaś pod lupę :>
UsuńDziękuję za cenne rady :) Faktycznie, wkradły mi się te poprawki, starałam się wyszukać, ale jednak parę się pojawiło. Już poprawiam :)
UsuńCo do kolejki to zaraz zerknę i kogoś przyjmę z chęcią.
Błędy poprawione! :) I będę się starać w kolejnych ocenach bardziej :)
UsuńTrzymam za to kciuki :) A blogi do kolejki już dodałam
Usuń"Inne podejście do OPCMu, to według mnie trafiony pomysł" - bez przecinka.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy powieliłaś za autorką, ale jako grammar-nazi dostałam niemal wylewu :). Nie ma czegoś takiego jak perfum. Są perfumy.
"- Ale to tak zachęcająco wyglądało. Tak jak są miss mokrego podkoszulka, ty byś została miss mokrej spódniczki – najwyraźniej na Adamie uderzenie nie zrobiło wrażenia i tylko się śmiał z dziewczyny.
Z dużej!" - i kropka na końcu zdania.
A męska wersja Mary Sue ma nawet nazwę - Gary Stu :).
Przejrzałam głównie błędy, wypisałaś je z sensem i jeśli autorka weźmie to do siebie, na pewno się przyda. Co mogę powiedzieć - pracuj nad stylem. :) Jest nieźle, chociaż zdarzają Ci się błędy.
Hope - ""(...)żebym mogła bardziej interesować się tym, czy jej życie toczy się tak, jak powinno" - nie stawiamy przecinka przed czy [bohaterowie, Avalon]" - źle poprawiłaś. Stawiamy w tym przypadku, jeśli wprowadza zdanie podrzędne. Nie stawiamy, jeśli oddziela części składowe zdania pojedynczego.
Dzięki za uwagi, zaraz poprawię błędy :)
UsuńPrzepraszam za zamach na Twoje zdrowie, nie było to specjalnie! Wstyd mi, bo sama na facebooku polubiłam stronę grammar-nazi, a tu proszę... Dobrze, że nie "ta perfuma" :D
Co do Gary Stu, to wiem, wiem, właściwie nie wiem tylko, czemu o tym nie wspomniałam.
Co do stylu, to możesz mi konkretniej powiedzieć, co masz na myśli? Bo chętnie się zastosuję do rad, po to tu jestem - nie tylko, żeby oceniać innych, ale żeby wysłuchać komentarzy innych.
A źle poprawiony błąd zaraz poprawię, bezmyślnie się tym zasugerowałam.
*tfu, parę powtórzeń w komentarzu. "(...)nie tylko, żeby oceniać innych, ale również by wysłuchać komentarzy na swój temat."
UsuńRzeczywiście, mój błąd. "Czy" i "albo" zawsze sprawiało mi problem ;) dziękuję za zwrócenie uwagi ^^
UsuńA, w sumie to nic konkretnie - po prostu uważam, że każdemu praca się przyda (no dobrze, może nie każdemu, ale niewiele jest takich osób). Wyłapałam parę sformułowań, które nie były może stricte niepoprawne, ale nie do końca zręczne. Ale nie wydawały mi się na tyle rażące, żeby je wypisywać i nawet ich nie pamiętam. Dlatego wspomniałam. Można właściwie tylko więcej pisać, więcej czytać i dawać do poprawy innym (ale kompetentnym) osobom. Ale ogólnie nie przejmuj się tym jakoś, uważam, że jest nieźle :). No i masz coś do powiedzenia, widzisz, choćby część, błędów - ja mam może złe doświadczenia z ocenialniami, ale dlatego dla mnie to jest tym bardziej sporo :).
UsuńMęska Mary Sue też jest ok przecież, wspomniałam tylko w ramach ciekawostki.
Dzięki :) Samej zawsze ciężej zauważyć swoje błędy czy niedociągnięcia :)
UsuńJeszcze co do tego forum - bardzo wygodnym rozwiązaniem byłaby grupa na facebooku. Nie wiem jak Wy, ale tam najczęściej przesiaduję, można ustawić tajność itp. Rozumiem jednak, że nie wszystkie chciałyby udostępniać swoje imię i nazwisko.
OdpowiedzUsuńSprawa z forum jest już łatwiejsza, można założyć je np. na serwisie fora czy phorum, sposób tworzenia jest stosunkowo prosty.
Ja jestem nadal za forum. Raczej nie lubię się ujawniać ze swoim imieniem i nazwiskiem, a poza tym na facebooku bywam sporadycznie. Jakoś mnie to nie kręci ^^
UsuńSpoko, tak tylko rzuciłaś luźną myśl, a forum to bardzo dobre rozwiązanie i na pewno pomaga organizować różne sprawy :)
UsuńCo do imienia i nazwiska, to przecież ujawniłaś adres e-mail w zakładce o oceniających, chyba, że to nie Twoje imię i nazwisko :P Ale nie czepiam się, doskonale to rozumiem.
Bardziej chodziło mi o ujawnianie wszystkich informacji, zdjęć, szczegółów z mojego życia. Źle się wyraziłam ^^
UsuńA jeśli chodzi o maila to też długo wahałam się czy powinnam go ujawniać ;)
UsuńA to okej, rozumiem :) Nie chodziło mi o złośliwość, tylko o zauważenie, mogłaś przeoczyć :) I doskonale rozumiem to podejście, wchodząc na facebooka można się dowiedzieć o człowieku wszystkiego, nawet jak się samemu nie dodaje zdjęć, to są też znajomi.
UsuńJa mam może lżejsze podejście do tego z racji egzystowania na forum rpg, gdzie poznałam parę osób także w realu. Być może na tym to polega.
A forum jest najlepszym, najprostszym i najlepiej zorganizowanym pod kątem porządku wyjściem.
Hej, Lois ;)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie pomyłki w tekście już zostały Ci wytknięte, bo ja nic nie znalazłam. Strasznie podoba mi się Twój język. Piszesz bardzo lekko, swobodnie. Tylko myślę, że nie musisz się tak skupiać na tym, co konkretnie wydarzyło się w danym rozdziale, a zamiast tego skomentować wymagające tego części tekstu od strony technicznej i merytorycznej.
Czytając miałam wrażenie, jakbyś każdy fragment opowiadania komentowała z osobna, co (pomimo Twojego bardzo przystępnego stylu) zostawia z wrażeniem braku płynności w tekście. Wiesz o co mi chodzi? Takie urywane te fragmenty są.
Nie widzę też sensu w wypisywaniu każdego bohatera z osobna w podpunkcie "bohaterowie". Dlaczego? Ano, dlatego że zamiast skupić się na ich kreacji, Ty skupiłaś się na opisaniu ich. Autorka opowiadania doskonale zdaje sobie sprawę z tego, kogo stworzyła. Twoim zadaniem jest wytknięcie jej postaci papierowych, nielogicznych, zbyt doskonałych. W przypadku Gabriela udało Ci się przekazać kilka rad na temat jego kreacji, ale pamiętaj, żeby nie wypisywać głównych bohaterów w tym podpunkcie tylko dlatego, że są właśnie głównymi bohaterami. Jeśli nie masz na ich temat nic do powiedzeni, zostaw ich w spokoju.
Jeszcze co nieco wspomnę na temat oryginalności, bo widzę, że mamy na jej temat inne zdanie. Czy fakt, iż ktoś pisze fanfiction naprawdę oznacza, że nie może ono być oryginalne? Czy nie wystawiłabyś komuś maksymalnej noty, gdyby opowiadanie opierane na cudzych realiach było naprawdę innowacyjne?
I jeszcze na koniec pogratuluję pierwszej oceny. Myślę, że świetnie Ci wyszła. Jestem fanką Twojego wytykania potknięć w logice. Tak trzymaj. Poza tym, jak wspominałam wcześniej, bardzo przyjemnie się to czytało. Życzę powodzenia w dalszej karierze oceniającej ^^
Pozdrawiam serdecznie
Jaelithe, dziękuję za tak rozległy komentarz – to dla mnie dużo znaczy : )
UsuńDla porządku odpowiem w punktach na Twoją opinię.
1. Dziękuję za uwagę co do języka, jakim piszę, samej ciężko mi to ocenić – zwłaszcza, że ocenę pisałam dość szybko. Nie umiem spojrzeć obiektywnie na własną pracę. Dzięki za radę, będę się starać, momentami chciałam najpierw zarysować sytuację, ale przecież autorka świetnie zna fabułę własnego opowiadania.
2. Co do fragmentów, to nie umiem do końca pojąć o co Ci chodzi na podstawie mojego tekstu, jednak obiecuję się starać i dostrzegać te braki. Mam nadzieję, że przy mojej następnej ocenie powiesz mi, czy jest już lepiej.
3. Ta rada mi się na pewno przyda, bo nie wiedziałam, że tak trzeba do tego podejść. Chciałabym jednak wspomnieć choć zdanie o tych udanych postaciach, żeby autora pochwalić i nie zostawiać go z wrażeniem, że tylko go krytykuję. Ale oczywiście, postaram się nie opisywać ich, a skupić się na radach.
4. Szczerze mówiąc sama się zastanawiałam nad tym… i chyba muszę przyznać Ci rację. Ciężko mi po prostu to ocenić uczciwie, bo czułabym się niesprawiedliwie, gdybym dała maksymalną ilość punktów fanfikowi i np. jakiemuś opowiadaniu, w którym autor włożył mnóstwo pracy w nietypowe relacje, wątki i własny świat. Z drugiej strony do tego są jeszcze punkty dodatkowe… Cóż, następna moja ocena dotyczy także świata J.K.Rowling, więc będę miała okazję to przemyśleć, gdy już dotrę do analizy treści.
5. Dziękuję, jeszcze raz powiem, że bardzo mi miło słyszeć takie słowa : ) Co do logiki, to mam ogromną alergię na naciągane wydarzenia czy postacie, uważam, że jeśli się człowiek mocno wysili i postara, to może wymyślić coś bardziej przekonującego.