sobota, 16 lutego 2013

[28] smak-duszy.blogspot.com

Adres bloga: smak-duszy
Oceniająca: AlpenGold
Autor: Demon
Ocena: Standardowa




Okładka 5/5 pkt

Adres zdecydowanie przyciąga. Z jednej strony jest tajemniczy, zaś z drugiej w pewien sposób zdradza tematykę bloga. Wydaje mi się, że będzie to coś o nadprzyrodzonych istotach, być może coś związanego ze śmiercią. Przy tym polemizowaniu pomaga napis na belce. Jedyne czego mi brakuje, to kropka po „umieram”, taka tam mała techniczna uwaga.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to tajemniczość. Adres, belka, Twój pseudonim — „Demon” — a przy tym ciemne kolory, przeważający fiolet i coś pomiędzy niebieskim a granatem (jeśli chodzi o nazywanie kolorów, to mogłabym być mężczyzną...). Wszystko to dodaje aury tajemniczości, grozy. Krótko mówiąc, już sam wygląd bloga wprowadza nastrój, który — mam nadzieję — jest odpowiedni do treści.



Grafika 7/10 pkt

Obrazek jest fantastyczny — panuje na nim przepych, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie jest ani za dużo, ani za mało. Mam jednak pewne zastrzeżenia co do tła zewnętrznego. Jakoś nie bardzo pasuje mi ono do reszty. Wydaje mi się zbyt prosty i za bardzo wyróżniający się. W dodatku średnio zgrywa się z obrazkiem kolorystycznie. Myślę, że bardziej pasowałoby coś mniej odciągającego uwagę, bardziej stonowanego i jednolitego i lepiej dopasowanego do reszty bloga. Na Twoim blogu najbardziej wyróżnia się kolor fioletowy — choć innych też nie brakuje — zaś tło jest niebieskoszare i w moim odczucie wygląda to nie za ładnie.
Drugą sprawą, do której mam „ale”, jest to miejsce, w którym wyświetlany jest tekst. Dokładnie wydzielona przestrzeń na obrazku, z lekko przezroczystym tłem — okej. Ale wręcz nienawidzę, kiedy pojawiają się suwaki. Odstrasza mnie to. Blog to nie tylko wygląd, ale też treść, a poprzez suwaki mam wrażenie, że większą część stanowi tu grafika.
Mogłabyś również pomyśleć nad zmianą czcionki. Masz teraz jakąś zwykłą podstawową, a przecież są śliczne, ozdobne, które upiększą bloga. Poza tym, wypadałoby ją trochę powiększyć, bo musiałam zrobić to sama... Nie mam jakiegoś złego wzroku, żadnej wady, ale mimo tego oczy męczą się po jakimś czasie tak małą czcionką.
Mimo nie trafienia pod względem kolorów czy tła, blog jest zadbany, estetyczny. Masz ładne menu, chociaż zabrakło mi przeniesienia do strony głównej. Może pomyślisz nad dodaniem jej? Sądzę, że to dosyć przydatna rzecz. Są aktualności, statystyka, obserwatorzy — to, co najbardziej potrzebne.


Treść 36/60 pkt

Czyli najprzyjemniejszą część oceniania czas zacząć!


Prolog

Ciekawie i intrygująco. Od razu pojawia się jakaś tajemnica, zagadkowa postać. Na początku myślałam, że dziewczyna z pierwszej części, z 11 stycznia, umarła, a ta z 18 stycznia to jakaś inna. Jednak po głębszym zastanowieniu — i wróceniu do pierwszej części, niech żyje czytanie ze zrozumieniem! — doszłam do wniosku, że to prawdopodobnie ta sama osoba. Ciekawa jestem czy będzie ona dalej obecna w opowiadaniu czy raczej pełniła rolę marionetki i akcja skupi się wokół tajemniczej postaci.



I rozdział

Ciężko mi to mówić, ale zawiodłam się. Jestem ogromną przeciwniczką wszystkich książek typu „Zmierzch”, seria „Dom nocy”, „Pamiętniki wampirów” i tak dalej. Czyli najogólniej mówiąc paranormal romance, których przez ostatnich kilka lat powstało od groma i jeszcze więcej. Sama czytałam swego czasu takie książki, ale był to krótki okres, gdzieś pomiędzy końcem szóstej klasy i mniej więcej połową pierwszej gimnazjum. Szybko zaczęło mnie to nudzić, bo było pisane na jedno kopyto. Wciąż to samo — jakaś wyalienowana outsiderka z najczęściej nadnaturalnymi mocami poznaje w szkole (czytaj: potyka się i upada na umięśniony tors bądź, jak w przypadku Twojej bohaterki, upuszcza książki i megaultrasupermaksiprzystojny chłopak pomaga jej je pozbierać, krótko mówiąc — zachowuje się jak niezdara i ofiara losu) tajemniczego/superpopularnego/przystojnego/wszystko razem chłopaka, który ni stąd, ni zowąd zaczyna się nią interesować. W Twoim opowiadaniu, już w pierwszym rozdziale, widzę ten sam schemat. Nie lepiej wymyślić coś nowego, swojego? Co z tego, że imiona i wydarzenia będą pozamieniane, skoro szkielet historii jest bardzo dobrze wszystkim znany? Jedyne co Cię ratuje to fakt, że to raczej wątek poboczny, który nie zajął dużo miejsca i nie był główną częścią rozdziału.
Mam również zastrzeżenia co do objętości. Poświęcasz dużo czasu na opisywanie, co takiego robi Joanna, a gdy przychodzi co do czego, kiedy akcja się zagęszcza, dzieje się coś ważnego, zamykasz to w kilku zdaniach. Porównaj sobie całą treść do ostatnich gwiazdek w tym rozdziale, z tekstem od tychże gwiazdek do końca. Widzisz? Ogromna dysproporcja. Co jest ważniejsze? To, że dziewczyna schodzi po skrzypiących schodach, myje się, jest nękana w szkole, w autobusie, gdziekolwiek (oczywiście, to wydaje mi się ważne dla fabuły, ale mimo wszystko przeczuwam, iż jest to wątek poboczny)? Czy to, że Śmierć pojawia się w jej pobliżu, przemawia do niej, obdarowuje ją czymś na swój sposób niezwykłym? Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, o czym tak naprawdę piszesz? O dniu w szkole przeciętnej nastolatki czy o nadprzyrodzonych siłach, zjawiskach? Piszesz obyczajówkę czy fantastykę?
Za to bardzo podobał mi się fragment, w którym następuje wypadek. Dobrze oddałaś dynamikę tego wydarzenia. Zwróciłaś uwagę na szczegóły, który urealniły tekst. Opis tego, co działo się po wypadku mogłaś bardziej rozwinąć. Co się stało z ludźmi, z autobusem, co miało miejsce za oknem. Tego mi trochę zabrakło.
Poza tym podoba mi się tekst ulubionej piosenki Joanny. Wymyśliłaś to sama? Wujek Google nie zna tekstu, stąd moje przypuszczenia, że to Ty jesteś jego autorką. Takie dwa krótkie zdania, ale naprawdę mi się podobają. Są nastrojowe.



II rozdział

Krótko. Czuję niedosyt. Ten rozdział wypada o wiele lepiej od poprzedniego. Mimo że nie dzieje się dużo i dysproporcja nadal się utrzymuje, to schematyczność zniknęła. Mam nadzieję, że nie wróci...
Sytuacja staje się nieco tajemnicza. Intryguje mnie ta nadnaturalna burza. Co ona mogła oznaczać? Z pewnością nie jest przypadkowa. Przypomina mi trochę pewnego rodzaju zapowiedź, i to niekoniecznie pozytywnych wydarzeń. Szczerze mówiąc, taką mam nadzieję, bo chcę w końcu ujrzeć horror w Twoim opowiadaniu.
Niezmiernie podoba mi się pierwszy akapit. Dobrze też opisujesz otoczenie i ludzi. Gdyby nie ciągle powtarzające się odmienione jakkolwiek słowo „być” (o czym w napiszę w Poprawności), to byłoby naprawdę nieźle. Umiesz przedstawić obrazowo wygląd pomieszczenia a także człowieka. Mam jednak pewne „ale”, a raczej sugestię. Nie widzę nic złego w napisani coś w tym stylu:
„Kasia to niewielkiego wzrostu dziewczyna o idealnej sylwetce, malinowych ustach i kruczoczarnych, lekko falowanych włosach delikatnie opadających na ramiona. Oczy jej zdradzają bystrość, a niekiedy można zauważyć w nich radosne iskierki. Uśmiech nigdy nie schodzi z jej twarzy. Zgrabną figurę zazwyczaj podkreśla zwiewnymi sukienkami o wesołych, dziewczęcych kolorach, a we włosy wpina srebrną spinkę w kształcie motylka.”
Akurat to jest w czasie teraźniejszym (jakoś mi się tak napisało), ale łatwo przerobić to na czas przeszły, unikając powielania słowa „być”. W każdym razie, bo nie o tym chciałam pisać, przeciwko podaniu na tacy wyglądu postaci nic nie mam, bo lepiej tak niż w ogóle. Nie uważasz jednak, że warto byłoby wpleść poszczególne cechy wyglądu w tekst i akcję? Na przykład, kiedy się uśmiechnie można wspomnieć, że ma malinowe usta, a kiedy zawieje wiatr napomknąć o włosach i sukience. Brzmi o wiele lepiej, a i sprawia, że czytelnik ma lepsze zdanie o autorze. 


III rozdział

Plus za długość — w końcu jakaś przyzwoita!
Zaciekawiłaś mnie dopiero w momencie, w którym Joanna spostrzegła, że ktoś był w jej pokoju i narobił niezłego bałaganu. Kto? Dlaczego? A potem jeszcze poprawa wzroku w ramach daru od Śmierci. Ale kompletnie straciłam nadzieję i chęć czytania po wymianie zdań Aśki z Emilem i jego pocałunku. Schematyczność, schematyczność... — jakiś stworek szeptał mi tak do ucha przez cały czas. I jeszcze ten nauczyciel — wisienka na torcie. Jakoś to wydarzenie wypadło dla mnie bardzo sztucznie...
Uratowałaś trochę swoją sytuację na końcu. Kolejny wypadek — nawet mi się podobał. Dynamicznie i rzeczowo nakreślasz sytuację, nie bawisz się w żadne opisy itd., bo w tym przypadku jest to zbędne. Skupiasz się tylko na wydarzeniach, na faktach — i to jest dobre. Jednak mam pewne zastrzeżenia co do Śmierci i tego jej daru, ale o tym w odpowiednim podpunkcie Treści.


IV rozdział

Emil... Nie lubię go. Jest mieszanką kilku z najgorszych typów ludzi na świecie. Ale do rzeczy.
Hmm... Wiesz, co zapadło mi w pamięć najbardziej? Ściana tekstu o kąpieli Joanny. Doprawdy, czy to jest takie ważne?
Dodatkowo, mam mieszane uczucia co do „prezentu” od Śmierci. Sztuczne wampirze zęby, pelerynka? Od Śmierci? Czy to nie brzmi... absurdalnie, co najmniej? Czy Śmierć, ta Śmierć, którą ludzkość interesuje się od zarania dziejów, przedstawiając ją na różne sposoby, próbując się z nią oswoić, pogodzić, daje nastolatce kostium na bal przebierańców w szkole?...
I jeszcze Paweł, który przypomina mi skrzyżowanie Edwarda z wiadomej książki i Diany z serii Gone (a widziałam, że lubisz te książki). Chociaż zaskakujące było jego zachowanie pod koniec rozdziału. I szczerze mówiąc, zbiło mnie z tropu. Myślałam, że jest po stronie Emila, ale chyba nie... Buntownik? Czy może szczwany lis? Zdaje się, że odegra ważną rolę.


V rozdział

Czas na poukładanie faktów. Chłopak, wedle życzenia innego, szuka w lesie dziewczyny. Znajduje ją, doprowadza do tego drugiego, najpewniej zdając sobie sprawę z tego, że nie ma zbyt dobrych zamiarów. Potem, kiedy drugi ją obściskuje, a kiedy ta się sprzeciwia, uderza ją. Pierwszy się wścieka, oddaje za dziewczynę, po czym ją „porywa” i „odprowadza” do domu. A ona... zaprasza go do środka. Może jeszcze kawę i ciasteczka?... Ba!, ona się przy nim nadzwyczaj bardzo krępuje i wstydzi, nie wiem dlaczego. A potem, kiedy ni stąd, ni zowąd do chodzi do wniosku, że to on był w jej pokoju — i ma rację — wybucha gniewem, obraża się i wyrzuca z domu. Następnego dnia w szkole nie chce go znać. Ja... ja nie wiem jak to skomentować, naprawdę. Przecież to brzmi tak absurdalnie... Albo raczej: bezsensownie.
Przynajmniej Emil trzyma fason i nadal jest takim samym chamem jak wcześniej. Nie rozumiem tylko, dlaczego Joanna godzi się na to wszystko. Wobec niego jest uległa, ale kiedy dochodzi do „rozmowy” z Martą, już byłą dziewczyną Emila, język jej się jakoś wyostrza.


1) Fabuła/Wątki 5/10

Główny wątek jest dość wyraźnie zarysowany. Chodzi tu przede wszystkim o zmagania ludzi z darem, który dostali od Śmierci — drugim życiem, które ma jednak swoją cenę. Pożeracze Dusz wydają się być pomocnikami Śmierci, jednocześnie jej marionetkami. Brakuje mi jednak wątków pobocznych — mamy tu dopiero rozpoczynający się spór z Martą, na początku było widać problemy związane z przeżyciem wypadku i wstrząsem wywołanym przez niego, ale to za mało. O wiele za mało. Stąd piszesz o bzdetach typu kąpiel — bo nie masz o czym pisać, a gnanie na złamanie karku z akcją jest niemile widziane.


2) Rozwinięcie akcji 6/6 pkt

To jest największy plus Twojego opowiadania. Dzieje się dużo, ale jednocześnie akcja nie toczy się zbyt szybko. Stopniowo popychasz ją na przód w równym tempie. Oby tak dalej.



3) Świat przedstawiony 8/10 pkt

Jak już gdzieś wspominałam, w Twoim opowiadaniu nie brak opisów. Mogłabyś zastosować się do mojej rady i wtedy będzie naprawdę świetnie w tej kwestii.
Tym, co również kreuje świat, jest nastrój. Zaznaczyłaś w swoim zgłoszeniu kategorię fantastyka/horror. Ja jednak nie widzę ani grama groźnego, tajemniczego nastroju, który jest przecież nieodłącznym elementem tego gatunku literackiego. Słowem — za mało horroru w horrorze. 
 


4) Bohaterowie 8/10 pkt

Joanna — licealistka o kasztanowych włosach, która wyróżnia się kolorem (kolorami?) oczu — prawe zielone, lewe piwne. Ludzie się jej boją, nazywają wampirem. Jest wyautowana, nie ma przyjaciół (co ukrywa przed matką). Po wypadku autobusowym, w którym uczestniczyła, dostaje dar od Śmierci — drugie życie. Wydaje się być raczej spokojną, preferującą samotność i uległą dziewczyną, ale po „przemianie” jakoś nie broni się przed korzystaniem z „mocy” (np. wobec Marty). Tylko że nie kwapi się do użycia ich przeciwko np. Emilowi. Dziwi mnie to trochę i przez to wydaje mi się, że Joanna czasem zaprzecza sama sobie. Raz jest taka, za innym razem inna. Takie zachowanie wydaje mi się trochę naciągane.
Emil — najlepiej zarysowana postać. Krótko mówiąc — jest chamem, draniem i idiotą i próbuje udowodnić to na każdym kroku. I wychodzi mu to. Za każdym spotkaniem z Joanną próbuje ją pocałować — jak typowy amerykański chłopak myślący o sobie jak o Bogu seksu. Megapopularny zarówno w szkole, jak i wśród Pożeraczy Dusz. Czuje się przywódcą, liderem i wykorzystuje to, żeby samemu nie kiwnąć palcem. Sprytny, przebiegły, zarozumiały — dobry materiał na czarny charakter.
Paweł — wydawałoby się, że jest kolejnym „służącym” Emila, ale pod koniec czwartego rozdziału najwyraźniej się buntuje (swoją drogą, Emil następnego dnia w szkole, w piątym rozdziale, nie wyciąga z tego żadnych konsekwencji?). W sumie mało o nim wiadomo. Jest dobrze wychowany, jak sam mówi, i sprzeciwia się biciu dziewczyn. I poza tym... to chyba nic już o nim nie wiem.
Śmierć — dyryguje wszystkimi Pożeraczami Dusz. Postać w czarnym kapturze, z pustymi oczodołami, z których wypływają krwawe łzy. Decyduje, kto umrze, a kto dostanie drugie życie i stanie się jej podwładnym.
Marta — była dziewczyna Emila, ponoć przez wszystkich uważana za, ładnie mówiąc, pannę lekkich obyczajów. Kiedy, w jej mniemaniu, Joanna odbija jej Emila, mówi, że ją zniszczy. Może odegrać ważną rolę w Twoim opowiadaniu, na co liczę.

5) Dialogi/Narracja 5/10 pkt

Cóż, dialogi nie są zbyt realne. Są sztywne, brakuje im cech języka mówionego. Musisz oddzielić narrację, gdzie wszystko musi dobrze brzmieć, nie może być powtórzeń ani potocznych słów, od dialogów, które są zapisanymi słowami bohaterów. Przeczytaj niektóre na głos i odpowiedz sobie na pytanie, czy brzmią naturalnie?
Narracja idzie Ci nieco lepiej. Jeśli popracujesz nad usunięciem błędów, poćwiczysz styl, to będzie naprawdę dobrze.


6) Styl 1/4 pkt

Szczerze mówiąc, trudno określić, jaki masz styl. Da się zauważyć poprawę pomiędzy pierwszym a piątym rozdziałem. Jednak przez wszystkie błędy, zwłaszcza powtórzenia, czasem czyta się ciężko. Nie masz problemu z zapisaniem tego, co pojawi Ci się w wyobraźni, ale trzeba to jeszcze ubrać w odpowiednie słowa. Czasami brakuje Ci synonimów i używasz tylko dwóch słów na przemian, co wcale nie działa na Twoją korzyść. Chcesz uniknąć powtórzeń, ale jeśli w jednym zdaniu napiszesz „dziewczyna”, w drugim „Joanna”, a w trzecim znów „dziewczyna”, to niestety, ale zwrócisz na nie jeszcze większą uwagę. Wzbogać swój zasób słownictwa (czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj!), a jeśli mimo tego zabraknie Ci jakiegoś słowa, zajrzyj do słownika lub spróbuj zmienić konstrukcję zdania. 
 


7) Oryginalność 3/10 pkt

Tak... Kawa na ławę. Zauważyłam w Twoim opowiadaniu sporo „ściągniętych” motywów. Jak już pisałam wyżej — Paweł to krzyżówka Diany i Edwarda. Jednak to, co najbardziej mnie denerwowało to sama idea Pożeraczy Dusz. Czytając o nich, miałam przed oczami Śmierciożerców ze znanej sagi o Chłopcu Który Przeżył. Bardzo mnie to irytowało... Poza tym, jak już pisałam na początku — schematyczność. To kolejne opowiadanie o dziewczynie mającej nadludzkie moce, z tym że tym razem nie jest żadnym wampirem, wilkołakiem, elfem czy wróżką zębuszką, a Pożeraczem Dusz. Gdzie oryginalność? Wiesz, co działoby się gdyby kryminały były pisane w taki sposób? Po pierwszej stronie można byłoby się domyślić, kto jest mordercą. I z fantastyką, horrorem, jest tak samo.


Poprawność 5/20 pkt



Prolog

Światła we wszelkich budynkach zostały pogaszone i tylko jedna dziewczyna (przecinek) skryta w mroku (przecinek) biegła ile sił w nogach.
Słyszała coraz bliżej jego oddech, a po chwili rozległ się strzał. Nocne ptaki poderwały się do lotu. Ona przyśpieszyła, a wraz z nią jej oddech.
Jej oprawca chwycił ją za ramię i gwałtownym ruchem odwrócił w swoją stronę. — bez „jej”, nadmiar zaimków nie jest dobry, a po usunięciu tego tekst nie straci na niczym
Ona zacisnęła mocno powieki, ale nie chciała dać mu tej satysfakcji — jak wyżej, bez „ona”, a także bez „tej”
Jej oprawca chwycił ją za ramię i gwałtownym ruchem odwrócił w swoją stronę. Ona zacisnęła mocno powieki, ale nie chciała dać mu tej satysfakcji. Otworzyła oczy i spojrzała swojemu oprawcy prosto w twarz.
Ktoś otworzył drzwi (przecinek) wpuszczając do środka światło lamp.


I rozdział

Ziewnęła ona przeciągle i wyciągnęła rękę w stronę stolika nocnego, by wymacać okulary. W końcu poczuła je, a chwilę potem zaklęła, gdy okulary spadły z szafki, odbiły się od paneli i upadły z cichym stukotem na dywan.
Strumień gorącej wody przynosił ulgę obolałemu i nieprzebudzonemu jeszcze do końca ciału. Dziewczyna delikatnymi ruchami umyła całe ciało razem z włosami, po czym stała jeszcze kilka minut pod strumieniem, aż ciepła, zbawienna woda skończyła się.
W końcu (przecinek) chcąc nie chcąc (przecinek) musiała opuścić kabinę prysznicową, opatulona jedynie w cienki ręcznik, trzęsąc się z zimna.
Jej twarz była trójkątna z lekko zarysowanymi kośćmi policzkowymi. Oczy były małe, ale stawały się większe i ładniejsze, gdy źrenice rozszerzały się. A jednak ludzie bali się w nie patrzeć, bo były niesamowite. O dwóch barwach. Prawe oko zielone, a lewe piwne. Potem były usta nijakiego koloru. Ni to czerwonego, ni różowego.
Było to niewielkie pomieszczenie, ale mimo braku przestrzeni wszystko było uporządkowane. Ściany koloru beżowego nadawały pomieszczeniu starowiejskiego wyglądu. Niewielkie okno wychodziło na stronę zachodnią. Pod nim zamontowana była kuchenka gazowa. Zaraz obok blat, a na ścianie przeciwnej, lodówka i kolejne trzy blaty. Na środku ustawiony był niewielki stolik.
W momencie, gdy już znalazła się w środku i kupiła bilet, obróciła się przodem i wtedy poczuła na sobie odstrzał spojrzeń. — nie bardzo rozumiem, co miałaś na myśli, pisząc „odstrzał spojrzeń”...
Zawahała się chwilę, ale po chwili ruszyła na tył autobusu.
Wszystko rozegrało się w ciągu kilka sekund, a Joanna widziała wszystko jak na zwolnionym filmie, a potem zemdlała. — kilku; poza tym dwa razy spójnik „a” tutaj masz, możesz jakoś pokombinować z tym zdaniem, np. zamiast pierwszego dać „jednak” lub po „filmie” postawić kropkę i zacząć nowe zdanie... możliwości jest wiele
I w końcu dostrzegła leżącą kilka centymetrów od niej, ognistorudą dziewczynę. — ognistorude mogą być ewentualnie włosy, ale nie dziewczyna
Podaruję Ci więc dar. — podarowanie daru się wyklucza nieco... i brzmi to dość komicznie



II rozdział

Dziewczyna, zmęczona swoim własnym krzykiem, pozwoliła, by sny pozbawiły ją świadomości. Czerń utuliła ją do snu.
Była duża, utrzymana w stylu architektury secesyjnej. Na rogach znajdowały się ryzality zwieńczone ozdobnymi hełmami. Była też ozdobiona ornamentami. Jej głównymi motywami były stylizowane formy roślinne.
Siwe brwi i rzęsy chroniły jej duże, jasne, niebieskie oczy, w których czaiły się wesołe ogniki. — z tego co wiem, trudno o to, aby rzęsy osiwiały
Była drobnej postury, ubrana w garsonkę i buty na niewielkim obcasie. Czarne, farbowane włosy związała w wysoki kok. Jej twarz była owalna z lekko zarysowanymi kościami policzkowymi. Siwe brwi i rzęsy chroniły jej duże, jasne, niebieskie oczy, w których czaiły się wesołe ogniki. Na skórze widać było nieliczne zmarszczki, które były efektem długiego przebywania na słońcu i ciągłego uśmiechania się.
- Witaj. Proszę, wejdź – powiedziała i odsunęła się kawałek, by Joanna mogła spokojnie wejść. — skoro ją o to prosiła, to wiadomo, że po to, aby wejść, więc po co to powtarzać?
Pod ścianą przeciwną stała natomiast duża , oprawiona w czarną skórę sofa. - sofa jest raczej obita, a nie oprawiona w skórę
Upiła łyk i syknęła, gdy gorący napój oparzył ją w język. Drugi łyk upiła już ostrożniej.
Spojrzała z lękiem na terapeutkę. Jej twarz wyrażała zaskoczenie przemieszane z lękiem.
Na jej szczęście terapeutka była osobą, która wyznawała zasadę, że jeśli ktoś będzie chciał, to sam jej powie. Nie ma co kogoś ciągnąć za język, jeśli on tego nie chce. Może dlatego była tak dobra w tym, co robi. — huh... pewnie to dlatego, bo płacą jej od godziny, znaczy się... powtórzone „być”
- Strach przed snami dalej nie pozwala Ci zasnąć? – zapytała, zmieniając temat i zerkając na ciemne worki pod oczami dziewczyny (kropka) – nie mogła zmienić tematu, bo go nie było — one o niczym w tamtym momencie nie rozmawiają
- Kim była ta postać? – zapytał(a) kobieta jeszcze raz spokojnym, wyważonym głosem.
- Śmierć – odparła dziewczyna, a jej ciałem wstrząsnął dreszcz (kropka) – Narzędnik - z kim? z czym? Ze śmiercią.


III rozdział

Wszystkim znane w szkole dziewczyny gromadziły się razem. Sportowcy stali obok szafek, a na swój widok reagowali inaczej niż dziewczyny.
Kasztanowłosa kończyła właśnie rysunki, które zaczęła rysować wczoraj wieczorem. — to tak jak z tym darem, gdzieś wyżej
Nastolatka spojrzała na swój zegarek. Do końca przerwy zostało jeszcze piętnaście minut. Nastolatka zmarszczyła brwi w zamyśleniu, a pomiędzy nimi pojawiła się pionowa zmarszczka.
Była to suczka, labladorka o wdzięcznym imieniu Chelsea. Była już stara i schorowana. - był, labradorka



IV rozdział

Emil wracał z przyjaciółmi do domu. Widział jak jego znajomi rozmawiają ze sobą i przepychają się między sobą. — usunęłabym „ze sobą”, tekst nie straci na sensie, a zyska na estetyce
[...] zaczęła Marta, ale została uciszona przez pocałunek. Kiedy Emil oderwał się od niej po kilku minutach, otworzyła usta, by zadać kolejne pytanie. - po kilku minutach? Nie kwestionuję tego, że pocałunek (a raczej pocałunki, bo przy jednym by się zapowietrzyli) mogą tyle trwać, ale... to trochę dziwne jednak.
Wbiegła przez bramę, przeskoczyła schody i włożyła rękę do kieszeni w poszukiwaniu klucza. Kiedy go znalazła, wyciągnęła rękę i spróbowała włożyć klucz do zamka. Jednak ręce tak jej się trzęsły, że nie trafiła za pierwszym razem. W końcu udało jej się i przekręciła klucz.
Nas wieku pudła leżała biała kartka złożona na pół. — na
Zatańczymy – spytała Joanna i wskazała na parkiet. — skoro spytała, to znak zapytania by się zdał


V rozdział

– Też jestem dobrze wychowana. I rodzice nauczyli mnie, że to goście pierwsi powinni wchodzić do pomieszczenia – powiedziała nastolatka (przecinek) modląc się (przecinek) by nie zadrżał jej głos.
Paweł zachichotał i wszedł do środka. Joanna weszła w ślad za nim (przecinek) zamykając za sobą drzwi.
NATYCHMIAST! – krzyknęła (przecinek) znów tracąc kontrolę nad swoimi emocjami.
Skierowała się w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro, na którym mieściła się sala, w której odbywała się jej pierwsza lekcja dzisiaj.
Idąc (przecinek) czuła na sobie ciekawski wzrok.
– Nie wiem co zrobiłaś Emilowi, ale nie wyjdzie Ci to na sucho. — nie ujdzie


Błędów jest sporo i muszę się przyznać, że to nie wszystkie. Czasami umyślnie omijałam zdania, w których powtarzało się słowo „był” czy jakiekolwiek inne. Jest tego po prostu za dużo.
Twoim największym problemem są właśnie powtórzenia. Jak już pisałam wyżej, brakuje Ci często określeń i przez kilka akapitów używasz dwóch-trzech na zmianę. Nie mówiąc już o tym nieszczęsnym „być”.
Drugim głównym problemem są przecinki. Wbrew pozorom, to nie jest łatwa sztuka. Warto jednak spróbować nauczyć się choć kilku zasad. Już nawet nie chodzi mi o estetykę czy poprawność. Co, jeśli czytelnik postanowi czytać na głos? I zapowietrzy się, bo będzie czytał zdanie na trzy linijki bez ani jednego przecinka? Chyba nie chcesz mieć człowieka na sumieniu?
Z drugiej strony nie jest najgorzej. Nie ma żadnego błędu ortograficznego, kilka razy tylko zdarzyło Ci się napisać masło maślane. Nie masz problemów z zapisem dialogów od strony technicznej.

Dodatki 3/5 pkt

Masz rozbudowane menu z ciekawymi nazwami poszczególnych zakładek. Pewnie niedługo OO znajdzie się w zakładce „Nie bali się skrytykować istot z piekła rodem”! Za to więc dostaniesz punkt (znaczy się, za zakładkę, nie za to, że niebawem OO tam będzie). Drugi punkt za zakładkę o blogu i o Tobie. A trzeci za „Spis Posiłków” — ta nazwa mnie urzekła!


Podsumowanie 3/5 pkt

Na zachętę trzy punkty. Jeśli postarasz się unikać powtórzeń, polubisz się z przecinkiem, wzbogacisz swój zasób słownictwa, popracujesz nad realnością dialogów oraz zerwiesz ze schematycznością i wymyślisz coś tylko i wyłącznie swojego (ha!, rady w pigułce mi wyszły) — będą z Ciebie ludzie. Wydawać by się mogło, że długa droga przed Tobą, ale początek masz już za sobą — zaczęcie pisania i zgłoszenie się do oceny (co, mam nadzieję, oznacza gotowość do pracy nad swoimi tekstami). Dużo czytaj i zwracaj uwagę również na techniczną stronę, a także dużo pisz i przenoś do swojego tekstu to, co zauważysz w czytanych wcześniej książkach (oczywiście, mówię o stronie technicznej). A co najważniejsze — nie poddawaj się!



Ilość zdobytych punktów:
59/100, czyli Poniżej przeciętnej (Dopuszczający — 2)



Mam nadzieję, że to Cię nie zniechęci. Zabrakło Ci dwóch punktów do wyższej oceny. Liczę na to, że to będzie motywacją dla Ciebie do rozwijania się i pracowania nad swoimi opowiadaniem. Życzę Ci powodzenia i weny.

Okej, więc to moja ostatnia ocena na stażu. Wyrobiłam się co do dnia. Szkoda, bo chciałam napisać jeszcze jedną. Szkoła jednak skutecznie mi to uniemożliwiła. No cóż... Po cichu liczę na dalszą współpracę z Wami, ale wszystko jest w rękach Szefowej. Czekam więc z niecierpliwością na decyzję.

PS Mam jakieś problemy i nie mogę ustawić dobrych kolorów w Poprawności. Usuwanie formatowania nic nie daje, nie wiem co zrobić...  Zostawię tak to na razie i jeśli mi się uda, to później poprawię, bo już mi brak pomysłów w tej chwili...

7 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za ocenę. Oczywiście zastosuję się do wszystkich rad i poprawię błędy.
    Mam kilka uwag..
    1. Jeśli chodzi o ten prezent to nie był on od Śmierci, ale to wyjaśnię dopiero za kilka rozdziałów.
    2. Jeśli chodzi o Emila to taki był cel. W książkach bardzo często są czarne charaktery, które potem okazują się być „dobrymi.” Postać Emila ma być właśnie inną postacią. Chce go wykreować na osobę cyniczną, nie przejmującą się innymi i dążącą tylko do swojej własnej przyjemności. Ma być taką prawdziwą złą osobą.
    3. Jeśli chodzi natomiast o Joannę, to jest to typ osoby nieśmiałej, ale tylko wtedy, gdy czuję się niepewnie. Kiedy czuje się bezpiecznie i zna osobę z którą rozmawia staje się bardziej otwarta i potrafi nawet zapyskować czy przekląć. Jej zachowanie co do Emila też zostanie wyjaśnione. Joanna jest bardziej cwana niż się wydaje. Kiedy przyjdzie właściwy czas wybuchnie, jak wulkan. Mogę to obiecać.
    4. Paweł okaże się trochę inny niż na początku, ale na razie cii 
    5. Co do błędów to wiem, że powtórzenia są moją zmorą, a także przecinki. Staram się nad tym pracować i uwierz wcześniej robiłam więcej błędów niż teraz
    6. Jeśli chodzi o czytanie to czytam naprawdę dużo. Własnych książek mam coś około 80, a jeszcze doliczając pożyczone wychodzi jakieś 100 przeczytanych książek w ciągu ostatnich 4 lat.
    Jeszcze raz dziękuję Ci za poświęcony czas i wypisanie moich błędów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. A w sumie nie wiem, dlaczego założyłam z góry, że to Śmierć... ;o
      2. Czy ja wiem, czy tak często? Jakoś mi się nie wydaje.
      3. To i ja tak mam, ale mimo wszystko wydaje mi się to naciągane. Jakoś nie mogę się do niej przekonać.
      4. Mam nadzieję, że nie będzie po stronie Emila. ;o
      5. Więc skoro sama to zauważasz, to jest jakiś sukces. Oby tak dalej. :)
      6. Nie liczy się ilość, a jakość. Jedna książka czasem bije na głowę dziesięć razem wziętych. ;)
      Powodzenia. :)

      Usuń
  2. Jeszcze nie czytałam oceny, ale rzuciła mi się w oczy jedna rzecz - dlaczego poprawność jest na 10 a nie na 20 punktów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, faktycznie. Przypadkiem tak jakoś. Zaraz zmienię. ;)

      Usuń
  3. Ciężko mi skomentować ocenę, bo dopiero tutaj zaczynam, ale myślę, że powinnam, jako że się dostałam na staż.
    Podobała mi się Twoja ocena. Pomimo tego, że autor(ka) dostał(a) dwóję, to tekst nie brzmiał jakoś złośliwie, widziałam, że wielokrotnie wskazałaś także to, co się udało. O ile dobrze zauważyłam, kiedy tylko coś Ci nie pasowało, nie pozostawiałaś tego bez niczego, a dawałaś radę, jak np. z opisami postaci. Nie znam się jeszcze za dobrze na ocenach (to Wy mnie uczycie), ale z mojego punktu widzenia udało Ci się.
    Życzę Ci pracy w OO na stałe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, jestem jedną z współautorek Spisu FanFiction o Naruto, z którym wasz blog współpracuje.
    Organizujemy konkurs i chciałabym poprosić o umieszczenie buttonu konkursu na blogu lub po prostu o zamieszczenie informacji gdzieś u was.
    http://2.bp.blogspot.com/-FO_DXrD2upY/USDbMyQW2lI/AAAAAAAAAQ0/F7L4XWjWEKs/s400/ss3.jpg
    Będę bardzo wdzięczna. :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń