Niezwykle długo zabierałam się za to
podsumowanie. Być może dlatego, że przerażają mnie najbliższe zaliczenia na
uczelni, ta nerwowa ikonka sześciu wydarzeń(przypomnień) na facebooku, czas
uciekający mi niczym piasek przez chude palce i ta nerwówka wewnątrz mojego
ciała. Zupełnie jak przed maturą, kiedy nie wiadomo, za co się wziąć i co
jeszcze powtórzyć. No dobra, pomarudziłam nieco, teraz do rzeczy…
Marzycielko,
przyjmując Cię na staż odniosłam wrażenie, że jesteś bardzo sympatyczną osobą,
której zależy i wie, po co się do nas zgłosiła – mój czuły nos się nie pomylił.
Jak widać zaczynam od Twojej osoby zamiast od ocen i mam nadzieję, że za to się
nie pogniewasz. Mimo swojej nowej twarzy nie bałaś się brać czynnego udziału w
życiu Ocenialni, wyrażałaś często swoją opinię, pytałaś, dowiadywałaś się i nie
miałam z Tobą żadnych problemów. Wzorowo upilnowałaś terminu końca stażu i
opublikowałaś wymaganą liczbę ocen. Niestety, ogromnie żałuję, ale tym razem
nie mogłam sprostać obowiązkom i napisać podsumowania.
W pierwszym ocenianym blogu
odniosłam wrażenie, że miałaś nieco problemów z grafiką. W sensie „Co ja tam
napiszę?”. Widać też, że nie dawałaś za wygraną i próbowałaś ze wszelką cenę z
tego wybrnąć. Nieco masło maślane z tym „przyjemne/nieprzyjemne dla oka”, ale
nie będę się czepiać, bo to Twoja pierwsza ocena. Nadrobiłaś to w treści, w
której widać, że nieco się rozluźniłaś i byłaś w swoim żywiole. Starałaś się
nie streszczać, choć te początki akapitów „Wspomnienia były całkiem,
całkiem(…)/(…)przestawienie koleżanek Lily
- uważam, że to również było potrzebne(…)” wydają mi się nieco
zbyteczne. Owszem, można za coś pochwalić, jednakże brakuje mi konkretniejszego
komentarza. Bo takie pisanie, co jest/nie jest potrzebne, jakoś bardziej nie
ukierunkowuje Autora. Może nieco bezsensu napisałam, jednakże chodzi mi o to,
żebyś bardziej odważnie wyrażała swoją opinię. Poza tym masz lekki w odbiorze
styl wypowiedzi, przyjemnie się czyta. Kolejny przykład: „Plus także za to, że
w rozdziale nie pojawił się James, a przynajmniej nie miał on kontaktu z Lily.
Subiektywnie nie przepadam za tą parą, a ich umizgi już na pierwszych
,,kartach'' historii wzbudzają we mnie zdegustowanie.”, który – moim zdaniem –
nie powinien się pojawić. Każdy ma swoje gusta i guściki, jednakże nawet gdyby
taka sytuacja miała miejsce, nie można się obrazić i obniżyć punktacji tylko
dlatego, że te postacie występują. Taki lament pięcioletniej dziewczynki, to mi
się podoba a to nie. Owszem, gdyby taka sytuacja została napisana nierealne,
nielogicznie, ok, można zwrócić uwagę, nie ma problemu. Ale… Na miłość boską!
Nie można trafić w gust każdej osoby, dlatego jako Oceniająca powinnaś się z
tym liczyć, że nie każde opowiadanie będzie napisane w sposób, w jaki Ty byś
sobie tego życzyła. I należy wtedy ugryźć się w język oraz napisać, co Autor
powinien poprawić. Nie zrozum mnie źle, nie jestem zła czy wkurzona na Twoją
osobę, nieco emocjonalnie reaguje, ale piszę to ze spokojem i uśmiechem na
ustach powstrzymując się od emotikonek, których w zasadzie w postach nie
używamy, prawda? Wracając do tematu przewodniego.. Pod koniec pierwszej oceny
widać znaczną różnicę, wiesz? Dałaś więcej konkretów, mniej „podoba mi się/nie
podoba mi się”, napisałaś mnóstwo rad i swoich pomysłów, podpowiadałaś jak
radzić sobie z opisami, naprawdę dobrze! Później jest już tylko lepiej, choć z
tą oryginalnością nie poszalałaś. Sądzę, że chyba nie wiedziałaś, co tam
napisać. Ale jak mówię – nie jest źle. A zdaję sobie sprawę, że był to czas,
kiedy spieszyłaś się z oceną, także wybaczam.
Drugi blog, który oceniłaś, wymagał
od Ciebie, ehkem, nieco więcej pracy. Zauważyłam to już po paru pierwszych
zdaniach – włożyłaś wiele serce w tę ocenę, gratuluję. Czytałam kolejne słowa z
zapartym tchem, naprawdę. Czy pisała je jedna osoba? Kurczę, kolosalna różnica!
Ciężko mi w tym momencie cokolwiek napisać, bo nie lada sztuką jest wypowiadać
się dobrze o rzeczach, które nie zasługują na krytykę. A powiem coś miłego, to
będzie z tego potok przymiotników jak gdybym chwaliła się ich znajomością.
Bezsens. Teraz w Twojej ocenie treści na początku akapitu idzie pochwała, ale
nie sama, tylko z silnym uargumentowaniem. Wygląda to zdecydowanie, wróć, czyta
się o niebo lepiej, gdyż widać, że wdrążyłaś się w szczegóły oraz(co
najważniejsze) przeczytałaś opowiadanie. Odważniej przedstawiłaś swoją opinię i
nie bałaś się wytłumaczyć, o co Ci chodzi. Twoja pierwsza ocena była nieco
sztywna, jeśli mam być szczera. Mocno trzymałaś się tematu, w ten sposób(moim
zdaniem) rozpraszałaś się i niektóre myśli wylatywały Ci z głowy. No dobra,
wiem, pośpiech też zrobił swoje, jednakże jesteśmy przy drugiej ocenie i należy
Cię pochwalić za ogromny postęp! Może jedyne co… Drażniły mnie momenty typu
„Cieszę się, że…”. W tym kontekście, w którym ich użyłaś. I znów moje słynne
„moim zdaniem”… Ale tak – uważam, że można się cieszyć np. ze
szczęśliwego/nieszczęśliwego zakończenia, kiedy w głębi duszy czytając
opowiadanie łudziliśmy się, że dobiegnie do końca w ten a nie inny sposób. No
dobra, w porządku. Sądzę, że używanie tego całego „cieszenia”, że Autor
wprowadził dialogi, opis itp. jest ciut „Ale po co?”. Podobnie można by się
cieszyć, że dana osoba założyła bloga i pisze opowiadanie. Ok, na większą skalę
wnosi to jednak coś do blogosfery. Hm, teraz tak patrzę, dostałam jakieś
słowotoku i w zasadzie wątpię, aby ktoś połapał się, o czym mówię. Może
skończmy ten temat. Chociaż… Jak już dorwałam się do klawiatury, poruszę jeden
temat. Bo w sumie to, o czym napisałam, jest jednak kwestią sporną, prawda? Już
nawet nie chodzi mi o punkt widzenia: Czytelnika bądź Oceniającego. Ciężko
stwierdzić i przypisać ten przypadek jednoznacznie. Większość Czytelników
cieszyłaby się z dużej ilości dialogów, jednakże z punktu widzenia
Oceniającego, który – no właśnie, wczuwa się w Czytelnika czy Oceniającego? –
powinien widzieć warsztat tekstu a nie indywidualne odczucia, choć z drugiej
strony opowiadanie jest kierowane głównie do Czytelników, więc…(?). Należałoby
rozważyć, czy dana osoba może być jednocześnie i jednym, i drugim. Owszem.
Tylko pod względem tekstu byłaby to znacznie bardziej wymagająca persona,
prawda? Jeszcze zależy od charakteru człowieka. Niezłe rozmyślanie… Tak, na
pewno ktoś coś zrozumiał. Już na sam koniec tej oceny – obiecuję! – chciałabym
tylko podsumować, że udzieliłaś Autorce mnóstwo cennych rad, które z pewnością
pozwolą jej się dalej rozwijać. I coś ciekawego(o ile ja mam z tym teraz
problem) Ty po prostu dryfowałaś po tej ocenie. Blog był naprawdę na wysokim
poziomie(z wiadomych względów), a mimo wszystko napisałaś tak wiele i
wyciągnęłaś tyle szczegółów, że należy się pokłon w Twoją stronę. Szczerze
gratuluję.
I już końcówka. Nie chciałabym
wychodzić z tej euforii, kiedy już prawie otwieram szampana, ale dla
formalności skomentuje jeszcze ostatni post, który udało Ci się opublikować. Cóż,
na samym początku spotyka mnie parę rzeczy, które być może określając słowem „rozczarowuje”
byłoby naciągnięciem, jednak niektóre fragmenty mnie nieco zirytowały. Wypiszę
parę przykładów:
„Przy belce nie popisałaś się wyobraźnią,
bo tylko powtórzyłaś adres bloga. Nie jest to błąd – przynajmniej nie mam
wątpliwości, o czym czytam.” – zdania jak najbardziej poprawne, jednakże dziwne
sformułowanie z tym błędem. Bo w
sumie rzecz ogromnie sporna, co powinno umieścić się w tytule otwierającej się
witryny, czyż nie?
„Cieszę się, że masz linki, archiwum,
miejsce na spam oraz podstronę o opowiadaniu i o sobie – a skoro stworzyłaś to
ostatnie, nie musisz już zamieszczać swojego avatara, który nieco zaśmieca ten
pasek.” – Mówisz „ostatnie”. Jak dobrze widzę odwołujesz się do podstrony o sobie, czyli o Autorce bloga. Co ma
piernik do wiatraka? Avatar do tej zakładki?
„To pismo poboczne też nie za bardzo mi
się podoba, bo troszkę gorzej się czyta, ale może to kwestia gustu.” – Pismo poboczne? Niemal zakrztusiłam się
sokiem czytając ten akapit. Co najwyżej mogłaś mieć na myśli tekst w ramkach(tekst
ramek) czy tytuły ramek, prawda? Wątki poboczne jeszcze jestem w stanie
zrozumieć.
Co do Twojej wypowiedzi na temat treści,
to muszę przyznać, że raczej mnie zadowoliłaś. Komentowałaś, dawałaś rady,
wypisywałaś swoje wątpliwości na bieżąco, nie zauważyłam jakiś większych
niedociągnięć. Owszem, gdzieś tam w tekście rzuciły mi się powtórzenia, ale
dajmy spokój, przy takiej ilości tekstu komu by się to nie zdarzyło zwłaszcza
przy betowaniu własnego tworu… I jeszcze! Wklejałaś cytaty, których nie
wyrwałaś z kontekstu i na pewno było łatwiej samej zainteresowanej połapać się,
o jakiej partii materiału, sytuacji mówisz w danym momencie.
„Trudno mi więc na tym etapie określić plastyczność
przeplatających się wątków, lecz z pewnością mogę stwierdzić, że mają one
potencjał.” – podkreślony fragment niezwykle mi się spodobał, to sformułowanie
właśnie. Już nie rozmyślam, bardziej czy mniej poprawne i odpowiednie do
sytuacji, ale zawsze jakieś urozmaicenie, prawda?
W całej ocenie, ale jednak w podpunkcie
świat przedstawiony czy bohaterowie pokazałaś jak bardzo wczytałaś się w treść
i wyciągnęłaś z niej jak najwięcej wniosków oraz uwag. To się ceni,
zdecydowanie.
Cóż więcej… Resztę przeczytałam na jednym
oddechu i nie mam zastrzeżeń. Napisałaś ładne, konkretne podsumowanie.
Dodatkowo motywujące do dalszej pracy. Widać po całym stylu Twojej wypowiedzi,
że szanujesz osobę, której blog masz przyjemność ocenić. Podchodzisz do pracy z
pewną rezerwą, która momentami podnosi na duchu. Mnie, osobę, która z ocenianym
blogiem nie ma nic wspólnego.
Droga Marzycielko, nie przedłużając już
dłużej(bo i bez tego już dość czekałaś!) witamy Cię w Załodze OO. Życzymy
dalszych sukcesów, weny, owocnej pracy i… tego, czego byś sobie najbardziej
życzyła w tej uroczystej chwili. Najlepszego!
Skończyłam. Być może nie powinnam pisać
dłuższych tekstów, tym bardziej wypowiadać się na temat Stażystki, ale zrobiłam
to tylko dla osoby, która mnie o to poprosiła. Mało tego, chciała mnie zagarnąć
do roboty tutaj! Nie wiem, czy to dobry pomysł… Tekst przeczytałam raz, więc
bez rewelacji.
Ach, Marzycielko! Wybacz, że musiałaś
tyle czekać. Całkowicie pochłonęły wszystkich jakieś egzaminy(co chyba widać) i
to tak… Większość napisałam już jakiś czas temu, jednakże zawsze brakowało mi
czasu, aby dokończyć.
Organizacyjnie(miałam
przypomnieć):
·
Snu,
czekamy na ostatnią ocenę.
·
Czy ktoś
tutaj żyje?
Na początek przepraszam Cię Marzycielko, że nic nie napisałam. Wstyd mi strasznie - i za siebie, i za resztę załogi, bo nie popisałyśmy się przy tym posumowaniu. Nie miałam czasu nic napisać, to swoją drogą, ale duży wpływ na mój brak odzewu miało także to, że po prostu nie potrafię oceniać ocen, noo! Ale wiedz, że byłam jak najbardziej na tak i cieszę się, że zostajesz z nami na dłużej ^^
OdpowiedzUsuńAlieen, Twoja obecność tutaj strasznie mnie zaskoczyła. Ale pozytywnie :> na pewno nie chciałabyś zostać z nami na dłużej? Na przykład na posadzie wolnego strzelca? Blogów do oceny u nas nigdy nie braknie ;)
Fakt - wszyscy są teraz zawaleni pracą :C Tak czy inaczej, gratuluję Marzycielko, cieszę się, że zostajesz z nami na stałe :)
OdpowiedzUsuńCzy ktoś żyje? Owszem, ja na przykład żyję. Wątpię, żebym wyrobiła się do końca czerwca, choć jeśli stanie się cud, to owszem. A wszystko przez zmiany w kolejce... Ale przynajmniej będzie mniejsza przerwa między pierwszą a drugą oceną :)
Gratuluję, Marzycielko :)
OdpowiedzUsuńGratuluje Marzycielko :)
OdpowiedzUsuńŻyję, żyje, jednak zaciekła walka z sesją trwa. Byle jak najkrócej.
Pozdrawiam,
Ja też żyję... sesjami;)
OdpowiedzUsuńMarzycielko, gratuluję i przepraszam, że nic nie napisałam. Nie wyrobiłam się.
Cieszę się, że jesteś w załodze OO;)
No, czekałam na to podsumowanie z wielką ciekawością.
OdpowiedzUsuńNie mam do was żalu, dziewczyny, że pojawiło się tak późno czy że nic nie napisałyście – ja sama ostatnimi czasy zaniedbuję blogosferę i to wcale nie przez szkołę :P W każdym razie wielkie dzięki za ciepłe przyjęcie i gratulacje :)
Tak, początki chyba zawsze wychodzą najgorzej i potem chce mi się śmiać ze swoich pierwszych tworów, czy to opowiadań, czy ocen. I wydaje mi się, że nadal dopiero nabieram wprawy. Aczkolwiek cieszę się, że moje pierwsza ocena wypadła znośnie.
Masz rację w kwestii grafiki i Jamesa. Ocenianie szaty graficznej wciąż sprawia mi trochę problemów, ale na pewno jest już lepiej. Moje zdanie o Lily i Jamesie faktycznie było bardzo subiektywne – co zresztą napisałam. Teraz już wiem, żeby nie iść za daleko w osobiste odczucia.
Heh, przyznam, że trochę pogubiłam się w Twoim wywodzie, ale widzę, że poruszyłaś temat wymagający zastanowienia. Nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie. Wydaje mi się, że oceniający musi mieszać ze sobą opinie Oceniającego i Czytelnika, choć z przewagą tego pierwszego. Czytelnicy w komentarzach pod rozdziałem piszą o swoim punkcie widzenia, natomiast jeżeli autor zgłasza się do ocenialni, oznacza to, że chce poznać zdanie o swoim warsztacie. I tego będę starała się trzymać ;)
Bardzo mi miło, że tak pochwaliłaś moją drugą ocenę. Przyznam, że poziom tamtego bloga zmotywował mnie do napisania czegoś solidnego.
Jeśli chodzi o belkę – jeszcze niedawno żyłam w przekonaniu, że umieszczanie na niej tytułu jest mało odkrywcze. Teraz jednak zaczyna do mnie docierać, że takie rozwiązanie jest równie dobre jak wstawienie tam jakiegoś cytatu. Postaram się na przyszłość unikać poruszania tematu, co bardziej pasuje na belkę, a co mniej.
Już tłumaczę, o co chodziło z tym avatarem. Na niektórych blogach jest tak, że po boku (w ramkach) wyświetla się profil autorka z krótkim opisem i obrazkiem. Uznałam, że to niepotrzebne, skoro jest już bardziej rozwinięta zakładka ,,o sobie’’.
Teraz widzę, jaką gafę strzeliłam z ,,pismem pobocznym’’. Oczywiście chodziło mi o tekst w ramkach, ale wówczas fachowa nazwa gdzieś mi uciekła z głowy xD
Bardzo dziękuję za to podsumowanie, szczególnie, że ocenianie ocen nie jest takie łatwe. Naprawdę poczułam nową siłę do pracy, wiedząc, że coś ze mnie będzie w roli oceniającej.
Chciałabym także podziękować wszystkim dziewczynom za rady i wsparcie. Myślę, że będę się wśród was naprawdę dobrze czuła ^^
Kiedy pojawi się tu jakaś ocena?
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inne dziewczyny, ale ja już jestem w połowie oceny i lada dzień postaram się coś opublikować ;) tak więc nie martw się, Drogi Anonimie, żyjemy. Po prostu koniec roku szkolnego/sesje/praca uniemożliwiły nam dodanie czegoś więcej w tym miesiącu. Ale teraz wszyscy zaczynają już zasłużone wakacje i na pewno ruszymy z kopyta :>
Usuń