środa, 14 sierpnia 2013

[53] draco-hermiona-kontynuacja.blog.onet.pl



Oceniająca: Dementorka
Autorka: Deszczowa
Ocena: standardowa


Okładka 4/5
Oczywista oczywistość. Będę miała do czynienia z kolejnymi perypetiami Hermiony i Draco w kolejnym fan fiction. Kontynuacja… ach, czyli ich życie, że tak powiem, po epilogu. Adres jest tak prosty, że łatwo utkwi w pamięci. Zobaczymy, czy fabuła także.
Kolejny romans, wskazuje na to cytat „na miłość zawsze jest czas”. Domyślam się, że nie od razu nasza kochana parka będzie razem. Mam nadzieję, że jest to ciąg dalszy po Bitwie o Hogwart albo chociaż te czasy, gdy dzieci Złotej Trójcy jadą do Hogwartu.
Mimo że mam przeczucia, że znów będę się męczyć nad treścią romantyczną, lubię czytać opowiadania, które przedstawiają fabułę po śmierci Voldemorta. To zdecydowanie jest na plus jak dla mnie. Szkoda, że adres nie jest oryginalniejszy.

 Grafika i dodatki 6/10

Szczerze Ci powiem, że jestem zdziwiona. Nie spodziewałam się takiego szablonu. Choć mogę się mylić, ale para, która siedzi na tle jakiegoś miasta, obejmująca się pod parasolem, nie do końca do mnie przemawia. Ten gościu, co obejmuje dziewczynę, przypomina mi Harry’ego po czterdziestce.
Do innych rzeczy nie mam się czego czepiać. Tekst na niebieskim tle był na tyle wyraźny, że przyjemnie się czytało. Jednak czcionka mogła by być większa, albo interlinia większa.
Dodatków masz sporo i robi się bałagan. Po co masz dwa spis treści? Wystarczy jeden, w tym przypadku chodzi mi o ten po prawej stronie. „Polecam”, „Należę do” mogłyby się znaleźć w linkach.
Twój opis jest bardzo ciekawy. Jednak może zamiast:
Uwielbiam… chodzić boso i tańczyć w deszczu. I uwielbiam sukienki.
Lepiej by było pousuwać to powtórzenie.
Bardzo mi się spodobała zakładka „Bohaterowie”. Ułatwiła mi zadanie podczas oceniania, ale także jako czytelnik mogłam lepiej poznać postacie z Twojego opowiadania. Jedynie, co mnie rozbawiło, to zdjęcie Evy Widews. Dziewczyna ma 16 lat, a na zdjęciu jest przedstawiona aktorka (nie wiem jaka) o parę lat starsza.
Rozczarowałam się, bo nie opisałaś wszystkich postaci, jak np. Rose czy Hugo.

Treść 45/60

Rozdziały 1- 5

Nie będę oceniała prologu, bo to tak, jakbym oceniała samą Rowling. Jedynie mogę dodać, że to dobry pomysł zacząć opowiadanie w taki sposób.
Hmm… przeczytawszy pierwszy rozdział, muszę stwierdzić, że masz duże poczucie humoru, Deszczowa. Zaczyna się zwyczajnie, ale nie jest nudne. Co mnie cieszy. Najbardziej podobało mi się spotkanie Hermiony z Draco. Bo nie była przeciągnięta romantyzmem. Nie było „och!, ach! Jakie ciacho, dlaczego wybrałam Rona!” Wielkie dzięki!
Jedynie co mnie  zdziwiło, było zachowanie Draco, ale muszę się przyzwyczaić. Za dużo było tych fan fiction, kiedy to wszystko toczy się w Hogwarcie.
Rozdział drugi strasznie krótki. Ale na tyle długi by czytelnik miał się zastanowić, co się takiego wydarzyło, że Draco tak się zmienił? Z resztą nie tylko on, ale i Ron także.
Mam takie wrażenie, że Draco jest… lepszy od Rona. Bo jakim cudem Ron zdradził Hermionę!? Rowling jakby to przeczytała, przeżegnałaby się lewą nogą. Rozumiem, że musiało coś się stać, by swatać Hermionę z Draco. Trzeba coś wymyśleć, by doszło do rozpadu związku ale dlaczego akurat zdrada? Jak już to taki czyn mogła popełnić żona Draco, a nie mąż Hermiony. Ron od czasów… chyba 4 roku w Hogwarcie podkochiwał się w Hermionie, zawsze był o nią zazdrosny. Lepiej zdrada pasowała do Astorii. Czytając jej opis prędzej tego się spodziewałam. Dobra, Rona opis też na to wskazywał. Mam nadzieję, że to tylko jakiś kant.
Inna sprawa. Hugo. Chłopiec ma sześć lat. Była mowa, że chłopiec ma szczególny dar. Widzi aury ludzi. Pomysł ciekawy i przede wszystkim oryginalny.
W rozdziale 5 zaczęłam się bać Rona. Jest niebezpieczny.
Zdziwiło mnie to, że o tym wszystkim chce powiedzieć Ginny szefowi Rudzielca. Dobra, o romansie tak, ale o dziecku. Chodzi mi o to, że szef dziadkiem nie zostanie, bo przecież kasa ze skrytki Weasleyów poszła na aborcję, a Ginny o tym wiedziała.

Rozdziały 6-15

Dalej akcja robi się dziwna. Hermiona i Draco w kościele? To było… nie umiem znaleźć odpowiedniego epitetu, który by określił tą całą sytuację. Draco zmienił się nie do poznania… oczywiście na dobre, ale to wszystko jest takie naciągane. Wiem, że Hermiona z nim będzie, wcześniej czy później. Przedstawiłaś Rona i Astorię z jak najgorszej strony tylko po to, by Hermiona i Draco byli razem.
Jednak masz ode mnie duży plus. Wszystko toczy się tak jak powinno. Nawet Hermiona i Draco nie zakochują się od razu w sobie. Jestem mile zaskoczona.
A! Jest taka scena:
  - I co z tego? […] Przecież ty też go opuszczasz, więc dlaczego ja nie mogę, Gr… Weasley? – zapytał mężczyzna intensywnie wpatrując się w oczy rozmówczyni. One również się zmieniły. Były smutne i zamglone, straciły swój tajemniczy blask.
- Granger – poprawiła go kobieta, spuszczając wzrok.
Przecież Hermiona  z Ronem jeszcze się nie rozstała. Dlaczego więc podaje się znów za Granger.
- To jest co najmniej dziwne… – mruknęła pod nosem kobieta […]
Zgadzam się  z Hermioną.
Jedna rzecz mnie rozśmieszyła. Są w kawiarni i rozmawiają o takich rzeczach przy Hugo i Lili? Hermionie nerwy puściły, a dzieci nic nie zauważyły. Brak logiki w tym wydarzeniu.
Ciekawa jest ta zemsta Ginny, bardzo zabawna i (to co lubię najbardziej) tajemnicza. Pod koniec rozdziału trochę się przestraszyłam, bo Hugo zaczyna słyszeć głosy. Raczej… panda do niego gada. Robi się bardzo, bardzo dziwnie. Te scenę z pandą i jej domkiem zapamiętam na bardzo… bardzo długo!!! Strasznie zabawne. Miło zapomnieć na parę minut o problemie Hermiony i Draco.
Artykuł Rity był super, ale jest ale!
  Eva ma 16 lat, czyli w świetle prawa jest nieletnia. Stosunek z nią oznacza dla jej partnera popełnienie przestępstwa.
Nie koniecznie, stosunek z 13-latką byłby przestępstwem. Od 16 roku życia już nie.
Dotychczas podobał mi się rozdział 9, takie dreszczowce to mogę czytać. Ale już w następnym zaczynam się bać. Jakiś thriller. Robi się naprawdę dziwnie także w rozdziale 11.
Szczerze, nie zdziwiłam się, że w te całe porwanie Hermiony będzie zamieszana osoba z otoczenia Draco. Ale zdziwiło mnie to, że zbliża się zima, Harry coś tam robi, by ją odnaleźć, a inni? Jeszcze sprawa z Ronem przycichła, a wolałabym żeby jednak pojawiło się jakieś wyjaśnienie.
Rozmowa Draco i Harry’ego. No cóż, zaczęło się o Hermionie, skończyło na samobójstwie Lucjusza w Azkabanie.  Harry by bardziej przejął się losem przyjaciółki niż gadaniną człowieka, za którym nie przepada.

Rozdziały 17-24

Kolejna niespodzianka. Eva jednak urodzi synka, Ron obudził się u Astorii i wypytuje się o Hermionę, a Hermionę uratował, nie kto inny jak Draco.
Wszystko powoli się wyjaśnia, wszyscy są dobrzy, nawet Ron, tylko Astoria była złą dziewczynką. Nie rozumiem tylko dlaczego i po co jej to wszystko było.
Wzruszający był rozdział 19, aż się popłakałam. No, dobra, wcale. Ale wzruszający był. Jednak zdołował mnie ten dialog:
- Ach, byłbym zapomniał. Twój rudy przyjaciel nie żyje. Ona twierdzi, że widziała we śnie jego śmierć. – Draco opuścił pomieszczenie, zostawiając wstrząśniętego Harry’ego samego sobie.
- Dzięki, Malfoy. – powiedział cicho Potter, kiedy drzwi się zamknęły. Mimo to był pewien, że blondyn usłyszał jego słowa.
Czytając scenę świąteczną, aż mnie nerwy poniosły. Ron umarł, a raczej został zabity, a podczas Wigilii w domu Potterów i Weasleyów panuje istna sielanka. Przecież Hermiona wyjawiła im całą prawdę. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nikt nie poszukiwał Astorii, a przecież Hermiona widziała, że to ona zabiła jej męża.
Ciągle narzekam, ale była dwie sceny, które mi się podobały. Wzajemne przeprosiny Draco i Harry’ego, taniec i dziękowania Hermiony na sylwestrze.
W rozdziale 23 znalazłam błąd.
 „Ginn, posłuchaj. Musisz teleportować się do Londynu i przynieść mi włosy jakiejś mugolki. Hermiona w tym czasie niech uwarzy eliksir wielosokowy. Ja do godziny będę w domu.
Eliksir wieloskokowy warzy się ponad miesiąc, a nie godzinę.
Bardzo dziwne. W rozdziale 24 wszystko się rozkręca, a „Na bieżąco” jest informacja: jeszcze jeden rozdział i epilog.
Ach... Najważniejsze! Czytając opowiadanie, na początku każdego rozdziału były rozpisywane rozważania na różne tematy, np.
     „Ale miałam dziś szczęście!”
„Co za pech!”
„Nic nie poradzisz, los tak chciał…”
To dopiero brednie. Nie ma szczęścia, nie ma pecha. To człowiek wymyślił siłę wyższą, która jego zdaniem kieruje ludzkim życiem, aby swobodnie móc zrzucać na nią wszelkie niepowodzenia.
Jestem pod wrażeniem. Sama to wszystko wymyśliłaś? Widząc po stylu pisania, raczej tak. Ciekawy pomysł i miło się czytało.
W przeszłości trafiłam na Twojego bloga, ale były wtedy tylko cztery rozdziały. Zapamiętałam scenę, kiedy Draco dał cukierka Hugo na peronie. Potem usunięto mi historię w komputerze i ślad po blogu zaginął, a za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć adresu. Ach…

1)     Fabuła/Wątki 5/10
Przeczytawszy wszystkie rozdziały mam wrażenie, że na „szybcika” wymyślasz dane wydarzenie, a potem bierzesz je w zapomnienie, przykładem jest ta scena rozmowy Hugona z pandą. Rozważa jak tu pomóc mamie, ale tylko to, potem już inne wydarzenia mają ważniejszy wpływ na dalszy ciąg. Trochę to męczące. Była to tak komiczna scena, że pamiętałam ją nawet w rozdziale, kiedy Hermiona krwawiła, nic tylko ta panda mi chodziła mi po głowie.
Opowiadanie się kończy, a jak teraz patrzę, na 24 rozdziały mało się wydarzyło. Zdrada Rona (nie z jego winy), porwanie Hermiony i… sylwester. Pod koniec opowiadania dopiero rozkręca się akcja. Wszystkie plany Astorii zostają rozpoznane.  
Większość pomysłów była naprawdę dobra. Po raz pierwszy czytałam opowiadanie, gdzie Hermiona nie będzie od razu zakochana w Draco, a on w niej. To jest sporym plusem. Nawet nie wiesz, jaką mi radość tym sprawiłaś. Co jeszcze?
Inna sprawa, że za dużo to się nie działo. Rozdziały były bardzo krótkie. Mimo że dość długie by zaciekawić i nie znudzić, dużo treści zajmowały „złote myśli” na początku każdego rozdziału, które bardzo mi się podobały, ale bardziej one odgrywały ciekawszą chęć do czytania niż dalsza część tekstu.
Naprawdę szkoda, że były przedstawione tylko problemy Hermiony, Draco mniej. Nie było też takich pobocznych, co pozwoliło by na chwile zapomnieć o pani Weasley. Były, ale trochę za mało. Mogło coś się pojawić z Harry’m, Ginny. Przedstawiałaś ich normalne, aż do znudzenia, życie. Coś było wspomniane o ciąży Ginny, mam nadzieję, że to się rozwinie.  

2)   Rozwinięcie akcji 5/6
Cóż, akcja zaczyna się od pierwszego września do, załóżmy, że połowy marca. Nie jest za wolno, ani za szybko.
Jak już wcześniej wspomniałam, nikt za szybko się z w sobie nie zakochuje, dopiero pod koniec Draco „zadurza się” w blondynce, którą tak naprawdę jest Hermiona.
Nawet to, że wszyscy sobie przebaczyli nie było przyspieszone. Przedstawiona sytuacja była na tyle wiarygodna, że mogli sobie ręce podać.
Jedynie nie podobał mi się ten przeskok z września do grudnia. Od razu po porwaniu Hermiony był następny rozdział o zbliżającej się zimie. W tym okresie mogło się coś wydarzyć, choćby przedstawić jakąś sytuację  z Ronem, Evą, np. kiedy Rudzielec nie zachowuje się tak jak należy i pije to, co mu podaje Eva. I jeszcze inne wydarzenia, choćby sytuację Hugona, jak sobie radził bez mamy.

3)   Świat przedstawiony 7/10

Kiedy był potrzebny opis, pojawiał się w odpowiednim czasie. Przynajmniej w większości przypadku. Brakowało mi opisu mieszkania Weasleyów i Potterów. Co jeszcze? Wygląd większości bohaterów. Mam na myśli Harry’ego, Ginny… ich dzieci, Astorię… Hermionę i Draco. Ich ubiór opisywałaś wystarczająco dokładnie. Nie za krótko i za długo.
Kolory włosów były wspominane nie raz, kto ma po kim oczy i charakter i takie tam. Miało to na celu zastąpić opisy. Ale ja i tak nie wiem, wszystkiego. Przecież… np. Harry’emu mogło się przytyć, Ginny dostała więcej zmarszczek i piegów. W końcu mieli już około 30 lat, nie. Coś musiało się zmienić po 19 latach. 
Dobrze sobie poradziłaś z przedstawieniem danej sytuacji na londyńskich ulicach. Tutaj nie mam zastrzeżeń.
Jedynie niektóre zachowania bohaterów były nie na miejscu. Przykładem jest scena w lodziarni i „ataczek nerwowy” Hermiony przy Hogo i Lily. A tak… A! Jeszcze postępowania Harry’ego i reszty w sprawie porwania pani Weasley, jak wcześniej wspomniałam,  pozbawione sensu.

4)   Bohaterowie 9/10

Hermiona Weasley – taka jak powinna być. Wystarczająco opisałaś ją w „Bohaterach”, taki charakter do niej pasuje. Jedynie, co mnie dziwi, jest to, że nie zauważyła zmiany u Rona. W końcu była jego żoną. Dalej… jej wybuchy agresji przy Draco i dzieciach w kawiarni. Hermiona zazwyczaj podchodziła do wszystkiego ze spokojem, w większości przypadków. Brakowało mi też jej wymądrzania jak i inteligencji. Nie było scen w opowiadaniu, gdzie mogła tą inteligencję pokazać.
Draco Malfoy – cóż, żując sobie Hubę Bubę, tak sobie myślę, że jednak ta zmiana jego charakteru mogła być możliwa. 19 lat to rzeczywiście szmat czasu. Z resztą, w tym opowiadaniu jest już mężczyzną, a nie dzieckiem. Wpływ na jego zachowanie miało też samobójstwo Lucjusza. Jednak dziwię się, że skoro się zmienił, dlaczego wychował Skorpiusa na takiego samego arystokratę, jakim on był kiedyś. Też dziwne, że skoro chciał stać się lepszy, nie starał się polepszyć swoich relacji z żoną, nawet nie próbował. Tylko od razu zaczął chodzić za Hermioną.  
A co mam napisać o reszcie bohaterów? Ich też przedstawiłaś bardzo dobrze. Muszę się sama z tym liczyć, że to nie są uczniowie Hogwartu, tylko dorośli ludzie.
Nie mam się czego czepiać. Każdy jest (bym powiedziała) sobą. Widać, że wszystkie postacie mają swój charakter i mogę odróżnić ich między sobą nie tylko po imieniu i nazwisku. Jest tylko jedna osoba, której zachowanie mnie zaniepokoiło. Mianowicie szybkie „nawrócenie” Evy Widews. Na początku świetnie się bawiła uwodząc Rona i (jak się później dowiaduje) pomagając Astorii. Znika na parę rozdziałów, pojawia się nagle scena, gdzie jest w mugolskim szpitalu i zmienia się nie do poznania. Od razu taka kochająca mamusia się z niej zrobiła. To mi jakoś nie odpowiadało, w dodatku ta scena, kiedy Ginny widzi Evę, gdy ta pieszczotliwie ogląda ubranka dla niemowląt, pokazała jak bardzo się zmieniła panna Widews. Jasne, każdy może się zmienić, ale w tak szybkim tempie?

5)   Dialogi/Narracja 10/10

Tutaj też sobie nie ponarzekam.  
Z narracją jest w porządku. Przestawienie postaci było na tyle wiarygodne, na ile było to możliwe.
Czytając dialogi, miało się wrażenie jakbym czytała dramat. Byłam nastawiona na romans, ale jednak trafiło się opowiadanie obyczajowe.  
Umiesz przedstawić narrację do danej sytuacji. Na początku opowiadania widać, że próbowałaś naśladować Rowling, może nie celowo, ale ja miałam takie wrażenie, zwłaszcza po przeczytanym prologu i pierwszym rozdziale. Potem zaczynałaś wplatać złote myśli na początku każdego posta. One trochę zmieniły tok narracji. 
Umiałaś wpleść humor do danych scen, ale też i smutek, przygnębienie. Raz też zaczęłam się zastanawiać nad jedną ze złotych myśli, chyba z rozdziału dziesiątego. Trochę to zajęło i zapomniałam czytać dalszą część tekstu. Potrafiłaś wzruszyć, nawet mnie, co rzadko się zdarza autorką Dramione.
Podobały mi się rozważania bohaterów. Każdy zastanawiał się na tyle, na ile mógł. Nie było sytuacji, że od razu wie co zrobić, powiedzieć itd. To mi się podobało.

6)   Styl  3/4

Masz zdecydowanie lekkie pióro. Jak wcześniej wspomniałam, podobały mi się złote myśli przed każdym  rozdziałem. Potrafiłaś wprawić czytelnika w rozmyślania, ale na szczęście nie za długo. Podobał mi się Twój styl. Nie było takiej sytuacji, żeby mnie „muliło”, kiedy czytałam dane sceny. Kiedy miało być poważnie, było tak; gdy miało być śmiesznie, było tak. Zwłaszcza to drugie Ci wyszło. Pandę zapamiętam na bardzo długo…
Jedynie mogę powiedzieć, że miałaś problem ze składnią w pierwszych rozdziałach. Ale z biegiem czasu wyrobiłaś się.

 7)   Oryginalność 7/10

Blogów o miłości Draco i Hermiony jest tysiące. Przykro mi to stwierdzić, ale fabuła Twojego opowiadania jest podobna do innych Dramione. Dziewczyna jest porywana, Draco ją ratuje, przez tą cała akcję ratowniczą zakochują się w sobie. Nie raz już o tym czytałam. Jak nie śmierciożercy ją porwali, to zazdrosny Krum, to jeszcze inny gość, raz nawet Zabini się zdarzył.
Jednak to opowiadanie było najlepsze, jakie dotąd czytałam o miłości Draco i Hermiony. Nie przesładzałaś w treści, mam na myśli: brązowooka szatynka otworzyła swe piękne oczy; Draco zobaczył jak wypiękniała, bla, bla, bla. Oryginalnością były ich uczucia pod koniec opowiadania. Zawsze jak czytałam jakiekolwiek Dramione, już ze sobą sypiali w trzecim rozdziale.
Powstawały blogi o dzieciach Harry’ego, o życiu trójcy po Bitwie o Hogwart. Jednak ten był wyjątkowy. Można powiedzieć, że Hermiona zajmując się swoimi problemami zaczęła czuć coś do Draco. Tak samo było w drugą stronę. A nie, że kochając się w sobie mieli inne problemy. To mi się podobało i stąd tyle punktów.

Poprawność 17/20

Rozdział 21
[…] Bardzo wielu pod wpływem Świąt czy Nowego Roku, ogłasza swoją przemianę: schudną, zaczną przykładać się do nauki, porzucą nałogi, staną się przykładnymi ludźmi. – Nie jestem pewna, ale czytając z kontekstu świąt powinno być  małą literą.

- Skądś znam to miesjce… – mruknął pod nosem.miejsce.
Jeszcze Zaintrygowany blondyn zbliżył się do prowizorycznego łóżka i zaczął przyglądać się osobie, która na niej leżała.zaintrygowany małą literą.
- Jejku, jaka cudna! – do uszu rudowłosej dotarł głos zachwytu. Ocknęła się i spojrzała w stronę, z której dochodził. Gdy ujrzała twarz kobiety, aż otwrzyła szerzej oczy ze zdumienia: przed nią stała… Eva Widews!  - otworzyła.
[…] Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, że wciąż pojawiały się kolejne ślady. gdyby.
Rudowłosa była już wystarczająco zaniepokojona tą dziwną sytuacją, więc postanowiła wezwać na pomoc męża.W yciągnęła z kieszeni swój magiczny notes […] – spacja między wyrazami, powinna też zniknąć spacja między „W” a „y”.
- Petrificus totalus! – wrzasnęła. Na jej szczęście, udało jej się trafić. Zdrętwiałe, przezroczyte ciało upadło w zaspę.przezroczyste.
- Ginny, kochanie, nic ci nie jest? – zatroskany Harry, który właśnie przybył na Pokątną wraz z Georgem i Angeliną, podbiegł do swojej żony.  – tutaj brakowało mi czasownika przed lub po słowie „zatroskany”. Jeśli nie brakowało, „zatroskany” dużą literą.
  W Kwaterze Głównej Aurorów panowało wielkie porusznie. poruszenie.
Po godzinnej rozmowie, drzwi gabinetu ponownie się otwarły i całe grono opuściwszy pomieszcznie, skierowało się do sali, w której trzymano zatrzymaną osobę. pomieszczenie.
 Zdjęcie zaklęcia kameleona możliwe było tylko przez osobę, która je nałożyła. W tym wypadku pradwopodobnie sprawca rzucił je sam na siebie. -  prawdopodobnie.
 Nie pozwoli, żeby w serca czrodziejów znów wkradł się strach.czarodziejów.
Bo tylko Miłość jest nadzieją. Bo tylko Miłość pozwala wierzyć. Bo to właśnie Miłośc ocaliła mu życie… - Miłość. Dwa razy pod rząd dobrze, a przy trzecim niestety nie.

Rozdział 22

- Nigdzie sam nie pójdziesz! – Zakomenderowała pani Potter, sięgając po płaszcz.zakomenderowała małą literą.
Astoria miotała się na wszystkie strony, na jej twarzy malowała się zwierzęca wściekłość [przecinek] a w oczach lśniło szaleństwo.

- Draco – wypowiedziawszy to imię [przecinek] obrócił się powoli twarzą do mężczyzny, który stał za jego plecami.

- To ja dziękuję.Odparł Wybraniec. – bez kropki; odparł małą literą.

Rozdział 23

- Podziwiam wytrwałość! – Hermiona zdawała się być bardzo rozbawiona. – Ale wystarczyło zajrzeć do Internetu!
- Internetu? – powtórzył jak papuga Draco. – Co to jest Internetu? – internet małą literą. Kiedyś było to uznawane jako nazwa własna, ale stał się tak powszechny, że się zmieniło. Polonistka w szkole mi to uświadomiła, więc jej wierzę.
- Cóż… to taka mugolska skarbnica wiedzy. W Internecie można znaleźć przeróżne informacje, zdjęcia, książki, filmy, przesłać komuś pieniądze, zrobić zakupy […]
Skończył mu się czas, musi wypuścić Astorię. Jak na razie nic jej nie mógł zarzucić. Nie złamała przecież żadnego prawa, nie istniał zakaz poruszania się w niewidocznej postaci. – przepraszam bardzo, a to że rzucała zaklęcia niewybaczalne, nie jest karalne?

- Boże, ale ze mnie tchórz. Sam powinienem to zrobić, ale nie zniósłbym satysfakcji na twarzy tej kobiety… – powiedział do siebie szatyn i drapiąc się po czole [przecinek] wrócił do swojego gabinetu
- Nie trzeba, spodziewa się mnie – odpowiedział gość i nie czekając na reakcję [przecinek] ruszył w stronę pomieszczenia znajdującego się za ogromnymi drzwiami

Rozdział 24
.     Draco przechadzał się ulicami Londynu [przecinek] łapiąc pierwsze promienie wiosennego słońca.
Obrazy w jego głowie przlatywały jak w kalejdoskopie. – przelatywały.
- Sowa pewnie wleciała przez otwarte okno – spekulowała Ruda [kropka] – kiedy odprowadzałam Hugona do przedszkola.
- A czego pan od niego chce? – wypytywał pracownik, przyglądając się podejrzliwie przybyszowi.. [jedna kropka, nie dwie]
- Pana Pottera już nie ma – fuknął woźny, wchodząc do swojego kantorka. Blondyn wykrzywił twarz, niemo przedrzeźniając starszego pracownika i wyszedł [przecinek] popychając z całej siły drzwi.

- Nie, nie, wchodź proszę. – Brunet cofnął się by przepuścić gościa. Zdziwiła go ta niespodziewana wizyta. Nie widzieli się od sylwestra i nie sądził, że tak szybko znów się spotkają. – raz pisałaś dużą, teraz małą literą. Sylwester, jeśli chodzi o imię piszemy dużą literą, a dzień z 31 grudnia na 1 stycznia małą. Tak słyszałam od nauczycielki, bo andrzejki też pisze się małą literą

- Jest twoja żona? – zapytał blondyn [przecinek] nie ściągając nawet płaszcza.

- […]Przyszedłem do Ciebie w innej sprawie. – ciebie.
- Panowie, chciałem okazać wam szacunek pytając o zdanie – przerwał dyskusję Harry [kropka] – ale decyzja i tak pozostaje w moich rękach.
- […] Sądziłem, że mam do czynienia z dorosłymi ludźmi, ale jak widać [przecinek] się myliłem. Ci, którzy chcą przyjąć zadanie szkolenia aurorów, stawią się dokładnie o dziesiątej w sali konferencyjnej. Nikogo nie będę zmuszać. Pozostali zostaną wysłani na bezterminowy urlop. Nie, nie zwolnię was – powiedział Potter, nieudolnie maskując kpinę [kropka] – ale nie będziecie mi potrzebni aż do końca wojny [...]

Punkty dodatkowe 2/5
- za złote myśli przed prawie każdym rozdziałem.
- rozbudowaną podstronę o bohaterach.

Podsumowanie
74/100 punktów
(4) Średniak. Gratuluję.
Nie wiem, co napisać. Może najpierw przeproszę, że musiałaś tak długo czekać na ocenę. Ostatnią napisałam w kwietniu. Także podziękuję za Twoją cierpliwość. Nie wszyscy blogerzy są tak cierpliwi jak Ty.  
Opowiadanie jest naprawdę dobre. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam. Z chęcią przeczytam do końca tę historię. Ciekawość mnie zżera, co się dalej wydarzy.
Wystarczy, że poprawisz te błędy w treści. Dopracujesz to, co wskazałam już wcześniej i opowiadanie będzie „nic dodać, nic ująć”.
Cały czas mnie gryzie ta scena z gadającą pandą. A tak… inne sceny wymagają tylko lekkich poprawek.

No… to chyba już koniec.   

20 komentarzy:

  1. Z takich pierdółek - dodaj etykietkę, bo zapomniałaś :>
    Ocenę przeczytam wieczorem, jak tylko wrócę do domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypuszczam, że menu byłoby dużo wygodniejsze w obsłudze, jakbyście ustawiły mu z-index, bo na razie można z niego korzystać tylko wtedy, kiedy ma się stronę przewiniętą na samą górę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, dobrze, bo w poprzednich komentarzach też o tym było.
      Szablon może przypomina inny z LOG, podobna koncepcja.
      Ta rozdzielczość... Moja jest słabiutka i nie wiedziałam jak wygląda to w dużej. A pasek nawigacyjny miał być wyłączony.

      Usuń
    2. Hm? Nie wiem czym jest LOG i nie nawiązuję w żadnym wypadku do rozdzielczości (chociaż jej problem załatwiłoby proste "left:0px; right:0px;", jak teraz na to patrzę).
      Ja zwracam tylko uwagę na to, że z menu nie da się korzystać, bo chowa się pod ramkami z tekstem. I w takim wypadku niejasny jest dla mnie sens unieruchamiania go na stronie - skoro korzystać z niego można i tak tylko przy stronie przesuniętej maksymalnie do góry.

      Usuń
    3. Dzięki i ja już zrozumiałam co mam naprawić:) Zajmuję się tym.

      Usuń
    4. Jak już ten problem rozwiązałaś, to ja znów pomarudzę na temat archiwum. Co z szeroką listą? Szefowo, czemu milczysz? Jeszcze jeden dzień, a to archiwum doprowadzi mnie do szału... Pliska? ^^

      Usuń
    5. To ja napiszę:)
      Z szeroką listą dużo roboty. Archiwum aktualizuje się samo, a w liście wszystkie posty trzeba wpisać ręcznie.
      Szefowa mówiła mi, że pobawi się z nią później. Czyli ja teraz nie wiem czy sama ją uzupełnić czy szefowa to chce zrobić. Dogadujemy się. Przepraszam, że to trwa.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    6. Wybaczcie, ale miałam cały dzień zajęty, jutro również, więc na spokojnie dorwę się do tego w sobotę.
      A tak na marginesie - sporo ostatnich postów pokazuje się na stronie głównej, są linki do ocen każdej z Was, więc... Zastanówmy się, po co dokładnie szeroka lista. Do odmów, informacji czy czego? Raczej te drugie są na głównej dosyć długo, żeby każda osoba mogła przeczytać.
      Szukam argumentów za, bo ta sprawa wygląda dość upierdliwie, żeby tam wszystko wrzucać, każdy post:)

      Usuń
    7. Jeśli mam być szczera - usunęłabym linki do ocen każdej z nas, a w szerokiej liście umieściła tylko oceny i odmowy. A nawet nie musimy tego usuwać. Czasem chce się do czegoś wrócić, więc nadal będę walczyć o szeroką listę. Wiem z własnego doświadczenia, że czasem wchodzę na inne ocenialnie i chcę przeczytać wcześniejsze oceny. I serio - szlag mnie trafia jak nie ma tam szerokiej listy, bo nic nie mogę wtedy znaleźć.
      Angeliko, jeśli nie masz czasu to żaden problem. Niech Dominika napisze do mnie i wytłumaczy co i jak - ja się tym zajmę. I tak po pojawieniu się nowej oceny muszę dodać ją do Ocenionych i usunąć z Poczekalni. Jak będę musiała dodać ją też do szerokiej listy - żaden problem :> I nie wiem skąd pomysł, że będzie to upierdliwe. Posty nie pojawiają się u nas aż tak często. A nawet jeśli kiedyś będzie pojawiał się jeden dziennie - na jeden dziennie chyba znajdzie któraś z nas czas? ^^

      Usuń
  3. "Prawda jest jednak taka, że tylko nieliczni rozpoczynają pracę nad sobą, zmieniają coś w swoim życiu. – To jest ok, ale mi bardziej pasowałoby zmieniając, ale to tylko sugestia i wtrynianie się w styl pisania." — To nie jest błąd, Dem. Jeżeli autorka zmieni ten czasownik na imiesłów, zdanie będzie miało inny kontekst.

    A tak w ogóle to...
    Ale ja i tak nie wiem, wszystkiego. — Razi mnie ten błędnie wstawiony przecinek.

    Zapomniałam wypisywać błędów na bieżąco, tak więc długiego komentarza ode mnie nie uświadczysz. W każdym razie ocenę czytało się lekko, kilka razy było zabawnie. Masz intrygujący system komentowania treści (nie... wszystkiego) i czasami wydaje się, że stawiasz siebie ponad autora, ale, patrząc z dystansu, efekt jest interesujący. Bo chyba o to Ci chodziło, by rozbawić czytelnika, nie?

    Angeliko, dostarczę Ci moją ocenę do końca tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I usuńcie pasek nawigacyjny, bo przeszkadza.
      A szablon jest ładny, tylko te ostre ramki są nieestetyczne i psują całą aurę romantyczności, którą roztacza Ania. Wygląda to strasznie, przynajmniej u mnie.

      Usuń
    2. "A tak w ogóle to...
      Ale ja i tak nie wiem, wszystkiego. — Razi mnie ten błędnie wstawiony przecinek."

      Gdzie jest ten błąd, bo nie mogę znaleźć. Kurde, to pewnie na gapę zrobiłam. Szlag.

      A tak... interesujący efekt, powiadasz? Rozbawić czytelnika... nigdy nad tym nie myślałam... taka już jestem i tyle. Choć dobrze wiedzieć, że są takie skutki.
      Stawiam się ponad autora. Ok, stawiam się... czasami mnie ponosi. Przyznaję się, ale mam nadzieję, że tego aż tak nie widać.
      Czekam tylko, aż ktoś wskaże mi błędy w ocenie i je poprawię, by wreszcie odpocząć.

      Usuń
  4. skoro czekasz na listę błędów, to czemu nie, mogę listę walnąć. (bo tak w ogóle, to ja przyszłam tylko powiedzieć, że macie śliczny szablon, ale się nudzę).
    "Kontynuacja… ach, czyli ich życie jako dorośli. " - skąd, na odyna, Ci się wziął mianownik? jako [kogo? co?] dorosłych + 'ludzi' w elipsie.
    "Cytat bloga „na miłość zawsze jest czas”. " - no patrz, ja nie miałam pojęcia, że blogi same cytują.
    "Kolejny romans. Wnioskuje z niego, że nie od razu nasza kochana parka będzie razem." - z tego romansu wnioskujesz?
    "Tworząc kontynuację mam nadzieję, że jest to ciąg dalszy po Bitwie o Hogwart, albo chociaż te czasy, gdy dzieci Złotej Trójcy jadą do Hogwartu." - zaraz, skoro Ty masz nadzieję, to tworzysz też Ty? nie używa się imiesłowów, jeśli się nad nimi nie panuje. do tego bez przecinka przed 'albo'.
    "Mimo że mam przeczucia, że znów będę się męczyć nad treścią romantyczną, lubię czytać czasy po śmierci Voldemorta." - jak się czyta czasy? bo ja to umiem tylko 'o czasach'.
    "Lepsza odmiana po tym, co ciągle się czyta, jak akcja toczy się tylko w Hogwarcie." - *mózg rozjebany* czytałaś to zdanie na głos?
    "To zdecydowanie jest na plus, jak dla mnie." - bez przecinka.
    "Jest nie na temat do opowiadania." - yup, a bezbarwne zielone idee wściekle śpią. tyle tylko, że chomsky popełnił to zdanie świadomie.
    "Choć mogę się mylić, ale para, która siedzi na tle jakiegoś miasta, obejmująca się pod parasolem, nie do końca do mnie przemawia." - możesz się mylić co do tego, czy do Ciebie przemawia? srsly?
    "Jednak czcionka mogła by być większa, albo interlinia bardziej wyraźna i akapity." - bez przecinka przed 'albo'. interlinia jako taka nie jest mniej lub bardziej wyraźna, jest po prostu większa lub mniejsza. i nie mam pojęcia, co chcesz od akapitów, bo Ci czasownik zjadło.
    "Wystarczy jeden, w tym przypadku, chodzi mi o ten po prawej stronie. " - jeśli zdanie ma zostać w obecnej postaci, to może chociaż wywalić przecinek przed 'chodzi'?
    "Lepiej by było pousuwać te powtórzenia. " - ale wskazałaś tylko jedno powtórzenie, nie kilka.
    "Jedynie co mnie rozbawiło to zdjęcie Evy Widews." - przecinki przed 'co' i 'to'.

    no dobra, to jednak nudne, a lista byłaby zbyt długa. ale za to rzucę okiem na listę błędów, to zawsze wdzięczna część oceny.

    "Draco [przecinek] co prawda wyczarował osłonę, która chroniła jego i rannego chłopaka, ale ileż śmiertelnych zaklęć może wytrzymać jedna marna tarcza" - a tu zaskoczenie, bo wcale nie '[przecinek]'.
    "- Boże, ale ze mnie tchórz. Sam powinienem to zrobić, ale nie zniósłbym satysfakcji na twarzy tej kobiety… – powiedział do siebie szatyn i drapiąc się po czole [przecinek] wrócił do swojego gabinetu" - połowicznie trafiłaś, trzeba jeszcze dodać przecinek przed 'drapiąc'.
    "- Nie trzeba, spodziewa się mnie – odpowiedział gość i nie czekając na reakcję [przecinek] ruszył w stronę pomieszczenia znajdującego się za ogromnymi drzwiami" - ditto, przecinek dodać przed 'nie czekając'.
    "Blondyn wykrzywił twarz, niemo przedrzeźniając starszego pracownika i wyszedł [przecinek] popychając z całej siły drzwi." - wszystko fajnie, ale po 'pracownika' też powinien być przecinek.
    "- […] Sądziłem, że mam do czynienia z dorosłymi ludźmi, ale jak widać [przecinek] się myliłem." - przed 'jak widać' też... rany, zawsze wiedziałam, że są ludzie, którzy zapominają zamknąć wtrącenie, ale żeby zamykać nieotwarte?

    no, to tyle ode mnie. jak już mówiłam, nowy szablon jest śliczny.
    pozdrawiam
    sylv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nie na temat do opowiadania.
      tyle z kolei ja mam do powiedzenia. zwykle mi się nie chce, ale takiego zdania nie wyróżnić!

      Usuń
    2. Poprawiłam, dzięki.

      Usuń
  5. Chciałabym się zgłosić do rekrutacji, jednak nie widzę informacji o kategoriach. Proszę o pomoc!

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz wrzucę! Jejku, chyba zakładka zaplątała się gdzieś na blogu. Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Dementorko, ogromnie dziękuję Ci za tę ocenę i za czas, jaki poświęciłaś na jej przygotowanie! To tak słowem wstępu :)
    Idąc dalej, chciałam tylko powiedzieć, że bardzo mi pomogłaś. Wskazałaś wiele błędów, które gdzieś mi umknęły (szczególnie te literówki, spacje w połowie słowa albo duże litery w środku zdania). Potrzebowałam takiego życzliwego kopa. Cieszę się, że spodobały Ci się moje filozoficzne wywody - jesteś pierwszą oceniającą która mnie za to nie skrytykowała! Osobiście muszę przyznać, że niejednokrotnie łatwiej było mi pisać właśnie te rozważania, które umieszczałam na wstępie, niż ciągnąć akcję. I to chyba widać. Właśnie przechodzę kryzys twórczy i - o ile mogłabym napisać od ręki dwieście stron rozmyślań o przeznaczeniu - o tyle nie potrafię zebrać się by dokończyć tę historię. Po przeczytaniu tej oceny czuję nową siłę, powoli wracają chęci by pociągnąć to opowiadanie do końca. To wyłącznie Twoja zasługa, Dementorko. Dziękuję Ci jeszcze raz za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, abym wydrukowała sobie tę ocenę celem przemyślenia i poprawienia wszystkiego o czym wspomniałaś. Ach! Jeśli uda mi się w sobie zebrać i powstanie kolejny rozdział - obiecuję powrócić do Pandy, aby jakoś wyrwać ją z Twojego umysłu :)
    Jeszcze jedno na zakończenie tego obszernego podziękowania... czytałam, że rezygnujesz z oceniania. Doskonale Cię rozumiem i uważam, że mądrze zrobiłaś - to powinna być przyjemność, a nie przykry obowiązek. Tym bardziej gratuluję Ci odwagi, która przecież jest konieczna do podjęcia takiej decyzji. Życzę Ci, abyś umiała pogodzić naukę z blogowaniem i zawsze znajdowała czas na realizację swoich pasji... Powodzenia! Trzymam za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń