Adres bloga: sayuko-yaoi
Oceniający: Ola (z małą pomocą Dominiki)
Autor: SaYuKo
Ocena: Standardowa
Okładka (3/5)
Wchodzę na blog i pierwsze, co mnie
„uderza”, to tytuł. Miałam wrażenie, że się pomyliłam, ale nie – każde słowo
zaczęłaś dużą literą. Zabolały mnie wszystkie zęby. Coś ci wyjaśnię:
PoKeMoN! – to była bajka. Podobny zapis
nazywamy pokemonizmem. Poważnie zahaczasz o niechlujny, młodzieżowy slang
internetowy. Pospolite pokemonizmy powodują zubożenie języka polskiego, tak
samo jak nadmierne używanie wulgaryzmów, które zastępują ładne słowa. Nie
jest to kwestia wizualizacji (tak, przeczytałam ocenę twojego bloga na innym
portalu, łącznie z komentarzami. Mogę stwierdzić, że poruszyła góra 30% tego,
co można by powiedzieć. Zostawmy to, nie jestem od komentowania ocen
koleżanek). Dobrze, pokemonizm można wykorzystywać w komentarzach, pisząc
sms, pseudonim, ale w prozie? Tym bardziej w tytule opowiadania. Nie jesteśmy w
podstawówce, pisanie prozy wymaga jednak większego szacunku dla odbiorcy i
dbałości o poprawny zapis. Niejeden zrobiłby kwaśną minę. Kwestię wizualizacji
wyczerpuje pomarańczowy kolor, w zupełności wystarczy.
Co do opisu bloga – wielokropek przed i po
zniosę, kolor niech będzie, tylko przestawiłaś szyk zdania. Powinno być: …bo
nigdy nie wiadomo, do czego może przydać się papier toaletowy…
sayuko-yaoi, czyli liczę na sceny związane
z paringiem. Jestem ciekawa jak je napiszesz.
Grafika (8/10)
Delikatny, prosty, jasny szablon, bardzo
czytelnie. Czyżby postaci z boku były bohaterami? Myślę, że tak. Istotny jest
każdy element. Szczególnie zaintrygował mnie papier toaletowy pod stopami
brunetki/bruneta. Dopiero z czasem zorientowałam się, że są to mężczyźni. Zastanawiam
się co oznacza zwój, który trzyma w ręce „blondynka”. Może do tego też dojdę.
Przyjemne kolory – biel, trochę pomarańczy, czerni. Wszystko utrzymane w
spokojnej tonacji. Pod opisem strona główna, o autorce, blogu, archiwum,
linki, czyli wszystko, co potrzebne. Dodałabym jeszcze spamownik, ale to już
kwestia woli autorki. Daty drukowanymi literami – nie wiem dlaczego, ale myślę,
że pasują. Co do wpisów – na stronie głównej są tylko fragmenty, a reszta
otwiera się po kliknięciu w tytuł lub odnośnik. Ciekawy pomysł, chociaż
przy blogach tematycznych nie polecam dzielenia notek na wstęp i treść.
Utrudnia to szybkie czytanie. Czcionka Adelyne, 13.5, ale trzeci rozdział
piszesz Time New Roman, czyli nie wszędzie jest tak samo, a powinno. Pisz jedną
czcionką, nie wprowadzaj zamętu. Odradzam Adelyne. Piszemy czcionką jak
najbardziej czytelną. Tekst wyjustowany – w porządku. Nie mam zastrzeżeń.
Treść (40/60)
Rozdził I
Używasz mnóstwa wulgaryzmów, których nie
zacytuję ze względu na kulturę osobistą. Chwilami brzmi to bardzo kolokwialnie,
wręcz niesmacznie, jak bezczelna parodia lub anime dla dorosłych.
Myślałam, że będzie to poważna sensacja z
elementami yaoi i komizmu, a pierwszy rozdział opiera się tylko na błahym
kłopocie – kto ma płaski, a kto babski tyłek. Czy to problem wart uwagi? Gdzie
obiecana akcja? Na razie jest tylko podrzędna seksualna komedia. Nie mam o czym
pisać, ponieważ choć mówisz o misji, poważnym zadaniu, bohaterowie są tak
dziecinni, że na myśl przychodzi tylko szkoła. Powinnaś skupić się na zadaniu,
nie mówić tylko o dupie, za przeproszeniem. Pociągnij akcję, rusz do przodu.
Niech coś robią, knują, walczą z wrogiem. Troszkę się opanuj. Zrób sensację z
elementami komedii, dodaj wątki. Nie dzieje się nic poza tym, że cały świat
kręci się wokół tyłków dwóch chłopaków przebranych za kobiety. Czekam na akcję
z poważnym konfliktem i liczę na to, że ją odnajdę.
Być może powinnam ugryźć się w rękę, zanim
to napisałam, ale musisz poprawić wiele rzeczy.
Rozdział II
Pytam – gdzie zniknęło zadanie bohaterów?
Misja? Główny wątek? Najważniejsze – po co powstał na samym początku, stworzył
nastrój grozy, powagi, by chwilę później ustąpić miejsca czterem literom i nie
pojawić się do tej pory? W tym nie ma nic innego, całe przygotowania do
akcji mówią o jednym. Czytając, że mają zadanie, automatycznie liczę na
niebezpieczeństwo, grozę, szybką akcję, sensację, może nawet elementy
kryminalne – bo takie zrobiłaś wrażenie. Nie chcę żebyś czuła się obrażana, nie
mówię o tobie, tylko o opowiadaniu, ale naprawdę – postaraj się rozwinąć
konflikt i ogranicz wątek czterech liter. Zakład o tyłek na misji, a konkretnie
– kto poderwie więcej facetów, będąc przebranym za kobietę, mój Boże… Widzisz i
nie grzmisz. Przez to misja wydaje się być błahostką jak kłótnia przedszkolaków
o lizaka. Misja wymaga odrobiny powagi. Nie mówię, że dużo, troszkę. Czekam na
akcję główną, do której oba rozdziały nie wniosły zupełnie nic.
Napchać w majtki papieru toaletowego, by
nie mieć płaskiego tyłka ? Pomysłowe, dobrze. Tylko wszystko jest takie…
strasznie naiwne. Zrób coś z tym. Użyj wreszcie innego ośrodka mózgu, który z
pewnością posiadasz, i napisz o misji drużyny 7.
Rozdział III
Sakura – postać zbawienna dla misji
drużyny 7. W końcu ktoś, kto popchnie akcję do przodu. Może pojawi się główny
wątek, na którym początkowo oparłaś przebieg akcji? Zboczyłaś z drogi, ale
powracasz na właściwy szlak. Teraz akcja robi się sensowna, a „specyficzny
humor” mniej drażniący.
Zauważam wiele kolokwialnych słów,
wyrażeń, które tworzą wrażenie niechlujstwa i braku szacunku dla czytelnika. Do
tego paring Naruto – Sasuke, bardzo kontrowersyjny i dziecinny. Po słownictwie
mam wrażenie, że czytam raczej hentai, pewnego rodzaju porno anime, ale nie
znalazłam żadnej informacji. Rozumiem, taki humor, ale bez przesady. Tworzysz
ff, nie hentai, do którego niewiele brakuje. Nie mówiąc już o tym, że w anime
nie ma przekleństw, scen związanych z seksem, a często nawet pocałunków, czyli
postawiłaś na swobodę. Wiem, że to kwestia wolnej wyobraźni autora.
Powoli przestajesz mówić tylko o tyłkach,
dzięki czemu fabuła robi się ciekawsza. O tak, brawo za Sakurę. Muszę przyznać,
że kiedy złapała Sasuke za tyłek wypchany papierem toaletowym, poczerwieniała i
zgłupiała, nie powstrzymałam śmiechu. Wprowadzasz elementy komiczne, które,
gdyby były ubrane w ładniejszy język, stworzyłyby świetny klimat.
Kobieta w łazience – kim jest, czy coś
znaczy? Wydaje się, że nic, ale jak zwykle myślę inaczej.
Rozdział IV
Jestem zaskoczona – Sakura nie
zorientowała się, że Sasuke ma w majtkach papier toaletowy i myślała, że to
cellulit, kiedy złapała go za tyłek? Naprawdę mogłaby być aż tak naiwna i
głupia? Na szczęście Naruto ją wybronił. Dobrze, że dziewczyna stawia na pracę
i jest konsekwentna. Dzięki niej fabuła nabiera tempa. Kiedy Naruto wypluł
krewetkę, którą się dławił, na buty Orochimaru – nawet zabawne. Zaczynasz
nadawać opowiadaniu głębszego sensu, fabuła przestaje być naiwna, tylko język
wciąż jest słaby. Mniej wulgarny, ale wciąż niechlujny. Mimo to widać różnicę –
jest lepiej.
Rozdział V
Nimfadora – Naruto nie mógł wymyślić
gorszego imienia, prawda? Kojarzy się z nimfą. Po raz kolejny mowa o zakładzie.
Zaraz pomodlę się o Sakurę, by przystawiła chłopaków do pionu. W końcu mają
misję.
Za chwilę zbawienie – super szybka akcja. Zaczyna
się, gdy do akcji wkracza Sakura.
Poza tym – chyba wymieniałaś dziewczynę,
którą Naruto chciał wyrzucić przez okno, gdy okazała się być szpiegiem? To ona
płakała w toalecie? Błyskotliwy Naruto i jego pomysły. Zaczęłam się śmiać,
dobry znak.
Szczerze mówiąc – nie wiem jak
skomentować, ponieważ akcja dotyczy tylko jednego wątku – dziewczyny, która
jest szpiegiem, więc to na tyle.
Rozdział VI
Poważniejsze kłopoty i poważna akcja, w
końcu. Być może się doczekałam. Zobaczymy. Śmiałam się, kiedy napisałaś, że
uśpioną dziewczynę wynieśli przed lokal, ponieważ opisałaś akcję z dużym
humorem. Sama w sobie wygląda groźnie – nie wiemy, co stanie się z nieznajomą i
dokąd pojechała przypadkową taksówką. Słownictwo było właściwe, już lepiej. Mam
nadzieję, że tak pozostanie, ponieważ fabuła nabiera kolorów i zasługuje na
ładny zapis.
Sakura ciągle zmienia zdanie. Nie wiem –
mizdrzy się do Sasuke? Czuję, że robi to również Naruto, co jest uzasadnione –
mówiłaś o yaoi. Tworzysz komedię. Wystarczy poprawić styl, by wyszło coś
ciekawego. Cieszę się, że to robisz. Potrafisz eliminować własne błędy.
Swoją drogą Naruto ma świetne pomysły,
chociażby ten z wymiotami w łazience, by wróg go nie zdemaskował. Piękny motyw
z żurawiami, które składał. Ładny opis, więcej takich. Zaczynasz wyciągać coraz
więcej z pozornie naiwnej fabuły – oby tak dalej. Przyduś ją jak cytrynę.
Rozdział VII
„Coś ci wystaje” – dobre. Wprowadzasz
prawdziwy humor, dużo mniej nieudolny. Jest to coś zupełnie innego niż w anime.
Chwileczkę, co Kakuzu i Hidan robili w damskiej toalecie? Ktoś zasugerował im,
że szpieg ukrywa się w jednej z kabin? Poza tym dla mężczyzny wejście do
damskiej toalety w innym celu niż dla żartu jest wstydem. Nie wiem, ale powinni
być bardziej zakłopotani niż źli.
Dostrzegam ciekawe momenty pisane językiem
odpowiednim do okoliczności – ciągłe przekomarzania, ale na wyższym poziomie
językowym. Wyobraziłam sobie minę Sakury i jej różowe włosy, gdy wyszło na jaw,
że tyłek Sasuke to nie zaawansowany cellulit, ale papier toaletowy. Świetne
zagranie.
Naruto pomylił Paina z Paintem? Troszkę
głupie jak na jego pomysłowość. Zauważyłam nieciekawe słowo „srajtaśmowych”
oraz dialog bez wykrzyknika, gdzie musi być. Sasuke użył żurawi Naruto, by
wypchać nimi majtki – cóż za desperacja.
Szczerze – czekam na kolejny rozdział,
ponieważ piszesz coraz lepiej i akcja robi się ciekawa. Pamiętaj, że wszystko
jest dla ludzi ( wulgaryzmy, kolokwialne zwroty), ale ZAWSZE z umiarem.
1) Fabuła/wątki (6/10)
Fabuła nie jest spójna. Na początku
pojawia się tajna misja, poważne zadanie dla drużyny 7, by chwilę później
ustąpić miejsca czterem literom, które zawładną opowiadaniem. Przez dwa
rozdziały nie mówisz o niczym innym i nie prowadzi to do rozwoju akcji.
Specyficzny humor – rozumiem, ale przesadziłaś, najpierw podając elementy
sensacyjne, poważne, a później z męskich tyłków robiąc główny temat. Tymczasem
ten najważniejszy zniknął jak kamfora. Na szczęście pojawia się Sakura, która
przystawia chłopaków do pionu i w końcu, choć powoli, wracasz do głównego wątku
– misji. Dostrzegam paring Naruto – Sasuke. Wątek dość nikły, ale jest. Do tego
Sakura jako jędza, klan Uchiha, misja drużyny 7, szczeniackie wygłupy chłopców.
Na pierwszy plan wychodzi wątek tyłków chłopaków. Byłoby zabawnie, gdyby nie
język, jakim się posługujesz, ale o tym dalej. Nie rozumiem kilku faktów, które
są nielogiczne i próbuję przejść na tok myślenia autorki, ale nie mogę. Może
powinnaś pomyśleć w którym kierunku warto pójść?
2) Rozwinięcie akcji (4/6)
Początkowo fabuła się rozproszyła, utkwiła
w miejscu. Akcja zmieniła się w dziwne przekomarzania dziecinnych bohaterów.
Później nabierasz tempa, coś się dzieje, są schody. Jakbym zobaczyła drugie
oblicze narratora. Spokojnie, wolno, bez większych zmian i nagle bum, idziesz
do przodu. Sakura zbawiennie wpłynęła na wygłupy chłopaków, którzy zmuszeni do
udawania kobiet, kompletnie sobie nie radzili. Jedyne, co robili, to rozmowy o
swoich tyłkach. Już myślałam, że na tym zakończysz całe rozwinięcie akcji. Z
trudem z tego wybrnęłaś. W szóstym i siódmym rozdziale akcja została
poprowadzona na tyle umiejętnie, by poczuć nastrój grozy, strach.
Wszystko się zmienia, zastrzyk emocji, za co dostaniesz pochwały. Poza tym
mniej kolokwializmów, które tyle lat tępiono na polskim, wulgarnego słownictwa,
jakie uzasadnia jedynie „bo tak, a nie inaczej”. Przede wszystkim ładniejsze,
pełniejsze, sensowne zdania. Rozwijasz się, chociaż czeka cię dużo pracy nad
wykreowaniem własnego stylu, który będzie godny przyjęcia przez publikę.
3) Świat przedstawiony (6/10)
Opisy, przede wszystkim za mało i zbyt
infantylne. Nie zawsze dokładne. Kiedy narrator wyraża się w identyczny
sposób, co bohaterowie, coś jest nie tak. Słownictwo przede wszystkim. Używasz
w narracji identycznych zwrotów, co w dialogach. Narrator i bohater to tak
naprawdę dwie osoby, zupełnie różne i tak samo ciekawe. Tekst nie powinien
zlewać się w całość. Poza tym bohaterowie są zupełnie różni, a wyrażają się
identycznie (oprócz Sakury). Używają podobnych słów, wulgaryzmów. Musisz
popracować nad tym, by wstawki od narratora i dialogi pisać nieco innym
językiem. Sam narrator powinien być mniej wulgarny i trzeźwo myślący,
logicznie. Gdyby ktoś nie znał „Naruto”, z opisów nie zrozumiałby o co chodzi i
kim są bohaterowie, ponieważ niezbyt drobiazgowo przedstawiasz postaci i
sytuacje.
Na każdym kroku napotykam „specyficzny
humor”, który początkowo niszczył treść swoją wulgarnością i sporą ilością
kolokwialnych zwrotów, ale z czasem zrobiło się wesoło. Muszę przyznać, że
nawet zabawnie. Sama fabuła zrobiłaby spore wrażenie, gdyby nie pierwsze
rozdziały pisane niechlujnym językiem. Czytam dalej i zaobserwowałam, że tekst
mnie wciągnął, czyli plus dla ciebie. Zmieniasz coś na lepsze.
4) Bohaterowie (8/10)
Wypowiem się na temat trzech bohaterów,
ponieważ inni, którzy pojawiają się na chwilę, są za mało opisani. Ktoś, kto
nie oglądał „Naruto”, nie wyobrazi sobie ich wyglądu i charakteru. Natomiast w
mojej kwestii nie leży opisanie bohaterów takimi, jacy są w anime. Mogę
podsumować tych, których dokładnie zobrazowałaś.
Sakura Haruno – mogłaby zdecydować się co czuje do Sasuke. Mam
wrażenie, że jest dokładnie taka, jak w anime – uwielbia się wymądrzać, jest
ostra, praca przede wszystkim. Silna, choć czasem wydaje mi się, że głupia.
Szczególnie w scenie, kiedy złapała Sasuke za pośladki i nie przyszło jej do
głowy, że to nie naturalne kształty. Często ściąga chłopaków na ziemię,
przypomina o ważnej misji. Dzięki niej fabuła układa się w całość. Może nawet
gdyby nie ona, kompletnie rozbiłabyś opowiadanie jednym wątkiem, który wyszedł
na pierwszy plan – czyli kompleksy chłopaków z ich tyłkami. Na szczęście ostra
Sakura kontroluje sytuację.
Sasuke Uchiha – nie zauważa, że Sakura go „lubi”. W
opowiadaniu do jego postaci dodałaś kilka cech. Ma kompleksy, które usilnie stara
się zwalczyć, jak zwykle silny i dumny. Najbardziej ze wszystkich ciąży mu
tajna misja, a konkretnie – przebranie. Pierwszy podejmuje działania i mimo
wszystko stara się być męski. Nie wiem, czy mój tok myślenia idzie w dobrym
kierunku, ale zauważam, że ma władczy charakter.
Naruto Uzumaki – jak zwykle pomysłowy, choć pomysły ma szalone,
błyskotliwy, u ciebie trochę przestraszony, niepewny. Może nawet niezdarny
(złamał obcas, podarł rajstopy itp.) Wydaje mi się, że najpierw coś zrobi, a
później pomyśli, działa pod wpływem emocji. Jest też sprytny. U ciebie związany
z wątkiem yaoi – paring Naruto i Sasuke. Nikt nie dostrzega jego ekscytacji,
kiedy prosi Sakurę, by złapała Sasuke za tyłek. Szkoda, że ten wątek
praktycznie się nie rozwija.
Tutaj dodam, że jeśli chodzi o bohaterów,
musisz odpowiedzieć sobie na trzy podstawowe pytania. Pamiętaj, że to oni
tworzą historię. Wyjaśnię łopatologicznie:
1. Kto? – czyli kim jest bohater
2. Co robi ?– czyli działanie i jego wpływ
na fabułę
3. Dlaczego? –czyli powody, cel.
W opowiadaniu za mało jest „dlaczego”,
punkt 3. Po co idą na misję, jaki mają cel, a może cel osoby, która ich
posłała? Powód tego, że nie kto inny, tylko drużyna 7? Po co zbierają
informacje – jak chcą je wykorzystać? Itd.
5) Dialogi/Narracja (6/10)
Dialogi zapisujesz jak najbardziej
poprawnie, za co duże brawa, ponieważ mało kto to potrafi. Jak już mówiłam,
jest jedna rzecz, która mi przeszkadza i to nie moje „widzimisię” –
niemal każdy bohater ma zbyt podobny styl mówienia, dodatkowo – taki, jak
narrator. Powinnaś zróżnicować język Naruto i Sasuke. Mniej wulgarnie. Nie ma
potrzeby używać aż tylu wulgaryzmów. Nie są uzasadnione. Wiadomo, że gdy
piszesz np. o blokersach, nie będą oni cytować „Pana Tadeusza”, ale ONI, nie
NARRATOR, który musi zachować pewną klasę, bogate słownictwo. Ważne, by
narrator nie mówił tym samym językiem, co bohater. Pierwsze i najważniejsze, to
zaciekawić czytelnika. Cały tekst zawiera kolokwializmy, co trzeba poprawić.
Używaj wyrazów bliskoznacznych słów: frajer, oblech, kieca, dupa, facet, gęba
itp. Np. facet to mężczyzna, chłopiec, chłopak itp. Wyrażenia tak prostackie
nie są zabawne, to niemal kaleczenie własnego języka. Dlatego usuń kilka z nich
i zastąp innymi. Nawet w tekstach, gdzie bohaterowie klną, mówią ubogim zasobem
słownictwa, opisy są poprawne językowo.
Co do samego zapisu dialogów – poprawnie,
niemal idealnie. To dla mnie miłe zaskoczenie, ponieważ znasz zasady. Nie
mylisz się. Za to punkty.
Narracja najprostsza z możliwych – w
trzeciej osobie, narrator wszechwiedzący, czas przeszły – a mimo to zdarza się,
że mylisz czasy. Nagle pojawia się przyszły. Pilnuj tego.
6) Styl (1/4)
Co do stylu, wolałabym się nie wypowiadać,
ale muszę. Bardzo kolokwialnie, wulgarnie i niedbale. W późniejszych
rozdziałach jest lepiej, ale pierwsze to katastrofa. Mam wrażenie, że tekst
pisała dziesięciolatka. Czasem osoby dużo młodsze piszą poprawniej. Specyficzny
humor nie usprawiedliwia błędów. Masz spore problemy z szykiem zdań, tonami
kolokwializmów, mnóstwo zbędnych zaimków. Nie zawsze było logicznie i
sensownie. Widać, że im więcej piszesz, tym jest lepiej i za to punkt. Stać cię
na więcej. Mówię o pospolitym słownictwie. Powinnaś bardzo dużo czytać,
obserwować, w jaki sposób piszą szanowani pisarze, wgłębić się w to. Wypracuj własny
styl, który z pewnością będzie nacechowany komizmem i szybkimi zwrotami akcji.
Musisz dużo ćwiczyć. Problem polega na tym, że zabrakło warsztatu.
7) Oryginalność (9/10)
Dałabym max punktów, ponieważ wymyśliłaś
coś, o czym jeszcze nie słyszałam. Szczególnie użycie papieru toaletowego –
pomysł Sasuke, żurawie Naruto, płacząca dziewczyna. Misja chłopaków przebranych
za kobiety i szalone perypetie. Jednak jest to ff, czyli „zapożyczyłaś”
bohaterów. Zaskoczył mnie sam pomysł, który, odpowiednio ubrany w słowa,
mógłby wciągnąć nie tylko fanów „Nartuto”. Brawo.
Poprawność (9/20)
WADY
Rozdział I
która zleciła im to zadanie i zaciskając
mocno zęby, nacisnął klamkę.
Im, to – zaimki. Trzeba je oszczędzać.
Brak przecinka po „i”. Kiedy dajesz wstawkę w zadanie, tu: „zaciskając mocno
zęby”, stawiasz przecinek przed i po. Mocno zaciskając zęby – niepoprawny szyk
zdania.
Sasuke poprawił majtki, które wpijały mu
się w wiadome miejsce. i podwinął spódnicę, ukazując kawałek
uda wciśniętego w czarną pończochę.
Przecinek, nie kropka. Zaczęłaś z małej
litery.
mruknął, wycierając wierzchem dłoni usta.
Wycierając usta wierzchem dłoni – szyk
zdania.
krzyknął Naruto, doskakując do niego i
wycierając jego policzki.
Niego i jego – za dużo zaimków.
— Jeśli ta noc minie, poproszę Mizune,
żeby zrobiła mi pranie mózgu.
Jeśli? Czyli może nie minąć? Bardziej
pasuje „kiedy”.
Naruto roześmiał się głośno
Głośno się roześmiał – szyk.
Sasuke z przerażeniem stwierdził, że ten idiota
ma subtelność nosorożca. Ta misja na pewno zakończy się
klęską.
Usuń zaimek „ta”.
Każda dama nosi torebki! Patrz, taką jak
moja!
Torebki czy torebka? Torebkę taką jak
moja.
kiedy jego przyjaciel go malował.
Zaimki.
— Musimy już iść, przyjęcie się zaraz
zacznie.
Przyjęcie zaraz się zacznie – szyk.
— A jak wyglądam, Sasuke?
Raczej nie zaczynaj zdania spójnikiem. Nie
jest to błąd, ale coś niepożądanego. Może staraj się rzadziej.
— Kurde, stringi mi się wpijają w dupę.
Stringi wpijają mi się w (…) – szyk.
już miał potraktować tego kretyna swoim lewym
sierpowym, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Zaimki. Przekreślone usuwaj, by ograniczyć
ich ilość.
Idąc koślawo w stronę drzwi, cudem się nie
przewrócił, kiedy zachwiał się niebezpiecznie na swoich szpilkach
Powtórzenie zaimka „się”.
Poprawił jeszcze swój wypchany
biust i otworzył drzwi.
Sasuke usłyszał pisk i zaraz do ich pokoju
wparowała Sakura. Krzyknęła głośno, widząc go.
Trochę za dużo zaimków. Dalej będę je
przekreślać, nie wypisywać.
Sam bym go przeleciał, gdybym nie
wiedział, że pod tą kiecką ukrywa wacka.
Zrobiło mu się gorąco,
kiedy starał się iść wyprostowanym, równym krokiem na tych niemiłosiernie
niewygodnych, niesamowicie chwiejnych szpilkach
Powtórzenie „się”.
Do diabła, jak kobiety mogły w tym
chodzić?!
Na tle reszty tekstu zdanie wygląda jak
myśl, więc tak je sformatuj.
Nie zaczynaj od „a”, tym bardziej w
opisie. Najwyżej, i to rzadko, w dialogu. Pousuwaj zbędne zaimki.
Identyczna sytuacja, co powyżej. „I” jest
spójnikiem. Z samej definicji – spójnik ma SPOIĆ zdania w jedno. Nie na którą,
tylko na jaką.
Sasuke wiedział jedno — nie będzie już tym
samym człowiekiem, po przeżyciu tego dnia.
Coś jest nie tak. Zły szyk zdania. Nie
pasują mi zaimki „tego” i „tym” w jednym zdaniu. Popraw.
Obaj mieli świadomość, że robią to jak
para wykastrowanych goryli, ale niestety, nic nie mogli na to poradzić.
Powtórzenie. Brak przecinka po „ale”.
Później już pójdzie tylko
lepiej
Później będzie tylko lepiej.
Jeśli któremuś… którejś z nas się to uda,
skontaktuje się z resztą i urządzimy na tego ciula zasadzkę.
Powtórzenie.
Cały plan był już przygotowany. On, Naruto
i Sakura mieli wkręcić się na przyjęcie i poderwać szefa gangu
Między zdaniami wstaw myślnik, nie kropkę,
ponieważ w drugim kontynuujesz myśl z pierwszego, a kropka sugeruje zakończenie
myśli.
Problem polegał tylko na
tym, że oni jako mężczyźni mieli znikome szanse uwieść
starego, zboczonego faceta, który gustował tylko w kobietach.
który gustował tylko w kobietach. Skąpo
ubranych, biuściastych panienkach, którymi musieli się stać
Zamiast kropki np. myślnik. Których,
którymi – usuń drugi wyraz, zastąp go innym, by nie trącało to powtórzeniem.
No i cóż, voila!
Voilà –
francuskie słowa piszemy z tą kreseczką, jeśli występuje. „No i cóż” –
zabrzmiało strasznie kolokwialnie.
Sasuke nigdy nie sądził, że zostanie
zmuszony do udawania kobiety, ale jednak!
Po co krzyczysz? A jednak, nie ale.
Tsunade miała rację, tu panienek
było jak na lekarstwo.
Co prawda zostali przeszukani – szyk. Usuń
kolokwializm, który skreśliłam.
ale reszta poszła już gładko.
Drzwi zostały dla nich otwarte.
kiedy obejrzał sobie dokładnie
Sasuke, zmarszczył nos.
Kiedy dokładnie obejrzał Sasuke – szyk.
— Co ci się nie podoba —
warknął Sasuke, któremu nie spodobała się taka mina.
Powtórzenie. Usuń wykreślone.
Zobacz ile zaimków. Cała hodowla. Usuń
„bo”, aby brzmieć mniej kolokwialnie. Poza tym cóż to za znak? -> !. po
wykrzykniku nie stawiamy kropki, na litość boską…
"To wszystko przez tą idiotyczną
szminkę" — pomyślał.
Śliczny zapis myśli, jestem pod wrażeniem.
Tylko zaimeczki.
Najwyraźniej zasady savoir—vivre'u, ba!, nawet
dobrego zachowania jego nie dotyczyły.
Usuń wykrzyknik w środku zdania, po którym
dajesz przecinek. Nigdy w ten sposób. Nie dotyczyły go – szyk.
— Nie to co koleżanki — dodał i uśmiechnął
się obleśnie w stronę Sakury i Naruto.
Brak przecinka przed „co”. Obleśnie się
uśmiechnął – szyk. W stronę kogoś można spojrzeć, uśmiechnąć się do kogoś – na
logikę.
Sakura, powstrzymując się z całych
sił przed uderzeniem oblecha torebką, obróciła się na
pięcie i wmaszerowała zupełnie nie po kobiecemu do środka
Nie wiem od czego zacząć. Powtórzenie
„się”. Z całych sił powstrzymując się – szyk. Zupełnie nie po kobiecemu
wmaszerowała do środka – szyk. Nie po kobiecemu, czyli jak? Zabrakło mi opisu
ruchów, gestów Sakury.
— Naprawdę mam tyłek jak baba? — Naruto
próbował obejrzeć swój tył w kilku mijanych lustrach,
ale nie było to takie proste, bo zasłaniali je inni goście
przyjęcia, popijający w tym miejscu drinki
Podobna sytuacja. Tył to mogą być plecy,
niekoniecznie tyłek. Swoje pośladki – brzmi lepiej. Mijane lustra – nielogiczne
określenie. Lustra, które mijali – lepiej. Goście przyjęcia – to samo. Goście
obecni na przyjęciu. Ponadto zaimki. Mam wrażenie, że prędzej policzyłabym
wszystkie ziarenka w kilogramie kaszy manny, zupełnie na ślepo, niż wszystkie
twoje zaimki. Bez nich zdania wciąż trzymają się kupy, więc należy ograniczać.
Nie potrzebujesz aż tylu. No, musiałam to z siebie wyrzucić.
mruknął Sasuke, rozglądając się wokół
Rozdział II
Rozproszyli się, wcześniej
uzgadniając, że dokładnie za pół godziny spotkają się koło
jednego z wielkich luster.
Powtórzenie.
sprawdzi, czy jego dupa rzeczywiście jest
tak kobieca, jak ją widział ochroniarz.
Jak widział ją – szyk.
Złorzecząc na niego w duchu, najzgrabniej
jak umiał, wtopił się w tłum gości.
Tłum gości? Albo tłum, albo goście. Na
logikę.
Usuwaj skreślone i połącz zdania
myślnikiem.
Było mu w nich strasznie ciepło
Czyli gorąco? „Strasznie ciepło” nie brzmi
zbyt poprawnie. Za często używasz słowa „był”. Należy wplatać więcej
czasowników aktywnych, np. iść, biec itd. Kiedy coś tylko jest, czytelnik
pójdzie dalej, szukając akcji. Nie chodzi o to, by pomijał opisy, prawda?
Dlatego więcej ruchu.
miał ogromną ochotę wrzucić tę okropną
perukę do ponczu. Albo w jakiegoś oblecha, który właśnie
pomacał jego tyłek!
Oddziel zdania przecinkiem, nie kropką
Odwrócił się gwałtownie
Naruto gwałtownie się odwrócił – szyk i
bez imienia brzmi jakby to oblech się odwrócił.
żaden ze starych pryków, którzy go otaczali,
nie zwrócił na niego uwagi.
Zaimki trochę nie pasują.
"Może mam przywidzenia?",
pomyślał sfrustrowany
Zmieniłaś zapis myśli. Wcześniej zamiast
przecinka wstawiłaś myślnik. Zapis z przecinkiem sam w sobie nie jest błędem,
ale wielu polonistów, krytyków,wydawców, pisarzy go tępi. Czyli nie jest
to tylko moje zdanie. Przecinek po myśli bohatera wychodzi z użycia, a często
sprawia też kłopoty - po znaku zapytania nie wygląda zbyt estetycznie.
Dlatego jeśli wyłapię podobny zapis, od razu wypiszę.
W tłumie gości udało mu się zobaczyć
Sasuke
Zaimki, zbyt blisko siebie.
W tłumie gości udało mu się zobaczyć
Sasuke i korzystając z okazji, że nikt nie zwraca na niego uwagi,
przyjrzał się dokładniej tyłkowi Uchihy
Tutaj po „i” powinien być przecinek. Jest
to wstawka w zdanie – korzystając z okazji. Powtórzenie zaimka „się”.
Rzeczywiście był wąski i
płaski, a jakby tego było mało, ten dupek był naprawdę
szeroki w ramionach.
Ile razy powtórzysz słowo „był”?
Skreśliłam „ten dupek”, ponieważ przesadzasz z wulgaryzmami. W wielu miejscach
rujnują tekst.
W czarne peruce kręconych
włosów i eleganckiej wieczorowej sukience wyglądał jak prawdziwy babochłop
Czarnej. Brak przecinka po „eleganckiej”.
Potrącił go umyślnie, w zamian zarabiając zimne
spojrzenie
Zarabiać można pieniądze, spojrzenie
napotkać – akurat tutaj. Umyślnie go potrącił.
Uśmiechnął się najdyskretniej jak
umiał.
Przecinek przed „jak”.
Oczywiście najpierw, zanim dopiorą się
do szefa gangu, muszą zdobyć o nim informację. I właśnie dlatego powinni
nawiązać znajomości z niektórymi mafiozami obecnymi tutaj. A rywalizacja tylko
zwiększy skuteczność działania, prawda? Naruto
pogratulował sobie sprytu, kiedy Sasuke prychnął pogardliwie, przyjmując
wyzwanie.
Niespodziewana zmiana czasu przeszłego na
przyszły, stanowczo za długa wstawka. Zaznaczyłam ją kolorem. Pilnuj, by nie
mieszać.
muszą zdobyć o nim informację. I właśnie
dlatego powinni nawiązać znajomości z niektórymi mafiozami obecnymi
tutaj.
Jedną informację? Raczej informacje.
Zamiast kropki przecinek, by ciągle nie zaczynać zdania od spójnika. Z
niektórymi obecnymi tu mafiosami – szyk. Nie muszi być „tutaj”, wystarczy „tu”.
Poza tym – tutaj, czyli gdzie? Lepiej nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć, że
na sali.
Naprawdę za często zaczynasz spójnikiem.
Chyba wypiszę wszystkie i każę zapamiętać. Za to mądre, konkretne zdanie.
― Nie spodziewałem się, że będziesz
próbował podbudować swoją samoocenę, udowadniając mi swoją atrakcyjność
jako kobieta, młotku
Powtórzenie.
rzucił prowokujące spojrzenie jakiemuś mięśniakowi,
który akurat koło nich przechodził.
Niech ten blond idiota nie myśli, że bez
babskiego tyłka Uchiha jest pozbawiony broni!
Wygląda jak myśl, więc popraw, by tak
było. Jako część opisu zaburza narrację.
kiedy facet wpadł na kogoś przez to,
że się za nim obejrzał.
Eliminuj zaimki. Co za dużo, to niezdrowo.
Tracę cierpliwość.
― Zobaczymy, draniu! Boisz się,
że przegrasz i próbujesz mnie zmusić, żebym się wycofał i
tyle!
Powtórzenie zaimka „się”.
wyraźnie próbując mu umknąć.
Tak na wszelki wypadek.
Przecinek, nie kropka. Oj, te zaimki,
zmora narodu polskiego.
Naruto nie odpowiedział. Nie da się tak łatwo sprowokować! Będzie opanowany i
seksowny jak diabli, a Uchiha przegra z kretesem! Siłą woli przywołał na swoją twarz najbardziej
uwodzicielski uśmiech, na jaki był w stanie się zdobyć
Znowu zmiana czasów, na zbyt długo. Można
w bajecznie prosty sposób rozwiązać problem, pisząc:
Naruto nie odpowiedział. „Nie da się tak
łatwo sprowokować! Będzie opanowany i seksowny jak diabli, a Uchiha przegra z
kretesem!” - Siłą woli przywołał na swoją twarz najbardziej uwodzicielski
uśmiech, na jaki był w stanie się zdobyć
na swoich śmiercionośnych
szpilkach ruszył za facetem
który przed nim uciekł.
Sasuke podążył za nim. Nie mógłby przegapić kompromitacji
Uzumakiego.
Powtórzenie.
Faceta, mimo pierwszego złego wrażenia
Mimo złego pierwszego wrażenia – szyk
zdania.
— Wpadło ci coś do oka? —
szepnął mu złośliwie do ucha Sasuke, chcąc wyprowadzić go z
równowagi.
Trochę za dużo zaimków.
Naruto w odpowiedzi mało dyskretnie kopnął
go w kostkę obcasem
Kopnął go obcasem w kostkę – szyk.
Wstając, skrzywił się, a jego
wściekły wzrok na powrót spłoszył prawie już złapaną ofiarę.
Zawody zaczęły się na nowo.
Uznałabym to za powtórzenie.
Naruto, pozbawiony dyszącego mu nad
uchem Sasuke i jego złośliwości, radził sobie całkiem
dobrze
Zaimki.
Co do konwersacji, może i gadał
kompletne głupoty, ale facetom jakoś to nie przeszkadzało.
Co prawda udało mu się zagaić do
kilku gości
Totalny kolokwializm. Jest ich masa. Nawet
nie wiem czy uznać je w poprawności, ponieważ to kwestia stylu. Nie piszemy
prozy w tak niechlujny sposób. Trzeba słuchać na polskim.
Nikt tu najwyraźniej nie
gustował w płaskim tyłku
Płaski tyłek – ile razy to powtórzysz?
Czytelnik już dawno zrozumiał, a jest bombardowany podobnymi stwierdzeniami
jakby miał cierpieć na zanik pamięci krótkotrwałej.
Jednak Sasuke znosił wszystko cierpliwie.
Jednak Sasuke cierpliwie wszystko znosił –
szyk. Słówko „jednak” raczej powinno być używane w środku zdania, a nie na
początku.
Naprawdę, bardzo, ale to bardzo cierpliwie,
do czasu... aż nie został nazwany przez jakiegoś bogatego
frajera transwestytą. Transwestytą!
Widzisz powtórzenia? Ostatnie jest
bezczelne. Wielokropek w środku zdania? Zupełnie zbędny, niepożądany. Tak samo
jak wykrzyknik, po nim przecinek i reszta zdania. Na tym zakończę komentarz.
Wściekły, ruszył najszybciej jak mógł
na tych "szczudłach" — jak nazywał szpilki — do
łazienki.
Wściekły, najszybciej, jak mógł, ruszył na
„szczudłach”, jak nazywał szpilki, do łazienki – zrób tak, by uniknąć
rozproszenia w zdaniu. Wstawki również oddzielamy przecinkami, nie myślnikiem.
Zatrzasnął się w kabinie
i z furią zaczął odwijać i zgniatać papier toaletowy, wpychając go sobie w
majtki
Zaimki. Skreślone do śmietnika.
Dziękował w duchu, że nie ubrał stringów,
jak to sugerował Naruto
O, tak! Teraz nikt nie powie, że ma płaski
tyłek!
Zmieniasz czas, więc niech to będzie myśl.
widząc Uchihę wypinającego wielgachny
tyłek do lustra.
Wypinającego do lustra wielgachny tyłek –
szyk.
― Ja-jakieś kompleksy, draniu? ― wydusił
Po raz kolejny do kolegi „draniu”? To żarty? Nie zawsze przypomina żart. Chwilami mam
wrażenie, że autorka nie zna definicji słowa „drań” i nadzieję, że się mylę…
Na jego słowa Sasuke zmrużył groźnie oczy.
Sasuke groźnie zmrużył oczy – szyk.
Zastanowił się, czy aby faktycznie nie
przesadził odrobinę, ale w końcu uznał to za absurd
Odrobinę nie przesadził – szyk.
Jak mógłby przesadzić? To w
końcu jego dzieło, a on robił
wszystko perfekcyjnie.
Zaimki.
I rozanielone gęby tych oblechów,
które będą szczerzyły się do jego tyłka dobitnie to Uzumakiemu udowodnią.
Nie zaczynaj zdania w opisie od spójnika.
Brak przecinka przed „dobitnie”. Na widok jego tyłka, nie do – na logikę.
Dobitnie – czyli bardzo jasno, wyraźnie. Nie za bardzo pasuje. Dobitnie
udowodnią to Uzumakiemu –szyk.
Dumnie wymaszerował z łazienki i już po
kilku krokach natknął się na potencjalną ofiarę.
Czyli na kogo? Zabrakło wyjaśnień.
Czytelnik nie jest jasnowidzem i nie lubi urwanych myśli.
Wściekły Naruto już po chwili musiał w
duchu przyznać, że pomysł Uchihy może nie był taki zły,
bo przy takim tyłku jego trzepoczące
rzęsy straciły trochę na swojej efektywności.
Wytłuszczonym drukiem zaznaczyłam
zaimki. Usuń skreślone. „W duchu” również nie pasuje, burzy szyk zdania.
Tyłek ze srajtaśmy!
Wulgarnie, kolokwialnie. Tyle
kolokwializmów, dosłownie co kawałek – całe zwroty i pojedyncze wyrazy.
Srajtaśma to już przesada. Nie wiem komu można zaimponować, co kawałek używając
niechlujnego, pospolitego słownictwa i przekleństw. To literatura, proza, a nie
boisko, na litość boską! Nie mogę. Słownictwo, którego używasz, nie jest
uzasadnione warunkami, w jakich żyją i współistnieją bohaterowie. Chłopcy mają
poważne zadanie, do którego należy podejść z rezerwą, w mafii też nie muszą
kląć jak blokersi, a przyjęcie, już z samej nazwy, wymaga dobrego zachowania.
Odrobinę się opanuj. Choć trochę.
Uzumaki już wytężał swoje szare
komórki, oczekując aż jakiś genialny plan i jemu wpadnie do
głowy, ale jego skrzydła zostały podcięte, zanim jeszcze
wyrosły.
Czekając.
Rozdział III
W jednej chwili wypuścił
gwałtownie powietrze i uśmiechnął się lekko do Sakury,
która wyrosła przed nim jak grzyb po deszczu.
Gwałtownie wypuścił powietrze i lekko uśmiechnął
się do Sakury – szyk.
odpowiedziała cicho i rozglądając
się szybko, pociągnęła Naruto do damskiej łazienki. — Gdzie Sasuke?
Brak przecinka po „i”. Szybko się
rozglądając – szyk. Nie lepiej do damskiej toalety?
odkąd zaczęła pracować w Tsunade
Z Tsunade.
stała się straszną jędzą,
dla której liczyła się tylko praca
Powtórzenie zaimka „się”.
podrywający każdego napotkanego mężczyznę
nie był wizją z jej mokrych snów.
Brak przecinka przed „nie”.
— Jak zwykle on pracuje,
a ty się obijasz — zarzuciła mu nieznoszącym
sprzeciwu głosem, ale Naruto, ku jej zdziwieniu, przytaknął.
Spójrz ile zaimków. Za wiele.
"On flirtuje z facetami i zbiera
punkty, a ja siedzę w damskim kiblu z Sakurą", pomyślał z rozgoryczeniem
Zapis myśli.
zupełnie zapominając o tym, że przecież
informacje na misji są najważniejsze.
Zdanie zgubiło sens i poprawny szyk.
Zapominając, że na misji informacje są najważniejsze – np. tak.
zarechotał, przy okazji
opluwając się przy tym
Powtórzenie.
— Dam ci całą swoją wypłatę, jak
klepniesz w dupę Uchihę.
„Jak” zastąp „jeżeli”. Jak klepniesz
Uchihę w (…), dam ci całą swoją wypłatę –szyk.
Wyraźnie wahała się między
oburzeniem się i walnięciem Uzumakiego przez łeb
Powtórzenie. W łeb.
a podjęciem wyzwania, oblewając się rumieńcem
żywszym niż czerwień jej sukni. W końcu zdecydowała się na to drugie
Powtórzenie.
(1)Ten matoł często się czymś nadmiernie
ekscytował
Często nadmiernie się ekscytował – szyk.
Ale kolokwialne wyrażenia.
(2)Olała go więc i
zaczęła uważnie rozglądać się po sali, aż w końcu w tłumie mignęła jej znajoma
ciemna peruka.
Zamiast „olała go”, napisz zignorowała.
Ograniczaj pospolite zwroty. Dwa ostatnie zdania postawione obok siebie –
powtórzenie zaimka „się”. Zaznaczyłam je cyferkami. Migać mogą światełka
na choince, perukę zauważyła, dostrzegła itp.
praktycznie wkładając sobie pięść
do ust, byle tylko się nie śmiać. Sasuke rozmawiał z jakimś wysokim
mężczyzną
rozmowa niewiele miała wspólnego z
wyciąganiem informacji
Rozmowa miała niewiele wspólnego z
wyciąganiem informacji – szyk.
Chwilowo wyleciał jej też z
głowy cel misji. A szkoda
Przecinek, nie kropka.
bo może poczucie obowiązku powstrzymało by ją przez
przerywaniem Sasuke jego ciężkiej pracy
Powstrzymałoby.
W następnej chwili jej ręka
zachłannie chwyciła papierową dupę mężczyzny jej marzeń
Powtórzenie.
Sapnęła cicho, czerwieniąc się soczyście
i zanim Sasuke zdążył się odwrócić, schowała się za
Naruto, popychając go w stronę Uchihy.
Soczyście się czerwieniąc – szyk.
Powtórzenia.
że był on jakby odrobinę większy. Odrobinę,
cóż.
Powtórzenie.
Sasuke odwrócił się powoli i spojrzał
mrożącym krew w żyłach spojrzeniem na Naruto, który uśmiechnął
się bezczelnie, kładąc rękę na swoim wypchanym biuście.
Powoli się odwrócił – szyk. Bezczelnie się
uśmiechnął – szyk. Powtórzenie zaimka „się”. Spojrzał spojrzeniem – masło
maślane. Spojrzał na Naruto wzrokiem mrożącym krew w żyłach – ponieważ szyk
również nie był najpoprawniejszy.
zapytał Sasuke, marszcząc groźnie brwi
Groźnie marszcząc brwi – szyk.
Bał się, że Naruto przesunął papier
w jego majtkach i jego tyłek jest teraz
zniekształcony.
Powtórzenie. Droga autorko, wyjaśnij mi
jakim cudem Naruto mógłby przesunąć papier w majtkach Sasuke, skoro to Sakura
złapała chłopaka za tyłek? Nie zrobił tego biedny Naruto. Chyba, że czegoś nie rozumiem.
Oddałby wszystko, żeby móc to teraz sprawdzić.
— Możemy ją porwać na moment? Musimy
przypudrować noski!
Porwać ją – szyk.
zainteresował się mężczyzna, zachodząc im
drogę i nie pozwalając tym samym odejść
Naruto pokiwał w końcu
głową ze zrozumieniem i
uśmiechnął się prowokacyjnie do Sasuke, ale ten był zajęty
dyskretnym macaniem się po papierowym tyłku. Ocenił, że chyba jednak
nic się nie zdeformowało.
Naruto w końcu pokiwał głową ze
zrozumieniem i prowokacyjnie uśmiechnął się do Sasuke – szyk. Powtórzenia
„się”.
— Nie — wrzasnęła Sakura.
Nieprawda, wcale nie wrzasnęła, ponieważ
nie ma wykrzyknika. Skoro piszesz, że wrzasnęła, powinien być. Chyba nie muszę
wyjaśniać w którym miejscu.
Praca z Tsunade zrobiła z
niej nie tylko jędze
Raz powiedziałaś w Tsunade,
teraz z Tsunade. Z – jeśli Tsunade jest osobą. W – gdyby była
firmą (np. w banku, ale z kimś). Tsunade to osoba, czyli z.
Trzymaj się chłopskiej logiki, aby nie popełniać podobnych gaf. Jędzę.
ale czy ktoś, kto wypycha sobie majtki
papierem toaletowym, może nie być wredny?
Owszem, może. Zrobił to z innych powodów –
aby mieć okrąglejszy tyłek. Nie z wredności.
— Muszę ci coś powiedzieć
Muszę coś ci powiedzieć – szyk.
dlatego też zniecierpliwiona
Sakura, chcąc wykorzystać chwilę, w której nie było tutaj nikogo
oprócz nich
zapukała mocno w drzwi
kabiny, w której siedziała nieznajoma.
Powtórzenie. Wbrew pozorom pojedyncze
litery również mogą tworzyć powtórzenia.
pociągając żałośnie nosem
żałośnie pociągając nosem – szyk.
Była rozmazana i wyglądała jak siedem
nieszczęść.
Czyli jak? Za krótki opis.
zapytał Naruto, ale nieznajoma zaprzeczyła
gwałtownie
Gwałtownie zaprzeczyła – szyk. Tylko jak
zaprzeczyła? Ruchem ręki, głowy? Brak opisu czynności.
jeszcze bardziej potargała swoje czerwone
włosy.
wyszła koślawo z łazienki.
Koślawo wyszła z łazienki – szyk.
Rozdział IV
zerkając na wciąż najbardziej na świecie
przejmującego się swoją dupą Sasuke.
Zerkając na Sasuke, wciąż najbardziej na
świecie przejmującego się swoją dupą – szyk.
– Pierwszy raz ją widzę na oczy – ten mruknął
obojętnie.
Widzę ją pierwszy raz – szyk.
– A może poderwałeś jej
faceta, co?
Nerwowa Sakura, do tej pory olewana przez
obu mężczyzn, w końcu nie wytrzymała.
– Sasuke! Muszę ci coś powiedzieć
Przed dialogiem dwukropek, ponieważ zdanie
nakierowuje na dialog. Jakbyś cytowała.
– Hn? – Sasuke w końcu
postanowił na nią zerknąć.
Hm? Drobna literówka.
zaczęła i natychmiast zarumieniła się soczyście,
zaraz się poprawiając.
Natychmiast soczyście się zarumieniła –
szyk. Powtórzenie.
A to... to może być...
...bardzo zaawansowany cellulit. Wiecie, z tym nie ma
żartów – Sakura była
Po co odstęp i wielokropki? Nie rozumiem
dlaczego przerywasz dialog Sakury. Chciałaś uzyskać jakiś efekt? Wystarczy: to
może być bardzo zaawansowany cellulit.
nie wiedziała, co począć z myślą, że jej
ideał może jednak wcale nie być taki idealny.
Naruto roześmiał się głośno,
zupełnie zapominając, że powinien udawać kobietę.
Głośno się roześmiał – szyk.
Zwrot „na pewno” jest zbędny. Komplikuje
czytelnikom życie, podsuwając na myśl sugestię, która jest oczywista.
– Ja się tylko o ciebie martwię, draniu!
Ja tylko martwię się o ciebie, draniu! –
szyk.
– Możesz mi wierzyć, Sakura, nie mam żadnych, naprawdę żadnych problemów
z celulitem. Nie musisz się tak mną przejmować.
Powtórzenie. Podkreśliłam też zaimki,
jeden z nich lepiej usunąć.
– Świetnie, mamy cały wieczór, żeby
dowiedzieć się o nim jak najwięcej!
Sakura pokiwała energicznie głową
Sakura energicznie pokiwała głową – szyk.
– Kretyn – warknął Sasuke, zaciskając
mocno pięści.
Mocno zaciskając pięści – szyk.
Spojrzał na swoją dłoń z wymalowanymi na
czerwono paznokciami i poczuł się jeszcze gorzej.
Paznokciami pomalowanymi na
czerwono (…) – szyk.
Naruto, idąc za dwójką swoich przyjaciół
na salę
Naruto, idąc na salę za dwójką przyjaciół
– szyk.
Jakimkolwiek Sasuke nie wykazałby się
talentem do wypychania tyłków, to on sam musiał przyznać, że
zdecydowanie wolał te prawdziwe pośladki Uchihy.
Usuwaj to, co nie jest koniecznie
potrzebne. Szczególnie, jeśli chodzi o zaimki.
Nim dotarło do niego, co może to oznaczać,
zorientował się, że Sakura zrównała z nim krok.
Co to może oznaczać – szyk.
Naruto najpierw uniósł brwi, ale
szybko się ożywił. Nie spodziewał się, że jego uprzejmość
względem Haruno tak szybko da oczekiwany skutek!
Powtórzenie.
– Co tym, Sakurka, nie ma
sprawy – wyszczerzył się. Zapamiętał sobie, żeby w
razie potrzeby zwrócić się do niej z prośbą o pomoc
„Się” uznaję za powtórzenie. Co tam
– na początku.
– Dobrze, skoro to jasne, to weź
w końcu przykład z Sasuke i zacznij zbierać informacje.
Powtórzenie zaimka „to”.
Nawet najmniejszy – poinstruowała go,
nagle znów surowym tonem, którym zazwyczaj się do niego zwracała
Przecinek o jedno miejsce dalej. Dbaj o szyk
zdania. Zdanie dziwnie brzmi.
machnął ręką lekceważąco i poprawiając podwijającą się kiecę, podjął
próbę dogonienia przyjaciela na swoich ogromnych szpilkach.
Lekceważąco machnął ręką - szyk.
Brak przecinka po „i”. W tej sytuacji musi być.
– Czego chcesz, młocie? – warknął Sasuke,
kiedy poczuł mocne szturchnięcie, przez które o mało co nie
stracił równowagi.
– Zakład nadal aktualny,
nie? – Naruto śmiesznie poruszył brwiami, ale Uchiha tylko prychnął. Nadal czuł
się dość niewyraźnie
To również uznałabym za powtórzenie.
zarzucie Sakury o jego domniemanym
cellulicie. I jak ten młotek śmiał mu się jeszcze pokazywać
na oczy? Życie mu niemiłe!
Powtórzenie. Nie zaczynaj zdania
spójnikiem. Dobra rada. Śmiał pokazywać mu się na oczy – szyk.
Minęła jakaś godzina,
odkąd pojawili się na przyjęciu. Naruto udało się już poznać
kilku znanych gości, jednak nie dowiedział się od nich niczego
wartościowego
Powtórzenie. Poznać znanych gości? Troszkę
jak masło maślane. Może: poznać kilku ważnych gości.
więc na dłużej postanowił zatrzymać się
przy stoliku z przekąskami.
Więc postanowił na dłużej zatrzymać się
przy (…) – szyk.
więc musiał ich zjeść
całkiem sporo, żeby poczuć się sytym.
Bijąc się w pierś,
starał się złapać oddech, co było naprawdę trudne.
Powtórzenie zaimka „się”.
Już myślał, że się udusi,
kiedy poczuł mocne klepnięcie w plecy, skutkiem czego udało
mu się wypluć krewetkę prosto na buty jakiegoś mężczyzny,
który nagle się przed nim pojawił.
Powtórzenia. Masa zaimków. W skutek czego.
Otarł łzy z kąciku oczu
Z kącików oczu.
mając raczej niewielką świadomość, że
właśnie rozmazał swój makijaż.
strzepując ją sobie z
nogi i kopiąc pod stół.
Orochimaru?! Co on tutaj, do cholery,
robił?!.
Cóż to za znak? Nie po raz pierwszy. Znak
zapytania, wykrzyknik i kropka. NIE STAWIAMY KROPKI PO WYKRZYKNIKU I ZNAKU
ZAPYTANIA. Potrafiłaś napisać poprawnie po „Orochimaru”. Tego się trzymaj ->
?!
Poczerwieniał obficie, ponieważ
perwersyjny kochanek ich przełożonej najwyraźniej go nie poznał.
Rozumiem, że nie poznał, ale nie pojmuję:
z perspektywy kochanek ich przełożonej. Zdanie zbudowane naprawdę dziwnie.
Czyjej przełożonej? Tsunade? Zabrakło mi wyjaśnień.
Zacisnął w panice pośladki, odwracając się
gwałtownie.
W panice zacisnął pośladki – szyk zdania.
ZALETY
Czyli kilka ciekawych rzeczy, które nie
sposób pominąć. Wesołe momenty. Podaję je bez korekty:
— A jak wyglądam, Sasuke? — Naruto obrócił
się dookoła, kilka razy dając sobie klapsa w pośladki. Sasuke zacisnął mocno
usta, nie komentując. — Kurde, stringi mi się wpijają w dupę.
— Założyłeś stringi?
— A ty nie? — zapytał zdziwiony Naruto,
łapiąc go za pośladki.
— Masz płaski tyłek — goryl zaśmiał się
gardłowo.
Nie to co koleżanki — dodał i uśmiechnął
się obleśnie w stronę Sakury i Naruto.
— Nie, ale jeżeli jeszcze raz obejrzysz
się w lustrze, stwierdzę, że coś z tobą nie tak — mruknął Sasuke, rozglądając
się wokół.
W następnej chwili jej ręka zachłannie
chwyciła papierową dupę mężczyzny jej marzeń.
Sapnęła cicho, czerwieniąc się soczyście i
zanim Sasuke zdążył się odwrócić, schowała się za Naruto, popychając go w
stronę Uchihy. Wciąż czuła dotyk dziwnie pofałdowanych, miękkich pośladków. Co
było nie tak?
Był taki... miękki i nierówny w dotyku. A
to... to może być...
...bardzo zaawansowany cellulit. Wiecie, z
tym nie ma żartów – Sakura była autentycznie przerażona i nie wiedziała, co
począć z myślą, że jej ideał może jednak wcale nie być taki idealny.
— Hidan — przedstawił się mężczyzna,
skłaniając się po dżentelmeńsku.
— N... — zaczął Naruto, ale w porę się opamiętał.
— Nimfadora — wymyślił na poczekaniu.
— Co z nią zrobimy?
— Może wyrzućmy ją przez okno? — podsunął
jak zawsze kreatywny Uzumaki.
Cholera, przecież nie zwinie się w kulkę
pod stosem orgiami i nie będzie udawał, że go nie ma! W końcu prosty, lecz
genialny pomysł przyszedł mu do głowy. Uklęknął przy muszli, schował w niej
twarz i wydał z siebie cudowną serię dźwięków imitujących wymioty.
— Coś ci wystaje — powiedział ciężkim
barytonem goryl, szczerząc się do nich bezczelnie. Brakowało mu kilku zębów.
Sasuke zerknął w dół i spłonął rumieńcem.
Niewiele myśląc, wsunął rękę pod sukienkę,
poprawiając ukrytą pod nią perukę Naruto.
Dodatki (4/5)
Przyznaję punkty za:
- właściwy zapis dialogów i znikomą liczbę
błędów ortograficznych ( w punkcie Poprawność wyłapałam tylko
jeden) i przejrzysty szablon
- efektowne budowanie więzi między
bohaterami
- fakt, że się rozwijasz, co widać w
każdej kolejnej notce (coraz lepszy styl i format)
- oraz za pomysłowość i błyskotliwość
autorki
Podsumowanie (3/5)
Musisz być bardziej logiczna i trzeźwo
myśleć, choć przyznam, że masz bujną wyobraźnię. Bawisz się opowiadaniem,
tworzysz komiczne elementy i potrafisz popchnąć akcję do przodu. Mniej
wulgaryzmów na początku, język niech będzie bardziej poprawny, mało kolokwialny.
Potrafisz ładnie i ciekawie pisać, to widać, tylko uważaj na słowa, które
zapisujesz i na to, czy do siebie pasują. Szkoda, że notki są krótkie.
Powiedziałabym o nich coś więcej, gdybym miała o czym. Poprawny zapis dialogów,
niewielkie problemy z interpunkcją i znikome z ortografią mówią same za siebie
– podstawy świetnie opanowane. Połowę drogi masz za sobą. Teraz czas zająć się
warsztatem, czyli eliminować ogromną ilość zbędnych zaimków, zadbać o poprawny
szyk zdań i słownictwo. Mówię to, ponieważ warto poćwiczyć. Pisz, pisz i
jeszcze raz pisz! Sprawdzaj po napisaniu i uważaj na styl. Kiedy istnieje
materiał do pracy, to już pół sukcesu. U ciebie materiał jest dobrej jakości.
Nie zmarnuj tego.
Ilość
zdobytych punktów:
64/100, czyli Żuczek (Dostateczny – 3)
Powodzenia!
Szybko i przyjemnie przeczytało mi się Twoją ocenę. Nie dostrzegłam też żadnych błędów - zazdroszczę! Mi praktycznie zawsze wpadnie jakaś literówka ^^
OdpowiedzUsuńOgólnie wydaje mi się, że zawarłaś wszystko, co powinnaś (chociaż nie czytałam bloga), ale odniosłam wrażenie, że za często wspominałaś o kolokwializmach i wulgaryzmach. Rozumiem, że bardzo Cię to poruszyło, ale chyba za często o tym pisałaś ^^
Zaskoczyła mnie też Twoja interpretacja punktu "dodatki". Myślałam, że opisujemy tam pozostałe zakładki. Ty to zrobiłaś w "grafice". Nie powiem, ciekawy pomysł ;)
Pozdrawiam!
Masz rację. Powtarzam i będę powtarzać aż odniesie to jakiś skutek;)
OdpowiedzUsuńZ dodatkami może trochę namieszałam, nie zaprzeczę. To moja wolna interpretacja, przed którą nie mogłam się powstrzymać.
Myślę, że nie ma czego zazdrościć, bo błędy zapewne są, tylko ciężko je wyłapać. Tym bardziej, że ocenę pisałam z gorączką.
W sumie, zawsze jakiś sposób na osiągnięcie zamierzonego celu ;) Fakt, jeśli autorka przeczyta całą oceną, na pewno utkwi jej to w pamięci.
UsuńDodatki, jak już mówiła, to Twoja interpretacja. Po prostu mnie zaskoczyła ^^
Z gorączką? To już do łóżka i zdrowieć, a nie oceny Ci w głowie!
Gdyby to było takie proste...
OdpowiedzUsuńKażdy chciałby poleżeć i wyzdrowieć;)
OdpowiedzUsuńKolejna świetna ocena. Podoba mi się, że tak stanowczo pokazałaś autorce jak widzisz jej opowiadanie i co, według Ciebie, powinna zmienić. Osobiście pewnie mniej punktów bym dała za rozwinięcie akcji i fabułę, ale to tylko ja ;) I zgadzam się z hope, ocenę czyta się niezwykle przyjemnie. Masz bardzo lekkie pióro.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną ocenę i pozdrawiam
Poza tym... to już ósma ocena w miesiącu xD Świetnie nam idzie, co?
UsuńRzeczywiście:) Ostatnio oceniamy wszystkie naraz;)
UsuńDziwią mnie wasze opinie, ale to miłe;)
Cieszę się, że wyszło całkiem ok. Myślałam, że będzie gorzej. Kolejna ocena - nie wiem kiedy. Zależy od samopoczucia.
Myślę, że to nie lekkie pióro, tylko miłość do pisania i uczulenie na podstawowe błędy.
Mimo to dziękuję za wsparcie, dziewczyny;)
Szefowo, naprawdę nie dasz się namówić na archiwum? Irytuje mnie ta lista obok. Poza tym wolałabym mieć możliwość powrotu do odmów czy chociażby Twoich ogłoszeń. Zobacz, któraś z nas nie będzie tu zaglądała, dajmy na to, przez cztery dni i może być już cztery ogłoszenia/odmowy do tyłu. Bo skąd miałaby wiedzieć, że coś takiego się pojawiło?
OdpowiedzUsuńA Wy dziewczyny, co o tym myślicie?
Popieram. Też mnie ta lista irytuje, a po dodaniu do tego jeszcze najpopularniejszych postów (po co to?) się to ciągnie w nieskończoność. Archiwum byłoby wygodniejsze, moim zdaniem.
UsuńDobra, przekonałyście mnie:-)
UsuńPostaram się włożyć w to więcej cierpliwości niż ostatnio. Choć jak znowu mnie zdenerwuje... Zrobię archiwum ręczne i już. Hm... chyba zostawię te oceny jak są w słupku, wywalę najpopularniejsze i dodam archiwum. Ale to pewnie jutro;)
A to chcesz znów wprowadzać szeroką listę? Myślałam, że zrobisz normalne archiwum... Ale zrób jak chcesz, zobaczymy jak to będzie wyglądać :D
UsuńAaa... no to faktycznie, chyba zrobię normalne archiwum. Zapomniałam całkowicie o tej opcji:P
UsuńWow, jakie ochy i achy... Jaka ta oceniająca wspaniała. Moim zdaniem, powinna trochę nad sobą popracować.
OdpowiedzUsuńWchodzę na ocenę bloga i pierwsze, co mnie „uderza”po kilku przeczytanych zdaniach, to niemożliwie wręcz protekcjonalne podejście oceniającej, która uważa, że obrażanie autorki bloga jest fragmentem dobrej oceny. Żeby nie być gołosłownym. „Zrób coś z tym. Użyj wreszcie innego ośrodka mózgu, który z pewnością posiadasz, i napisz o misji drużyny 7.” A może wydaje się jej, że obrażanie w tak prymitywny sposób autora świadczy dobrze o jej inteligencji. Jeżeli faktycznie tak jej się wydaje, to fragment „ Użyj wreszcie innego ośrodka mózgu, który z pewnością posiadasz” powinna odnieść do siebie. I przestać traktować każdego jak gorszego od siebie.
Cóż, droga oceniająca, przypadkiem trafiłaś na kogoś, kto ma jakieś tam niewielkie pojęcie o języku polskim. Odpowiedź na ocenę napiszę więc w podobnym tonie.
„PoKeMoN! – to była bajka. Podobny zapis nazywamy pokemonizmem.”
Serio? W takim razie chyba nie zauważyłaś, że tytuł bloga (ten pomarańczowy, nie ten na belce) jest napisany drukowanymi literami. Tylko każda z pierwszych liter jest większa. Język „pokemonów” polega na czymś innym. Nie zauważyłaś?
„Myślałam, że będzie to poważna sensacja z elementami yaoi i komizmu, a pierwszy rozdział opiera się tylko na błahym kłopocie – kto ma płaski, a kto babski tyłek.”
A czy gdzieś było napisane, że to będzie poważna sensacja? Naprawdę grafika bloga i jego opis nic ci nie dały do myślenia? Opieranie się na swoich, nie zawsze jak widać trafnych przewidywaniach, jest bezsensowne. Najpierw czytaj, potem oceniaj treść i pomysł. A nie najpierw sobie wymyślasz, jaki według ciebie powinien być tekst, a potem dostosowujesz ocenę do swoich wyobrażeń.
„Nie mam o czym pisać, ponieważ choć mówisz o misji, poważnym zadaniu, bohaterowie są tak dziecinni...”
Czyli to, co pisałam wyżej. Interesuje cię tylko akcja, bo sobie wymyśliłaś, że tak to powinno wyglądać. A nie powinno. Blog jest taki, jaki powstał w zamyśle moim, nie twoim.
„Pociągnij akcję, rusz do przodu. Niech coś robią, knują, walczą z wrogiem. Troszkę się opanuj. Zrób sensację z elementami komedii, dodaj wątki.”
„Być może powinnam ugryźć się w rękę, zanim to napisałam, ale musisz poprawić wiele rzeczy. „
Twoje wywody robią się powoli nudne. Zrób tak, zrób tak... Nie. To ma być dokładnie tak, jak jest. To, że najwyraźniej nie rozumiesz, nie moja sprawa. W życiu nie dostosowałabym tekstu pod widzimisię kogoś tak strasznie poważnie podchodzącego do wszystkiego co czyta. Czego ty oczekujesz po komedii z tego typu paringiem. Potopu? To nie lektura szkolna. Na konkurs literacki też się nie wybieram.
„Pytam – gdzie zniknęło zadanie bohaterów? Misja? Główny wątek? Najważniejsze – po co powstał na samym początku, stworzył nastrój grozy, powagi, by chwilę później ustąpić miejsca czterem literom i nie pojawić się do tej pory?”
Faktycznie, przeczytałaś już dwa tomy powieści, a nie dwa króciutkie rozdziały. Jak mógł się watek nie pojawić? No jak? Swoją drogą, rozśmieszył mnie ten twój „nastrój grozy”, którego nigdzie nie było. Na pewno mówisz o moim tekście?
„Zakład o tyłek na misji, a konkretnie – kto poderwie więcej facetów, będąc przebranym za kobietę, mój Boże… Widzisz i nie grzmisz. Przez to misja wydaje się być błahostką jak kłótnia przedszkolaków o lizaka. Misja wymaga odrobiny powagi. Nie mówię, że dużo, troszkę.”
Nigdy nie miałaś do czynienia z absurdalnymi komediami, takimi „dla śmiechu”? Współczuję.
„Zauważam wiele kolokwialnych słów, wyrażeń, które tworzą wrażenie niechlujstwa i braku szacunku dla czytelnika. Do tego paring Naruto – Sasuke, bardzo kontrowersyjny i dziecinny.”
OdpowiedzUsuńKolokwializmy są tu celowe, to jest celowy styl tego tekstu. A co do „bardzo kontrowersyjnego” paringu. Oplułam się ze śmiechu. I dziecinny. Tak uważasz, bo...? Jakieś argumenty? A może znów twoja męcząco poważne podejście? Trochę luzu ci nie zaszkodzi. Nie każdy, na szczęście, ma takie podejście jak ty. A może to brak tolerancji? Skoro ci paring nie odpowiada, to po co brałaś się za ocenę? Najwyraźniej nie powinnaś oceniać tego typu rzeczy.
„Tworzysz ff, nie hentai, do którego niewiele brakuje. „
Na pewno wiesz, co to jest hentai? Mam wrażenie, że nie. Bo jeżeli uważasz za hentai słowa „dupa” czy „tyłek” (użyte w nie mających najmniejszego związku z pornografią zdaniach) to chyba powinnaś się douczyć.
„Nimfadora – Naruto nie mógł wymyślić gorszego imienia, prawda? Kojarzy się z nimfą.”
Tak? A mi kojarzy się z Harrym Potterem.
„Wystarczy poprawić styl, by wyszło coś ciekawego. Cieszę się, że to robisz. Potrafisz eliminować własne błędy. „
Styl jest wciąż taki sam. Ale chyba tego nie zauważyłaś, bo w końcu jest „akcja”.
„Zauważyłam nieciekawe słowo „srajtaśmowych”
Dla mnie słowo jest ciekawe i pasuje do tego stylu, który jest „taki okropny”, bo niepoważny.
„Specyficzny humor – rozumiem, ale przesadziłaś, najpierw podając elementy sensacyjne, poważne, a później z męskich tyłków robiąc główny temat.”
Nadal nie wiem, gdzie widzisz te sensacyjne, poważne elementy.
„Jedyne, co robili, to rozmowy o swoich tyłkach. Już myślałam, że na tym zakończysz całe rozwinięcie akcji. Z trudem z tego wybrnęłaś.”
Z trudem? Nie, tak po prostu miało być od początku.
„W szóstym i siódmym rozdziale akcja została poprowadzona na tyle umiejętnie, by poczuć nastrój grozy, strach.”
Nastrój grozy, strach? Gdzie? Ubzdurałaś sobie coś i kurczowo się tego trzymasz.
„Rozwijasz się, chociaż czeka cię dużo pracy nad wykreowaniem własnego stylu, który będzie godny przyjęcia przez publikę. „
Hmm, coś na ten temat napiszę, ale jeszcze nie teraz :) Popsułabym publiczności zabawę.
„Poza tym mniej kolokwializmów, które tyle lat tępiono na polskim”
Nie jesteśmy na polskim. A co kolokwializmów w narracji, owszem, w poważnym tekście nie użyłabym ich, ale tu mi pasują bo taki jest styl fanfika.
„Gdyby ktoś nie znał „Naruto”, z opisów nie zrozumiałby o co chodzi i kim są bohaterowie, ponieważ niezbyt drobiazgowo przedstawiasz postaci i sytuacje.”
Raczej wątpię, czy ktoś nie znający „Naruto” czyta dotyczące tej mangi fanfiki. Fanfik (w teorii i praktyce) odnosi się do oryginału. Ktoś, kto nie zna i nie czyta, nie powinien mieć pretensji, że nie przedstawiam w skrócie historii bohaterów.
„Sakura [...] Dzięki niej fabuła układa się w całość. Może nawet gdyby nie ona, kompletnie rozbiłabyś opowiadanie jednym wątkiem, który wyszedł na pierwszy plan – czyli kompleksy chłopaków z ich tyłkami. Na szczęście ostra Sakura kontroluje sytuację.”
Mam wrażenie, że według ciebie Sakura to odrębna postać-autorka, która kontroluję fabułę. Pamiętaj, że Sakura zachowuje się w ff tak, jak ja chcę, a nie ja dostosowuję fabułę do Sakury.
„W opowiadaniu za mało jest „dlaczego”, punkt 3. Po co idą na misję, jaki mają cel, a może cel osoby, która ich posłała? Powód tego, że nie kto inny, tylko drużyna 7? Po co zbierają informacje – jak chcą je wykorzystać?”
Przecież oni zostali na tą misję wysłani. Zwykle zleceniodawca nie tłumaczy się wykonawcom.
„Cały tekst zawiera kolokwializmy, co trzeba poprawić. Używaj wyrazów bliskoznacznych słów: frajer, oblech, kieca, dupa, facet, gęba itp. Np. facet to mężczyzna, chłopiec, chłopak itp.”
Wow! Jak oryginalnie. Wtedy ten ff straci cały styl. Przypominam, że to nie jest poważny tekst. On jest taki celowo, słowa też.
Co do wulgaryzmów. Nie klnę jak szewc, pojawia się "dupa", "tyłek", czy "cholera", nie wyolbrzymiaj, jakbym używała języka jak w PittBullu.
Poprawność:
OdpowiedzUsuń„która zleciła im to zadanie i zaciskając mocno zęby, nacisnął klamkę.
Im, to – zaimki. Trzeba je oszczędzać. Brak przecinka po „i”. Kiedy dajesz wstawkę w zadanie, tu: „zaciskając mocno zęby”, stawiasz przecinek przed i po. Mocno zaciskając zęby – niepoprawny szyk zdania.”
Przecinka nie stawia się pomiędzy imiesłowem a poprzedzającym go spójnikiem. Poza tym szyk jest poprawny.
„mruknął, wycierając wierzchem dłoni usta.
Wycierając usta wierzchem dłoni – szyk zdania.”
Oba szyki są poprawne.
„krzyknął Naruto, doskakując do niego i wycierając jego policzki.
Niego i jego – za dużo zaimków.”
Gdyby któryś zaimek usunąć, nie byłoby wiadomo, czyje policzki lub gdzie doskoczył.
„Naruto roześmiał się głośno
Głośno się roześmiał – szyk.”
Co ty masz z tym szykiem. W języku polskim nie jest poprawny tylko jeden szyk. To nie angielski czy niemiecki.
„— A jak wyglądam, Sasuke?
Raczej nie zaczynaj zdania spójnikiem. Nie jest to błąd, ale coś niepożądanego. Może staraj się rzadziej.”
Bzdura. To jest wypowiedź. Znajdź mi kogoś, kto mówi cały czas idealnie skonstruowanymi zdaniami.
„Sam bym go przeleciał, gdybym nie wiedział, że pod tą kiecką ukrywa wacka.”
Może najlepiej w ogóle zrezygnujmy z zaimków co? To jest wypowiedź! Bez tego zaimka traci styl mówienia Naruto.
„A na dodatek ta obcisła sukienka tak strasznie go uwierała”
„Tak” nie jest zaimkiem. Jest wzmocnieniem do „strasznie”.
„I oczy piekły go od tego przeklętego makijażu! To najgorsza misja, na którą wysłano drużynę 7.”
To zdanie występuje po poprzednim, w którym było coś już napisane o odczuciach odnośnie przebrania. Dlatego „I” jest jak najbardziej na miejscu.
„Sasuke wiedział jedno — nie będzie już tym samym człowiekiem, po przeżyciu tego dnia.
Coś jest nie tak. Zły szyk zdania. Nie pasują mi zaimki „tego” i „tym” w jednym zdaniu. Popraw.”
Co to ma znaczyć: popraw. To rozkaz? Ocena nie polega na narzucaniu mi czegoś, bo tobie nie pasuje?
„Później już pójdzie tylko lepiej
Później będzie tylko lepiej.”
Później będzie już tylko lepiej – jak już chcesz utrzymać sens zdania.
„Tsunade miała rację, tu panienek było jak na lekarstwo.”
„Tu” jak najbardziej powinno zostać. Słowa Tsunade dotyczą tego konkretnego miejsca.
„ale reszta poszła już gładko. Drzwi zostały dla nich otwarte.”
Tak, usuńmy wszystko, tekst będzie wtedy beznadziejnie bez wyrazu. Poza tym „drzwi zostały dla nich otwarte” to przenośnia, tak się mówi. Bo chyba nie sadzisz, że drzwi po prostu zostały przez to otwarte?
„ Bo co by nie mówić, jakkolwiek starałby się ukryć ten fakt, ubodło go, że pierwszy raz na jego widok ktoś zmarszczył nos!.
Poza tym cóż to za znak? -> !. po wykrzykniku nie stawiamy kropki, na litość boską…” Naprawdę? Jesteś pewna? Litość boska nie pomoże ci, jak będziesz tak reagować na zwykłą, przypadkowo postawioną kropkę. Próbujesz ze mnie zrobić idiotkę, która wymyśla nowe znaki? To raczej świadczy źle tylko o tobie.
„Najwyraźniej zasady savoir—vivre'u, ba!, nawet dobrego zachowania jego nie dotyczyły.”
„Usuń wykrzyknik w środku zdania, po którym dajesz przecinek. Nigdy w ten sposób. Nie dotyczyły go – szyk.”
Oj, jednak nie znasz do końca zasad pisowni. Wykrzyknik po „ba” jest jak najbardziej poprawny. Również reszta. „jego nie dotyczyły” jest tak samo poprawne jak „nie dotyczyły go”. W tym zdaniu akurat twoja poprawka brzmi koślawo.
„— Nie to co koleżanki — dodał i uśmiechnął się obleśnie w stronę Sakury i Naruto.
Brak przecinka przed „co”. Obleśnie się uśmiechnął – szyk. W stronę kogoś można spojrzeć, uśmiechnąć się do kogoś – na logikę.”
Twój szyk brzmiałby tym zdaniu dużo gorzej.
„— Dam ci całą swoją wypłatę, jak klepniesz w dupę Uchihę.
„Jak” zastąp „jeżeli”. Jak klepniesz Uchihę w (…), dam ci całą swoją wypłatę –szyk.”
A w czym twój szyk jest niby lepszy?
„Możesz mi wierzyć, Sakura, nie mam żadnych, naprawdę żadnychproblemów z celulitem. Nie musisz się tak mną przejmować.”
Absolutnie nic bym w tym zdaniu nie usunęła. Czepisz się na siłę, byle się czepić? To znajdz coś faktycznie do poprawy.
Przeczytałam oczywiście wszystko, ale nie chce mi się z tobą dyskutować. Moim zdaniem nie masz pojęcia o wielu rzeczach, np. poprawności szyku zdań w języku polskim, a próbujesz robić z siebie znawczynię. Nie chce mi się wypisywać wszystkiego, z czym się nie zgadzam, bo to meczące. A uwierz, laikiem, jeżeli chodzi o język polski, nie jestem.
OdpowiedzUsuńPoza tym powinnaś popracować nad określaniem narracji. U mnie narracja jest z perspektywy bohaterów, narrator nie jest wszystkowiedzący – jak stwierdziłaś.
Nie pisze tego wszystkiego dlatego, że nie podoba mi się końcowa nota. Nie. Kiedy ktoś, kto faktycznie wytknie coś konkretnego i oceni nawet na niedostateczny – ok. Ale ty chyba uważasz się za kogoś lepszego i próbujesz to udowadniać. Chciałaś się przypodobać oceną? Jeżeli już chcesz być taka dokładna i czepiać się każdego zdania – naprawdę - edukacja wskazana. I spuść z tonu – bo z takim podejściem twoja ocena śmieszy. Co jednak najważniejsze - nie oceniaj osoby po tym, co i jak pisze. Bo to świadczy tylko o tobie.
Tak czy inaczej, dziękuję za ocenę.
Ale spam, nie ma co.
OdpowiedzUsuńSpytam tylko o jedno - po co zgłaszasz się do oceny, skoro masz własne zdanie i nigdy go nie zmienisz? Nie uważam się za lepszą i w tej chwili to nie ja przesadziłam. Nie znasz mnie. Odrobinę szacunku dla oceniających, którzy poświęcają swój czas, by coś poprawić.
Nie oceniam osoby, tylko opowiadanie. Co do teorii, że czepiam się na siłę - nie. Nie ma co mówić, przecież i tak wiesz swoje. Zrozumiałam i przyjęłam.
Poza tym - argumenty są i wcale nie jestem "niedouczona". Gdyby rzeczywiście tak było, wydawcy nie przyjmowaliby moich książek. Mniejsza z tym.
Ocena nie jest po to, by się przypodobać, ale żeby pomóc autorowi. Tym razem poszła na marne. Tylko jedno - jeżeli nie chcesz, aby wskazywać Ci błędy, nie zgłaszaj się do ocenialni, ponieważ to bez sensu. Nie każdy będzie słodził.
Nie mam nic do tematu bloga. Za to nie odniosę się do uwag, które przeczytałam, ponieważ to bezskuteczne. Nie jesteś pierwszą osobą, która ma własne przekonania i usilnie "walczy o swoje".
Nie staję na drodze, nie zamierzam się wykłócać. Myśl, jak uważasz i rób to, co robisz. Tylko zachowuj przy tym trochę więcej klasy. Masz swoje zdanie - w porządku. Jestem tylko ciekawa, co powiedzieliby na to krytycy literaccy.
Ostatnie zdanie: "Bo to świadczy tylko o tobie", idealnie podsumowuje wszystkie Twoje wypowiedzi.
Dziękujesz za ocenę. Proszę bardzo:)
Cóż, powodzenia w pisaniu. Będzie potrzebne. Szczerze życzę powodzenia.
Pozdrawiam
Hej, SaYuKo.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie kilka rzeczy z Twoich komentarzy omówić.
Po pierwsze, narzekasz na protekcjonalność Oli, a sama nie zachowałaś się lepiej. Odzywki typu "współczuję" i "chyba powinnaś się douczyć" są nie na miejscu.
Po drugie, z większością, jeśli nie ze wszystkimi Twoimi komentarzami odnoszącymi się do poprawności, zgadzam się całkowicie. Gdy czytałam ocenę, na poprawność ledwo spojrzałam, bardziej skupiając się na głównej treści. Szyki zdania wytknięte przez Olę rzeczywiście nie sprawdziłyby się wszędzie, tak samo "ba" z wykrzyknikiem jest jak najbardziej poprawne.
Po trzecie, nie sądzę, że Ola czepiała się tego wszystkie "tylko po to, by się czepiać". Zauważ, że swoją oceną starała Ci się pomóc, a wydaje mi się, że żadnej z jej wskazówek nie doceniłaś, bo potrafiłaś wytknąć jej tylko pomyłki i zwyczajnie ją wyśmiać.
Nikt tu nie robi z siebie znawczyń. Jako oceniające też wciąż się uczymy, a czytając blogi innych, ćwiczymy warsztat. Ty też, SaYuKo, powinnaś spuścić z tonu i podejść do oceny z otwartym umysłem, jak już troszkę ochłoniesz z emocji. Może wtedy uda Ci się w niej dojrzeć coś wartościowego?
Tak czy inaczej, życzę powodzenia w dalszym blogowaniu i pozdrawiam
Jak mówiłam - każdy ma własne zdanie i może go bronić. Jaelithe, wykrzyknik nie powinien stać w środku zdania. Co do szyku zdań - uczyli mnie wydawcy, którzy, wbrew pozorom, nie są mało wymagający. Mój słownik również nie jest egzemplarzem sprzed wojny, więc mam czym poprzeć argumenty.
OdpowiedzUsuńSzyk zostawmy autorce. Czasem kilka wersji jest poprawnych, zależy od zdania.
Mogłam pomylić się w kilku rzeczach, to nie jest wykluczone, ale gorączka nie przysłoniła mi rozumu.
Szyki zdań zostawmy w spokoju, bo to czasem zależy od gustu, choć nie wątpię, że masz na ten temat większą wiedzę niż ja. Nie twierdzę też, że gorączka przysłoniła Ci rozum, ale z tym "ba!" chyba nie masz racji ;)
UsuńWidać źle cię uczyli. Są wyjątki, i wykrzyknik po ba jest poprawny. Poza tym powtórzę po raz kolejny twoje zdanie: „Zrób coś z tym. Użyj wreszcie innego ośrodka mózgu, który z pewnością posiadasz, i napisz o misji drużyny 7.” - to świadczy o tobie bardzo źle. Kompletnie nie nadajesz się do oceniania rzeczy, które ci nie pasują. Nie potrafisz ich oceniać. Tak jak i twoje szyki zdań są nieraz beznadziejne. Chyba wyuczyli cię regułek, które stosujesz bezwzględnie. A nie na tym polega pisanie. I "twój wydawca" - o ile sobie go nie wymyśliłaś - powinien o tym wiedzieć.
OdpowiedzUsuńJaelithe, jeszcze odnośnie twojej wypowiedzi. Napisałam przecież, że (odnośnie do tonu oceny) wypowiem się w tym samym tonie. Nie znoszę arogancji i obrażania. Wasza oceniająca powinna się nauczyć podejścia do ludzi, bo jak widać, do ideału brakuje jej bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńOj, nie doczytałam jednego komentarza. Już widzę te twoje książki w wydawnictwie. I tak, jesteś niedouczona, skoro nawet nie masz pojęcia co to jest hentai, a się do tego odnosisz. Z takimi błędami logicznymi przyjmują książki? Uważasz, że chwalenie się, że pracujesz niby dla jakiegoś wydawnictwa robi wrażenie? To skąd tyle niewiedzy w twojej ocenie? Na swój wizerunek zapracuj tym, co robisz tutaj, a nie chwaleniem się, gdzie to nie pracujesz. W końcu w internecie każdy może chwalić się różnymi rzeczami.
OdpowiedzUsuńCzyżby to zdanie było obrazą? Przecież fakt, że każdy z nas ma mózg, co pewne, to nic nadzwyczajnego.
OdpowiedzUsuńBezczelne komentarze przypominają mi spory Claudinelli z innych oceniającymi ^^
Cóż, nie wypowiem się o tym, czego "nie potrafię".
Powiem tak - kto tutaj obraża? Mam to zgłosić?
Szczególnie dotknęło mnie ostatnie zdanie. Wypowiadasz się o mnie, nie mając pojęcia, kim jestem - z pewnością nie osobą niespełna rozumu. Jak widać, to nie ja się wywyższam i próbując zrobić ze mnie wariatkę, nie dostrzegasz tego, co wyprawiasz.
Jaelithe, poszukam regułki, która o tym mówi;)
Gdybym miała zamiar się chwalić, robiłabym to inaczej. Przede wszystkim gdzie indziej. Najpierw należy spojrzeć na siebie, później na kogoś. Skończmy tę bezsensowną dyskusję. Tylko zaśmiecamy ocenialnię.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, doucz się. Skoro nawet tak przeciętnie pisząca blogerka wytyka ci tak oczywiste błędy.
OdpowiedzUsuńSaYuKo, naprawdę, spójrz na siebie i trochę się ogarnij. "Doucz się" - masz temperament. Tylko problemy z przyjmowaniem krytyki. Nie ułatwi Ci to życia. Sprawa już zgłoszona. Nie będę się patyczkować, kiedy jestem gnojona przez bloggerów.
OdpowiedzUsuńMasz swoje racje - w porządku, jak mówiłam. Tyle.
A zgłaszaj sobie gdzie chcesz. W tym wydawnictwie to ewentualnie tylko kawę przynosisz, bo zero logicznych argumentów na moje odpowiedzi. Mam temperament. A co do umiejętności krytyki - jak skończę blog to coś na ten temat napiszę. Jak już chyba tu pisałam - nie chcę psuć ludziom zabawy :)
OdpowiedzUsuńDobrze. Zrób, co zechcesz. Nie mam zamiaru dyskutować, jeszcze nie oszalałam. Nie lubię się kłócić. Czy warto? Najwyraźniej nie.
OdpowiedzUsuńJestem zdziwiona, ze wdałam się w tak idiotyczną dyskusję.
Pisz dalej i rób to w zgodzie z własnymi zasadami. Nie mam nic przeciwko.
Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że podobne "obrażanie" obcej osoby podchodzi pod paragraf.
Zaraz, zaraz, straszysz SaYuKo, bo powiedziała, żebyś się douczyła? Ja rozumiem, że ona zgłaszając się do oceny, wyraziła zgodę na ocenę, ale nikt nie jest nieomylny. Oceniająca też. Proszę cię, nie strasz jej paragrafami, bo to po prostu śmieszne!
UsuńOlu, chwalisz się tym. Ty możesz uważać inaczej, możesz tego nie dostrzegać, ale z punktu widzenia obiektywnych czytelników, widać to. W odpowiedziach cały czas podkreślasz, że wydawnictwo to, że wydawcy tamto... Dzisiaj wcale nie jest tak trudno wydać książkę, więc argumenty, których użyłaś wcale nie są tak "mocne", jakby mogło się wydawać. Wydawnictwa są różne, jest wiele książek, które wydawane są z masą błędów. Zresztą, samo wspomnienie o tym w twoim opisie na ocenialni już o czymś świadczy.
OdpowiedzUsuńSaYuKo poczuła się obrażona, nie dziwię się jej. I nie wypieraj się, że jej nie obrażałaś. Wyraźnie napisałaś, żeby autorka użyła mózgu - każdy normalny człowiek odebrałby to jako atak. Ja również, czytając tę ocenę odniosłam wrażenie, że atakujesz SaYuKo. Czepiałaś się prawie każdego zdania, w którym, twoim zdaniem, autorka użyła złego szyku zdania. Niektóre, powiedziałabym że nawet wszystkie twoje propozycje były gorsze od oryginalnych zdań. Miałam wrażenie, że wypisałaś niemal każde zdanie, żeby pokazać, jak to wiele błędów wyłapałaś. A porównywanie SaYuKo do Claudinelli jest... no cóż, zostawię twój sarkazm bez komentarza. Uważasz, że nie obrażasz autorki, ale jednak z niej bezczelnie szydzisz.
Podchodzi pod paragraf... Wiesz, z tobą jest jednak faktycznie coś nie tak. W takim razie nie dziwię się, że nawypisywałaś tyle bzdur.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ze nawypisywałaś tyle bzdur - kto to mówi? Trudno, nerwy wzięły górę.
UsuńMogę nie dostrzegać - jednak czym innym jest opis o sobie. Co innego wychwalać się na wszystkie strony.
OdpowiedzUsuńAutorka mogła poczuć się obrażana. Mogła również wykazać się dorosłością i pokazać swoją wyższość w przystępniejszy sposób. Oceniam opowiadanie, a nie to, jaki jest autor.
Nie wymieniam zdań po to, by pokazać, ile błędów wyłapałam. Wszystkie moje propozycje były gorsze? Dobrze, masz swoje zdanie. Doceniam je. Być może gdyby wziąć kilka zdań naraz, podobałby Ci się tylko oryginalny szyk.
Nie szukam mocnych argumentów. Nie myślałam w ten sposób.
Dobrze, zostawmy to Waszej interpretacji.
Na tym kończę, ponieważ nie wypowiadam się co do sposobu, w jaki rozmawiamy.
Czekam na ten paragraf, pod który podchodzą moje wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńNie było mnie tu zaledwie kilka godzin, a wywiązała się niezła dyskusja. Zupełnie bezsensowna. Przeczytałam ocenę Oli i jej zdanie na temat całej sytuacji. Przeczytałam Twoje zdanie, SaYuKo, jak i Twojej czytelniczki - Koko. Wszystkie trzy macie trochę racji i własne argumenty. Trudno mi się wypowiedzieć, bo nie czytałam Twojego bloga i nie znam się na tematyce, którą poruszasz, ale mogę bezstronnie stwierdzić, że w Waszych wypowiedziach jest za dużo nerwów. Ola powinna mniej pretensjonalnie ująć w słowa to, co chciała Ci przekazać, ale Ty nie zachowałaś się lepiej odpowiadając jej tym samym. Ale okej, czasem sama stosuję metodę odpowiadania atakiem na atak. To jest uzasadnione. Tylko po co ciągniecie to dalej, wykrzykujecie groźby i obelgi, które już nawet nie lecą w stronę bloga czy oceny tylko Waszych osób.
OdpowiedzUsuńJak któraś słusznie zauważyła - nie znacie się, nie macie pojęcia o swoich życiach, więc po co to wywlekać w internecie? I podstawowe pytanie - dlaczego któraś nie zakończyła tej awantury w odpowiednim momencie tylko się jeszcze wzajemnie nakręcacie? Nikogo nie obrażam tylko staram się na to bezstronnie spojrzeć, być może na Waszym miejscu postąpiłabym tak samo. Ale myślę, że temat się wyczerpał i nie ma co się dalej prowokować.
My oceniamy, Wy macie prawo się do tego odpowiednio ustosunkować. Ale po co robić awanturę?
Pozdrawiam ^^
Niby po czym zakładasz, że jestem czytelniczką SaYuKo? ;)
Usuńciężko mi było uwierzyć, że przypadkowo tu wpadłaś i postanowiłaś się wypowiedzieć. Ale jak teraz patrzę, nie wspomniałaś nic o opowiadaniu SaYuKo, więc rzeczywiście nie musiałaś czytać jej bloga. Po prostu od razu stanęłaś w jej obronie i automatycznie dopowiedziałam sobie tę "czytelniczkę". Wybacz, moje niedopatrzenie ^^
UsuńWow. Mega porządna ocena. Sporo pracy i czasu, to widać.
OdpowiedzUsuńPowiem Wam szczerze, że w mam głowie wiele słów, które cisną mi się w tym momencie na usta i aż nie wiem, od czego zacząć. Ach, zapewne od początku.
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera, ta ocena przeszła wcześniej przez moje rączki i wyraziłam zgodę na jej publikację. Owszem, Ola mówiła mi, że tak czy tak do niej podeszła i w razie potrzeby napisze drugą. Nie przystałam na to rozwiązanie. Po pierwsze - włożyła swój czas, pracę i na pewno bezinteresowność, żeby pomóc Autorce. Po drugie... W przypływie emocji człowiek mówi, co myśli i istotne są te pierwsze odczucia. Moim zdaniem bardziej wiarygodne, a nie później pobłażliwe. Być może - na pewno - język wypowiedzi był ostrzejszy i osoba o słabych nerwach mogła ulec chwilowym emocjom(co miało tu miejsce). Trudno, stało się. Ludzie lepiej i gorzej znoszą krytykę.
Muszę to powiedzieć - obie panie: SaYuKo i Ola zachowały się skandalicznie. Jeszcze zanim zabrałam się za ten komentarz, przeczytałam Wasze opisy na blogach. Zdziwiłam się, że Autorka wyżej ocenianego bloga napisała, iż "Z charakteru jestem spokojną, ułożoną osobą. Nie lubię się kłócić i jestem bardzo ugodowa.". Czy ma to jakiekolwiek odniesienie w rzeczywistości? Chyba nie bardzo, obie skakałyście sobie do gardeł. Już mniejsza o to, kto miał rację w tym momencie... Poziom Waszej rozmowy przeszedł wszelkie granice. Kobiety, jesteście już przecież dorosłe. Trochę klasy. I żeby mi to było po raz ostatni.
Ech... jak widać sama zaczęłam się denerwować, przepraszam. Staram się być bezstronna.
Nie tak dawno również trafiłam na podobną sytuację. Tylko tym razem ja byłam w przypadku Oli. Historia niemal identyczna. Po komentarzu Autorki po prostu na niego nie odpowiedziałam. I był spokój. Innym razem, dużo wcześniej, kłóciłam się znacznie bardziej zażarcie jak Wy teraz. Co mi z tego było? Uznano mnie za gówniarę za przeproszeniem i sądzę, że słusznie.
Tutaj sądzę, że każda ma po trochu racji i to tylko i wyłącznie ocena z indywidualnego podejścia obserwatora. Choć... patrząc na komentarz Oli z 17:57 i na Twoje kolejne SaYuKo... rozpętałaś wtedy piekło. Oceniająca przyjęła to, co miałaś do powiedzenia, uśmiechnęła się do Ciebie na koniec, życzyła powodzenia... Później każdemu puściłyby nerwy... No nic, nie chce niczego rozstrzygać, sprawa zamknięta. Na przyszłość proszę mieć nieco więcej dystansu, bo tak nie można. Och, spodziewam się, iż teraz polecą komentarze na mój temat... Przyjmuję tylko i wyłącznie uzasadnioną krytykę. Pozdrawiam!
Nie myślę, żeby poleciały jakieś komentarze. Wyraziłaś się jasno i z dystansem spojrzałaś na całą tę sprawę. Ani Ola, ani SaYuKo nie powinny mieć Ci tego za złe ^^ Gratuluję dyplomacji.
UsuńJa się tak wtrącę i powiem, że Ola oceniała treść SaYuKo jakby była powieścią kryminalną, a jest wyraźnie zaznaczone, że to parodia i komedia. Wiem to, bo również oceniałam jej bloga i dziwię się bardzo Oli, że podeszła do całej sprawy tak poważnie. Myślę, że stąd te wszystkie wybuchy i złości obu pań. ;)
UsuńZgodzę się z szefową tej ocenialni (dziwnie mi by było napisać z "Oceny Opowiadań" :D) i powiem, że dla mnie obie zachowały się dość niedojrzale. Mam nadzieję, że więcej nic u was się takiego nie powtórzy i życzę powodzenia!
Pozdrawiam! C:
Właścicielko "Ocen opowiadań". Tej dyskusji nie byłoby, gdyby oceniająca nie pisała w ocenie obraźliwych komentarzy. Bo dla mnie tekst, że ktoś nie używa jakiejś części mózg, której powinien używać, jest ewidentnym obrażaniem. A na to sobie nie pozwolę. Mniejsza o tekst i jego krytykę. Naprawdę, jest pisany dla śmiechu, więc krytyka mnie specjalnie nie rusza. Ale skoro ktoś podchodzi do mnie w określony sposób, rewanżuję się tym samym.
OdpowiedzUsuńProponuję nauczyć tą oceniającą szacunku do autorów, których będzie oceniać w przyszłości. I trochę pokory, bo jak widać, często wydaje błędne opinie językowe i merytoryczne.
A, żeby nie było, tę oceniająca.
OdpowiedzUsuńNie wiem, gdzie o to zapytać, więc piszę tutaj.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie kolejnej oceny i mam dylemat. Nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi, więc może Wy będziecie wiedzieć: WF-istów czy wuefistów? Bo wydaje mi się, że to druga forma jest poprawna, ale nie mogę znaleźć żadnego uzasadnienia. Pomożecie?
Obie formy są poprawne. Cytując poradnię PWN-u: "W normie wzorcowej poprawnie będzie: Nie było WF-ów lub Nie było wf. w tym tygodniu. (Pamiętać przy tym trzeba, aby w miarę możliwości unikać stosowania skrótów na końcu zdania tuż przed kropką, bo nie jest jasne, czy kropka należy do skrótu, czy nie – stąd w drugim przykładzie dopisek po skrócie wf.). W języku potocznym dobrze jest także: Nie było wuefów."
UsuńWiem, że odnosi się to do przedmiotu, nie do nauczyciela, ale zasada analogiczna (za wyjątkiem formy z kropką, ma się rozumieć).
Pozdrawiam ciepło,
dziękuję bardzo za odpowiedź :>
UsuńDroga Olu,
OdpowiedzUsuńBardziej zależy mi na treści, poprawność to drugorzędna sprawa, choć nie dużo mniej istotna. Wydaje mi się, że piszę nudno jak z flaki z olejem i przeciągam swoją historię na siłę, a momentami aż nie do zniesienia z opisami. Z niczego próbuję stworzyć coś, przeskoczyć jakąś granicę, a tylko uderzam głową w gruby mur. Powiem tak - skoro nie leży Ci tematyka, spróbuj wyobrazić sobie, że to inni bohaterowie. Interesuje mnie niekoniecznie przynależność do oryginału, a sens tego, co piszę.
I teraz czuję, że za dużo siebie, to wszystko naciągnęłam i po prostu jakbym się trochę wypaliła, gdyż nie potrafię usiąść i napisać kolejnego zdania. Dlatego proszę Cię o pomoc, bo jesteś w tym prawdopodobnie najlepiej doświadczoną osobą.
Pozdrawiam!
Cześć, tu Nika.
OdpowiedzUsuńChcę się do was zgłosić, bo dostalam reklamę, ale trochę przesada, to co jest napisane w komentarzach. Jak mnie ma zamiar ktos tak bezczelnie obrażac to podziękuję.
Nika
Ale jaja :p
OdpowiedzUsuńKomentarzom anonimowym już dziękujemy.
OdpowiedzUsuńhttp://pl.memgenerator.pl/mem-image/bo-ja-pisze-dla-wydawnictwa-i-wydaje-ksiazki-a-ty-nie-zmieniasz-zdania-zglaszam-to-do-prokuratury-pl-ffffff
OdpowiedzUsuńJuż na pewnym forum robią sobie jaja :P