wtorek, 23 października 2012

[8] weasley-znow-w-hogwarcie.blogspot.com



Oceniająca: Dementorka
Autor: Suzanne
Ocena: standardowa



Okładka 4/5

            Hmm… „Weasley znów w Hogwarcie”. Nie powiem, że jestem niezaciekawiona. Weasleyów było siedmioro, nie licząc rodziców. Na myśl nachodzi mi tylko Ginny i Ron. Dlaczego? Pewnie wychodzą na wierzch skutki tego, że za dużo czytam fan fiction. Cytat „żyjmy i dajmy żyć innym” mówi mi o tym, by nikt nie wtrącał się w sprawy drugiego człowieka. Ciekawe, czy cytat jest odzwierciedlany w Twoim opowiadaniu?
Suzanne, czy to nie to samo, co  Zuzanna? Dobry pomysł, by zamienić imię na wyjątkowy nick. Nie jest nudny i łatwo wpada w ucho, tak jak tytuł bloga. Oryginalne, a to cenię najbardziej.
Miałam wahane uczucia, by dać maksimum punktów. Powodem są moje wątpliwości. Cytat jak i adres mówią mi, że autorka chce opisać coś o Ronie, lub o Ginny jak przeżywają ZNÓW swoje rozterki w Hogwarcie. Znudziła mnie taka tematyka.

Grafika 8/10

            A jednak lubię tego bloga. Całe tło po załadowaniu okazało się czarne. Dobrze, że użyłaś białej czcionki. Wszystko jest przejrzyste i czytelne. Tekst opowiadania jest w białej ramce, a ich tytuły mają inną czcionkę. Dzięki Ci! Jest czytelna, uwierz mi. Mam problemy ze wzrokiem, a tutaj żadnych. Jedynie mogłabyś czcionkę podstron odrobinę powiększyć, by były tej samej wielkości, co tytuły rozdziałów, a te trochę większe od nich, ale mniejsze od napisu… „Rose Weasley”. Tekst opowiadania może być taki jak tytuły podstron. Miałam na myśli wielkość czcionki, nie ich zmianę kroju, jakby co.
            Ach… teraz nadszedł czas na szablon. Zwracam honor. Opowiadanie jest o Rose. Córce Weasley’ów. Teraz wszystko jest jasne jak słońce. Nie trudno domyśleć się, że ta dziewczyna w samej podkoszulce to Rose, tylko jako ok. 16, 17- latka. Leży sobie na polanie w wysokiej trawie. Zielony i czarny kojarzy mi się od razu ze Slytherinem, ale ta słodka buźka dziewczyny wszystkiemu zaprzecza.
            Wracając do tej trawy, sądzę, że lepiej wyglądałoby, gdyby stopniowo zanikała w czarnym tle po lewej stronie, tak samo jak jest po prawej. Nie będzie wtedy sprawiało wrażenia, jakbyś po prostu wkleiła zwykły obrazek.
            Wszystko, co najważniejsze uwzględniłam. Do reszty „przyczepię się” później.

Teść 29/60

Prolog
            Bardzo krótki i nie jest tajemniczy, czego nie lubię. Rose jest na pierwszym roku nauki w Hogwarcie, a raczej dopiero co, ma zacząć naukę. Minevra McGonagall jest dyrektorką. Całe szczęście, że trzymasz się oryginału. Neville jest zastępcą? Pomysłowe, pierwszy raz z takim czymś się spotkałam, a czytałam dość dużo, by to stwierdzić.
            Prolog jest za krótki. Równie dobrze mógł być to początek pierwszego rozdziału, tylko przerobiony na wspomnienia Rose, gdy ta jest już w piątej klasie. Ale naprawdę wielkie wrażenie zrobiłabyś, gdy był ostatni rozdział z „Insygni Śmierci”. Nie mam na myśli tego, żebyś przepisywała żywcem z książki. Lubię, gdy autorzy fan fiction przedstawiają własne pomysły, a są oparte na podstawie oryginału, np. Z Gringota Złota Trójca nie uciekła na smoku, ale dyskretnym tunelem; Bellatrix rzuciła sztyletem podczas teleportacji, a Zgredek nie zginął… itp.
            Prościej? Gdybyś opisała scenę na peronie, według własnego uznania, wtedy ja byłabym usatysfakcjonowana. Rzecz jasna zależałoby od tego, co Twoja główka, by wymyśliła.
1.       Powrót do szkoły

Zaciskam zęby i czytając pierwsze zdania rozdziału, mam nadzieję, że nie piszesz z perspektywy pierwszoroczniaka. Nie, że nie lubię tamtych lat, ale od razu nachodzi mi na myśl „Kamień Filozoficzny”, jak to malutki Harry dopiero zapoznaje się z Hogwartem. Pierwsza część H.P to zdecydowanie nie mój poziom. Ta książka, według mnie, to wprowadzenie do prawdziwej powieści. Proszę, nie rozczaruj mnie.
Uff… przypadkowo przesunęłam kursor myszy i zobaczyłam notkę „Sowia poczta”. Rose uczy się już ponad pięć lat… kamień spadł mi z serca.
Opisałaś wyczerpująco, kto i jak siedzi w wozie. Pojawiły się niejakie: Alison i Cynthin. Zapomniałaś opisać ich wygląd jak i reszty bohaterów. Rozumiem, że wszystkie fan fiction wzoruje się na oryginale, „ściągając” opisy i wygląd postaci, nie uwzględniając tego w swoim opowiadaniu. Naprawdę szkoda, bo z wielką chęcią chce wiedzieć jak Ty wyobrażasz sobie dane miejsce i bohaterów. Twoja Rose jest inna niż ta co w filmie i w książce. Wiem to niestety z szablonu, nie z opisu. O Hugo, Jamesie i Lili niestety nigdy się nie dowiem. Zostaje wyobraźnia z oryginału.
Pojawił się Scorpius Malfoy. Tradycyjnie panuje nienawiść między bohaterką a Ślizgonem. Ach… nie opisujesz danych miejsc i danych postaci. Jednak są uczucia głównej bohaterki, dzięki czemu mam pojęcie jaka jest sytuacja w szkole. Albus zakochany, James ma dziewczynę, Hugo wygłupia się przed pierwszakami.
McGonagall najpierw przemawia, a dopiero później jest przydział do poszczególnych domów, po uczcie? Wynika, że pierwszoroczniacy nic nie zjedli. Pogubiłaś się w akcji. Najpierw prowadzony przydział przez (w Twoim przypadku- Neville’a), potem mowa, klask rękoma i uczta.
Bardzo ciekawe hasło do gabinetu: „pamparapam”. W ogóle scena w gabinecie mnie rozbawiła. Poczucie humoru to Ty masz. A! Pod koniec rozdziału są rozmyślania Rose i nie mam bladego pojęcia o co w nich chodzi. Edzio i Bella? Kocyk z Kubusiem Puchatkiem? Zastanawiałam się przez dłuższy moment, czy to nie jest sarkastyczna wypowiedź. Trochę mnie to dziwi, że piętnastoletnia dziewczyna ma taki kocyk, w dodatku czarownica.
Nie robisz akapitów, a opowiadanie lepiej czyta się, gdybyś używała tabulatora, lub wyraźnego entera.
2.      Szlaban

Zwyczajny ranek w dormitorium Gryfonek. Z każdym następnym zdaniem, chce mi się bardziej śmiać. Pozytywnie! Potrafisz pokazywać cechy danych bohaterów i nie zanudzić nimi widza. Rose jest leniwa i ma wybuchowy charakter. Po tatusiu? Zgadza się? Agresywność też leży w jej naturze. Jest gorzej, bo Rona powstrzymywała Hermiona, a Rose nie ma kto przytrzymać.  
Rozbrajasz mnie swoimi porównaniami. Brzuch mnie przez Ciebie boli. Zacytuję: „Nauczyciel uniósł brwi, jakby usłyszał, że Minerwa zaczęła nosić glany”, „(…) taki już los niewinnych niewiast.”
Nadszedł czas szlabanu. Rozumiem, że chciałaś w tej scenie dodać trochę akcji i pokazać czytelnikom charakterek Scorpiusa i nieobliczalność Rose, ale nauczyciel nie zostawiłby na cztery godziny uczniów w dodatku Zakazanym Lesie. Gryfonka i Ślizgon sami i bez nadzoru. Doprowadziło to do tego, że Wesley’ówna pobiła Malfoy’a. Na dobór tego wszystkiego nie rozumiem części ich kary. Po jakie licho mają budować mur!? Leje jak z cebra, jest zimno. Co oni takiego zrobili, by na to zasłużyć?
Gdy Rose podbiła oko Scorpiusowi, zaczęła się jej bać. Jestem też ciekawa, gdy nie wiadomo jakim cudem zasnęła na mokrej ziemi podczas deszczu. Jest to sprzeczne z psychiką człowieka. Czując ciekłe i wilgotne ciecze, powoduje obudzenie, a nie spokojny sen. Potem Scorpius zaczął ją głaskać po policzku. Przeszedł mnie dreszcz po całym ciele. Dostał z pięści w oko i jeszcze po takim czymś ma odwagę ją dotknąć? Szacunek dla głupoty. Na szczęście mu znowu nie przywaliła, a gdy miałam się dowiedzieć, o co mu chodzi, wkracza McGonagall z Hagridem. Zniszczyłaś efekt! A tak byłam ciekawa.

3.      Nieporozumienie

Chcesz bym dostała ataku śmiechu? Cel został osiągnięty. Płatki róż, sok z porzeczki przypominający krew. Ta zwariowana panika i ten sweet liścik. Jak ja tego nie lubię! Prawdziwy facet nie umie sklecić zdania dotyczącego uczuć.
David… trochę o nim napisałaś, ale moja droga, jak on wygląda? A ten pokemon- Greyson? Do jego charakteru nie będę się czepiać, ludzie są różni. Chociaż nie… jakim cudem człowiek z takim charakterem uczy się w Hogwarcie. Rozumiem: rok prawie dwa tysiące dwudziesty pierwszy, technika i Internet idą na przód. Jego osobowość jest istną parodią. 
 A styl pisania opowiadania jest bez zmian, bez względu na to, że wypowiedź należy do pokemona.
Była przyspieszona akcja. Zrobiłaś to celowo? Ja uważam, że tak, ponieważ spieszno było ci do sceny spotkania Rose z Davidem. Przez to rozdział jest krótki, a sprawowanie codzienne w szkole opisałaś dosłownie w dwóch zdaniach. Nie wiem, dlaczego Rose nauczała pierwszoroczniaków do SUM-ów.
W ogóle bez sensu było ich spotkanie. Najpierw pisze jest ten liścik, a gdy już dochodzi do spotkania, mówi, że czekał dwie godziny. Gdy już są razem, mówią cześć i dowidzenia. Na tym scena kończy się, tylko dlatego, że Rose przedtem napotkała Greyson’a. Mam wrażenie, że pomysły w Twojej głowie szybko się „rodzą”, ale „umierają” zanim je zrealizujesz. Bardzo szybko tracisz wenę i na siłę dokańczasz dany rozdział. Dlatego są takie krótkie?
A! Póki pamiętam: popraw czcionkę przez listem Davida.

4.      Plany

Oczy wyszły mi na wierzch, usta rozwarły, język wysechł i na minutę straciłam oddech. Sprawdziłam czy czasem okulary mi nie zaparowały. Wszystko z nimi było w porządku, a na dobór złego dostałam ataku serca. Wiesz dlaczego i po czym? Dlaczego: po przeczytaniu; po czym: „Tom RIDDLE!”.
Co on tutaj do ciężkiej Anielki robi!? No wiem, że stoi sobie przy lustrze i patrzy jaki jest piękny, ale nie o to chodzi. Prze… przeżył? Voldemort come back again? Cały czas myślałam, że będą perypetie Rose w Hogwarcie i kontynuacja powieści.
Nie wiem, co myśleć. Jestem w szoku. Mogę jedynie stwierdzić, że Twoje opowiadanie zmieniło się na rodzaj horroru. Sceny są z perspektyw różnych bohaterów i opisywane osobno ich uczucia. Była Rose i jej przemyślenia, teraz jest Czarny Pan i jego czarne myśli.
Bardzo dobrze opisałaś tą scenę. Te rozważania pana Riddle bardzo mi się spodobały. A Riddle Monor? No proszę! Ten pomysł jest tak stary jak sam Dumbledore. Jak Tom Riddle mógł mieć taką twierdzę. Jeszcze pod koniec pogubiłam się w zeznaniach Snape. Miał naprawdę mądre określenia na Weasley’ów i Potterów… sam Glizdogon może brać przykład.
Wiem, że Harry nie żyje. Umarł, bo chronił Ginny przed zaklęciem. Astoria postawiła się i umarła, a jej mężuś i synalek wkroczyli do „armi” Voldemorta. Kolejne mroczne czasy się zbliżają, znowu!
5.      Bal

No proszę, nie dawno był wrzesień, a tu już wielkimi krokami zbliża się Bal Bożonarodzeniowy.
Dobry pomysł, że McGonagall chciała ich uczyć walca. Potrafisz utrzymać dobry humor w opowiadaniu. Co za skoki emocjonalne. Raz poważnie… myśli samego Voldemorta, a po chwili wracamy do parodii w Hogwarcie.
Rose tańczy z Davidem, a Scorpius jest zazdrosny. Och… ile chłopaków kocha się w tej Weasley? Faworyzowana jest w opowiadaniu, co mi ciut, odrobinkę, czy jakoś tak: przeszkadza i zanudza na śmierć. Już nawet jestem przekonana, że wszystko naszej Rose będzie się udawało, a fabuła będzie przewidywalna.
Panna Weasley stroi się na bal. Taki rodzaj opisu powinien być w każdym rozdziale, ale rozdzielone akapitami, bo przedstawiłaś w nim, nie tylko Rose, ale i jej koleżanki.
David zachwycony… wszyscy się gapią… bla, bla, bla. Ile razu już tego rodzaju sceny czytałam, tylko zazwyczaj był to romans Hermiony z Draco. Ech… ciarki przechodzą.
A tu nagle wpada Scorpius i daje naszej Rose buzi przy wszystkich zgromadzonych na sali. Weasley znowu puściły nerwy z tej samej przyczyny: Malfoy. Dobrze, że go nie pobiła, tylko David. Ale byłaby akcja. Ring bokserski na sali balowej. Och, jak ja lubię te opowiadanie…

6.      Praca bywa męcząca

Znowu mam atak śmiechu. Skąd u diaska wzięła się w pokoju nowa współlokatorka z pieskiem? W Hogwarcie można było mieć tylko sowę, kota lub ropuchę. Czarownica lubiąca mugolskiego muzyka, też rzadkość. 
Mogłabyś przedstawiać postacie subiektywnie, bo określenie kogoś lafiryndą wypchaną sylikonem, daje mi do zrozumienia, że piszesz z perspektywy Rose, która przedstawia swoje przygody w trzeciej osobie. W pisaniu horroru, czy thrilleru jak najbardziej, ale nie w fantasy czy fan fiction.
            Następną scenę zrobiłaś z perspektywy Snape’a. Nie mogę zrozumieć, dlaczego przedstawiasz tyle osób i opisujesz ich przeżycia i plany. To na pewno jest horror. Dlaczego ciągle tak uważam? Proste. Przeczytałam niedawno książkę pt. „Dzień śmierci” Shauna Hutsona. Thriller z odrobiną fantasy. Autor w pierwszym rozdziale uwzględnił głównego bohatera, w drugim innych mieszkańców (ofiary morderstw), a w niektórych myśli i poczynania samego zbrodniarza.
            Tego typu powieści mają dać czytelnikowi świadomość, że zła strona konkretnie coś knuje i nie robi z tego żadnej tajemnicy. Za to główny bohater nie ma bladego pojęcia, co się dzieje. Dopiero w „scenie finałowej” wszystko zaczyna rozumieć, gdy my już dawno wiedzieliśmy o co chodzi, np. w filmie „Krzyk” czy „Kiedy dzwoni nieznajomy” były takie sytuacje.
            Twoje opowiadanie daje takie przesłanie. Wiem, że Voldemort chce pozbyć się wszystkich Potterów i Weasley’ów. Snape szkoli szpiega (wiem, że Scorpiusa), bo już dostał zadanie od swojego pana. Ja jestem tego świadoma, ale biedna Rose nie. Dlatego skojarzyłam to z horrorem.
            W następnych częściach jest myślenie Hermiony, a potem Scorpiusa. Och… po jakie licho? Przecież opowiadanie miało być poświęcone Rose, a nie jej matce czy Ślizgonowi.

7.      Niespodziewany gość

            I znowu perspektywa Scorpiusa. Gra na fortepianie w samotności, w Pokoju Życzeń. Po przeczytaniu tej sceny zrobiłam minkę kota ze Shreka. No… no. Skryty talent. Oryginalny pomysł, jak większość scen w opowiadaniu. Scorpius jest mięczakiem jak tatuś- stwierdziłby wierny śmierciożerca, w tym przypadku: ja.
            I znowu perspektywa Hermiony. Już zapomniałam, kiedy było coś o Rose. Ach… nie rozumiem zachowania tej szla… znaczy Weasley. Czyta liścik od Malfoy’a i dlaczego miała tyle wątpliwości? Wraca mąż, a ona drze kartę i ją wyrzuca. Skoro są tak kochającym małżeństwem, nie powinna bać się reakcji Rona, nawet jakby wpadł po tym w szał (między nami, chciałabym to przeczytać- byłoby porównanie do Rose).  Mam przypuszczenia, że niedługo Twoja Mionka może się odkochać. Jednak po namyśle, brzmi to absurdalnie.
            O! Pojawiła się Rose i Tom oraz błąd logiczny. Nie chodzi mi o to, że urodziny nie jakiej Alison były w stylu mugolskim. Bardziej zastanawiałam się nad POJAWIENIEM TOMA RIDDLE’A W HOGWARCIE!!! McGonagall jest dyrektorką, śmierciożercy jak i z resztą jego wrogowie raczej wiedzieliby jak wygląda. W jaki sposób? Np. Snape, przecież jest szpiegiem- zdrajcą. Tak myślę, bo nie napisałaś inaczej w opowiadaniu. Właśnie… dlaczego on żyje?
            Jak już pisałaś z perspektywy Toma i rzecz jasna uwzględniłaś uczucia, to wyjaśnienie powinno się też znaleźć. Hmm… dobre kłamstwo… nie przemyślałam tego. Tom skoro rządzi światem czarodziejów mógł, kiedy chce przyjść do Hogwartu. Ale to też byłoby bez sensu, bo po co by do szkoły przysyłał szpiega. Gubię się w fabule.

Fabuła/wątki 7/10

            Twoje opowiadanie dopiero co ma swój początek, świadczy o tym długość rozdziałów, nie ich ilość. Zdążyłaś w niej przedstawić więcej wątków niż ktokolwiek w całym opowiadaniu. Źle czy dobrze? Nie wiem. Trudno stwierdzić, ponieważ nie mam pewności, czy wszystkie wątki będą uwzględnione. Wszystkie zapamiętasz i uwzględnisz? Pożyjemy, zobaczymy.
            Na siłę wprowadziłaś Voldemorta, by była ciemna strona w opowiadaniu. Nie wiem w jakim celu była perspektywa Hermiony i Scorpiusa. Chłopak jest zakochany, a raczej pożąda Rose. Łatwo się domyślić. Sama to przyznasz. Ich szlaban mówi sam za siebie. Jednak rudowłosa jest szczęśliwa z Davidem. Przedstawienie jego osoby było tyle, co kot napłakał. Więcej Scorpiusa… coś mi tu śmierdzi. Z tego wszystkiego wynika, że w przyszłych rozdziałach chcesz go swatać z Rose, a o Davidzie całkiem zapomnieć. Tylko spróbuj! Zrobisz z Rose „łatwą dziewczynę”, chyba, że David okaże się taki i taki. Jeśli planujesz to, co przypuszczam, postaraj się by miało to ręce i nogi.
            Nie lubię czytać scen z Hermioną. Są według mnie nie potrzebne z taką tematyką. Jej przeżycia i perypetie w pracy nudzą i odbiegają od głównej fabuły. Napisałaś w „O blogu”, że będziesz poświęcać opowiadanie na rzecz Rose Weasley, a nie jej matki, której temat jest coraz bardziej rozwijany.
            Za dużo narzekam, a zapomniałabym wspomnieć o tym, że zauroczenie między Rose a Davidem przypadł mi do gustu. Scorpius podkochuje się w dziewczynie, a ona wręcz go nienawidzi. Kolejnego przyspieszonego romansu bym nie zniosła.
            Przez sytuacje z różnych perspektyw, gubię się w opowiadaniu. Nie wiem na jaki wątek skupić największą uwagę. Czy perypetie Hermiony w pracy, czy plany Voldemorta, czy problemy Rose. Jest ich tak dużo, że te trzy postacie to główni bohaterowie opowiadania.
            Fabułę musisz dopracować. Opowiadanie zmienia się na „Historie z Hogwartu”, ponieważ nie tylko Rose jest uwzględniana, min.: Hermiona, Snape, Scorpius, Albus, James, Albus… Tom Riddle.

Rozwinięcie akcji 3/6

            Co tu dużo pisać? Twoje opowiadanie dopiero ma swój początek. Na razie przedstawiasz główną sytuację w Hogwarcie. Strasznie przyspieszasz akcję. Ledwo minął wrzesień, a w następnej notce nieubłaganie zbliża się Bal Bożonarodzeniowy.  Mogłaś wstawić notki, gdzie Rose ma zajęcia w Hogwarcie. Choć nic nie dają do jakiegokolwiek istniejącego wątku, byłoby naprawdę ciekawie czytać perypetie Rose w szkole. Jak radzi sobie z danych przedmiotów i jaki ma do nich stosunek. Ale nie! Na siłę w fabule musi być oparta też czarna magia i stary jak Dumbledore, Tom Riddle z urodą siedemnastolatka. Wszyscy tak go kochają, że musi być w opowiadaniu, nawet gdy to nie jego lata życia.
            Coraz bardziej mam wątpliwości, że „blog poświęcony życiu Rose Weasley” wcale nim nie jest.

Świat przedstawiony 3/10

            Jakby to powiedział Japończyk: „jako tako”. Umiesz przedstawić daną sytuację, ale opisywać danego miejsca już nie. Tak jest za każdym razem, gdy czytam fan fiction. Główny bohater jedzie do Hogwartu i od razu lekcje wraz z przeżyciami, a to jak wygląda zamek autorzy mają za przeproszeniem w nosie by pofatygować się z jednym malutkim akapitem opisującym otoczenie.
            Opisy postaci też ominęłaś, nawet głównej bohaterki. Coś tam pojawiło się z Tomem Riddle’m. Skoro jest to opowiadanie, nawet na postawie jakieś książki, opisy powinny się znajdować, a nie sugerować się myśleniem „fani czytali, więc nie ma sensu opisywać”. Wybrałaś lata z sagi Harry’ego, które nie były i nie będą uwzględnione przez J.K. Rowling. Hogwart przecież przeszedł zmiany po bitwie. Wszystko było takie same? Niestety tak. Zero kreatywności.

Bohaterowie 4/10

            Rose Wealey- główna bohaterka, której opis nie pojawił się w opowiadaniu. Jest popularna w szkole. Większość chłopców ugania się za nią. Jak w większości blogów, główna bohaterka jest zawsze naj! Jednak pokazałaś, a nie ukryłaś jej wady. Energiczna i czasami wredna ze szczyptą agresywności. Cechy po tatusiu, tylko jest gorzej, bo Rona to Hermiona powstrzymywała, a tutaj Rose działa na własną rękę. Jednak nie jest przemądrzała po mamusi, szkoda. W ogóle nie wiem, czy jest, ponieważ jej zachowania na lekcjach nie przedstawiłaś.
James, Albus i Lili Potter’owie- dlaczego umieściłam ich razem? Proste, mam mało do powiedzenia. Są to przyjaciele Rose, a o nich wspomniałaś tyle, co historyk o chemii. Pojawili się kilka razy, ale jacy oni są, nie umiem sobie wyobrazić. Snape ich w skrócie opisał, ale to nawet ja mogę stwierdzić, że Lili to jeszcze dzieciak, a reszta to perspektywa Severusa. Trochę James i Albus zasłynęli, gdy młodszy otruł się eliksirem, ale w tamtej scenie nie widziałam żadnego celu.
Hugo Weasley- brat Rose, a jego postać pojawiła się w pierwszym rozdziale. Chyba, tylko z tej scen, gdy „popisywał” się pierwszakom. To było pięć minut małego Weasley’a i koniec. Jak wyglądał nie mam bladego pojęcia. Znowu ta nieznośna zasada fan fiction: „domyśl się, bo to było w oryginale”.
Alison i Cynthia- przyjaciółki, albo raczej koleżanki z pokoju Rose. Nic oprócz imion o nich nie wiem, a pojawiają się dość często.
Tom Riddle- tutaj powiedzmy, że Ci się udało. Stanowczy, groźny i nieobliczalny psychopata chcący władać światem magicznym. Nie wiem, dlaczego jest jako siedemnastolatek i po jakie licho jest w czasach dzieci Potter’a, jak fabuła była już dość ciekawa bez niego.
Hermiona Granger- tutaj się nie rozpiszę. Charakteru nie przedstawiłaś tylko, co sądzi o niej Tom Riddle, a z dialogu wywnioskowałam u niej uprzejmość. Opis, że gapi się w lustro i myśli sobie, że jest ładna, to za mało. Czytelnik też powinien stwierdzić, czy rzeczywiście Pani Weasley może tak uważać.
            Bohaterowie nie są wiarygodni, tylko są, bo muszą być. Przyczepiłam się do tych charakterów, bo skoro tworzysz tak dużo scen z różnych podświadomości, to musi być uwzględnione w odpowiedni sposób. Uczucia i przeżycia wielu postaci w swojej powieści „Twierdza” ukazał F. Paul Wilson. Ach… nareszcie jakiś gatunek literacki, gdzie mogę się wygadać. „Twierdza” jest horrorem i może warto, byś ją przeczytała. Pomogłaby Tobie pisać, skoro chcesz uwzględniać myśli tak wielu bohaterów.     

Dialogi/ narracja 5/10

            Cóż, dialogi przedstawiają najbardziej charakterek Rose i Scorpiusa. Dużo w wypowiedziach sarkazmu. Brakuje mi prostej rozmowy, coś na styl zwierzeń Rose koleżankom. Ach… nawet dobrze, że niektóre wypowiedzi nie są płytkie i nudne, np.
- Odrobiłeś lekcje?
- Tak.
- Acha, to cześć.
            Trudno mi pisać o narracji. Pisać z perspektywy tak wielu ludzi to naprawdę trudna sztuka do wyrobienia, a ona Tobie nie wychodzi. Niektóre wypowiedzi Alison i Cynthiany są wręcz identyczne i równie dobrze Cynthiana mogła być Alison i na odwrót. Nie widać żadnych różnic między nimi. Czasami występuje brak logiki w zdaniach, co czasem mnie bawiło, ale wytknę to w poprawności.
            Opowiadanie przypomina mi streszczenie i tylko dialogi odsuwają mnie od tej myśli. Brakuje BARDZO DUŻO opisów miejsc, uczuć i wyglądu danych bohaterów.

Styl 2/4

            Wszystko piszesz z poczuciem humoru, nawet scenę z Voldemortem. Wyjątkiem była scena w Pokoju Życzeń z Scorpiusem, ale długo z tą powagą nie wytrzymałaś i wstawiłaś scenę z Hermioną i Ronem, na dokładkę urodziny koleżanki Rose w stylu Paris Hilton.
            Może wyniknąć z tego problem z pisaniem poważniejszych scen. Nawet już się pojawił, mam namyśli ten fragment:
- Wejść!- Rozległ się zimny głos Czarnego Pana, a przez lekko uchylone drzwi wślizgnął się Snape.
- Panie- ukłonił się nisko- mam wieści z Hogwartu o które prosiłeś.
- Mów!- Rozkazał Czarny Pan władczym tonem po czym opadł na ogromny fotel obity purpurą, stojący przy ogromnym kominku.
- Dzieciaki Pottera rosną, mają się dobrze. James podobny do ojca, Albus bardziej jak matka, a Lily to jeszcze dzieciak. Rose Weasley ma charakterek, co za dziewucha- wzdrygnął się-, a Hugon to ostatni palant i...      
Hmm… Jest powaga Vlodemorta, ale po chwili znowu pokazujesz swoje humorki. Severus prędzej by przefarbował włosy na blond, niż zwracałby się takim tonem i takimi epitetami przy Czarnym Panie. Musisz popracować nad tym, w jakich sytuacjach powinien być humor, a w jakich nie. Scena z Albusem, gdy wypił eliksir, to jak najbardziej, ale cały rozdział „Plany” to już nie.

Oryginalność 6/10

            Dobre pomysły, gorzej z wykonaniem. Na początku myślałam, że będą przedstawione przygody Weasley w Hogwarcie. A po czwartym rozdziale, mój światopogląd runął. Zastaje odrodzonego po raz drugi: Voldemorta.
O nowym pokolenie jest bardzo dużo blogów. Twój wyróżnia się tym, że oprócz głównej bohaterki- Rose- opisujesz nie wiadomo po jakie licho jej matkę, nauczyciela, zakochanego w niej Scorpiusa i Toma Riddle’a.
Dostałaś tyle punktów, ponieważ nie widzę dość pomysłowego opowiadania. Spodziewałam się perypetii w szkole. Lekcje, kłopoty z nauczycielami, coś a’la dzienniczek uczennicy. Trudno znaleźć główny wątek w opowiadaniu, a główny cytat wcale w tym nie pomaga, nawet nie dodaje tej „iskry” do Twojej twórczości na tym blogu. W ogóle nie odnosi się do przedstawionych wydarzeń. Jednak zajęłaś się Rose Weasley. Zawsze czytałam o Potter’ach, najczęściej o Lili. Rany… dobrze, że zdecydowałaś się na Weasley.

Poprawność 15/20

Rozdział 1

Wszyscy wychodzili z Expressu Hogwart (przecinek) spiesząc się do wozów, który miał ich zawieźć ponownie do szkoły Testrale (testrale- z małej litery, jest to nazwa zwierzęcia, jak np. koń, pies)  prychały, jednak tylko nieliczna liczba osób mogła je zobaczyć.
Westchnęła (przecinek)  przenosząc wzrok na Jamesa, tak zwane bożyszcze dziewcząt od pierwszej po siódmą klasą
 Zaśmiała się (przecinek) patrząc na Emily, która przyglądała się im z nutą odrazy.
- Uważaj, jak chodzisz. (bez kropki) – Warknął (warknął) i wybuchnął śmiechem. (jak ktoś może warknąć, a potem się śmiać?)
- O, przepraszam cię bardzo, padalcu. Nie zauważam robactwa. (bez kropki) – Odgryzła (odgryzła) się, (bez przecinka) o mało co (przecinek) nie tracąc całkowitego panowania nad sobą, gdyby nie chrząkanie Albusa. Dziewczyna ruszyła za nim w stronę stołu Gryffindoru, zostawiając Malfoya z rozdziawioną szczęką. Usiadła naprzeciw Alison. Panna White już miała zapytać się (bez się), co się stało, jednak przerwał jej donośny głos profesor McGonagall stojącej na podium.
- Posłała gromiące spojrzenie Jamesowi, który właśnie wystrzelił żelkę (żelka) w stronę stołu Ślizognów.
Na stołach pojawiło się jedzenie. Srebrne półmiski i tace pełne były najróżniejszych potraw. Było tego tyle, że nie wiadomo było, o (co) wybrać (...)

- Więc (przecinek) co?- Przekrzywił głowę, nie spuszczając z niej wzroku.

- Zamknij za sobą drzwi.- Usłyszała głos, nim postać profesor McGonagall zmaterializowała się przed jej wzrokiem. (Jak McGonagall mogła być w gabinecie, skoro dopiero wychodzili z Wielkiej Sali; powinno być: usłyszała głos profesor McGonagall, zanim zmaterializowała się przed jej wzrokiem.)
 Dziewczyna posłusznie zatrzasnęła drzwi i oparła się plecami o ścianę. (uczeń opiera się o ścianę przed dyrektorem? Zmień to na np.: stała jak słup soli, lub jakkolwiek).

- Weasley, doszły mnie słuchy, że podczas jakże spokojnej podróży do Hogwartu, rzucałaś łajnobombami w Scorpisua (Scorpiusa) Malfoya.
- A-ale ja. (bez kropki)- Wyjąkała (wyjąkała) dziewczyna (przecinek) słysząc to (bez to) absurdalne oskarżenie.
- Milcz dziewczyno, kiedy władza mówi. (bez kropki) – Warknęła (warknęła) profesorka, a Ruda natychmiast umilkła.
- Dość Weasley, won mi stąd!- Krzyknęła (krzyknęła) McGonagall, a dziewczyna szybko wybiegła z gabinetu.
Rose była już przy trzeciej części i tytuł doskonale opisywał, co się działo z mózgiem pisarki, kiedy to pisało (pisała- mózg nie może pisać). Wampirzasty (jest taki przymiotnik? Zamień na wampirek, lub po prostu wampir) Edzio cały czas boi się okazywać uczuć swojej Belli.
Rozdział 2

Obudziła się nad ranem. Spojrzała na zegarek (przecinek)  po czym otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
Cicho westchnęła (przecinek)  ubolewając nad głupotą ludzi i wstała z łóżka (przecinek) kierując się do łazienki.
- Ała!- Wrzasnęła (wrzasnęła)  Cynthia (przecinek)  rozbudzając się w jednej chwili i gromiąc Rose, jak i Alison spojrzeniem.
Jedyne na co było ją w tej chwili stać, to wyjście z Pokoju Wspólnego Gryfonów. Wyszła przez portret Grubej damy (Grubej Damy) , która zmierzyła ją groźnym spojrzeniem, klnąc pod nosem na tak zwane "ranne ptaszki".
 Skinęła głową (przecinek)  chcąc jak najszybciej oddalić się od jego osoby, ponieważ jeśli nauczyciel zielarstwa zorientuje się, że jest z piątej klasy i ma dzisiaj wolne, jak wszyscy z jej rocznika, to zaciągnie ją do pomocy przy nauczaniu pierwszorocznych.
- To świetnie (kropka, wykrzyknik, co tam chcesz)- klasnął (Klasnął) w dłonie(kropka)- chodź (Chodź) ze mną. Pomożesz mi.
No tak, Rose wiedziała, że jest taką grzeczną dziewczynką.(nie kropka, tylko przecinek) ale taki los niewinnych niewiast
- Psia krew. (bez kropki) – Syknęła (syknęła), gdy ujrzała ogromne krople deszczu spadające z nieba.
- Rose, a ty co przeskrobałaś?- Gajowy patrzył na nią ze zbolałą miną, a ona obróciła się (przecinek)  zauważając Scorpiusa Malfoya wychodzącego ze szkoły z dumnie podniesioną głową.
- Nic, po prostu (kropka)- oparła (Oparła) dłonie na biodrach (kropka)- zostałam (Zostałam) niesłusznie oskarżona o dokuczanie temu padalcowi (kropka) – machnęła (Machnęła)  ręką w stronę blondyna (kropka) – i (I) oto jestem!
- No więc (wielokropek)- Hagrid obrócił się do młodocianych przestępców (kropka)- macie (Macie) ustawić mur w tych kamieni w tamtym miejscu.- Machnął ręką w kierunku północnej strony polany, po czym zmarszczył brwi, kiedy jedna kropla kapnęła mu na nos.- Ja przyjdę za cztery godziny sprawdzić, jak wam idzie. (bez kropki)- Powiedział (powiedział) i jak najszybciej oddalił się w kierunku swojej chatki.
- Ej no, co jest?- Malfoy oparł się o pień drzewa (przecinek) mierząc ją przenikliwym spojrzeniem (kropka)- Nie odezwiesz się do mnie, obrażona księżniczko?
- A co ty sobie myślałeś?- Warknęła (warknęła, przecinek) mierząc go spojrzeniem od stóp do głów po czym podeszła do niego i uderzyła go w twarz.- To- CHLAST- przez- BUM- Ciebie (ciebie) - ŁUBUDU- tu- BAM- siedzę! Nie zrobiłam NICZEGO, żeby na ten zaszczyt zasłużyć.
Po raz pierwszy czuła na niego taką złość, jednak widząc jego podbite oko, zachciało jej się śmiać. Po chwili odsunęła się od niego, schyliła się po niewielki kamień i rzuciła w jego plecy (jak mogła rzucić w jego plecy, jak stał do niej przodem?), a kiedy ten na nią spojrzał, ta wzruszyła ramionami.
- Druzgotki też cię nie lubią. (bez kropki)- Powiedziała (powiedziała), a kiedy chłopak zrobił taką minę, jakby troll uderzył go maczugą, zachichotała.
Kiedy skończyła swoją część roboty (przecinek) położyła się pod drzewem, oparła głowę o konar i zasnęła, nie zwracając uwagi na to, że ziemia jest zimna i mokra. 
- Naprawdę chcesz wiedzieć? Okey, tak więc... (Okey- słyszymy, Ok- piszemy)
- Nie zaczyna się zdania od "no". (bez kropki i szepnął z małej litery) - Szepnął Malfoy tak, że tylko Rose to usłyszała.
- Pani profesor, czy możemy już iść?- Zapytała (zapytała) , a głos zadrżał jej z zimna.
- Jeszcze chwilę (przecinek) Weasley. Nie rozumiem was, a w szczególności ciebie, Malfoy.- Profesor zmierzyła go groźnym spojrzeniem.
Powlokła się do zamku, a kiedy doszła do dormitorium (przecinek)  padła na łóżko.

Rozdział 3

- Fałszywy alarm!- Krzyknęła (krzyknęła) wymachując rękami, żeby uspokoić rozjuszone stadko krzyczących nastolatek (przecinek)  nadal pokazujących palcami na dywan.
Dziewczyna podeszła do mebla chwytając (przecinek) w dwa palce papier i rozrywając go delikatnie. 

Mam nadzieję, że list Cię nie zaskoczył, jak i płatki róż, ani nic innego, bo powinnaś je dostawać każdego dnia (przecinek)patrząc na Twą urodziwą twarz, która mogłaby pokonać swym pięknem nawet słońce i wszystkie gwiazdy na niebie.
 Chłopak, który uwielbia szkicować wszystko (przecinek) co popadnie, patrzący na świat z przymrużonym okiem i zbierającym kapsle od kremowego piwa?
Przewróciła oczami (przecinek) drąc liścik na drobne kawałeczki i wrzucając je do swojej szuflady, zapełnionej już przeróżnymi śmieciami.
Ubrała na siebie szatę i wyszła z dormitorium (przecinek) zostawiając dziewczyny z ogłupiałymi minami.
- Greyson? A co ty tutaj robisz?- Uniosła brew (przecinek) podchodząc o krok bliżej, zostawiając przed sobą dystans do ucieczki, gdyby była taka potrzeba.
- O, SiemQQa, RosEE.- Chłopak zaśmiał się cicho pod nosem (przecinek) obracając się.- JejQQ, JUsz MyśLałEm Że Nie PszyJdzIeShh… (Wiem, że to pokemon, ale powinno być poprawnie napisane)
Dziewczyna przewróciła teatralnie oczami (przecinek) bijąc się w myślach, że dała się nabrać temu paszczurowi (paszczur? Praszczur jest poprawnie, tak mi poprawił Word).
- PszyGhotHoWałem Nam QQolację.- Odsunął się na bok, a oczom dziewczyny ukazał się mały różowy stolik, przybrany różowymi różami, różowymi talerzykami. Nad stołem unosił się ogromny plakat formatu A0 przedstawiający… Justina Biebera w rzeczy samej. (Taka sama sytuacja z pisownią; jeszcze scena jest komiczna)
- Gdzieś ty była?! Czekałem na Ciebie (ciebie) DWIE GODZINY!- Chłopak zabijał ją wzrokiem (przecinek) marszcząc czoło.
- Co? Myślałam, że to kolejny żart. Na górze spotkałam Greysona.- Ruda wzdrygnęła się (przecinek) na co chłopak pokiwał głową ze zbolałą miną.
Ruszyła do Pokoju Wspólnego Gryfonów (przecinek) mijając korytarze i wchodząc po przeróżnych schodach. W końcu znalazła się w pokoju (przecinek) uśmiechając się promiennie do Alison i słuchając jej przeżyć.

Rozdział 4

Tom Riddle patrzył na swoje odbicie lustrzane (przecinek)  przypominając sobie, z uśmiechem na twarzy, co działo się cztery lata temu. Poprawił czarne włosy (przecinek) odgarniając grzywkę na bok. Oszczędził wielu popleczników Wybrańca, choć (choć? Lepiej brzmi „a”)  sporo z nich, po śmierci chłopaka doszło do jego "armii". Chciał patrzeć jak dorastają (Kto? Poplecznicy Wybrańca?) , jak rośnie ich potomstwo, by w końcu znów zaatakować. Astorię zabił za to, że sprzeciwiła się Jego (jego)  pomysłowi, aby syn jej (jej syn) i Dracona został poplecznikiem Lorda Voldemorta. No i pożałowała, (kropka; gorzka z dużej litery)  gorzką cenę zapłaciła za nieposłuszeństwo.
 Chociaż córka jej (jej córka)  i Weasleya była interesująca.
- Panie (kropka)- ukłonił (Ukłonił) się nisko (kropka)- mam (Mam) wieści z Hogwartu (przecinek) o które prosiłeś.
- Mów!- Rozkazał (rozkazał)  Czarny Pan władczym tonem po czym opadł na ogromny fotel obity purpurą, stojący przy ogromnym kominku.
- Dzieciaki Pottera rosną, mają się dobrze. James podobny do ojca, Albus bardziej jak matka, a Lily to jeszcze dzieciak. Rose Weasley ma charakterek, co za dziewucha (kropka)- wzdrygnął się (Wzdrygnął się; kropka)-, (bez przecinka) a (A) Hugon to ostatni palant i...
- Wystarczy.(bez kropki, może być wykrzyknik)- Przerwał(przerwał) mu (przecinek) unosząc bladą dłoń do góry.- Wyjdź.
Mężczyzna posłusznie skinął głową, ponownie się ukłonił i rakiem wyszedł przez drzwi (przecinek)  zamykając je za sobą z cichym tąpnięciem. Tom otarł czoło (przecinek) znowu wracając do podjętej myśli. Wielu jego popleczników zastanawiało się(przecinek) jak udało mu się znaleźć Pottera, jak zdołał wytrzymać tyle lat.
Otworzył drzwi (przecinek)  wychodząc z gabinetu i wyszedł z posiadłości Riddle Manor.

Dodatki 3/5

Masz to co powinnaś mieć. Nie za dużo, ale brakuje pewnej rzeczy. Mianowicie „Spisu treści”. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie denerwowało przechodzenia z jednego rozdziału do drugiego. Usuń to archiwum i pofatyguj się nad linkami do danego postu. Podstrona o blogu równie dobrze mogłabyś usunięta, lub usuń stronę „Sowia poczta”, a jej tekst wstaw do „O blogu”. 
Za co dodatkowe punkty? Za to:
- Za przedstawienie ukrytego talentu Scorpiusa. Zawsze uwielbiałam grę na tym cudownym instrumencie, jakim jest fortepian. Wtedy naprawdę udał ci się opis. Jak chcesz, to potrafisz.
- Za panujący porządek w linkach.
- Za to, że gdy Ciebie oceniałam, dopisywał mi humor przez Twoje porównania w opowiadaniu.

Podsumowanie 2/5

            Co tu dużo pisać. Jedyne, co mnie wkurzało to to przeklęte archiwum. Mam wrażenie, że ta ocena jest „ostrzejsza” od poprzedniej i wiem, że jest znacznie dłuższa.
            Pomysły musisz dopracować i opisać. Bohaterów z resztą też. Z poprawnością nie było tak źle. Czasami zapominałaś przecinków przed imiesłowami. A! Gdy piszesz wypowiedź danego bohatera np.
-Panie.- Ukłonił się.- Mam wieści z Hogwartu.
Dlaczego są kropki i duża litera. Może wiesz.
Severus powiedział „panie”, napisałaś za to jaką czynność wykonał, więc dlatego powinna być dużo litera. Nową wypowiedź zaczynamy od dużej litery. Za to, to zdanie:
-Panie- powiedział i ukłonił się.- Mam wieści z Hogwartu.
            Jest poprawne, jakby co. Słowa: powiedział, szepną, warknął, syknął, piszemy z małej litery, bo wydają te słowa usta, a usiadł, kichnął, podrapał się itp. z dużej, ponieważ są to czynności i „mowa ciała”, jaśniej nie umiem wytłumaczyć. Powinnaś to wiedzieć. Przecież czytasz tak dużo książek.  
Te dwa punkty, tak na zachętę, bo wiedzę, że jak chcesz to potrafisz, a scena ze Scorpiusem w Pokoju Życzeń jest dla mnie wiarygodnym dowodem.

Ilość zdobytych punktów:
62/100, czyli Żuczek (dostateczny- 3)

            Zostaje mi tylko życzyć powodzenia w dalszym pisaniu i dużo weny!

10 komentarzy:

  1. Przeczytałam i uważam, że ocena nie jest ostra, tylko adekwatna do treści bloga. Należy być szczerym, a nie usprawiedliwiać się za posiadanie własnego zdania.

    Masz dość lekki styl pisania ocen i choć akurat niektóre Twoje zdania uważałam za nieco dziwnie sformowane, można powiedzieć, że nie jest źle, tylko OK. :)

    Na Twoim miejscu pilnowałabym szablonu. Skoro piszesz ocenę szablonową, to trzymaj się kryteriów. Punkty, które dałaś w "Dodatkach", powinny być w "Podsumowaniu", a uwagi, które napisałaś w "Podsumowaniu", powinny być w "Poprawności" itp.

    I jeszcze mała uwaga: mogłaś poczekać z tą oceną chociaż z 2 - 3 dni, by "lustro-zludzeń" Jaelithe pobyło trochę dłużej na stronie głównej. A tak to tylko jeden dzień. ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, Dementorko.
    Moim zdaniem ocena wyszła Ci lepiej od poprzedniej. Mam tylko kilka uwag. Oceniasz subiektywnie, ja to rozumiem, ale niektóre Twoje komentarze pokazywały takie typowe widzimisię, które w sumie mogłabyś zatrzymać dla siebie, bo autorka niewiele by z nich wyniosła. Np pod prologiem napisałaś "Bardzo krótki i nie jest tajemniczy, czego nie lubię."
    Poza tym myślę, że nieco zanadto skupiasz się na opisywaniu poszczególnych rozdziałów (przecież autorka wie o czym pisze) zamiast ich skomentowaniu. I pilnuj literówek ;)
    W poprawności sugerujesz w zdaniu "(...) strudle, marchewki, sosy, keczup i, (bez przecinka) nie wiedzieć czemu, (dwukropek) miętówki." - obie sugestie są błędne. Po "i" jest wtrącenie, więc przecinek jak najbardziej pasuje, natomiast użycie dwukropka wydaje mi się trochę bez sensu. "- Weasley, doszły mnie słuchy, że podczas jakże spokojnej podróży do Hogwartu, rzucałaś łajnobombami w Scorpisua (Scorpiusa) Malfoya (Malfoy’a)." - absolutnie nie rozdzielamy imienia Malfoya apostrofem. "Chociaż córka jej (jej córka) i Weasleya (Weasley’a) była interesująca." - ta sama sytuacja. "Tom otarł czoło (przecinek) znowu wracając (wracając znowu) do podjętej myśli." - a tutaj nie rozumiem dlaczego sugerujesz zmianę szyku zdania.
    To tyle ode mnie. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe wytknięcia tych kilku drobnostek.
    @Leaena - dzięki za tę uwagę ;) ale nie mam za złe Dementorce opublikowania swojej oceny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego poprawiłam: córka jej? Poczułam się jakbym przeczytała fragment Biblii. Inne zdania brzmiały dla mnie lepiej.
      Ach... Malfoy. Zawsze coś. Myli mi się przez to: Harry'ego. Malfoy też kończy się na "y" i zapominam co i jak. W książce jest "Malfoya". Poprawię...
      Dziękuje.

      Usuń
    2. Ale ja nic na temat "jej córki" nie wspomniałam. Chodziło mi o szyk w następnym zdaniu ;) A w tym mówiłam o Wesleyu, że jego nazwiska też nie apostrofujemy ^^

      Usuń
  3. "Należy być szczerym, a nie usprawiedliwiać się za posiadanie własnego zdania."

    W sumie... masz rację. Znowu moje "widzimisię" uaktywnia, nawet porady tam, gdzie nie trzeba wstawiam, choć wydaje mi się, że może tak być..
    Co do stylu nic nie poradzę. Jeszcze jestem na tym poziomie wiekowym, że mój umysł jest mocno roztargniony, jeszcze żyję w innym świecie. ;))
    Wstawiając ocenę, sugerowałam się regulaminem, że jedna ocena na dzień. Chciałam mieć już z głowy, bo ocenę napisałam w weekend, tylko z punktacją miałam problem;)
    Jaelithe, mam nadzieję, że nie poczułaś się trochę... głupio, że od razu "zakryłam" Twoją ocenę moją, która jest na poziomie przeciętniaka.
    Sorki, należę, do osób bardzo niecierpliwych i pesymistycznych.
    Błędów pewnie aż się wali tonami, więc się nie obrażę, jeśli ktoś mi je wytknie. Nawet lepiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, nic nie szkodzi. A z tym przeciętniakiem, to troszkę przesadzasz. Wszystkie się tu jeszcze uczymy. No i nie jesteś jedyna z problemami z punktacją xD

      Usuń
  4. Dziękuję za ocenę. Postaram się poprawić. Chciałam, aby autorka zauważyła małe zmiany. Piszę to dla siebie i dla znajomych. Do oceny nie podchodziłam znowu na poważnie. Chciałam sprawdzić błędy, zwrócić na coś uwagę.
    Co do Hermiony to mi się podoba jej wątek jak i innym. Nie zamierzam go usunąć.
    A Żuczek bardzo fajnie brzmi : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Dementorka, przepraszam, że się wtrącę, ale ocena rzeczywiście bardzo subiektywna i mam wrażenie, że nie do końca zadbałaś o zasady pisowni, ale nie będę się czepiać;) Rozumiem, że często pojawiają się problemy z szykiem zdań. Szczerze mówiąc, to jedna z najtrudniejszych rzeczy i nawet ja potrafię tego nie ogarnąć.
    "Tom otarł czoło (przecinek) znowu wracając (wracając znowu) do podjętej myśli."
    Tutaj Jaelithe ma rację. Znowu wracając. Tak naprawdę należy słuchać zdań, czytać na głos, gdy nie jesteśmy pewni. Stwierdzamy czy zdanie dobrze wygląda, a później myślimy nad szykiem. W większości przypadków "słyszymy" szyk, czytając. Początkowo oprzyj się na intuicji. Nie pisz "czego nie lubię" itd. Wystarczy usunąć te zwroty i ocena nagle staje się obiektywna, choć wciąż wyrażasz swoje zdanie. Piszesz, że rozdział jest za krótki. Dalej uzasadniasz dlaczego - mało się dzieje, nie wnosi za dużo do treści itp. Od razu jest obiektywniej. Więcej pewności siebie. Chwilami wydawało mi się, że tylko coś sugerujesz, a nie pokazujesz błąd.
    Połowa podsumowania, a nawet większość powinna wylądować w poprawności, a opis o linkach, archiwum np. w grafice.
    Sama podobnie określam dodatki, ale bardziej ogólnikowo. Również je punktuję. Wiem, że piszesz ocenę w trakcie czytania, to widać, ale trzymaj się punktów. Też tak robię i później przenoszę fragmenty w inne miejsca.
    Mam wrażenie, że powiedziałam to samo, co wszyscy, ale się nie powstrzymałam. Wiem, że nikt nie jest nieomylny i ja też robię błędy, więc się nie przejmuj.
    Chodzi o to, byś troszkę bardziej uważała i wszystko będzie dobrze;)Następna ocena na pewno będzie lepsza.
    Co do tego, że jest ostra - nie do końca. Autorka się nie rozpłakała;) Cenię Suzanne za dobre podejście. Masz prawo być ostra, kiedy tekst tego wymaga, nie zawsze można tylko słodzić. Nie musisz czuć się niekomfortowo. Taka nasza rola. Mamy wskazać to, co jest źle oraz to, co dobrze i rzadko zdarza się, że między tym można postawić znak równości. Właściwie chyba nigdy, także spokojnie.
    Podoba mi się, że chcesz sporo poprawić, bo w końcu wszyscy się od siebie uczymy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz komentarz do Oli. Masz rację- nie rozpłakałam się. Przeciwnie. W pewnych momentach miałam uśmiech na twarzy, że kogoś rozśmieszyłam moimi wypocinami. : )
    A co do tego wszystkiego. Jak już powiedziałam- ocena mi dużo daje. Przemyślenia, możliwość poprawy. Więc myślę, że nie będzie źle. Bohaterów nie zmieniam, ani nie usuwam. Dialogi zostawiam, bo mi się podobają. Pozostaje mi poprawa w świecie przedstawionym.
    Jeszcze raz dziękuję ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ola ma rację. Dementorko, znamy się osobiście i wiem, jakie masz nawyki. Gdy ktoś nie słyszy co mówisz, wyrażasz się na jego temat całkowicie szczerze i bez ogródek, natomiast gdy jest okazja powiedzieć mu to prosto w twarz, od razu zatrzymujesz większość faktów dla siebie i starasz się być zbyt uprzejma. Powiedzmy sobie szczerze, że gdy wyrażałaś mi swoją opinię na temat tego bloga, była ona zgoła inna niż w tej ocenie. Byłaś wtedy bardziej wymagająca i dosłowna, no i przede wszystkim nie robiłaś sobie wyrzutów, bo skrytykowałaś Autorkę. Taki fach po postu. Naucz się być szczerym, bo takie zachowanie nie jest końca uczciwe wobec tego o kim mówisz.

    Tak, masz problemy z szykiem. Widzę, że dziewczyny dały Ci świetne rady, więc nie będę Cię już męczyć. Tak tylko napomykam, byś zdała sobie sprawę, że dużo osób to zauważyło.

    Może następnym razem pisz nieszablonowo? Widzę, że masz tendencję do poruszania wielu kwestii naraz, czyli masz predyspozycje do wolnej, kreatywnej wypowiedzi. Ja np. na razie nie próbuję, gdyż obawiam się, że pogubię się w zeznaniach i nie powiem autorowi wszystkiego, co mam do powiedzenia, jednak Ty możesz spróbować. Przynajmniej nikt nie zarzuci Ci, dlaczego wypowiadasz się w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń