Adres bloga: wieczne-opowiadanie
Oceniający: Ola
(z małą pomocą Dominiki)
Autor: IzuŚ
Ocena:
Standardowa
IzuŚ,
na początek kilka szczerych słów:
-
wzięłam Twój blog z wolnej kolejki, ponieważ od razu zorientowałam się, że nieco
„pachnie” „Zmierzchem” i chciałam sprawdzić, co z tym zrobisz. Wielu fanów „Zmierzchu”
tworzy niemal ksero książki i uważa to za własne.
- co do
samego „Zmierzchu” - nie wypowiadam się. Żadna siła w niebie i na ziemi nie
zmusi mnie do tego.
- mam
tez nadzieję, że stworzysz zupełnie inną historię.
Okładka
(4/5)
Adres
wieczne-opowiadanie to również tytuł opowiadania? Szczerze mówiąc nie wiem jak
odnieść go do treści. Wieczność w sensie nieśmiertelność, może długie życie wampira,
wilkołaka? Czy po prostu pierwsza myśl, jaka Ci się nasuwa, gdy mówisz o opowiadaniu?
„Wieczne opowiadanie” można rozumieć na wiele sposobów.
Cytat
Seneki brzmi jak słowa zbuntowanej bohaterki, która poszukuje siebie. Ładnie
zgrane. Jeżeli nie są to Twoje słowa, dobrze ująć je w cudzysłów i napisać kim
jest autor. Gdybym nie znała cytatu, nigdy bym się nie domyśliła. Co do formy:
Zanim
potępisz człowieka za jego
Inność,
Zdefiniuj
wpierw czym jest
Normalność
i pokaż
jak sam zgodnie z nią żyjesz…
Ciekawy
podział wersów. Za każdym razem od nowej linii zaczynasz z dużej litery, tylko
na końcu inaczej. Przez to tekst wygląda jak biały wiersz. „I” również mogłoby
być napisane dużą literą. To drobiazg. Wszystko dobrze współgra.
Grafika (8/10)
Jeśli
chodzi o szablon, zastanawiam się jak przydzielić punkty. Połowa z nich należałaby
się Rowindale, która zrobiła szablon, jednak uznaję, że musiałaś wskazać jej
jak wszystko ma wyglądać, czyli jestem w stanie wypunktować Grafikę.
Intrygowały
mnie dwie dziewczyny oraz wilki. Pomyślałam, że to bliźniaczki. Później się
dowiemy. Od razu przyszło mi na myśl, że Jacob i brązowy wilk to jedna osoba,
ponieważ chłopak zmieniał się w wilka, który właśnie tak wyglądał. Może z
dziewczyną jest podobnie? Delikatny, biały wilk o niesamowitym spojrzeniu.
Ciekawe
jest Menu. Linki otwierają się jako strony statyczne. Oszczędność miejsca, ale
za to dodajesz sobie pracy. Wszystko na swoim miejscu, nie za dużo dodatków.
Tylko Tłumacz mnie zaskakuje. Powiedzmy sobie szczerze, że tłumaczenia nie są
najlepsze i gdyby na blog wszedł ktoś, kto nie zna polskiego, z tłumaczenia
mało by wywnioskował. Masz wielu obserwatorów. To dobrze. Dzięki temu, że
komentują, poznasz ich opinię o tekście.
Układ
trójkolumnowy dobrze się sprawdza, kiedy masz sporo rzeczy do podziału. Tekst
można by wyjustować zamiast wyrównywać do lewej. Poza tym czcionka - zwykły
Arial. Wygląda na zbyt dużą i nie jest estetyczna, nie pasuje do szablonu.
Dobrze byłoby zmienić ją na odrobinę bardziej fikuśną, tzn. Time New Roman,
Georgia lub podobna standardowa czcionka. Lepiej współgrałaby z elementami
szablonu.
Treść (45/60)
Na
początek: nie oceniłam dwudziestego rozdziału, bo pojawił się, kiedy wszystko było
gotowe. To samo napiszę w Poprawności.
Ocena treści jest tak obszerna, ponieważ dostrzegłam w Tobie talent i uwzględniłam
w niej wiele rad oraz propozycji, które możesz wykorzystać. Przede wszystkim
zwróciłam uwagę na fabułę. U jej fundamentów stoi „Zmierzch”, a motyw: wampiry
kontra wilkołaki, niezmiennie kojarzy mi się z „Underworld”. Jednak masz
własne pomysły na prowadzenie fabuły i robisz to po swojemu. Szczególnie styl -
bardzo oryginalny. Energia, prędkość, świeżość i lekkość. Im dalej, tym
bardziej „odstajesz” od „Zmierzchu”, co mnie zdziwiło. Po chwili stuknęłam się
w czoło, myśląc, że to oczywiste, ponieważ opowiadanie piszesz Ty, nie pani Meyer.
Wielu ludzi, wzorując się na danym tekście, próbuje „skopiować” cechy bohaterów,
ale również sposób pisania danego autora. Zdarza się, że trzymam w rękach taki
tekst, dostaję białej gorączki i odmawiam wystawienia krytyki, ponieważ każdy
człowiek ma pewne granice cierpliwości. Niepotrzebnie się rozpisałam, ale warto
podkreślić fakt, za który na wstępie masz plus, chociaż w opowiadaniu znalazłam
dziwne błędy. O tym w punkcie Poprawność.
Kończę wywód, przed którym nie mogłam się powstrzymać. Do brzegu:
Rozdział
1
Wiem,
że w tym punkcie powinnam zająć się wyłącznie treścią, ale najpierw zwrócę
uwagę na zapis. Liczby w tekstach piszemy słownie. Dodatkowo używając zwrotów:
„cześć, mamo”, „cześć, skarbie” - stawiamy przecinki.
Niezbyt
dokładnie wyjaśniłaś sytuację Alex. Wycieczka mamy i ojczyma dziewczyny do
Paryża to wakacje, wyjazd służbowy, co ma na celu?
Ten
rozdział bardzo przypomina „Zmierzch” - jest dziewczyna, która wyjeżdża do ojca,
podobna sytuacja, a zachowanie Alex można przypisać Belli. Dodatkowo tego nie kryjesz.
Dobrze, że się przyznajesz.
Zastanawia
mnie fakt, że Alex mówi do ojca po imieniu.
Zabrakło opisu, co stało się w rodzinie, dlaczego tak jest, ich
wzajemnych relacji. Przez to fakt, że mama i Chris od razu zgadzają się, by
Alex zamieszkała z ojcem, wydaje się być wątpliwy. Gdybyś bardziej uzasadniła
to, jaki matka i ojciec mają kontakt, pewnie nie miałabym wątpliwości. Poza tym
- skoro się rozstali, często bywa, że ojciec ma prawo widywać dziecko w
określonych dniach, a miejsce zamieszkania dziecka (u mamy czy taty) ustala Sąd
Rodzinny. Chociaż mogli pójść na ugodę, nie procesować się. W sumie niewiele
wiemy, dlatego snuję domysły.
Nie
opisałaś też, co mama i Chris robili w Paryżu. Pracowali? Pewne jest, że mama
dopiero pojedzie tam do pracy. Mogłabyś rozszerzyć rozdział o drobne
wyjaśnienia, ponieważ opowieść jest Twoim własnym pomysłem i czytelnik zawsze
będzie ciekawy jak widzisz całą sytuację, ale nie wie tyle, co autor. Często zdarza
się, że to, co jest niejasne, dopowie sobie, myśląc o książce, na której trochę
się wzorujesz, a tymczasem Alex jest zupełnie odrębną postacią, prawda? Moja
rada - puścić wodze wyobraźni. Już w pierwszym rozdziale można dostrzec, że
zamierzasz poprowadzić akcję zupełnie inną drogą. Za to masz plus.
Rozdział
2
Zwróciłam
uwagę na to, że ojciec i ojczym Alex mówią do niej „mała”. Tak samo. Zauważam
też, że dziewczyna raz mówi do ojca Tom, a raz „tata”. Wydaje mi się to dość nietypowe.
Zauważyłaś? Można by coś wyjaśnić, chociażby opisując część historii rodziny. Wystarczy
lekki zarys problemu, nie musi to być monolog na stronę.
Alice
jest mamą Alex, tak? Tymczasem kilka razy dziewczyna mówi o niej po imieniu. Co
do ojca - mogę zrozumieć, że mieszkają osobno, rzadko się widują itp., ale
tutaj nie wiem, co powiedzieć. Przykładowe zdanie: „Znając
Alice, będzie wysyłała mi maile, co jakiś czas, żeby sprawdzić jak tam u mnie.” To,
że dzieci nazywają rodziców po imieniu, nie jest popularne w Europie. Raczej
mówimy „mamo”, choć w wielu krajach na Wschodzie mama to najstarsza osoba w
rodzinie. Dzieci oraz wnuki mówią jej „mama”, a najmłodsi do swojej mamy
zwracają się po imieniu. To samo z ojcem, np. w Bułgarii. Często stykałam się z
tym w rodzinach, gdzie nie układało się zbyt dobrze. Być może robisz to
specjalnie, ale wtedy warto wyjaśnić dlaczego. Widać, że Alex kocha oboje
rodziców mimo rozwodu, więc może po prostu tak woli?
Dużo
dialogów, mało wyjaśnień, czyli opisu sytuacji, w którą dopiero nas wprowadzasz.
Nie zauważyłam głębszych przemyśleń bohaterki oraz tego, jak wyraża emocje.
Chwilowo Alex po prostu istnieje i niewiele robi. Choć kreujesz tajemniczą
osobowość i akcja toczy się dość szybko, jedyną zmianą jest wyjazd. W tym czasie mama po prostu się zgodziła,
niewiele mówiąc, ojczym jej zawtórował, nie wyrazili żadnych obaw; po drodze
Alex nie spotkało nic ciekawego, na niczym nie zawiesiła wzroku, przeżyła
wszystko jakby obojętnie. Zauważ, że choć tak naprawdę w życiu bohaterki był to
nieoczekiwany zwrot, czytelnik po prostu przeczytał i niewiele zapamiętał, ponieważ
praktycznie rzecz biorąc nie stworzyłaś napięcia, nie potrafiłam utożsamić się
z bohaterką. Rozdziały wyglądają na krótsze niż są. Na upartego dwa pierwsze
połączyłabym w jeden, aby nie przerywać akcji, zanim zacznie dziać się coś
konkretnego. Myślę, że zakończenie drugiego rozdziału podsumowałoby wątek
wyjazdu bohaterki, ładnie go kończąc.
Rozdział
3
Na
odległość widać, że zapożyczyłaś bohaterów od pani Meyer, choć nie
wszystkich. Przyznam szczerze, że nie
czytałam wszystkich części, choć wielokrotnie zmuszałam się do lektury
„Zmierzchu”. Robiłam to, ponieważ wielu ludzi, których teksty oceniam, wzoruje
się na „Zmierzchu”. Natomiast znam
fabułę i wiem, w którym miejscu pojawia się Renesmee. Wrzuciłaś Alex jakby w
środek sagi. Jest trochę jak Bella w pierwszej części, nawet nieco ciapowata i
niezdarna, za to wampiry pokazują pazurki. Konflikt między wilkołakami a
wampirami pochodzi ze „Zmierzchu”? Niezmiennie kojarzy mi się z filmem „Underworld”. Sytuacja była dość dziwna - wszyscy nagle
wstali i wyszli, ponieważ pojawił się Jacob.
Rozdział
wydaje się być jedynie wstępem do treści, jest jakby za wcześnie urwany. Akcja
nie zdążyła się rozwinąć.
Muszę
to napisać: „nie” z przysłówkami (pyt. jak?) piszemy łącznie, np. niepotrzebnie.
Wiesz, a nie wierz, kiedy piszesz: „Nawet nie wiesz, ile zdążyłam przejść”.
Występują też małe problemy z zapisem dialogów, ale o tym wypowiem się w
punkcie Poprawność.
Rozdział
4
Co
znaczy sen Alex? Robi się ciekawiej. Chociaż niewiele rozumiem, chcę znać
dalszy ciąg. We śnie wilk odgryzł dziewczynie rękę i słyszała swoje imię? Nie
wiem jak to zinterpretować. Być może sen nie ma znaczenia, ale osoba podobna do
Alex to już co innego. Podświadomość? Czyżby to, w jaki sposób bohaterka widzi
samą siebie, magicznie stworzyło sobowtóra? Może dziewczyna istnieje tylko w
wyobraźni Alexandry? Niewiele wyjaśniasz, ale tez skłaniasz do myślenia.
Magia,
wampiry, wilki - popularne motywy występujące w horrorach. Przeplatają się z
fantastyką. Kompletnie nie rozumiem zdania: „Słońce mocno grzało, a ja byłam
ubrana w koszulkę na ramiączkach i ramiączkach i krótkich spodenkach.” Dwa razy
napisałaś jedno słowo i pewnie dlatego potknęłaś się z szykiem zdania. Nie
potrafię też nie zwrócić uwagi na „z ni kąt”.
Znikąd.
Co
czuła Alex, kiedy zobaczyła sobowtóra? Spadła z łóżka - czyli opis zdarzeń
sugerujący strach, może szok. Na pewno władały nią silne emocje, które możesz
opisać. Bała się, nie wiedziała, co myśleć, chciała krzyczeć, ale nie
potrafiła, uścisk w żołądku, drżące ręce? Opis uczuć. Dzięki nim czytelnik
utożsamia się z bohaterem i chętniej czyta. Ważne, by nie przesadzić, ale też
nakreślić to, co czuła Alex, jej intencje, poglądy, nawet szalone myśli.
Sytuacja
z sobowtórem Alex również wygląda jak sen, ale podkreślasz, że nim nie jest.
Stanowczość dziewczyny zdecydowanie wpływa na treść, popędza akcję. Opowiadanie
się rozwija.
„Krótki,
ale jest” - jak wypowiedziałaś się o rozdziale czwartym. Tak krótki, że zaraz
mój komentarz będzie od niego dłuższy, więc powoli będę zmierzać do końca. Nie
oznacza to, że jest źle, tylko gdybyś dodała troszkę „szybkich” opisów, może
nawet dokładnych, zyskałabyś dwie rzeczy - dłuższy rozdział i bardziej
zrozumiała, jasna fabuła. Często mam do czynienia z tekstami, w których górują
bardzo drobiazgowe opisy rozwlekające fabułę. Nie wiem czemu służą oprócz rozwlekania
treści. U Ciebie jest odwrotnie - czuję jakbyś nie dopowiadała wielu rzeczy
przez to, że oszczędzasz opisy, jednocześnie używając wielu dialogów. Powinnaś
zachować równowagę. Rozumiem, że
dialogów będzie trochę więcej niż opisów - może nawet lepiej, ale dialogi nie
wyjaśnią wszystkiego, co mógłby przekazać narrator i z czasem mogą stać się
sztywne.
Poza
tym dopisujesz wstawki pod notkami, w których pytasz czy opowiadanie się podoba.
Zależy Ci na czytelnikach czy nie jesteś pewna co do pomysłu na „Wieczne opowiadanie”?
Myślę, że bardziej to drugie, chociaż mogę się mylić. Tak naprawdę nie musisz
dopytywać, bo komentujący widzą, że choć wzorujesz się na „Zmierzchu”, który,
że tak powiem, nie jest wzorem, jeśli chodzi o spójność fabuły i zasady
pisowni, to tworzysz odrębną opowieść. Idziesz we własnym kierunku. Masz
dwanaście lat i sporą wiedzę o tym, co piszesz, wszystko przed Tobą. Przyznam,
że zaczęłam pisać opowiadania mniej więcej w Twoim wieku i wychodziło mi dużo
gorzej. Mówię o tym, ponieważ staram się znaleźć jakiś punkt odniesienia. Mam
też wrażenie, że zawsze chcesz tłumaczyć się z tego, co napisałaś. Po prostu
rób swoje i ciesz się tym. Najlepiej uczyć się pisania tekstów, po prostu
pisząc, a radości z samego pisania nie odbierze Ci żadna krytyka.
Rozdziały:
5
6-cz.1.
6-cz.2.
Jestem
ciekawa, co rozdział piąty wnosi do treści. Szczerze, jest dość monotonny. Poza
tym - rozdział na około pół strony? Rozumiem, że nie każdy musi być długi, ale
też nie powinien być maksymalnie skrócony. W końcu nie jest to drobna
wiadomość. Można połączyć go z szóstym, ponieważ rozpoczyna ciąg zdarzeń, które
mają miejsce w obu częściach kolejnego rozdziału. Piąty byłby dobrym wstępem i
właściwie jest tylko tym - wprowadzeniem oddzielonym od akcji. Gdyby akcja
nabrała kolorów, działoby się coś niezwykłego, mogłabyś oddzielić go tak, jak
zrobiłaś, ale w tym momencie fragmentujesz fabułę jak twardy dysk komputera -
każdą część wstawiając w inne miejsca. Przemyśl fakt, że tym samym dzielisz
jeden wątek na trzy części i rozpraszasz uwagę czytelników.
Pisząc
opowiadanie, nie należy urywać rozdziału w miejscu, gdzie zaczęłaś przedstawiać
nowy wątek. Podam przykład z opowiadania: listonosz przynosi listy, dzwoni
telefon z „żądaniem” zwrotu pieniędzy - koniec rozdziału. Kolejny rozdział -
wyjaśnienie, że telefon dzwonił, ponieważ Tom ma dług. Czy nie jest to jeden
wątek? W obu sytuacjach bazujemy na tym, że ktoś chce zwrotu pieniędzy. Wydaje
się, że wątek jest rozcięty w połowie. Inny przykład: to jakbym powiedziała -
kto pod kim dołki kopie - koniec rozdziału. Ten sam w nie wpada - początek
następnego. Pomyśl, czy wypada to dzielić. Czasem trzeba analizować fabułę na
chłopski rozum, ponieważ ważne, by była spójna i estetyczna. Niektórzy
rozdzielają wątki w miejscu, gdzie zaczynają się kolejne, a poprzednie jeszcze
trwają, czyli np. tam, gdzie Alex wychodzi na dwór i słyszy głosy. Wprowadzasz
nową rzecz (wyjście z domu i skutki tego zdarzenia), jeszcze nie wyjaśniając
sprawy z długiem. Również może to być miejsce, gdzie odzywa się „podświadomość”
Alex, każąc bohaterce zostawić ojca w spokoju. Tutaj możesz zacząć kolejny
rozdział bez obawy, że dzielisz wątek na milion części. Akcję przyśpieszyłoby
rozpoczęcie rozdziału dialogiem, ale to już kwestia woli autorki.
Jakim
cudem Alex znalazła się w lesie, magia? Dodatkowo otoczyły ją te same wilki, o
których śniła. Zaskoczyła mnie odwaga dziewczyny krzyczącej do wilków. Niejeden
na jej miejscu po prostu by spanikował.
Rozdzielenie
szóstego rozdziału na dwie części przyniosło oczekiwany efekt - wprowadziłaś
napięcie i tajemniczość. Tutaj przerwałaś w odpowiedniej chwili - dwa wilki
odeszły, trzy okrążyły Alex. Ciekawe, co z nią zrobią.
Część
druga to początek czegoś nowego - przywódca wilków pchnął dziewczynę do przodu,
by szła przed siebie i tak też zrobiła - nowy wątek. Potrafisz operować przebiegiem
akcji, ale myślę, że często po prostu nie zwracasz na to uwagi; dlatego zdarzają
się drobne potknięcia związane z fabułą. Kwestia wyćwiczenia danej rzeczy.
Dalej: polana,
wampiry grające w baseballa - znajoma scena. Podobna do tej ze „Zmierzchu”,
chyba pierwsza część sagi, o ile się nie mylę. Trochę ją zmieniłaś, ale mimo
wszystko nie była to nowa sytuacja.
Świetne
zakończenie, które pozostawia po sobie nastrój grozy, tajemniczości, niepewność.
Mówisz, że napisałaś ten rozdział w chorobie, więc w pewnym sensie dobrze Ci
zrobiła. Nie śpiesz się z dodawaniem rozdziałów, ponieważ wtedy będą one
krótsze i mniej sensowne. Każdy tekst należy przemyśleć, odłożyć na bok, a
później sprawdzić pod kątem występowania błędów - złota zasada pisania
dłuższych tekstów.
Rozdział
7
Czy
ostatnie wydarzenia również były snem? Na to wygląda, ale znowu Alex oraz jej
„podświadomość” podkreślają, że nie chodzi o sen. Z ciekawości wpisałam w wujka
Google dobra rada hasło „piękni ludzie” - tak, jak bohaterka Twojego
opowiadania. Nie wyskoczyło mi nic o wampirach. Być może korzystasz z innej
wyszukiwarki, która pokaże więcej wyników. Wstawkę, którą Alex znalazła na
stronie internetowej, niespodziewanie wyśrodkowałaś i dałaś kursywę. Powinnaś
zacytować, czyli dać cudzysłów. Co do wyśrodkowania - może chciałaś wyróżnić
dany fragment, ale myślę, że lepiej byłoby trzymać się stałego formatu, czyli wyjustować
jak resztę tekstu. Zostawmy to i będzie tak, jak uznasz za słuszne.
Wampiry
i wilkołaki jako wrogowie - nie potrafię od razu skojarzyć tego ze „Zmierzchem”,
ale na poczekaniu kojarzę z „Underworld”. Fani z pewnością dostrzegliby
głębszy sens konfliktu. Mogłabyś jednak wyjaśnić, co Twoim zdaniem wywołało
spór, ponieważ nigdy nie masz pewności, kto trafi na blog. Tworząc opowieść,
należy dokładnie zobrazować swój punkt widzenia. Natknęłam się na same dialogi.
Co czuje Alex, kiedy czyta o wampirach, jak myśli? Czy się boi, a może jest
ciekawa? Nie targają nią sprzeczne emocje? Przecież właśnie odkrywa ważne
fakty. Opisujesz co robi, ale nigdy co czuje. W narracji pierwszoosobowej
możesz powiedzieć więcej niż to, co się stało. Jest ona najbardziej emocjonalna
z trzech typów narracji i zarazem najtrudniejsza, choć wielu ludzi myśli, że
najłatwiejsza. Z tym, że jest jakieś wydarzenie, wiążą się uczucia bohaterów,
ich pomysły, postanowienia, przemyślenia. Wszystko to tworzy niepowtarzalny
klimat.
Dlaczego
ojciec zatrzymał Alex, kiedy chciała iść do Jacob’a? Czy ma to związek z długami?
Jest wplątany w konflikt? Mogę zadawać mnóstwo pytań, ale świadczy to o rozwoju
fabuły. Nie musisz od razu wszystkiego wyjaśniać, nawet nie powinnaś, ale mam
cichą nadzieję, że w efekcie nie zapomnisz o żadnym z ważnych wątków. Bardzo
łatwo coś pominąć, kiedy jest ich tak dużo.
Rozdział
8
Rozdział
ósmy, czyli przestój w fabule. Czy celowy? Do niczego nie prowadzi i mogę
powiedzieć, że nie zauważyłabym żadnych zmian, gdyby go nie było. Ponadto jest
króciutki. Alex pobiegła do lasu, by odnaleźć wampiry - naprawdę sądziła, że je
znajdzie? Wykazała się bezmyślnością.
Do tej
pory akcja przebiegała dość szybko i przyznaję, że teraz czuję się lekko znudzona.
Rozdział
9
Z Alex
dzieje się coś dziwnego, prawda? Myślę, że swoim okrzykiem wywołała „lot”
Jacob’a, którego odrzuciło od drzwi. Potrzeba naprawdę dużej mocy, aby rzucić
zmiennokształtnym o drzewo. Zastanawiam się: kim jest Alex? Zaczynam myśleć, że
nie tylko zwyczajną dziewczyną i nurtuje mnie to pytanie. Myślę, że w tym
momencie połknęłam haczyk.
Po
spokojnym, nużącym rozdziale nagle bum i dużo się dzieje. Dobrze, że jest
szybki, nacechowany emocjami i opisami.
Alex po
raz kolejny ujawnia swoją moc, kiedy otwiera drzwi, nie podchodząc do nich. Nie
uważasz, że powtarzasz podobną sytuację? Nie za często jak na pierwszy raz pokazuje
„moc”? Chociaż w sumie obie sytuacje się różnią.
Rozdział
10
Po
pierwsze - przeskok w czasie o dwa tygodnie. Czuję jakbym czytała streszczenie,
nie opis minionych zdarzeń, choć jedno nie wyklucza drugiego.
Napisałaś:
„24 h na dobę”. Tym razem złapałam się za głowę. Należy zapisywać liczby słownie.
Tutaj - dwadzieścia cztery godziny na dobę. Usuwamy też maksymalny skrót: h.
Rozumiem,
że Alex chce wszystko wyjaśnić, ale dlaczego w tym celu musi iść do domu Belli?
Jacob nalegał, by ojciec Edwarda zbadał ją w jakimś celu. Wyjaśniasz niewiele
rzeczy i bawię się w detektywa. Fabuła robi się niejasna.
Sytuacja,
gdy Alex znalazła się w domu Belli - łudząco przypomina tę, gdy Bella po raz
pierwszy poszła tam z Edwardem. Na szczęście bohaterka wnosi dużo od siebie.
Nie napisałaś czy chcieli pobrać Alex krew, a może zrobić zastrzyk itp. Mogę
się domyślić, ale opisuj bardziej konkretnie. Może mogłabyś opisać cały proces?
W tej chwili mam wrażenie, że nie było to zbyt profesjonalne ze strony
Cullen’a. Trochę niehigienicznie. Pobranie krwi to nie tylko wbicie igły w
rękę. Trzeba też odkazić itp.
Również
uczucia dziewczyny - samo to, że zrobiło jej się niedobrze, nie zobrazuje
emocji oraz napięcia, co tutaj stworzyłoby niezły nastrój grozy. Czytelnik nie
mógłby oderwać wzroku od tekstu. Przyjmuję, że czuła niechęć, a może nawet się
bała. Pomyśl, co czujesz, kiedy się boisz. Może łzy stają w oczach i robi się
gorąco lub odwrotnie - przeraźliwie zimno, serce wali jak młot - tak, że prawie
wyskakuje z klatki piersiowej na podłogę, całe ciało odmawia posłuszeństwa i
nie możesz się ruszyć albo na odwrót - czujesz niesamowity przypływ siły i
jesteś gotowa do ucieczki? W ten sposób również coś się dzieje. Poza tym
przemyślenia bohaterki obok opisu zdarzeń. Nie myślała o tym? Mogła odczuwać
chociaż stres. To byłoby podobne do jej nieco szalonej osobowości.
Piszesz
w pierwszej osobie, więc tak naprawdę nie ma granic. Wiesz jak emocje wywołujące
napięcie działają na czytelników? Wtedy utożsamiają się oni z bohaterami, czują
klimat i sami przeżywają podobne emocje. Łatwiej zapamiętują to, co czytali i chętniej
wracają do tekstu. Wiem, że emocje w tekście budzą kontrowersje, nie można
przesadzić, ale czasem warto.
Opisałabym
tez uczucie wstrętu do strzykawki, np. co jej przypomina, jakieś zdarzenie z
dzieciństwa albo z czym się kojarzy. Mi np. z tysiącem ostrych igieł
wbijających się w ciało i sprawiających ból, który rozchodzi się od stóp aż do
głowy, bardzo powoli, dotkliwie; z krwią płynącą po podłodze i uczuciem, że
serce zwalnia - ponieważ kiedyś miałam taki sen. W ten sposób utrzymuję
napięcie. Idąc dalej - co czułam w tym śnie: paniczny strach i bezsilność.
Uczucie, że chcesz krzyczeć, ale nie możesz wydać z siebie żadnego dźwięku,
jakbyś miała gulę w gardle. Głęboki lub płytki oddech, przerywany, najlepiej
szybki i głośny. Słyszysz niepokojące bicie serca i zastanawiasz się, czy to
Twoje. Intuicja podpowiada, ze stanie się coś złego. Jest potężną siłą. Nagle
nie wiesz, co robić, kręci Ci się w głowie i czujesz, że Jacob puszcza Twoją
rękę. Zastanawiasz się dlaczego wstał, czy chciał odejść? Strach paraliżuje
myśli. Nie znasz ich na tyle dobrze, by mieć pewność, że nie „zjedzą Cię na
kolację”.
„Jacob,
nie, błagam! Tylko nie to, nie idź… Proszę” - zdążyłaś pomyśleć i czujesz, że
głowa robi się coraz cięższa, jak z ołowiu. Powoli zsuwa się na kozetkę. Nie
jesteś w stanie utrzymać otwartych oczu. Robi się ciemno. Ostatni raz prosisz w
myślach, by Jacob nie wstawał, próbujesz coś powiedzieć, ale wcześniej
mdlejesz.
Rozwinęłam
Twoją fabułę i może nie powinnam, ale spójrz na to, jaki tworzę klimat. Nawet
jeśli brzmi dość naiwnie. Nie jest ciekawie? Mówię to, a sama nie potrafię opisywać
emocji, cóż.
Rozdział
byłby dłuższy i utrzymany w takim napięciu, że czytelnik „pochłonąłby” go z
szybkością błyskawicy. Dopiero później zastanowiłby się nad błędami czy samą
fabułą. Długo by nie zapomniał, czyli korzyść dla Ciebie.
Może
spróbuj wczuć się w fabułę tak, jak ja, a z pewnością wykrzesałabyś z niej
więcej niż pani Meyer ze „Zmierzchu”, na którym nieco się wzorujesz. Wszystko
zależy od wyobraźni. Po Twoich pomysłach widać, że jest bujna, a to kolejny
plus. Jestem ciekawa jak napisałabyś tekst, który pochodziłby wyłącznie z
Twojej wyobraźni. Oryginalność zawsze będzie w cenie. Szczególnie teraz, kiedy
„wszystko już powiedziano”, czyli przerobiono każdy temat po sto razy.
Szczególnie, jeśli chodzi o wampiry, dlatego bardzo dobrze, że zajęłaś się
przede wszystkim wilkołakami.
Rozdział
11
Nie
wiem, co powiedzieć. Jacob odwiózł Alex i uniknął wyjaśnień, całując ją w policzek.
Ciekawi mnie jak to odebrała. Była tylko zaskoczona? Przecież pierwszy raz ją
pocałował, a wyraźnie widać, że Alex czuje do niego miętę. Przy Jacobie się
zmienia - jest spokojniejsza, grzeczna, cichsza. Wywnioskowałam to z dialogów.
Nie poczuła nawet ciepła, motylków w brzuchu. Może przeciwnie - niechęć?
Dużo
dialogów, mało opisów, słabe rozwinięcie akcji - nic dziwnego, w tak krótkim
czasie nie zdążyłabyś niczego rozwinąć. Czasem warto poczekać i napisać coś konkretnego
niż wstawiać niedopracowane rozdziały, by szybciej się pojawiały.
Coraz
częściej zauważam ten sam rodzaj błędów, co wymienię w Poprawności. Chwilowo nie wiem jak je sklasyfikować.
Rozdział
12
Wymieniłaś
mnóstwo rzeczy naraz. Niektóre mogłaś przenieść do kolejnych rozdziałów, aby
nie bombardować czytelnika informacjami. Wtedy byłoby bardziej tajemniczo.
Przecież w wampirach zawsze kryje się pewna tajemnica i dzięki temu są interesujące.
Czytając raz, nie jestem w stanie spamiętać wszystkiego. Informacje zawsze
należy podzielić pomiędzy całą treść, a nie większość z nich wciskać w jedno
miejsce. Tym bardziej, że Twoje opisy przypominają krótkie streszczenia, a
dialogi są głównym nośnikiem informacji. Chciałam opisać każdy fakt, ale
istnieje ryzyko, że pogubiłabym się w wątkach. Najbardziej intryguje mnie więź,
która powstaje między Jacobem i Alex. Miłość? Dobre zakończenie - po złych
wiadomościach następuje słodki pocałunek.
Żałuję,
że choć sytuacja wygląda naprawdę poważnie, nie czułam strachu, niepokoju,
ciekawości. Po prostu przeczytałam i niewiele we mnie zostało. Czytelnik najlepiej
zapamiętuje zwroty akcji, nastrój i uczucia, jakie towarzyszyły mu przy
czytaniu. Powtórzę się, jeśli powiem, że tego mi zabrakło i treść bardziej
przekazuje suche fakty niż sprawia, że odbiorca zatrzymuje na czymś wzrok.
Powinnaś
bardziej wczuć się w to, co opisujesz, ponieważ Alex nie jest tylko pionkiem w
grze, obserwatorką, ale wszystko przeżywa. Nie wierzę, że odbiera to bez emocji
i jest aż tak ugodowa. Na pewno nowe informacje robią na niej wrażenie. Właśnie
tacy są ludzie - odczuwają silniej lub słabiej, ale zawsze. Żeby wszystko było
bardziej rzeczywiste, poćwicz opisywanie sytuacji, zajmij się osobowościami
bohaterów i porównuj ich do ludzi, których znasz. Obserwuj, co zrobią w danej
sytuacji. Życie pisze najlepsze scenariusze i wielu fikcyjnych bohaterów
wzorujemy na ludzkich zachowaniach. Oczywiście nie opisujemy koleżanki, ale jej
reakcje. Kiedy coś jej nie wyjdzie, może płakać, uciekać albo też zagryzać
zęby, nic nie mówiąc. Jak wtedy wygląda? Czy walczy ze sobą? Próbuje to ukryć? Praktyka
jest najważniejsza. Z czasem opisy będą coraz ciekawsze. Wiem, że to niełatwe i
nikt nie mówił: „ będzie łatwo”, natomiast warto próbować.
Rozdział
13
Zastanawiam
się - Alex jest wilkołakiem, ale czy na pewno? Jeszcze nie przeszła przemiany w świetle księżyca. Wiem, banalna
teoria, jednak ten fakt sprawił, że nie mogłam zasnąć i szukałam informacji w
Internecie.
Zastanawiam
się kim będzie Victoria, jak ją określisz. Nie zrozumiałam kilku rzeczy, ale
mam wrażenie, że nawet bohaterowie tego nie rozumieją. Volturi - pobratymcy,
czyli wampiry? Sporo namieszałaś, być może licząc, że czytelnik będzie znał na
pamięć fabułę „Zmierzchu”, gdzie występują ci sami bohaterowie. Tylko nic nie
wiadomo, ponieważ prowadzisz akcję w innym kierunku i mogłaś zmienić bohaterów
na własny użytek. Chciałabym wiedzieć jak ich przedstawisz.
Co do
faktu, który popularyzuje pani Meyer - skóra wampira świeci się w świetle słońca
- wolę nic nie mówić, aby nie obrazić fanów, ale od razu mam lepszy humor.
Jacob jest tym rdzawo brązowym wilkiem ze snu dziewczyny, prawda? Wilczycą w
nagłówku będzie Alex?
Muszę
przyznać, że bardzo szybko rozwijasz akcję i ciężko za Tobą nadążyć. Zastanawia
mnie fakt, że Jacob jest wpojony w dwie osoby - dorastającą Renesmee i Alex.
Kocha dwie kobiety? Nigdy nie zdarza się tak, że mężczyzna kocha różne kobiety
z tą samą siłą. Zawsze którąś kocha mocniej, choć często nie potrafi wybrać.
Każda daje coś innego. Jestem ciekawa jak rozwiniesz wątek miłosny.
Rozdział
14
Ostatnie
rozdziały były dłuższe i ciekawe. Ten jest średni. Same dialogi, zero opisów
sytuacji oraz uczuć Alex, a z fabuły wynika, że jednak coś czuła. Wszystkie
wydarzenia minionych dni spowodowałyby szok u dziewczyny, która do tej pory nie
znała wampirów ani wilkołaków.
W
połowie rozdziału zmieniłaś narratora: nagle mówi Jacob. Rozumiem ten zabieg,
jest popularny i często stosowany, ale w pewnej chwili popełniłaś błąd,
ponieważ każdy bohater powinien mieć swoją własną sytuację. Spróbuję wyjaśnić,
o co mi chodzi: Alex urywa w połowie, akcję kontynuuje Jacob. Jedna osoba
powinna zakończyć wątek, druga kontynuować, rozpoczynając nowy. Nie dzielimy
jednej sceny na pół. Każdy z bohaterów jest inny, myśli po swojemu, ma własny
punkt widzenia. Gdybyś wprowadziła narrację prowadzoną przez Jacoba odrobinę
dalej, wszystko byłoby w porządku. Można w miejscu, gdzie dojechali pod dom
siostry Samanthy - tutaj pojawia się nowa sytuacja, a do tej pory Alex mogłaby
skończyć scenę z podróżą. Na tej zasadzie dzielimy tekst, jeżeli wprowadzamy
różne osoby jako narratorów. Zaobserwuj jak wygląda to w książkach, przykładem
może być popularna powieść „Hera, moja miłość” - każdy bohater zaczyna mówić,
kiedy pojawia się nowy wątek i doprowadza go do końca, kolejny kontynuuje, mówiąc
dalej. W ten sposób tworzą całość. Poza tym jeden rozdział przypada na
pojedynczą osobę - narratora. Jeśli chodzi o opowiadania, uznaję kilka osób
mówiących w jednym rozdziale, ponieważ nie jest to książka, ale o tym również
należy pamiętać. Często kłopot rozwiązuje obserwacja, jak robią to inni, czyli
przeglądanie książek pisanych w narracji pierwszoosobowej. Poza tym zwróć uwagę
na sposób zapisu, kiedy zmieniasz narratora. Napisałaś tak:
***Oczami
Jacob’a***
Wystarczy:
Jacob
Już
wiemy, o kim mowa. Myślę, że chodziło o estetykę, ponieważ miało ładnie wyglądać.
Po raz kolejny odeślę Cię do książek - czy widziałaś w nich taki zapis? Z gwiazdkami?
Raczej nie. Mimo wszystko jeżeli na blogu pozostawisz ten zapis, nic się nie stanie,
ale tylko na blogu. Np. pisząc w Wordzie albo pokazując komuś tekst, należy
trzymać się zapisu książkowego, najpopularniejszego.
Dobrym
pomysłem byłoby, gdyby Alex i Jacob wymieniali się rozdziałami, tzn. mogą mówić
na przemian w każdym z nich, ponieważ Jacob może wnieść wiele ważnych faktów, o
których dziewczyna nie powie, ponieważ nie ma pojęcia, że istnieją. Poza tym
jeżeli zmieniasz narratorów, to od początku opowiadania, nie w środku, ponieważ
powstaje zamieszanie. To bardzo trudny trik, każdy bohater powinien być inny i
stworzenie kilku zupełnie różnych osobowości wielu ludziom sprawia poważne
problemy. Przede wszystkim w dialogach, sposób mówienia. Nie masz z tym kłopotu
- widać różnicę pomiędzy bohaterami. Opanowałaś to, co jest najtrudniejsze,
jednocześnie mając kłopoty z podziałem
pomiędzy osoby mówiące w opowiadaniu. Mimo to jestem pod wrażeniem faktu, jak
różnicujesz zachowania postaci. Każdy bohater to zupełnie inna historia. Z uśmiechem
na ustach „obserwuję” jak zmieniasz nastawienie, styl, sposób wypowiedzi i
fabułę, która staje się Twoją własną oraz eliminujesz błędy. Spójrz ile
osiągasz, pisząc kolejne rozdziały.
Rozdział
15
Bardzo
słodki i radosny rozdział, istotna odmiana. Zmieniłaś narratora, ale tym razem
zrobiłaś to bardzo dobrze. Od Alex żądano, by przemieniła się w wilka, ale nic
z tego, wracamy do domu. Tutaj zaczyna mówić Jacob, wprowadzając zupełnie nową
sytuację, a jednocześnie zachowując tajemniczość. Zastanawiam się, czy pocałuje
Nessie na oczach Alex, jak chciał Carlisle. Skąd wziął się pomysł, że należy
rozwścieczyć dziewczynę, by zmieniła się w wilka? Prędzej mogłaby czuć się
zraniona, zdradzona i oszukana. Poza tym Jacob bardziej skłania się ku Alex.
Poza
tym jeżeli zmieniasz osoby mówiące w tekście, nie ukrywam, że ciekawi mnie jak
całą sytuację widzą inni bohaterowie, np. Bella albo Tom, Renesmee, a przede
wszystkim zła strona, czyli Victoria. Wprowadziłaby niezły zamęt i grozę. Dużym
zaskoczeniem byłoby, gdyby nagle w którymś z rozdziałów osobą mówiącą stała się
„podświadomość” Alexandry, która odkryłaby rąbek swojej tajemnicy. To tylko propozycje,
decyzja należy do Ciebie, IzuŚ. W fantastyce wolność wyobraźni nie zna granic.
Rozdział
16
Kompletnie
go nie rozumiem. Do kogo należy głos wołający Alex? Podążała za nim jak
zahipnotyzowana. Wyskoczyła przez okno i poszła do lasu. Pomyślałam, że mogła
to być Victoria, ale nie określiłaś czy głos należał do kobiety. Co mogło się
stać, gdyby Edward nie przyszedł po Alex? Nurtuje mnie również złość dziewczyny
i dlaczego nie chciała nic powiedzieć? Wszystko stało się niejasne, choć w
pewien sposób oczywiste. Nie potrafię powiedzieć nic więcej, ponieważ mam chaos
w głowie.
Rozdział
17
Po
pierwsze: ładny opis emocji. Jednak Jacob pocałował Nessie. Dziewczyna przeżyła
potężny szok. Tak myślałam. Zastanawiam się jak wysoko było okno, przez które wyskoczyła.
Wszystko
nabiera kolorów, kiedy okazuje się, że Jacob nie rozmawiał z Carlsilem, tylko z
Emmą. Nie wiem jak to się stało. Kobieta przybrała postać Carlsil’a? W tym miejscu pojawia się kolejny problem -
Volturi, tymczasem sama zainteresowana uciekła. Myślę, że właśnie o to chodziło
- żeby oddzielić Alex od wampirów i pozbawić ją ochrony. Zła strona liczy na
naiwność dziewczyny, która jeszcze nie rozumie, co jej grozi i igra z losem.
Najpierw coś robi, dopiero później myśli. Być może zabrakło jej pokory. Swoją
drogą sama ucieczka była już szalonym pomysłem, a co dopiero wejście do „BAR-u”
i podróż w przyczepie jednego z samochodów, które zauważyła na parkingu. Zobaczymy
co z tego wyniknie.
Rozdział
18
Alex
szybko wpadła, ale ciekawe jest to, że mężczyzna, który walczył na ringu w
barze, był kierowcą samochodu, w którym się skryła. Przypadek, zrządzenie losu
czy może spisek? Na miejscu Alex nie pojechałabym z nim nawet ulicę dalej,
kiedy ją wysadził i za chwilę wrócił. Podejrzany typ, obcy mężczyzna, bokser.
Kto wie, co mógłby zrobić samotnej dziewczynie? Zachowała się bardzo
niedojrzale, ale to do niej podobne. Stworzyłaś energiczną, porywczą i nieco
naiwną postać. Nie zdziwiłam się, że wsiadła do samochodu z obcym mężczyzną,
ale raczej nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Ostrza
wysuwające się z dłoni mężczyzny oraz pytanie Alex: „To boli?” - zapachniało „X-Menem”.
Cała scena przypomina film.
Nie
wiem jakim cudem Alex nie czuła strachu. Przecież Max nie chciał powiedzieć
nawet tego, dokąd ją wiezie. Naprawdę tak mu ufała? Nie miała wątpliwości? Na
logikę - czy to możliwe? Dodatkowo powiedziała, że ma moc. Dosłownie stuknęłam
się w czoło i próbowałam w jakiś sposób uzasadnić jej działania, ale nie
wymyśliłam na tyle dobrego powodu, by bezgranicznie zaufać obcemu człowiekowi.
Jestem w szoku.
Rozdział
19
Bardzo
szybko poprowadziłaś akcję i miałam wrażenie, że rozdział jest krótszy. Nawet
nie zorientowałam się, że już przeczytałam, ponieważ tekst mnie wciągnął. Jest
najlepszy ze wszystkich. W pewnej chwili nie mogłam się ogarnąć, nawet nie wiem
dlaczego. Wydawało mi się, że wcześniej czytałam jak Alex pod postacią wilka
odgryzła komuś rękę, ale tutaj zatrzymały ją kraty, czyli musiałam coś pomylić.
Opisałaś uczucia towarzyszące przemianie w wilka. Można było zrobić to bardziej
emocjonalnie, ale jesteś na dobrej drodze. Zabrakło tylko opisu, jak wtedy
wyglądała, np. kolor sierści itp.
Wciąż
nie jestem pewna, kim będzie Victoria. Zapewne wampirem, co wyczuwa Alex.
Chciałabym dokładniej ją poznać, wszystkie intencje oraz cel. Właściwie czego
mogłaby chcieć od Alex? Druga rzecz - Max oszukał dziewczynę, czyli nadmierne
zaufanie zawiodło.
Ładne
opisy, dość wnikliwe. Cała sytuacja z pewnością wzbudzała w bohaterce żal i
gniew, a może nawet uczucia, których nie rozumiała.
„Nie
wiem czemu” - broń Boże tak pisać. Nie zastępujemy „dlaczego” słowem „czemu”
albo „czego”. „Czemu” można używać w potocznej mowie, między znajomymi.
1)Fabuła/Wątki
(7/10)
Stworzyłaś
Alex oraz jej „podświadomość” - zupełnie nowe postaci, które kreujesz w
wyobraźni. Fabuła bywa niejasna i czasami nielogiczna, a mnogość wątków wytrąca
z równowagi. Nie zawsze doprowadzasz je do końca - np. sprawa długów Toma.
Wciąż nie wyjaśniłaś, jakie ma powiązania z wampirami, jeśli w ogóle istnieją.
Być może jeszcze to zrobisz. Myślę, że o niektórych rzeczach po prostu
zapominasz i nic dziwnego, bo jest ich za dużo. Starasz się powiedzieć wszystko
naraz lub niczego nie wyjaśniasz. Pomimo to odważnie brniesz do przodu i
wprowadzasz coraz ciekawsze elementy. Odkrycie tajemnicy wydaje się być głównym
celem Alex. Dziwnie wygląda fakt, że jest zbyt ufna, co dodaje jej problemów.
Największą uwagę zwróciłam na pocałunek Jacob’a i Renesmee, który widziała
Alex. Chłopak, chcąc rozzłościć dziewczynę, zranił obie. Nie wierzyłam, że na
to poszedł.
2)
Rozwinięcie akcji (5/6)
Akcja
bardzo szybko idzie do przodu. Chwilami czytałam na jednym wdechu. W niektórych
rozdziałach bardzo zwalniasz, by później ruszyć jak błyskawica. To zawsze jest
zaskoczeniem. Dobrze, bo czytelnik mógłby dostać zadyszki. Czasem trzeba odrobinę
zwolnić.
Nie
wiem jak potraktować przeskok o dwa tygodnie w dziesiątym rozdziale, więc na razie
to pominę. Właśnie dziesiąty rozdział najbardziej przypomina streszczenie, a
zawarłaś w nim kilka informacji, które można by opisać, nie tylko zrelacjonować „jak to było”.
Życie
Alex gwałtownie się zmienia. Dziewczyna musi radzić sobie z wieloma problemami,
które ją przerastają. Chciałaś, aby była silną osobą? Powoli zauważam zmianę w
jej charakterze. Staje się mniej obiektywna i bardziej zagubiona. Popycha akcję
do przodu.
3) Świat
przedstawiony (5/10)
Przede
wszystkim opisy, które na początku bardzo rzadko się pojawiają lub przypominają
streszczenia. Również na początku nie opisujesz uczuć, o czym wielokrotnie
wspominałam, ale z czasem próbujesz to robić i wychodzi całkiem dobrze. Szalone
myśli Alex oraz jej postępowanie przekazują emocje. Mówiłam też o tym, że opisy
wyglądu bohaterów są nikłe.
Pod
koniec stworzyłaś ciekawy klimat. Niepewność, groza, nawet strach, zraniona
dziewczyna. Utrzymałaś czytelników w napięciu. Wcześniej po prostu czytałam,
nie czując nawet ciepła czy zimna, a co dopiero mówić o emocjach.
Rozwijasz
się bardzo szybko, to widać, bo im dalej, tym lepiej opisujesz sytuacje i bohaterów.
W narracji pierwszoosobowej możesz być subiektywna - przecież osoba mówiąca w
opowiadaniu ma własne zdanie, a Ty mówisz jej głosem. Istotne jest, by zachować
dystans do siebie i nie pisać własnego pamiętnika. Można bardzo łatwo rozwiązać
ten problem - nadając bohaterce cechy, których sama nie masz, np. jeżeli jesteś
gadułą, niech będzie spokojna. Może mieć inne poglądy i cechy. Bądźcie jak lustrzane
odbicia - zupełnie różne. To niełatwe, ale do odważnych świat należy.
Mam
nadzieję, że w miarę pisania kolejnych rozdziałów będziesz opisywać wszystko
tak, jak w rozdziale dziewiętnastym i jeszcze lepiej.
4)
Bohaterowie (9/10)
Alexandra - może to tylko
wrażenie, ale myślę, że jest postrzelona i bardzo energiczna oraz naiwna. Ma
szalone pomysły, np. ten, by skakać przez okno. Na początku była mało
intrygującą osobą, ale szybko pokazała pazurki. Wydaje mi się, że czasem jest
zbyt narwana, ale ma w sobie pewne dziewczęce ciepło, dzięki czemu nie da się
jej nie lubić. To wszystko sprawia, że się wyróżnia. Jest zwykłą dziewczyną,
która odkrywa w sobie moc i powoli zaczyna wszystko rozumieć. Jako nastolatka
zbyt bezemocjonalnie odnosi się do wszystkiego, po prostu przyjmuje do
wiadomości. Można by opisać to, co ma w sercu. Pod koniec zaczynam ją poznawać,
ponieważ wykazuje emocje.
Podświadomość Alex - być
może istnieje tylko w wyobraźni bohaterki, ponieważ w rzeczywistości nie miała
przyjaciół. Może też istnieje jako druga osobowość Alex lub po prostu jest
osobą obecną w fantastyce, gdzie mogłaby istnieć.
Sądzę,
że jest po prostu odzwierciedleniem tego, jaka chciałaby być Alex i ma wszystko,
czego pragnie bohaterka. Często jest bardziej rozważna niż Alex, przystawia ją
do pionu i daje rady jak postępować. Niczym starsza siostra trwa przy
bohaterce. Szkoda, że z czasem rzadziej się odzywa, ponieważ jest bardzo
tajemniczą postacią, przyciąga uwagę. Przedstawiając bohaterów, napisałaś, że
pojawia się po przemianie Alex, czyli na logikę - powinna być dopiero w
dziewiętnastym rozdziale. Dopiero tam Alex przemieniła się w wilka. Tymczasem
pojawia się od początku. Nie bardzo wiem jak to rozumieć.
Wielu
bohaterów zapożyczyłaś ze „Zmierzchu”, więc nie wiem jak ich ocenić, ponieważ
musiałabym porównać postaci do tych, które stworzyła pani Meyer. Zrobię tak, że
wypowiem się o bohaterach najbardziej znaczących, aby nie powielać opisu o tym,
jacy są Edward i Bella.
Bohaterowie
często byli za mało opisani, bym mogła stwierdzić, jakie role odgrywają w
opowiadaniu. Za mało opisów wyglądu - to przede wszystkim, ale również jeśli chodzi
o zachowania, charakterystyczne gesty. Same karty postaci to trochę za mało.
Tak samo, jak tendencja wielu autorów do odsyłania na łamy powieści, z której
zapożyczyli bohatera, ponieważ tam jest opisany. Wracając do kart postaci - nie
każdy będzie w stanie je odczytać. Szczególnie, jeśli chodzi o różnice oraz
podobieństwa pomiędzy Alex i jej „podświadomością”, które sama stworzyłaś. Ja
niestety nie wyobrażam sobie tego, jakie są. Poza tym przenoszenie się w
połowie opowiadania do zakładki Bohaterowie,
by poznać ich wygląd, jest utrudnieniem. Wplataj opisy postaci w treść, a nawet
w dialogi, np.
„Patrzył
w oczy dziewczyny i wydawał się być nieobecny, jakby zamarł.
- Co? -
spytała w końcu, odgarniając z twarzy kosmyk rudych włosów.
- Nic -
odparł. - Masz nietypowe oczy, dziwny kolor. Zielony z brązowym… - zastanowił
się. - Nigdy takich nie widziałem.
Agnieszka
zaśmiała się.
-
Romantyk! - zawołała radośnie.”
Dialog
dość naiwny, ale to tylko przykład. Opisuje cechy wyglądu oraz charakteru w
kilku prostych zdaniach. Z czasem można odkrywać przed czytelnikami coraz
więcej cech, co pomoże wyobrazić sobie daną osobę i sytuację.
Jacob - w pewnym sensie
obrońca Alexandry. Dba o nią. Fakt, że jest wpojony w dwie osoby (Alex i
Nessie), ale treść podpowiada, że bardziej kieruje się w stronę Alex. Chociaż
związek z Nassie byłby ciekawy. Zazdrość Alex jest uzasadniona. W sumie nie do
końca rozumiem jego postępowanie. Nie jest zbyt rozważny czy empatyczny, ale to
typowe.
Intryguje
mnie również bezczelna Victoria. Co
to za typ? Przede wszystkim - na czym jej zależy? Poczekam aż dokładniej
nakreślisz postać Victorii.
Bohaterowie
cały czas coś robią (nie tylko siedzą i mówią). W każdym z nich widać rękę
autorki. Mogę nawet powiedzieć - dobre psychiczne kreacje bohaterów. Niektórzy wręcz nie przypominają swoich
odpowiedników ze „Zmierzchu”. Gdyby mieli inne nazwiska, być może wielu czytelników
nie dostrzegłoby żadnych powiązań.
Myślę,
że powinnaś spróbować napisać opowiadanie, w którym sama wymyślisz bohaterów i
nie będziesz wzorować się na książkach, które lubisz. Sądzę, że dałabyś radę i
Twoja wyobraźnia by się sprawdziła. Pomyśl o tym i spróbuj.
Jeszcze
coś - zauważyłaś, że kiedy w zakładce Bohaterowie
mówisz o każdej postaci, zdradzasz dalszy przebieg fabuły? Np. kto uratuje
Alex, z kim się zaprzyjaźni. Opisuj raczej to, kim są, a nie co zrobią.
5)
Dialogi/Narracja (7/10)
Chwilami
masz problemy z zapisem dialogów. Nie po każdym myślniku piszemy małą literę,
komentując dialog. Oto przykłady, link:
Co do
samych dialogów - żywe i energiczne, szczególnie sposób wypowiedzi Alex. Obrazują
to, jak bohaterowie się różnią. Ratują całą fabułę ubogą w opisy, ale myślę, że
skoro pracujesz nad tekstem, nauczysz się również pisania przejmujących opisów.
Masz dużo czasu.
Z
narracji nie wycisnęłaś wszystkiego, zaledwie połowę. W pierwszej osobie mówi bohater,
który myśli, czuje, zastanawia się i należy to opisać. Przynajmniej czasem.
Stworzyłabyś niezły nastrój grozy idealnie dopasowujący się do treści o
wilkołakach i wampirach. Początkowo akcja po prostu jest, nie do końca
przedstawiona, ale za to szybka. Każdy człowiek, robiąc coś, myśli o tym,
odczuwa emocje, cieszy się lub denerwuje - zadaniem narratora jest opisać
wszystko na tyle wnikliwie i ciekawie, by czytelnik przeczytał tekst z zapałem,
a dopiero później zorientował się, że nagle skończył. Po prostu łatwiej łapie
haczyk.
Uwielbiam
narrację pierwszoosobową i wiem, że jest najbardziej emocjonalna ze wszystkich
typów narracji. Dlatego nie chcę, ale muszę odjąć punkty, bo choć z czasem jest
coraz lepiej, początek był przekazywaniem suchych faktów. Podjęłaś się trudnego
zadania. Natomiast dobrze, że pisząc w czasie przeszłym, rzadko zmieniasz czasy
i jeśli już, są to pojedyncze zdania, nie całe akapity.
6) Styl
(3/4)
Energia,
szybkość i zwinność - w trzech słowach. Chociaż masz pewne braki, tzn. drobne
ortografy, interpunkcja, skład zdań, piszesz dość logicznie, przede wszystkim z
sensem. Od razu wyczułam, że masz określony cel, do którego dąży opowiadanie.
Pewnie też dużo myślisz nad fabułą, dopracowując ją. Można powiedzieć, że opowiadanie
„żyje”, nie zanudza. Biegnie do przodu, przystając w niektórych momentach, by
zwrócić uwagę na szczegóły. Ponadto właśnie one okazują się być najważniejsze,
np. niewielki wątek miłosny. Bardzo zwinnie kreujesz dialogi, jakbyś wyćwiczyła
sposób mówienia każdego z bohaterów.
Pod
koniec opisy stają się lekkie i idealnie dopasowane do dialogów. Mogłyby być
Twoją mocną stroną, gdybyś nacechowała je emocjami i rozbudowała.
Pewna
świeżość w pisaniu, energia, której brakuje wielu osobom przekładającym myśli
na papier.
Ćwicz
pisownię, ponieważ czasem robisz naprawdę banalne błędy (z ni kąt, z kąt, nie
na widzę itp.), ale tak naprawdę podstawy ortografii już opanowałaś. Występują
też liczne powtórzenia. Popracuj ze słownikiem ortograficznym oraz nad
spójnością fabuły, ponieważ szkoda zmarnować iskierkę talentu, którą masz w
sobie. Potrzeba dużo pracy, by z iskry rozniecić ogień, ale gwarantuję, że
warto.
7) Oryginalność
(9/10)
Miałam
spory problem z oceną oryginalności, ponieważ dostrzegam spory związek ze „Zmierzchem”,
skąd zapożyczyłaś większość postaci, ale z drugiej strony czytając, nie czułam
powiązań. Z pewnością nie jest to wielokrotnie oklepywana historia Belli .
Prowadzisz fabułę całkowicie po swojemu, choć czasem dane sytuacje przypominają
te ze „Zmierzchu”. Natomiast nie jest to duże podobieństwo. Konflikt wampiry -
wilkołaki również przypomina „Zmierzch”, ale też „Underworld”. To akurat moje
skojarzenie. Max jest jak Logan z filmu „X-Men”. Poza tym noże wysuwające się
z jego dłoni i pytanie Alex czy to boli.
Piszesz
zupełnie inaczej niż pani Meyer, masz własny styl, już dość wypracowany, nie
kopiujesz charakterów bohaterów oraz ich działań. Alex oraz jej „podświadomość”
to ciekawy, oryginalny pomysł. Również
zapożyczone sytuacje rozwijasz we własnym tempie, na swój sposób. Stawiasz na
wilkołaki, czyli temat mniej oklepany niż wampiry. Tworzysz coś od siebie.
Zamotałam? 9/10
Poprawność (11/20)
Jeśli
chodzi o ocenę Poprawności, miałam
jeszcze większy problem niż w punkcie Oryginalność,
ponieważ nie robisz podstawowych błędów (np.ktury, rzaba, puźno, wierza, żeka
itp.), ale pojawiają się takie, które wprowadzają mnie w szok (np. od powiedział,
z ni kąt, po przewracałam, prze siadywały, czego kol wiek itp.)
Nie
wiedziała jak to podliczyć. Przez chwilę myślałam, że może winna jest za luźna
spacja, która sama się wciska albo program, na którym piszesz. Pamiętam, że
kiedy jakiś czas temu od nowa zaczynałam pracę z Wordem, coś przestawiłam i
automatycznie dzieliło mi wyrazy na pół lub na sylaby. Wyglądało to podobnie.
Kombinowałam kilka dni i w końcu uznałam, że gdyby zawinił np. program
komputerowy, to należy czytać tekst po napisaniu i mogłabyś wyłapać podobne
błędy oraz je poprawić; dlatego uznaję je w klasyfikacji i oznaczę na zielono.
Poza
tym uzgodniłam z autorką bloga, że ocenię poprawność czterech ostatnich wpisów,
nie pierwszych. Będą to rozdziały: szesnaście, siedemnaście, osiemnaście i dziewiętnaście.
Nie oceniłam dwudziestego rozdziału, ponieważ pojawił się w dniu, kiedy ocena
była już gotowa i musiałabym wszystko zmieniać.
Rozdział
16
Leżałam
w objęciach Jacob’ a, czekając na to, że
w końcu będę tak zmęczona, że zasnę.
Powtórzenie.
Usłyszałam
na dole głosy
Na dole
usłyszałam głosy - szyk zdania.
Nie
mogłam tędy wyjść
Tamtędy,
ponieważ była w innym pomieszczeniu, kiedy o tym mówiłaś.
Oglądnęłam się
po korytarzu.Okno!
Rozejrzałam
się, oglądać można film, obraz itp. Brak spacji.
Dobra.
Raz się żyję.
Żyje.
Szłam ciemnym lasem za tym tajemniczym głosem, który co chwila mnie wołał.
Usuń
„tym”. Jest to zbędny zaimek. Nie używa się zbyt wielu zaimków. Kilka z nich
już pominęłam, ponieważ, co dziwne, dobrze wpasowują się w zdania, które wciąż
sprawiają wrażenie lekkich. Chwilę.
Pewnie Sammy ją rozpakowała.Podeszłam do szafy
Brak
spacji.
Dziwne,
ale się nie bałam. Po prostu
przedzierałam się do przodu z
nadzieją znalezienia przyczyny mojej bezsenności. Chyba się zgubiłam.
Powtarzasz
zaimek „się”.
Eh…Usiadłam na
pniu powalonego drzewa
Ech.
Brak spacji po wielokropku.
- I
po co mi to było? – nie chciało mi się wracać, więc
posiedziałam tam jeszcze troszkę.
Komentarz
po myślniku z dużej litery, ponieważ nie odwołuje się do wczesniejszej
wypowiedzi, tzn. nie spytała, powiedziała itp.
jakby
mówił „idź już”, albo coś takiego.Eh…
Ech.
Brakuje spacji. Jakby mówił: „idź już”, albo coś takiego - powinnaś zamieścić
dwukropek albo myślnik, ponieważ cytujesz, co mówił. Myślałam nad przecinkiem.
Może tu stać, ponieważ dzieli zdanie na dwie części, które powinny być
podkreślone. Chociaż to kwestia sporna. Zależy jak Twoim zdaniem powinno
zabrzmieć przytoczone zdanie.
Stanęłam jak wryta. Przed
moimi oczami stał Edward. Patrzyłam
na niego wytrzeszcz onymi oczami i z otwarta buzią.
Stanęłam,
stał - wygląda to jak powtórzenie. Wytrzeszczonymi. Z otwartą buzią.
-
Alex, co ty tutaj robisz? – zamknęłam szybko buzie
Zamiast
„ty tutaj” wystarczy „tu”, aby uniknąć zbyt wielu zaimków. Szybko zamknęłam
buzię - szyk zdania. Buzię. Znowu - po myślniku powinnaś dać kropkę, ponieważ
mamy do czynienia z dwoma zdaniami. Pierwsze jest pytaniem, a drugie
określeniem, co zrobiła Alex i nie łączy się bezpośrednio z wypowiedzią.
Podkreśliłam
zaimki. Spójrz ile ich jest. Wykreślamy. Nie zaczynaj zdania od „a”. Jeżeli
już, to w dialogu lub myśli bohatera, i to nie za często. Drugie zdanie jest
pytaniem, a wstawiłaś wykrzyknik. Przecinek jest zbędny.
Teraz rozległo się to tak
głośno, że uszy mnie zabolały.
Zatkałam je sobie rękoma
Sporo
zaimków. Większość ludzi ma z nimi problemy, może nawet jakieś dziewięćdziesiąt
procent społeczeństwa, natomiast korektorzy skrupulatnie je skreślają. W prozie
istnieje zasada, że jeżeli coś usuniemy i zdanie dalej trzyma się kupy, należy
to usuwać. Przeładowanie zaimkami wcale nie wskazuje na osoby, które mówią,
tzn. jeżeli tutaj usuniesz zaimek „sobie”, wciąż będzie wiadomo, że zatkała
rękami swoje uszy, a nie cudze.
Edward potrząsnął mną delikatnie.Ja nie śpię
idioto!
Zabrakło
spacji i przecinka przed „idioto”.
-
Chodź. Martwią się o ciebie – poszłam za Edwardem
Ten sam
problem, co przy ostatnim wymienionym dialogu. Komentarz narratora nie jest
związany z poprzednią częścią, ale określeniem, co zrobiła. Iść różni się od
mówić. Jeżeli pierwsze słowo po myślniku będzie związane z mówieniem, wtedy
mała litera. Jeżeli określa to, co zrobiła, nie wiążąc się z poprzednim
zdaniem, kropka i duża litera. Mamy dwa zdania. W ten sposób:
-
Chodź. Martwią się o ciebie. – Poszłam za Edwardem
O dziwo, szedł bardzo wolnym krokiem. Takim ludzkim tempem. Tak
wolno jak ja.
Aby
uniknąć zbyt wielu zaimków, można napisać: „O dziwo, szedł bardzo wolnym
krokiem, ludzkim tempem.”
Doszliśmy w końcu do domu, przed którym czekał Jacob. Siedział na schodach,
które prowadziły do wejścia.
W końcu
doszliśmy do domu - szyk zdania. Którym, które - podobny sens, niemal
powtórzenie. Można napisać: „Siedział na schodach prowadzących do wejścia.”
Gdy mnie zobaczył, poderwał się do góry i
podszedł do mnie.
Powtórzenie.
-
Martwiłem się o Ciebie – szepnął mi do ucha. Zrobiło mi się głupio. Nie odpowiedzialna
Ja!
Po
pierwsze - dlaczego „ciebie” oraz „ja” napisałaś z dużej litery? Robimy tak,
pisząc oficjalny list, zwracając się bezpośrednio do adresata lub kiedy chcemy
okazać szacunek, natomiast nie w opowiadaniach. Po drugie - powtórzenie „mi”.
Po trzecie - nieodpowiedzialna. Nie z przysłówkami (pyt. jaka?) piszemy
łącznie. Brakuje przecinka przed „ja”.
-
Przepraszam – oderwałam się od niego niechętnie, ale on nie
chciał tracić mnie z oczu.
Sytuacja
z dialogiem. Po raz kolejny komentarz narratora nie jest związany z pierwszą
częścią, więc stawiamy kropkę i zaczynamy dużą literą.
-
Przepraszam. - Oderwałam się od niego (…)
Poza
tym sporo zaimków.
Były meble i w ogóle, ale nie było żadnego wampira
„i w
ogóle” brzmi bardzo kolokwialnie. Były, było - za dużo słowa „być”. Używaj
raczej czasowników aktywnych, np. iść, biec itp. Możesz powiedzieć, że nie
zauważyła żadnego wampira.
Zapewne za chwilę zaleje mnie fala pytań. Przesłuchanie będzie
gorsze niż w serialach kryminalnych.
Niespodziewana
zmiana czasu z przeszłego na przyszły. Mogłabyś ująć to w kursywę, tworząc myśl
bohaterki i problem rozwiązany.
Tą całą od
pytkę mogłabym mieć już za sobą.
Odpytkę?
W sensie, że wypytują o wszystko?
-
Gdzie byłaś? – usiadł na fotelu,
który był naprzeciwko kanapy.
Kolejny
problem z dialogiem. Wstawka od narratora po myślniku nie nawiązuje do
wypowiedzi, tylko określa czynność. Stawiamy kropkę, następnie spacja, myślnik,
spacja, duża litera. Który stał naprzeciwko kanapy.
- W
lesie. Chyba nie muszę wam mówić, gdzie chodzę, tak? – naburmuszyłam się.
To samo,
co wyżej. Przecinek przed „gdzie” nie jest konieczny.
- Po
co? – Chyba zależało mu na tym, żeby mnie rozzłościć.
Spójrz,
tutaj napisałaś prawidłowo, czyli wiesz o co chodzi.
-
Pooddychać świeżym powietrzem – na mojej twarzy pojawił się grymas.
Natomiast
tutaj znów występuje problem. Po myślniku określasz, co się stało, nie nawiązując
do wypowiedzi bohatera. Kropka i zaczynamy dużą literą.
- Co to było? – zapytał się
tak nagle, że nawet nie zorientowałam się kiedy.
Powtórzenie.
Usuń pierwsze „się”.
- Co?! – od
powiedziałam pytaniem na pytanie.
Odpowiedziałam.
- No, to w lesie – Przed
nim nie miałam się jak bronić.
Przed
nim nie miałam jak się bronić - szyk zdania.
- Nie powiem im o
tym, ale powiedz mi co tam się wydarzyło. Dobra? –
przykucnął przy mnie i
spojrzał na mnie.
Powtórzenie
„mnie”. Sporo zaimków. Problem z dialogiem. Znów komentarz narratora nie odnosi
się do słów bohatera, tylko określa czynność, co zrobił później. Kropka i duża
litera.
- Nie! – warknęłam i wstałam
gwałtownie jednocześnie go
odpychając. Zostawiłam go samego w
salonie i poszłam do pokoju.
Powtórzenie
zaimka „go”. Warknęłam i gwałtownie wstałam, jednocześnie go odpychając - szyk
zdania oraz brakowało przecinka.
Rozdział
17
To
co zobaczyłam za nimi totalnie mnie obezwładniło.
To, co
za nimi zobaczyłam, totalnie mnie obezwładniło - przecinki oraz szyk.
Spojrzałam
ostatni raz na twarz Jacob’ a, na której gościł tylko smutek
Powtórzenie.
Potem
pobiegłam czym prędzej do swojego… Poprawka. Naszego pokoju.
Potem
czym prędzej pobiegłam do swojego… - szyk zdania. Po słowie „poprawka” powinnaś
dać myślnik albo dwukropek, ponieważ kontynuujesz myśl. Poprawka - naszego
pokoju.
Nie
od powiedziałam na to pytanie.
Nie
odpowiedziałam.
Wychodziło
one na tył domu
Ono.
Okno to rodzaj nijaki.
No, dalej Alex. Już to robiłaś.
Przecinek.
No dalej, Alex.
Nie
wiedziałam co wygadywał, ale nie chciałam go widzieć
Przecinek
przed „co”.
-
Tylko, gdzie ja pójdę? – po moim policzku popłynęła jeszcze jedna łza.
Zbędny
przecinek. Komentarz do dialogu należy zacząć dużą literą, ponieważ nie jest
związany z poprzednią wypowiedzią, tylko określa, co się stało.
-
Przed siebie – stwierdziła Alex i poszła
przodem. Wzruszyłam ramionami i poszłam za
nią.
Poszła,
poszłam. Zamiast tego można powiedzieć: ruszyłam za nią.
Pewnie
już wiedział ci się stało.Ciekawe od kogo.
Co. Pewnie już wiedział, co się stało.
Brakuje tez spacji.
– Kogo to był pomysł? – chodził po
salonie cały zdenerwowany
Czyj,
nie kogo. Komentarz do dialogu zaczynamy dużą literą. Ta sama sytuacja, co
ostatnio. Cały zdenerwowany - brzmi jak masło maślane, ponieważ wiadomo, że
jeśli zdenerwowany, to nie w kawałkach. Można powiedzieć, że trochę albo bardzo
zdenerwowany. Np. chodził po salonie bardzo zdenerwowany.
Czekaliśmy
teraz na Carlisle’ a. On musiał się o tym jak najszybciej dowiedzieć.
Nie
czekaliśmy teraz, ponieważ piszesz w czasie przeszłym, nie teraźniejszym. Sporo
zaimków. Ponadto „jak” również jest zaimkiem, pytającym.
Jak
się okazało, nie musieliśmy długo na niego czekać
Żeby
nie przesadzać z zaimkami.
Był
w domu 10 minut później
Dziesięć.
W opowiadaniach liczby zapisujemy słownie.
Dr. Cullen nawet dobrze nie wszedł, a Edward już zaczął mu o
wszystkim opowiadać. Po pięciu minutach znał już całą opowieść.
Kto po
pięciu minutach znał całą opowieść? Ze składu zdań wynika, że Edward.
- Ale, co miałeś
zrobić? – trochę się uspokoił. Ale
myślałem, że wampiry mają lepszą pamięć.
Powtórzenie.
Znowu - komentarz do dialogu z dużej litery, ponieważ nie jest związany z
wypowiedzią bohatera. Mam wrażenie, że wciąż powtarzam jedną rzecz. (Przy okazji wkułam tę definicję i będę ją
klepać obudzona w środku nocy…)
- No, wiesz – powtórzyłem.
Przykład
komentarza do wypowiedzi bohatera, który jest ściśle związany z tym, co przed
myślnikiem. „Powtórzyłem” - słowo związane z mówieniem. Tutaj dobrze napisałaś.
Widzisz różnicę? Wcześniej coś zrobił, a teraz mówił.
Nessie wstała i
wybiegła z płaczem z salonu. Co ja narobiłem.
Powtarzasz
„z”. Co ja narobiłem? - znak zapytania, nie kropka, ponieważ jest to pytanie.
- O nie – wtrącił się nagle Edward. – To nie był Carlsile. To była Emma
Powtórzenie
„to”. Za dużo słówka „był. Można napisać: To nie był Carlsile, tylko Emma.
Sammy
była nie daleko, więc zamieniłem się szybko w wilka i opowiedziałem jej wszystko
telepatycznie.
Niedaleko.
Więc szybko zamieniłem się w wilka (…) - szyk zdania.
Edward
i Carlisle poszli w drugą, szukać reszty swojej rodziny
Przecinek
nie jest konieczny.
Biegliśmy
tak prze jakieś 30 minut, później
zgubiliśmy trop
Trzydzieści.
Zapisujemy słownie.
Oni też nie mogli znaleźć jej tropu. Ja i Sammy zmieniliśmy się
z powrotem w ludzi.
Sporo
zaimków.
Teraz spokojnie
mogliśmy rozmawiać z wampirami.
Teraz
mogliśmy spokojnie rozmawiać z wampirami - szyk.
Byłam
zmęczona, głodna, a na dodatek było
mi zimno.
Byłam,
było. Aby uniknąć słowa „być”, można napisać: (…) a na dodatek zmarzłam.
Szłam
już teraz poboczem drogi, do której doszłam po jakiejś… Hmm… Godzinie.
Może troszkę więcej.
Od
słów: Hmm… po obu zdaniach można postawić znak zapytania, ponieważ bohaterka
nie była pewna, ile czasu szła. „Hm… Godzinie? Może troszkę więcej?”
Przy najmniej bym coś zjadła
Przynajmniej.
Szłam
tak dalej, widząc światełka na drodze. Były to zapewne lampy samochodów. Może i w ich blasku byłoby mi łatwiej
iść niż w ciemności, ale nie mogłam pozwolić na to, żeby ONI mnie odszukali.
Powtórzenie.
ONI - brzmi dumnie. Kojarzy mi się z obcą cywilizacją, kosmitami. Oni, czyli
kto? Lepiej nazwać rzeczy po imieniu.
Nie
chciałam tam wracaj. Przy najmniej nie teraz.
Wracać.
Przynajmniej.
- O!
Patrz! – mój sobowtór wskazał ręką na mały
budynek, na którym widniał napis
„BAR”.
Powtórzenie.
Mój sobowtór (…) - zaczynamy ten komentarz do dialogu dużą literą, ponieważ nie
jest związany z wypowiedzią, a określa czynność.
W
środku nie wyglądał tak przytulnie jak od zewnątrz. Prze
siadywały tu jakieś same
obślizgłe typy, a dziewczyn nie było tam
wcale.
Przecinek
przed „jak”. Przesiadywały. Tu czy tam? Mówisz o jednym miejscu, gdzie przebywa
bohaterka. Raczej tu - czyli blisko, w jednym pomieszczeniu.
Gdy
weszłam w głąb spojrzały się na mnie ukradkiem i zaśmiały pod nosem.
Przecinek
przed „spojrzały”, bez się. Zaśmiały się pod nosami.
- W
czym mogę służyć? – młody chłopak. Maksymalnie dwudziestoczteroletni.
Raczej:
w czym mogę pomóc? Komentarz do dialogu z dużej litery.
W ręku trzymał szklankę, którą dokładnie wycierał jakoś starą szmatką.
Jakąś.
- Poproszę wodę – w końcu coś zamówiłam. Barman podał mi ją, a ja szybko zaczęłam
pić.
Zaimki.
Usuń skreślone.
Może
byłam ślepa, a może po prostu na początku tego nie zauważyłam, ale na środku Baru była jakaś arena.
Powtórzenia.
Walczyło
na niej dwóch, groźnie wyglądających mężczyzn
Zbędny
przecinek.
Miał
on jasno-brązowe potargane włosy.
Miał on
jasnobrązowe, potargane włosy - myślnik stawiamy, kiedy słowa, które łączymy,
mogą stworzyć dwa odrębne, np. biało-czerwone: biały i czerwony. Czyli kiedy
myślnik może zastąpić „i”. Oddzielamy przecinkiem dwa przymiotniki -
jasnobrązowe i potargane.
Nie zdążyłam przyjrzeć się
temu drugiemu, bo walka się
skończyła.
Powtórzenie
zaimka „się”.
- Wygrywa Devil – ten,
kto nadzorował całe to zamieszanie
podniósł rękę zwycięzcy. Tego
tajemniczego mężczyzny.
Ten drugi
facet strasznie się wkurzył.
Komentarz
do dialogu z dużej litery, ponieważ nie nawiązuje do wypowiedzi, tylko określa,
co zrobił - podniósł rękę zwycięzcy. Za wiele zaimków. Można: ten, który
nadzorował walkę, podniósł rękę zwycięzcy, tajemniczego mężczyzny. Drugi z nich
strasznie się wkurzył. Chcę pokazać, że chociaż usunęłam zaimki, zdanie wciąż
ma sens.
Gdy
Devil (tak postanowiłam go nazywać, bo nie znam jego imienia) usiadł do baru,
podszedł do niego ten drugi ze… Czy
mnie wzrok nie myli…? Z pistoletem.
Sporo
zaimków. Zamiast „ze”, powinno być „z” - z pistoletem. Usiadł przy barze.
Devil złapał go za koszule,
a potem przy gwoździł do ściany.
Koszulę.
Przygwoździł.
Z jego rąk wysunęły się trzy, chyba metalowe, ostrza. To
wyglądało strasznie.
„Chyba
metalowe” potraktowałaś jako wtrącenie? Usunęłabym przecinki oraz „chyba”.
Nie chciałam być widzem, tej całej jatki. I tak wiem, jak
się skończyła.
Oba
przecinki nie są konieczne. Drugie zdanie zaczęłaś spójnikiem „i”. Staramy się
tego nie robić, ponieważ wielu polonistów, krytyków nie uznaje podobnego
zapisu. Można czasem w dialogu albo myśli bohatera, ale unikamy przy
wstawkach od narratora. Spójnik, co wynika już z samej nazwy, powinien spoić
zdania w jedno.
Rozdział
18
Jechałam nadal nie
zauważona w przyczepie.
Niezauważona.
Może
jednak miałam rację. Może
jednak nim nie byłam. I miałam
się tego już nigdy nie dowiedzieć
Powtórzenia.
Drugie zdanie lepiej brzmiałoby po przecinku niż zaczęte od spójnika, np.: Może
jednak miałam rację - wcale nim nie byłam i mogłam już nigdy się tego nie
dowiedzieć. Coś podobnego.
Nigdy GO już nie
zobaczę.
Nie
rozumiem dlaczego „go” napisałaś dużymi literami. Nie ma takiej potrzeby.
Jeżeli chcesz podkreślić, o kogo chodzi, nie wymawiając imienia, wystarczy ton
głosu Alex, czyli tutaj sposób, w jaki wypowiada się o chłopaku. Widać nerwy, a
nawet pogardę i wszyscy, którzy czytali wcześniejsze rozdziały, od razu wiedzą
o co chodzi. Poza tym podobna sytuacja już się powtórzyła.
Nie chcę nawet wypowiadać jego imienia. Na samą jego
myśl robi mi się nie dobrze.
Powtórzenie
zaimka „jego”.
Co do cholery!Zerwałam
się gwałtownie
Przed
„cholery” brakuje przecinka, a po wykrzykniku spacji.
- Co ty tu
robisz? – nie myślałam… Nie śniło mi się
to w najgorszych koszmarach.
Komentarz
do dialogu z dużej litery, ponieważ pyta mężczyzna, a Alex podsumowuje - nie
myślałam… Nie nawiązuje to bezpośrednio do dialogu innej osoby. Spójrz też ile
zaimków. Trochę za dużo.
Nie przy puszczałam, że
mogłoby być to auto tego… No… Tego dziwnego mutanta. Mógł teraz wysunąć tylko te swoje ostrza i zabić mnie jednym
zamachem.
Przypuszczałam.
„Tego” - powtórzenie. Wylęgarnia zaimków. Naprawdę można używać ich nieco
oszczędniej. Nie eliminujemy do zera, ale nie stawiamy na każdym kroku.
„nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Słowa stanęły mi w gardle.”
Słów,
słowa, niemal powtórzenie, a tak naprawdę drugie zdanie jest zbędne, ponieważ
oba mówią o tym samym - nie mogła nic powiedzieć. Wybierz któreś z nich.
Bałam się, że jeden, najmniejszy ruch może mnie zgubić.
Drugi
przecinek jest zbędny.
- Mamy czas – on chyba nie miał zamiar się ruszać z tego miejsca, zanim mu nie od powiem. No to sobie poczeka. – Czekam…
Po
pierwsze: słówko „on” powinno być z dużej litery, ponieważ zaczyna komentarz
autora, który nie jest związany z dialogiem, tylko określa czynność. Kropka i
duża litera. Samo „on” można skreślić, jest to zbędny zaimek. Po drugie:
zamiaru i odpowiem. Po trzecie: „z tego miejsca” można usunąć, nie wnosi nic do
treści, jest tam kolejny zaimek (tego), a masz z nimi problem. „No to sobie
poczeka” - zabrzmiało bardzo kolokwialnie. Unikaj: no to, no, no więc, no, Alex
itd.
Coś chyba uda ci się powiedzieć, prawda? Prawda?
Powtórzenie.
-
Eeee… Chcesz… Chce pan krótszą wersję, czy dłuższą? – próbowałam go trochę
rozśmieszyć
„Próbowałam”
z dużej litery. Ten sam problem z dialogiem, co wyżej.
ale chyba mi się
nie udało. Facet spojrzał na mnie podejrzanie. Okay…
- Uciekłam z mojego, tak zwanego „domu”. Błąkałam się już dłuższy czas. Było mi zimno, byłam głodna… I jak
wtedy wyszłam z tego Baru
i byłam na tym parkingu
to wpadłam na taki pomysł, żeby schować
się do tej przyczepy i gdzieś z nią, z kimś wyjechać jak
najdalej stamtąd. Wyszłabym z niej w
jakimś mieście i tak po
prostu odeszła – mówiłam to w
takim szybkim tempie, że musiałam
szybko nabrać powietrza w płuca.
Wykreśliłam
zbędne zaimki. Tekst przez to nie zubożał. Nawet lepiej brzmi. Teraz głębsza
analiza:
-
Uciekłam z mojego, tak zwanego „domu”.
Zbędny
przecinek.
Było mi zimno, byłam głodna… I jak
wtedy wyszłam z tego Baru
Było,
byłam, kolejne zdanie zaczęte spójnikiem. Można tego uniknąć: Było mi zimno,
czułam się głodna i kiedy wyszłam z Baru (…) Unikasz też „jak wtedy” - zwróć
uwagę na brzmienie tego określenia. Piszemy raczej: tak, jak wtedy.
Zamiast
„facet”, czasem można napisać mężczyzna, aby zdanie brzmiało mniej kolokwialnie.
Usuwamy też zaimek na początku. Zacytuję Ci, co Feliks W. Kres powiedział o
zaimkach:
„ZAIMKI. Pan Zaimek, a nawet Jego Wysokość Książę
Zaimek, jest przydatny i wręcz nieoceniony, lecz nagminnie nadużywany przez...
no, myślę, że przez jakieś 98 procent początkujących autorów. Prawie każdy ma
do czynienia z tym problemem. Trzeba kreślić zaimki. Większość debiutantów
popada przy kreśleniu w drugą skrajność - niemniej zacząć trzeba od kreślenia,
a z czasem wszystko się jakoś wyreguluje, lepiej albo gorzej (to już zależy od
talentu i wyczucia językowego). Obejrzyjmy sobie takie zdania: „Żołnierz stał
nieruchomo. W jego oczach nie było okrucieństwa, tylko odrobina litości.
Chłopiec podszedł do niego i wziął go za rękę, a on uśmiechnął się i skinął mu
głową". Wszystko źle. Jeden lub dwa zaimki można by po prostu wykreślić,
ale lepiej przebudować cały fragment. „W osadzonych pod krawędzią hełmu oczach
nie było okrucieństwa, tylko odrobina litości. Chłopiec podszedł i ujął ciężką
dłoń, a mężczyzna skinął głową i uśmiechnął się." Można zrobić to na sto
sposobów, zaś mój sposób niekoniecznie jest najlepszy, ale ważne, by
wymanewrować zaimki, które zaśmiecają wypowiedź - nic zupełnie nie mówiąc, nie
wypełniając sceny żadną specjalną treścią. Czy nie szkoda takich pustych słów?
Wiadomo przecież, kto patrzy i kto kogo bierze za rękę, wiadomo kto się
uśmiecha i komu kiwa głową. Zamiast wciąż powtarzać „go, mu, jego", warto
wzbogacić obraz, zagrać na kontrastach - no, ale to już temat na osobny
„Kącik". Teraz chciałem tylko pokazać, że zamiast pięciu zaimków - może
być ich zero, a fragment nie stanie się przez to nieczytelny, dalej będzie wiadomo
kogo, kto i komu.”
-
Trudno. Twój plan nie wypalił. Żegnam – wstał
i tak po prostu, jakby nic się nie stało wszedł do auta.
Ten sam
problem z dialogiem, co powyżej. Przed „wszedł” brakuje zaimka. „Jakby nic się
nie stało” - to wtrącenie w zdanie, które z obu stron należy oddzielić
przecinkami.
- Ej! Czekaj! – nie zwrócił na mnie uwagi. Ruszył do przodu
i wszedł z zakręt. Wzięłam swoją torbę na
ramię i usiadłam na asfalcie. W
końcu ktoś się zatrzyma.
To, co
wyżej, jeśli chodzi o dialog. (Już nie powtarzam tej samej definicji, bo z pewnością
zapamiętałaś, czytając początek). Powtórzenie „na”. „W końcu ktoś się zatrzyma”
- wygląda to jak myśl bohaterki, ale w oryginale nie dałaś kursywy. Bez niej
powinno być „zatrzymał”, czas przeszły. Za to myśli bohatera mogą być w czasie
teraźniejszym. Najważniejsze, aby przez cały tekst zapisywać je w ten sam
sposób, u ciebie jest to zapis z kursywą. Masz plus za to, że nie zmieniasz
sposobu zapisu.
Drogą, tyłem jechał ten sam samochód,
co przed chwilą odjechał. Ciekawe, po co się wraca.
Drogą,
tyłem, jechał ten sam samochód, co przed chwilą odjechał. Ciekawe po co wraca - usunęłam „się”, dodałam zaimek i jeden
skreśliłam.
- Wsiadaj! – pokazał ręką na znak, żebym wsiadła. Szybko
podbiegłam do auta i po chwili siedziałam w nim, zmarznięta i zapięta.
Ten sam
problem z dialogiem, co wyżej. Zamiast „w nim” można napisać w środku.
Auto
ruszyło od razu po tym jak wsiadłam
Brak
przecinka przed „jak”.
Pochuchałam
kilka razy na dłonie z nadzieją, że zrobi mi się cieplej. Jednak się pomyliłam.
Powtórzenie
zaimka „się”.
- Jak się nazywasz? – widać było, że zaskoczyłam go tym
pytaniem. Byłam ciekawa, czy powie mi prawdę.
Problem
z dialogiem, jak wyżej.
- Ja… Yyy… Chyba mówiono o tym w tamtym
barze – Tak jak myślałam. Kłamca. – A ty? – spojrzałam ukradkiem na moje drugie
ja, które dało znak głową, żebym kłamała.
Skreśliłam
zaimek. Słowo „spojrzałam” po dialogu z dużej litery. Ten sam problem, co
powyżej.
- Jestem Rocky – Ale se wymyśliłaś imię, Alex! – A w ogóle co to za imię? Devil
Rozłożę
to na części, bo strasznie namieszałaś:
-
Jestem Rocky: wypowiedź Alex.
Ale Se wymyśliłaś imię, Alex!: myśl
bohaterki.
A w
ogóle co to za imię?: słowa mężczyzny.
Każda z
tych rzeczy powinna znaleźć się w nowej linii, ponieważ ciężko połapać się kto
co mówi. Szczególnie, jeśli chodzi o wypowiedź mężczyzny. W tym miejscu ENTER.
Sobie, nie se. „A w ogóle” brzmi kolokwialnie, można usunąć.
- Normalne – powiedziałam ironicznie. On nic nie od powiedział, tylko jechał dalej.
Odpowiedział.
Miałam
wrażenie, że coś, albo ktoś biegnie
w równym tempie jak jedzie samochód. Mam już chyba paranoje. Może to po prostu jakieś zwierzę, a to,
że biegnie akurat w naszym tempie tez
da się jakoś wyjaśnić, prawda?
Zbędny
przecinek przed „albo” i paranoję. Powtórzenie „to”. Też, brak przecinka przed
tym słowem. Na niebiesko zaznaczyłam część, gdzie zmieniłaś czas z przeszłego
na teraźniejszy. Można zrobić z tego myśl bohaterki, aby uniknąć problemu.
- To boli? – zapytałam w końcu. To pytanie nękało mnie od kiedy zobaczyłam TO w barze.
Powtórzenie
„to”, po raz drugi chciałaś podkreślić, co widziała, nie nazywając rzeczy po
imieniu?
- Jak się wysuwają? – wskazałam głową na jego dłonie
położone na kierownicy.
Komentarz
po dialogu zaczynamy z dużej litery, kiedy nie nawiązuje bezpośrednio do
wypowiedzi. Tu jest opisem czynności - wskazała głową na jego dłonie. Nie
powiedziała, rzekła, stwierdziła, spytała itp. Czyli niezwiązane z mówieniem.
- Za
każdym razem. Ale to kwestia przyzwyczajenia – wzruszył ramionami, a potem z
jednej ręki wysunęły się trzy ostrza.
Jak
wyżej.
Światło,
które odbijało się od metalu świeciło
prosto w moje oczy.
Między
wytłuszczonymi słowami zabrakło przecinka.
- Co? – Nie widziałam o co mu chodzi. Może nawet nie
powinnam.
Nie
wiedziałam, o co mu chodzi. Może nawet nie powinnam? - przecinek oraz drugie
zdanie jest pytaniem, więc stawiamy znak zapytania. Szczerze mówiąc wiele z
tego, co wskazuję, może podkreślić Word. Dlatego radzę pisać w tym lub podobnym
programie, później skopiować i dopiero wstawić na blog.
-
Yyy… Tak… To znaczy… Yyy… Nie wiem – nie umiałam od powiedzieć na jego pytanie.
Odpowiedzieć.
Skreśliłam drugie „Yyy…” żeby uniknąć powtórzenia. Sporo wielokropków. Uważaj
żeby nie przesadzić.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić: - Niby mam jakąś tam
moc i podobno jestem wilkołakiem. Ale
sama nie wiem – Max zrobił wielkie oczy na słowo „wilkołak”.
Po
dwukropku daj ENTER, aby dialog znalazł się w nowej linii. Przed „ale” lepiej
sprawdzi się przecinek niż kropka.
Jednak, dziś nie powinnam myśleć.
Zbędny
przecinek
-
Rozumiem. Sama nie wiesz – Na pewno mnie nie rozumie.
Bardzo
dobrze, tylko przed drugim myślnikiem brakuje jeszcze kropki.
- A gdzie jedziemy? – miałam nadzieję, że bardzo daleko.
Komentarz
po dialogu z dużej litery, bo nie nawiązuje do dialogu.
-
Zobaczysz – I na tym nasza rozmowa się skończyła.
Tu
dobrze, tylko po raz kolejny brakuje kropki przed drugim myślnikiem, po słowie
„zobaczysz”.
Rozdział
19
Podjechaliśmy pod naprawdę wielki dom. Wyglądał na dom,
kogoś bardzo bogatego.
Powtórzenie.
Zbędny przecinek.
Ale co my tu robimy? Max szedł w stronę drzwi, więc postanowiłam
iść za nim. Nie chcę
siedzieć tu sama.
Pierwsze
i trzecie zdanie wygląda na myśl bohaterki, ale w oryginale nie wzięłaś ich w
kursywę, jak zwykle zaznaczasz myśli.
Wszedł do
środka jak, gdyby nigdy nic. Może to był jego dom? Tego nie wiem.
Zbędny
przecinek. Ostatnie zdanie - jak wyżej.
Max szedł korytarzem, który zdawał się nie mieć końca. A ja
wędrowałam za nim jak cień
Zamiast
kropki wstaw przecinek. Bardziej pasuje.
To on pomorze mi opanować ten głupi dar. Nie wiem jak to zrobi,
ale czuję, że to on mi pomorze.
Powtórzenia.
Pomoże, odmienia się na pomagać, a g zastępujemy ż.
Jak się okazało po chwili zatrzymał się przed rudowłosą dziewczyną, która
pojawiła się z ni
kąt.
Powtórzenie
zaimka „się”. Znikąd. Brak przecinka przed „po”.
- Witaj Max. Alex. Miło mi cię poznać. Jestem Victoria – Victoria wyciągnęła ku mnie rękę, którą szybko
uścisnęłam. Skąd ona wiedziała jak mam na imię? - Myślałam, że
będziecie szybciej.
Witaj,
Max. Alex, miło mi cię poznać - w ten sposób. Powtórzyłaś imię Victoria. Usuń
drugie i zacznij z dużej litery. Przed ostatnim myślnikiem daj ENTER, ponieważ
kolejny dialog należy do Victorii, a zlewa się z myślą bohaterki: „Skąd
wiedziała jak mam na imię?”. Chociaż nawet nie jestem pewna czy to myśl,
ponieważ nie jest wyróżniona kursywą.
- Tak. Pewne komplikacje – rozmawiali ze sobą tak swobodnie, jakby
znali się od lat.
Problem
z dialogiem. Przed drugim myślnikiem kropka, spacja, myślnik, spacja, duża
litera.
- Chodźcie za mną – Max
ruszył za dziewczyną, więc ja
zrobiłam to samo.
Powtórzenie
„za”.
Tak, jakbym ją już kiedyś widziała.
Tak,
jakbym już kiedyś ją widziała - szyk zdania.
Może ona też jest kimś takim jak ja.
Myśl
bohaterki, prawda? Nieujęta w kursywę i brakuje znaku zapytania na końcu.
Dzięki mnie kolejne drzwi otworzyły się same z siebie. Muszę nauczyć
się to kontrolować.
Powtórzenie
zaimka „się”.
- To ty? – pokiwałam twierdząco głową.
Po
drugim myślniku „pokiwałam” z dużej litery.
Moim zdaniem nie potrzebnych
Niepotrzebnych.
- Max, Alex! Już jestem – Victoria zajęła
miejsce za biurkiem, natomiast nam kazała usiąść na dwóch fotelach przed nim.
Brakuje
kropki przed drugim myślniku.
- Brawo! Spisałeś się Max – do pomieszczenia weszło dwóch, groźnie
wyglądających typów.
Problem
z dialogiem. „Do” - z dużej litery. Pasuje do definicji, która klepię jak
mantrę.
Dłonie zamknęli na moich
barkach i nawet nie myśleli, żeby je puścić.
Zacisnęli
dłonie na moich barkach (…) - zamknąć można raczej drzwi. Również szyk zdania.
- Och. Skarbie. Wszystko w swoim czasie – dwóch mężczyzn
wyprowadziło mnie z pokoju.
Problem
z dialogiem, jak wyżej.
Nie patrzyłam, gdzie
idziemy, ale szybko znalazłam się przed
jakimiś kratami, gdzie wepchnął mnie jeden z mężczyzn.
Pierwszy
przecinek nie jest konieczny. Zdanie: „(…) znalazłam się przed jakimiś kratami,
gdzie wepchnął mnie jeden z mężczyzn - na logikę, gdzie ją wepchnął? Przed
kraty, w kraty? Nie napisałaś, że do środka i czy był to areszt, loch itp. Zamiast
słowa „przed” można użyć „za”, chociaż to nie rozwiąże problemu. Zdanie można
nieco rozbudować, opisując pomieszczenie.
Siedziałam w tej celi do
czasu, aż nie zeszła do mnie
Victoria.
Powtórzenie
„do”. Można napisać: siedziałam w celi do czasu aż przyszła Victoria.
- Alex wiesz, że jesteś wyjątkową osobą, prawda?
– odpowiedziała pytaniem na pytanie. Chyba chciała wymigać się od
mojego pytania.
Po
imieniu zabrakło przecinka. Pytaniem, pytania, pytanie - powtarzasz. Ostatnie
zdanie może brzmieć: chyba chciała się wymigać. Na tym koniec, po problemie.
- Podobno. Nie wiem ile w tym prawdy. Ale co to
ma do rzeczy? – rzuciłam jej pytające
spojrzenie.
Problem
z dialogiem, jak wyżej. Poza tym: samo „rzuciłam” brzmiałoby lepiej i zapis
dialogu byłby poprawny. Rzuciłam w sensie szybkiego mówienia, ale spojrzeniem
nie da się rzucać. Rzucić można rzecz.
- A więc twoi przyjaciele ci nic nie powiedzieli? – tym
razem zrobiła dwa kroki w prawo.
Kłopot
z dialogiem, jak wyżej. „A więc” to niepożądany zwrot, lepiej brzmi samo
„więc”. Więc twoi przyjaciele nic ci nie powiedzieli? - szyk zdania.
- Nie. Mówili, że to z pełnią to
stereotyp. Przynajmniej tak mówił mi Jacob.
Powtórzenie
zaimka „to”. Podkreśliłam resztę zaimków, ponieważ jest ich za wiele.
- Tak. W jego przypadku to nie jest prawdą, ale ty,
Alex, jesteś wyjątkowa. Ale już ci to mówiłam – zaśmiała się cicho.
Powtórzenie
„ale” i „to”.
Jedyna w swoim rodzaju – uśmiechnęła się do mnie, ale bez
wzajemności.
Problem
z dialogiem. „Uśmiechnęła się” nie ma nic wspólnego z mówieniem ani tym
podobnymi. Stawiamy kropkę i zaczynamy z dużej litery.
To już ostatnia faza słonko
Brakuje
przecinka przed „słonko”.
Pogadamy później – nie zdążyłam nic powiedzieć, a jej już nie było. Chciałam się jej zapytać o wiele rzeczy
Powtórzenie
zaimka „jej”. Kłopot z dialogiem, komentarz nie nawiązuje bezpośrednio do
wypowiedzi bohatera.
Między innymi o ta
przemianę. Czy to prawda? Czy Jacob mnie okłamał?
Tą, a
jeśli chodzi o ścisłość - tę przemianę. Zawsze ę do ę i ą do ą, czyli np. z tą kobietą, ale tę kobietę. Powtórzenie „czy”.
Nie wiem czemu, ale co około
dwie godziny jakiś facet przychodził i mówił mi, która godzina.
NIGDY
nie zastępujemy „dlaczego” słowem „czemu”. Chyba, że rozmawiamy z koleżankami,
piszemy sms. Drugi przecinek nie jest konieczny.
Może miałam się
przygotować do końca przemiany. Ale w takim razie, dlaczego to się dzieje właśnie teraz?
Powtórzenie
zaimka „się”. Zbędny przecinek.
I, dlaczego Victoria mnie porwała?
Zbędny
przecinek.
Tyle pytań, a nie ma
kto na nie odpowiedzieć
Nie
miał - czas przeszły albo daj kursywę, by zrobić z tego myśl bohaterki.
Ten sam
problem. Zwrot „no i” usuwamy, brzmi kolokwialnie. Poza tym przecinek w złym
miejscu. Powinien być przed „i”.
Fala gorąca zalewała mnie
od środka. Ból łamał mnie wpół
Powtórzenie.
Nogi i ręce zmieniają kształt, a zęby się wydłużają. Wzrok stawał się
coraz lepszy
Powtórzenie
„się”.
Po ostatnim dreszczu jaki przeszedł przez moje ciało, wstałam. Ale
stałam na czterech nogach, nie na dwóch.
Brak
przecinka przed „jaki”. Oba zdania może oddzielić przecinek, nie kropka. Powtórzenie
„na”, ale tutaj ciężko byłoby je usunąć, by zdanie nie straciło sensu.
- Proszę, proszę. Skończyło się szybciej niż przypuszczałam – nie
wiem, dlaczego skoczyłam w stronę Victorii z obnażonymi zębami. Ale chyba powinnam je nazwać kłami.
Kłopot
z dialogiem, komentarz nie jest związany z wypowiedzią bohatera. Kropka i duża
litera. Przed „ale” przecinek, nie kropka. Jak wyżej.
Gdyby nie one na pewno rozszarpałabym ją na
strzępy.
Przecinek
przed „na pewno”.
Victoria podeszła bliżej i wyciągnęła ku mnie rękę. Pewnie chciała mnie
pogłaskać, ale ja prawie ja ugryzłam.
Powtórzenie.
Ją.
Może ja już tak mam.
Wygląda
na myśl bohaterki, ale nie było kursywy. Przydałby się również znak zapytania.
Nie będzie zadowolona, gdy przemienię się wbrew
jej woli. Wtedy ta chęć kompletnie mną zawładnie. Oby było inaczej.
Tutaj
nie ma błędu. Podkreśliłam zdanie, ponieważ czytając „Oby było inaczej”, pomyślałam:
wręcz przeciwnie! Nie wiem dlaczego, ale na tyle wczułam się w fabułę, że tak
samo jak Alex najchętniej zagryzłabym Victorię. Nie mogę powstrzymać się od
myśli, że uknujesz coś ciekawego.
Dodatki (5/5)
Przyznaję
punkty za:
-
szablon doskonale dopasowany do treści oraz przejrzyste menu z linkami
-
zwiastun przedstawiający zarys fabuły
-
nieliczne podstawowe ortografy, ponieważ wiele osób starszych od Ciebie ma z
nimi spore problemy.
- za
fakt, że chociaż oparłaś się na „Zmierzchu”, prowadzisz fabułę zupełnie inną drogą
i nie naśladujesz autorki
- oraz
za aktywność: dodajesz wpisy bardzo szybko, ledwo nadążałam z oceną i ciągle
musiałam coś zmieniać.
Podsumowanie (2/5)
Nie
mogłam oprzeć się wrażeniu, że piszesz po to, aby dostawać motywujące komentarze.
Miej na uwadze, że nie zawsze będą one pozytywne, ponieważ nie dogodzisz
każdemu czytelnikowi.
Mówisz,
że następny rozdział nie pojawi się, póki nie nie będzie określonej przez Ciebie
liczby komentarzy. Chciałabym udać, że tego nie słyszałam, ale po raz pierwszy
Twój tekst wyprowadził mnie z równowagi. Co ciekawe, była to wstawka pod
postem. Mimo wszystko myślę, że piszesz, ponieważ to lubisz - widać po fabule.
Komentarze są miłym dodatkiem, nie elementem wpływającym na to, czy autor
dokończy tekst.
Pisząc,
ćwiczysz styl, rozwijasz się, eliminujesz błędy, bo sama widzisz, że ostatnie
notki są lepsze od pierwszych - czyli robisz to przede wszystkim dla siebie.
Jesteś młodą osobą, która ma szansę sporo osiągnąć. Nie możesz być tak podatna
na komentarze nawet, jeśli miały na celu tylko zachęcenie do komentowania. Myśl
przede wszystkim o opowiadaniu i podchodź do niego z dystansem.
Pomiędzy
dziwnymi błędami wyraźnie widać iskierkę talentu, który należy oszlifować, więc
do dzieła!
Gdybyś
miała jakieś wątpliwości, zawsze możesz zwrócić się do mnie.
Ilość zdobytych punktów:
73/100, czyli Średniak (Dobry -
4)
Odświeżam bloga, a tu niespodzianka. Nowa ocena ^^ Miałam najpierw zauważyć, jak długa Ci wyszła, ale w sumie się nie dziwię. Tekst wymagał analizy i Ty mu ją zapewniłaś. Strasznie mi się podoba, że z tak otwartym umysłem podeszłaś do oceny, nie określając bloga tylko po tematyce.
OdpowiedzUsuńTak sobie czytam tę ocenę i kilka razy mi się powtórzył tytuł filmu "Underground". Jesteś pewna, że nie chodziło Ci o "Underworld"? Bardziej by mi to pasowało do Twoich porównań, ale może się mylę.
A tu "Muszę to napisać: „nie” z przymiotnikami (pyt. jak?) piszemy łącznie, np. niepotrzebnie." chyba miałaś na myśli przysłówek, nie przymiotnik ;)
Wiesz co? Lubię Twoje porównania xD Natrafiam się na nie co jakiś czas w Twoich ocenach i ich obrazowość i logika bardzo mi się podobają (np to z twardym dyskiem komputera).
Kurczę, strasznie podobało mi się to rozwinięcie fabuły pod rozdziałem dziesiątym. Świetnie to dziewczynie pokazałaś. Myślę, że na pewno to doceni i wykorzysta.
Wątek z Volturi pojawia się od drugiego tomu "Zmierzchu", więc jeśli nie czytałaś dalej, możesz ich nie kojarzyć. Natomiast Victoria była już w pierwszym, ale nie była centralną postacią. To tak w ramach wyjaśnień co do Twoich wątpliwości pod rozdziałem trzynastym.
I po takiej ilości tekstu, te mini podsumowania każdego aspektu opowiadania (fabuła, świat przedstawiony itd) były bardzo przydatne.
I jeszcze się tak zastanawiam nad Twoim określeniem Alex. Podstrzelona? A nie mówi się "postrzelona"? xD W każdym razie, w podpunkcie o bohaterach poruszyłaś kilka bardzo ważnych kwestii, na przykład to o wplataniu opisów w treść. Zauważyłam, że wielu blogerów ma z tym problemy i po prostu wrzuca taki opis postaci (szczególnie tych pierwszoplanowych) w pierwszym rozdziale, w pierwszym akapicie i to na raz.
"Max jest jak Langdon z filmu „X-Men”. Poza tym noże wysuwające się z jego dłoni i pytanie Alex czy to boli." - nie masz na myśli Logana? Wolverina? Wybacz, jeśli się czepiam.
Ocena świetnie Ci wyszła. Wspaniałe zakończenie stażu, nie ma co. Pozdrawiam i lecę kończyć pisać podsumowania stażu dla Ciebie i Dementorki ;)
Ojej, masz rację... Nie zwróciłam uwagi, wszystko w głowie mi się pomieszało;) Dzięki:)
OdpowiedzUsuńDo usług ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa krytyki... Muszę bardzo dużo poćwiczyć .. A w szczególności wstawianie opisów oraz to z dialogami .. Mam wielką nadzieję, że dzięki tobie się poprawię...
OdpowiedzUsuńKilka razy powtórzył się tytuł filmu "Underground". Powiem ci, że nie znam tego filmu, więc nic mi to nie mówi.
Muszę też poćwiczyć rozwinięcie fabuły... Będę się wzorować na tym, co mi pokazałaś...
Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za ocenę mojego bloga i obiecam, że się poprawię... Byłabym wdzięczna gdybyś wpadła na mojego bloga za jakiś czas i napisała może, czy się poprawiłam... Dałabyś radę?
Pozdrawiam, IzuŚ♥
Pewnie, że tak;)Mogę wpadać i Ci pomagać. Spójrz na całą ocenę, stopień dobry, czyli jest lepiej niż mówisz. Fabuła robi się coraz ciekawsza i rozbudowana. Oby tak dalej;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia!:)
Szablony nigdy nie były moją mocną stroną, ale myślę, że można coś zamówić. Polecam malach-tow. Dziewczyny odwalają tam kawał dobrej roboty. Zamawiałam jakiś czas temu szablon u KatD i byłam z niego naprawdę zadowolona.
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! Świąteczny szablon! <3 poczujmy magię świąt!
Popieram. Ja również zamawiałam szablon u dziewczyn z Malach Tow. Można by u nich zamówić taki całoroczny. Natomiast co do zimowego/świątecznego, można coś poszukać. Na pewno jakieś blogi graficzne już zaczęły publikować sezonowe prace. Jak coś znajdę, dam znać ;)
Usuńhttp://szablonowa-szafa.blogspot.co.uk/2012/12/15-winter-is-coming.html kilka szablonów zimowych pod tym adresem ^^ szczególnie trzeci i czwarty mi się podobają, takie cieplejsze są.
UsuńMi osobiście trzeci podoba się najbardziej ;)
UsuńA mnie drugi. ;)
UsuńAngeliko, ja też wysłałam wiadomość w tej sprawie, ale na mail;)
OdpowiedzUsuńOlu, nareszcie uporałam się z Twoją oceną. Bardzo długa. :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie mam większych zastrzeżeń, bardzo podobał mi się styl tej recenzji. Taki lekki, widać że brałaś pod uwagę fakt, iż oceniasz dwunastolatkę. Poza tym nie wiem co jeszcze mogłabym dodać. Jak dla mnie świetnie. Nie będę na tyle bezczelna, by Ci coś wytykać.
Co do grafiki, szablon świąteczny jest dobrym pomysłem, ale nie jestem przekonana do tego, by zmieniać szablon całoroczny. Chyba że na prawdę okazałby się ładniejszy (a nie jakiś oklepany z książkami, piórami itp.).
Możesz wytykać;) Po zmianie szablonu niektóre części w ocenie się wyśrodkowały...
UsuńOjej... faktycznie Olu, przepraszam:( Niestety to niezależne ode mnie, że tak się zrobiło. Tylko załadowałam nowy szablon:(
UsuńChyba naprawiłam;)Już w porzadku.
UsuńNo i mam:) Wybrałam sobie w końcu trzeci. Ma urok, choć denerwujący jest wąski tekst w poście... coś może pokombinuję, ale żebym tylko nie zepsuła. Co do szablonu stałego jeszcze pomyślę. Może sama coś stworzę lub kogoś poproszę - zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńTekst w poście i jego tło można łatwo poszerzyć. Wystarczy wejść w projektanta szablonów, dostosuj ustawienia szerokości i tam poszerzysz wpisy, zakładki.
UsuńNo dobra, ciut lepiej:) Dzięki:)
Usuńgenialny jest ten szablon *.* chociaż momentami wydaje się mało przejrzysty to jestem jak najbardziej za, żeby na okres świąteczny został :>
OdpowiedzUsuńAle nastrojowo! No no no... ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuję, ale dopiero dziś udało mi się doczytać. Rozumiecie - zaliczenia.
OdpowiedzUsuńMuszę pogratulować zabrania się za to opowiadania. Zazwyczaj oceniające stronią od takich tematów, gdyż "Zmierzch" stał się dość, możnaby powiedzieć, kontrowersyjny, wywołując przeróżne uczucia.
Ocena jest naprawdę dobra i niezwykle szczegółowa. Gratuluję. Rady, które dajesz są cenne, a należy zwrócić uwagę na to jak ich dużo. Jestem pewna, że ocena zdecydowanie pomoże autorce.
Pozdrawiam,
Cóż, zastanawiałam się co odpowiadać osobom komentującym tę ocenę i stwierdziłam, że wystarczy "dziękuję";)
UsuńTeraz zestresowana czekam na info w sprawie stażu;)