sobota, 8 grudnia 2012

[15] wieczne-opowiadanie.blogspot.com


Adres bloga: wieczne-opowiadanie
Oceniający: Ola (z małą pomocą Dominiki)
Autor: IzuŚ
Ocena: Standardowa



IzuŚ, na początek kilka szczerych słów:
- wzięłam Twój blog z wolnej kolejki, ponieważ od razu zorientowałam się, że nieco „pachnie” „Zmierzchem” i chciałam sprawdzić, co z tym zrobisz. Wielu fanów „Zmierzchu” tworzy niemal ksero książki i uważa to za własne.
- co do samego „Zmierzchu” - nie wypowiadam się. Żadna siła w niebie i na ziemi nie zmusi mnie do tego.
- mam tez nadzieję, że stworzysz zupełnie inną historię.

 Okładka (4/5)

Adres wieczne-opowiadanie to również tytuł opowiadania? Szczerze mówiąc nie wiem jak odnieść go do treści. Wieczność w sensie nieśmiertelność, może długie życie wampira, wilkołaka? Czy po prostu pierwsza myśl, jaka Ci się nasuwa, gdy mówisz o opowiadaniu? „Wieczne opowiadanie” można rozumieć na wiele sposobów.
Cytat Seneki brzmi jak słowa zbuntowanej bohaterki, która poszukuje siebie. Ładnie zgrane. Jeżeli nie są to Twoje słowa, dobrze ująć je w cudzysłów i napisać kim jest autor. Gdybym nie znała cytatu, nigdy bym się nie domyśliła. Co do formy:

Zanim potępisz człowieka za jego
Inność,
Zdefiniuj wpierw czym jest
Normalność
i pokaż jak sam zgodnie z nią żyjesz…

Ciekawy podział wersów. Za każdym razem od nowej linii zaczynasz z dużej litery, tylko na końcu inaczej. Przez to tekst wygląda jak biały wiersz. „I” również mogłoby być napisane dużą literą. To drobiazg. Wszystko dobrze współgra.

Grafika (8/10)

Jeśli chodzi o szablon, zastanawiam się jak przydzielić punkty. Połowa z nich należałaby się Rowindale, która zrobiła szablon, jednak uznaję, że musiałaś wskazać jej jak wszystko ma wyglądać, czyli jestem w stanie wypunktować Grafikę.
Intrygowały mnie dwie dziewczyny oraz wilki. Pomyślałam, że to bliźniaczki. Później się dowiemy. Od razu przyszło mi na myśl, że Jacob i brązowy wilk to jedna osoba, ponieważ chłopak zmieniał się w wilka, który właśnie tak wyglądał. Może z dziewczyną jest podobnie? Delikatny, biały wilk o niesamowitym spojrzeniu.
Ciekawe jest Menu. Linki otwierają się jako strony statyczne. Oszczędność miejsca, ale za to dodajesz sobie pracy. Wszystko na swoim miejscu, nie za dużo dodatków. Tylko Tłumacz mnie zaskakuje. Powiedzmy sobie szczerze, że tłumaczenia nie są najlepsze i gdyby na blog wszedł ktoś, kto nie zna polskiego, z tłumaczenia mało by wywnioskował. Masz wielu obserwatorów. To dobrze. Dzięki temu, że komentują, poznasz ich opinię o tekście.
Układ trójkolumnowy dobrze się sprawdza, kiedy masz sporo rzeczy do podziału. Tekst można by wyjustować zamiast wyrównywać do lewej. Poza tym czcionka - zwykły Arial. Wygląda na zbyt dużą i nie jest estetyczna, nie pasuje do szablonu. Dobrze byłoby zmienić ją na odrobinę bardziej fikuśną, tzn. Time New Roman, Georgia lub podobna standardowa czcionka. Lepiej współgrałaby z elementami szablonu.


Treść (45/60)

Na początek: nie oceniłam dwudziestego rozdziału, bo pojawił się, kiedy wszystko było gotowe. To samo napiszę w Poprawności. Ocena treści jest tak obszerna, ponieważ dostrzegłam w Tobie talent i uwzględniłam w niej wiele rad oraz propozycji, które możesz wykorzystać. Przede wszystkim zwróciłam uwagę na fabułę. U jej fundamentów stoi „Zmierzch”, a motyw: wampiry kontra wilkołaki, niezmiennie kojarzy mi się z „Underworld”. Jednak masz własne pomysły na prowadzenie fabuły i robisz to po swojemu. Szczególnie styl - bardzo oryginalny. Energia, prędkość, świeżość i lekkość. Im dalej, tym bardziej „odstajesz” od „Zmierzchu”, co mnie zdziwiło. Po chwili stuknęłam się w czoło, myśląc, że to oczywiste, ponieważ opowiadanie piszesz Ty, nie pani Meyer. Wielu ludzi, wzorując się na danym tekście, próbuje „skopiować” cechy bohaterów, ale również sposób pisania danego autora. Zdarza się, że trzymam w rękach taki tekst, dostaję białej gorączki i odmawiam wystawienia krytyki, ponieważ każdy człowiek ma pewne granice cierpliwości. Niepotrzebnie się rozpisałam, ale warto podkreślić fakt, za który na wstępie masz plus, chociaż w opowiadaniu znalazłam dziwne błędy. O tym w punkcie Poprawność. Kończę wywód, przed którym nie mogłam się powstrzymać. Do brzegu:

Rozdział 1

Wiem, że w tym punkcie powinnam zająć się wyłącznie treścią, ale najpierw zwrócę uwagę na zapis. Liczby w tekstach piszemy słownie. Dodatkowo używając zwrotów: „cześć, mamo”, „cześć, skarbie” - stawiamy przecinki.
Niezbyt dokładnie wyjaśniłaś sytuację Alex. Wycieczka mamy i ojczyma dziewczyny do Paryża to wakacje, wyjazd służbowy, co ma na celu?
Ten rozdział bardzo przypomina „Zmierzch” - jest dziewczyna, która wyjeżdża do ojca, podobna sytuacja, a zachowanie Alex można przypisać Belli. Dodatkowo tego nie kryjesz. Dobrze, że się przyznajesz.
Zastanawia mnie fakt, że Alex mówi do ojca po imieniu.  Zabrakło opisu, co stało się w rodzinie, dlaczego tak jest, ich wzajemnych relacji. Przez to fakt, że mama i Chris od razu zgadzają się, by Alex zamieszkała z ojcem, wydaje się być wątpliwy. Gdybyś bardziej uzasadniła to, jaki matka i ojciec mają kontakt, pewnie nie miałabym wątpliwości. Poza tym - skoro się rozstali, często bywa, że ojciec ma prawo widywać dziecko w określonych dniach, a miejsce zamieszkania dziecka (u mamy czy taty) ustala Sąd Rodzinny. Chociaż mogli pójść na ugodę, nie procesować się. W sumie niewiele wiemy, dlatego snuję domysły.
Nie opisałaś też, co mama i Chris robili w Paryżu. Pracowali? Pewne jest, że mama dopiero pojedzie tam do pracy. Mogłabyś rozszerzyć rozdział o drobne wyjaśnienia, ponieważ opowieść jest Twoim własnym pomysłem i czytelnik zawsze będzie ciekawy jak widzisz całą sytuację, ale nie wie tyle, co autor. Często zdarza się, że to, co jest niejasne, dopowie sobie, myśląc o książce, na której trochę się wzorujesz, a tymczasem Alex jest zupełnie odrębną postacią, prawda? Moja rada - puścić wodze wyobraźni. Już w pierwszym rozdziale można dostrzec, że zamierzasz poprowadzić akcję zupełnie inną drogą. Za to masz plus.

Rozdział 2

Zwróciłam uwagę na to, że ojciec i ojczym Alex mówią do niej „mała”. Tak samo. Zauważam też, że dziewczyna raz mówi do ojca Tom, a raz „tata”. Wydaje mi się to dość nietypowe. Zauważyłaś? Można by coś wyjaśnić, chociażby opisując część historii rodziny. Wystarczy lekki zarys problemu, nie musi to być monolog na stronę.
Alice jest mamą Alex, tak? Tymczasem kilka razy dziewczyna mówi o niej po imieniu. Co do ojca - mogę zrozumieć, że mieszkają osobno, rzadko się widują itp., ale tutaj nie wiem, co powiedzieć. Przykładowe zdanie: „Znając Alice, będzie wysyłała mi maile, co jakiś czas, żeby sprawdzić jak tam u mnie.” To, że dzieci nazywają rodziców po imieniu, nie jest popularne w Europie. Raczej mówimy „mamo”, choć w wielu krajach na Wschodzie mama to najstarsza osoba w rodzinie. Dzieci oraz wnuki mówią jej „mama”, a najmłodsi do swojej mamy zwracają się po imieniu. To samo z ojcem, np. w Bułgarii. Często stykałam się z tym w rodzinach, gdzie nie układało się zbyt dobrze. Być może robisz to specjalnie, ale wtedy warto wyjaśnić dlaczego. Widać, że Alex kocha oboje rodziców mimo rozwodu, więc może po prostu tak woli?
Dużo dialogów, mało wyjaśnień, czyli opisu sytuacji, w którą dopiero nas wprowadzasz. Nie zauważyłam głębszych przemyśleń bohaterki oraz tego, jak wyraża emocje. Chwilowo Alex po prostu istnieje i niewiele robi. Choć kreujesz tajemniczą osobowość i akcja toczy się dość szybko, jedyną zmianą jest wyjazd.  W tym czasie mama po prostu się zgodziła, niewiele mówiąc, ojczym jej zawtórował, nie wyrazili żadnych obaw; po drodze Alex nie spotkało nic ciekawego, na niczym nie zawiesiła wzroku, przeżyła wszystko jakby obojętnie. Zauważ, że choć tak naprawdę w życiu bohaterki był to nieoczekiwany zwrot, czytelnik po prostu przeczytał i niewiele zapamiętał, ponieważ praktycznie rzecz biorąc nie stworzyłaś napięcia, nie potrafiłam utożsamić się z bohaterką. Rozdziały wyglądają na krótsze niż są. Na upartego dwa pierwsze połączyłabym w jeden, aby nie przerywać akcji, zanim zacznie dziać się coś konkretnego. Myślę, że zakończenie drugiego rozdziału podsumowałoby wątek wyjazdu bohaterki, ładnie go kończąc.

Rozdział 3

Na odległość widać, że zapożyczyłaś bohaterów od pani Meyer, choć nie wszystkich.  Przyznam szczerze, że nie czytałam wszystkich części, choć wielokrotnie zmuszałam się do lektury „Zmierzchu”. Robiłam to, ponieważ wielu ludzi, których teksty oceniam, wzoruje się na „Zmierzchu”.  Natomiast znam fabułę i wiem, w którym miejscu pojawia się Renesmee. Wrzuciłaś Alex jakby w środek sagi. Jest trochę jak Bella w pierwszej części, nawet nieco ciapowata i niezdarna, za to wampiry pokazują pazurki. Konflikt między wilkołakami a wampirami pochodzi ze „Zmierzchu”? Niezmiennie kojarzy mi się z filmem „Underworld”.  Sytuacja była dość dziwna - wszyscy nagle wstali i wyszli, ponieważ pojawił się Jacob.
Rozdział wydaje się być jedynie wstępem do treści, jest jakby za wcześnie urwany. Akcja nie zdążyła się rozwinąć.
Muszę to napisać: „nie” z przysłówkami (pyt. jak?) piszemy łącznie, np. niepotrzebnie. Wiesz, a nie wierz, kiedy piszesz: „Nawet nie wiesz, ile zdążyłam przejść”. Występują też małe problemy z zapisem dialogów, ale o tym wypowiem się w punkcie Poprawność.

Rozdział 4

Co znaczy sen Alex? Robi się ciekawiej. Chociaż niewiele rozumiem, chcę znać dalszy ciąg. We śnie wilk odgryzł dziewczynie rękę i słyszała swoje imię? Nie wiem jak to zinterpretować. Być może sen nie ma znaczenia, ale osoba podobna do Alex to już co innego. Podświadomość? Czyżby to, w jaki sposób bohaterka widzi samą siebie, magicznie stworzyło sobowtóra? Może dziewczyna istnieje tylko w wyobraźni Alexandry? Niewiele wyjaśniasz, ale tez skłaniasz do myślenia.
Magia, wampiry, wilki - popularne motywy występujące w horrorach. Przeplatają się z fantastyką. Kompletnie nie rozumiem zdania: „Słońce mocno grzało, a ja byłam ubrana w koszulkę na ramiączkach i ramiączkach i krótkich spodenkach.” Dwa razy napisałaś jedno słowo i pewnie dlatego potknęłaś się z szykiem zdania. Nie potrafię też nie zwrócić uwagi na „z ni kąt”.  Znikąd.
Co czuła Alex, kiedy zobaczyła sobowtóra? Spadła z łóżka - czyli opis zdarzeń sugerujący strach, może szok. Na pewno władały nią silne emocje, które możesz opisać. Bała się, nie wiedziała, co myśleć, chciała krzyczeć, ale nie potrafiła, uścisk w żołądku, drżące ręce? Opis uczuć. Dzięki nim czytelnik utożsamia się z bohaterem i chętniej czyta. Ważne, by nie przesadzić, ale też nakreślić to, co czuła Alex, jej intencje, poglądy, nawet szalone myśli.
Sytuacja z sobowtórem Alex również wygląda jak sen, ale podkreślasz, że nim nie jest. Stanowczość dziewczyny zdecydowanie wpływa na treść, popędza akcję. Opowiadanie się rozwija.
„Krótki, ale jest” - jak wypowiedziałaś się o rozdziale czwartym. Tak krótki, że zaraz mój komentarz będzie od niego dłuższy, więc powoli będę zmierzać do końca. Nie oznacza to, że jest źle, tylko gdybyś dodała troszkę „szybkich” opisów, może nawet dokładnych, zyskałabyś dwie rzeczy - dłuższy rozdział i bardziej zrozumiała, jasna fabuła. Często mam do czynienia z tekstami, w których górują bardzo drobiazgowe opisy rozwlekające fabułę. Nie wiem czemu służą oprócz rozwlekania treści. U Ciebie jest odwrotnie - czuję jakbyś nie dopowiadała wielu rzeczy przez to, że oszczędzasz opisy, jednocześnie używając wielu dialogów. Powinnaś zachować równowagę.  Rozumiem, że dialogów będzie trochę więcej niż opisów - może nawet lepiej, ale dialogi nie wyjaśnią wszystkiego, co mógłby przekazać narrator i z czasem mogą stać się sztywne.
Poza tym dopisujesz wstawki pod notkami, w których pytasz czy opowiadanie się podoba. Zależy Ci na czytelnikach czy nie jesteś pewna co do pomysłu na „Wieczne opowiadanie”? Myślę, że bardziej to drugie, chociaż mogę się mylić. Tak naprawdę nie musisz dopytywać, bo komentujący widzą, że choć wzorujesz się na „Zmierzchu”, który, że tak powiem, nie jest wzorem, jeśli chodzi o spójność fabuły i zasady pisowni, to tworzysz odrębną opowieść. Idziesz we własnym kierunku. Masz dwanaście lat i sporą wiedzę o tym, co piszesz, wszystko przed Tobą. Przyznam, że zaczęłam pisać opowiadania mniej więcej w Twoim wieku i wychodziło mi dużo gorzej. Mówię o tym, ponieważ staram się znaleźć jakiś punkt odniesienia. Mam też wrażenie, że zawsze chcesz tłumaczyć się z tego, co napisałaś. Po prostu rób swoje i ciesz się tym. Najlepiej uczyć się pisania tekstów, po prostu pisząc, a radości z samego pisania nie odbierze Ci żadna krytyka.

Rozdziały:
5
6-cz.1.
6-cz.2.

Jestem ciekawa, co rozdział piąty wnosi do treści. Szczerze, jest dość monotonny. Poza tym - rozdział na około pół strony? Rozumiem, że nie każdy musi być długi, ale też nie powinien być maksymalnie skrócony. W końcu nie jest to drobna wiadomość. Można połączyć go z szóstym, ponieważ rozpoczyna ciąg zdarzeń, które mają miejsce w obu częściach kolejnego rozdziału. Piąty byłby dobrym wstępem i właściwie jest tylko tym - wprowadzeniem oddzielonym od akcji. Gdyby akcja nabrała kolorów, działoby się coś niezwykłego, mogłabyś oddzielić go tak, jak zrobiłaś, ale w tym momencie fragmentujesz fabułę jak twardy dysk komputera - każdą część wstawiając w inne miejsca. Przemyśl fakt, że tym samym dzielisz jeden wątek na trzy części i rozpraszasz uwagę czytelników.
Pisząc opowiadanie, nie należy urywać rozdziału w miejscu, gdzie zaczęłaś przedstawiać nowy wątek. Podam przykład z opowiadania: listonosz przynosi listy, dzwoni telefon z „żądaniem” zwrotu pieniędzy - koniec rozdziału. Kolejny rozdział - wyjaśnienie, że telefon dzwonił, ponieważ Tom ma dług. Czy nie jest to jeden wątek? W obu sytuacjach bazujemy na tym, że ktoś chce zwrotu pieniędzy. Wydaje się, że wątek jest rozcięty w połowie. Inny przykład: to jakbym powiedziała - kto pod kim dołki kopie - koniec rozdziału. Ten sam w nie wpada - początek następnego. Pomyśl, czy wypada to dzielić. Czasem trzeba analizować fabułę na chłopski rozum, ponieważ ważne, by była spójna i estetyczna. Niektórzy rozdzielają wątki w miejscu, gdzie zaczynają się kolejne, a poprzednie jeszcze trwają, czyli np. tam, gdzie Alex wychodzi na dwór i słyszy głosy. Wprowadzasz nową rzecz (wyjście z domu i skutki tego zdarzenia), jeszcze nie wyjaśniając sprawy z długiem. Również może to być miejsce, gdzie odzywa się „podświadomość” Alex, każąc bohaterce zostawić ojca w spokoju. Tutaj możesz zacząć kolejny rozdział bez obawy, że dzielisz wątek na milion części. Akcję przyśpieszyłoby rozpoczęcie rozdziału dialogiem, ale to już kwestia woli autorki.
Jakim cudem Alex znalazła się w lesie, magia? Dodatkowo otoczyły ją te same wilki, o których śniła. Zaskoczyła mnie odwaga dziewczyny krzyczącej do wilków. Niejeden na jej miejscu po prostu by spanikował.

Rozdzielenie szóstego rozdziału na dwie części przyniosło oczekiwany efekt - wprowadziłaś napięcie i tajemniczość. Tutaj przerwałaś w odpowiedniej chwili - dwa wilki odeszły, trzy okrążyły Alex. Ciekawe, co z nią zrobią.
Część druga to początek czegoś nowego - przywódca wilków pchnął dziewczynę do przodu, by szła przed siebie i tak też zrobiła - nowy wątek. Potrafisz operować przebiegiem akcji, ale myślę, że często po prostu nie zwracasz na to uwagi; dlatego zdarzają się drobne potknięcia związane z fabułą. Kwestia wyćwiczenia danej rzeczy.
Dalej: polana, wampiry grające w baseballa - znajoma scena. Podobna do tej ze „Zmierzchu”, chyba pierwsza część sagi, o ile się nie mylę. Trochę ją zmieniłaś, ale mimo wszystko nie była to nowa sytuacja.
Świetne zakończenie, które pozostawia po sobie nastrój grozy, tajemniczości, niepewność. Mówisz, że napisałaś ten rozdział w chorobie, więc w pewnym sensie dobrze Ci zrobiła. Nie śpiesz się z dodawaniem rozdziałów, ponieważ wtedy będą one krótsze i mniej sensowne. Każdy tekst należy przemyśleć, odłożyć na bok, a później sprawdzić pod kątem występowania błędów - złota zasada pisania dłuższych tekstów.

Rozdział 7

Czy ostatnie wydarzenia również były snem? Na to wygląda, ale znowu Alex oraz jej „podświadomość” podkreślają, że nie chodzi o sen. Z ciekawości wpisałam w wujka Google dobra rada hasło „piękni ludzie” - tak, jak bohaterka Twojego opowiadania. Nie wyskoczyło mi nic o wampirach. Być może korzystasz z innej wyszukiwarki, która pokaże więcej wyników. Wstawkę, którą Alex znalazła na stronie internetowej, niespodziewanie wyśrodkowałaś i dałaś kursywę. Powinnaś zacytować, czyli dać cudzysłów. Co do wyśrodkowania - może chciałaś wyróżnić dany fragment, ale myślę, że lepiej byłoby trzymać się stałego formatu, czyli wyjustować jak resztę tekstu. Zostawmy to i będzie tak, jak uznasz za słuszne.
Wampiry i wilkołaki jako wrogowie - nie potrafię od razu skojarzyć tego ze „Zmierzchem”, ale na poczekaniu kojarzę z „Underworld”. Fani z pewnością dostrzegliby głębszy sens konfliktu. Mogłabyś jednak wyjaśnić, co Twoim zdaniem wywołało spór, ponieważ nigdy nie masz pewności, kto trafi na blog. Tworząc opowieść, należy dokładnie zobrazować swój punkt widzenia. Natknęłam się na same dialogi. Co czuje Alex, kiedy czyta o wampirach, jak myśli? Czy się boi, a może jest ciekawa? Nie targają nią sprzeczne emocje? Przecież właśnie odkrywa ważne fakty. Opisujesz co robi, ale nigdy co czuje. W narracji pierwszoosobowej możesz powiedzieć więcej niż to, co się stało. Jest ona najbardziej emocjonalna z trzech typów narracji i zarazem najtrudniejsza, choć wielu ludzi myśli, że najłatwiejsza. Z tym, że jest jakieś wydarzenie, wiążą się uczucia bohaterów, ich pomysły, postanowienia, przemyślenia. Wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat.
Dlaczego ojciec zatrzymał Alex, kiedy chciała iść do Jacob’a? Czy ma to związek z długami? Jest wplątany w konflikt? Mogę zadawać mnóstwo pytań, ale świadczy to o rozwoju fabuły. Nie musisz od razu wszystkiego wyjaśniać, nawet nie powinnaś, ale mam cichą nadzieję, że w efekcie nie zapomnisz o żadnym z ważnych wątków. Bardzo łatwo coś pominąć, kiedy jest ich tak dużo.

Rozdział 8

Rozdział ósmy, czyli przestój w fabule. Czy celowy? Do niczego nie prowadzi i mogę powiedzieć, że nie zauważyłabym żadnych zmian, gdyby go nie było. Ponadto jest króciutki. Alex pobiegła do lasu, by odnaleźć wampiry - naprawdę sądziła, że je znajdzie? Wykazała się bezmyślnością.
Do tej pory akcja przebiegała dość szybko i przyznaję, że teraz czuję się lekko znudzona.

Rozdział 9

Z Alex dzieje się coś dziwnego, prawda? Myślę, że swoim okrzykiem wywołała „lot” Jacob’a, którego odrzuciło od drzwi. Potrzeba naprawdę dużej mocy, aby rzucić zmiennokształtnym o drzewo. Zastanawiam się: kim jest Alex? Zaczynam myśleć, że nie tylko zwyczajną dziewczyną i nurtuje mnie to pytanie. Myślę, że w tym momencie połknęłam haczyk.
Po spokojnym, nużącym rozdziale nagle bum i dużo się dzieje. Dobrze, że jest szybki, nacechowany emocjami i opisami.
Alex po raz kolejny ujawnia swoją moc, kiedy otwiera drzwi, nie podchodząc do nich. Nie uważasz, że powtarzasz podobną sytuację? Nie za często jak na pierwszy raz pokazuje „moc”? Chociaż w sumie obie sytuacje się różnią.

Rozdział 10

Po pierwsze - przeskok w czasie o dwa tygodnie. Czuję jakbym czytała streszczenie, nie opis minionych zdarzeń, choć jedno nie wyklucza drugiego.
Napisałaś: „24 h na dobę”. Tym razem złapałam się za głowę. Należy zapisywać liczby słownie. Tutaj - dwadzieścia cztery godziny na dobę. Usuwamy też maksymalny skrót: h.
Rozumiem, że Alex chce wszystko wyjaśnić, ale dlaczego w tym celu musi iść do domu Belli? Jacob nalegał, by ojciec Edwarda zbadał ją w jakimś celu. Wyjaśniasz niewiele rzeczy i bawię się w detektywa. Fabuła robi się niejasna.
Sytuacja, gdy Alex znalazła się w domu Belli - łudząco przypomina tę, gdy Bella po raz pierwszy poszła tam z Edwardem. Na szczęście bohaterka wnosi dużo od siebie. Nie napisałaś czy chcieli pobrać Alex krew, a może zrobić zastrzyk itp. Mogę się domyślić, ale opisuj bardziej konkretnie. Może mogłabyś opisać cały proces? W tej chwili mam wrażenie, że nie było to zbyt profesjonalne ze strony Cullen’a. Trochę niehigienicznie. Pobranie krwi to nie tylko wbicie igły w rękę. Trzeba też odkazić itp.
Również uczucia dziewczyny - samo to, że zrobiło jej się niedobrze, nie zobrazuje emocji oraz napięcia, co tutaj stworzyłoby niezły nastrój grozy. Czytelnik nie mógłby oderwać wzroku od tekstu. Przyjmuję, że czuła niechęć, a może nawet się bała. Pomyśl, co czujesz, kiedy się boisz. Może łzy stają w oczach i robi się gorąco lub odwrotnie - przeraźliwie zimno, serce wali jak młot - tak, że prawie wyskakuje z klatki piersiowej na podłogę, całe ciało odmawia posłuszeństwa i nie możesz się ruszyć albo na odwrót - czujesz niesamowity przypływ siły i jesteś gotowa do ucieczki? W ten sposób również coś się dzieje. Poza tym przemyślenia bohaterki obok opisu zdarzeń. Nie myślała o tym? Mogła odczuwać chociaż stres. To byłoby podobne do jej nieco szalonej osobowości.
Piszesz w pierwszej osobie, więc tak naprawdę nie ma granic. Wiesz jak emocje wywołujące napięcie działają na czytelników? Wtedy utożsamiają się oni z bohaterami, czują klimat i sami przeżywają podobne emocje. Łatwiej zapamiętują to, co czytali i chętniej wracają do tekstu. Wiem, że emocje w tekście budzą kontrowersje, nie można przesadzić, ale czasem warto.
Opisałabym tez uczucie wstrętu do strzykawki, np. co jej przypomina, jakieś zdarzenie z dzieciństwa albo z czym się kojarzy. Mi np. z tysiącem ostrych igieł wbijających się w ciało i sprawiających ból, który rozchodzi się od stóp aż do głowy, bardzo powoli, dotkliwie; z krwią płynącą po podłodze i uczuciem, że serce zwalnia - ponieważ kiedyś miałam taki sen. W ten sposób utrzymuję napięcie. Idąc dalej - co czułam w tym śnie: paniczny strach i bezsilność. Uczucie, że chcesz krzyczeć, ale nie możesz wydać z siebie żadnego dźwięku, jakbyś miała gulę w gardle. Głęboki lub płytki oddech, przerywany, najlepiej szybki i głośny. Słyszysz niepokojące bicie serca i zastanawiasz się, czy to Twoje. Intuicja podpowiada, ze stanie się coś złego. Jest potężną siłą. Nagle nie wiesz, co robić, kręci Ci się w głowie i czujesz, że Jacob puszcza Twoją rękę. Zastanawiasz się dlaczego wstał, czy chciał odejść? Strach paraliżuje myśli. Nie znasz ich na tyle dobrze, by mieć pewność, że nie „zjedzą Cię na kolację”.
„Jacob, nie, błagam! Tylko nie to, nie idź… Proszę” - zdążyłaś pomyśleć i czujesz, że głowa robi się coraz cięższa, jak z ołowiu. Powoli zsuwa się na kozetkę. Nie jesteś w stanie utrzymać otwartych oczu. Robi się ciemno. Ostatni raz prosisz w myślach, by Jacob nie wstawał, próbujesz coś powiedzieć, ale wcześniej mdlejesz.
Rozwinęłam Twoją fabułę i może nie powinnam, ale spójrz na to, jaki tworzę klimat. Nawet jeśli brzmi dość naiwnie. Nie jest ciekawie? Mówię to, a sama nie potrafię opisywać emocji, cóż.
Rozdział byłby dłuższy i utrzymany w takim napięciu, że czytelnik „pochłonąłby” go z szybkością błyskawicy. Dopiero później zastanowiłby się nad błędami czy samą fabułą. Długo by nie zapomniał, czyli korzyść dla Ciebie.
Może spróbuj wczuć się w fabułę tak, jak ja, a z pewnością wykrzesałabyś z niej więcej niż pani Meyer ze „Zmierzchu”, na którym nieco się wzorujesz. Wszystko zależy od wyobraźni. Po Twoich pomysłach widać, że jest bujna, a to kolejny plus. Jestem ciekawa jak napisałabyś tekst, który pochodziłby wyłącznie z Twojej wyobraźni. Oryginalność zawsze będzie w cenie. Szczególnie teraz, kiedy „wszystko już powiedziano”, czyli przerobiono każdy temat po sto razy. Szczególnie, jeśli chodzi o wampiry, dlatego bardzo dobrze, że zajęłaś się przede wszystkim wilkołakami.

Rozdział 11

Nie wiem, co powiedzieć. Jacob odwiózł Alex i uniknął wyjaśnień, całując ją w policzek. Ciekawi mnie jak to odebrała. Była tylko zaskoczona? Przecież pierwszy raz ją pocałował, a wyraźnie widać, że Alex czuje do niego miętę. Przy Jacobie się zmienia - jest spokojniejsza, grzeczna, cichsza. Wywnioskowałam to z dialogów. Nie poczuła nawet ciepła, motylków w brzuchu. Może przeciwnie - niechęć?
Dużo dialogów, mało opisów, słabe rozwinięcie akcji - nic dziwnego, w tak krótkim czasie nie zdążyłabyś niczego rozwinąć. Czasem warto poczekać i napisać coś konkretnego niż wstawiać niedopracowane rozdziały, by szybciej się pojawiały.
Coraz częściej zauważam ten sam rodzaj błędów, co wymienię w Poprawności. Chwilowo nie wiem jak je sklasyfikować.

Rozdział 12

Wymieniłaś mnóstwo rzeczy naraz. Niektóre mogłaś przenieść do kolejnych rozdziałów, aby nie bombardować czytelnika informacjami. Wtedy byłoby bardziej tajemniczo. Przecież w wampirach zawsze kryje się pewna tajemnica i dzięki temu są interesujące. Czytając raz, nie jestem w stanie spamiętać wszystkiego. Informacje zawsze należy podzielić pomiędzy całą treść, a nie większość z nich wciskać w jedno miejsce. Tym bardziej, że Twoje opisy przypominają krótkie streszczenia, a dialogi są głównym nośnikiem informacji. Chciałam opisać każdy fakt, ale istnieje ryzyko, że pogubiłabym się w wątkach. Najbardziej intryguje mnie więź, która powstaje między Jacobem i Alex. Miłość? Dobre zakończenie - po złych wiadomościach następuje słodki pocałunek.
Żałuję, że choć sytuacja wygląda naprawdę poważnie, nie czułam strachu, niepokoju, ciekawości. Po prostu przeczytałam i niewiele we mnie zostało. Czytelnik najlepiej zapamiętuje zwroty akcji, nastrój i uczucia, jakie towarzyszyły mu przy czytaniu. Powtórzę się, jeśli powiem, że tego mi zabrakło i treść bardziej przekazuje suche fakty niż sprawia, że odbiorca zatrzymuje na czymś wzrok.
Powinnaś bardziej wczuć się w to, co opisujesz, ponieważ Alex nie jest tylko pionkiem w grze, obserwatorką, ale wszystko przeżywa. Nie wierzę, że odbiera to bez emocji i jest aż tak ugodowa. Na pewno nowe informacje robią na niej wrażenie. Właśnie tacy są ludzie - odczuwają silniej lub słabiej, ale zawsze. Żeby wszystko było bardziej rzeczywiste, poćwicz opisywanie sytuacji, zajmij się osobowościami bohaterów i porównuj ich do ludzi, których znasz. Obserwuj, co zrobią w danej sytuacji. Życie pisze najlepsze scenariusze i wielu fikcyjnych bohaterów wzorujemy na ludzkich zachowaniach. Oczywiście nie opisujemy koleżanki, ale jej reakcje. Kiedy coś jej nie wyjdzie, może płakać, uciekać albo też zagryzać zęby, nic nie mówiąc. Jak wtedy wygląda? Czy walczy ze sobą? Próbuje to ukryć? Praktyka jest najważniejsza. Z czasem opisy będą coraz ciekawsze. Wiem, że to niełatwe i nikt nie mówił: „ będzie łatwo”, natomiast warto próbować.

Rozdział 13

Zastanawiam się - Alex jest wilkołakiem, ale czy na pewno? Jeszcze nie przeszła  przemiany w świetle księżyca. Wiem, banalna teoria, jednak ten fakt sprawił, że nie mogłam zasnąć i szukałam informacji w Internecie.
Zastanawiam się kim będzie Victoria, jak ją określisz. Nie zrozumiałam kilku rzeczy, ale mam wrażenie, że nawet bohaterowie tego nie rozumieją. Volturi - pobratymcy, czyli wampiry? Sporo namieszałaś, być może licząc, że czytelnik będzie znał na pamięć fabułę „Zmierzchu”, gdzie występują ci sami bohaterowie. Tylko nic nie wiadomo, ponieważ prowadzisz akcję w innym kierunku i mogłaś zmienić bohaterów na własny użytek. Chciałabym wiedzieć jak ich przedstawisz.
Co do faktu, który popularyzuje pani Meyer - skóra wampira świeci się w świetle słońca - wolę nic nie mówić, aby nie obrazić fanów, ale od razu mam lepszy humor. Jacob jest tym rdzawo brązowym wilkiem ze snu dziewczyny, prawda? Wilczycą w nagłówku będzie Alex?
Muszę przyznać, że bardzo szybko rozwijasz akcję i ciężko za Tobą nadążyć. Zastanawia mnie fakt, że Jacob jest wpojony w dwie osoby - dorastającą Renesmee i Alex. Kocha dwie kobiety? Nigdy nie zdarza się tak, że mężczyzna kocha różne kobiety z tą samą siłą. Zawsze którąś kocha mocniej, choć często nie potrafi wybrać. Każda daje coś innego. Jestem ciekawa jak rozwiniesz wątek miłosny.

Rozdział 14

Ostatnie rozdziały były dłuższe i ciekawe. Ten jest średni. Same dialogi, zero opisów sytuacji oraz uczuć Alex, a z fabuły wynika, że jednak coś czuła. Wszystkie wydarzenia minionych dni spowodowałyby szok u dziewczyny, która do tej pory nie znała wampirów ani wilkołaków.
W połowie rozdziału zmieniłaś narratora: nagle mówi Jacob. Rozumiem ten zabieg, jest popularny i często stosowany, ale w pewnej chwili popełniłaś błąd, ponieważ każdy bohater powinien mieć swoją własną sytuację. Spróbuję wyjaśnić, o co mi chodzi: Alex urywa w połowie, akcję kontynuuje Jacob. Jedna osoba powinna zakończyć wątek, druga kontynuować, rozpoczynając nowy. Nie dzielimy jednej sceny na pół. Każdy z bohaterów jest inny, myśli po swojemu, ma własny punkt widzenia. Gdybyś wprowadziła narrację prowadzoną przez Jacoba odrobinę dalej, wszystko byłoby w porządku. Można w miejscu, gdzie dojechali pod dom siostry Samanthy - tutaj pojawia się nowa sytuacja, a do tej pory Alex mogłaby skończyć scenę z podróżą. Na tej zasadzie dzielimy tekst, jeżeli wprowadzamy różne osoby jako narratorów. Zaobserwuj jak wygląda to w książkach, przykładem może być popularna powieść „Hera, moja miłość” - każdy bohater zaczyna mówić, kiedy pojawia się nowy wątek i doprowadza go do końca, kolejny kontynuuje, mówiąc dalej. W ten sposób tworzą całość. Poza tym jeden rozdział przypada na pojedynczą osobę - narratora. Jeśli chodzi o opowiadania, uznaję kilka osób mówiących w jednym rozdziale, ponieważ nie jest to książka, ale o tym również należy pamiętać. Często kłopot rozwiązuje obserwacja, jak robią to inni, czyli przeglądanie książek pisanych w narracji pierwszoosobowej. Poza tym zwróć uwagę na sposób zapisu, kiedy zmieniasz narratora. Napisałaś tak:

***Oczami Jacob’a***

Wystarczy:

Jacob

Już wiemy, o kim mowa. Myślę, że chodziło o estetykę, ponieważ miało ładnie wyglądać. Po raz kolejny odeślę Cię do książek - czy widziałaś w nich taki zapis? Z gwiazdkami? Raczej nie. Mimo wszystko jeżeli na blogu pozostawisz ten zapis, nic się nie stanie, ale tylko na blogu. Np. pisząc w Wordzie albo pokazując komuś tekst, należy trzymać się zapisu książkowego, najpopularniejszego.
Dobrym pomysłem byłoby, gdyby Alex i Jacob wymieniali się rozdziałami, tzn. mogą mówić na przemian w każdym z nich, ponieważ Jacob może wnieść wiele ważnych faktów, o których dziewczyna nie powie, ponieważ nie ma pojęcia, że istnieją. Poza tym jeżeli zmieniasz narratorów, to od początku opowiadania, nie w środku, ponieważ powstaje zamieszanie. To bardzo trudny trik, każdy bohater powinien być inny i stworzenie kilku zupełnie różnych osobowości wielu ludziom sprawia poważne problemy. Przede wszystkim w dialogach, sposób mówienia. Nie masz z tym kłopotu - widać różnicę pomiędzy bohaterami. Opanowałaś to, co jest najtrudniejsze, jednocześnie  mając kłopoty z podziałem pomiędzy osoby mówiące w opowiadaniu. Mimo to jestem pod wrażeniem faktu, jak różnicujesz zachowania postaci. Każdy bohater to zupełnie inna historia. Z uśmiechem na ustach „obserwuję” jak zmieniasz nastawienie, styl, sposób wypowiedzi i fabułę, która staje się Twoją własną oraz eliminujesz błędy. Spójrz ile osiągasz, pisząc kolejne rozdziały. 

Rozdział 15

Bardzo słodki i radosny rozdział, istotna odmiana. Zmieniłaś narratora, ale tym razem zrobiłaś to bardzo dobrze. Od Alex żądano, by przemieniła się w wilka, ale nic z tego, wracamy do domu. Tutaj zaczyna mówić Jacob, wprowadzając zupełnie nową sytuację, a jednocześnie zachowując tajemniczość. Zastanawiam się, czy pocałuje Nessie na oczach Alex, jak chciał Carlisle. Skąd wziął się pomysł, że należy rozwścieczyć dziewczynę, by zmieniła się w wilka? Prędzej mogłaby czuć się zraniona, zdradzona i oszukana. Poza tym Jacob bardziej skłania się ku Alex.
Poza tym jeżeli zmieniasz osoby mówiące w tekście, nie ukrywam, że ciekawi mnie jak całą sytuację widzą inni bohaterowie, np. Bella albo Tom, Renesmee, a przede wszystkim zła strona, czyli Victoria. Wprowadziłaby niezły zamęt i grozę. Dużym zaskoczeniem byłoby, gdyby nagle w którymś z rozdziałów osobą mówiącą stała się „podświadomość” Alexandry, która odkryłaby rąbek swojej tajemnicy. To tylko propozycje, decyzja należy do Ciebie, IzuŚ. W fantastyce wolność wyobraźni nie zna granic.

Rozdział 16

Kompletnie go nie rozumiem. Do kogo należy głos wołający Alex? Podążała za nim jak zahipnotyzowana. Wyskoczyła przez okno i poszła do lasu. Pomyślałam, że mogła to być Victoria, ale nie określiłaś czy głos należał do kobiety. Co mogło się stać, gdyby Edward nie przyszedł po Alex? Nurtuje mnie również złość dziewczyny i dlaczego nie chciała nic powiedzieć? Wszystko stało się niejasne, choć w pewien sposób oczywiste. Nie potrafię powiedzieć nic więcej, ponieważ mam chaos w głowie.

Rozdział 17

Po pierwsze: ładny opis emocji. Jednak Jacob pocałował Nessie. Dziewczyna przeżyła potężny szok. Tak myślałam. Zastanawiam się jak wysoko było okno, przez które wyskoczyła.
Wszystko nabiera kolorów, kiedy okazuje się, że Jacob nie rozmawiał z Carlsilem, tylko z Emmą. Nie wiem jak to się stało. Kobieta przybrała postać Carlsil’a?  W tym miejscu pojawia się kolejny problem - Volturi, tymczasem sama zainteresowana uciekła. Myślę, że właśnie o to chodziło - żeby oddzielić Alex od wampirów i pozbawić ją ochrony. Zła strona liczy na naiwność dziewczyny, która jeszcze nie rozumie, co jej grozi i igra z losem. Najpierw coś robi, dopiero później myśli. Być może zabrakło jej pokory. Swoją drogą sama ucieczka była już szalonym pomysłem, a co dopiero wejście do „BAR-u” i podróż w przyczepie jednego z samochodów, które zauważyła na parkingu. Zobaczymy co z tego wyniknie.

Rozdział 18

Alex szybko wpadła, ale ciekawe jest to, że mężczyzna, który walczył na ringu w barze, był kierowcą samochodu, w którym się skryła. Przypadek, zrządzenie losu czy może spisek? Na miejscu Alex nie pojechałabym z nim nawet ulicę dalej, kiedy ją wysadził i za chwilę wrócił. Podejrzany typ, obcy mężczyzna, bokser. Kto wie, co mógłby zrobić samotnej dziewczynie? Zachowała się bardzo niedojrzale, ale to do niej podobne. Stworzyłaś energiczną, porywczą i nieco naiwną postać. Nie zdziwiłam się, że wsiadła do samochodu z obcym mężczyzną, ale raczej nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Ostrza wysuwające się z dłoni mężczyzny oraz pytanie Alex: „To boli?” - zapachniało „X-Menem”. Cała scena przypomina film.
Nie wiem jakim cudem Alex nie czuła strachu. Przecież Max nie chciał powiedzieć nawet tego, dokąd ją wiezie. Naprawdę tak mu ufała? Nie miała wątpliwości? Na logikę - czy to możliwe? Dodatkowo powiedziała, że ma moc. Dosłownie stuknęłam się w czoło i próbowałam w jakiś sposób uzasadnić jej działania, ale nie wymyśliłam na tyle dobrego powodu, by bezgranicznie zaufać obcemu człowiekowi. Jestem w szoku.

Rozdział 19

Bardzo szybko poprowadziłaś akcję i miałam wrażenie, że rozdział jest krótszy. Nawet nie zorientowałam się, że już przeczytałam, ponieważ tekst mnie wciągnął. Jest najlepszy ze wszystkich. W pewnej chwili nie mogłam się ogarnąć, nawet nie wiem dlaczego. Wydawało mi się, że wcześniej czytałam jak Alex pod postacią wilka odgryzła komuś rękę, ale tutaj zatrzymały ją kraty, czyli musiałam coś pomylić. Opisałaś uczucia towarzyszące przemianie w wilka. Można było zrobić to bardziej emocjonalnie, ale jesteś na dobrej drodze. Zabrakło tylko opisu, jak wtedy wyglądała, np. kolor sierści itp.
Wciąż nie jestem pewna, kim będzie Victoria. Zapewne wampirem, co wyczuwa Alex. Chciałabym dokładniej ją poznać, wszystkie intencje oraz cel. Właściwie czego mogłaby chcieć od Alex? Druga rzecz - Max oszukał dziewczynę, czyli nadmierne zaufanie zawiodło.
Ładne opisy, dość wnikliwe. Cała sytuacja z pewnością wzbudzała w bohaterce żal i gniew, a może nawet uczucia, których nie rozumiała.
„Nie wiem czemu” - broń Boże tak pisać. Nie zastępujemy „dlaczego” słowem „czemu” albo „czego”. „Czemu” można używać w potocznej mowie, między znajomymi.

1)Fabuła/Wątki (7/10)

Stworzyłaś Alex oraz jej „podświadomość” - zupełnie nowe postaci, które kreujesz w wyobraźni. Fabuła bywa niejasna i czasami nielogiczna, a mnogość wątków wytrąca z równowagi. Nie zawsze doprowadzasz je do końca - np. sprawa długów Toma. Wciąż nie wyjaśniłaś, jakie ma powiązania z wampirami, jeśli w ogóle istnieją. Być może jeszcze to zrobisz. Myślę, że o niektórych rzeczach po prostu zapominasz i nic dziwnego, bo jest ich za dużo. Starasz się powiedzieć wszystko naraz lub niczego nie wyjaśniasz. Pomimo to odważnie brniesz do przodu i wprowadzasz coraz ciekawsze elementy. Odkrycie tajemnicy wydaje się być głównym celem Alex. Dziwnie wygląda fakt, że jest zbyt ufna, co dodaje jej problemów. Największą uwagę zwróciłam na pocałunek Jacob’a i Renesmee, który widziała Alex. Chłopak, chcąc rozzłościć dziewczynę, zranił obie. Nie wierzyłam, że na to poszedł.

2) Rozwinięcie akcji (5/6)

Akcja bardzo szybko idzie do przodu. Chwilami czytałam na jednym wdechu. W niektórych rozdziałach bardzo zwalniasz, by później ruszyć jak błyskawica. To zawsze jest zaskoczeniem. Dobrze, bo czytelnik mógłby dostać zadyszki. Czasem trzeba odrobinę zwolnić.
Nie wiem jak potraktować przeskok o dwa tygodnie w dziesiątym rozdziale, więc na razie to pominę. Właśnie dziesiąty rozdział najbardziej przypomina streszczenie, a zawarłaś w nim kilka informacji, które można by opisać,  nie tylko zrelacjonować „jak to było”.
Życie Alex gwałtownie się zmienia. Dziewczyna musi radzić sobie z wieloma problemami, które ją przerastają. Chciałaś, aby była silną osobą? Powoli zauważam zmianę w jej charakterze. Staje się mniej obiektywna i bardziej zagubiona. Popycha akcję do przodu.


3) Świat przedstawiony (5/10)

Przede wszystkim opisy, które na początku bardzo rzadko się pojawiają lub przypominają streszczenia. Również na początku nie opisujesz uczuć, o czym wielokrotnie wspominałam, ale z czasem próbujesz to robić i wychodzi całkiem dobrze. Szalone myśli Alex oraz jej postępowanie przekazują emocje. Mówiłam też o tym, że opisy wyglądu bohaterów są nikłe.
Pod koniec stworzyłaś ciekawy klimat. Niepewność, groza, nawet strach, zraniona dziewczyna. Utrzymałaś czytelników w napięciu. Wcześniej po prostu czytałam, nie czując nawet ciepła czy zimna, a co dopiero mówić o emocjach.
Rozwijasz się bardzo szybko, to widać, bo im dalej, tym lepiej opisujesz sytuacje i bohaterów. W narracji pierwszoosobowej możesz być subiektywna - przecież osoba mówiąca w opowiadaniu ma własne zdanie, a Ty mówisz jej głosem. Istotne jest, by zachować dystans do siebie i nie pisać własnego pamiętnika. Można bardzo łatwo rozwiązać ten problem - nadając bohaterce cechy, których sama nie masz, np. jeżeli jesteś gadułą, niech będzie spokojna. Może mieć inne poglądy i cechy. Bądźcie jak lustrzane odbicia - zupełnie różne. To niełatwe, ale do odważnych świat należy.
Mam nadzieję, że w miarę pisania kolejnych rozdziałów będziesz opisywać wszystko tak, jak w rozdziale dziewiętnastym i jeszcze lepiej.

4) Bohaterowie (9/10)

Alexandra - może to tylko wrażenie, ale myślę, że jest postrzelona i bardzo energiczna oraz naiwna. Ma szalone pomysły, np. ten, by skakać przez okno. Na początku była mało intrygującą osobą, ale szybko pokazała pazurki. Wydaje mi się, że czasem jest zbyt narwana, ale ma w sobie pewne dziewczęce ciepło, dzięki czemu nie da się jej nie lubić. To wszystko sprawia, że się wyróżnia. Jest zwykłą dziewczyną, która odkrywa w sobie moc i powoli zaczyna wszystko rozumieć. Jako nastolatka zbyt bezemocjonalnie odnosi się do wszystkiego, po prostu przyjmuje do wiadomości. Można by opisać to, co ma w sercu. Pod koniec zaczynam ją poznawać, ponieważ wykazuje emocje.
Podświadomość Alex - być może istnieje tylko w wyobraźni bohaterki, ponieważ w rzeczywistości nie miała przyjaciół. Może też istnieje jako druga osobowość Alex lub po prostu jest osobą obecną w fantastyce, gdzie mogłaby istnieć.
Sądzę, że jest po prostu odzwierciedleniem tego, jaka chciałaby być Alex i ma wszystko, czego pragnie bohaterka. Często jest bardziej rozważna niż Alex, przystawia ją do pionu i daje rady jak postępować. Niczym starsza siostra trwa przy bohaterce. Szkoda, że z czasem rzadziej się odzywa, ponieważ jest bardzo tajemniczą postacią, przyciąga uwagę. Przedstawiając bohaterów, napisałaś, że pojawia się po przemianie Alex, czyli na logikę - powinna być dopiero w dziewiętnastym rozdziale. Dopiero tam Alex przemieniła się w wilka. Tymczasem pojawia się od początku. Nie bardzo wiem jak to rozumieć.
Wielu bohaterów zapożyczyłaś ze „Zmierzchu”, więc nie wiem jak ich ocenić, ponieważ musiałabym porównać postaci do tych, które stworzyła pani Meyer. Zrobię tak, że wypowiem się o bohaterach najbardziej znaczących, aby nie powielać opisu o tym, jacy są Edward i Bella.
Bohaterowie często byli za mało opisani, bym mogła stwierdzić, jakie role odgrywają w opowiadaniu. Za mało opisów wyglądu - to przede wszystkim, ale również jeśli chodzi o zachowania, charakterystyczne gesty. Same karty postaci to trochę za mało. Tak samo, jak tendencja wielu autorów do odsyłania na łamy powieści, z której zapożyczyli bohatera, ponieważ tam jest opisany. Wracając do kart postaci - nie każdy będzie w stanie je odczytać. Szczególnie, jeśli chodzi o różnice oraz podobieństwa pomiędzy Alex i jej „podświadomością”, które sama stworzyłaś. Ja niestety nie wyobrażam sobie tego, jakie są. Poza tym przenoszenie się w połowie opowiadania do zakładki Bohaterowie, by poznać ich wygląd, jest utrudnieniem. Wplataj opisy postaci w treść, a nawet w dialogi, np.

„Patrzył w oczy dziewczyny i wydawał się być nieobecny, jakby zamarł.
- Co? - spytała w końcu, odgarniając z twarzy kosmyk rudych włosów.
- Nic - odparł. - Masz nietypowe oczy, dziwny kolor. Zielony z brązowym… - zastanowił się. - Nigdy takich nie widziałem.
Agnieszka zaśmiała się.
- Romantyk! - zawołała radośnie.”

Dialog dość naiwny, ale to tylko przykład. Opisuje cechy wyglądu oraz charakteru w kilku prostych zdaniach. Z czasem można odkrywać przed czytelnikami coraz więcej cech, co pomoże wyobrazić sobie daną osobę i sytuację.

Jacob - w pewnym sensie obrońca Alexandry. Dba o nią. Fakt, że jest wpojony w dwie osoby (Alex i Nessie), ale treść podpowiada, że bardziej kieruje się w stronę Alex. Chociaż związek z Nassie byłby ciekawy. Zazdrość Alex jest uzasadniona. W sumie nie do końca rozumiem jego postępowanie. Nie jest zbyt rozważny czy empatyczny, ale to typowe.
Intryguje mnie również bezczelna Victoria. Co to za typ? Przede wszystkim - na czym jej zależy? Poczekam aż dokładniej nakreślisz postać Victorii.

Bohaterowie cały czas coś robią (nie tylko siedzą i mówią). W każdym z nich widać rękę autorki. Mogę nawet powiedzieć - dobre psychiczne kreacje bohaterów.  Niektórzy wręcz nie przypominają swoich odpowiedników ze „Zmierzchu”. Gdyby mieli inne nazwiska, być może wielu czytelników nie dostrzegłoby żadnych powiązań.
Myślę, że powinnaś spróbować napisać opowiadanie, w którym sama wymyślisz bohaterów i nie będziesz wzorować się na książkach, które lubisz. Sądzę, że dałabyś radę i Twoja wyobraźnia by się sprawdziła. Pomyśl o tym i spróbuj.
Jeszcze coś - zauważyłaś, że kiedy w zakładce Bohaterowie mówisz o każdej postaci, zdradzasz dalszy przebieg fabuły? Np. kto uratuje Alex, z kim się zaprzyjaźni. Opisuj raczej to, kim są, a nie co zrobią.

5) Dialogi/Narracja (7/10)

Chwilami masz problemy z zapisem dialogów. Nie po każdym myślniku piszemy małą literę, komentując dialog. Oto przykłady, link:


Co do samych dialogów - żywe i energiczne, szczególnie sposób wypowiedzi Alex. Obrazują to, jak bohaterowie się różnią. Ratują całą fabułę ubogą w opisy, ale myślę, że skoro pracujesz nad tekstem, nauczysz się również pisania przejmujących opisów. Masz dużo czasu.

Z narracji nie wycisnęłaś wszystkiego, zaledwie połowę. W pierwszej osobie mówi bohater, który myśli, czuje, zastanawia się i należy to opisać. Przynajmniej czasem. Stworzyłabyś niezły nastrój grozy idealnie dopasowujący się do treści o wilkołakach i wampirach. Początkowo akcja po prostu jest, nie do końca przedstawiona, ale za to szybka. Każdy człowiek, robiąc coś, myśli o tym, odczuwa emocje, cieszy się lub denerwuje - zadaniem narratora jest opisać wszystko na tyle wnikliwie i ciekawie, by czytelnik przeczytał tekst z zapałem, a dopiero później zorientował się, że nagle skończył. Po prostu łatwiej łapie haczyk.
Uwielbiam narrację pierwszoosobową i wiem, że jest najbardziej emocjonalna ze wszystkich typów narracji. Dlatego nie chcę, ale muszę odjąć punkty, bo choć z czasem jest coraz lepiej, początek był przekazywaniem suchych faktów. Podjęłaś się trudnego zadania. Natomiast dobrze, że pisząc w czasie przeszłym, rzadko zmieniasz czasy i jeśli już, są to pojedyncze zdania, nie całe akapity.

6) Styl (3/4)

Energia, szybkość i zwinność - w trzech słowach. Chociaż masz pewne braki, tzn. drobne ortografy, interpunkcja, skład zdań, piszesz dość logicznie, przede wszystkim z sensem. Od razu wyczułam, że masz określony cel, do którego dąży opowiadanie. Pewnie też dużo myślisz nad fabułą, dopracowując ją. Można powiedzieć, że opowiadanie „żyje”, nie zanudza. Biegnie do przodu, przystając w niektórych momentach, by zwrócić uwagę na szczegóły. Ponadto właśnie one okazują się być najważniejsze, np. niewielki wątek miłosny. Bardzo zwinnie kreujesz dialogi, jakbyś wyćwiczyła sposób mówienia każdego z bohaterów.
Pod koniec opisy stają się lekkie i idealnie dopasowane do dialogów. Mogłyby być Twoją mocną stroną, gdybyś nacechowała je emocjami i rozbudowała.
Pewna świeżość w pisaniu, energia, której brakuje wielu osobom przekładającym myśli na papier.
Ćwicz pisownię, ponieważ czasem robisz naprawdę banalne błędy (z ni kąt, z kąt, nie na widzę itp.), ale tak naprawdę podstawy ortografii już opanowałaś. Występują też liczne powtórzenia. Popracuj ze słownikiem ortograficznym oraz nad spójnością fabuły, ponieważ szkoda zmarnować iskierkę talentu, którą masz w sobie. Potrzeba dużo pracy, by z iskry rozniecić ogień, ale gwarantuję, że warto.

7) Oryginalność (9/10)

Miałam spory problem z oceną oryginalności, ponieważ dostrzegam spory związek ze „Zmierzchem”, skąd zapożyczyłaś większość postaci, ale z drugiej strony czytając, nie czułam powiązań. Z pewnością nie jest to wielokrotnie oklepywana historia Belli . Prowadzisz fabułę całkowicie po swojemu, choć czasem dane sytuacje przypominają te ze „Zmierzchu”. Natomiast nie jest to duże podobieństwo. Konflikt wampiry - wilkołaki również przypomina „Zmierzch”, ale też „Underworld”. To akurat moje skojarzenie. Max jest jak Logan z filmu „X-Men”. Poza tym noże wysuwające się z jego dłoni i pytanie Alex czy to boli.
Piszesz zupełnie inaczej niż pani Meyer, masz własny styl, już dość wypracowany, nie kopiujesz charakterów bohaterów oraz ich działań. Alex oraz jej „podświadomość” to ciekawy, oryginalny pomysł.  Również zapożyczone sytuacje rozwijasz we własnym tempie, na swój sposób. Stawiasz na wilkołaki, czyli temat mniej oklepany niż wampiry. Tworzysz coś od siebie. Zamotałam? 9/10

Poprawność (11/20)

Jeśli chodzi o ocenę Poprawności, miałam jeszcze większy problem niż w punkcie Oryginalność, ponieważ nie robisz podstawowych błędów (np.ktury, rzaba, puźno, wierza, żeka itp.), ale pojawiają się takie, które wprowadzają mnie w szok (np. od powiedział, z ni kąt, po przewracałam, prze siadywały, czego kol wiek itp.)
Nie wiedziała jak to podliczyć. Przez chwilę myślałam, że może winna jest za luźna spacja, która sama się wciska albo program, na którym piszesz. Pamiętam, że kiedy jakiś czas temu od nowa zaczynałam pracę z Wordem, coś przestawiłam i automatycznie dzieliło mi wyrazy na pół lub na sylaby. Wyglądało to podobnie. Kombinowałam kilka dni i w końcu uznałam, że gdyby zawinił np. program komputerowy, to należy czytać tekst po napisaniu i mogłabyś wyłapać podobne błędy oraz je poprawić; dlatego uznaję je w klasyfikacji i oznaczę na zielono.

Poza tym uzgodniłam z autorką bloga, że ocenię poprawność czterech ostatnich wpisów, nie pierwszych. Będą to rozdziały: szesnaście, siedemnaście, osiemnaście i dziewiętnaście. Nie oceniłam dwudziestego rozdziału, ponieważ pojawił się w dniu, kiedy ocena była już gotowa i musiałabym wszystko zmieniać.

Rozdział 16

Leżałam w objęciach Jacob’ a, czekając na to, że w końcu będę tak zmęczona, że zasnę.
Powtórzenie.
Usłyszałam na dole głosy
Na dole usłyszałam głosy - szyk zdania.
Nie mogłam tędy wyjść
Tamtędy, ponieważ była w innym pomieszczeniu, kiedy o tym mówiłaś.
Oglądnęłam się po korytarzu.Okno! 
Rozejrzałam się, oglądać można film, obraz itp. Brak spacji.
Dobra. Raz się żyję.
Żyje.
 Szłam ciemnym lasem za tym tajemniczym głosem, który co chwila mnie wołał.
Usuń „tym”. Jest to zbędny zaimek. Nie używa się zbyt wielu zaimków. Kilka z nich już pominęłam, ponieważ, co dziwne, dobrze wpasowują się w zdania, które wciąż sprawiają wrażenie lekkich. Chwilę.
Pewnie Sammy ją rozpakowała.Podeszłam do szafy
Brak spacji.
Dziwne, ale się nie bałam. Po prostu przedzierałam się do przodu z nadzieją znalezienia przyczyny mojej bezsenności. Chyba się zgubiłam.
Powtarzasz zaimek „się”.
Eh…Usiadłam na pniu powalonego drzewa
Ech. Brak spacji po wielokropku.
- I po co mi to było? – nie chciało mi się wracać, więc posiedziałam tam jeszcze troszkę.
Komentarz po myślniku z dużej litery, ponieważ nie odwołuje się do wczesniejszej wypowiedzi, tzn. nie spytała, powiedziała itp.
jakby mówił „idź już”, albo coś takiego.Eh…
Ech. Brakuje spacji. Jakby mówił: „idź już”, albo coś takiego - powinnaś zamieścić dwukropek albo myślnik, ponieważ cytujesz, co mówił. Myślałam nad przecinkiem. Może tu stać, ponieważ dzieli zdanie na dwie części, które powinny być podkreślone. Chociaż to kwestia sporna. Zależy jak Twoim zdaniem powinno zabrzmieć przytoczone zdanie.
Stanęłam jak wryta. Przed moimi oczami stał Edward. Patrzyłam na niego wytrzeszcz onymi oczami i z otwarta buzią.

Stanęłam, stał - wygląda to jak powtórzenie. Wytrzeszczonymi. Z otwartą buzią.

- Alex, co ty tutaj robisz? – zamknęłam szybko buzie
Zamiast „ty tutaj” wystarczy „tu”, aby uniknąć zbyt wielu zaimków. Szybko zamknęłam buzię - szyk zdania. Buzię. Znowu - po myślniku powinnaś dać kropkę, ponieważ mamy do czynienia z dwoma zdaniami. Pierwsze jest pytaniem, a drugie określeniem, co zrobiła Alex i nie łączy się bezpośrednio z wypowiedzią.
A ten głos, nadal mnie wołał. Czego on ode mnie chce!

Podkreśliłam zaimki. Spójrz ile ich jest. Wykreślamy. Nie zaczynaj zdania od „a”. Jeżeli już, to w dialogu lub myśli bohatera, i to nie za często. Drugie zdanie jest pytaniem, a wstawiłaś wykrzyknik. Przecinek jest zbędny.
 Teraz rozległo się to tak głośno, że uszy mnie zabolały. Zatkałam je sobie rękoma
Sporo zaimków. Większość ludzi ma z nimi problemy, może nawet jakieś dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa, natomiast korektorzy skrupulatnie je skreślają. W prozie istnieje zasada, że jeżeli coś usuniemy i zdanie dalej trzyma się kupy, należy to usuwać. Przeładowanie zaimkami wcale nie wskazuje na osoby, które mówią, tzn. jeżeli tutaj usuniesz zaimek „sobie”, wciąż będzie wiadomo, że zatkała rękami swoje uszy, a nie cudze.  
Edward potrząsnął mną delikatnie.Ja nie śpię idioto! 
Zabrakło spacji i przecinka przed „idioto”.
- Chodź. Martwią się o ciebie – poszłam za Edwardem
Ten sam problem, co przy ostatnim wymienionym dialogu. Komentarz narratora nie jest związany z poprzednią częścią, ale określeniem, co zrobiła. Iść różni się od mówić. Jeżeli pierwsze słowo po myślniku będzie związane z mówieniem, wtedy mała litera. Jeżeli określa to, co zrobiła, nie wiążąc się z poprzednim zdaniem, kropka i duża litera. Mamy dwa zdania. W ten sposób:
- Chodź. Martwią się o ciebie. – Poszłam za Edwardem
O dziwo, szedł bardzo wolnym krokiem. Takim ludzkim tempem. Tak wolno jak ja.

Aby uniknąć zbyt wielu zaimków, można napisać: „O dziwo, szedł bardzo wolnym krokiem, ludzkim tempem.”
 Doszliśmy w końcu do domu, przed którym czekał Jacob. Siedział na schodach, które prowadziły do wejścia.
W końcu doszliśmy do domu - szyk zdania. Którym, które - podobny sens, niemal powtórzenie. Można napisać: „Siedział na schodach prowadzących do wejścia.”
Gdy mnie zobaczył, poderwał się do góry i podszedł do mnie.
Powtórzenie.
- Martwiłem się o Ciebie – szepnął mi do ucha. Zrobiło mi się głupio. Nie odpowiedzialna Ja!

Po pierwsze - dlaczego „ciebie” oraz „ja” napisałaś z dużej litery? Robimy tak, pisząc oficjalny list, zwracając się bezpośrednio do adresata lub kiedy chcemy okazać szacunek, natomiast nie w opowiadaniach. Po drugie - powtórzenie „mi”. Po trzecie - nieodpowiedzialna. Nie z przysłówkami (pyt. jaka?) piszemy łącznie. Brakuje przecinka przed „ja”.
- Przepraszam – oderwałam się od niego niechętnie, ale on nie chciał tracić mnie z oczu.
Sytuacja z dialogiem. Po raz kolejny komentarz narratora nie jest związany z pierwszą częścią, więc stawiamy kropkę i zaczynamy dużą literą.
- Przepraszam. - Oderwałam się od niego (…)
Poza tym sporo zaimków.
Były meble i w ogóle, ale nie było żadnego wampira
„i w ogóle” brzmi bardzo kolokwialnie. Były, było - za dużo słowa „być”. Używaj raczej czasowników aktywnych, np. iść, biec itp. Możesz powiedzieć, że nie zauważyła żadnego wampira.
Zapewne za chwilę zaleje mnie fala pytań. Przesłuchanie będzie gorsze niż w serialach kryminalnych.
Niespodziewana zmiana czasu z przeszłego na przyszły. Mogłabyś ująć to w kursywę, tworząc myśl bohaterki i problem rozwiązany.
Tą całą od pytkę mogłabym mieć już za sobą. 
Odpytkę? W sensie, że wypytują o wszystko?
- Gdzie byłaś? – usiadł na fotelu, który był naprzeciwko kanapy.
Kolejny problem z dialogiem. Wstawka od narratora po myślniku nie nawiązuje do wypowiedzi, tylko określa czynność. Stawiamy kropkę, następnie spacja, myślnik, spacja, duża litera. Który stał naprzeciwko kanapy.
- W lesie. Chyba nie muszę wam mówić, gdzie chodzę, tak? – naburmuszyłam się.
To samo, co wyżej. Przecinek przed „gdzie” nie jest konieczny.
- Po co? – Chyba zależało mu na tym, żeby mnie rozzłościć.
Spójrz, tutaj napisałaś prawidłowo, czyli wiesz o co chodzi.
- Pooddychać świeżym powietrzem – na mojej twarzy pojawił się grymas.
Natomiast tutaj znów występuje problem. Po myślniku określasz, co się stało, nie nawiązując do wypowiedzi bohatera. Kropka i zaczynamy dużą literą.
- Co to było? – zapytał się tak nagle, że nawet nie zorientowałam się kiedy.

Powtórzenie. Usuń pierwsze „się”.
- Co?! – od powiedziałam pytaniem na pytanie.
Odpowiedziałam.
- No, to w lesie – Przed nim nie miałam się jak bronić.

Przed nim nie miałam jak się bronić - szyk zdania.

- Nie powiem im o tym, ale powiedz mi co tam się wydarzyło. Dobra? – przykucnął przy mnie i spojrzał na mnie.

Powtórzenie „mnie”. Sporo zaimków. Problem z dialogiem. Znów komentarz narratora nie odnosi się do słów bohatera, tylko określa czynność, co zrobił później. Kropka i duża litera.
- Nie! – warknęłam i wstałam gwałtownie jednocześnie go odpychając. Zostawiłam go samego w salonie i poszłam do pokoju. 

Powtórzenie zaimka „go”. Warknęłam i gwałtownie wstałam, jednocześnie go odpychając - szyk zdania oraz brakowało przecinka.

Rozdział 17

To co zobaczyłam za nimi totalnie mnie obezwładniło.
To, co za nimi zobaczyłam, totalnie mnie obezwładniło - przecinki oraz szyk.
Spojrzałam ostatni raz na twarz Jacob’ a, na której gościł tylko smutek
Powtórzenie.
Potem pobiegłam czym prędzej do swojego… Poprawka. Naszego pokoju.
Potem czym prędzej pobiegłam do swojego… - szyk zdania. Po słowie „poprawka” powinnaś dać myślnik albo dwukropek, ponieważ kontynuujesz myśl. Poprawka - naszego pokoju.
 Nie od powiedziałam na to pytanie.
Nie odpowiedziałam.
Wychodziło one na tył domu
Ono. Okno to rodzaj nijaki.
No, dalej Alex. Już to robiłaś. 
Przecinek. No dalej, Alex.
Nie wiedziałam co wygadywał, ale nie chciałam go widzieć
Przecinek przed „co”.
- Tylko, gdzie ja pójdę? – po moim policzku popłynęła jeszcze jedna łza.
Zbędny przecinek. Komentarz do dialogu należy zacząć dużą literą, ponieważ nie jest związany z poprzednią wypowiedzią, tylko określa, co się stało.
- Przed siebie – stwierdziła Alex i poszła przodem. Wzruszyłam ramionami i poszłam za nią.
Poszła, poszłam. Zamiast tego można powiedzieć: ruszyłam za nią.
Pewnie już wiedział ci się stało.Ciekawe od kogo. 
Co. Pewnie już wiedział, co się stało. Brakuje tez spacji.
Kogo to był pomysł? – chodził po salonie cały zdenerwowany
Czyj, nie kogo. Komentarz do dialogu zaczynamy dużą literą. Ta sama sytuacja, co ostatnio. Cały zdenerwowany - brzmi jak masło maślane, ponieważ wiadomo, że jeśli zdenerwowany, to nie w kawałkach. Można powiedzieć, że trochę albo bardzo zdenerwowany. Np. chodził po salonie bardzo zdenerwowany.
 Czekaliśmy teraz na Carlisle’ a. On musiał się o tym jak najszybciej dowiedzieć.

Nie czekaliśmy teraz, ponieważ piszesz w czasie przeszłym, nie teraźniejszym. Sporo zaimków. Ponadto „jak” również jest zaimkiem, pytającym.

 Jak się okazało, nie musieliśmy długo na niego czekać
Żeby nie przesadzać z zaimkami.
Był w domu 10 minut później
Dziesięć. W opowiadaniach liczby zapisujemy słownie.
Dr. Cullen nawet dobrze nie wszedł, a Edward już zaczął mu o wszystkim opowiadać. Po pięciu minutach znał już całą opowieść.

Kto po pięciu minutach znał całą opowieść? Ze składu zdań wynika, że Edward.
- Ale, co miałeś zrobić? – trochę się uspokoił. Ale myślałem, że wampiry mają lepszą pamięć.

Powtórzenie. Znowu - komentarz do dialogu z dużej litery, ponieważ nie jest związany z wypowiedzią bohatera. Mam wrażenie, że wciąż powtarzam jedną rzecz.  (Przy okazji wkułam tę definicję i będę ją klepać obudzona w środku nocy…)

- No, wiesz – powtórzyłem.

Przykład komentarza do wypowiedzi bohatera, który jest ściśle związany z tym, co przed myślnikiem. „Powtórzyłem” - słowo związane z mówieniem. Tutaj dobrze napisałaś. Widzisz różnicę? Wcześniej coś zrobił, a teraz mówił.

 Nessie wstała i wybiegła z płaczem z salonu. Co ja narobiłem.

Powtarzasz „z”. Co ja narobiłem? - znak zapytania, nie kropka, ponieważ jest to pytanie.

- O nie – wtrącił się nagle Edward. – To nie był Carlsile. To była Emma

Powtórzenie „to”. Za dużo słówka „był. Można napisać: To nie był Carlsile, tylko Emma.
Sammy była nie daleko, więc zamieniłem się szybko w wilka i opowiedziałem jej wszystko telepatycznie.
Niedaleko. Więc szybko zamieniłem się w wilka (…) - szyk zdania.
Edward i Carlisle poszli w drugą, szukać reszty swojej rodziny
Przecinek nie jest konieczny.
Biegliśmy tak prze jakieś 30 minut, później zgubiliśmy trop
Trzydzieści. Zapisujemy słownie.
Oni też nie mogli znaleźć jej tropu. Ja i Sammy zmieniliśmy się z powrotem w ludzi.
Sporo zaimków.
Teraz spokojnie mogliśmy rozmawiać z wampirami.

Teraz mogliśmy spokojnie rozmawiać z wampirami - szyk.
Byłam zmęczona, głodna, a na dodatek było mi zimno.
Byłam, było. Aby uniknąć słowa „być”, można napisać: (…) a na dodatek zmarzłam.
Szłam już teraz poboczem drogi, do której doszłam po jakiejś… Hmm… Godzinie. Może troszkę więcej.
Od słów: Hmm… po obu zdaniach można postawić znak zapytania, ponieważ bohaterka nie była pewna, ile czasu szła. „Hm… Godzinie? Może troszkę więcej?”
Przy najmniej bym coś zjadła
Przynajmniej.
Szłam tak dalej, widząc światełka na drodze. Były to zapewne lampy samochodów. Może i w ich blasku byłoby mi łatwiej iść niż w ciemności, ale nie mogłam pozwolić na to, żeby ONI mnie odszukali.
Powtórzenie. ONI - brzmi dumnie. Kojarzy mi się z obcą cywilizacją, kosmitami. Oni, czyli kto? Lepiej nazwać rzeczy po imieniu.
Nie chciałam tam wracaj. Przy najmniej nie teraz.
Wracać. Przynajmniej.
- O! Patrz! – mój sobowtór wskazał ręką na mały budynek, na którym widniał napis „BAR”. 
Powtórzenie. Mój sobowtór (…) - zaczynamy ten komentarz do dialogu dużą literą, ponieważ nie jest związany z wypowiedzią, a określa czynność.
W środku nie wyglądał tak przytulnie jak od zewnątrz. Prze siadywały tu jakieś same obślizgłe typy, a dziewczyn nie było tam wcale.
Przecinek przed „jak”. Przesiadywały. Tu czy tam? Mówisz o jednym miejscu, gdzie przebywa bohaterka. Raczej tu - czyli blisko, w jednym pomieszczeniu.
Gdy weszłam w głąb spojrzały się na mnie ukradkiem i zaśmiały pod nosem.
Przecinek przed „spojrzały”, bez się. Zaśmiały się pod nosami.
- W czym mogę służyć? – młody chłopak. Maksymalnie dwudziestoczteroletni.
Raczej: w czym mogę pomóc? Komentarz do dialogu z dużej litery.
W ręku trzymał szklankę, którą dokładnie wycierał jakoś starą szmatką.

Jakąś.

- Poproszę wodę – w końcu coś zamówiłam. Barman podał mi ją, a ja szybko zaczęłam pić.

Zaimki. Usuń skreślone.
 Może byłam ślepa, a może po prostu na początku tego nie zauważyłam, ale na środku Baru była jakaś arena.
Powtórzenia.
Walczyło na niej dwóch, groźnie wyglądających mężczyzn
Zbędny przecinek.
Miał on jasno-brązowe potargane włosy.
Miał on jasnobrązowe, potargane włosy - myślnik stawiamy, kiedy słowa, które łączymy, mogą stworzyć dwa odrębne, np. biało-czerwone: biały i czerwony. Czyli kiedy myślnik może zastąpić „i”. Oddzielamy przecinkiem dwa przymiotniki - jasnobrązowe i potargane.
Nie zdążyłam przyjrzeć się temu drugiemu, bo walka się skończyła.

Powtórzenie zaimka „się”.

- Wygrywa Devil – ten, kto nadzorował całe to zamieszanie podniósł rękę zwycięzcy. Tego tajemniczego mężczyzny.
 Ten drugi facet strasznie się wkurzył.

Komentarz do dialogu z dużej litery, ponieważ nie nawiązuje do wypowiedzi, tylko określa, co zrobił - podniósł rękę zwycięzcy. Za wiele zaimków. Można: ten, który nadzorował walkę, podniósł rękę zwycięzcy, tajemniczego mężczyzny. Drugi z nich strasznie się wkurzył. Chcę pokazać, że chociaż usunęłam zaimki, zdanie wciąż ma sens.

Gdy Devil (tak postanowiłam go nazywać, bo nie znam jego imienia) usiadł do baru, podszedł do niego ten drugi ze… Czy mnie wzrok nie myli…? Z pistoletem.

Sporo zaimków. Zamiast „ze”, powinno być „z” - z pistoletem. Usiadł przy barze.

Devil złapał go za koszule, a potem przy gwoździł do ściany.

Koszulę. Przygwoździł.

Z jego rąk wysunęły się trzy, chyba metalowe, ostrza. To wyglądało strasznie.

„Chyba metalowe” potraktowałaś jako wtrącenie? Usunęłabym przecinki oraz „chyba”.

Nie chciałam być widzem, tej całej jatki. I tak wiem, jak się skończyła.

Oba przecinki nie są konieczne. Drugie zdanie zaczęłaś spójnikiem „i”. Staramy się tego nie robić, ponieważ wielu polonistów, krytyków nie uznaje podobnego zapisu. Można czasem w dialogu albo myśli bohatera, ale unikamy przy wstawkach od narratora. Spójnik, co wynika już z samej nazwy, powinien spoić zdania w jedno.



Rozdział 18



 Jechałam nadal nie zauważona w przyczepie.

Niezauważona.

Może jednak miałam rację. Może jednak nim nie byłam. I miałam się tego już nigdy nie dowiedzieć

Powtórzenia. Drugie zdanie lepiej brzmiałoby po przecinku niż zaczęte od spójnika, np.: Może jednak miałam rację - wcale nim nie byłam i mogłam już nigdy się tego nie dowiedzieć. Coś podobnego.

Nigdy GO już nie zobaczę.

Nie rozumiem dlaczego „go” napisałaś dużymi literami. Nie ma takiej potrzeby. Jeżeli chcesz podkreślić, o kogo chodzi, nie wymawiając imienia, wystarczy ton głosu Alex, czyli tutaj sposób, w jaki wypowiada się o chłopaku. Widać nerwy, a nawet pogardę i wszyscy, którzy czytali wcześniejsze rozdziały, od razu wiedzą o co chodzi. Poza tym podobna sytuacja już się powtórzyła.

Nie chcę nawet wypowiadać jego imienia. Na samą jego myśl robi mi się nie dobrze.

Powtórzenie zaimka „jego”.

Co do cholery!Zerwałam się gwałtownie

Przed „cholery” brakuje przecinka, a po wykrzykniku spacji.

- Co ty tu robisz? – nie myślałam… Nie śniło mi się to w najgorszych koszmarach.

Komentarz do dialogu z dużej litery, ponieważ pyta mężczyzna, a Alex podsumowuje - nie myślałam… Nie nawiązuje to bezpośrednio do dialogu innej osoby. Spójrz też ile zaimków. Trochę za dużo.

Nie przy puszczałam, że mogłoby być to auto tego… No… Tego dziwnego mutanta. Mógł teraz wysunąć tylko te swoje ostrza i zabić mnie jednym zamachem.

Przypuszczałam. „Tego” - powtórzenie. Wylęgarnia zaimków. Naprawdę można używać ich nieco oszczędniej. Nie eliminujemy do zera, ale nie stawiamy na każdym kroku.

„nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Słowa stanęły mi w gardle.”

Słów, słowa, niemal powtórzenie, a tak naprawdę drugie zdanie jest zbędne, ponieważ oba mówią o tym samym - nie mogła nic powiedzieć. Wybierz któreś z nich.

Bałam się, że jeden, najmniejszy ruch może mnie zgubić.

Drugi przecinek jest zbędny.

- Mamy czas – on chyba nie miał zamiar się ruszać z tego miejsca, zanim mu nie od powiem. No to sobie poczeka. – Czekam…

Po pierwsze: słówko „on” powinno być z dużej litery, ponieważ zaczyna komentarz autora, który nie jest związany z dialogiem, tylko określa czynność. Kropka i duża litera. Samo „on” można skreślić, jest to zbędny zaimek. Po drugie: zamiaru i odpowiem. Po trzecie: „z tego miejsca” można usunąć, nie wnosi nic do treści, jest tam kolejny zaimek (tego), a masz z nimi problem. „No to sobie poczeka” - zabrzmiało bardzo kolokwialnie. Unikaj: no to, no, no więc, no, Alex itd.

Coś chyba uda ci się powiedzieć, prawda? Prawda?

 Powtórzenie.

- Eeee… Chcesz… Chce pan krótszą wersję, czy dłuższą? – próbowałam go trochę rozśmieszyć
„Próbowałam” z dużej litery. Ten sam problem z dialogiem, co wyżej.
ale chyba mi się nie udało. Facet spojrzał na mnie podejrzanie. Okay…
- Uciekłam z mojego, tak zwanego „domu”. Błąkałam się już dłuższy czas. Było mi zimno, byłam głodna… I jak wtedy wyszłam z tego Baru i byłam na tym parkingu to wpadłam na taki pomysł, żeby schować się do tej przyczepy i gdzieś z nią, z kimś wyjechać jak najdalej stamtąd. Wyszłabym z niej w jakimś mieście i tak po prostu odeszła – mówiłam to w takim szybkim tempie, że musiałam szybko nabrać powietrza w płuca.

Wykreśliłam zbędne zaimki. Tekst przez to nie zubożał. Nawet lepiej brzmi. Teraz głębsza analiza:

- Uciekłam z mojego, tak zwanego „domu”.
Zbędny przecinek.
Było mi zimno, byłam głodna… I jak wtedy wyszłam z tego Baru
Było, byłam, kolejne zdanie zaczęte spójnikiem. Można tego uniknąć: Było mi zimno, czułam się głodna i kiedy wyszłam z Baru (…) Unikasz też „jak wtedy” - zwróć uwagę na brzmienie tego określenia. Piszemy raczej: tak, jak wtedy.
 Ten facet patrzył na mnie z niedowierzeniem. Pobłądziłam troszkę wzrokiem, bo czułam się niezręcznie
Zamiast „facet”, czasem można napisać mężczyzna, aby zdanie brzmiało mniej kolokwialnie. Usuwamy też zaimek na początku. Zacytuję Ci, co Feliks W. Kres powiedział o zaimkach:

ZAIMKI. Pan Zaimek, a nawet Jego Wysokość Książę Zaimek, jest przydatny i wręcz nieoceniony, lecz nagminnie nadużywany przez... no, myślę, że przez jakieś 98 procent początkujących autorów. Prawie każdy ma do czynienia z tym problemem. Trzeba kreślić zaimki. Większość debiutantów popada przy kreśleniu w drugą skrajność - niemniej zacząć trzeba od kreślenia, a z czasem wszystko się jakoś wyreguluje, lepiej albo gorzej (to już zależy od talentu i wyczucia językowego). Obejrzyjmy sobie takie zdania: „Żołnierz stał nieruchomo. W jego oczach nie było okrucieństwa, tylko odrobina litości. Chłopiec podszedł do niego i wziął go za rękę, a on uśmiechnął się i skinął mu głową". Wszystko źle. Jeden lub dwa zaimki można by po prostu wykreślić, ale lepiej przebudować cały fragment. „W osadzonych pod krawędzią hełmu oczach nie było okrucieństwa, tylko odrobina litości. Chłopiec podszedł i ujął ciężką dłoń, a mężczyzna skinął głową i uśmiechnął się." Można zrobić to na sto sposobów, zaś mój sposób niekoniecznie jest najlepszy, ale ważne, by wymanewrować zaimki, które zaśmiecają wypowiedź - nic zupełnie nie mówiąc, nie wypełniając sceny żadną specjalną treścią. Czy nie szkoda takich pustych słów? Wiadomo przecież, kto patrzy i kto kogo bierze za rękę, wiadomo kto się uśmiecha i komu kiwa głową. Zamiast wciąż powtarzać „go, mu, jego", warto wzbogacić obraz, zagrać na kontrastach - no, ale to już temat na osobny „Kącik". Teraz chciałem tylko pokazać, że zamiast pięciu zaimków - może być ich zero, a fragment nie stanie się przez to nieczytelny, dalej będzie wiadomo kogo, kto i komu.

- Trudno. Twój plan nie wypalił. Żegnam – wstał i tak po prostu, jakby nic się nie stało wszedł do auta.
Ten sam problem z dialogiem, co powyżej. Przed „wszedł” brakuje zaimka. „Jakby nic się nie stało” - to wtrącenie w zdanie, które z obu stron należy oddzielić przecinkami.
- Ej! Czekaj! – nie zwrócił na mnie uwagi. Ruszył do przodu i wszedł z zakręt. Wzięłam swoją torbę na ramię i usiadłam na asfalcie. W końcu ktoś się zatrzyma.

To, co wyżej, jeśli chodzi o dialog. (Już nie powtarzam tej samej definicji, bo z pewnością zapamiętałaś, czytając początek). Powtórzenie „na”. „W końcu ktoś się zatrzyma” - wygląda to jak myśl bohaterki, ale w oryginale nie dałaś kursywy. Bez niej powinno być „zatrzymał”, czas przeszły. Za to myśli bohatera mogą być w czasie teraźniejszym. Najważniejsze, aby przez cały tekst zapisywać je w ten sam sposób, u ciebie jest to zapis z kursywą. Masz plus za to, że nie zmieniasz sposobu zapisu.
Drogą, tyłem jechał ten sam samochód, co przed chwilą odjechał. Ciekawe, po co się wraca. 
Drogą, tyłem, jechał ten sam samochód, co przed chwilą odjechał. Ciekawe po co wraca - usunęłam „się”, dodałam zaimek i jeden skreśliłam.
- Wsiadaj! – pokazał ręką na znak, żebym wsiadła. Szybko podbiegłam do auta i po chwili siedziałam w nim, zmarznięta i zapięta.

Ten sam problem z dialogiem, co wyżej. Zamiast „w nim” można napisać w środku.
Auto ruszyło od razu po tym jak wsiadłam
Brak przecinka przed „jak”.
Pochuchałam kilka razy na dłonie z nadzieją, że zrobi mi się cieplej. Jednak się pomyliłam.
Powtórzenie zaimka „się”.
- Jak się nazywasz? – widać było, że zaskoczyłam go tym pytaniem. Byłam ciekawa, czy powie mi prawdę.

Problem z dialogiem, jak wyżej.
- Ja… Yyy… Chyba mówiono o tym w tamtym barze – Tak jak myślałam. Kłamca. – A ty? – spojrzałam ukradkiem na moje drugie ja, które dało znak głową, żebym kłamała.

Skreśliłam zaimek. Słowo „spojrzałam” po dialogu z dużej litery. Ten sam problem, co powyżej.
- Jestem Rocky – Ale se wymyśliłaś imię, Alex! – A w ogóle co to za imię? Devil

Rozłożę to na części, bo strasznie namieszałaś:
- Jestem Rocky: wypowiedź Alex.
Ale Se wymyśliłaś imię, Alex!: myśl bohaterki.
A w ogóle co to za imię?: słowa mężczyzny.

Każda z tych rzeczy powinna znaleźć się w nowej linii, ponieważ ciężko połapać się kto co mówi. Szczególnie, jeśli chodzi o wypowiedź mężczyzny. W tym miejscu ENTER. Sobie, nie se. „A w ogóle” brzmi kolokwialnie, można usunąć.
- Normalne – powiedziałam ironicznie. On nic nie od powiedział, tylko jechał dalej.

Odpowiedział.
Miałam wrażenie, że coś, albo ktoś biegnie w równym tempie jak jedzie samochód. Mam już chyba paranoje. Może to po prostu jakieś zwierzę, a to, że biegnie akurat w naszym tempie tez da się jakoś wyjaśnić, prawda?
Zbędny przecinek przed „albo” i paranoję. Powtórzenie „to”. Też, brak przecinka przed tym słowem. Na niebiesko zaznaczyłam część, gdzie zmieniłaś czas z przeszłego na teraźniejszy. Można zrobić z tego myśl bohaterki, aby uniknąć problemu.
- To boli? – zapytałam w końcu. To pytanie nękało mnie od kiedy zobaczyłam TO w barze.

Powtórzenie „to”, po raz drugi chciałaś podkreślić, co widziała, nie nazywając rzeczy po imieniu?
- Jak się wysuwają? – wskazałam głową na jego dłonie położone na kierownicy.

Komentarz po dialogu zaczynamy z dużej litery, kiedy nie nawiązuje bezpośrednio do wypowiedzi. Tu jest opisem czynności - wskazała głową na jego dłonie. Nie powiedziała, rzekła, stwierdziła, spytała itp. Czyli niezwiązane z mówieniem.


- Za każdym razem. Ale to kwestia przyzwyczajenia – wzruszył ramionami, a potem z jednej ręki wysunęły się trzy ostrza.
Jak wyżej.
Światło, które odbijało się od metalu świeciło prosto w moje oczy.
Między wytłuszczonymi słowami zabrakło przecinka.
- Co? – Nie widziałam o co mu chodzi. Może nawet nie powinnam.

Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Może nawet nie powinnam? - przecinek oraz drugie zdanie jest pytaniem, więc stawiamy znak zapytania. Szczerze mówiąc wiele z tego, co wskazuję, może podkreślić Word. Dlatego radzę pisać w tym lub podobnym programie, później skopiować i dopiero wstawić na blog.
- Yyy… Tak… To znaczy… Yyy… Nie wiem – nie umiałam od powiedzieć na jego pytanie.
Odpowiedzieć. Skreśliłam drugie „Yyy…” żeby uniknąć powtórzenia. Sporo wielokropków. Uważaj żeby nie przesadzić.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić: - Niby mam jakąś tam moc i podobno jestem wilkołakiem. Ale sama nie wiem – Max zrobił wielkie oczy na słowo „wilkołak”.

Po dwukropku daj ENTER, aby dialog znalazł się w nowej linii. Przed „ale” lepiej sprawdzi się przecinek niż kropka.
Jednak, dziś nie powinnam myśleć.

Zbędny przecinek
- Rozumiem. Sama nie wiesz – Na pewno mnie nie rozumie.
Bardzo dobrze, tylko przed drugim myślnikiem brakuje jeszcze kropki.
- A gdzie jedziemy? – miałam nadzieję, że bardzo daleko.

Komentarz po dialogu z dużej litery, bo nie nawiązuje do dialogu.
- Zobaczysz – I na tym nasza rozmowa się skończyła.
Tu dobrze, tylko po raz kolejny brakuje kropki przed drugim myślnikiem, po słowie „zobaczysz”.

Rozdział 19

Podjechaliśmy pod naprawdę wielki dom. Wyglądał na  dom, kogoś bardzo bogatego.
Powtórzenie. Zbędny przecinek.
Ale co my tu robimy? Max szedł w stronę drzwi, więc postanowiłam iść za nim. Nie chcę siedzieć tu sama.
Pierwsze i trzecie zdanie wygląda na myśl bohaterki, ale w oryginale nie wzięłaś ich w kursywę, jak zwykle zaznaczasz myśli.
 Wszedł do środka jak, gdyby nigdy nic. Może to był jego dom? Tego nie wiem.

Zbędny przecinek. Ostatnie zdanie - jak wyżej.
Max szedł korytarzem, który zdawał się nie mieć końca. A ja wędrowałam za nim jak cień
Zamiast kropki wstaw przecinek. Bardziej pasuje.
To on pomorze mi opanować ten głupi dar. Nie wiem jak to zrobi, ale czuję, że to on mi pomorze.

Powtórzenia. Pomoże, odmienia się na pomagać, a g zastępujemy ż.
Jak się okazało po chwili  zatrzymał się przed rudowłosą dziewczyną, która pojawiła się z ni kąt.

Powtórzenie zaimka „się”. Znikąd. Brak przecinka przed „po”.
- Witaj Max. Alex. Miło mi cię poznać. Jestem VictoriaVictoria wyciągnęła ku mnie rękę, którą szybko uścisnęłam. Skąd ona wiedziała jak mam na imię?  - Myślałam, że będziecie szybciej.

Witaj, Max. Alex, miło mi cię poznać - w ten sposób. Powtórzyłaś imię Victoria. Usuń drugie i zacznij z dużej litery. Przed ostatnim myślnikiem daj ENTER, ponieważ kolejny dialog należy do Victorii, a zlewa się z myślą bohaterki: „Skąd wiedziała jak mam na imię?”. Chociaż nawet nie jestem pewna czy to myśl, ponieważ nie jest wyróżniona kursywą.
- Tak. Pewne komplikacje – rozmawiali ze sobą tak swobodnie, jakby znali się od lat.
Problem z dialogiem. Przed drugim myślnikiem kropka, spacja, myślnik, spacja, duża litera.
- Chodźcie za mną – Max ruszył za dziewczyną, więc ja zrobiłam to samo.
Powtórzenie „za”.
Tak, jakbym ją już kiedyś widziała.
Tak, jakbym już kiedyś ją widziała - szyk zdania.
Może ona też jest kimś takim jak ja.
Myśl bohaterki, prawda? Nieujęta w kursywę i brakuje znaku zapytania na końcu.
Dzięki mnie kolejne drzwi otworzyły się same z siebie. Muszę nauczyć się to kontrolować.

Powtórzenie zaimka „się”.
- To ty? – pokiwałam twierdząco głową.
Po drugim myślniku „pokiwałam” z dużej litery.
Moim zdaniem nie potrzebnych
Niepotrzebnych.
- Max, Alex! Już jestem – Victoria zajęła miejsce za biurkiem, natomiast nam kazała usiąść na dwóch fotelach przed nim.

Brakuje kropki przed drugim myślniku.
- Brawo! Spisałeś się Max – do pomieszczenia weszło dwóch, groźnie wyglądających typów.
Problem z dialogiem. „Do” - z dużej litery. Pasuje do definicji, która klepię jak mantrę.
 Dłonie zamknęli na moich barkach i nawet nie myśleli, żeby je puścić.

Zacisnęli dłonie na moich barkach (…) - zamknąć można raczej drzwi. Również szyk zdania.
- Och. Skarbie. Wszystko w swoim czasie – dwóch mężczyzn wyprowadziło mnie z pokoju.
Problem z dialogiem, jak wyżej.
Nie patrzyłam, gdzie idziemy, ale szybko znalazłam się przed jakimiś kratami, gdzie wepchnął mnie jeden z mężczyzn.
Pierwszy przecinek nie jest konieczny. Zdanie: „(…) znalazłam się przed jakimiś kratami, gdzie wepchnął mnie jeden z mężczyzn - na logikę, gdzie ją wepchnął? Przed kraty, w kraty? Nie napisałaś, że do środka i czy był to areszt, loch itp. Zamiast słowa „przed” można użyć „za”, chociaż to nie rozwiąże problemu. Zdanie można nieco rozbudować, opisując pomieszczenie.
Siedziałam w tej celi do czasu, aż nie zeszła do mnie Victoria.
Powtórzenie „do”. Można napisać: siedziałam w celi do czasu aż przyszła Victoria.
- Alex wiesz, że jesteś wyjątkową osobą, prawda? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. Chyba chciała wymigać się od mojego pytania.

Po imieniu zabrakło przecinka. Pytaniem, pytania, pytanie - powtarzasz. Ostatnie zdanie może brzmieć: chyba chciała się wymigać. Na tym koniec, po problemie.
- Podobno. Nie wiem ile w tym prawdy. Ale co to ma do rzeczy? – rzuciłam jej pytające spojrzenie.

Problem z dialogiem, jak wyżej. Poza tym: samo „rzuciłam” brzmiałoby lepiej i zapis dialogu byłby poprawny. Rzuciłam w sensie szybkiego mówienia, ale spojrzeniem nie da się rzucać. Rzucić można rzecz.
- A więc twoi przyjaciele ci nic nie powiedzieli? – tym razem zrobiła dwa kroki w prawo.
Kłopot z dialogiem, jak wyżej. „A więc” to niepożądany zwrot, lepiej brzmi samo „więc”. Więc twoi przyjaciele nic ci nie powiedzieli? - szyk zdania.
- Nie. Mówili, że to z pełnią to stereotyp. Przynajmniej tak mówił mi Jacob.

Powtórzenie zaimka „to”. Podkreśliłam resztę zaimków, ponieważ jest ich za wiele.
- Tak. W jego przypadku to nie jest prawdą, ale ty, Alex, jesteś wyjątkowa. Ale już ci to mówiłam – zaśmiała się cicho.

Powtórzenie „ale” i „to”.
Jedyna w swoim rodzaju – uśmiechnęła się do mnie, ale bez wzajemności.
Problem z dialogiem. „Uśmiechnęła się” nie ma nic wspólnego z mówieniem ani tym podobnymi. Stawiamy kropkę i zaczynamy z dużej litery.
To już ostatnia faza słonko
Brakuje przecinka przed „słonko”.
Pogadamy później – nie zdążyłam nic powiedzieć, a jej już nie było. Chciałam się jej zapytać o wiele rzeczy
Powtórzenie zaimka „jej”. Kłopot z dialogiem, komentarz nie nawiązuje bezpośrednio do wypowiedzi bohatera.
Między innymi o ta przemianę. Czy to prawda? Czy Jacob mnie okłamał?
Tą, a jeśli chodzi o ścisłość - tę przemianę. Zawsze ę do ę i ą do ą, czyli np. z tą kobietą, ale tę kobietę. Powtórzenie „czy”.
 Nie wiem czemu, ale co około dwie godziny jakiś facet przychodził i mówił mi, która godzina.
NIGDY nie zastępujemy „dlaczego” słowem „czemu”. Chyba, że rozmawiamy z koleżankami, piszemy sms. Drugi przecinek nie jest konieczny.
Może miałam się przygotować do końca przemiany. Ale w takim razie, dlaczego to się dzieje właśnie teraz?
Powtórzenie zaimka „się”. Zbędny przecinek.
I,  dlaczego Victoria mnie porwała?
Zbędny przecinek.
Tyle pytań, a nie ma kto na nie odpowiedzieć
Nie miał - czas przeszły albo daj kursywę, by zrobić z tego myśl bohaterki.
 No i, zaczęło się. Przynajmniej tak myślę
Ten sam problem. Zwrot „no i” usuwamy, brzmi kolokwialnie. Poza tym przecinek w złym miejscu. Powinien być przed „i”.
Fala gorąca zalewała mnie od środka. Ból łamał mnie wpół
Powtórzenie.
Nogi i ręce zmieniają kształt, a zęby się wydłużają. Wzrok stawał się coraz lepszy
Powtórzenie „się”.
Po ostatnim dreszczu jaki przeszedł przez moje ciało, wstałam. Ale stałam na czterech nogach, nie na dwóch.
Brak przecinka przed „jaki”. Oba zdania może oddzielić przecinek, nie kropka. Powtórzenie „na”, ale tutaj ciężko byłoby je usunąć, by zdanie nie straciło sensu.
- Proszę, proszę. Skończyło się szybciej niż przypuszczałam – nie wiem, dlaczego skoczyłam w stronę Victorii z obnażonymi zębami. Ale chyba powinnam je nazwać kłami.
Kłopot z dialogiem, komentarz nie jest związany z wypowiedzią bohatera. Kropka i duża litera. Przed „ale” przecinek, nie kropka. Jak wyżej.
Gdyby nie one na pewno rozszarpałabym ją na strzępy.

Przecinek przed „na pewno”.
Victoria podeszła bliżej i wyciągnęła ku mnie rękę. Pewnie chciała mnie pogłaskać, ale ja prawie ja ugryzłam.
Powtórzenie. Ją.
Może ja już tak mam.
Wygląda na myśl bohaterki, ale nie było kursywy. Przydałby się również znak zapytania.
Nie będzie zadowolona, gdy przemienię się wbrew jej woli. Wtedy ta chęć kompletnie mną zawładnie. Oby było inaczej.

Tutaj nie ma błędu. Podkreśliłam zdanie, ponieważ czytając „Oby było inaczej”, pomyślałam: wręcz przeciwnie! Nie wiem dlaczego, ale na tyle wczułam się w fabułę, że tak samo jak Alex najchętniej zagryzłabym Victorię. Nie mogę powstrzymać się od myśli, że uknujesz coś ciekawego.

Dodatki (5/5)

Przyznaję punkty za:
- szablon doskonale dopasowany do treści oraz przejrzyste menu z linkami
- zwiastun przedstawiający zarys fabuły
- nieliczne podstawowe ortografy, ponieważ wiele osób starszych od Ciebie ma z nimi spore problemy.
- za fakt, że chociaż oparłaś się na „Zmierzchu”, prowadzisz fabułę zupełnie inną drogą i nie naśladujesz autorki
- oraz za aktywność: dodajesz wpisy bardzo szybko, ledwo nadążałam z oceną i ciągle musiałam coś zmieniać.

Podsumowanie (2/5)

Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że piszesz po to, aby dostawać motywujące komentarze. Miej na uwadze, że nie zawsze będą one pozytywne, ponieważ nie dogodzisz każdemu czytelnikowi.
Mówisz, że następny rozdział nie pojawi się, póki nie nie będzie określonej przez Ciebie liczby komentarzy. Chciałabym udać, że tego nie słyszałam, ale po raz pierwszy Twój tekst wyprowadził mnie z równowagi. Co ciekawe, była to wstawka pod postem. Mimo wszystko myślę, że piszesz, ponieważ to lubisz - widać po fabule. Komentarze są miłym dodatkiem, nie elementem wpływającym na to, czy autor dokończy tekst.
Pisząc, ćwiczysz styl, rozwijasz się, eliminujesz błędy, bo sama widzisz, że ostatnie notki są lepsze od pierwszych - czyli robisz to przede wszystkim dla siebie. Jesteś młodą osobą, która ma szansę sporo osiągnąć. Nie możesz być tak podatna na komentarze nawet, jeśli miały na celu tylko zachęcenie do komentowania. Myśl przede wszystkim o opowiadaniu i podchodź do niego z dystansem.
Pomiędzy dziwnymi błędami wyraźnie widać iskierkę talentu, który należy oszlifować, więc do dzieła!
Gdybyś miała jakieś wątpliwości, zawsze możesz zwrócić się do mnie.

Ilość zdobytych punktów:
73/100, czyli Średniak (Dobry - 4)

22 komentarze:

  1. Odświeżam bloga, a tu niespodzianka. Nowa ocena ^^ Miałam najpierw zauważyć, jak długa Ci wyszła, ale w sumie się nie dziwię. Tekst wymagał analizy i Ty mu ją zapewniłaś. Strasznie mi się podoba, że z tak otwartym umysłem podeszłaś do oceny, nie określając bloga tylko po tematyce.
    Tak sobie czytam tę ocenę i kilka razy mi się powtórzył tytuł filmu "Underground". Jesteś pewna, że nie chodziło Ci o "Underworld"? Bardziej by mi to pasowało do Twoich porównań, ale może się mylę.
    A tu "Muszę to napisać: „nie” z przymiotnikami (pyt. jak?) piszemy łącznie, np. niepotrzebnie." chyba miałaś na myśli przysłówek, nie przymiotnik ;)
    Wiesz co? Lubię Twoje porównania xD Natrafiam się na nie co jakiś czas w Twoich ocenach i ich obrazowość i logika bardzo mi się podobają (np to z twardym dyskiem komputera).
    Kurczę, strasznie podobało mi się to rozwinięcie fabuły pod rozdziałem dziesiątym. Świetnie to dziewczynie pokazałaś. Myślę, że na pewno to doceni i wykorzysta.
    Wątek z Volturi pojawia się od drugiego tomu "Zmierzchu", więc jeśli nie czytałaś dalej, możesz ich nie kojarzyć. Natomiast Victoria była już w pierwszym, ale nie była centralną postacią. To tak w ramach wyjaśnień co do Twoich wątpliwości pod rozdziałem trzynastym.
    I po takiej ilości tekstu, te mini podsumowania każdego aspektu opowiadania (fabuła, świat przedstawiony itd) były bardzo przydatne.
    I jeszcze się tak zastanawiam nad Twoim określeniem Alex. Podstrzelona? A nie mówi się "postrzelona"? xD W każdym razie, w podpunkcie o bohaterach poruszyłaś kilka bardzo ważnych kwestii, na przykład to o wplataniu opisów w treść. Zauważyłam, że wielu blogerów ma z tym problemy i po prostu wrzuca taki opis postaci (szczególnie tych pierwszoplanowych) w pierwszym rozdziale, w pierwszym akapicie i to na raz.
    "Max jest jak Langdon z filmu „X-Men”. Poza tym noże wysuwające się z jego dłoni i pytanie Alex czy to boli." - nie masz na myśli Logana? Wolverina? Wybacz, jeśli się czepiam.
    Ocena świetnie Ci wyszła. Wspaniałe zakończenie stażu, nie ma co. Pozdrawiam i lecę kończyć pisać podsumowania stażu dla Ciebie i Dementorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, masz rację... Nie zwróciłam uwagi, wszystko w głowie mi się pomieszało;) Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe słowa krytyki... Muszę bardzo dużo poćwiczyć .. A w szczególności wstawianie opisów oraz to z dialogami .. Mam wielką nadzieję, że dzięki tobie się poprawię...
    Kilka razy powtórzył się tytuł filmu "Underground". Powiem ci, że nie znam tego filmu, więc nic mi to nie mówi.
    Muszę też poćwiczyć rozwinięcie fabuły... Będę się wzorować na tym, co mi pokazałaś...
    Jeszcze raz bardzo ci dziękuję za ocenę mojego bloga i obiecam, że się poprawię... Byłabym wdzięczna gdybyś wpadła na mojego bloga za jakiś czas i napisała może, czy się poprawiłam... Dałabyś radę?
    Pozdrawiam, IzuŚ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, że tak;)Mogę wpadać i Ci pomagać. Spójrz na całą ocenę, stopień dobry, czyli jest lepiej niż mówisz. Fabuła robi się coraz ciekawsza i rozbudowana. Oby tak dalej;)
    Życzę Ci powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szablony nigdy nie były moją mocną stroną, ale myślę, że można coś zamówić. Polecam malach-tow. Dziewczyny odwalają tam kawał dobrej roboty. Zamawiałam jakiś czas temu szablon u KatD i byłam z niego naprawdę zadowolona.
    Tak, tak, tak! Świąteczny szablon! <3 poczujmy magię świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram. Ja również zamawiałam szablon u dziewczyn z Malach Tow. Można by u nich zamówić taki całoroczny. Natomiast co do zimowego/świątecznego, można coś poszukać. Na pewno jakieś blogi graficzne już zaczęły publikować sezonowe prace. Jak coś znajdę, dam znać ;)

      Usuń
    2. http://szablonowa-szafa.blogspot.co.uk/2012/12/15-winter-is-coming.html kilka szablonów zimowych pod tym adresem ^^ szczególnie trzeci i czwarty mi się podobają, takie cieplejsze są.

      Usuń
    3. Mi osobiście trzeci podoba się najbardziej ;)

      Usuń
  6. Angeliko, ja też wysłałam wiadomość w tej sprawie, ale na mail;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Olu, nareszcie uporałam się z Twoją oceną. Bardzo długa. :)
    Generalnie nie mam większych zastrzeżeń, bardzo podobał mi się styl tej recenzji. Taki lekki, widać że brałaś pod uwagę fakt, iż oceniasz dwunastolatkę. Poza tym nie wiem co jeszcze mogłabym dodać. Jak dla mnie świetnie. Nie będę na tyle bezczelna, by Ci coś wytykać.

    Co do grafiki, szablon świąteczny jest dobrym pomysłem, ale nie jestem przekonana do tego, by zmieniać szablon całoroczny. Chyba że na prawdę okazałby się ładniejszy (a nie jakiś oklepany z książkami, piórami itp.).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz wytykać;) Po zmianie szablonu niektóre części w ocenie się wyśrodkowały...

      Usuń
    2. Ojej... faktycznie Olu, przepraszam:( Niestety to niezależne ode mnie, że tak się zrobiło. Tylko załadowałam nowy szablon:(

      Usuń
    3. Chyba naprawiłam;)Już w porzadku.

      Usuń
  8. No i mam:) Wybrałam sobie w końcu trzeci. Ma urok, choć denerwujący jest wąski tekst w poście... coś może pokombinuję, ale żebym tylko nie zepsuła. Co do szablonu stałego jeszcze pomyślę. Może sama coś stworzę lub kogoś poproszę - zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tekst w poście i jego tło można łatwo poszerzyć. Wystarczy wejść w projektanta szablonów, dostosuj ustawienia szerokości i tam poszerzysz wpisy, zakładki.

      Usuń
    2. No dobra, ciut lepiej:) Dzięki:)

      Usuń
  9. genialny jest ten szablon *.* chociaż momentami wydaje się mało przejrzysty to jestem jak najbardziej za, żeby na okres świąteczny został :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale nastrojowo! No no no... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, że tak późno komentuję, ale dopiero dziś udało mi się doczytać. Rozumiecie - zaliczenia.

    Muszę pogratulować zabrania się za to opowiadania. Zazwyczaj oceniające stronią od takich tematów, gdyż "Zmierzch" stał się dość, możnaby powiedzieć, kontrowersyjny, wywołując przeróżne uczucia.

    Ocena jest naprawdę dobra i niezwykle szczegółowa. Gratuluję. Rady, które dajesz są cenne, a należy zwrócić uwagę na to jak ich dużo. Jestem pewna, że ocena zdecydowanie pomoże autorce.

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, zastanawiałam się co odpowiadać osobom komentującym tę ocenę i stwierdziłam, że wystarczy "dziękuję";)
      Teraz zestresowana czekam na info w sprawie stażu;)

      Usuń