Adres bloga: puhdistus
Oceniająca:
hope
Autor:
Agnieszka
Ocena: Standardowa
Okładka 4/5
Fińskiego nie znam, więc musiałam trochę pogrzebać, żeby
dowiedzieć się, co oznacza Twój adres. Jako że translatorom nie ufam, ucieszyłam
się, że na blogu znajduje się zakładka, która wszystkie takie szczegóły
tłumaczy. Kiedy mój wzrok powędrował na belkę (układam kolejny plan, by oczyścić świat) aż się uśmiechnęłam, bo te
słowa są idealnym rozwinięciem adresu, jego swoistym uzupełnieniem. Ponadto
jest Twojego autorstwa i brzmi, jak prawdziwa sentencja (rzadko się zdarza,
żeby autor wykazał się taką inwencją), więc jestem pod coraz większym
wrażeniem. Tak trzymaj.
Jedyne, do czego czuję, że muszę się przyczepić to fakt, że
adres, jaki wybrałaś, strasznie trudno zapamiętać. Mi osobiście ciągle się myli
i domyślam się, że na dłuższą metę go nie zapamiętam. A podstawą jest to, żeby
był krótki i łatwy do przyswojenia. Niestety tego drugiego u Ciebie nie ma.
Za to tekst z belki chodzi mi po głowie odkąd pierwszy raz
otworzyłam zakładkę z Twoim blogiem. Niemniej jednak punkcik za ten adres
obcinam.
Grafika 10/10
Najbardziej mi się u Ciebie spodobało (chodzi mi o pierwsze
wrażenie, nie miałam jeszcze okazji zajrzeć do treści), że wchodząc na bloga, od
razu wiem, o czym będę czytać. Nie mówię o zagłębianiu się w szczegóły,
szukaniu tłumaczenia adresu… Nie. Wystarczy spojrzeć na wystrój strony,
przeczytać belkę i od razu wiadomo, że piszesz kryminał. Gdyby wszystkie blogi
były takie jak Twój, o wiele łatwiej byłoby się odnaleźć w blogowym świecie.
Ale równocześnie biję pokłony, bo czasem niezwykle trudno dobrać wszystko tak,
żeby idealnie się zgrywało. Szczególnie, jeśli nie wykonujesz szablonu sama,
tylko zamawiasz/prosisz (nie wiem, w jaki sposób pomagała Ci w nim Cuddly).
Obrazek widoczny po prawej stronie nie wymaga raczej żadnego
komentarza. Te zakrwawione palce od razu kojarzą się ze zbrodnią, a to przecież
nieodłączny element kryminału. Dopisek pod nim, mimo że nie jest długi ani nie
przypomina żadnej sentencji skłaniającej do myślenia (jak na większości
blogów), jest tak prosty, że aż dreszcze przeszły mi po plecach. Ogólnie rzecz
biorąc cały szablon jest tak piękny w swojej prostocie, że nie mogę się mu nadziwić.
Już dawno nie widziałam strony, gdzie wszystko byłoby ze sobą tak dobrze
zgrane. Teraz pozostaje mi tylko liczyć, że historia będzie równie przejmująca
i ciekawa.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której koniecznie chciałabym
wspomnieć, ale od razu zaznaczam, że nie uwzględniłam jej w punktacji. Mam na
myśli płatki śniegu, które pojawiły się jakiś czas temu i pewnie miały na celu
przypomnienie czytelnikom o magii świąt. Gdy pierwszy raz je zobaczyłam od razu
przeszło mi przez myśl: Wow! Jakie to
oryginalne! Dziewczyna naprawdę ma dobre pomysły!. Potem wyszłam ze strony
i całkowicie o tym zapomniałam. Następnym razem, kiedy do Ciebie zajrzałam,
przyjrzałam się temu bliżej, potem trochę dalej i zdałam sobie sprawę, że to
kompletnie nie pasuje do treści Twojego bloga. Cała jego oprawa jest ciemna i
mroczna, jak na kryminał przystało, a Ty mi tu nagle wyskakujesz z płatkami
śniegu, które przywodzą mi na myśl wesołe dzieci, ganiające się po podwórku, rzucające
śnieżkami i lepiące ogromnego bałwana z marchewkowym nosem. Skrzywiłam się i doszłam
do wniosku, że mimo iż mi to kompletnie nie pasuje, to Ty możesz mieć inne
zdanie. Poza tym nie jest to stały element i pewnie na dniach zniknie. Ale gdy
dziś przysiadłam do oceny i postanowiłam zacząć zapoznawać się z treścią
historii, już po pięciu minutach myślałam, że mnie szlag jasny trafi. Wybacz za
słownictwo, ale jestem równie rozbawiona, co poirytowana. Głowa mnie rozbolała
od tych latających śnieżynek, a do tego nie mogę skupić się na literkach, bo
czekam aż mi coś spadnie z góry i zasłoni tekst, który próbuję odczytać.
Dlatego jak już wspomniałam, nie uwzględniłam tego w ocenie, ale powiem Ci od
serca, z perspektywy zwykłego czytelnika, a nie oceniającej – usuń to szybko,
bo kręćka można dostać! I tylko psuje całe dobre wrażenie, które na mnie
zrobiłaś.
EDIT: Widziałam, że płatki śniegu już zniknęły, ale uznałam,
że nie usunę swojej wypowiedzi na ten temat. Do punktacji i tak się nie liczy,
a może zastosujesz się do mojej rady na przyszłość.
Treść 59/60
Rozdziałów nie ma dużo, więc postanowiłam podczas oceny
wypowiedzieć się o wszystkich razem, ale myślę, że nawet bez wyraźnego
zaznaczania, gdzie kończę pisać o jednej notce, a gdzie zaczynam o kolejnej –
bez problemu się tego domyślisz.
Jak ktoś słusznie zauważył pierwszy rozdział brzmi, jak
zapowiedź książki. Suchy opis ogólnej fabuły i tego, co zamierzasz zamieścić w
swoim opowiadaniu. Nie rozpisałaś się na ten temat, ale to dobrze, bo
czytelnik, który przypadkowo do Ciebie zajrzał, na pewno nie zważając na nic
zatrzyma się na chwilę i zapozna z treścią Zapowiedzi.
A to już połowa sukcesu, prawda? Poza tym wstęp jest napisany tak, że nie można
przejść koło tego opowiadania obojętnie. Sama już od dawna wyrywam się do
przeczytania Twojej historii. Od razu powiem Ci, że dostaniesz za to duży plus
do stylu. Coraz rzadziej trafia się na opowiadanie, które nie musi być
naszpikowane wygórowanym słownictwem, którego czasem sam autor nie rozumie,
żeby zainteresowało czytelnika.
Już po pierwszym, długim, prawdziwym rozdziale jestem pełna
podziwu, jak sprawnie posługujesz się językiem. Zbrodnia, czyli główny element
kryminału, została opisana po mistrzowsku. Każde słowo, a nawet każda myśl
pojawiała się w odpowiednim czasie, przez co czytelnik ma wrażenie, jakby siedział
tam razem z tymi kobietami i czekał na śmierć. Do tego obraz Mordercy. Mam
nadzieję, że będziesz o nim jeszcze wiele pisać, bo czuję, że będzie jedną z
najlepiej wykreowanych postaci. Czytając o nim, nawet jeśli nie rozumiałam jego
motywu, wiedziałam, że on musi mieć jakiś cel w tym, co robi i szczerze mówiąc
nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć jaki.
Znalazłam w Twoim opowiadaniu coś, co wychodzi Ci
niesamowicie łatwo – opisy bohaterów. Potrafisz przedstawić ich w taki sposób,
że o ile z imionami mam problem, bo są fińskie, to nie sposób nie zapamiętać
zachowań i zwyczajów poszczególnych postaci. To jest to, co w historiach lubię
najbardziej – każdy bohater ma w sobie coś, co go wyróżnia i podczas czytania
dialogu nie musisz mieć dopisku powiedziała
Annika, bo i tak wiesz, że to jej słowa. Biję za to pokłony, bo czasem
naprawdę ciężko tego dokonać.
Ciekawie się u Ciebie wszystko zapętla. Od razu widać, że
masz naprawdę przemyślane to opowiadanie. To dobrze, bo kryminał wcale nie tak
łatwo napisać. Stefan, jako złodziej, o którym wcześniej mimochodem było
wspomniane; Saviya, jego matka plus jej znajomość z Kaarlem; burmistrz, który
chce getta dla obcych i jego żona,
która ma takie same poglądy, a przy tym jest dyrektorką szkoły i popiera gnębienie
innych dzieci. Świetnie się to czyta,
a przy okazji już się siedzę i zastanawiam czy którejś z nich nie będzie
Mordercą. Na chwilę obecną podejrzewam chyba każdego z wyjątkiem Kaarle’a.
Jedna rzecz rzuciła mi się w oczy – 11 stycznia 2010 roku to
był poniedziałek, a nie sobota. Szkoda, że od razu tego nie sprawdziłaś i nie
trzymałaś się prawdziwych dat. Myślę, że wtedy opowiadanie byłoby jeszcze
bardziej poruszające, bo pozwalałoby pomyśleć może tak było naprawdę?. A piszesz tak dobrze, że spokojnie
mogłabyś podobnie uczucia wywołać w swoich czytelnikach.
Dobrze, mam swoje pierwsze poważne podejrzenie, jeśli chodzi
o Mordercę. Czyżby to była Lotta? Szczerze nienawidzi Cyganów, a do tego te jej
zimne, morskie oczy… Podobnie mówiła Roksana o Oprawcy, gdy przyszedł ich
zabić. I dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to wcale nie musiał być
mężczyzna.
Zaczynam coraz bardziej lubić postać Anniki, wydaje mi się
najbardziej rzeczywista (chociaż pozostali bohaterowie też są bardzo realni!).
Poza tym kocham i podziwiam niezależne kobiety, podoba mi się ich podejście do
życia. Fakt, szkoda mi trochę Atte, bo to normalne, że facet w jego wieku chce
mieć dziecko, niemniej jednak powinien postarać się lepiej zrozumieć żonę. Mam
nadzieję, że nie pozwolisz im się rozwieść, bardzo mi do siebie pasują.
Zaskoczyłaś mnie postacią Miloslava. Kiedy Roksana o nim
myślała tuż przed przyjściem Oprawcy, wydawał mi się sympatycznym człowiekiem
(o ile alfons może być sympatyczny). Gdy liczyła, że tej drugiej dziewczynie
uda się uciec, wyraziła nadzieję, że mogłaby wtedy pójść i powiedzieć o
wszystkim Miloslavowi. Wyobraziłam go sobie wtedy wściekłego i zarazem
zatroskanego. Widać, że trochę się myliłam, bo ewidentnie zależy mu tylko na
pieniądzach.
Po mistrzowsku budujesz sieć powiązań. Widać wszystko gołym
okiem, każdy wie, jaki stosunek mają ludzie do obcych i jaki stosunek mają do siebie nawzajem. Jednych łączysz,
innych rozdzielasz i mieszasz czytelnikom w głowach, dzięki czemu siedzą i
zastanawiają się, kim będzie tajemniczy Oprawca, który za kilka dni zabije dwie
niewinne kobiety i który prawdopodobnie zabija właśnie Anitę. Do tego
przedstawiasz wiele mniej lub bardziej znaczących postaci, dzięki czemu dajesz
odwiedzającym Twojego bloga możliwość zastanowienia się, kto jest Mordercą i
czy mieliśmy już okazję go/ją poznać. Biję pokłony.
Ciekawi mnie specjalne traktowanie Karmen. Czy to dlatego że
jest jeszcze młoda i nie dołączyła do grona prostytutek? A może mimo swojego
młodego wieku i zapewnień Miloslava już do nich należy? Przez ostatnie
rozdziały zasypywałaś nas tajemnicami, mam nadzieję, że niedługo zaczną się one
powoli wyjaśniać.
Jak tylko Frans zaprosił Annikę do siebie, wiedziałam, że
coś z tego wyniknie. Teraz zastanawiam się tylko jak Atte zareaguje na nocną
nieobecność żony. Coś czuję, że nie uwierzy w jej niewinność i posądzi kobietę
o zdradę. Zgłupiałam i już sama nie wiem, z kim powinna być biedna Annika.
Fragmenty z perspektywy Karmen przyprawiają mnie o dreszcze.
A ta cała Śmiertelna Tablica? Genialny pomysł. Podnosi napięcie, kiedy Oprawca
kogoś z niej wykreśla. A Ty przy okazji przedstawiłaś nam postacie z rozdziału 20/21 stycznia. Miałaś dobry pomysł z
tytułami rozdziałów w formie dat. Dzięki temu łatwiej się odnaleźć w tym, co
się dzieje. Przypuszczam, że byłoby to niemożliwe, gdyby zabrakło wyraźnego
zaznaczenia, o którym dniu czytamy. Następne, dobre posunięcie.
Nareszcie znalazłam coś, czego mogłabym się przyczepić,
komplementy mi się już kończą! Chodzi mi o ostatni fragment rozdziału 17-19 stycznia z perspektywy Fransa.
Większa część tego, o czym mówił/myślał była wspomnieniem. Po pewnym czasie
zapomniałam, że czytam o wcześniejszych wydarzeniach i kiedy nagle po słowach i poszli wróciłaś do teraźniejszości to
zgłupiałam i nie wiedziałam, co się dzieje. Dopiero jak wróciłam do początku i
zastanowiłam się chwile, zdałam sobie sprawę, że Kaarle wcale nie zniknął tylko
w ogóle go nie było i dlatego Frans musiał do niego zadzwonić. Ale trochę mi to
zajęło. Dlatego pomyślałam, że zanim znów zaczęłaś opisywać teraźniejszość Öhmana,
powinnaś to jakoś zaznaczyć. Nie wiem, może silny powiew wiatru wyrwał go z
zadumy, bo musiał otulić się szczelniej kurtką? Zastanów się nad tym, bo
uważam, że stwierdzenie, które jasno da do zrozumienia czytelnikowi, że
wróciłaś do bieżących wydarzeń, jest tam niezbędne. A jakie to już kwestia
Twojej inwencji. Wiem, że sobie z tym poradzisz.
Ostatni rozdział, który do tej pory opublikowałaś na blogu,
wciągnął mnie do tego stopnia, że zapomniałam komentować go na bieżąco i
wyłapywać błędów.
Wydaje mi się, że stosunek Kaarle’a z Niklasem będzie się
teraz tylko poprawiał, po tym jak szef zaczął się zwierzać ze znajomości z Katją.
Ponadto jestem zauroczona, jak łatwo i płynnie opisujesz sceny seksu. Nie są
wulgarne, ale takie realne, jednocześnie opisane w literacki, przyjemny sposób.
Chwilami zapominałam oddychać.
Już nie podejrzewam Lotty o to, że jest Oprawcą. Wydaje mi
się jednak… za delikatna. Teraz dla odmiany zaczynam wątpić w niewinność jej
ojca. Ale tym razem, żeby przekonać się o słuszności swoich podejrzeń, będę
musiała poczekać na kolejne rozdziały (tak, możesz dopisać mnie do listy
stałych czytelników).
Przypuszczam, że w poniższych podpunktach głębszej analizy
tekstu mogę się powtarzać, ale musisz mi to wybaczyć – chcę zrobić w nich
swoiste podsumowanie tego, co już napisałam i przy okazji dodać coś więcej.
1) Fabuła/Wątki 10/10
Muszę przyznać, że bardzo miło mnie zaskoczyłaś. Po
przeczytaniu Zapowiedzi nie mogłam
się doczekać lektury Twojej historii, ale równocześnie towarzyszył temu
oczekiwaniu lekki niepokój, że mimo dobrego pomysłu, nie będziesz umiała tego
przedstawić. Szybko jednak zdałam sobie sprawę, że jak najbardziej wiesz, co
robisz, a czytanie Twojego opowiadania to czysta przyjemność.
Głównym wątkiem są morderstwa tajemniczego Oprawcy, mimo że
fragmenty o tym pojawiają się sporadycznie i są raczej krótkie, to ten motyw
wisi cały czas wszystkim nad głowami i idealnie zgrywa się z całą scenerią.
Trzymaj się nadal tego, co robisz i skupiaj się na dogłębnym przedstawieniu
wszystkich postaci. Czym więcej ich będzie, tym więcej bohaterów czytelnik
będzie miał do przeanalizowania, jeśli chce wcześniej sam się domyślić, kto
porywa i zabija prostytutki.
Oprócz tego do każdej osoby występującej w Twoim
opowiadaniu, dopięłaś jakiś zupełnie odrębny wątek, historię człowieka, o
którym piszesz, co jeszcze bardziej skłania do myślenia, jaki ta osoba mogłaby
mieć motyw, gdyby to ona zabijała. Pewnie gdyby ktoś mi powiedział o Twoim
opowiadaniu i usłyszałabym, że każda postać ma przedstawioną swoją historię, zazwyczaj
jeszcze długi czas wstecz od bieżących wydarzeń, to złapałabym się za głowę i
odpowiedziała, że nie mam ochoty na bloga, który zawiera tyle długich opisów.
Szybko bym jednak pożałowała swojej decyzji, bo w istocie aż czekałam, żeby
przeczytać coś z przeszłości Twoich bohaterów i poznać nowe fakty, które
poniekąd ukształtowały ich usposobienie. Wszystko u Ciebie ma swoją przyczynę i
skutek, nic nie dzieje się bez powodu. Dajesz czytelnikowi możliwości analizy i
wiem, że czytając uważnie to, co piszesz, można znaleźć wiele haczyków, dzięki
którym łatwo połączyć fakty. Być może jest coś, po czym już można domyślić się,
kto jest Mordercą?
2) Rozwinięcie akcji
6/6
Niewątpliwie to, co piszesz, postępuje naprzód. I nie widać
tego jedynie w wydarzeniach czy kolejnych morderstwach i porwaniach, ale także
w stosunku bohaterów do siebie nawzajem. Powoli budujesz coś nowego pomiędzy
Fransem i Anniką, jednocześnie niszcząc jej małżeństwo z Atte. Nie robisz tego
jednak bez powodu, a budujesz ciąg zdarzeń, które pośrednio bądź bezpośrednio
na to wpływają. Pokazujesz problemy Kaarle’a w domu z żoną i teściem czy w
pracy z Niklasem i kolejnymi morderstwami, ale dajesz też swojemu bohaterowi
chwile wytchnienia, nie robiąc z jego życia nieprzerwanego dramatu.
3) Świat
przedstawiony 9/10
Czasem brakowało mi u Ciebie jakiegoś chociażby drobnego
opisu pomieszczenia, natury, drogi, którą akurat jedzie Kaarle. Nie mówię o
długich i nudnych wywodach na temat tego, jak pięknie błyszczy się śnieg w
porannym słońcu, ale chciałabym czasem móc lepiej wyobrazić sobie pokój, w
którym przybywają aktualnie Twoi bohaterowie.
Nadrabiasz jednak przedstawieniem postaci. To jest
zdecydowanie to, co wychodzi Ci najlepiej. Ich opisy nie są suchym wymienieniem
faktów w jednym rozdziale, ale dajesz nam możliwość poznawania ich z każdą
kolejną notką bardziej. A przy tym wynika to zawsze z kontekstu rozmowy czy
sytuacji. Sprawia to, że opis wychodzi naturalnie i
nie jest ani trochę wymuszony. Gratuluję!
4) Bohaterowie 10/10
Jeszcze nigdy, podkreślam nigdy, nie miałam okazji
czytać bloga, gdzie wszystkie postacie byłyby tak wyraziste i
indywidualne.
Kaarle Virtanen – główny bohater idealnie odzwierciedla moje
wyobrażenie pana policjanta z małego miasteczka. Kaarle jest człowiekiem „do
rany przyłóż” dla każdego, kto ma choć najmniejszy problem. Jest wszędzie,
wszystkich zna, każdemu pomoże, ale w razie potrzeby potrafi nakrzyczeć, a
czasem i uderzyć (jak w przypadku teścia). Podoba mi się w nim to, że jest
bardzo naturalną postacią. Reaguje odpowiednio do sytuacji, jego zachowania nie
są wyssane z palca, ale zawsze wynikają z kontekstu sprawy. I chociaż nie
należy do moich ulubionych bohaterów to obdarzyłam go ogromną sympatią i
uważam, że jest świetnie wykreowany.
Annika Wuori – zdecydowanie Twoja najlepsza postać.
Dosłownie bawisz się słowami, gdy o niej piszesz, a wykreowałaś ją na tak pozytywną
personę, że uśmiecham się na sam widok jej imienia. Nie wiem czy pisanie o tej
młodej policjantce sprawia Ci przyjemność, ale bardzo miło czyta się jej
perypetie. Do tego łatwo się z nią utożsamić, dzięki czemu zapamiętuje się
rozbieganą Annikę na dłużej. Jednak żadna z tych rzeczy nie urzekła mnie tak
bardzo jak to, że przedstawiłaś ją w sposób, który lubię najbardziej – nadałaś Atte
cechy, które są typowe tylko dla niej. Gdy się wypowiada, nie sposób pomylić
jej z kimś innym. A to najlepsze, co mogłaś zrobić.
Pozwolisz, że o pozostałych wypowiem się ogólnie, bo chyba
nikt inny mnie tak bardzo nie urzekł. Niemniej jednak każdy z Twoich bohaterów
jest niezwykle indywidualny, ma swoją historię, a przy okazji i motywy do
ewentualnego morderstwa. Jak już wspomniałam – to bardzo ważne, bo dajesz
czytelnikom możliwość analizowania, kto jest tajemniczym Oprawcą. Do tego
podobnie do pani Wuori każdy ma swój sposób wypowiedzi, odznacza się jakąś
cechą na tle pozostałych postaci. Jak w życiu. Gratuluję Ci tego serdecznie, bo
trzeba nie lada talentu, żeby coś takiego osiągnąć.
5) Dialogi/Narracja
10/10
Wspomniałam o tym już powyżej – Twoich postaci nie sposób ze
sobą pomylić, bo każda ma typowy dla siebie sposób wypowiedzi. A co do narracji
– płynnie prowadzisz akcję, łącząc przy tym bohaterów w niebanalny sposób. Nie
wiedzą za wiele, można powiedzieć, że nabywają nowe doświadczenia wraz z
czytelnikiem, dzięki czemu możemy się z nimi utożsamić i jeszcze lepiej wczuć w
klimat opowiadania (chociaż szablon i tak robi swoje).
6) Styl 4/4
Odniosłam wrażenie, że pisanie przychodzi Ci z ogromną
lekkością, dzięki czemu i mi wyjątkowo łatwo było przebrnąć przez treść. Nie
używasz górnolotnego słownictwa, ale zwykłe, używane na co dzień słowa
potrafisz połączyć tak, że dają podobny efekt. Dzięki temu tekst nie odrzuca
swoją patetycznością i jest przystępny dla szerszego grona widzów. Po raz
kolejny – tak trzymaj!
7) Oryginalność 10/10
Piszesz własną historię, a to już na wstępie daje Ci
przewagę. Poza tym cała sprawa tych morderstw, sposób kreowania Oprawcy i
postacie – to już składa się na niebanalne opowiadanie, które niewątpliwie jest
oryginalne. Nie mówię już o samym wątku morderstw (kryminałów wiele w życiu nie
przeczytałam, więc ciężko mi coś o tym więcej rzec), ale sposób, w jaki przestawiasz całą resztę – tylko pozazdrościć.
Poprawność 19/20
20/21 stycznia
Od samego początku nic nie
powiedziała, więc kobieta nie miała pojęcia w jakim języku się do niej zwracać. – przecinek przed w jakim.
Wcześniej ułożył je obok
siebie i przez minut przyglądał się. – Nie wiem, w jakim kontekście chciałaś to napisać. Ale
wydaje mi się, że albo zgubiłaś przed minut
słowo kilka, albo miałaś na myśli minutę.
11 stycznia
(…)teraz
nie rozmawiali ze sobą po pracy.
Kontakty w pracy ograniczali do
absolutnego minimum służbowego. – powtórzenie.
11-13 stycznia
Prawa dłoń przyjemnie do
mrowiła. – go mrowiła. Literówka.
14-16 stycznia
Annika czekała na telefon z policji w miasta granicznego Svetogorsk w Rosji. – z miasta. Literówka.
17-19
stycznia
Duże niebieskie oczy zawsze wydawały się roześmiane i
dodawały jej uroku. – przecinek przed niebieskie.
(…)a najlepiej od razu został
stopień nadkomisarza i wyprowadził się z nią do Helsinek. – dostał. Literówka.
(…)niż na takim odludziu jakim była Valehdella – przecinek przed
jakim.
Frans nie mógł oderwać wzroku sinej skóry. – chyba miałaś na
myśli od sinej skóry.
20-22 stycznia
(…)a anonimowe kobiety, które z cudem uszły z życiem nigdy nie istniały. – przecinek przed nigdy, jako że zdanie które cudem uszły z życiem jest
wtrąceniem. I literka z jest tam niepotrzebna. Mówi się cudem uszyły z życiem.
Żadnych rażących błędów nie dostrzegłam, więc gratuluję. Jeśli
coś przegapiłam, to jestem pewna, że Psia Gwiazda zaraz to wyłapie.
Dodatki 5/5
Trzy punkty za informacje ogólne, bo zapowiedź, jaka się tam
znajduje bardzo zachęcająca (ale o tym już mówiłam). Do tego podoba mi się
sposób, w jaki przedstawiłaś siebie z perspektywy czytelników. Muszę przyznać,
że ja osobiście nie spotkałam się jeszcze z taką formą, chociaż słyszałam
opinię, że to ostatnio popularne. Niemniej jednak mi się podoba – zawsze to
jakaś odmiana.
Pozostałe dwa za bohaterów, czytelnie pogrupowane linki i
taką niezbędność jak SPAM.
Podsumowanie 5/5
Dwa punkty za to, że wszystko idealnie ze sobą współgra.
Punkt za kursor – bardzo pomysłowe.
Punkt za świetny styl.
Punkt (ale największy z nich wszystkich, bo gdybym mogła,
dostałabyś więcej) za Annikę i pozostałych, genialnie wykreowanych, bohaterów.
Ilość zdobytych punktów:
102
punkty, czyli Pisarz [Celujący - 6]
Na koniec dodam tylko, że znalazłaś nową czytelniczkę, która
z niecierpliwością czeka na nowość. Wybacz, bo zdaję sobie sprawę, że ilością
rad ta ocena nie grzeszy, ale nie zamierzam szukać błędów tam, gdzie ich nie ma.
To co tworzysz od razu podbiło moje serce i pewnie na długo w nim zagości. Tak
naprawdę jedyne, do czego można się przyczepić to regularność postów – wiem, że
różnie w życiu bywa, też nie żyję tylko blogami, ale może warto czasem postarać
się napisać rozdział, chociaż po kawałeczku i dodawać posty częściej niż raz na dwa miesiące?
Ale to tylko sugestia, bo doby nie wydłużysz, prawda?
Życzę samych sukcesów i czytelników na pęczki!
Takie tam drobnostki, które rzuciły mi się w oczy:
OdpowiedzUsuń1. "To jest to, co w historiach lubię najbardziej – każdy bohater ma sobie coś [...]" - "w" zabrakło :)
2. "[...] strasznie mi do siebie pasują." - mam uczulenie na słowo "strasznie" (jak i "fajnie") i nękam tym każdego. :P
3. "Jednak żadna z tych rzeczy nie urzekła mnie tak bardzo jak to, że przedstawiłaś ją w sposób, który lubię najbardziej – nadałaś Atte cechy, które są typowe tylko dla niej." - napisałaś Atte w opisie Anniki
4. "I literka z jest tak niepotrzebne." - "tam" :)
I mamy kolejnego Pisarza! :D Widzę, że miałaś podobny problem do mojego - mało rad, bo jest tak niesamowicie idealnie, ogromna ilość komplementów. :) Niemniej, ocena świetna. ;) Powiem Ci szczerze, że zachęciła mnie do zajrzenia na bloga i przeczytania. Kryminał to mój ulubiony gatunek literacki, sama chciałabym kiedyś napisać. Czytam więc ich na pęczki, próbuję zauważyć, jak autor prowadzi akcję. Jeśli jest tak idealnie, jak piszesz, to po prostu muszę tam wpaść. :D
1,2,4 już poprawiam, ale 3 nie jest błędem. Atte to pseudonim Anniki, którym posługują się bohaterowie ;) zamiast pisać ciągle Annika, Annika chciałam użyć zamiennika - padło na Atte :>
UsuńZdecydowanie polecam zajrzeć. Świetna kreacja bohaterów, a przedstawienie samego Mordercy - boskie. Do tego tak ciekawie zbudowana sieć powiązań, że aż miło się siedzi i głowi, kto jest Oprawcą ^^
Eee... no to w takim razie nie rozumiem tego fragmentu:
Usuń"Zaczynam coraz bardziej lubić postać Anniki, wydaje mi się najbardziej rzeczywista (chociaż pozostali bohaterowie też są bardzo realni!). Poza tym kocham i podziwiam niezależne kobiety, podoba mi się ich podejście do życia. Fakt, szkoda mi trochę Atte, bo to normalne, że facet w jego wieku chce mieć dziecko, niemniej jednak powinien postarać się lepiej zrozumieć żonę."
Piszesz tak, jakby Atte była mężczyzną. O.o Dlatego pomyślałam, że się pomyliłaś.
Tak, bo Atte jest mężczyzną, dokładniej mężem Anniki. Ale przy okazji na Annikę również wołają Atte - głównie osoby, z którymi pracuje ;)
UsuńMoże nie powinnam wplatać tak tego pseudonimu, niepotrzebnie chyba namieszałam ^^
Heh, no trochę. :P Dla Autorki to zrozumiałe, ale jak ktoś nie wie, o co chodzi, to się może pogubić. ;)
UsuńJuż zostawię tak, jak jest. Najwyżej się będę tłumaczyć ^^
UsuńDzień dobry! Mam zwyczaj, że od razu zjeżdżam i patrzę na ocenę i... bardzo mnie zaskoczyłaś! Aż chce mi się uczyć do egzaminu jutrzejszego :D! Dziękuję za tak wysoką ocenę.
OdpowiedzUsuńBędę komentować ocenę po kolei z czytaniem, okej? :)
Jedyne, do czego czuję, że muszę się przyczepić to fakt, że adres, jaki wybrałaś, strasznie trudno zapamiętać. Mi osobiście ciągle się myli i domyślam się, że na dłuższą metę go nie zapamiętam. A podstawą jest to, żeby był krótki i łatwy do przyswojenia. Niestety tego drugiego u Ciebie nie ma.
Ech, ech. Wiem, że adres jest trudny. Ale musiał taki być, dokładnie taki, bo to tytuł opowiadania. Słowo czystki w języku polskim było zajęte, oczyszczenie kojarzy mi się niezbyt miło, mimo wszystko ;d. Poza tym od tego mam Obserwatorów i linki, by móc zapisać blog i go odwiedzać, jeżeli komuś przypadnie do gustu.
Dziękuję za uznanie belki. Starałam się, by się wyróżniała. Słowa idealnie pasują do Mordercy, a ta postać jest moją ulubioną ^^.
zczególnie, jeśli nie wykonujesz szablonu sama, tylko zamawiasz/prosisz (nie wiem, w jaki sposób pomagała Ci w nim Cuddly).
Cuddly ogólnie pomaga mi w wielu sprawach. Jest moim prywatnym szabloniarzem (<33) oraz pomaga mi w sprawach zwłok :). Nie chciałam szablonu, który byłby taki sam, jak na innych blogach i to była główna prośba. Nie chciałam też, by nagłówek był na górze. Chciałam z boku, bo w końcu treść jest najważniejsza. Widać - udało się ^^.
Dlatego jak już wspomniałam, nie uwzględniłam tego w ocenie, ale powiem Ci od serca, z perspektywy zwykłego czytelnika, a nie oceniającej – usuń to szybko, bo kręćka można dostać! I tylko psuje całe dobre wrażenie, które na mnie zrobiłaś.
Taaaaaak. Wcześniej była notka "świąteczna", a płatki śniegu mnie urzekły. Chociaż też dotarło do mnie, że tu morderstwa, strach na ulicy, a tu śnieżek :D... dlatego usunęłam. Na przyszłość nie będę takich pierdółek wciskać :). Przepraszam, że miałaś problemy z czytaniem.
Coraz rzadziej trafia się na opowiadanie, które nie musi być naszpikowane wygórowanym słownictwem, którego czasem sam autor nie rozumie, żeby zainteresowało czytelnika.
A dziękuję. Wiesz, uważam, że kryminał nie jest gatunkiem, do którego trzeba wrzucać wygórowanego słownictwa. Uważam, że wątki są połączone i trzeba nad nimi namyśleć się, to po co mam zabijać ludzi ciężkimi słowami. :)
Zbrodnia, czyli główny element kryminału, została opisana po mistrzowsku. Każde słowo, a nawet każda myśl pojawiała się w odpowiednim czasie, przez co czytelnik ma wrażenie, jakby siedział tam razem z tymi kobietami i czekał na śmierć.
OdpowiedzUsuńMiędzy innymi dlatego takie są długie odstępy między rozdziałami. Jeżeli o czymś piszę, to dobrze.
Mam nadzieję, że będziesz o nim jeszcze wiele pisać, bo czuję, że będzie jedną z najlepiej wykreowanych postaci. Czytając o nim, nawet jeśli nie rozumiałam jego motywu, wiedziałam, że on musi mieć jakiś cel w tym, co robi i szczerze mówiąc nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć jaki.
Ogólnie w moim opowiadaniu nikogo nie można wykreślić z listy Opraców, a można jedynie dodawać. AHAHAH. Macie zagwozdkę <3.
Oprócz tego do każdej osoby występującej w Twoim opowiadaniu, dopięłaś jakiś zupełnie odrębny wątek, historię człowieka, o którym piszesz, co jeszcze bardziej skłania do myślenia, jaki ta osoba mogłaby mieć motyw, gdyby to ona zabijała.
Sam wątek kryminalny byłby nudny. Co rozdział trup, co rozdział troski Kaarle'a, że nie potrafi złapać. A tak jest różnorodnie. Wątki obyczajowe też są ważne, dlatego każda postać ma jakąś historię. Niektóre się ze sobą łączą, co wyjdzie w czasie. Ech, za dużo zdradzam?
I matko boska. Przez ucinanie komentarza ucięło mi wszystko ; <<<<<<<.
OdpowiedzUsuńEch. Ale wiedz, że jestem naprawdę zadowolona z oceny. Ech :< Głupie komentarze.
Cieszę się, że moja ocena Cię usatysfakcjonowała. Ja osobiście jednak zostanę przy tym, że nie należy ten post do moich najlepszych ^^ brak rad mnie tutaj razi, ale chociaż bardzo chciałam - nic więcej do poprawki nie dostrzegłam ^^
UsuńWedług mnie dałaś mi ważną radę - postarać się o opisy miejsc, gdzie przemieszczają się bohaterowie ^^.
UsuńChociaż tyle ^^
UsuńPrzeczytałam ocenę i jestem pod wrażeniem tematyki bloga Agnieszki. Szablon cudny, choć ten kursor trochę mnie, hmm, zbił z tropu swoją prostotą i bezpośredniością. Ogólnie wrażenie jest naprawdę dobre, oprócz łamańca w adresie. No ale lepsze to niż jego polski odpowiednik, nawet gdyby był wolny.
OdpowiedzUsuńCo do samej oceny, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to fakt, że odeszłaś od utartego schematu OO, czyli komentowania każdego rozdziału osobno. Przyznaję, że ja jeszcze mam trochę stracha - że namącę, czegoś nie uwzględnię, nie zachowam płynności. U Ciebie jednak czytało się przyjemnie i tego Ci gratuluję.
Na marginesie, rzuca się w oczy fakt, że często stosujesz zaimek "mi". W niektórych miejscach były jego małe zagęszczenia, ale jak przy następnej ocenie zwrócisz na to uwagę, będzie dobrze.
PS. Zamówienie złożone, możesz usunąć ankietę.
W sumie nie wiem, czemu odeszłam od naszego schematu. Naszło mnie tak w trakcie pisania i postanowiłam zrobić z tego ciągły tekst. Oczywiście wszystko jest komentowane chronologicznie, na bieżąco w trakcie czytania, ale też przez chwilę obawiałam się, że o czymś zapomnę. Odetchnęłam jednak z ulgą, jak przeczytałam, że "zachowałam płynność". Na tym najbardziej mi zależało ^^
UsuńTo nie pierwszy raz, kiedy zdarzyło mi się nadużywać jakiegoś zaimka. Polonistki wciąż mnie za to ganiają, ale chociaż to tępię to wytępić jednak nie mogę -,- ale obiecuję przy kolejnej ocenie zwrócić na to większą uwagę!