środa, 17 kwietnia 2013

[38] niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com



Oceniająca: Noisia Weltschmerz
Autor: rosmaneczka
Ocena: Standardowa


Na początku od razu mówię, że poległam - nie potrafię za nic naprawić tych zmieniających się gdzieniegdzie kolorów, ale to pewnie wina programu, w którym pisałam. W następnej ocenie chyba zrezygnuję z zaznaczania błędów na czerwono, to wtedy będę mogła z lekkim sercem usunąć jakiekolwiek formatowanie z tekstu, które się tam wkradnie... i wszystko powinno być w porządku.

Okładka (4/5 pkt.)
Wita mnie starannie wykonany, duży i przejrzysty nagłówek, który od razu podpowiada mi, kto jest głównym niewolnikiem przeznaczenia. Odejmuję jeden punkcik za to, że po wyśrodkowania bloga w swojej przeglądarce nie mogę dostrzec całości tekstu, znajdującego się w bocznych ramkach, co psuje pierwsze wrażenie.

Grafika (7/10pkt.)
Sam nagłówek zachęca do dalszego zwiedzania bloga, od razu zdradza też jego przewodnią tematykę, więc za to plus. W oczy nadal gryzie mnie fakt, że blog jest zbyt szeroki, przynajmniej dla mojej przeglądarki.

Krzywię się jedynie na widok ramki zatytułowanej „Informacyjnie” - nie jest to żaden błąd, ale myślę, że zwykłe „Informacje” brzmiałyby lepiej. W tej ramce znajdziemy wszystko, czego dusza zapragnie... oprócz autora cytatu – powinnaś go tam dodać, skoro osoba, która wykonała szablon, nie podała nazwiska na nagłówku. Adres Twojego bloga brzmi „niewolnicy-przeznaczenia”, tytuł natomiast nie powinien zawierać myślnika (wnioskuję, że tego myślnika ma tam nie być, ponieważ w zakładce „Spis Treści” tytuł napisałaś bez niego).

Już chciałam Cię pochwalić za to, że postanowiłaś jednak zmienić czcionkę na bardziej przejrzystą i łatwiejszą do odczytania, ale widzę, że nie miałam racji. Mam wrażenie, że zmieniasz czcionki w zależności od aktualnej narracji, co już zdążyło wprowadzić zamęt w mojej głowie, nawet jeśli nie zaczęłam jeszcze lektury. Jeżeli chcesz w ten sposób kontynuować prowadzenie bloga, to nie ma sprawy, o ile zmienisz jedną z tych czcionek – tą, która wyraźnie ma problemy z polskimi znakami – na czytelniejszą.

Plusik za to, że kusisz czytelnika fragmentem z przyszłego rozdziału, i za to, że podajesz przybliżoną datę jego publikacji.


Treść (37/60pkt.)

Prolog
Nie trzeba było wiele, by wywnioskować, że to Ginny była bohaterką Prologu. Zauważyłam, że większość zdań była bardzo krótka – część z nich można było łatwo połączyć, a robiąc tak drobną rzecz, mogłaś osiągnąć ciekawszy, płynniejszy efekt.

Dobrze, że dziewczyna przyznała się, że miała żal do swoich bliskich – jestem przekonana, że spora część początkujących pisarzy w tym momencie próbowałaby ją wyidealizować. Dzięki temu jednemu zdaniu sprawiłaś, że czytelnik będzie mógł się utożsamić z Ginny – każdy z nas miał kiedyś żal do swoich bliskich. Rozbudziłaś też ciekawość czytelnika, nie ujawniając, co takiego pchnęło bohaterkę ku popełnieniu czynów, za które trafiła do Azkabanu.

Rozdział pierwszy
W pierwszym akapicie opisujesz sen Ginny. Napisałaś to w taki sposób, że nie miałam pewności czy niektóre opisywane przez ciebie zdarzenia miały miejsce we śnie, czy po przebudzeniu, czy może dziewczyna jeszcze nie zaczęła tego snu opowiadać.

Ból był straszny. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Odetchnęłam z ulgą, gdy zorientowałam się, że wszyscy jeszcze spali.” - to wszystko w jednym akapicie, przez co byłam pewna, że Ginny odetchnęła we śnie, po oberwaniu zaklęciem Crucio (do momentu, w którym napisałaś, że „wszyscy jeszcze spali”). By było to czytelne i przejrzyste, po przebudzeniu powinnaś zacząć pisać od nowego akapitu.

W tym rozdziale naprawdę spowalniałaś akcję (na ulicy Pokątnej) krótkimi zdaniami i dość nieprawdopodobnymi przemyśleniami Ginny, np.:

Wiedziałam, że jeśli odkryją obecność Morgan, skrzywdzą ją. Dla nich półkrwi czarodziejka była niczym zwykły mugolak. Nigdy nie rozumiałam tego podziału.” - pierwsze dwa zdania mogłabyś przekształcić w jedno, używając do tego myślnika (czytałoby się płynniej – a co za tym idzie – szybciej). Na jej miejscu nie roztrząsałabym podziału czarodziejów opartego na czystości krwi w takim momencie, szczególnie dlatego, że ona sama też nie była bezpieczna – rodzina Weasleyów jest przecież znana śmierciożercom jako zdrajcy krwi. Zresztą, ta scena jest bardzo nieprawdopodobna – wszyscy, niezależnie od wieku, uciekają, a jednak Ginny wyciąga różdżkę, nie myśląc ani o ratowaniu siebie, ani swojej przyjaciółki, Morgan (jestem pewna, że gdyby postanowiła uciekać, to Morgan nie zostałaby sama na polu walki). Niedługo później napisałaś: „coś potężnego przeleciało tuż nad moją głową”, a w następnym zdaniu twierdzisz, że „ostre uderzenie zwaliło mnie (Ginny) z nóg” - przeczysz sama sobie. Jeżeli piszesz, że coś przeleciało tuż nad jej głową, to wnioskujemy, że bohaterka miała szczęście i nie została trafiona, więc następne zdanie wprowadza zamęt, jako że nie wspominałaś o żadnym innym potencjalnym uderzeniu.

Przeraziła mnie drętwota kwestii wypowiedzianej przez Neville'a („Ginny Weasley została zaatakowana wraz z swoją przyjaciółką Morgan. Zabrano je do św. Munga – odpowiedział Longbottom (…).”) - gdzie są w niej emocje? Śmierciożercy zaatakowali na Pokątnej, Ginny i Morgan trafiły do Świętego Munga, a Neville tak po prostu odpowiedział?!

A teraz Wybór – napisałaś, że jest przystojny, nic więcej. A co z kolorem włosów, oczu? Może był wysoki i chudy, a może niski i gruby, może bardzo szeroki w ramionach, a może szczupły, wręcz cherlawy? Najwyraźniej czytelnik ma sobie wybrać.

Znów wprowadziłaś zamęt – ponownie nie potrafiłam określić, co tak naprawdę miałaś na myśli. Pozwolę sobie przytoczyć fragment, o który mi chodzi:

- Czy mam być tam obecny? – Odważył się spytać Draco. Nie podniósł jednak wzroku; strach był silniejszy. Czarny Pan skinął głową. Poczuł niepokój budzący się w okolicach serca. Voldemort nie planował niczego dobrego.
- Jak najbardziej Draconie, ale nie dokładnie. – Ciągnął swój plan monotonnym głosem, który mimo wszystko zmuszał ludzi do posłuszeństwa. – Wśród uczniów z pewnością będzie Harry Potter. Wszyscy inni się nie liczą. Możecie ich zabić, ale Wybrańca masz zostawić mi osobiście.”

Jak najbardziej, ale nie dokładnie?
Z tego fragmentu wywnioskowałam, że Draco ma za zadanie wyłowić Harry'ego Pottera z tłumu za wszelką cenę, nawet jeżeli oznaczało to zabicie jego przyjaciół, by Lord Voldemort mógł się z nim osobiście rozprawić. W późniejszej części rozdziału natomiast piszesz, że Draco miał porwać Ollivandera, wytwórcę różdżek, a jego zadanie nie miało nic wspólnego z Harrym! W ataku na Pokątną nie wspomniałaś też nic o pojawieniu się Lorda Voldemorta, a jestem pewna, że gdyby tam był, to wszyscy bardziej baliby się jednego z najpotężniejszych czarnoksiężników na świecie niż grupki Śmierciożerców. Z przykrością przyznaję, że trochę się w tym wszystkim pogubiłam.

W całości brakuje mi głębszych opisów. W jednym zdaniu oszczędnie opisałaś wygląd Morgan – dowiedziałam się, że jest czarnowłosa i szczupła – ale o nikim innym nawet się nie zająknęłaś. Chociaż wszyscy doskonale znamy wygląd rodziny Weasleyów, Hermiony, Harry'ego i Neville'a, nie zwalnia Cię to z opisywania ich!

Rozdział drugi
Względem tego rozdziału mam mieszane uczucia. Pochwalę Cię za to, że rozbudziłaś moją ciekawość – jakim cudem Ginny i Draco dzielą razem ten sam sen, w dodatku nie pierwszy raz? W poprzednim rozdziale dowiedzieliśmy się, że jej sny w pewien sposób przekładają się na zdarzenia w rzeczywistości, więc przypuszczam, że z tym będzie podobnie.

Jak zwykle brakuje mi opisów, nie tylko postaci, ale również otoczenia. Draco otrzymuje niepoprawną łatkę „blondwłosy”, poza którą nie dostajemy więcej informacji na temat jego wyglądu. Zamku też nie opisałaś, jedynie później napomknęłaś, że znajduje się na krawędzi lasu. Nie nakarmiłaś mojej wyobraźni, w której sen ten odgrywa się na tle jednej wielkiej, białej plamy, po której śmigają bezkształtne, niczym nie wyróżniające się z tłumu postacie i dementorzy, którzy najwyraźniej nie byli na tyle ważni, by opisać ich chociaż jednym słowem.

Dowiadujemy się, że Lord Voldemort ma córkę, która powinna dawno nie żyć, czym sprawnie wprowadzasz do fabuły nową postać, której nie dane nam było jeszcze poznać – mam cichą nadzieję, że jej tożsamość pozostanie tajemnicą na długo. Muszę jednak przyznać, że zdziwiło mnie posłuszeństwo Ethana Forda względem Lucjusza – w poprzednim rozdziale twierdziłaś, że pozycja Malfoyów bardzo podupadła – dlatego sądzę, że Lucjusz nie miał prawa, by podejmować jakiekolwiek decyzje w tej sprawie. Myślę też, że gdyby Malfoyów już się tak nie ceniło, to Ethan nie przyjmowałby od nich poleceń. Jak zwykle, nie zamieściłaś żadnej wzmianki o wyglądzie postaci.

Punkt kulminacyjny, czyli spacer Ginny, który kończy się pogonią w lesie, był naprawdę skromnie opisany. Poświęciłaś zbyt dużo uwagi początkowym przemyśleniom bohaterki, w których środku wyraźnie się pogubiłaś i zaczęłaś wplatać w nie narrację trzecioosobową, co skończyło się tym, że dziewczyna nagle znalazła się pośrodku lasu, otoczona przez śmierciożerców.

Jeżeli kogoś w tym momencie nie zirytowała bezradność Ginny, to padam mu do stóp, naprawdę. Rozumiem, że dziewczyna nie doszła jeszcze do siebie po wypadku i całkowitej utracie pamięci, ale zostałam zniesmaczona przez jej marne próby obronienia się. Powoli dochodzę do wniosku, że Ginny, przed zapadnięciem w śpiączkę spowodowaną wypadkiem, dostała jakimś zaklęciem po oczach, co trwale uszkodziło jej wzrok – jeżeli mam rację, to Ty masz usprawiedliwienie na kulawe opisy sytuacji, np.:

Ktoś krzyknął przeraźliwie a potem nastała grobowa cisza. Śmieciożercy zniknęli niespodziewanie.”

Ktoś cicho zapłakał.”

Najwyraźniej poplecznicy Czarnego Pana od teraz zjadają śmieci i przecinki – żarcik. (W tekście nawet nie zauważyłam tej literówki – tak bardzo czcionka, której używasz przy zapisach narracji pierwszoosobowej, przeszkadza w czytaniu). Przypominam, że Ginny w tym momencie nie miała nic do roboty, jako że Greyback trzymał ją w swoim uścisku, więc miała idealny widok na to, kto co robi. Podejrzewam, że śmierciożercy nie zniknęli jednak tak niespodziewanie – nikt w powietrzu się tak po prostu nie rozpływa. Z książek wiemy, że teleportowaniu towarzyszy głośny trzask, więc mogłaś chociaż o tym wspomnieć.

Wiem, że bardzo czepiam się tej sceny, ale tylko dlatego, że miała w sobie potencjał. Zamyślona Ginny zapuszcza się w las, nieświadoma niebezpieczeństw, jakie mogą w nim na nią czyhać – może nie brzmi zbyt oryginalnie, ale w połączeniu z ucieczką przed śmierciożercami, grupką nastolatków, którzy wyruszają na pomoc swojej przyjaciółce, z Aurorami i ze śmiercią Szalonookiego mogło wyjść z tego coś ciekawego, gdybyś tak bardzo nie szczędziła czytelnikom na opisach i gdyby Ginny nagle nie zapomniała, że bronić się można nawet bez różdżki.

Rozdział trzeci
I oto zawitaliśmy w mieście Nieprawdopodobieństwo! Podróż pociągiem nie trwała zbyt długo, właśnie wjeżdżamy na stację.

Pierwszą nieprawdopodobną rzeczą w tym rozdziale jest określenie „namiętna Valerie” - przypominam Ci, że piszesz o nastolatkach. Nie wykluczam faktu, że dziewczyna w tym wieku może mieć już pewne rzeczy za sobą, ale na Twoim miejscu nie sięgałabym po tak mocne określenie.

Drugą nieprawdopodobną rzeczą jest to, że Draco miał cokolwiek do powiedzenia w sprawie niedoszłego romansu Valerie i Lucjusza. Lucjusz jest dorosłym mężczyzną, który nie musi mieć na względzie zachcianek swojego syna...

Trzeci turystyczny przystanek w Nieprawdopodobieństwie: jeżeli już byłabym skrzywdzoną psychicznie nastolatką, która otrzymuje uwagę jedynie podczas rozpinania facetom rozporków, to wolałabym mieć z tego jakieś korzyści. Logicznym jest, że więcej korzyści uzyskałabym, gdybym sypiała z dorosłym, bogatym mężczyzną, który byłby mi wstanie zapewnić więcej niż jakiś szesnastolatek. Valerie pochodzi z biednej rodziny, więc na pewno chodzi jej o coś więcej niż o zabawę. W dodatku, gdyby była prawdziwą, sprytną Ślizgonką, to nie musiałaby rezygnować z żadnego z Malfoyów, a od Dracona wyciągałaby więcej pieniędzy niż tylko na książki i zeszyty...

Zachowanie Ginny, gdy zostaje znienacka wciągnięta do przedziału przez Nicka, jest równie niewiarygodne, co rzeczy, które wymieniłam powyżej. Wiem, że chciałaś, by to jednak Draco uratował ją z opresji – za to spadną punkty za oryginalność. Ta scena wywołała we mnie głębokie oburzenie, gdyż z każdym kolejnym napisanym przez Ciebie słowem, nie tylko stopniowo traciłam szacunek do Ginny, ale i sympatię.

Powtarzam: czarownice potrafią bronić się nawet bez różdżek.

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jakiejkolwiek dziewczyny, która tak po prostu pozwoliłaby, by obca osoba zaczęła ją rozbierać, ale najwyraźniej Ginny postanowiła zaprzeczyć prawom logiki. Nick przyciska ją do ściany, rozsuwa jej nogi kolanem, a nawet chwyta ją za pierś – jak na to reaguje Ginny? Stoi jak sierota, płacze i mamrocze „proszę”.

Podczas późniejszej rozmowy dziewczyn dowiadujemy się, że Morgan jest zakochana w Blaisie Zabinim. W jednej wypowiedzianej przez niej kwestii przeszłaś z szeptu do szlochu w przeciągu zaledwie kilku zdań. Mogłaś napisać, że Ginny słyszała drżenie w głosie przyjaciółki, że dostrzegła, jak jej (koloru niewiadomego) oczy powoli zachodzą łzami, a nie tak po prostu zrzucać na czytelnika bombę, jaką było nagłe rozklejenie się Morgan.

Próbowałam znaleźć w tym rozdziale coś, co mogłabym pochwalić, ale niestety nie mogę niczego takiego dostrzec.

Rozdział czwarty
Ten rozdział wniósł wiele do fabuły, ale pokazał też, jak dziecinnie zachowują się wykreowane przez Ciebie postacie. Niełatwa do spotkania naiwność, którą odznaczyła się otumaniona miłością Morgan, bardzo mnie zaskoczyła. Pozwalam sobie założyć, że Morgan kocha się w Blaisie od dłuższego czasu, bo miłość tak po prostu nie przychodzi, ale to i tak nie zwalnia jej z obowiązku logicznego myślenia. Doskonale wiedziała, że chłopak, którego darzy uczuciem, będzie traktował ją jak śmiecia tylko ze względu na pochodzenie, że będzie czuł obrzydzenie na myśl o jej brudnej krwi. Mimo wszystko, postanowiła wyjść z nim na randkę, nie wyczuwając w tym żadnego podstępu. Byłam rozbawiona, gdy zaczęła usprawiedliwiać jego wybór na miejsce rzekomej randki – żaden rozsądny człowiek by tak nie zareagował.

Sam tok myślenia Ginny jest niewiarygodny, a sposób, w jaki wyolbrzymiła sprawę randki, wręcz niesłychany. Jestem świadoma tego, że miała rację, chcąc ratować przyjaciółkę, ale komu przyszłoby do głowy, by wyruszać na misję ratunkową, bo dziewczyna poszła się spotkać ze Ślizgonem? Odnoszę wrażenie, że wiele spraw naginasz wedle własnego widzimisię, byleby tylko mieć o czym pisać – nieważne czy prawdziwa osoba postąpiłaby w ten sposób, czy nie.

Brak opisów postaci znów sprawia, że przed oczami, zamiast ludzi o określonym wyglądzie, mam jedynie słaby zarys kukiełek, za których sznurki pociągasz. Gospoda, w której doszło do ataku na Morgan, jest jedną wielką, białą plamą.

Rozdział piąty
Mam wrażenie, że w Twoim wykonaniu Blaise i Draco doznali jakiegoś uszczerbku na inteligencji. Jak mogli uważać, że plan, który zawarłaś w jednym zdaniu, był aż tak genialny i złowieszczy? Na dodatek – różdżki zawsze można mieć przy sobie na boisku do quidditcha, jedynie zabronione jest rzucanie zaklęć na innych graczy.

W zgłoszeniu do oceny zaznaczyłaś, że blog bardzo odbiega od kanonu, ale muszę wytknąć, jak bardzo zachowanie Dracona podczas meczu do niego nie pasowało. Trudno było mi uwierzyć w to, że Malfoy poświęciłby się, by ratować Harry'ego.

Czuwanie Ginny przy łóżku nieprzytomnego Dracona nie było zbyt oryginalne, a metody leczenia pani Pomfrey pozostawiają wiele do życzenia. Czasami mam wrażenie, że zapominasz, gdzie toczy się akcja – to świat czarodziejów, a pielęgniarka poleca Ginny, by przykładała Malfoyowi ręczniki do czoła...

Zainteresował mnie zapach chloroformu, który Draco wyczuł w powietrzu. Nie wiem, czy wiesz, ale na dłuższą metę wdychanie chloroformu jest szkodliwe dla nerek i wątroby, a w dodatku powoduje senność i wymioty. Wątpię, czy pani Pomfrey chciała, by Draco nigdy nie odzyskał przytomności. Jeżeli nie będziesz w stanie dać uciąć sobie ręki za rzetelność podobnych informacji, to polecałabym nie dodawać ich do opowiadania.

W jednym akapicie zrobiłaś niesamowity przeskok czasowy – nie wiadomo skąd Dumbledore pojawił się w skrzydle szpitalnym, wysłał sparaliżowanego od pasa w dół Malfoya do Świętego Munga i otrzymali wyniki – ile czasu upłynęło wciągu zaledwie dwóch zdań?

Jestem ciekawa, jak daleko zabrniesz z wątkiem sparaliżowanego Dracona. Trudno jest mi sobie wyobrazić, by śmigał po korytarzach Hogwartu na wózku inwalidzkim, więc podejrzewam, że znajdziesz na to jakiś sposób. Miejmy nadzieję, że jeżeli masz na to jakieś rozwiązanie, to nie użyjesz go zbyt szybko. Taki nagły zwrot w akcji, który wydaje się być nie do przezwyciężenia, jest dobry dla opowiadania, bo wnosi do niego niepewność, a czytelnik będzie chciał się dowiedzieć, czy Draco (pomimo diagnozy uzdrowicieli) jednak z tego wyjdzie.

Rozdział szósty
To niesamowite, jak przewidywalne były zdarzenia w tym rozdziale, ale pewnie i ja jestem przewidywalna, bo łatwo jest Ci się domyślić, czego się zaraz uczepię – kompletnego braku opisów.

Ginny i Draco to pairing przewodni, który sobie wybrałaś, więc podejrzewam, że wręcz nie mogłaś doczekać się momentu ich pierwszego pocałunku. Mimo wszystko uważam, że nie była to odpowiednia chwila na takie wydarzenie – szczególnie ze względu na to, jakie emocje targały młodym Malfoyem. Na początku rozdziału chciał popełnić samobójstwo, równocześnie żałując, że nie ma okazji wyrównać rachunków z Ginny, później zaczął na nią wrzeszczeć, a niedługo potem już pieścił wierzch jej dłoni. Mam nadzieję, że potrafisz zrozumieć, dlaczego ta scena wydaje się być sztuczna.

Emocje Twoich bohaterów zmieniają się błyskawicznie, poddają się Twojemu widzimisię. Czy kiedykolwiek złość uleciała z Ciebie tak szybko? W tym opowiadaniu Draco udowodnił już, że nie potrafi kontrolować swoich emocji, więc w jego przypadku tak szybkie opanowywanie się jest wielce nieprawdopodobne.

Wróćmy do kwestii pocałunku, który pozwolę sobie przytoczyć:

Draco przerwał mój wywód pocałunkiem. Takim prawdziwym i najpiękniejszym w moim życiu.”

Choć wcześniej wspominałaś, że dotyk Dracona wpływał na Ginny inaczej niż pieszczoty Harry'ego, to jednak nam tego nie udowodniłaś. Czy naprawdę tak wyobrażałaś sobie ten moment, na który wyczekiwali Twoi czytelnicy i (mam nadzieję) Ty sama? Podejrzewam, że w Twoich wyobrażeniach ta scena była znacznie bardziej rozbudowana, że ten pocałunek naprawdę wydawał się być najpiękniejszym w życiu Ginny – dlaczego więc nam tego nie pokazałaś?

Nigdy nie miałam zastrzeżeń co do niekanoniczności w potterowskich fan fiction, ale ingerowanie w ten sposób w osobę Lorda Voldemorta wydaje mi się być przesadą, przynajmniej w tym przypadku. Rozszczepił swoją duszę na siedem części, a jednak piszesz, że traci magiczną moc i kaszle krwią, na co nie ma logicznego wytłumaczenia. Czarny Pan był od zawsze opętany żądzą władzy i zdaje się, że o tym zapomniałaś. To właśnie ta żądza była głównym wyznacznikiem jego stosunków ze śmierciożercami – Voldemort bał się okazywania jakiejkolwiek słabości, a jednak tutaj postanawia zaufać Lucjuszowi, który zawiódł go tak wiele razy, i informuje go o swojej przypadłości, którą Malfoy może łatwo wykorzystać. W ten sposób Lord Voldemort zdał się na łaskę Lucjusza!

W poprzednich rozdziałach brakowało mi scen z Harrym i Hermioną, przez co zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie rozbudowałaś ich wątku tylko po to, by mieć jakiś pretekst, żeby Ginny postanowiła zakończyć ten związek. Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, nie przeczytawszy jeszcze całości opowiadania, ale niestety wygląda na to, że po części mam rację. Jak łatwo było przewidzieć, Ginny podsłuchuje część rozmowy Harry'ego z Hermioną i wybucha płaczem.

Piszę ocenę, czytając opowiadanie na bieżąco, więc muszę cofnąć swoje słowa. Wciąż uważam, że pocałunek Ginny i Dracona był łatwy do przewidzenia, a konsekwencje rozmowy Harry'ego i Hermiony jeszcze łatwiejsze – ale nie spodziewałam się takiego zakończenia rozdziału!

Scena w łazience Jęczącej Marty była bardzo dobrze opisana, biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze wyczyny. Widać, że bardzo się do niej przyłożyłaś, że Ci zależało, co oczywiście przełożyło się na jakość tekstu. Naprawdę, jest tutaj Cię za co pochwalić!

Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu tego rozdziału Twój styl pisania poprawiał się stopniowo, bardzo mile mnie na końcu zaskakując. Wyraźnie też wzięłaś sobie do serca komentarze czytelników i nie popełniasz już pewnych błędów, a tekst czyta się o wiele płynniej niż w poprzednich rozdziałach. Zakończyłaś w mistrzowskim momencie – jestem pewna, że Twoich czytelników aż skręcało z niedosytu!

Rozdział siódmy i dziewiąty.
Na sam początek zauważam, że Ginny zsuwa z siebie sweterek po raz kolejny – w poprzednim rozdziale jasno dałaś nam do zrozumienia, że to Draco zdjął z niej sweter i bluzkę. Odnoszę wrażenie, że od daty napisania pierwszego postu pożarłaś wiele książek, co Ci się chwali. Nic tak nie wpływa na redukcję błędów i na poprawę stylu pisania, jak właśnie czytanie. Scenę w łazience opisałaś zaskakująco dobrze – ach, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że mogę to powtórzyć! Muszę jednak przyznać, że z akcją (chodzi mi tu jedynie o Ginny i Draco) gnasz bardzo szybko – w końcu to dopiero siódmy rozdział, a oni mają już za sobą tak wiele.

Wreszcie przemyślenia Ginny stają się rzeczywiste i brzmią tak, jakby spisywała je prawdziwa osoba, a nie dyndająca na sznurkach kukiełka. Rozmowy, które prowadzą między sobą bohaterowie, już ze sobą nie zgrzytają, są naturalne.

Z uradowaniem stwierdzam, że stosujesz coraz więcej opisów, jednak wciąż zapominasz o twarzach. Stwierdziłaś, że Lilith jest piękna, ale jest w niej coś niebezpiecznego – ale nie wiemy, na jakiej podstawie Ginny wyciągnęła takie wnioski.

W rozdziale ósmym znów odniosłam wrażenie, że ograbiłaś kogoś z inteligencji – tym razem Pansy Parkinson. Jako jedna z nielicznych ukazałaś Pansy jako zwykłą dziewczynę, a nie wredną mopsicę, która całkowicie straciła głowę dla Malfoya – ale czy uważasz, że Pansy naprawdę nie obawiałaby się konsekwencji, jakie niosły za sobą jej czyny? Każdy, kto tak naprawdę obawiałby się zemsty Nicka – nie wystawiałby mu się jak na tacy, wparowując z misją ratunkową do dormitoriów chłopców. Sama obecność Pansy w pokoju zdawała się krzyczeć: „To ja dałam Draconowi cynk! Ukarz mnie!”. Draco również wykazał się nadzwyczajną bezmyślnością, gdy ciągnął ją za sobą do sypialń Ślizgonów. Zachowanie Rona było nienaturalne – honorowe wyzwanie na pojedynek chłopaka, który miał zamiar zgwałcić jego siostrę, było pod pewnymi względami logiczne, ale przecież pod wpływem emocji nikt nie myśli aż tak logicznie.

Wyraźnie zapomniałaś też o tym, że przecież Ginny była pod wpływem eliksiru, który całkowicie ją sparaliżował – w jednej chwili bohaterka leżała nieruchomo na łóżku, a w drugiej wtulała się w ramiona Harry'ego, który niósł ją do dormitorium.

Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, jak czuje się ofiara gwałtu lub ktoś, kto ledwie go uniknął? Ginny dopiero co czuła w sobie obezwładniające obrzydzenie, by w chwilę później oddać się swojemu wybawcy! A gdzie zanik zaufania, gdzie wstręt przed dotykiem? Po raz kolejny Twoje postacie wykazały się bezmyślnością – wątek niezabezpieczonego seksu pojawia się w Twoim opowiadaniu co chwila, coraz bardziej skłaniając mnie do tego, bym odjęła Ci punkty za oryginalność. Żadna z Twoich postaci nie wykazała się jeszcze zdrowym rozsądkiem (dość nieprawdopodobne, jak na taką ilość bohaterów), a Ginny i Harry widocznie nie potrafią uczyć się na błędach – wyraźnie stracili na rzeczywistości.

Rozdział dziesiąty.
Po raz kolejny zapomniałaś o szczegółach – w poprzednim rozdziale Nick rozebrał sparaliżowaną Ginny przynajmniej do bielizny, a Harry porwał ją z jego łóżka i wybiegł z nią z dormitorium Ślizgonów – ani słowem nie wspomniałaś o tym, że pomyślał o zabraniu jej ubrań. Wydawało mi się to dziwne już podczas czytania, ale postanowiłam dać Ci szansę i na chwilę to zignorować. W rozdziale dziesiątym piszesz, że Harry zabrał Ginny do Pokoju Życzeń... który znajduje się przecież na siódmym piętrze! Widocznie Potter niósł niemalże nagą pannę Weasley od samych lochów...

Znów nie raczyłaś wspomnieć o wyglądzie jakiejkolwiek z postaci. Chociaż widocznie coraz bardziej przykładasz się do swojego opowiadania, to wciąż zapominasz o tej najważniejszej rzeczy.

Kolejne nieprawdopodobieństwo: milczenie Ginny. W ciągu czytania tego rozdziału bardzo liczyłam na to, że postanowi powiedzieć komuś o próbie gwałtu, ale nie – po co uchronić inne bezbronne dziewczyny przed Nickiem? Zdaje się, że Ginny nie myśli o niczym innym, jak o końcu własnego nosa.

Rozdział dwunasty
Jak zwykle żadna z Twoich postaci nie zostaje obłaskawiona jakimkolwiek opisem, oprócz Lilith, która okazuje się być czarnowłosa. Powoli zaczynam wątpić w jej niesłychaną urodę, bo jeżeli naprawdę byłaby taka piękna, to poświęciłabyś jej chwilę ze swojego czasu.

Ginny udaje się na pomoc Morgan i wyciąga różdżkę „nie zważając na obecność nauczycieli” - brzmi to tak, jakby nauczyciele pozwalali Valerie i Nickowi rzucać jedno z zaklęć Niewybaczalnych na bezbronną uczennicę, a nawet dobrze się przy tym bawili. Snape poinformował Dumbledore'a o zaistniałej sytuacji, co oznacza, że zostawił bezbronną Morgan na pastwę Nicka i Valerie tylko po to, by zawiadomić dyrektora!

Starcie w bibliotece pokazało nam siłę Lilith, ale trudno jest uwierzyć w jej potęgę, gdy wystarczyło, by Draco jej trochę pogroził, a ona zlękła się i rozpłynęła w powietrzu. Niewiarygodne jest to, że Dumbledore, jeden z najpotężniejszych czarodziejów na świecie, nie bierze udziału w akcji, zaledwie udostępniając swoim podopiecznym dział Ksiąg Zakazanych...

Rozdział trzynasty
Lilith grasuje po Hogwarcie, a Draco i Ginny widocznie się tym nie martwią, zaprowadzając porządek w bibliotece. Wcześniej rozbudziłaś we mnie lekkie zaciekawienie, kiedy Harry i Hermiona poszli odszukać w Hogsmeade książki z egzorcyzmami, ale od banalnego, skromnie opisanego i ponownego opętania Morgan przez Lilith chyba wzięłaś sobie za punkt honoru redukowanie napięcia w swoim opowiadaniu.

To wszystko jest tak łatwe, że aż nieprawdopodobne. Próbujesz ukazać Lilith jako potężnego demona, ale przeczy temu sposób, w który prowadzisz akcję. „Zło w czystej postaci” wyraźnie boi się szesnastoletniej Pansy, z której rąk strzelają strumienie wody, oswabadzające paloną na stosie parę. W jednym zdaniu potrafisz zabić całe napięcie, które starałaś się budować od początku rozdziału.


Obsesję Nicka na punkcie Ginny określasz mianem psychozy – podobna sytuacja jak z chloroformem.

Rozdział czternasty
Zapoznanie się Lilith z Lordem Voldemortem, który nagle zachciał używać swojego mugolskiego imienia i nazwiska, brzmiało jak konwersacja nastolatków. Czarny Pan, który gardził wszystkim, co niemagiczne, niespodziewanie postanowił napić się piwa w mugolskim barze!

Rozmowa między Ginny, Draco i Pansy była wielce nieprawdopodobna – jaka ofiara niedawnego gwałtu byłaby w stanie tak beztrosko rozmawiać o tym, co się jej przydarzyło, jeszcze w towarzystwie mężczyzny? Ze strony Pansy nie można było wyczuć żadnego skrępowania zaistniałą sytuacją, a tym bardziej tą pogawędką.

Okazuje się, że tajne przejście, do którego Blaise wciągnął Ginny przez ścianę, jest jedynie składzikiem na miotły. Cieszę się, że wreszcie znasz poprawne działanie chloroformu.

Fragment w posiadłości Malfoyów wyszedł Ci wyjątkowo nienaturalnie. Dialogi były drętwe i suche jak wióry, ale na szczęście pokazałaś, że Morgan rzeczywiście ma niewyparzony język, a jej przydzielenie do Gryffindoru nie było czystym przypadkiem.

Rozdział piętnasty
Zdania w tym rozdziale znów są krótkie, co źle wpływa na płynność akcji. Uzyskałabyś znacznie lepszy efekt, gdybyś choć trochę spróbowała je rozbudować i urozmaicić chociażby drobnymi opisami. Jest za co Cię pochwalić, ale również jest za co zganić.

Myślałam, że się tego nie doczekam, ale jednak – Ginny opamiętała się i wreszcie zrozumiała, że może się bronić nawet bez różdżki! Zyskała na wiarygodności, zachowała się jak prawdziwa osoba i rasowa Gryfonka!

Niestety, straciła przytomność zaledwie po kilku sekundach od dźgnięcia nożem, nad czym głęboko ubolewam, bo za to znów będę zmuszona odjąć Ci punkty. Piszesz, że ostrze wbiło się głęboko i bardzo blisko serca, więc istnieje jedna logiczna możliwość – sztylet przebił płuca Ginny. W takim wypadku dziewczyna miałaby poważne problemy z oddychaniem, a z samej rany można wydobywałyby się łatwe do usłyszenia świsty powietrza – po pewnym czasie z braku tlenu Ginny na pewno straciłaby przytomność, niestety byłaby zmuszona pomęczyć się przez minutę, może dwie, jeżeli miałaby szczęście.

1) Fabuła/Wątki (8/10pkt.)
Na początku byłam przerażona tym, jak szybko rozwijasz akcję na froncie Draco i Ginny, ale na szczęście w późniejszych rozdziałach zdecydowanie ochłodziłaś ich stosunki – za co należy Ci się niewątpliwy plus.
Miłość Blaise'a i Morgan jest przesadzona – szybko dowiadujemy się, że Morgan jest zakochana w Ślizgonie, ale nie wspominasz, czy ci dwoje mieli ze sobą wcześniej jakikolwiek kontakt – przypuszczam więc, że nie. Niestety – miłość to nie jest, już prędzej jakieś nastoletnie zauroczenie, dziecinna błahostka, którą wyolbrzymiłaś do niesamowitych rozmiarów w bardzo krótkim czasie.
Niektórych wątków nie dokończyłaś (np.: romans Dracona i Valerie), ale nie mam nic do zarzucenia ogólnej fabule – część pomysłów nie odznacza się zbytnią oryginalnością, jednakże próbujesz wybrnąć z tego wszystkiego z gracją. Wciąż dodajesz nowości do swojego opowiadania i urozmaicasz akcję, więc widać, że masz jeszcze kilka niewykorzystanych asów w rękawie. Wątek z Lilith miał bardzo duży potencjał, jednak zmarnowałaś go, upraszczając swoim bohaterom sprawę.
Nie zdarza się często, bym powracała na blogi z opowiadaniem, którego opisy i dialogi są tak toporne, a postacie mało przemyślane – jednak tajemnica prawdziwej tożsamości córki Voldemorta skradła moją uwagę do tego stopnia, że jeszcze do Ciebie zajrzę, by wraz z pozostałymi czytelnikami rozwikłać tę zagadkę.

2) Rozwinięcie akcji (5/6pkt.)
Akcja leci jak z bicza strzelił. Napisałaś piętnaście rozdziałów – każdy z nich miał około czterech tysięcy słów – ale zdaje się, że w Twoim opowiadaniu nie ma nawet października (wnioskuję z tego, że Zabini miał uprowadzić Morgan w Halloween), za co jestem zmuszona odjąć jeden punkt, bo w mojej opinii trzeba więcej czasu, by między bohaterami zrodziło się jakieś uczucie.

3) Świat przedstawiony (3/10pkt.)
Niestety nie mogę przyznać Ci tutaj zbyt dużej ilości punktów – przedstawiony przez Ciebie świat nie doczekał się wielu opisów. We śnie, który dzielą Draco i Ginny, mogłaś wymyślić sobie co tylko dusza zapragnie, a i tak sporo o nim nie napisałaś. W przeciągu opowiadania ani razu nie wspomniałaś o wyglądzie postaci, które zapożyczyłaś od J.K. Rowling, a sama Ginny (w narracji trzecioosobowej) doczekała się jednej wzmianki o zielonych oczach.

4) Bohaterowie (6/10pkt.)
Ginny – wszystkie jej przeczucia sprawdzały się do momentu, w którym porwano Morgan. Tak samo jak Hermiona, wykazuje się bezmyślnością, a część jej działań jest zupełnie nielogiczna (wspomniałam o tym przy ocenianiu treści). Jak książkowy Harry ma kompleks bohatera. Na szczęście bardzo zmieniła się od pierwszego rozdziału – nie jest już tą samą bezbronną dziewczynką, która nie widziała wyjścia z sytuacji zaistniałej w przedziale pociągu, dopóki nie pojawił się tam Draco. Wreszcie pokazała, że ma jakiś charakter!

Draco – bez słowa godzi się na wszystkie propozycje Ginny, nie ma w nim ani cienia upartości. Z jego ust nie padło żadne cyniczne stwierdzenie. Na szczęście pokazałaś, że Draco potrafi być złośliwy, więc nie całkiem gryzie się z tym, jak opisałaś go w zakładce z bohaterami. Łatwo ulega emocjom, co mi się podoba, ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy to zabieg zamierzony.

Harry – Wybraniec w Twoim opowiadaniu ogrywa małą rolę, ale nie rozbraja swoją inteligencją. Jest wiecznie rozdarty pomiędzy Ginny i Hermioną, co z początku było jak najbardziej logiczne, jednak po piętnastu rozdziałach jest to wręcz nie do pomyślenia. Odnoszę wrażenie, że powoli zaczyna wykorzystywać obie dziewczyny, co mogłoby wnieść nowy wątek do fabuły.

Hermiona – jak na inteligentną dziewczynę, wykazuje się niesamowitą bezmyślnością, pod wpływem alkoholu uprawiając niezabezpieczony seks z Harrym, chłopakiem swojej dobrej przyjaciółki. W oparciu o tekst niewiele można o niej powiedzieć, poza tym, że jest nieprawdopodobną beksą – w większości fragmentów, w których się pojawia, albo zbiera się jej na płacz, albo szlocha w łazience i zyskuje sobie miano nowej Jęczącej Marty. Nie jest w stanie określić, czego tak naprawdę chce, wcale nie zastanawia się też nad konsekwencjami swoich działań. Na szczęście zostawiłaś w niej trochę ze starej, poczciwej, kanonicznej Hermiony, która wykazała się swoją wiedzą na temat Lilith.

Morgan – lojalna i oddana, a przy tym niesamowicie naiwna. Jest najsympatyczniejsza ze wszystkich dziewczyn, które umieściłaś w swoim opowiadaniu. Wydaje się być jedną z najbardziej rzeczywistych postaci; ma zalety i wady. Z początku w oczy bardzo gryzie jej dziecinne zachowanie, ale w trakcie rozwijania się fabuły zdecydowanie zmienia się na lepsze.

Astoria – dziewczyna, z którą nikt nigdy nie będzie w stanie się utożsamić, bo nie posiada żadnego charakteru. W przeciągu piętnastu rozdziałów pojawiała się jedynie sporadycznie, a ty nigdy nie nakreśliłaś w niej jakiejkolwiek cechy, poza tym jednym razem, gdy ukazałaś ją jako bezwzględną. Mężczyzną z jej marzeń (Twoje słowa) jest gwałciciel Nick, który najprawdopodobniej spędzi większość swojego życia w Azkabanie. Astoria wyraźnie nie posiada szacunku do samej siebie, nie wspominając już o zdrowym rozsądku.

Valerie – opis, który zawarłaś w zakładce „W rolach głównych” nijak ma się do tego, co zaprezentowałaś w treści swojego opowiadania. Z podstrony o bohaterach wynika, że Valerie jest skłonna zrobić wszystko, by zatrzymać przy sobie Dracona, ale jest zdolna zrobić jeszcze więcej, by poróżnić jego i Astorię – w tekście coś takiego nie pojawiło się ani razu. Po wypadku Malfoya całkowicie zapominasz o tym, że ci dwoje mają ze sobą romans, a czytelnik odnosi wrażenie, że dziewczyna straciła zainteresowanie Draconem z powodu jego stanu zdrowotnego. Valerie jest podręcznikowym przykładem postaci, która została stworzona tylko po to, by stać na drodze do szczęścia innych bohaterów powieści.

Nick – na początku starałaś się ukazać go jako potwora bez serca, który całkowicie wdał się w swoją szaloną matkę. Poległaś na tym froncie, gdy Pansy, bez większych obaw o swoje bezpieczeństwo, wkroczyła do dormitorium, w którym Nick miał zgwałcić Ginny. W ten sposób pokazałaś, że Parkinson wcale się go nie boi, przez co osobowość Nicka rozpadła się jak domek z kart. W późniejszych rozdziałach wyraźnie próbowałaś zrezygnować z łatki bezwzględności, którą nieumiejętnie w niego wszyłaś – chciałaś pokazać czytelnikowi, że Nick jednak potrafi kochać. Pytam się – i co z tego, że potrafi kochać, skoro nie potrafi szanować kobiet? Jeżeli nie chciał skrzywdzić Astorii tylko dlatego, że nie należała do jego świata, to nie uznaję tego za dostatecznie dobre wytłumaczenie. Pociągasz za jego sznurki wedle swojego widzimisię, wcale nie zastanawiając się nad tym, czy to, co chcesz zrobić, w ogóle pasuje do bohatera, jakiego wykreowałaś.

Blaise – nieporadna postać, która stale potrzebuje pomocy innych. Nijak ma się do tego, jak go opisałaś w podstronie z bohaterami. Żadna wypowiedziana przez niego kwestia nie była cyniczna, a sam Blaise ani razu nie wydał mi się być wyluzowany. Mimo wszystko jest najbardziej sympatycznym ze wszystkich Ślizgonów, za wyjątkiem Dracona. W późniejszych rozdziałach wreszcie pokazujesz, że chłopak jednak ma serce.

Lilith – wcale nie przemyślałaś sobie tej postaci. Lilith była uwięziona w świecie snów przez tysiąc lat, więc miała wiele czasu, by opracować sobie plan zawładnięcia nad światem. Zrobiłaś z niej głupiutkiego demona, który właściwie nie wie, co robi. Miała już raz styczność z czarodziejami, którzy władali mocą żywiołów, więc doskonale wiedziała, czego przynajmniej powinna się spodziewać po nowym pokoleniu Władców Żywiołów. Jako czarny charakter miała w sobie wiele potencjału, który zaprzepaściłaś zbytnim pośpiechem.

Caroline – chociaż w opowiadaniu jedynie o niej wspominałaś, to pojawiła się w bonusowym rozdziale. Caroline Chase to nowe wcielenie słynnej Mary Sue! Jest zniewalająco piękna i oczywiście nieświadoma swojej urody, zdolna, sprytna, a wszyscy wokoło darzą ją sympatią, pożąda jej każdy mężczyzna – z samym Lordem Voldemortem na czele.

5) Dialogi/Narracja (6/10pkt.)
Część dialogów jest naprawdę drętwa i odnoszę wrażenie, że nie byłaś pewna, co postacie mogłyby do siebie powiedzieć w danym momencie; najlepsze kwestie wychodziły Ci od rozdziału szóstego do dziewiątego. Wsłuchuj się w rozmowy swoich przyjaciół – w końcu piszesz o nastolatkach, a czasami ich wypowiedzi wcale nie przypominają wypowiedzi młodych ludzi! Najbardziej w oczy gryzło mnie „iż”, które tak stale wciskałaś do dialogów – czy kiedykolwiek użyłaś tego spójnika w życiu codziennym?

Na początku Ginny była całkowicie nieomylna, a wszystkie jej przeczucia okazały się być prawdą – więc głęboko odetchnęłam, gdy wreszcie po raz pierwszy wyciągnęła zły wniosek, sądząc, że to Harry był w niebezpieczeństwie, a nie Morgan.

6) Styl (2/4pkt.)
Z początku pisałaś bardzo chaotycznie - zdania trzeba było czytać po kilka razy, by cokolwiek z nich zrozumieć - ale Twój styl pisania bardzo się poprawił. Wzięłaś sobie do serca komentarze czytelników, ale niestety nie poprawiłaś wszystkich błędów, które wytykali - to mogło wyjść Ci jedynie na dobre. Spróbuj pisać bardziej złożone, rozbudowane zdania, bo to naprawdę wpływa na płynność czytania opowiadania.

7) Oryginalność (7/10pkt.)
Sprawa snów, które dzielili ze sobą Draco i Ginny, była naprawdę ciekawa. Kilkakrotnie spotkałam się już z wprowadzaniem Lilith do świata magii, ale o żywiołach nie czytałam, więc za to plus – jeszcze nie wiadomo, jak cała sprawa się rozwinie i na razie nie zanosi się, by Ginny opanowała całkiem swoją moc, co jest oczywiście dużą zaletą. Niestety, większa część zdarzeń (szczególnie tych o zabarwieniu uczuciowym) była dość przewidywalna.

Poprawność (9/20pkt.)
Prolog:
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jaki wpływ na dalsze życie mają wasze decyzje?” - zawsze stawiamy przecinek przed słowem „jak”, o ile nie jest używane do porównania.
Myśleliście o tym czy zmieniłoby się cokolwiek, gdybyście w pewnych sytuacjach zachowali całkiem inaczej?” - stawiamy przecinek przed zaimkiem „gdy”, bo rozpoczyna on zdanie składowe. Wyjątkiem są połączenia wyrazowe typu: „podczas gdy”, „dopiero gdy”.
Właściwie to nie było dnia, żebym tego nie robiła, a od ostatnich wydarzeń minęło dużo czasu.” - „żeby” to spójnik podrzędny, dlatego trzeba przed nim stawiać przecinek. W połączeniu z „i”, „lub”, „bądź” itp. przecinka nie stawiamy.
Trzy długie tygodnie i chyba najdłuższe w moim życiu, gdyż spędzone za murami ponurego więzienia w Azkabanie.”
Tak tu właśnie wylądowałam. Podjęte prze ze mnie decyzje to sprawiły, ale to nie do końca prawda.” - „przeze” piszemy razem.
Wiedziałam kim jestem i czego chcę w życiu.” - wyraz „kim” wprowadza zdanie podrzędne, dlatego musi się przed nim znajdować przecinek.
Byłam zakochana i szczęśliwa, gdyż chłopak, którego pokochałam, wyznał mi miłość.” - w tym wypadku słowa „którego pokochałam” są wtrąceniem, przed i po którym muszą znajdować się przecinki.
Można śmiało powiedzieć, że jestem wrakiem na granicy upadku. Czy można upaść jeszcze niżej?” - powtórzenie słowa „upaść”.
Straciłam wszystko, na co tak długo pracowałam.”
Z góry wiedziałam, jaki on będzie.”
Życie pokazało mi, że jestem całkiem inna, niż się spodziewałam.” - spójnik „niż” w tym wypadku wprowadza zdanie podrzędne.
Spróbowali pomóc, gdy widzieli, jak się staczałam.”
To właśnie ja. Ginny a to moja historia… …" - osamotnione zdanie „Ginny a to moja historia” nie ma większego sensu. Znaczenie zyska dopiero wtedy, gdy połączysz je z poprzednim zdaniem, używając do tego przecinków lub myślników: „To właśnie ja – Ginny – a to moja historia”, „To właśnie ja, Ginny, a to moja historia.”. Imię w tym przypadku jest wtrąceniem.

Rozdział pierwszy:
„Zwłaszcza w takiej rodzinie, jak nasza.”
Z łazienki wyszłam w o wiele lepszym humorze, niż spodziewałam się z początku, w przeciwieństwie do Ronalda, który wydawał się być wściekły, a wcześniejsze wrzaski dobiegające z jego pokoju świadczyły o jego kłótni z Hermioną Granger.”
- Chwilę temu. – Przyznał, nie wypuszczając mnie ze swoich objęć. Było mi tak dobrze i nie chciałam się z nich wydostawać.” - niepoprawny zapis dialogu. Podobnych błędów jest w tekście masa, dlatego wytłumaczę Ci to na samym końcu.
- Wszyscy czekają na ciebie ze śniadaniem. – westchnął z niezadowoleniem.” - niepoprawny zapis dialogu.
Od kiedy zamordowała Syriusza Blacka, wśród Śmieciożerców stała się prawdziwą legendą.”
- Czarny Pan cię wzywa. – Odezwała się, rzucając mu pełne wyższości spojrzenie.” - niepoprawny zapis dialogu.
"Najchętniej by uciekł… gdyby tylko mógł." - w tym przypadku „gdyby” jest dopowiedzeniem do poprzedniego zdania, dlatego powinno być zapisane małą literą.
- Masz szansę, Draconie, naprawić plamę na rodzinnym honorze” - plamę na honorze można zmyć, ale nie naprawić.
„Gdyby próbował porozmawiać z Diabłem, swoim najlepszym przyjacielem, lub Valerie, obecną kochanką, oboje by go wyśmiali.” - „swoim najlepszym przyjacielem” jest wtrąceniem.
Miał nadzieję, że to zadanie pomoże mu odpędzić się od demonów nocy i znów będzie miał wszystko pod kontrolą.” - „mieć (jedną) nadzieję”, „mieć (dwie) nadzieje”.
Morgan miała inną obsesję, której nie rozumiałam, i spoglądałam na nią wilkiem, gdy o nim wspominała.” - wtrącenie.
Gdy stracił Ginny z oczu, poczuł dziwną pustkę, ale nie panikował.”
Miłość, która pojawiła się w jego życiu tak niespodziewanie, sporo zmieniła i mimo ryzyka w postaci Lorda Voldemorta, to jednak był szczęśliwy.”
Nawet teraz, gdy był szczęśliwy u boku Ginny, to Hermiona nawiedzała go w swoich snach.” - jakim cudem Hermiona mogła nawiedzać Harry'ego w SWOICH snach?
Był cały blady, a oczy chłopaka wpatrywały się w nich z przerażeniem.” - kto był cały blady? Neville! Dlaczego więc piszesz o nim "chłopak"?
W piątej klasie w Ministerstwie Magii mieli okazję zmierzyć się z bandą Voldemorta.”
Wszystko wydarzyło się tak szybko, że nie zorientowałam się, kiedy straciłam
przytomność.”
Zaczęłam panikować i nie rozumiałam, co się dzieje.”
„– Czy ja umarłam? – Powtarzałam na głos, ale to było niemożliwe.” - niepoprawny zapis dialogu.
Wyglądał na dość przystojnego, a otaczała go jasna poświata budziła we mnie spokój.” - „otaczająca go”.
- W obu przypadkach nie będę znała zakończenia tej drogi. – Zauważyłam rozsądnie (...).” - niepoprawny zapis dialogu.
(...) powiedział miękko, a jego oczy uśmiechały się do mnie, jak wcześniej usta.” - bez przecinka przed „jak”- porównanie.
- Dlaczego zatem nigdy o tobie nie słyszałam? – Spytałam, sceptycznie nastawiona do jego słów.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Gdyż nie wiele osób pamięta spotkanie ze mną. – Wyjaśnił mi szczerze.”- niepoprawny zapis dialogu.
Draco Malfoy wściekle przeklinał pod nosem, spacerując nerwowo wokół własnej osi.”
Jeśli zabiją przy tym parę osób, nic złego się nie stanie.”
W chwili, gdy zaatakowali, pojawiła się grupka Aurorów i stanęła w obronie nieświadomych czarodziejów.”
W dodatku nie udało mu się zdobyć tego, po co przybył.”
Gdy zostali sami, Voldemort przekazał mu specjalne zadanie.”
Miał sprowadzić do niego pana Olivandera, jednego z ostatnich twórców różdżek.”
Draco nie miał szans na wykonanie swojego zadania, a Voldemort nie słuchał żadnych tłumaczeń.”
Od kiedy wyszła na wolność, wydawała mu się jeszcze bardziej szalona i niebezpieczna niż była wcześniej.”
- Nie wykonałeś powierzonego zadania, paniczu Malfoy (…).”
- Nie ma słów, które wyraziłyby odpowiednio moją pokorę – rzucił (…).”
Gdy Draco pomyślał, że nic gorszego się nie stanie poczuł, jak ostry ból zalewa jego ciało.”
Moje ciało reagowało szybciej niż umysł, a ból na nowo powrócił.”
- Gdzie ja jestem? – Spytałam schrypniętym głosem.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Obudziłaś się. – Wyszeptała, szczerze wzruszona.” - niepoprawny zapis dialogu.
A gdy sięgnęłam głębiej w mą podświadomość, prawda okazała się bardziej przerażająca, niż myślałam.
Nie pamiętałam nic z mojej przeszłości, o ile jakąś w ogóle miałam.”
Nie pamiętałam nawet tego, jak mam na imię.”
Poderwałam się gwałtownie i chyba zbyt gwałtownie, bo ból przeszedł jej ciało i z
powrotem opadła na poduszki.” - dwie różne narracje w jednym zdaniu.
Nazwała ją Ginny. Czy tak brzmiało jej imię? Wydawało się jej takie obce i niepasujące do niej.” - ten fragment był pisany z perspektywy Ginny, więc zdanie powinno być zapisane w narracji pierwszoosobowej.
Jak długo spałam? – Spytałam cicho starając się poukładać w głowie dopiero, co odkryte fakty.” - niepoprawny zapis dialogu.
Byli bliźniakami, a więc nie myliłam się co do ich pokrewieństwa.”
Urwałam, gdyż nie byłam pewna, jak oznajmić im moje odkrycie.”
„(...) opuściłam wzrok, bojąc się spojrzeć na nieznanych mi ludzi.”

Rozdział drugi:
Nie umiałam powiedzieć, ile minęło czasu, nim przyzwyczaiłam się do szpitalnej sali.”
Od kiedy odkryto u mnie zanik pamięci, wciąż wykonywano nowe testy i badania.”
Niestety nawet najlepsi specjaliści nie umieli powiedzieć, kiedy i czy w ogóle odzyskam pamięć.”
Chociaż moi przyjaciele, a przynajmniej ludzie, którzy mówili, że nimi są, sporo opowiedzieli mi o moim życiu, to nie umiałam oswoić się z nimi.”
Za każdym razem, gdy sama próbowałam cokolwiek sobie przypomnieć, w mojej głowie tworzyła się pewna pustka, a ból towarzyszący temu był nie do zniesienia.”
Przebywając w otoczeniu szpitala, na nowo uczyłam się życia.”
Pierwszym szokiem, który odkryłam po przebudzeniu, była świadomość tego, kim jestem.”
Byłam czarownicą i według niektórych całkiem niezłą, o czym wkrótce miałam okazje się sama przekonać.”
Gdy tylko opuściłam szpital, zostałam otoczona troską i opieką.”
Chociaż miejsce, które stworzyli moi rodzice, wydawało mi się niezwykłe, to jednak nie czułam się tu na miejscu.”
Byłam ciekawa, kim był dla mnie wcześniej.”
Skinęłam głową, a Harry nachylił się, by mnie pocałować.”
„– Przepraszam. – Wybąkałam, spuszczając głowę.” - niepoprawny zapis dialogu.
Wyglądał na wściekłego, a jego oczy ciskały gromy.”
Gdy rzucił mi wymowne spojrzenie, przeprosiłam obu chłopców i czmychnęłam do siebie do pokoju.”
Gdy w końcu się poddał, przyszło ukojenie.”
Miała na sobie długą błękitną suknię i maskę na oczach.” - maskę można mieć na twarzy.
Przez pierwszą chwilę wpatrywali się w siebie z niedowierzaniem, a potem zarzucali oskarżeniami.”
„Musiało minąć sporo czasu, nim przyzwyczaili się do własnej obecności w swoich snach.”
Panna Weasley i jej rodzina byli zdrajcami czystej krwi, a Czarny Pan dawno wydał na nich wyrok śmierci.”
Wpatrywała się w niego w taki sposób, jakby widziała go po raz pierwszy.”
Ginny Weasley, którą znał, nigdy się nie bała.”
W co Ty pogrywasz, co?”
Gdy na nią spoglądał, w jego oczach czaiła się dezaprobata.”
Przez chwilę przyglądała mu się zdekoncentrowana, by niespodziewanie wybuchnąć niepohamowanym płaczem.”
Draco poczuł się, jakby trafił w same czeluście piekła, bo nie ma nic gorszego, niż
dziewczyna wylewająca z siebie łzy.”
Niestety pojawienie się tajemniczego blondyna zburzyło mój cały spokój.”
- Już, Ruda, uspokój się. – Mruknął, jakby nie bardzo wiedział, jak ma się przy mnie zachować.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Przepraszam. – Szepnęłam, gdy udało mi się wydobyć z siebie głos.” - niepoprawny zapis dialogu.
Było jednak coś, co podpowiadało mi, bym mu nie ufała.”
- Straciłaś pamięć, Weasley? – Spytał dziwnym głosem.” - niepoprawny zapis dialogu.
„- Uciekajmy stąd! – Wykrzyknął, a ja kiwnęłam głową.” - niepoprawny zapis dialogu.
Niebezpieczny dementor był coraz bliżej.”
Zupełnie tak, jakbym nigdy nie miała być szczęśliwa.”
Uciekając za nieznajomym blondynem, potknęłam się i upadłam.” - uciekać można przed kimś, natomiast biec za kimś.
Blondwłosy chłopak znalazł się tuż przy mnie.” - „blondyn”!
Tak dobrze znany, a zarazem całkiem obcy.”
Ktoś potrząsał mną w brutalny sposób, wyrywając ze snu.”
Zobaczyłam zaniepokojoną twarz Harry'ego Pottera, wpatrującą się we mnie z niepokojem.” - powtórzenie.
Cała drżałam, próbując się uspokoić po niecodziennym śnie, jaki mnie nawiedził.”
- Już dobrze. – Powiedziałam nieswoim głosem, próbując opanować drżenie własnego ciała.” - niepoprawny zapis dialogu.
On, jako jeden z niewielu, pozostał mu najwierniejszy.”
- Cholera jasna! – Zaklął wściekle pod nosem, zgniatając go.” - czyżby Lucjusz zgniatał swój własny nos?
- Wzywałeś mnie, Malfoy! – Do gabinetu bez pukania wtargnął Ethan Ford, kolejny z wiernych w służbie Czarnego Pana.”
Dawno niewypowiadane przywoływało wspomnienia, o których każdy chciałby zapomnieć.”
Powiedziałeś, że dziecko umarło, a tymczasem ono żyje.”
- To niemożliwe. – Pisnął Ethan, mocno wystraszony.” - niepoprawny zapis dialogu.
Kiedy tylko Lucjusz wysłał go do chaty Caroline, odnalazł tam dziecko i zabił je bez wahania.”
Nie zadał sobie trudu, by poznać jego płeć.”
Zrób wszystko, aby przestało istnieć (…).”
Kimkolwiek było to dziecko, musi przebywać w Hogwarcie, jeśli odziedziczyło magiczne zdolności matki i ojca”
Na te pytanie nie umiał odpowiedzieć nikt.” - „na te pytania” albo „na to pytanie”.
Miałam wrażenie, że ja nie rozumiem ich, a oni mnie”
Coraz bardziej błądziłam we własnym życiu, nie mogąc znaleźć żadnego ukojenia.”
A mój niepokój sięgał zenitu, gdy myślałam o blondwłosym chłopaku, który uratował mi życie.” - nie ma takiego słowa jak „blondwłosym”.
Jestem tylko trochę zmęczona. – Przyznałam, podnosząc się i odkładając wielki tom na stół.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Może mały spacer dobrze by ci zrobił? – Zaproponowała, a ja kiwnęłam głową.” - niepoprawny zapis dialogu.
Hermiona zdawała się być urażona moją nieśmiałą odmową na jej propozycję towarzyszenia mi.”
Gdy wyszłam na zewnątrz, odetchnęłam z ulgą.”
Z zadowoleniem na twarzy coraz bardziej oddalałam się od Nory, czując w sobie pewną wolność.”
Zwłaszcza mając za braci dwóch zadziornych bliźniaków. Była ciekawa czy jej rodzina przypomina typową czarodziejską rodziną. Jej mama mówiła, że i owszem, chociaż nie byli zbyt bogaci. Brak pieniędzy nie przeszkadzał jej. Przeszkadzało jej coś zupełnie innego. Ta nadmierna opiekuńczość. Źle się czuła, będąc w tak wielkim zainteresowaniu. Zupełnie jakby była jakąś inwalidką a przecież straciła tylko pamięć.” - ten fragment był pisany z perspektywy Ginny, więc powyższy tekst powinien być napisany w narracji pierwszoosobowej. Jak można być w zainteresowaniu? W centrum zainteresowania!
„– Brać ją. – Gdy padł złowieszczy rozkaz, rzuciłam się do ucieczki. Nie wiedziałam, w którą stronę biegnę.”
Gdyby mogła zatrzymać czas, nigdy by się nie upiła i nie dopuściła do tego.” - w tym przypadku „cofnąć czas”.
Czuła się winna, a zwłaszcza w obecności Ginny.”
A jednak za każdym razem, gdy patrzył na przyjaciółkę, czuł dziwny przypływ pożądania.”
- Zdążymy, Harry.”
Nie wybaczyłby sobie, gdyby znów to nastąpiło.”
To nie był sen, a rzeczywistość.”
Brutalnie chwycił mnie za włosy, wykręciwszy głowę do tyłu.” - ze zdania nie wynika czy Greyback po prostu wykręcił swoją głowę do tyłu, czy skręcił kark Ginny.
Krzyknęłam z bólu, a w oczach pojawiły się łzy.”
Ten, który przemawiał, musiał być przywódcą.”
W tym momencie byłam gotowa błagać tego mężczyznę o litość, żeby tylko zostawił ją w spokoju. Z trudem powstrzymała ten odruch.” - znów pomieszałaś dwie narracje.
Pozostali zarechotali, słysząc jego słowa.”
Słyszałam o Voldemorcie i domyśliłam się, kim byli ci ludzie.”
Ktoś krzyknął przeraźliwie, a potem nastała grobowa cisza.”

Rozdział trzeci:
(...) powracał koszmar w postaci Greybac’ka, który atakował mnie za każdym razem.” - bez apostrofu.
Ona, w przeciwieństwie do mnie, pamiętała każdy dzień tam spędzony.”
Nie mogąc znieść tego radosnego entuzjazmu dziewczyny, zostawiłam ją samą, by chociaż na chwilę opanować własne myśli.”
Znajdowałam się właśnie w swoim pokoju, rozglądając się po niespakowanych rzeczach.”
Chciałam mieć pewność czy niczego nie zapomnę, a jednocześnie odwlec jak najdalej moment powrotu do Hogwartu.”
Stał niedbale oparty o framugę drzwi, a jego oczy błyszczały wesoło.”
Bywały takie chwile, iż myślałam, że to wszystko jest jakimś żartem, który szybko obróci się przeciwko mnie.”
Wszędzie cię szukałem.”
- Wszystko będzie dobrze, Ginewro Weasley.”
- Nie mów tak, Ginny. – powiedział miękko Harry, przytulając mnie do siebie mocno.” - niepoprawny zapis dialogu.
Nie przepadał za tą szkołą po za gromadą ludzi, których mógł nazywać swoimi
przyjaciółmi, a było ich naprawdę niewielu.” - „poza” piszemy razem.
Podobała mu się od zawsze i często udawała nieprzystępną, by zdobyć to, czego chciała.”
Zdenerwował się, gdy prawie z powodzeniem próbowała zostać kochanką jego ojca. Jakoś nie wyobrażał sobie namiętnej Valerie w łóżku z jego zimnym ojcem.”
I chociaż Lucjusz Malfoy sprawiał wrażenie zawiedzionego, to Draco był zadowolony z siebie.”
On spełniał jej zachcianki, a ona jego, i to najchętniej w łóżku.”
Ich pokoje nie były od siebie za bardzo oddalone, a więc często się odwiedzali.”
A on był na tyle taktowny, by nie pytać.”
- Nie mogłeś spać? – Spytała zła na niego, zakładając na siebie spodnie i bluzkę.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Nie chcemy spóźnić się na pociąg do Hogwartu, prawda?”
„– Zejdę na śniadanie, Draco.”
Powoli zaczął się ubierać, dobierając sobie spodnie i bluzkę.”
Powinien się cieszyć, a jednak czuł dziwne zaniepokojenie.”
Gdy tylko zobaczy ją, to wówczas porozmawia z nią o tym.”
Sympatyczną brunetkę, a zarazem najlepszą przyjaciółkę jego kochanki.”
Wpakował się w dziwną sytuację, ale nie przeszkadzało mu to.”
Był ciekaw konsekwencji, jakie z tego wynikną.”
Im bardziej w niego brnęłam, tym dowiadywałam się coraz to nowszych i nietuzinkowych rzeczy.”
Gdy tylko zobaczyłam barierkę przez, którą mieliśmy przejść, obleciał mnie strach.” - przecinek przenieś przed „przez”.
Bałam się, że rozbijemy się o nią, a wszystko było jednym wielkim żartem.”
Kilka osób skinęło mi serdecznie głowami, a ja odpowiedziałam im tym samym, chociaż nie pamiętałam ich.”
Nie odzywałam się przez całą drogę, pogrążona we własnych rozmyślaniach.”
Harry i Ron grali w eksplodującego durnia kłócąc się, co chwila, a Hermiona z Morgan czytały przyniesionego przez LunęŻonglera.” - przecinek przed „co” przenieś przed „kłócąc się”.
Nie mogąc usiedzieć w przedziale, postanowiłam się przejść.”
- Dokąd się wybierasz? – Morgan uniosła głowę znad gazety, a Harry spojrzał na mnie z zaniepokojeniem.”
Przemierzałam korytarz, wpadając na twarze, które z niczym mi się nie kojarzyły.” - wpadać można na ludzi, a nie na twarze.
Słyszałam od Rona, że Slytherin i Gryffindor to odwieczni wrogowie, a większość z nich stało po stronie Voldemorta.” - większość Ślizgonów i Gryfonów, czy samych Ślizgonów?
Już miałam się wycofać, gdy poczułam, jak czyjaś ręka zaciska się na moich ustach i wciąga w pusty przedział.”
Harry niejednokrotnie uczulał mnie, bym nie rozstawała się z narzędziem broni.” - narzędziem broni?
- W końcu Cię dorwałem, Weasley.”
Gdy rozerwał mi bluzkę, spanikowałam na dobre.”
- Wszędzie Cię szukam, Leastrange.” - poprawny zapis nazwiska brzmi: „Lestrange”.
Zamarłam, rozpoznając mężczyznę z moich snów.” - Draco mógł być co najwyżej chłopcem, nie mężczyzną.
Do tej pory myślał, że nic nie jest wstanie wyprowadzić go z równowagi, a jednak zdarzały się takie osoby.”
I teraz właśnie dowiedział się od ojca, że uwiódł, a właściwie zgwałcił Evę, młodziutką pokojówkę, która pracowała u nich w domu.”
Była to miła i skromna dziewczyna, w mniej więcej jego wieku.”
Draco nawiązał z nią przyjemny dla obu stron romans, gdyż dziewczyna chciała zarobić na swoją przyszłość, a on nie widział w tym nic złego, by jej nie pomóc.”
Gdy chłopak ją zgwałcił, dziewczyna nie umiała się pozbierać i popełniła samobójstwo.”
Draco poruszyły te wieści, gdyż dziewczyna naprawdę mu się podobała i chciał, by się jej udało.”
Bez względu na to, kim ona by była.”
Gdy przemierzał korytarz pociągu, dotarł do niego cichy jęk bólu w ostatnim wolnym przedziale.”
Nie zastanawiając się dłużej wkroczył do przedziału, otwierając go gwałtownie.” - jak można otworzyć przedział?
Był zły na niego, na tę całą sytuację, a propozycja, którą rzucił sprawiła, że jego nerwy dosłownie sięgnęły zenitu.”
Teraz, kiedy trafiła mu się idealna okazja, by zemścić się na Weasley za ostatnie
upokorzenie, którego zaznał, pojawił się ten zacny obrońca i wszystko zniszczył.”
Odsunął się od Gryfonki, rzuciwszy jej pogardliwe spojrzenie.”
Ginny rzuciła mu ostatnie przestraszone spojrzenie, po czym pospiesznie wybiegła z przedziału.”
Czując, że to będzie długa i męcząca podróż, skierował swoje kroki w stronę przedziału, gdzie na dnie kufra czekała na niego solidna porcja Ognistej Whiskey.”
Tak niewiele brakowało, a ten nieznajomy Ślizgon, by mnie zgwałcił.” - bez przecinka przed „by”.
W mojej głowie pojawił się obraz rudowłosej Molly Weasley, która uśmiechała się do mnie, dobrodusznie kręcąc głową.”
Wiedziałam, że Gryfoni i Ślizgoni za sobą nie przepadali, a nie chciałam być w żaden sposób pretekstem do kłótni.”
Spojrzałam na nią mocno zaskoczona, a mój pytający wzrok rozbiegł się po twarzach przyjaciół.”
„Harry i Ron zazgrzytali zębami z wściekłości, a dziewczęta zachowały taktowne milczenie.”
Wówczas skutecznie odparłam jego zaloty, rzucając zaklęcie unieruchomienia.”
Jego ojciec należał do grupy zwolenników Sama-Wiesz-Kogo.”
Nawet wśród moich przyjaciół, a siedzący obok mnie Harry był jego głównym celem”
Wzdrygnęłam się, gdy wyobraźnia niespodziewanie potknęła mi obraz martwego ciała chłopaka, a tuż obok niego triumfalnego potwora.” - „podetknęła”.
Poczułam przyjemny dreszcz, gdy Draco delikatnie pogładził mnie po plecach.” - Dracona nie było nawet w tym przedziale, więc to Harry ją pogładził.
Ona była nikim, rozumiesz?”
Wiedząc, że była córką szanowanego czarodzieja musiał uniknąć się do szantażu. Tak długo dręczył tę dziewczynę, aż sama mu się oddała, a gdy zaszła w niespodziewaną ciążę - zniknęła. Ojciec do dzisiaj szukał swojej córeczki, a Draco obawiał się, że nigdy jej nie znajdzie.” - „uciec się do szantażu”.
- To tylko pokojówka, Malfoy.”
Chciał dodać jeszcze jakąś kąśliwą uwagę, ale w tym momencie do przedziału weszły dwie dziewczęta.” - „dwie dziewczyny”.
Bystra blondwłosa Ślizgonka nigdy za nim nie przepadała i ze wzajemnością.” - ponownie „blondwłosa”.
- Nudzi nam się, a wy tu utknęliście. – rzuciła oskarżycielsko Astoria, odgarniając brunatny kosmyk swoich włosów.” - niepoprawny zapis dialogu.
Dręczyło go tylko, coś innego.” - bez przecinka.
Przywołał na twarzy dość ponury uśmiech i niechętnie przyciągnął do siebie dziewczynę, całując ją delikatnie w czoło.”
- Mamy kilka godzin do końca trasy. – zauważył niechętnie, zastanawiając się, jak wytrzyma tę koszmarną podróż. - Co powiecie na to, byśmy zagrali w Eksplodującego durnia?” - niepoprawny zapis dialogu.
Draco pospiesznie odwrócił wzrok, nie chcąc zdradzać swojego pożądania.”
Westchnąwszy ponuro, zatrzasnął drzwi do przedziału i zasłonił okna.”
(...) po chwili słychać było wesoły śmiech, który rozległ się echem po przedziale, a Draco po raz pierwszy naprawdę się wyluzował.”
Hogwart podobno był najbezpieczniejszym miejscem na ziemi i gdy go zobaczyłam, nie dziwiłam się ocenie mojego brata.”
Do szkoły wchodziłam w dziwnym napięciu, niezwykle podniecona chłonąc wszystko, co było dla mnie nowe.”
Gdy tylko zajęliśmy swoje miejsca przy stole dla Gryfonów, w pewnym momencie poczułam na sobie czyjeś spojrzenie.”
Pospiesznie odwróciłam wzrok, ignorując go całkowicie, i skupiłam się na przemowie dyrektora.”
Gdy tylko uczta dobiegła końca, z pełnymi brzuchami udaliśmy się do dormitorium.”
Zajmowałam przytulne łóżko przy oknie z dwoma innymi dziewczynami prócz Morgan.” - zdanie mówi nam, że Ginny dzieli łóżko, a nie dormitorium, z dwoma innymi dziewczynami.
Według Morgan to był prezent od Harry'ego”
- Hej, wszystko w porządku? – Spytałam z nieskrywaną troską.” - niepoprawny zapis dialogu.
Przez utratę pamięci wiedziałam, jak wiele straciłam w naszej przyjaźni, a nie chciałam tego.”
Dlatego tak bardzo się starałam, nie zranić jej czymś niedelikatnym.” - bez przecinka.
Cicho załkała w poduszkę, nie mogąc uspokoić swojego szlochu.”
Widząc moje pytające spojrzenie, zaczęła opowiadać.”
Kiedy Morgan nieco uspokojona wróciła do łóżka, ja pogrążyłam się we śnie.”
Po raz pierwszy poczułam osobistą chęć zamordowania kogoś, a całą swoją złość skierowałam w stronę Dracona. Cała moja złość zawładnęła mną i uderzyła w chłopaka z niesamowitą mocą, a ja poczułam jakby świat stanął w miejscu.” - powtórzenie „złość”.

Rozdział czwarty:
Obrzuciwszy mnie wściekłym spojrzeniem, zaczął masować sobie tyłek.”
Faktycznie miał rację.”
Miejsce było inne, a w oddali dostrzegłam majaczący się… zamek.”
Rzeczywistość dała o sobie znać, a obraz przede mną rozmazywał.”
Podczas, gdy niespiesznie wkładałam na siebie mundurek szkolny, reszta dziewcząt już wstawała.” - bez przecinka przed „gdy”.
Często gubiłam drogę, nie mogąc odnaleźć drogi do klasy.”
Czasami miałam wrażenie, że drzwi same znikały, a na ich miejsce pojawiały się nowe.”
Gdy udawało mi się w końcu dotrzeć na miejsce, bywałam już mocno spóźniona.”
Na samą myśl o tym nauczycielu gotowałam się ze złości, a lekcje z nim znosiłam wręcz ze stoickim spokojem.”
- Uważaj jak leziesz, Weasley! – warknął na mnie, Draco Malfoy, gdy zapłakana
wychodziłam z sali.” - bez przecinka przed „Draco”
Przez jedną chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, aż Draco odpuścił, mamrocząc coś pod nosem o głupich rudzielcach.”
Nie chcąc się z nim dłużej kłócić, odpuściłam.”
Nie spodziewałam się, że ostatnie dni okażą się tak wielkim koszmarem, a to miał być dopiero początek.”
Na szczęście, wolne przerwy między lekcjami pomogły mu rozładować napięcie.”
- Tobie się wiecznie nudzi, Blaise. – Zauważyła z przekąsem Valerie, odgarniając swoje złociste włosy.” - niepoprawny zapis dialogu.
Był taki czas, iż Draco myślał, że do czegoś między nimi dojdzie, ale póki co nic na to nie wskazywało.”
- Znacie tę małą szlamę, Morgan Thomson?”
Zamieniał się w jakiegoś starego zrzędę, a jednak oparł się pokusie wrócenia do rozmowy.”
Wolał nie wiedzieć, co zaplanowali jego przyjaciele, a zamiast tego skierował swoje kroki w stronę biblioteki.”
Śledzisz mnie, czy co?”
Tym razem nie płakała, a jej policzki zaróżowiły się ze złości. Pomyślał, iż całkiem
ładnie wyglądała w tym stanie.”
- To biblioteka, idioto. – wytknęła mu.” - niepoprawny zapis dialogu.
Wymamrotał jakieś niezdrowe słowa i wyszedł, pospiesznie porywając jakąś książkę.”
Opiekunka biblioteki przerażona siedziała pod stołem, nie wiedząc, co się dzieje, a po środku tego Weasley, która wywołała ten niespodziewany huragan.
Czując, że to się źle skończy, wszedł do środka i wyciągnął różdżkę.”
Miał nadzieje, że zaklęcie, które przyszło mu do głowy, okaże się dostatecznie dobre.”
Gdy tylko Draco wyszedł, poczułam jak moim ciałem wstrząsa wściekłość. Nie mogłam jej powstrzymać, a nawet nie chciałam.”
Nie myśląc zbyt wiele, swoją złość skierowałam w jego stronę.”
Skrzywiłam się, słysząc chrzęst łamanych kości.”
Łagodnie wypowiedziane w moją stronę zaklęcie uspakajało mnie.”
Zdezorientowana rozglądałam się dookoła, aż zobaczam Dumbledore’a i Malfoya z wyciągniętymi różdżkami.”
Od chwili, kiedy straciłam pamięć, miałam wrażenie, że z moim ciałem dzieje się coś bardzo dziwnego i nie podobało mi się to.”
Byłam porażona bałaganem, jakiego dokonałam.”
Pokręciłam głową i znów spojrzałam na Draco, ciekawa jego reakcji.”
Poczułam, że to będzie bardzo długie popołudnie, a perspektywa spędzenia go w towarzystwie Malfoya niezbyt mi odpowiadała.”
Nie do końca mu ufał, obawiając się, że poszedł on w ślady swojego ojca i został Śmierciożercą.”
Od lat nie widziano ani nie słyszano o jej potomkach, chociaż mówiono, iż wywodzili się z pierwszych założycieli Hogwartu.”
Sam obawiałby się o nią, gdyby te podejrzenia były słuszne. Życie dziewczyny byłoby w niebezpieczeństwie, a to było przecież najważniejsze.”
- To bardziej legendy, panno Weasley. – zaczął ostrożnie.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Moc powietrza? – wtrącił Draco, który najwyraźniej słuchał uważnie, mimo swojej wyluzowanej pozy.”
„– Moc powietrza odpowiada domowi węża. Należała do Salazara Slytherina.”
- To niemożliwe. – wyszeptała oszołomiona dziewczyna, zrywając się z miejsca.” - niepoprawny zapis dialogu.
W zamyśleniu pogłaskał swojego ptaka, śpiącego na biurku.”
Nie powiedział do końca wszystkich powodów, dla których dokonano związania magii żywiołów.”
-Weasley, zaczekaj!”
Byłam jeszcze wstanie uwierzyć w magię żywiołów, ale świadomość, że moc, którą posiadałam, miała powiązanie z Salazarem Slytherinem?”
Jak zejdziesz mi z drogi, wszystko będzie dobrze.”
A więc to, że świrujesz, to niby moja wina?”
Słyszałam, że zadzieranie z Malfoyem nigdy nie kończyło się dobrze, a ja nie chciałam żadnych kłopotów.”
Czegoś takiego nie czułam, będąc w towarzystwie Harry'ego.”
Wstrzymałam oddech, czując jak moje serce zabiło mocniej w nierównym rytmie.” - czyżby arytmia?
Przez chwilę spoglądał w moje oczy, nie mogąc zdecydować się, co zrobić, po czym gwałtownie wybuchł śmiechem.”
To popsuło magię chwili, a ja zdezorientowana wpatrywałam się w niego.”
- Chyba nie sądziłaś, że mógłbym Cię pocałować? – parsknął śmiechem, na co aż zatrzęsłam się ze złości.”
Zapłacisz tego Weasley. – Wykrzyknął wściekle patrząc na nią i odwróciwszy się na pięcie odszedł.” - „zapłacisz za to, Weasley!”. Niepoprawny zapis dialogu.
Zwłaszcza, że ta moc wiązała się ze znienawidzonym wrogiem, a obawiałam się tego, jak zareagują moi przyjaciele na te wieści.”
- Ginn, jesteś już.”
Zdziwiłam się, nie widząc nigdzie Morgan.”
Zwłaszcza, że wiedziałam, iż Morgan szaleje za Blaisem.”
Nie wierzyłam, by Blaise tak po prostu umówił się z czarownicą wywodzącą się z rodziny mugoli.”
- Musimy ją znaleźć – zarządziłam, kierując się w stronę przejścia.”
Przysięgałam sobie, że Zabini Blaise zapłaci za skrzywdzenie mojej przyjaciółki, jeśli do tego dojdzie.”
Miała nadzieję, że dzięki tym zabiegom uda jej się osiągnąć cel.”
Nie dbała o to, że pochodzą z dwóch różnych domów, a ona była dla takich jak on zwykłą szlamą. Miała nadzieję, że to się zmieni.”
Będąc głucha na wcześniejsze ostrzeżenia przyjaciółki, swoje kroki skierowała w stronę Hosmesgade.” - „Hogsmeade”.
Ona też by nie szła, gdyby list od Bleisa.” - „Blaise'a”.
Nie chciał, by każdy odkrył jego zainteresowanie.
(...) weszła do środka, rozglądając się w poszukiwaniu znajomej postaci.”
Przeklinała się w za własną głupotę. Jak mogła być tak naiwna, że myślała, iż to randka?” - w czym się przeklinała?
Ślizgoni postanowili się zabawić naiwną czarownicą, wykorzystując jej uczucie do Zabiniego.”
Oczy dziewczyny nie były przyjaźnie nastawione, a obydwie trzymały w rękach swoje różdżki.”
Chyba powinniśmy dać nauczkę małej szlamie.”
„– A jak będziesz grzeczna, sama znajdziesz w tym przyjemność. Jestem o wiele lepszy niż mój przyjaciel Diabeł, wiesz...”
Nim dotarła do niej własna pomyłka, ostry ból przeszył jej ciało i upadła na podłogę.”
Nawet ja nie zrobiłabym czegoś takiego, a nie pamiętałam nic z mojego życia.”
Gdy znaleźliśmy się w wiosce, poczuliśmy zakłopotanie. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie mogła udać się Morgan, a nikt jej nie widział.”
- Uważaj jak łazisz, Weasley.”
- Słyszałem, że straciłaś pamięć, ale nie myślałem, że i mózg, Weasley.”
Blaise ruszył pierwszy, kopniakiem rozwalając zamknięte drzwi. Trójka Ślizgonów drgnęła zaskoczona, a ja odetchnęłam, że nie było wśród nich Dracona.”
„– Odbiło wam, do jasnej cholery?”
Dziewczyna pochlipywała cichutko, wystraszona całą sytuacją.”
Podświadomie wyczuwała, iż nie był takim zimnym draniem, za jakiego chciał uchodzić.”
Gdzieś w głębi duszy wyczuwała, iż jest całkiem innym człowiekiem.”
Czuł współczucie wobec tej dziewczyny i chwilami wręcz myślał, że powinien wycofać się z szalonego zakładu, w jaki się wpakował.”
To był zakład, a on chciał go wygrać.”
- Lepiej trzymaj się ode mnie z daleka, Morgan.”
Cofnęła się odruchowo, a w jej oczach znów pojawił się strach.”
Śmiechy jego przyjaciół docierały do niego ledwo, co. Nick poklepał go po plecach z rozbawieniem, ale zignorował ten gest, rzuciwszy mu ponure spojrzenie.” - bez przecinka przed „co”.
Gdyby ktoś się o tym dowiedział, mielibyście kłopoty.”
Pokiwał głową, nie do końca przekonany czy dobrze robi.”

Rozdział piąty:
Na szczęście tajemnicza moc osłabła, a ja postanowiłam więcej dowiedzieć się czegoś na temat tajemniczej prastarej magii, o której wspominał Dumbledor’e.
Nie pytałam o przebieg jej rozmowy z Blaisem, a ona nie mówiła o tym.”
Najbardziej ziewał mój brat, któremu strasznie zależało, aby zapisać się do drużyny, a jego największym przeciwnikiem zdawał się być Cormac.”
Mogłam być dumna z Harry'ego, gdyż naprawdę się postarał i biła od niego niesamowita pasja.”
Gdy po dwóch godzinach zarządził przerwę, sporo osób mimo zmęczenia mocno protestowało.”
Gdy po drodze mijałam Draco Malfoya w towarzystwie jasnowłosej Valerie, nie zwróciłam na niego uwagi.”
Wchodząc do sali głównej, odwróciłam się w jego stronę i na moment nasze spojrzenia spotkały się. Poczułam niepokojący dreszcz rozchodzący się po moim ciele, a w oczach Ślizgona dostrzegłam obietnicę zemsty.”
- Ktokolwiek wysłał Ci ten list, Lucjuszu, musiał się mylić.”
Zwłaszcza, że gdyby nie Lucjusz, byłby pełnoprawnym dziedzicem Malfoy Manor.”
Blondyn nie ukrywał swojej niechęci względem mnie, a ja jego.”
Nie odzywając się do siebie, przekroczyliśmy próg zniszczonego zamku.”
Było urokliwe i niezwykle romantyczne, mające w sobie coś wyjątkowego. Z zapałem rozglądałam się po wnętrzu, szukając czegoś znajomego.”
Zadrżałam mimowolnie, gdyż zrobiło się jakoś nieswojo.”
Bez trudu rozpoznałam cztery symbole domów Hogwartu wytłoczone na zakurzonym herbie: Gryffindor, Slytherin, Ravenclaw i Hufflepuff.”
Tu, w tym starym zamczysku, widniał ślad czarodziejów, a to był niezbity dowód na to.”
- Spróbuję się czegoś dowiedzieć.” - on spróbuje, ja spróbuję.
- Masz rację.”
Dzisiejszego dnia grali z Gryfonami i musieli wygrać, jeśli chcieli pokazać jakąś klasę.”
Potrzebował chwili relaksu, a ona doskonale zaspokajała jego potrzeby. Chwilami nawet myślał, żeby ją sobie zachować, jeśli dojdzie do jego małżeństwa z Astorią, a podejrzewał, że rodziny im tego nie odpuszczą.”
Wolał zostawić Blaise'owi wolną rękę.”
Nie czułam się na siłach, by grać w drużynie i uczyć się wszystkiego od nowa.”
Pani Hooch gwizdkiem rozpoczęła mecz.”
Gryfoni w aplauzie ruszyli do ataku. Kibicowali nam także Krukoni i Puchoni, gdyż każdy liczył na przegraną Slytherinu.”
Z uwagą obserwowałam Morgan i Harrego.
W ostatniej chwili osłonił go swoim ciałem, przyjmując na siebie zaklęcie, a chwilę później lądował już na ziemi wśród okrzyków przerażenia całego tłumu.”
Afera, którą wywołali Ślizgoni, nie mogła ujść bez echa, a przez nikogo nie zasłaniany w obecnej chwili Potter był całkowicie bezbronny.”
Z pewnym lękiem, a zarazem nadzieją. Domyślił się, iż martwiła się o ukochanego chłopaka.”
Dumbledore wyczarował nosze, na których ostrożnie posadził Dracona.”
Snape natychmiast zainterweniował, zabierając całą drużynę Ślizgonów do swojego gabinetu.”
Upadek z kilku metrów na pewno musiał mieć jakieś konsekwencje, a do tego uderzenie zaklęciem.”
Wręcz kipiał z wściekłości i żałował, że nie ma przy sobie różdżki, aby móc sobie poużywać, a już najbardziej żałował, iż nie ma przy nim Ginny Weasley.”

Rozdział szósty:
Za każdym cholernym razem, gdy budził się w szpitalu, próbował wstać.”
To, by chyba złamało jej serce, a Lucjusz Malfoy na swój sposób kochał Narcyzę.” - bez przecinka przed „by”.
Sięgnął po różdżkę, nie panując nad sobą do końca.”
Gdy tylko odzyskał przytomność, zrobił się okropny.”
Słysząc, że Draco jest narzeczonym tej dziewczyny, gwałtownie odskoczyłam od niego.”
Musiał jak najszybciej napisać list do Forta, żeby wstrzymał się z zadaniem.” - nazwisko brzmi „Ford”.
Czarny Pan wydawał się być zafascynowany młodziutką Caroline Chase, a on pozbawił ją życia.”
Przyczepiwszy wiadomość do nóżki ptaka, wysłał go na poszukiwanie adresata.”
Od tamtego pocałunku minęły trzy dni, a ja wciąż nie umiałam zapomnieć o tym, co między nami zaszło.”
Nie było wśród nich Dracona, a jego przyjaciele zdawali się tego nie zauważać.”
„— Ginn, pierwszą lekcję mamy dopiero za dwie godziny — wtrąciła Morgan, a ja zła zaklęłam pod nosem.”
Hermiona zawsze była dla niego bardzo ważna, a tamta wspólna noc tak wiele zmieniła.”
Nie umiałaby z tym żyć, gdyby wyszło inaczej.”
Moja moc miała mieć powiązania z samym Salazarem Sytherinem, a to by oznaczało, że jestem jego potomkiem.”
Nie zamierzał tak łatwo odpuścić, a ona nie wyrywała mu się.”

„— Będziesz musiała mi pomóc, Weasley — stwierdził niezbyt zadowolony, zdając sobie sprawę, że bezwład nóg może mu sporo utrudnić.”
Jeśli mamy zrobić to jak należy, to ty dosiądziesz mnie.”

Rozdział siódmy:
Harry zniknął, zanim zdołała go zapytać o cokolwiek.”
„— Muszę już iść — powiedziałam pospiesznie i wybiegłam z łazienki, nim zdołał mnie powstrzymać.”
Nauczyciele często zwracali uwagę na jej strój, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi.” - powtórzenie.
Valerie z wdziękiem usiadła na fotelu obok, odsuwając się na bezpieczną odległość.”
Miał tylko cichą nadzieję, że nie odbije się to na nim.”
Po tym, co stało się w łazience Jęczącej Marty, nie byłam wstanie z nim rozmawiać.”
Wciąż nie mogłam darować sobie swjego zachowania.” - literówka.
Miałam cichą nadzieję, że ten wypadek coś zmienił.”
Gdy pierwszy raz odkryłem władzę snów, pragnąłem się z nich nie obudzić.”
Teraz pragnął, je odnaleźć.” - bez przecinka.
Gdy tylko dobiegliśmy do lasu, spostrzegliśmy młodą kobietę odzianą w łachmany.”
Pokiwałam głową mając nadzieję, że zadziała dobrze.”
Gdy Draco ułożył dziewczynę na swojej kurtce, ja rzuciłam zaklęcie.”
Mogłam mieć nadzieję, że uchroni te kobietę i nas.”

Rozdział ósmy:
Byłam za bardzo rozbudzona, a nie chciałam ryzykować jakimś eliksirem usypiającym.”
Niechętnie ubrałam się, nie zwracając większej uwagi na szczegóły. Teraz, kiedy byłam sama, nie musiałam tak bardzo się starać.”
Nie mogłam dać się upokorzyć Harry'emu ani Hermionie.”
- Wiktor Krum to najlepszy szukający Bułgarów.”
Z trudem powstrzymałam śmiech, gdyż wydawał się naprawdę dumny z tego, że wie coś, czego ja nie wiem.”
- Ginny zaczekaj. – zawołała mnie Hermiona, gdy kierowałam się w stronę, wyjścia usiłując przepchnąć się przez tłum. Potrzebowałam go, a bez niej nie miałam żadnych szans.” - niepoprawny zapis dialogu.
- W porządku. – pokiwałam głową i dałam się jej poprowadzić w stronę bardziej ustronnego miejsca.” - niepoprawny zapis dialogu.
Zależało jej tylko na własnej przyjemności, a przecież nawet nie kochała Harry’ego.”
Ginny była jej najlepszą przyjaciółką, a ona ją zdradziła.”
Czy poszłaś z nim do łóżka dlatego, że szukałaś pocieszenia, czy może naprawdę go kochasz?”
Chyba lepiej będzie, jeśli on w to uwierzy, tak będzie lepiej.” - powtórzenie.
Jeśli ty sama w jakikolwiek sposób kochałaś go, daj mu szansę.”
Potrzebuję na wszystko czasu.”
Nie chciałam, aby wziął mnie za wariatkę czy coś takiego, ale ta kobieta, której uratowaliśmy życie, wyraźnie wspomniała jego imię.”
Hermiona nie należała przecież do podłych intrygantek, nawet jeśli uwiodła mi chłopca.”
Miałam nadzieję, że dobrze zrobiłam.”
Domowe skrzaty to sprytne stworzenia.”
W dodatku najmniej lubiany nauczyciel w szkole, a od kiedy przejął zajęcia Obrony Przed Czarną Magią stał się jeszcze bardziej złośliwy.”
Gdy weszła do dormitorium dla dziewcząt, nie kryła zaskoczenia widząc Astorie Morgersten z butelką whiskey w ręku.”
Astoria była niesamowicie bogata, a jej rodzice zajmowali bardzo wysoką pozycję. Nie musiała się przejmować własną przyszłością i walką o życie, a mimo to nie wyglądała na szczęśliwą.”
- Wszystko w porządku? – spytała, siląc się na życzliwość.”
Zupełnie nie szanowały tego, że znajdują się w tak wspaniałym domu, jakim jest Slytherin.”
Był kobieciarzem i uwodzicielem, a najgorzej działały na niego odmowy.”
- Chcę żeby pożałowała, że sięgnęła po czyjąś własność.”
Chcę mu to umożliwić. Tak, aby nikt się tego nie domyślił.”
Na pewno każdy zauważy brak kilku punktów, chociaż Gryffindor był wysoko na prowadzeniu.”
- Masz szlaban u Snap’e?” - bez apostrofu.
Poranek nie był najlepszy, a czekał go jeszcze cały dzień.”
Nie uważałem i Snap’e mnie przyłapał.” - jak wyżej.
- Weasley? - zgadnął Blaise, a Draco przytaknął niechętnie.” - „zgadł”.
Widać było wyraźnie, że chciała upokorzyć dziewczynę, a on jeszcze nie do końca się zdecydował.”
- Mówiłam, aby go nie dotykała.”
- Podobno na Ball rzucono zaklęcie Imperiusa.” - „Bell”.
Gdy ich oczy spotkały się ze sobą, poczułam prawdziwy wstrząs.

Rozdział dziewiąty:
Moje stosunki z Hermioną wyglądały teraz ć bardzo chłodno.” - wkradła Ci się niepotrzebna literka.
Brakowało tu jeszcze Draco Malfoyaa.” - jak wyżej.
Często widzę, jak wypłakuje oczy, gdy myśli, że nikt nie patrzy.”
Kilka razy uwiódłby dziewczynę =, ale zdawał sobie sprawę, że nie może tego zrobić.” - znak równości.
Daje ci idealną okazję na zaspokojenie twoich potrzeb.”
Astoria wydawała się mij strasznie ślizgońska i naciągana.”
- I kto to mówi – prychnęłam, starając się ukryć własne poirytowanie.”
Nick wyłonił się z ukrycia, prezentując swoje całkiem przystojne ciało.”
- To była moja siostra, łajdaku.” - była?
- Chyba nie mogę na ciebie liczyć, prawda?”
- Przyprowadziliśmy ją, szefie.”
Nick przechadzał się dumnie korytarzami Hogwartu, czując się całkowicie bezkarny.”

Rozdział dziesiąty:
- Gdzie my jesteśmy? – spytałam zmieszana, okrywając swoje ciało kołdrą.”
- W Pokoju Życzeń – wyjaśnił chłopak, uśmiechając się ciepło, a w jego oczach
dostrzegłam błysk pożądania.”
„(...) naprawdę zabłądzić – odparł, patrząc na starego Malfoya, jakby był winowajcą.
„Lucjusz przez chwilę przyglądał się Czarnemu Panu, po czym skinął głową.”
- Nie mam czego – mruknął, obrzuciwszy mnie zimnym spojrzeniem.”
Teraz, przebywając w gabinecie Lucjusza, patrzył na jego ciało drgające w konfuzjach bólu.” - konfuzja to inaczej zakłopotanie, zmieszanie.
- Słyszałem również, że kręci się wokół tej szlamy Morgan Thomson?”
Dopiero, gdy mężczyzna osunął się nieprzytomny, Voldemort poczuł satysfakcję.”
Czuła się, jak jakiś skazaniec.” - bez przecinka, bo to porównanie.
Blaise niechętnie musiał przyznać jej rację.”
Morgan zastał otoczoną wianuszkiem przyjaciółek Gryffindoru.” - ze zdania wynika, że to Gryffindor miał przyjaciółki, nie Morgan.
„– Możemy porozmawiać? – spytał, podchodząc do niej.”
- Co tu robisz, Weasley?”
- Ron, już czas.”
(...) dotarł do mnie głos należący do dyrektora Dumbledore’a.”

Rozdział jedenasty:
- Tak – przytaknął Harry, obserwując mnie czujnie.”
- Tak, masz rację Severusie, musimy się tym zająć.”
- Czyżbyś się w niej zakochał? – spytała podejrzliwie mrużąc oczy.” - powinno być: „(...) spytała podejrzliwie, mrużąc oczy.” albo „(...) spytała, podejrzliwie mrużąc oczy.”
Nie tylko pogoda uległa zmianiei.” - literówka.
- Według naszego czasu, około pięciu lat.”
Oślepiający blask gdzieś zniknął, a wszystkie piękne kryształy były roztrzaskane.”
- Jesteś wybawicielką, Ginewro Weasley.”
- Widzisz, Ginny, Władcy Żywiołów budzą się dopiero, gdy światu grozi zakłada.” - „zagłada”.
„– Kimkolwiek jest, to niebezpieczna kobieta.”

Rozdział dwunasty:
Nie byłam jednak pewna, czy nam uwierzył.” - bez przecinka.
- Zapłacisz mi za to, Blake!”
Na szczęście, gdy podszedł do mnie, zachowywał się całkiem normalnie, jak na jego ślizgoński charakter.” - bez przecinka przed „jak” - porównanie.
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Draco miał rację.”
Kiedy dowiedziałem się, że ty i Hermiona spaliście ze sobą, poczułem, jakbym dostał obłuchem w głowę.” - „obuchem”.

Rozdział trzynasty:
- Nie – pokręciłam głową i odsunęłam się od niego.” - niepoprawny zapis dialogu.
Nie powinno powtórzyć się nigdy więcej i oboje o tym wiemy – przełknęłam nerwowo ślinę.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Nie dbam o to, Coraline – poczułam muśnięcie jego warg na moich.” - niepoprawny zapis dialogu.
Gdy szli korytarzem, żadne nie odezwało się nawet słowem.”
Chyba czas użyć „Mapy Huncwotów”.” - bez cudzysłowu.
Uściskałam przyjaciółkę, dodając jej otuchy.”
Czując dziwne spojrzenie Draco, ogarnęły mnie wyrzuty sumienia.”
- Masz rację – przytaknęłam mu, biorąc moją różdżkę do ręki.”
Zabini zadrżał, widząc ją taką.”
- Tak, to ja – odparła, zaglądając jej głęboko w oczy.”
Zdawała sobie sprawę, że tę rundę właśnie wygrała” - na końcu zabrakło Ci kropki.
Upadłam z oszołomieniem, wijąc się bezradnie.”
W milczeniu przemierzali opustoszałą uliczkę Hosmesgade, kierując się w stronę kościoła.” - „Hogsmeade”.
Pod tym względem byli jak jego opiekunowie, Dursley’owie.” - bez apostrofu.
Gdyby nie była oazą zła, mogłabym przysięgnąć jej wierność.”
„– Chcę, żebyś wiedziała, że cokolwiek się nie stanie, to nie żałuję.”
- Władco Wody, daj mi swą moc!”
Z jej rąk trysnęła potężna fala, oblewając nas wszystkich.”
Nie rozumiała nawet, czemu płacze.” - bez przecinka.
„– Masz obsesję na jej punkcie i nie zaprzeczaj.”
- Nie martw się, Astorio – powiedział, odgarniając jej włosy opadające na twarz.”

Rozdział czternasty:
- A ty? Ty się mnie nie boisz? – spytał, przyglądając się jej z nieskrywaną fascynacją, a zarazem ulgą.”
- Nie, Ginny. Draco ma rację – wyznała cicho Pansy, widząc mój zbulwersowany wzrok.”
Gdyby nie Pansy byłabym jedną z nich.”
- Wieci,e ja pamiętam wszystko.”
Raczej wątpię, żeby wróciła z powrotem – uśmiechnęła się na samą myśl, a Zabini wzdrygnął.” - niepoprawny zapis dialogu.
To nie będzie łatwe zadanie – przyjrzała się uważniej chłopakowi.” - niepoprawny zapis dialogu.
„- Morgan – uśmiechnęłam się na widok przyjaciółki.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Przysługę? – zapytałam, nie kryjąc niepokoju.”
- Chcę się spotkać z Blaisem – powiedziała cicho, spuszczając głowę.”
Na drzwi wystarczyło rzucić kolejne zaklęcie, aby je otworzyć.”
- Widziałeś gdzieś Pottera? – spytałam, zaczepiając po drodze nieco zdezorientowanego Neville’a Longbottoma.”
Gdy mnie zobaczył, od razu podleciał na miotle.”
- Myślisz, że Voldemort będzie próbował ponownie? – zapytałam cicho, nie kryjąc swego strachu.”
- Obawiam się, że tak – powiedział cicho Harry, gładząc mnie po włosach.”
Porozmawiamy później – pozwoliłam się czule pocałować w usta.” - niepoprawny zapis dialogu.
- Widziałaś gdzieś Zabiniego? – spytał, nie kryjąc poirytowania.”
Zatrzęsła się w duchu.” - nie jestem pewna , jak można zatrząść się w duchu.
Jesteś głupszy, niż myślałam.”
- Nigdy więcej nie odzywaj się w ten sposób – wycharczał groźnie, nie wypuszczając jej dopóki mu tego nie obiecała.”
- Mam zamiar uratować Morgan – stwierdziłam stanowczo, zwracając się do moich przyjaciół.”
Pozostaje pytanie czy idziecie ze mną, czy nie?”
Twoja przyjaciółka, a moja córka, musi przysiąść mi wierność.” - „przysiąść” można na krześle, a wierność można „przysiąc”.

Rozdział piętnasty:
- Och, zrobisz to, dziecko.” - bez przecinka ze zdania wynika, że Morgan ma zrobić sobie z kimś dziecko.
- W porządku – powiedziała cicho, spuszczając wzrok.”
Gdy dotarliśmy na miejsce spotkania, nasi przyjaciele już tam byli.”
Gdy wyszliśmy z Malfoy Manor, zaczął padać deszcz i zrobiło się zimno.”
- Milcz, głupia suko.”
Gdzieś trzasnęło zaklęcie, mijając nas o włos.”
Ja szamotałam się z Bellatriks, usiłując odebrać nóż.”
Gdyby nie wkroczyła profesor McGonagall, skończyłoby się to dla nich dużo gorzej.”
- Ona wyzdrowieje, Harry – powiedziała cicho Hermiona, podchodząc do niego.”
- Bellatriks zabiła już Syriusza – powiedział ściszonym głosem Harry, nie patrząc na nią.”
„– Nie chcę, aby zabiła jeszcze i ją.”
- Nigdy więcej nie mów tak do mnie, ty bezmózgi ośle – wykrzyczała mu wściekle ze łzami w oczach.”
- Przepraszam, że wam przeszkadzam – odezwała się cicho pani Pomfrey, pojawiając się przed nimi.” - zauważyłaś, jak wiele Twoich postaci mówi „cicho”?
Przeleciał przez nią szereg różnych wspomnień. Nie umiem tego nazwać.” - nagła zmiana narracji.
- Czy to ty wtedy uratowałeś mnie przed Nickiem? – spytała bardzo cicho, spoglądając na niego.”

Bonus pierwszy:
Caroline Chase była zwyczajną nastolatką jak wiele innych dziewczyn w jej wieku, a zarazem całkiem inną, niż każdemu by się wydawało. Miała swoją tajemnicę, o której wiedzieli tylko najbliżsi ludzie pochodzący z jej świata.”
„Od zakończenia jej edukacji minęło pięć lat, a ona pracowała na stanowisku całkiem dobrego aurora.”
„Była zdolna i niezwykle sprytna, a ludzie darzyli ją sympatią.”
„Gdy zeszła na dół, przyjaciółka już na nią czekała.”
- Och, to James Potter!”
„– Chodź, przywitamy się.”
Miał też cichą nadzieję, że potrwa to trochę dłużej, gdyż zależało mu, aby dać małą nauczkę tej dziewczynie.”
Gdy tylko Czarny Pan wyraził zgodę, na działanie nie tracąc czasu, udał się wraz ze swoimi ludźmi na Pokątną.”
- Nie rozumiem, nic tu nie ma.”
- Czego chcesz? – wyszeptała przez łzy, próbując się podnieść.” - niepoprawny zapis dialogu.
Zbliżył się do niej i brutalnie chwycił za włosy, zmuszając, aby spojrzała mu w oczy.”
- Spędzisz tu trochę czasu, a więc dobrze ci radzę, bądź grzeczna.”
- Powiedziałem, dość.” - bez przecinka Voldemort twierdzi, że powiedział dostatecznie dużo, co nie zgadza się z kontekstem rozdziału.
To jest kobieta, o której Ci mówiłem.”
Voldemort uśmiechnął się, podchodząc do dziewczyny. Gdy zmusił ją, aby na niego spojrzała, ku jej zaskoczeniu w jej oczach nie zobaczył strachu, jak w przypadku jego ofiar, a coś na kształt współczucia.” - raczej „ku jego zaskoczeniu”.
- Dlaczego nasz gość jest w takich warunkach? – spytał z niesmakiem, rozglądając się po celi.”
Ten dom był nie tylko chroniony szeregiem zaklęć, o których on sam nie miał pojęcia, ale również miał niesamowitą salę tortur, z której sam nie raz korzystał, a krzyki ofiar rozchodziły się po całym domu, budząc w nim przyjemny dreszcz podniecenia.”
Tym razem w oczach dziewczyny nie było współczucia, a prawdziwy strach.”
- Przyślę domowe skrzaty, aby się tobą zajęły. – rzucił i odszedł zamykając z hukiem drzwi do jej celi.” - niepoprawny zapis dialogu.
Ten prychnął coś w odpowiedzi i zniknął, zanim zdołała o coś spytać.”
Wiele słyszała o siedzibie Malfoyów, a teraz miała okazję ją zobaczyć na własne oczy.”
Słyszała wiele przerażających historii na jego temat, a jednak nie odczuła strachu.”
Jak tylko zobaczyła czerwoną suknię, przygotowaną specjalnie dla niej, skrzywiła się.”
Mężczyzna zwany Lordem Voldemortem czekał na nią przy stole, ubrany w długą czarną szatę.”
Muzykę wygrywała niewidzialna orkiestra, a jedzenie samo pojawiało się na stole.”
Była bardzo głodna, gdyż cały dzień nic nie jadła.”
To, co w nich zobaczyła, nie napawało jej nadzieją, a wręcz przeciwnie.”
Nie miał pojęcia po, co ją zaprosił.” - bez przecinka.
Nie mógł pozwolić, aby zawładnęła nim jakaś kobieta i miała wpływ na jego cel.”
- Podnieś się i pozbieraj.”
Nie jest zachwycony, mając w rodzinie czarownicę.”
Gdy zbliżył się do niej, chciała się cofnąć, ale nie pozwolił jej na to. Serce w piersi załomotało jej tak bardzo, jakby miało wyskoczyć z piersi.” - powtórzenie.
Przez chwilę zaskoczona oddawała pocałunek, po czym gwałtownie oderwała się i uciekła.”
Akurat teraz, kiedy miał Caroline Chase w zasięgu ręki, pojawia się ktoś i niszczy mu te plany.”
Wzbudziła w nim dziwną obsesję, która niezbyt mu się podobała.”
Powinien trzymać się z daleka od takich kobiet, a jednak nie potrafił.”
- Wszędzie cię szukałam, Lucjuszu.”
Gdy wtargnął w jej nieprzygotowane wnętrze, jęknęła z bólu.”
Wyobrażał sobie, że to nie Narcyza pod nim leży, a Caroline.”
Obawiał się jednak, że mógłby skrzywdzić Narcyzę, gdyby ciągnął to dalej, a tego nie chciał.”
Budził w niej mieszaninę uczuć, o jakie się nie podejrzewała. Nie mogąc zasnąć, wstała z łóżka.”

Dodatki (4/5pkt.)

Linki zawarte w zakładce „Biblioteczka” są skromne, ale posegregowane. Niestety znajdują się pośród nich również strony, które zostały usunięte, więc musisz odświeżyć tę podstronę.

Bierzemy pod lupę zakładkę „W roli głównej”.
Na wstępie oznajmiasz, że w opisach postaci mogą pojawiać się spoilery, więc czytamy na własną odpowiedzialność. Rozumiem więc, że jeżeli ktoś nie chce naczytać się spoilerów, to ma się również nie zapoznawać ze statusem, rodziną, historią, szkolnym domem bohatera? Nie uważasz, że w historii postaci nie powinny znajdować się wiadomości, które wyjawiasz w treści opowiadania, w ciągu rozwijania się fabuły? Te spoilery są zupełnie niepotrzebne, bo ktoś, kto czyta opowiadanie na bieżąco, będzie doskonale wiedział, jakie uczucia żywi Morgan względem Blaise'a, a fakt, że Hermiona jednej pijackiej nocy zaszalała ze swoim przyjacielem Harrym, nie będzie też dla niego żadną nowiną. Uważam, że ta podstrona powinna być głównie przeznaczona dla nowych czytelników, którzy na początku opowiadania mogą czuć się przytłoczeni przez tak dużą ilość istotnych postaci.
Nie pochwalam dodawania zdjęć postaci do zakładek. Dlaczego? Bo już na samym starcie czuję się tak, jakbyś narzucała mi sposób, w który powinnam wyobrażać sobie bohaterów. Przejrzałam wszystkie strony w Menu przed rozpoczęciem lektury, więc od teraz na zawsze będę skazana na obraz Valerie Blake pod postacią Taylor Swift... Po przeczytaniu opowiadania wychodzi też na to, że masz nadzieję, że Twoi czytelnicy zajrzą do tej zakładki, by zapoznać się z wyglądem bohaterów, których prawie wcale nie opisywałaś.
Do tej podstrony dodałaś również opis charakteru postaci, co jest wielkim minusem. To, jaki naprawdę jest bohater, powinno wynikać z tekstu, a – po przeczytaniu opowiadania – czytelnik powinien być w stanie sam to określić. Z widniejącym tam statusem, domem w Hogwarcie i rodziną nie mam problemu – czytelnik zawsze może chcieć odświeżyć sobie pamięć, a dzięki temu nie będzie musiał wracać się do poprzednich rozdziałów. Co do historii bohaterów też nie miałabym żadnych zastrzeżeń, o ile nie zawierałyby niepotrzebnych spoilerów.
Błędów w tej zakładce tyle, co grzybów po deszczu.
Dom: Gryfindor” - literówka. Chociaż... pojawia się czterokrotnie, więc to nie literówka, a błąd w pisowni.
Ginny jest szczęśliwa. Została dziewczyną Wybrańca i spełniają się jej marzenia.”
Jednak wszystko się zmienia, gdy w wyniku napadu Śmieciożerców na Pokątnej, Ginny traci pamięć.”
Ginny wie, że powinna trzymać się od niego z daleka, ale jej serce myśli inaczej.”
(...) ukrywający swoje dobre cechy” - najprościej w świecie: „skryty”.
Jest bez pamięci zakochana w Zabinim Blaisie.” - Zabini to nazwisko, Blaise to imię.
Gdy chłopak niespodziewanie zwraca na nią uwagę, oddaje mu się bez reszty nie patrząc na konsekwencje, a jednocześnie stara się ratować przyjaciółkę przed samą sobą.” - Stara się ratować przyjaciółkę (podejrzewam, że Ginny) przed samą sobą, czy przed nią samą? Nie jestem w stanie ustalić, które miałaś na myśli.
Morgan pochodzi z rodziny mugoli, przez co jest jej trudniej zaaklimatyzować się w świecie czarodziejów.”
Zostaje kochanką Draco Malfoya i jest zdecydowana na wszystko, by go zatrzymać przy sobie. W dodatku przyjaźni się z Astorią i robi wszystko i ich poróżnić.” - w drugim zdaniu zamiast „i” powinno być „aby” (lub dowolny synonim tego słowa).
Dom: Slyttherin” - literówka.
Rodzina: Bellatriks i Rudolf Leastrange” - poprawnie nazwisko brzmi „Lestrange”.
Gdy rodzice Bella i Rudolf siedzą w Azkabanie on jest wychowany przez Lucjusza i Narcyzę.” - gdy rodzice co? Poprawnie zapisane zdanie wygląda tak: „Gdy jego rodzice, Bella i Rudolf, siedzą w Azkabanie, Nick jest wychowywany przez Lucjusza i Narcyzę”.
Ma niezdrową obsesję na punkcie Ginny Weasley.”
Jest gotowy na wszystko, by ją zdobyć, a gdy dziewczyna odmawia mu po raz kolejny, postanawia się zemścić za wszelką cenę.”
Zabini widząc zainteresowanie, jakie budzi w Morgan, decyduje się na szalony plan.”
Niespodziewanie odkrywa w sobie, że Morgan jest dla niego wszystkim, a to dopiero początek jego kłopotów.”
Zwłaszcza, że ojciec nie chce słyszeć o jego związku ze szlamą z rodziny mugoli.” - jeżeli Morgan jest szlamą, to wydaje mi się logiczne, że pochodzi z rodziny mugoli.
Pogodzona z losem wie, że nie ma wyjścia i musi go poślubić, a jednak skrycie podkochuje się w Nicku.”
Gdy odkrywa, że ma rywalkę, jest gotowa na wszystko, by zniszczyć i upokorzyć Ginny Weasley.”
Wszystko się jednak zmienia, gdy chłopak zaczyna się interesować Lavender Brown.”
W pewną pijacką noc spędza ją ze swoim przyjacielem Harrym Potterem.” - zdaje się, że po drodze zgubiłaś sens zdania.
Zagubiona, musi odnaleźć swoją prawdziwą drogę i tego, który w rzeczywistości jest wybrankiem jej serca.”
Status: pół krwi” - „półkrwi” piszemy razem.
Obecnie zakochany w Ginny Weasley, ale czy na pewno?”
Gdy dziewczyna traci pamięć, wszystko się nagle zmienia, a Harry odkrywa, że jego serce zaczyna bić bardziej w stronę swojej przyjaciółki Hermiony.” - to zdanie brzmi tak, jakby serce Harry'ego było zaprzyjaźnione z Hermioną, a nie sam Harry...

A teraz zakładka „Liebster Awards”. Miło się czytało, ale mogłoby być jeszcze milej, gdyby nie błędy.
Jeśli mam być szczera, nie pamiętam.” - możesz też wstawić myślnik – wybór należy do Ciebie.
Od zawsze kochałam pisać, a prowadzenie bloga daje możliwość pokazania szerszej publiczności swoich dzieł.”
To najwspanialsza pora roku, jaka może istnieć dla wszystkich.”
Nie mam ulubionej.” - w kontekście pytania powinno być „ulubionego”, bo byłaś pytana o typ książki, a nie o samą książkę.
Czytam to, na co akurat mam nastrój, ale najchętniej sięgam po fantastykę i romanse, a czasami literaturę historyczną.”
Gusta muzyczne również zależą od nastroju, ale najchętniej słucham rocku i hip hop.” - „hip-hopu”.
Jakie zwierzę pasuje do Ciebie najbardziej?”
Byłoby więcej do wymienienia, a tak?”
Zawsze staram się, aby była inwiwidualna i wyjątkowa, i chyba mi się to udaje.” - „indywidualna”.
Od zawsze jestem fanką FC Barcelony i o niczym nie marzę, niż zobaczyć to właśnie miejsce.”
Być tam, gdzie grają najlepsi piłkarze na świecie, to niesamowite uczucie.”
Nie wiem czemu ale pasjonuje mnie ten okres najbardziej ze wszystkich.”
Dzięki blogowaniu poznałam też masę wspaniałych ludzi, z którymi łączy mnie wspólna pasja, a wiek nie ma żadnego znaczenia.”
Nie będzie dla nikogo tajemnicą, jeśli wymienię tutaj nikogo innego, jak Corny Morgersten, stworzoną przez Beatrice w „Dzieciach Slytherinu” i „Sercu smoka”.”
A teraz najtrudniejsza część dla mnie: moje pytania.”
Nigdy nie byłam w tym dobra, więc przepraszam wszystkich, jeśli wydadzą się banalne:”
Na kim się wzorujesz, tworząc własne opowiadanie?”
Twoja ulubiona postać, jaką do tej pory stworzyłeś/aś?”
Wybaczcie, jeśli nie będzie pełnej jedenastki:”

A teraz nadszedł czas na wyjaśnienie Ci poprawnego zapisu dialogów. Przykłady:


- Chryste! krzyknął Mariusz, przykładając dłoń do serca. – Nie spodziewałem się tego!

- A ja to przewidziałam – mruknęła Ania.


Określenia „krzyknął”, „mruknęła” itp. to didaskalia opisujące sposób mówienia bohaterów. Kwestii bohatera nie kończymy kropką, a stawiamy ją dopiero na końcu takiego didaskalia; z wielokropkami, pytajnikami i wykrzyknikami sprawa ma się inaczej – wstawiamy je, ale „krzyknął” i tak zapisujemy małą literą.

Didaskalia mogą również dzielić zdanie na dwie (lub więcej) części:


- Mamo – zaczęła, robiąc cielęce oczy do rodzicielki – kupisz mi tego misia z wystawy?


Didaskalia są też używane do opisywania świata przedstawionego, reakcji bohaterów itd.



- Hej, popatrz!Uśmiechnęła się, podnosząc coś z ziemi.Znalazłam dwa złote!


Podsumowanie
Na Twoim miejscu przepisałabym początkowe rozdziały opowiadania, bo były dość chaotyczne i trudne do przebrnięcia, a w dodatku zasypane masą błędów, co w dużej mierze zaważyło na otrzymanej przez Ciebie ocenie.

Wielkim minusem były oklepane miłosne schematy, które nieustannie przewijają się przez sferę blogową. Byłam zawiedziona tym, jak szybko Draco i Ginny wylądowali nadzy w łazience Jęczącej Marty, ale zdołałaś nie przesłodzić tej sceny, a po wszystkim tak szybko do siebie nie wrócili. Ze strony sercowej bohaterów niczym nie zdołałaś mnie zaskoczyć. Najbardziej nie potrafiłam się jednak pogodzić z tym, jak pokazałaś Lilith – już wspominałam, że miała wielki potencjał, ale niestety go zmarnowałaś.

Cieszę się, że jednak to inna osoba, niż podejrzewałam, okazała się być córką Voldemorta – jeżeli czytelnicy nie przeglądali wszystkich komentarzy, które otrzymujesz, to pewnie byli mile zaskoczeni i w pewnej mierze zaintrygowani.


Ilość zdobytych punktów:
61/100 – Żuczek (dostateczny – 3).


21 komentarzy:

  1. Dziękuje za ocenę, gdyż przyznam szczzerze iż spodziewałam się że wypadnę gorzej.
    Wiem że opowiadanie jest dość chaotyczne i dopiero teraz staram się nad nim uważniej pracować.
    I od niedawna mam betę, która naprawdę sie stara i widać przy tym efekty.

    Co do sytuacji sercowych to właśnie wszystko tak miało wyglądać, gdyż to głównie jakby nie było jest brane jako romans.

    Zaś postać Lilith dopiero się rozwija... i pracuje nad nią cały czas.

    dziękuje bardzo i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, Noisiu;)
    Oceniłaś poprawność w piętnastu rozdziałach? O.o
    Zwykle oceniamy w czterech;)
    Jestem pod wrażeniem tego, że naprawdę Ci się chciało. Twoja pierwsza ocena na OO, więc chciałabym powiedzieć coś więcej, ale nie mam czasu żeby się wczytać. Chwilowo;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że zwykle oceniacie w czterech, ale w późniejszych rozdziałach było mniej błędów niż w początkowych, więc już mi to dużej różnicy nie robiło :)

      Usuń
  3. Zaraz się jakoś ładnie wypowiem, przy okazji - szacun za te piętnaście rozdziałów, ale najpierw - być może to moja subiektywna opinia. Ale niech będzie.
    Spójrz na ostatni akapit oceny. Jejciu. Nie, nie ciągnie mnie, żeby czytać tego bloga, ale jeśli ktoś by tu wpadł i przeczytał taki spoiler, to by zabolało. Myślę, że lepiej byłoby napisać np.: "Cieszę się, że córką Voldemorta okazała się inna osoba, niż myślałam, bo bla bla bla...". Ale to moja subiektywna opinia :)
    I zaraz sobie przeczytam ocenę, a co tam, trzeba się wspierać ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja tradycyjnie zacznę od błędów, które rzuciły mi się w oczy:
    1. W opisie rozdziału pierwszego piszesz o Śmierciożercach - śmierciożerca piszemy małą literką. Ten sam błąd pojawia się jeszcze trzy razy podczas opisywania rozdziału drugiego i raz podczas opisywania rozdziału szóstego (mniej więcej w połowie)
    2. Pod koniec opisywania rozdziału czwartego: nie ważne - powinno być nieważne.
    3. Końcówka rozdziału piątego: "nie wiadomo skąd Dumbledore pojawił się w skrzydle szpitalnym, wysłał sparaliżowanego od pasa w dół Malfoya do Świętego Munga i otrzymali wyniki" - przecinek przed skąd; i druga sprawa - skąd wzięła Ci się nagle ta liczba mnoga w "otrzymali"? Bo ciężko się połapać, o kim, oprócz Albusa, mówisz.
    4. Początek rozdziału dziesiątego: "Wydawało mi się to dziwne już podczas czytania, ale postanowiłam to i dać Ci szansę i na chwilę to zignorować" - powinno być chyba bez "to i".
    5. Końcówka rozdziału dziesiątego: "powiedzieć o komuś o próbie gwałtu" - bez pierwszego "o".
    6. Początek rozdziału trzynastego: "zaprowadzając porządek w bibliotece" - porządek można zaprowadzić? Nie jestem pewna, czy to błąd, po prostu dziwnie mi to brzmi ;)
    7. Początek rozdziału czternastego: "który nagle zachciał używać swojego mugolskiego imienia i nazwiska" - może "zechciał"? Albo po prostu "postanowił"/"zdecydował się"/"zaczął".
    8. Bohaterowie, Lilith: "zawładnięcia na światem" - miałaś chyba na myśli "nad", chociaż wydaje mi się, że wystarczy "zawładnięcia światem".

    Oprócz tych kilku pomyłek, jestem pełna podziwu, że ocenę napisałaś w tak dobrym stylu. Już dawno nie czytało mi się żadnej oceny tak przyjemnie. Poza tym gratuluję umiejętności opisywania treści - nie streszczasz bloga, ale przedstawiasz go tak, że nawet ktoś, kto nie czytał opowiadania, jest w stanie zrozumieć jego ogólny sens.
    Przedstawiłaś błędy we wszystkich rozdziałach? *.* Ja bym prędzej szału dostała niż wszystko wypisała xd moja cierpliwość zaskakująco szybko się kończy, jeśli zamiast skupić się na treści muszę siedzieć i klikać kopiuj-wklej.
    Uwielbiam, jak oceniający wypisuje błędy logiczne! To zawsze niezwykle psuje lekturę i uważam za ważną sprawę wypisanie tego wszystkiego autorowi bloga. A wycieczki do miasta Nieprawdopodobieństwo były strzałem w dziesiątkę.

    Na koniec powiem, że wywarłaś na mnie niezwykle dobre wrażenie. Szczególnie, że to Twoja pierwsza ocena. Oby tak dalej! ^^

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno! Wyjustować tekstu też nie możesz? Bo jakoś razi mnie to strasznie ;)

      Usuń
  5. 3. W szpitalu byli jeszcze rodzice Malfoya, o których nie wspomniałam.
    6. To frazeologizm, nie słyszałaś go nigdy? :D
    7. Wydaje mi się, że "zachcieć" to poprawna forma, bo pochodzi od słowa "zachcianka" - może inne oceniające by się na ten temat wypowiedziały?

    Brr, nieważne ile razy czytałam tę ocenę przed publikacją - i tak nie zdołałam wyłapać tych głupich błędów :/

    Lecę poprawić ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję szczerze, że nie słyszałam ;) ale zapamiętam na przyszłość, może mi się przyda ^^

      Usuń
    2. Z tego, co się orientuję "zachcieć" występuje tylko w formie "zachcieć się" (zachciało mi się pić) i faktycznie, tutaj, w tym kontekście raczej nie pasuje. A jeżeli chodzi o pochodzenie, to po prostu od "chcieć". Chociaż, kto wie, morfologia to skomplikowana dziedzina. :D

      Usuń
  6. Mnie również bardzo przypadła do gustu ta ocena - ja też wysłałam swoje zgłoszenie do OO i teraz poczułam się zakompleksiona, ponieważ nie jest ono na tak dobrym poziomie jak Twoje, Noisiu ;)

    Prócz długości tekstu i dokładności, jestem jeszcze pod wrażeniem Twojego stylu. Oceniłaś wszystko płynnie i zgrabnie - miło mi się to czytało i wiedziałam, o co chodzi, choć nie jestem czytelniczką tego bloga. Nie boisz się wytkać błędów i równocześnie robisz to uprzejmie oraz z empatią dla autorki. Podoba mi sie takie podejście ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww, czytałam Twój komentarz i równocześnie obierałam pomarańczkę ze skórki, a z nieuwagi sok mi trysnął do oka :/...

      Nie ma powodu, by czuć się zakompleksionym, wierz mi - w ocenianiu chodzi o praktykę, a tej mam trochę za sobą, chociaż oficjalnie napisałam, że nie mam doświadczenia (parę lat temu byłam już oceniającą na kilku blogach, ale musiałam szybko rezygnować ze względu na zdrowie), więc jeżeli naprawdę podoba Ci się ocenianie, to wystarczy trochę popracować nad stylem :).

      Usuń
  7. No to teraz ja się wypowiem!
    Tak, tak, mnie też zaczęło irytować niejustowanie tekstu, od kiedy zauważyłam, jak ładnie wtedy wygląda xD
    Ogólnie - świetna ocena, bardzo przyjemnie mi się ją czytało, gdy tylko miałaś jakiś zarzut - popierałaś go argumentem. Jeśli chodzi o wycieczkę do miasta Nieprawdopodobieństwo, to jesteś dobrym przewodnikiem!
    Mogłabym tylko spekulować nad jedną sprawą: "Kolejne nieprawdopodobieństwo: milczenie Ginny". Nie udało mi się wywnioskować, czy do gwałtu doszło, czy nie, tak czy inaczej - coś takiego jest zawsze ogromnym śladem na psychice dziewczyny. Czytałam (i wydaje mi się to logiczne), że niezwykle wstydzą się takiego incydentu, więc często kryją się z tym i nie zgłoszą na policję, a na pewno nie pogadają z rodzicami czy przyjaciółmi. Z rodzicami chyba szczególnie. Myślę więc, że w tym miejscu można by trochę odpuścić autorce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie doszło do niego - Ginny została uratowana przez Harry'ego, a wszystko, co potem robiła, było nielogiczne, dlatego to też wytknęłam. Serio, nie potrafię sobie wyobrazić kogoś, kto ledwo uniknął gwałtu, a pięć minut później wskakuje do łóżka ze swoim wybawcą...

      Usuń
    2. No fakt, to taakiee logiczne. Najpierw unikamy gwałtu, potem wskakujemy do łóżka chłopaka, który nas zdradzić i "tryska życiem" na lewo i prawo.

      Usuń
  8. Nie umiem oceniać ocen, więc się nie będę wymądrzać. Dobrze, że wskazywałaś nieścisłości w logice, to chyba najważniejsze.
    I wyrazy podziwu za tyle poprawności, mnie przy wypisywaniu błędów z kilku rozdziałów nie starcza cierpliwości...:)

    I pytanie. Czy didaskalia nie są czasem zarezerwowane dla dramatu? Może byłoby lepiej mówić po prostu o komentarzu narratorskim?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz zauważyłam, że mój komentarz może zabrzmieć jakoś tak... chłodno. A nie powinien, bo ocena bardzo mi się podobała i nie mam nic do zarzucenia, więc się nie rozpisywałam.

      Ech, muszę poćwiczyć wyrażanie siebie w sposób zrozumiały. ;)

      Usuń
    2. Tak mi to wytłumaczyła polonistka, a teraz to wygooglowałam i też tam mowa o didaskaliach.

      Usuń
  9. Witaj, Noisiu.
    Ja również, jak reszta dziewczyn, jestem pod wrażeniem Twojej sumiennie napisanej oceny. Zawarłaś w niej wiele przydatnych rad, a całość napisałaś bez wodolejstwa i unikałaś opisywania opowiadania, zamiast tego, komentując jego poszczególne elementy, co się chwali. Ocenę czytało się bardzo przyjemnie i chętnie zobaczę na co Cię jeszcze stać w przyszłych analizach.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam, jestem autorką szablonu na blogu rosmaneczki niewolnicy-przeznaczenia. Chciałam tylko napisać, że przesunięcie tekstu w kolumnach wynika z niedopasowania do przeglądarki. Dostosowywałam go najwyraźniej w innej przeglądarce dlatego w Twojej mogą się nie zgadzać parametry i tekst wychodzi po za ramkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jeszcze wtrące bo jest argument który opowiada o zachowaniu Ginny.

    Ginny jest inna niz normalnie ponieważ jakby nie było straciła pamięć... jest zagubiona i nie umie się odnaleźć a Harry nadal gra rolę jej chłopaka.

    Ciężko jest wczuć się w jej rolę ale myślę że oddałam ją najlepiej jak potrafiłam.
    To opowiadanie odbiega od kanonu i tak właśnie ma być.

    To taka mała uwaga moja żeby lepiej zrozumieć jej postać.

    OdpowiedzUsuń