niedziela, 27 października 2013

[61] strazniczkajasmine.blogspot.com

Oceniające: Leaena
Autorka: Alicja A
Ocena: standardowa




Okładka ( 3/5 pkt.)
 Kiedy weszłam na bloga, uderzył mnie mhrok. Dosłownie. Jest bardzo ciemno i bardzo chaotycznie, zupełnie jakbym znajdowała się w jakiejś podtopionej piwnicy (takie luźne skojarzenie).
Jestem zwolenniczką krótkich, sensownych napisów na belkach, dzięki którym łatwiej odnaleźć stronę w morzu zakładek, dlatego popieram prosty komunikat „Historia Strażniczki Jasmine”.
Ucięłam dwa punkty za te nieprzyjemne, kojarzące się z jakimś obskurnym miejscem (blog ma zachęcać!), pierwsze wrażenie.


Grafika i dodatki (5/10 pkt.) 
Nie obraź się, ale szablon do najpiękniejszych nie należy. Sam cytat napisany został nieprzyjemną, gryzącą się z tłem czcionką, a widgetów jest zdecydowanie za dużo i panuje w nich bałagan. Powinnaś zmienić czcionkę tytułu posta i gadżetów, ewentualnie ją zmniejszyć (jeśli chodzi o gadżety), ponieważ psuje estetykę i nie pasuje do tła szablonu zupełnie jak cytat. Poza tym przejrzyj wsyzstkie zakładki i widgety i ustaw jedną czcionkę, zarówno pod względem kroju, jak i rozmiaru. Chyba zdajesz sobie sprawę, jak niechlujnie wygląda taki misz-masz?

Treść (31/60 pkt.)
1) Fabuła/Wątki (5/10 pkt.)
Zacznijmy od tego, że pomysł na opowiadanie jest cokolwiek oryginalny. W blogosferze stosunkowo rzadko spotykam chociażby pośrednie odniesienia do mitów i sakralnego wymiaru rzeczywistości. Nie obracasz się w tym umiejętnie, bo do swobodnego manipulowania symboliką, archetypami i informacjami jeszcze dużo Ci brakuje, ale sama próba stworzenia czegoś innego plusuje. Czuję, jakbyś przyjaźnie mrugnęła do mnie okiem.
Ale, niestety, pomimo mocnych podwalin, opowiadanie nie plasuje się w randze tych „dobrych”. Powiedziałabym raczej, że zahacza o najwyższy stopień średniości, trąca o najniższy stopień średniości, ale tak naprawdę w dziewięćdziesięciu procentach jest średnio-średnie. Odmian średniości jest naprawdę wiele, a Twoje należy do tych naprawdę przeciętnych, ale o wysokim potencjale, ba, widzę w tym materiał na prawdziwą powieść, może niezbyt lotną, ale zawsze mającą szansę stać na księgarnianych półkach obok innych dzieł fantasy, które ostatnio wypluwa kultura masowa (to, czy potraktujesz to jako komplement, czy nie, zależy już tylko od Ciebie). Żebyś jednak mogła powiedzieć o swoim opowiadaniu jako niezłym, musisz zrozumieć, że w niektórych miejscach jest zupełnie źle skonstruowane, jeśli nie nawet: opkowate.
Może zacznę od pytania, kim są strażniczki. Bronią Drzewa, tak? Drzewo w Twoim opowiadaniu jest tak ważne, jak dla naszej, alternatywnej rzeczywistości święty Graal. Porównanie nie do końca pasuje, ponieważ święty Graal nie przynosi bogactwa ani zdrowia i jest pożądany li wyłącznie dla samej świadomości posiadania, ale później do niego nawiążę. W każdym razie chciałabym, byś zwróciła uwagę, jak bardzo dla Ciebie i świata, który stworzyłaś, ważne jest Drzewo (taki zapis powinnaś stosować, skoro Drzewo nie ma określonej nazwy). 
Skoro Drzewo może przynieść ogrom dobrego i złego, zależy w czyich rękach znajdą się jego owoce, powinno być strzeżone z niepodlegającą dyskusji starannością. W Twoim przypadku jest tak, że nie do końca zdaję sobie sprawę, co rozumiesz poprzez „staranność”. Z jednej strony ciągle powtarzasz, jak ważne jest to, by nikt nie dowiedział się o miejscu jego bytności, a z drugiej strażniczki są tak niekompetentne i nieodpowiedzialne, że zaczynam mieć wątpliwości, czy nadal nad nimi panujesz.
Zacznijmy od mocy. Moce mają pomagać w ochronie Drzewa, a służą, jak się zdążyłam przekonać, rozwiązywaniu problemów prywatnych i umilaniu/ułatwianiu życia codziennego. Poza tym niektóre dary są zupełnie nieprzydatne — chociażby Tullia i jej zdolność empatii. Po pierwsze, zdolność wczuwania się w czyjeś emocje jest charakterystyczny dla nas, ludzi, i dotyczy absolutnie wszystkich zdrowych psychicznie, tak więc fakt, że dla Ciebie jest to „moc”, wydaje się przesadzony. Po drugie, jak empatia pomaga w chronieniu Drzewa? Jest takie powiedzenie: „mniej znaczy więcej”, co oznacza, że wszystko musi mieć swoje znaczenie lub funkcję — każda komórka, organ, zwierzę, emocja — inaczej traktuje się to jako zbędny balast, swego rodzaju pasożyt. Tak więc: w czym zdolność empatii ma pomóc w chronieniu Drzewa? A w czym zdolność widzenia przeszłości, którą posiada Jasmine?
Oprócz problemów nasuwających się z mocami, frapuje mnie wiek i przygotowanie strażniczek do pełnienia tej niezwykle ważnej funkcji. W dzisiejszym świecie strażniczki przypominają kapłanki, od których w czasach antyku „zależały” zbiory, dostatek i pomyślność państwa. Z drugiej strony są to zwykłe dziewczyny, które nie dość, że posiadają nieprzyzwoite w ich przypadku wady (stawianie na pierwszym miejscu siebie i swoich problemów, a dopiero potem myślenie o obronie Drzewa; narażanie przedsięwzięcia bronienia Drzewa dla zaspokojenia ciekawości; nieumiejętność współpracy z innymi strażniczkami), to na dodatek jeszcze im hołdują. Mimo że przeczytałam ponad trzydzieści rozdziałów, nadal nie rozumiem, jaki jest cel ich powołania, skoro nie robią absolutnie nic w kierunku ochrony Drzewa, tylko popisują nadprzyrodzonymi umiejętnościami, emanując mhroczno-tajemniczą aurą. Tak. Oficjalnie żadna z nich nie wie, gdzie znajduje się Drzewo, żadna nie stara się doskonalić swoich umiejętności. Ich nestorki zachowują się, jakby same nie do końca wiedziały, co robią na miejscach matek-opiekunek i zamiast organizować zajęcia, podczas których wyjaśniałyby historię Drzewa, omawiałyby tajniki obronne i tak dalej, siedzą w bibliotece i, kolokwialnie mówiąc, zbijają bąki. Dlatego wątek magicznej chaty (jak nazywam kwaterę główną strażniczek), a raczej kilku tygodni, które miały w niej spędzić, uważam za bezsensowny.
Nie rozumiem też, dlaczego strażniczki zostają powoływane do służby w wieku osiemnastu lat. Przecież właśnie podczas okresu dziecięcego (a później nastoletniego) jest najlepsza okazja, by wyszkolić młode dziewczęta do służby. Kiedyś przygotowania do bycia dwórką czy żoną jakiejś osobistości  zaczynały się bardzo wcześnie, teraz to zanikło, ponieważ zmieniła się mentalność społeczeństwa. Myślę jednak, że ten przypadek wyłamuje się wszelkim ramom światopoglądowym. To po prostu misja od której zależą losy ludzkości i osoby, które piastują stanowiska powierników tajemnicy, muszą rzetelnie się do niej przygotować. Nie ma zmiłuj, ot co.
Prawdopodobnie teraz widzisz, jak ciężko przyjąć do wiadomości fakt, kim są strażniczki. A jeszcze trudniej przychodzi do zaakceptowania myśl, że one nic nie robią. Siedzą w magicznej chacie, zajmują się plotkami, romansami i wszystkim, czym zajmują się dziewczęta w ich wieku, tylko nie ochranianiem świata. Niestety, ale jeżeli nie nakierujesz bycia strażniczką na mistyczną, nie codzienną, stronę, cały interesujący motyw ochraniania pójdzie na straty.
Jeszcze słówko o współpracy. Czy pamiętasz scenę, gdy w nocy chatkę zaatakowały wilkołaki? Na szczęście na parterze znajdowała się Jasmine i Kelly, inaczej przyszłość strażniczek i Drzewa zawisłaby na włosku. Z powodu dwóch wilkołaków! Tych samych, z którymi strażniczki walczyły od stuleci!
W każdym razie dziewczyny ruszyły do ataku, robiąc tyle hałasu, że pozostałe strażniczki, zaspane, powychodziły z pokoi. Jedna założyła nawet szlafrok — jednym słowem: pełen luz. Spokojnie zeszły na parter, a tam widok dwóch wilkołaków i walczących z nimi koleżanek tak je zaskoczył, że stały na schodach, skołowane, zupełnie nie wiedząc, co robić. (To były strażniczki, tak tylko przypominam.) Dopiero gdy Jasmine została przygwożdżona do ściany, Ena wzięła świecznik i ogłuszyła natręta — drugiego zdążyła załatwić Kelly. Kiedy rozprawiły się z intruzami, wyczyściły im pamięć, po czym wypuściły i porozchodziły się do łóżek. Oto kwintesencja Twojego obrazu strażniczek, które bronią najważniejszego sekretu świata.
Gorąco polecam lekturę „Kodu Leonarda da Vinci”. Dan Brown świetnie przedstawił ideę strażników Graala, z której, moim zdaniem, powinnaś czerpać inspirację.
Akcja w większości przypadków napędzana jest przez spiski — ktoś ciągle podsłuchuje, wymyka się, konspiruje i gdyby był to dwór królewski, zrozumiałabym, ale jest to chata strażniczek, które, podkreślam, mają współpracować. Nie podoba mi się, że Jasmine zaledwie kilkanaście dni po inicjacji odkrywa tajne przejścia i rządzi się sprawami, które do niej nie należą. Zrobienie kopii mapy i wyruszenie do lasu w poszukiwaniu Drzewa było po prostu bezmyślne i osoba tak bezczelnie ignorująca zasady nie powinna zostać dopuszczona do funkcji strażniczki. Ale Jasmine jest wybranką — tak przynajmniej mówi Księga — co już mnie w ogóle wyprowadza z równowagi, bo po prostu widać, że się nie nadaje.
Bratanie się z wilkołakiem uważam za coś, co albo nie powinno mieć miejsca, albo musi zostać poprowadzone w zupełnie inny sposób. Jasmine zbyt szybko mu zaufała — na słowo uwierzyła, że odwieczny wróg nie identyfikuje się ze sforą i chce jej pomóc? Na jej miejscu od razu zapaliłaby mi się czerwona lampka — gdyby nie fragmenty z perspektywy Evana, byłabym pewna, że wilkołaki szykują pułapkę. To, że on jest niewinny, nie znaczy, że Jasmine o tym musi wiedzieć.
Teraz cofnę się do początków sprzed przyjęcia funkcji strażniczki. Jedynymi wątkami, które wtedy prowadzisz, są wątki miłości (wyjątek stanowi spór z Wiliamem Mistery). Jasmine ma trzy przyjaciółki i nie dość, że opisujesz jej perypetie miłosne, to jeszcze wplatasz rozterki koleżanek. (Na początku wręcz trudno odnaleźć się w tych wszystkich „blondwłosych”, „niebieskookich” i tym podobnych.) Myślisz, ze czytelnika interesuje, kto z kim i dlaczego, jeśli nawet nie zdążył dobrze poznać głównej bohaterki? Odpowiedź na pytanie brzmi: nie, ponieważ najpierw musi bohatera polubić, a dopiero potem zacznie przeżywać jego wzloty i upadki.
Wątek z ojcem, o którym już wspomniałam, jest zdecydowanie bardziej prawdopodobny niż pozostałe, tak samo zresztą jak wątki Evana i Briana oraz Kelly. Za udany także uważam ten z matką Jasmine i jej siostrą bliźniaczką. Podoba mi się, że nie stawiasz tylko na dobrą stronę, lecz starasz się pokazać różne oblicza zarówno zła, jak i dobra. Tak trzymać.
Podsumowując, popadłaś w dwie skrajności — skrajność polegającą na czynieniu urzędu strażniczek ważnym (zbyt ważnym) oraz traktowaniu samych strażniczek jak, przepraszam za wyrażenie, głupie-ładne. To pierwsze jest jak najbardziej zrozumiałe, ale tylko w przypadku, gdy rzeczywistość nie koliduje z opowieściami narratora. Nie może być tak, że narrator mówi, że obrona Drzewa jest ważna, a z drugiej strony zachowanie strażniczek w ogóle na to nie wskazuje. Jeśli zaś chodzi o strażniczki, wypowiedziałam się o tym obszernie — Twoje wyobrażenie jest niepoprawne i powinnaś je gruntownie zmienić. Tylko jak? — pewnie zastanawiasz się.
Przede wszystkim zastanów się, co jest dla Ciebie bardziej ważne: historia Drzewa czy wątki obyczajowe. Oczywiście te dwie odrębne sfery mogą się przeplatać, ale w końcu nadejdzie moment, gdy Twoja bohaterka będzie musiała dokonać wyboru. Tak, jak w tytule rozdziału trzydziestego: „Zdradzić przyjaciółkę czy strażniczki?”. Być może, zanim to nastąpi, minie jeszcze trochę czasu, jednak odpowiedź musisz znać już teraz. Dzięki temu nadasz Jasmine oraz innym strażniczkom takie cechy psychiczne, dzięki którym ich wybór będzie uzasadniony i czytelnik stwierdzi: „Wiedziałem, że tak postąpi! Już od początku zachowywała się podejrzanie!”
Poza tym: logika. Kim jest strażniczka? Jest obrończynią drzewa, tego samego, które może przynieść ludzkości zagładę albo oświecenie. Jaka w takim razie powinna być strażniczka? Odważna (nie może bać się wody tak, jak Jasmine), komunikatywna (nie może izolować się tak, jak Kelly), odpowiedzialna (nie może uciekać „na miasto” tak, jak Elisabeth) i wiele, wiele innych. Co powinna robić strażniczka? Powinna ciągle być w pogotowiu, ćwiczyć swoje umiejętności oraz studiować historię Drzewa i strażniczek (wszak mądry człowiek uczy się na błędach innych, a głupi na swoich).
Rozumiesz? Zastanawiaj się nad szczegółami i ciągle zadawaj pytania. Dociekaj. Inaczej Twoje opowiadanie zostanie wyzute z sensu. Pamiętaj: musisz odnosić się ze sceptyzmem do każdego wątku, który stworzysz, szczególnie jeśli piszesz fantasy, bo tam granica tego, co jest logiczne i prawdopodobne, a co nie, zakreśla się bardzo subtelnie.

2) Rozwinięcie akcji (3/6 pkt.)
Akcja biegnie zdecydowanie za wolno. Mam wrażenie, jakbyś rozwlekała ją w czasie, ponieważ chcesz sztucznie powiększyć objętość opowiadania. Niektóre sceny, może nawet mogłabym się pokusić o stwierdzenie: rozdziały, są niepotrzebne. Bez wysiłku mogłabym zamknąć ich przekaz w krótkim akapicie.
Zastanów się, co jest dla Ciebie ważne i nie rozdrabniaj się nad szczegółami, bo ogół zniknie Ci z oczu. Prowadzenie kilku wątków na raz nie jest złe, dopóki nie przyćmiewają one głównego. W Twoim przypadku życie uczuciowe strażniczek (tak, jak mówiłam — kto, z kim i dlaczego) jest najważniejsze i nie pozwala rozwijać się w pełni kwestii wilkołaków, Drzewa i tak dalej. Należy zachować harmonię.
Pierwsze rozdziały oraz okres, gdy Jasmine przygotowywała się do wyprawy, jest nienaturalnie wydłużony (gwoli ścisłości: te momenty najbardziej rzucają się w oczy). W pierwszym przypadku sprawami uczuciowymi, w drugim… w sumie z tego samego powodu. Alicjo, opamiętaj się, bo efekt jest cokolwiek kiczowaty. Mam tutaj na myśli chociażby urodziny Jasmine. Dwie łudząco podobne do siebie sceny wyznań miłości, w których zmieniają się jedynie imiona postaci. Najpierw Jasmine i Jack, następnie Elisabeth i Tom. Rozumiesz, co mam na myśli, prawda? Opisujesz, jak Jack wyznaje miłość Jasmine, a zaledwie pół strony później to samo robi Tom, tylko że rozmawia z Elisabeth. Za dużo, zdecydowanie za dużo romansów, a za mało innych wątków.
Na koniec dodam, byś wystrzegała się codzienności. O co chodzi? Powieść wciąga dlatego, ponieważ coś się dzieje. Jeśli większa jej część to przeżycia zwykłego zjadacza chleba, robi się po prostu nudna. U Ciebie nie mówimy o nagminnym, odstręczającym zjawisku, ale zdecydowanie za często skupiasz się na błahostkach, a za mało na wątku głównym — Drzewie.

3) Świat przedstawiony (6/10 pkt.)
Twoje opowiadanie nie jest ubogie w opisy, ale z drugiej strony duża ich część nie posiada odpowiedniego klimatu, nie przekazuje emocji. Świat przedstawiony powinien odwzorowywać postaci, a raczej ich wnętrza — po prostu: jak na górze, tak i na dole. Czy uważasz, że wywiązałaś się dobrze z obowiązku przedstawienie czytelnikowi świata Jasmine?
Sposób, w jaki kierujesz rzeczywistość Jasmine, przywodzi mi na myśl moją szarą codzienność, a sceny, gdy przebywa ona w magicznej chatce, wspomnienia z koloni. Naprawdę. Żadnego magicznego klimatu. Po prostu strażniczki myślące o sympatiach, biegające z telefonami komórkowymi i zajmujące się plotkami psują aurę tajemnicy.
Brak magicznego klimatu to nie jedyna rzecz, która sprawia, że świat przedstawiony „Strażniczki Jasmine” pozbawiony jest uroku. Podczas lektury odniosłam wrażenie, jakbyś ani razu nawet nie próbowała zwrócić uwagi na trochę mniej istotne szczegóły,  zatrzymać się nad nimi i oddać refleksji. Po prostu opisywałaś pokój: duży, nowoczesny, z dębowymi meblami i to wszystko. Mało konkretów, opisy bardzo ogólne. A może by tak zwrócić uwagę, że w przedpokoju na wieszaku wisiała parasolka, która według Jasmine miała okropny kolor? Albo że biurko Eny zaśmiecone było skórkami pomarańczy? Szczegóły to przepis na uzyskanie efektu „rzeczywistej rzeczywistości”. Tak, temu opowiadaniu potrzeba więcej życia.

4) Bohaterowie (4/10 pkt.)
Jasmine jest zdecydowanie za bardzo przezroczysta, jak na główną bohaterkę. Niby posiada jakieś cechy, na przykład miłe usposobienie, upartość czy tchórzostwo, ale z drugiej strony przypomina zwykłą dziewczynę z ulicy i nie mogę o niej zbyt wiele powiedzieć. Bo przecież opowiadanie jest z jej perspektywy i musi swoim stylem bycia nie odstręczać, wręcz przeciwnie, intrygować czytelnika. Tymczasem Jasmine jest, bo jest, nie mogę powiedzieć o niej, że ją lubię ani też, że jej nie lubię. Zupełnie jak o dziewczynie, którą mijam na ulicy — jest dla mnie obojętna i może nawet trochę nierzeczywista, a przynajmniej nie wzbudzająca żadnych emocji, jakby była tylko ulotnym złudzeniem wytworzonym przez przepracowany umysł. Tyle we wstępie.
Jako strażniczce, Jasmine nie powinnam przypisywać takich przymiotów, jak tchórzostwo. Tutaj już mowa o drugim problemie, mianowicie roli, jaką pełni strażniczka. Pisałam już na ten temat, ale jest to zagadnienie warte powtórzenia, musisz je zapamiętać: Jasmine ani inne strażniczki nie mogą zachowywać się w sposób w jakikolwiek sposób zagrażający Drzewu! To po prostu śmieszne, żeby strażniczka nie potrafiła pływać. Albo żeby kopiowała mapę prowadzącą do Drzewa i wyruszyła w samotną wędrówkę. W takich grupach (czy sektach) autorytety mistrzów czy, jak kto woli — nauczycieli, są niezwykle ważne i lekceważące podejście do sprawy często równa się surowym karom lub wydaleniem z grupy. Jasmine nie może już nie być strażniczką, w końcu jest to urząd dożywotni, ale to nie znaczy, że wolno jej wszystko. Nie, na pewno nie. Strażniczka powinna być waleczna, ale jednocześnie pokorna.
Dotyczy to też innych strażniczek, które sprawiają wrażenie jeszcze mniej nadających  się do pełnienia tych funkcji, niż sama Jasmine, o ile to w ogóle możliwe. Tylko jedna jedyna Kelly zachowuje klasę i nie chodzi mi o jej mhroczny styl bycia, ale umiejętności i podejście do misji, jaką jest ratowanie Drzewa.
Radziłabym Ci jeszcze zastanowić się nad chłopcami, ponieważ nie jestem w stanie odróżnić jednego od drugiego. Musisz sporządzić listę ich cech charakterystycznych i spróbować wcielić ją w życie.  Jedynie Nathan i jego wrażliwość na kobiece wdzięki (oczywiście w ironicznym sensie) jakoś utkwiła mi w pamięci. Reszta chłopców stanowi tło, niejaki pretekst dla miłosnych rozterek Jasmine i jej koleżanek; nie są ani trochę głębocy pod względem psychologicznym, że tak to ujmę.
Kiedy czytam opisy uczuć, mam wrażenie, jakbyś nie do końca rozumiała przeżycia swoich bohaterów. Mówię tutaj o zatrważająco obojętnej reakcji bohaterek na sytuacje, które powinny budzić w nich emocje oraz robienie dramy z błahostek. Dziewczyny są zdecydowanie za mało zgrane jak na zespół mający bronić Drzewa i, przynajmniej w przypadku Jasmine, na poczuciu jedności im nie zależy. Warto zastanowić się, jak podkreślić, że strażniczki potrafią współpracować (za dobrą okazję uważam walkę z wilkołakami).

5) Dialogi/Narracja (7/10)
Dialogi przypominają bardzo rozmowy, które słyszę na co dzień i jest to jednocześnie wada i zaleta. Dlaczego wada? 1) Ponieważ dialogi mają pchać akcję do przodu i pogawędki o niczym w tekście literackim należy traktować jako zapchajdziurę. 2) Ponieważ dialogi mają naśladować mowę potoczną, a nie ją odwzorowywać. Dlaczego zaleta? Ponieważ postaci wydają się bardziej rzeczywiste. 
Dużym plusem Twoich dialogów jest dynamika. Kiedy postacie rozmawiają, coś się dzieje. Określenia, jakich wtedy używasz, są żywe i działają na wyobraźnię. Czyta się stosunkowo płynnie, nie uwzględniając oczywiście błędów oraz skrajnych przydatków, gdy styl jest tak prosty, że wręcz podwórkowy. Pielęgnowałabym to, to znaczy starała się pisać tak, jak to robiłam dotąd, próbując jednak pilniej studiować czytane powieści. Czy zauważyłaś w książkach dotąd przez Ciebie przeczytanych określenia typu: „niebieskooka” lub zdrabnianie imion w narracji („Jas”)? I właśnie tym sposobem dobrnęłyśmy do narracji.
Narracja jest zdecydowanie opkowa. Opkowa, czyli charakterystyczna dla nowego, o niezbyt dobrej reputacji nurtu w blogosferze. Należy tutaj nadmienić, że pisanie opka to nie tylko czynność, ale również styl życia. Gdy piszesz opko, lud uważa Cię za ałtoreczkę, a przecież Ty nią nie jesteś. Jesteś po prostu niedoświadczonym pisakiem.
Żeby było ciekawie, podam przykłady, w których Twoje opowiadanie jest opkowe. Od razu zaznaczę, byś traktowała moje wypowiedzi półżartem — chcę wskazać absurdy, nie gnębić. Może tak być, Alicjo?
„Ktoś mógłby nazwać to przypadkiem. Ja nazwałabym, to magią. Wskazówki zegara zaczęły wybijać 12.00, a krzyk dziecka przeszył powietrze, tak jak błyskawica nocne niebo, chociaż nic nie zapowiadało burzy.” —Typowa końcówka prologu. „Filozoficzna” puenta okraszona szczyptą tajemniczości i mhroku.
„Intensywnie niebieskie tęczówki z uwagą ilustrowały własne odbicie. Młoda dziewczyna, która właśnie stała przed lustrem, krytycznym wzrokiem przyglądała się swojej fryzurze.” — Pierwsze zdanie pierwszego rozdziału, a Ty już opisujesz wygląd głównej bohaterki. W dodatku Jasmine „patrzy” tęczówkami, co jest wręcz kanonicznym błędem.
„W końcu z westchnieniem stwierdziła, że nic  więcej nie zrobi i zeszła do kuchni. Tam zajęła się przygotowywaniem śniadania.” — Schodzenie na śniadanie (cały czas pierwszy akapit pierwszego rozdziału). Kanon.
„ Po śniadaniu ojciec Jasmine - William Mystery pojechał do pracy, a dziewczyna do szkoły.” — Główna bohaterka ma na nazwisko „tajemnica”.
„Druga to granatowo oka nastolatka. […]― Nic. Wolałabym o tym nie mówić ― odpowiedziała rudowłosa. […] ― Cześć ― przywitała się Jas.” — Nazywanie bohaterek zdrobnieniami lub na podstawie koloru oczu i włosów.
„Otworzyła szafę w celu znalezienia jakiegoś wygodnego stroju, ale jej wzrok przyciągnęło pudełko stojące na dnie szafy.” — Opisów strojów i makijaży jest więcej niż opisów przyrody.
„― Ja nie używam kosmetyków. No może poza błyszczykiem i tuszem do rzęs.” — Główna bohaterka robi sobie tylko letki makijaż i uważa, że dzięki temu jest tró.
„― Dziś jest wyjątkowy dzień. Wiesz o tym? \\ ― Nie codziennie kończy się osiemnaście lat ― zaśmiała się czarnowłosa. \\ ― To prawda ― zgodziła się pani Red. ― Osiemnaście lat temu też był wyjątkowy dzień. Twoja mama… \\ ― Znała pani moją mamę? ― spytała zaskoczona Jas. \\ ― Tak, znałam. Jesteś do niej bardzo podobna. \\ ― Dlaczego nic mi pani nie mówiła? \\ ― To było zadanie twojego ojca. \\ ― To dlaczego teraz pani wspomina o mojej mamie?! ― zdenerwowała się Jasmine.” — Bohaterka miewa irracjonalne huśtawki nastrojów i nikogo to nie dziwi.
„― O czym pani mówi? \\ ― Nie jesteś zwykłą dziewczyną Ellen. \\ ― Mam na imię Jasmine! ― zdenerwowała się czarnowłosa \\ ― Masz moc ― powiedziała kobieta. \\ ― Jaką moc?! \\ ― To wiesz tylko ty. \\ ― JA NIC NIE WIEM! ―  zaprotestowała Jas.” ― W opowiadaniu występują krępujące tudzież dziwaczne sceny, a narrator opisuje je praktycznie ze znudzeniem, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. Tak samo zachowują się bohaterowie.
„Minęły dwa  dni, odkąd Jasmine dowiedziała się o strażniczkach. Wracała właśnie z przyjaciółkami z lekcji matematyki, gdy Meggan zapytała: \\― Kiedy jedziemy do galerii po sukienki na bal absolwentów?” ― Konsekwencja, bo przecież ciuchy i kosmetyki są najważniejsze.
„Odziedziczyła je po mamie, która zmarła na białaczkę, gdy Lily miała 8 lat. Nie pomogła jej żadna moc czy czary. Ojciec Lilian, gdy tylko dowiedział się o śmierci ukochanej żony upił się w barze i gdy wracał do domu wpadł prosto pod koła samochodu.” ― 90% bohaterów ma tragiczną, mroczną lub tajemniczą przeszłość. Kanon. Fabuła opowiadania dorównuje dramatowi „Król Edyp”.
„Nagle w pokoju rozległ się dźwięk dzwonka. Lilian zaczęła przeszukiwać kieszenie i po chwili wyjęła telefon komórkowy. Na wyświetlaczu widniał napis Mark.” ―Czy to Hogwart, czy kwatera strażniczek na odludziu, zasięg zawsze jest, by tró lof mógł zadzwonić.
„― Co z moją mamą? \\ ― Zaginęła, gdy miałaś pół roku. Jej ciała nie znaleziono, ale nie ma też żadnych dowodów na to, że żyje. Policja już dawno przestała jej szukać. Uznano ją za zmarłą. \\ ― Tylko tyle? \\ ― Niczego więcej ode mnie się nie dowiesz. Idź do swoich przyjaciółek i myśl o przyszłości zamiast rozpamiętywać to, co już nie ma znaczenia.” ― Tutaj są dwa warianty, a Ty trzymałaś się tego drugiego. Albo tylko główna bohatera wie o swojej mrocznej przeszłości, albo wiedzą o jej mrocznej przeszłości wszyscy oprócz niej.
I jeszcze wiele, których nie ma sensu wypisywać…
Mam nadzieję, że te parę cytatów i moje pejoratywne komentarze skłoniły Cię do refleksji oraz zachęciły do pracy nad tekstem. Jeżeli narracja jest naprawdę dobra, autor może sprzedać nam najgorsze bzdury, manipulując argumentami i emocjami, a my w nie uwierzymy. Narrację opkową cechuje bezpośredniość, jest jakby małym dzieckiem, które nie potrafi trzymać języka za zębami i nazywa wszystko  bez ogórek, nie bawiąc się w eufemizmy. Musisz wypracować sobie intuicję, która pozwoli Ci zadecydować, co jest w porządku, a co musisz napisać w trochę inny sposób, by nie wydawało absurdalne, zbyt kontrowersyjne lub śmieszne. Myślę, że sobie poradzisz.

6) Styl (2/4 pkt.)
Pomimo wskazanych przeze mnie mankamentów nie jest źle. Potrafisz budować w miarę poprawne pod względem składniowym zdania, łączysz je w akapity, które są spójne i w sposób prosty, aczkolwiek czasami zbyt bezpośredni, przekazują informację. Twój język jest przyjemny w odbiorze, ani nazbyt pompatyczny, ani wulgarny, ani prostacki. Piszesz jak kulturalna młodociana osoba. 
Zatrzymam się przy przymiotniku „prosty”. Doceniam to, że pisząc fantasy nie starasz się udawać drugiego Tolkiena, ale popadanie w skrajność związaną z posługiwaniem się wyrażeniami podwórkowymi też nie jest dobra. Tak, jak napisałam, nie piszesz w sposób prostacki, ale czasami mogłabyś trochę bardziej się pilnować.

7) Oryginalność (4/10 pkt.)
Czytuję powieści tego typu, to znaczy o Templariuszach, świętym Graalu, Watykanie i tak dalej, i mogę powiedzieć, że w przypadku Twojego opowiadania mam mieszane uczucia. Z jednej strony nawiązanie do Księgi Rodzaju, to znaczy do Drzewa Poznania Dobra i Zła, jest kuszące, ale wydaje mi się jednocześnie beznadziejne. W Biblii Drzewo było tylko metaforą, nie istniało nigdy w sposób fizyczny i gdybyś chociaż próbowała mnie przekonać, że się mylę, może miałabym inne nastawienie, ale Ty z góry założyłaś, że każdy powinien Ci uwierzyć i koniec. Zazwyczaj autorzy w powieściach tego typu wysuwają naprawdę ciężkie działa, by udowodnić swoje tezy: przytaczają nieciekawe momenty z biografii wybitnych postaci, odkurzają zachowane sprzed kilkuset lat manuskrypty, ewangelie, kroniki czy wiersze, interpretują w sposób kontrowersyjny najsłynniejsze rzeźby czy obrazy. Ty nie robisz nic, by zasugerować, że zależy Ci, abym uwierzyła w Twoje opowieści o Drzewie.  Dziwne, że Jasmine tak łatwo to przyszło.

Poprawność (12/20 pkt.)
Popełniasz sporo drobnych błędów, które wydają mi się łatwe do wyeliminowania. Po paru tygodniach intensywnych ćwiczeń i bliskiego związku ze słownikami, powinnaś się wyrobić. Na razie jednak proponuję przeczytać to, co tutaj wypisałam, byś miała jakiś punkt zaczepienia. W końcu od czegoś trzeba zacząć.

Prolog

„Było słychać głosy, ciche i synchronizowane. Powtarzały coś ciągle jakby chcąc rzucić zaklęcie.” — Po ciągle przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Poza tym powinno być zsynchronizowane, zabrakło „z”.
„Powtarzały coś ciągle jakby chcąc rzucić zaklęcie. Niezrozumiałe słowa w dziwnym języku. Nagle zdarzyło się wiele rzeczy na raz.”  — Napięcie buduje się stopniowo, a nie za pomocą dwóch-trzech zdań.
„Ja nazwałabym, to magią.” — Bez przecinka.
„Wskazówki zegara zaczęły wybijać 12.00, a krzyk dziecka przeszył powietrze, tak jak błyskawica nocne niebo, chociaż nic nie zapowiadało burzy.” — Wskazówki nie wybijają godziny.

Rozdział 1

„Intensywnie niebieskie tęczówki z uwagą ilustrowały własne odbicie.” — Lustrowały. [Link] Poza tym tęczówki nie są synonimem źrenic. Nie można nimi patrzeć.
„― Już idę Jas!” — Po idę przecinek. Oddzielamy wtrącenia.
„Uśmiech rozświetlił jego twarz, a w kącikach orzechowych oczu pojawiły się drobne zmarszczki.” — Wizualizacja jest przerażająca. Uśmiech rozświetlający twarz skojarzył mi się z reklamą karmy Pedigree. Pomarszczone kąciki oczu prawie mu dorównują.
„― Tak i nigdy o tym nie zapominaj. Kawy?” — Po tak przecinek. Wtrącenie.
 „Po śniadaniu ojciec Jasmine - William Mystery pojechał do pracy, a dziewczyna do szkoły.” — Po Mystery myślnik. Wtrącenie.
„Pierwsza była to rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach. Dziewczyna bardzo energiczna, żywiołowa z rozbrajającym uśmiechem, dla niej nie istniały przeszkody do niepokonania. Druga to granatowo oka nastolatka. Ma brązowe, kręcone włosy i miłe usposobienie. Zawsze jest pomocna, przyjacielska i uwielbia czytać książki. Obie dziewczyny podbiegły do Jasmine z uśmiechem na ustach.” — Po pierwsze: składnia. Może: „Pierwszą była rudowłosa dziewczyna o zielonych oczach”? W drugim zdaniu masz powtórzenie (podkreśliłam). Ostatnią część drugiego zdania proponuję oddzielić średnikiem. A, i granatowooka pisze się razem.
Nawiasem mówiąc, powinnaś wybrać jeden czas — albo teraźniejszy, albo przeszły. Stosowanie ich zamiennie w narracji jest błędne.
„― Cześć Jas.” — Po cześć przecinek. Wtrącenie.
„― Hej Lis, Meg. Co u was?” — Po hej przecinek. Jw.
„― No, nie wiem… ― wahała się.” — Bez przecinka.
„― O co chodzi Lis? Co się stało? ― dopytywała się Meggan.” — Po chodzi przecinek. Wtrącenie.
„― Idziesz na historię Jas? ― spytała Elizabeth, próbując zmienić temat.” — Po historię przecinek. Wtrącenie. Poza tym, dziwne pytanie: do szkoły się chodzi po to, by uczęszczać na zajęcia. Nie wolno ot tak, bo się nie lubi jakiegoś przedmiotu, wagarować.
„― Tak, tak ― przytaknęła.” — Ech, skoro powiedziała „tak”, to logicznym jest, że przytaknęła. Łopatologii mówimy „nie”.
„Po historii Jasmine miała jeszcze angielski i trygonometrię, a gdy tylko skończyła się trzecia lekcja Jas skierowała się w stronę stołówki szkolnej.” — Po lekcja przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Jasmine! ― usłyszała dziewczyna, obróciła się i zobaczyła jasnowłosego chłopaka. To był Tom.” — Po dziewczyna sugeruję wstawić średnik. To są równorzędne części zdanie, które wypada oddzielić czymś mocniejszym — albo średnikiem, albo kropką.
„― Tak ― przytaknęła, domyślając się co chce powiedzieć jej rozmówca.” — Po domyślając się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
 „― Nie wiesz może… mówiła ci dlaczego… \\ ― Przykro mi, ale nie wiem. ― Jasmine znów wiedziała, o co chce zapytać Tom.” — Ale ja nie wiem. Nie możesz trzymać czytelnika w ten sposób w niepewności, bo pomyśli, że traktujesz go jak kogoś, komu nie warto wyjaśniać akcji. Nieładnie.
„Tomowi, po prostu podobała się Elizabeth.” — Bez przecinka.
„― Och… No tak. Dzięki Jas ― powiedział spoglądając dziewczynie prosto w oczy.” — 1) Jeżeli kwestia po dwukropku jest dalszą częścią zdania, używamy małej litery, jeżeli nowym zdaniem — dużej. W tym wypadku, jak pewnie się domyślasz, „no” małą. 2) Po dzięki przecinek. Wtrącenie.
„― Cześć Jasmine.” — Po cześć przecinek. Wtrącenie.
„W stołówce przy stoliku tradycyjnie siedziała cała paczka Jasmine. Byli tam Elizabeth, Meggan, jej brat bliźniak Mark oraz jego była dziewczyna Lilian, z którą mimo zerwania jest w dobrych kontaktach.” — Zauważ, że znowu mieszasz czasy.
„― Słuchasz mnie Jasmine? ― denerwowała się Elizabeth.” — Po mnie przecinek. Wtrącenie. Poza tym: zdenerwowała się, czyli czas dokonany. Spodziewam się, że Elizabeth była zła tylko w tym momencie.
„― To nic wielkiego ― uspokajała Elizabeth. ― Tylko nasz paczka.” — Nasza.

Rozdział 2

„Jasmine obudziły promienie słońca, które padały przez okno.” — Wpadały.
„Dziewczyna spojrzała  na budzik i stwierdziła, że jest  9.15. Dokładnie, to jest 9.15 w sobotni poranek 12. czerwca.” — Liczby w opowiadaniu zapisujemy słownie. Oczywiście są wyjątki, np. daty w liście, e-mailu czy innej pisemnej formie wypowiedzi, ale godziny i dni miesiąca w narracji do nich nie należą.
„Nie spiesząc się zeszła do kuchni.” — Po spiesząc się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Gdy tylko to zrobiła zauważyła paczkę i doczepioną do niej kartkę.” — Po zrobiła przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
Spełnienia marzeń córeczko.” — Po marzeń przecinek. Wtrącenie.      
„Jasmine wiedziała aż za dobrze za co ją ojciec przeprasza.” — Wiadomo, że ją. Zaimek zbędny.  
„Gdy dokończyła śniadanie, które zajęło jej zadziwiająco dużo czasu wróciła do pokoju.” — Po czasu przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
Otworzyła szafę w celu znalezienia jakiegoś wygodnego stroju, ale jej wzrok przyciągnęło pudełko stojące na dnie szafy.” — Skoro otworzyła szafę, to wiadomo, że pudełko nie leżało na dnie studni. Druga „szafa” jest zbędna, można bez problemu zastąpić ją zaimkiem.
„Przez chwilę stała tam niezdecydowana aż w końcu podniosła je i usiadłszy na łóżku zajrzała do środka.” —Po niezdecydowana  i łóżku przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Odnalazła zdjęcie, na którym była ona, Meggan i Elizabeth. Miały one może z dziesięć lat. Na innym byli Mark, Jack i Nathan. Pamiętała, że zrobiła je rok temu na wycieczce. W pudełku był też zielony kamyk, jaki znalazła razem z Jackiem. Był on wyjątkowy z dwóch względów.” — Zauważ, ile razy powtarzasz czasownik „być”.
„Jas lekko trzęsącymi się dłońmi odszukała coś, co uważała za jeden z najcenniejszych przedmiotów jakie miała.” — Po przedmiotów przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Jej cera była równie jasna jak skóra Jasmine.” — Po jasna przecinek. Porównanie paralelne.
„Gdy dziewczyna patrzyła na zdjęcie mamy i na medalion z jej oczu pociekły łzy.” — Po medalion przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― To dziewczynka ― szeptała kobieta w białej pelerynie podając zawiniątko czarnowłosej kobiecie.” — Po pelerynie przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Jaka piękna ― powiedziała młoda matka uśmiechając się wbrew zmęczeniu.” — Po matka przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Poza tym lepiej brzmiałoby „pomimo zmęczenia”. Wbrew to robimy komuś a nie czemuś.
„Inna kobieta, również ubrana na biało i zakryta kapturem peleryny pochyliła się nad dzieckiem.” — Po peleryny przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Poza tym nie może zostać samo „kapturem peleryny” — dodaj chociaż „od”.
„― Ellen ― odpowiedziała kobieta z dzieckiem. ― Tak będzie miała na imię siostro.” — Po imię przecinek. Wtrącenie.
„― Ciszej Brenna ― skarciła ją druga, rozglądając się niespokojnie.” — Po ciszej przecinek. Wtrącenie.
„― Uspokój się. Znajdę je. Jeśli chcesz możesz iść ze mną.” — Po chcesz przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― O nic się nie martw siostro. Muszę iść. Pozdrów ode mnie Williama i małą Jasmine Ellen.” — Po martw przecinek. Wtrącenie.
„― Tak tato, to ja. Co tam u ciebie? Dojechałeś bezpiecznie?” — Po tak przecinek. Wtrącenie.
„― Tak. Posłuchaj Jasmine… ― zaczął William, ale w słuchawce pojawiły się dziwne szmery. Chyba ktoś zawołał jej ojca. ― Jas muszę kończyć. Zadzwonię później.” — Po posłuchaj i Jas przecinki. Wtrącenia.
„Zaskoczona machnęła ręką, przez co jej komórka zaczęła przesuwać się po blacie, zbliżając się do krawędzi.” — Samo zbliżając, bez się.
„Tylko to zrobiła a usłyszała dzwonek do drzwi. Jak się okazało to Elizabeth przyszła w odwiedziny.” — Po zrobiła i okazało przecinki. Oddzielamy orzeczenia.
„― Lis co ty tu…” — Po Lis przecinek. Wtrącenie.
„― Ok. Wiem co myślisz ― powiedziała Jas, widząc minę przyjaciółki.” — Okej powinno się pisać albo słownie, tak, jak ja teraz, albo w formie skrótu OK. W tworach bardziej oficjalnych spotykałam się tylko z tymi opcjami.
„― To jest idealne. Dlaczego tego nie nosisz? ― spytała Lisa, pokazując czerwoną sukienkę na ramiączka.” — Na ramiączkach.
„― Dostałam ją od ciotki Mary i założyłam ją, gdy byłam u niej ostatnio.” — To zdanie brzmi pokracznie. Może: „Dostałam ją od ciotki Mary i założyłam, gdy ostatnio u niej byłam.”
„― Dlatego, że są wygodne ― broniła się Jas” — Zapomniałaś kropki.
„― Jack padnie, gdy zobaczy cie w sukience.” — Cię.
„Elizabeth wygnała Jasmine do łazienki, a gdy ta z niej wróciła przywitał ją tryumfalny uśmiech przyjaciółki.” — Po wróciła przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Poza tym to nie uśmiech przywitał Jasmine, tylko przyjaciółka z tryumfalnym uśmiechem.
„― Ja nie używam kosmetyków. No może poza błyszczykiem i tuszem do rzęs.” — Po no przecinek. Wtrącenie.
„― Tak wiem, dlatego mam to ― powiedziała Elizabeth, wskazując wypchaną kosmetyczkę. ― Puder, podkład, kredka do oczu, lakier do paznokci…” — Po tak przecinek. Wtrącenie.
„― Jeżeli zrobisz ze mnie wytapetowaną lalę to cię zabiję ― zagroziła Jas.” — Po lalę przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Po jakimś czasie, który dla Jasmine ciągną się w nieskończoność, Elizabeth stwierdziła, że skończyła.” — Ciągnął.
„― Wróże ci karierę w zakładzie kosmetycznym ― powiedziała Jasmine, uśmiechając się do swojego odbicia.”  — Wróżę.
„― Jest już po 15.00 a ja jeszcze nie jestem gotowa.” — Przed a przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Poza tym pamiętasz, co mówiłam na temat liczb w opowiadaniu?
„― Spokojnie do 16.00 zdążysz ― zaśmiała się Jasmine.” — Po spokojnie przecinek. Wtrącenie.
„― Musisz mi pomóc. Nie mam pojęcia którą sukienkę wybrać. ― Lisa powiedziała to z prawdziwym dramatyzmem, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu cisnącego się jej na usta.” — Po pojęcia przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Po drugie: chyba ten uśmiech nie cisnął się na usta Jasmine? Zbędny zaimek jej.
„― Jak myślisz, lepsza jest ta zielona czy niebieska? ― spytała, wyciągając dwie, starannie złożone i zapakowane sukienki z plecaka.” — Po zapakowane przecinek. Wtrącenie.
„Przyjaciółki mieszkały, zaledwie dwie przecznice od siebie.” — Bez przecinka.
„Jasmine nie zastanawiając się długo podbiegła do chłopczyka.” — Po Jasmine i długo przecinki. Wtrącenia.

Rozdział 3

„Czarnowłosa przebiegła wzrokiem po zgromadzonych osobach.” — Chyba nie owcach?... Albo ufoludkach? Zbędny rzeczownik osobach.
„Ostatni był Jack, który zamiast, tak jak wszyscy złożyć życzenia, z uśmiechem odciągną Jasmine w kąt salonu.” — Po wszyscy przecinek. Wtrącenie.
„Meg zaczęła rozmawiać z Nathanem, Lily tańczyć z Markiem, natomiast Lisa poszła do kuchni, pomóc mamie, ale nie mogąc się powstrzyma, mrugnęła do zaskoczonej Jas.” — Bez przecinka po kuchni. Literówka — powstrzymać.
„Słowo, które one tworzyły to: I love you.” — Po tworzyły przecinek. Wtrącenie.
 „Jack założył bransoletkę, a Jasmine wciąż była tak zaskoczona, ze nie wiedziała co powiedzieć.”  Po wiedziała przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Literówka — że.
„Czerwona sukienka, którą dziś założyła pasowała idealnie do jej czarnych włosów i jasnej cery.” — Po założyła przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
 Zdecydował, że dziś pokaże jej swoje uczucia, ale teraz przeraźliwie bał się jej reakcji. W końcu wyraz twarzy Jasmine zmienił się. Na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech, a oczy zabłysły, sprawiając, że nie mógł on oderwać od nich wzroku.
„Jasmine, za to objęła go za szyję.” — Bez przecinka.
„Do przyjaciół dołączyli trzymając się za ręce.” — Po dołączyli przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Przepraszam za spóźnienie. Wszystkiego najlepszego Jas. ― powiedział, wręczając dziewczynie prezent.” — Po najlepszego przecinek. Wtrącenie.
„― Słuchaj Tom ― zaczęła Lisa ― Przepraszam, że wcześniej nie zadzwoniłam… nic nie wyjaśniłam, ale…” — Po słuchaj przecinek. Wtrącenie.
„― Nie.― zaprzeczyła Elizabeth ― To nie chodzi o ciebie.” — Tu.
„― Taa… jasne. ― zaśmiał się ponuro ― Typowy tekst , znaczący to samo co ,,spadaj’’ tylko delikatniej przekazany.” — Przed przecinkiem wślizgnęła Ci się spacja. Po samo i spadaj przecinki. Wtrącenie.
„― To może powiesz mi w takim razie co jest nie tak.” — Po razie przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― To, by się nie udało. Nie możemy być razem.” — Bez przecinka.
„― Myślisz, że związek ze mną to błąd?! Coś czego później będziesz żałować?! Coś nic nie wartego?!― krzyczał.” — Po coś a przed czego przecinek. Wtrącenie.
„― Nie chcę żebyś żałował.” — Po chcę przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― A co jeśli będę żałował, że nie spróbowaliśmy? A co jeśli ty będziesz żałować? ― pytał” — Po obu co przecinki. Wtrącenia. Poza tym zapomniałaś kropki na końcu zdania.
„― A co jeśli nam się uda?” — Po co przecinek.
„― Ale tak będzie! Ty nic nie rozumiesz! Nie wszystko jest takie jak ci się wydaje! Nie wszystko jest takie proste! Życie jest pokręcone.” — Po takie a przed jak przecinek. Porównanie paralelne.
„― Nie ― ucięła dziewczyna. ― Pora byś wyszedł.” — Po pora przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Jeśli mamy być razem to będziemy ― powiedziała Lisa.” — Po razem przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Wiesz coś czego ja nie wiem? ― zapytał, ale gdy nie usłyszał odpowiedzi tylko lekko skinął głową.” — Po coś przecinek. Wtrącenie. Komentarz narratora jest lekko skrzywiony. Może: […] zapytał, ale gdy nie usłyszał odpowiedzi, lekko skinął głową?
„― Wybacz Tom. Jestem pewna, że zrozumiesz – wyszeptała rudowłosa.” — Po wybacz przecinek. Wtrącenie.
„Elizabeth patrzyła jak przechodzi niezauważony wśród rozbawionych przyjaciół i wychodzi frontowymi drzwiami.” — Po patrzyła przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Tom szedł ulicami, świadomy tego co stracił.” — Po tego przecinek. Wtrącenie.
„Dlaczego, więc go odtrącała?” — Bez przecinka.
„Schował zaciśnięte pięści do kieszeni bluzy i wtedy zorientował się , że tam coś jest. […] Dobrze wiedział do kogo on należał.” — Kolejna zbłąkana spacja przed przecinkiem. Po wiedział przecinek. Oddzielamy orzeczenia.

Rozdział 4

„― Wierzysz w magię? ― spytała, niespodziewanie pani Red.” — Bez przecinka.
„― O co pani chodzi? Jaką magię? Magia, to tylko…” — Bez przecinka.
„― Czasem dzieją się dziwne rzeczy. Prawda Ellen? ― odezwała się, patrząc na Jas przenikliwym wzrokiem.” — Po prawda przecinek. Wtrącenie.
„― Jak mnie pani nazwała? ― spytała czarnowłosa. Już gdzieś słyszała, to imię.” — Bez przecinka.
„― Urodziłaś się w niezwykłym czasie, w którym wszystko zaczyna się od nowa. Była, to wyjątkowa noc. Ta też taka będzie. W powietrzu czuć magię ― rzekła Katherine z nieobecnym wyrazem twarzy.” — Po była nie powinno  być przecinka.
„― Nie jesteś zwykłą dziewczyną Ellen.” — Po dziewczyną przecinek. Wtrącenie.
„― Mam na imię Jasmine! ― zdenerwowała się czarnowłosa” — Zapomniałaś kropki.
„Jasmine ominęła panią Red i Elizabeth, na jej drodze stało tylko krzesło. Co za idiota je tu postawi?. ― zdenerwowała się. Jej oczy zwęziły się. Chciała usunąć przeszkodę. Jednak, zanim zdążyła je, choćby dotknąć, krzesło przesunęło się SAMO. Czarnowłosa przystanęła w pół kroku, zaskoczona.” — Dlaczego po znaku zapytania jest kropka? Po je a przed choćby nie powinno być przecinka.
„Gdy tylko kobieta wyszła z salonu Jas spojrzała na przyjaciółki.” — Po salonu przecinek. Wtrącenie.
„―Wiem co myślisz. Nie kłamiemy, to prawda ― odezwała się Lily.” — Po wiem przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Tak skarbie i dzisiaj jest zebranie strażniczek. Dziś dołączysz do nas.” — Po tak i skarbie przecinek. Wtrącenie.
„W środku była długa, błękitna sukienka o prostym kroju i biała peleryna z kapturem.” — Po kroju przecinek. Wtrącenie.

Rozdział 5

„Po tym jak dziewczyny przyszły już przebrane, pani Red zaprowadziła je do piwnicy. \\  ― Stańcie tu ― wskazał rozłożony na podłodze dywan.” — Piszesz o pani Red, a jednocześnie używasz czasownika odmienionego przez rodzaj męski.
„Dookoła, jakby znikąd pojawiły się ściany, podłoga lekko się zatrzęsła, a Jas poczuła, że zjeżdżają w dół.” — Po znikąd przecinek. Wtrącenie.
„Dopiero, wtedy dotarło do Jas, że jechali windą.” — Bez pierwszego przecinka.
„Po dziesięciominutowej  drodze i licznych zakrętach, dotarły na miejsce.” — Bez przecinka.
„Za nimi znajdowały się schody. Prowadziły one do małej komórki , w której czekała na nie kobieta po czterdziestce.” — Kobieta po czterdziestce nie czekała na schody, tylko na Jasmine i resztę. Trzeba to zaznaczyć, ponieważ jedno mówi podmiot domyślny, a drugie logika. Propozycja: „Za nimi znajdowały się schody, które prowadziły do małej komórki. W komórce czekała już na nie kobieta po czterdziestce.”
„Dziewczyna, gdy tylko spojrzała w górę musiała natychmiast spuścić wzrok.” — Po górę przecinek. Wtrącenie.
„― Ja jestem Dallas i cieszę się, że cię widzę Jasmine Ellen ― powiedziała kobieta.” — Po widzę przecinek. Wtrącenie.
„Kwadrans przed 24.00 Jasmine siedziała w środku kręgu jaki utworzyły strażniczki.” — Po kręgu przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Wcześniej dostała dokładne instrukcje co ma robić i dowiedziała się jak będzie przebiegał rytuał.” — Po instrukcje, robić i dowiedziała się przecinki – w dwóch pierwszych przypadkach wtrącenie, w trzecim – oddzielamy orzeczenia.
„Później babcia Lily, która była jedną z najstarszych strażniczek podeszła do Jas i zawiesiła na jej szyi złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie jabłka.” — Po strażniczek przecinek. Wtrącenie.
„― Jasmine Mystery poznałaś prawdę , teraz pora zmierzyć się z przeznaczeniem. Witaj w rodzinie Ellen. Odtąd będziesz strzec złotego i świętego drzewa.” — Po Mistery przecinek. Wtrącenie.
„― Dziękuje pani White.” — Po dziękujĘ przecinek. Wtrącenie.
„Mówią o tym kim jesteśmy i kim możemy być.” — Po tym przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― O drzewie, naszym pochodzeniu… Zaczniesz Ginevro?” — Po zaczniesz przecinek. Wtrącenie.
„Kiedyś, gdy ludzie byli dobrzy, gdy nie wiedzieli, co to kłamstwo, pycha, chciwość, żyli ze sobą w zgodzie niczego, im nie brakowało.” — Ostatnią część zdania zamieniłabym na „żyli ze sobą w zgodzie i niczego im nie brakowało”. Zwróć uwagę, jak namieszałaś tymi równorzędnymi częściami zdań.
„Istniały, wtedy dwa drzewa o niezwykłej mocy, z których ludziom pod żadnym pozorem nie można było zrywać owoców.” — Bez pierwszego przecinka.
„Jednak na świecie, gdzie istnieje dobro musi także istnieć i zło.” — Po dobro przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Człowiek nie odróżniający zła, znający tylko dobro nie wie czego się wystrzegać.” — Po dobro przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Nieśmiertelność staje się tylko marzeniem, pycha zwraca człowieka w kierunku władzy, ludzka chciwość prowadzi do zguby i czynów, zasługujących na miano okrutnych.” — Bez ostatniego przecinka.
„Kiedyś pewien człowiek o imieniu Phelan, który był mężem strażniczki, dowiedziawszy się o istnieniu drzewa wyruszył na jego poszukiwanie.” — Po drzewa przecinek. Wtrącenie.
„Nie wiedziała tylko co ją spowodowało.” — Po tylko przecinek. Wtrącenie.
„Jednak, gdy świat ogarnęła wizja choroby i śmierci, domyśliła się co mogło się stać.” — Po domyśliła się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Phelan w nagłym przypływie dzikiej złości, zabił żonę, która nie chcąc go zranić nawet nie użyła mocy w swojej obronie.” — Zamknęłaś niezaczęte wtrącenie. Masz dwa wyjścia: albo postawić przecinek po Phelan i je rozpocząć, albo usunąć ten przy złości. Po zranić kolejny przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Kochała go bardzo mocno mimo tego co zrobił.” — Po tego przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Kiedy tylko do mężczyzny dotarło co zrobił padł na kolana, mamrocząc, że przeprasza.” — Po dotarło i padł przecinki. Oddzielamy orzeczenia.
„Nie mógł, jednak znieść tak strasznego widoku i jak najszybciej uciekł z domu.” — Bez przecinka.
„Wszystko widziała ich dziesięcioletnia córeczka, która z płaczem podbiegła do ciała matki. Kiedy tylko do mężczyzny dotarło co zrobił padł na kolana, mamrocząc, że przeprasza. Nie mógł, jednak znieść tak strasznego widoku i jak najszybciej uciekł z domu. Mała, blond włosa dziewczynka została sama.” – Chciałabym tu zwrócić uwagę na to, co jest ważne, a co nie. Czy kolor włosów dziewczynki rzeczywiście odgrywał znaczenie? A jeśli nie: dlaczego?
Pewnie miałaś do czynienia z legendami i pamiętasz, że opisy wyglądu, ubioru, krajobrazu i wszystkiego, co nie jest istotne dla treści, zostają ściśle okrojone. Takie szczegóły nie tylko burzą naturalny rytm, oddalają od sensu opowieści, lecz także sprawiają, że traci ona na wartości. Dalsza część legendy brzmiała wręcz jak mit i owo „blondwłosa” (powinno być napisane razem) pasowała tam niczym pięść do nosa. Staraj się tego wystrzegać.
 „Od nocy w którą zabił żonę co miesiąc przy pełni księżyca zmienia się w wilka.” — „Od nocy, gdy zabił żonę, co miesiąc podczas pełni księżyca staje się wilkiem”.
„― Pora na ciebie Ellen. Juto wraca twój tata – powiedziała pani White.” — Po ciebie przecinek. Wtrącenie.
„― Wkrótce nauczysz się nad nimi panować. Myślę, że znajdzie się ktoś, kto ci pomoże. ― odpowiedziała na jej pytanie Dallas.” — Po pomoże nie powinno być kropki. To nie koniec zdania.
„Z czasem dowiemy się co jeszcze potrafisz.” — Po dowiemy się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.

Rozdział 6

„― A właśnie! ― krzyknęła Lisa. ― Idziesz z Jackiem?” — Po a przecinek. Wtrącenie.
„― Właściwie to z nim o tym nie rozmawiałam ― odpowiedziała Jas.” — Wiadomo, kto odpowiedział, nie trzeba dodawać, że Jasmine.
„― Pójdziesz ze mną na bal Jasmine? ― zapytał Jack z taką miną jakby się jej oświadczał.” — Po bal przecinek. Wtrącenie. Po miną również, ale powodem jest drugi czasownik.
 „Jas pomyślała, że brakuje tego aby teraz ukląkł z kwiatami i wręczył jej pierścionek.” — Po tego przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Powiedz, kto a ja już sobie z nim porozmawiam. ― zagroził Jack ze śmiertelnie poważną miną.” — Po kto przecinek. Wtrącenie.
„― Szczęściarz to, co innego ― stwierdziła. ― Przyjedź po mnie o 19.00.” — Bez przecinka.
„Gdy tylko trochę oprzytomniała i otworzyła oczy, które wcześniej zamknęła, Jack znikał już w tłumie uczniów.” — Nie znikał, tylko zniknął. Spodziewam się, że nie znikał przez dziesięć minut.
„― Zaprosił cię ― zgadła Elizabeth, widzą uśmiech Jas i jej rozmarzony wzrok.” — „[…] zgadła Elizabeth, widząc uśmiech i rozmarzony wzrok Jas.”
„Lekcje minęły szybko i Jas, zanim się obejrzała znalazła się w domu.” — Po obejrzała przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Idąc do swojego pokoju zajrzała do gabinetu ojca.” — Po pokoju przecinek. Wtrącenie.
„Mężczyzna siedział przy biurku wpatrując się w monitor komputera.” — Po biurku przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Cześć tato ― przywitała się, całując go w policzek.” — Po cześć przecinek. Wtrącenie.
„― Cześć kochanie. Jak w szkole? ― zapytał, nie odrywając wzroku od monitora.” — Jw.
„― Ok. Już o nic nie pytam ― zgodził się. ― W sobotę mam cie zawieźć czy…?” — Cię.
„Jasmine skorzystała z okazji, że jej tata przez chwile się zamyślił i uciekła do swojego pokoju, chcąc uniknąć dalszych pytań.” — Po zamyślił przecinek. Wtrącenie. Literówka — chwilę.
„Budzik jak zwykle zawsze niezawodny, obudził Jas o 7.00.” — Po budzik przecinek. Wtrącenie.
― Dzięki tato. Na pewno wystarczy ― powiedział do siebie i schowała pieniądze do kieszeni.” — Po dzięki przecinek. Wtrącenie.
„W szkolę tradycyjnie przywitały ją przyjaciółki.” — Szkole.
„― Wczoraj. Spotkaliśmy się w parku. ― zaczęła opowiadać.” — Po parku nie powinno być kropki. To nie koniec zdania.
„Żebyście widziały jak Brus bawi się z Mikrusem.” — Po wiedziały przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― A tak… Rozmawiałam sobie z Nathanem. Wiesz tak o szkole, naszych pieskach i... zaprosił mnie. A wy, z kim idziecie?” Po a i wiesz przecinki. Wtrącenia. Po wy nie powinno być przecinka.
„Zanim Elizabeth i Lily zostałyby zmuszone do odpowiedzi zadzwonił dzwonek.´ — Po odpowiedzi przecinek. Oddzielamy wtrącenia.
„Meggan, natomiast miała teraz biologię.” — Bez przecinka.
„Po lekcji Lily wychodząc z klasy zauważyła Marka.” — Po Lily i klasy przecinki. Wtrącenie.
„Były chłopak pozostawał z nią w przyjacielskich stosunkach Lilian cieszyła się, że po rozstaniu nie skaczą sobie do gardeł.” — Po stosunkach zapomniałaś kropki.
„― Idę w tym samym kierunku co ty.” — Po kierunku przecinek. Wtrącenie.
„― Czy ktoś zaprosił cie na bal? ― zapytał znienacka. Lily zawahała się.” — Cię.
„Pytając o to Lily starała się nie patrzeć na Marka.” — Po to przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Wiedziała, że gdyby to zrobiła chłopak dostrzegłby w jej oczach smutek i podenerwowanie.” — Po zrobiła przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Ojciec Lilian, gdy tylko dowiedział się o śmierci ukochanej żony upił się w barze i gdy wracał do domu wpadł prosto pod koła samochodu.” — Po żony i domu przecinki. Oddzielamy orzeczenia.
„Jej niebieskie oczy, takie same jak u babci i niezwykły uśmiech.” — Po babci przecinek. Wtrącenie.
„― Jest ktoś kogo chciałbym zaprosić ― wyznał Mark, sprowadzając Lily do rzeczywistości.― I to wcale nie jest Jessica.” — Po ktoś przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Z tego co wiem jesteś dziewczyną ― uśmiechnął się.” — Po tego i wiem przecinek. Wtrącenie.
„― Było miło ― powiedział ostrożnie dobierając słowa. ― Tylko, że to nie jest dziewczyna dla mnie.” — Po ostrożnie przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Czekała, marząc, by powiedział jedno, krótkie słowo ty.” — Ty powinnaś wydzielić dwukropkiem lub myślnikiem.
„― No, nie wiem… ― zastanawiał się. Granatowe oczy patrzyły na nią z nadzieją.” — Bez przecinka.

Rozdział 7

„― Jeszcze tylko dwa sklepy ― pocieszyła Elizabeth.― Mamy już buty i sukienkę dla ciebie Meggan i sukienkę dla Lily.” — Meggan powinna być wydzielona przecinkami. To wtrącenie.
„Sukienka w którą założyła Jasmine była długa, satynowa i krwiście czerwona, zawiązywana na szyje z odkrytymi plecami.” — Bez „w”. Zamiast tego postaw przecinek (po Jasmine także), ponieważ następna część zdania to wtrącenie. SzyjĘ powinnaś napisać z ogonkiem. Chodzi w końcu o jedną, nie dwie czy dziesięć. Po szyję przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
 „Doskonale kontrastowała z jej czarnymi włosami i jasną karnacją. Pomyśl tylko ― zaczęła Elizabeth. ― Jaką minę będzie miał Jack, gdy zobaczy cie w tym stroju?” — Komentarz narratora i kwestię bohatera wypadałoby oddzielić myślnikiem. Po Elizabeth nie powinno być kropki, a jaką koniecznie zapisz małą literą. Widzę, że wypadałoby zaznajomić się z zapisem dialogów. [Klik]
„Dziewczyny odwiedziły jeszcze jeden sklep z obuwiem. Tam na szczęście zarówno Elizabeth, jak i Jas znalazły buty dla siebie.” — Po Jas przecinek. Wtrącenie.
„Dziewczyna zerwała się z kanapy i prawie potykając się o stolik poszła do aparatu.” — Bez zaimka zwrotnego się, ponieważ nie potknęła się o siebie, tylko stolik. Po stolik przecinek. Wtrącenie.
„― To ja Lisa ― usłyszała i dopiero, wtedy rozpoznała głos przyjaciółki.” — Po ja przecinek (wtrącenie). W komentarzu narracyjnym przecinek jest zbędny, mało powiedziane, błędny.
„Dobrze, chociaż, że rano wyjęła kotlety z zamrażarki.” — Bez pierwszego przecinka.
„Kiedy Jasmine była właśnie w trakcie krojenia kapusty pekińskiej, usłyszała zgrzyt klucza. Cześć kochanie! ― krzyknął tata, zamykając drzwi frontowe. ― Jesteś Jas?” — Znowu nie wydzieliłaś kwestii bohatera i komentarza narratora.
„Zanim się obejrzę będę cię prowadził do ołtarza.” — Po obejrzę przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Tylko Jas nie spiesz się z …” — Jas powinna być wydzielona przecinkami. To wtrącenie.
„― Wiesz co chyba muszę szybciej podać ci obiad, bo z głodu zaczynasz świrować. ― zażartował Jas, ale w duszy pomyślała, że ojciec ma rację.” — Po co przecinek. Oddzielamy orzeczenia. Błędnie zapisany dialog.  Na koniec: zażartowała, nie zażartował.
„Tak jak myślała, stała w nich Elizabeth.” — Po tak przecinek. Porównanie paralelne.
„― Miło mi cię widzieć Lis ― mruknęła czarnowłosa.” — Po widzieć przecinek. Wtrącenie.
„― Tak i zemdleje z zachwytu ― zadrwiła Jas.” — Po tak przecinek. Wtrącenie.
„― Kto, by pomyślał, że wystarczy kredka, tusz i błyszczyk żebyś wyglądała jak bóstwo.” — Pierwszy przecinek niepotrzebny. Po błyszczyk przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Wiesz co Lis? Chyba naprawdę powinnaś otworzyć salon fryzjerski – powiedziała Jas.” —  Po co przecinek. Wtrącenie.
„― Proszę wejdź. Jas zaraz zejdzie.” — Po proszę przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Gdy tylko dziewczyna pokazała się na schodach chłopak wstał i prawie natychmiast opadł z powrotem na siedzenie fotela.” — Po schodach przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Jack szukał w głowie słów jakimi mógłby ją opisać.” — Po słów przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Ona, po prostu zwaliła go z nóg.” — Bez przecinka.
„― Cześć Jack ― przywitała się posyłając mu nieśmiały uśmiech.” Po cześć i przywitała się przecinek — oddzielamy orzeczenia.

Rozdział 8

„Jasmine przytulona w tańcu do Jacka z uśmiechem ilustrowała pomieszczenie.” — Po Jasmine i Jacka przecinki. To wtrącenie.
„Reszta, natomiast została rozsunięta na boki i zastawiona przekąskami.” — Bez przecinka.
„Gdzieś w tłumie tańczących, dziewczyna wypatrzyła Meggan i Nathana.” — Bez przecinka.
 „Chłopak prowadził wesołą rozmowę z napotkaną blondynką, a Meg wyglądała tak, jakby wahała się któremu z nich powinna najpierw dać w twarz.” — Po wahała się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Doskonale wiedziała, że Nathan to miły i zabawny chłopak, ale stałość w uczuciach nigdy nie należała do jego zalet.” — Nie, nie, nie. To zdanie brzmi tak, jakby Nathan był stały w uczuciach, ale ta stałość była wadą, a nie zaletą. A przecież on nie jest stały. Rozumiesz? Powinno być tak: „Doskonale wiedziała, że Nathan to miły i zabawny chłopak, ale stałość w uczuciach nigdy nie należała do jego mocnych stron”.
„Gdy znów popatrzyła w ich stronę Meggan przeciskała się w kierunku baru.” — Po stronę przecinek.
„Wyglądali jakby się sprzeczali.” — Po wyglądali przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Piosenka, którą i tak w większości przegadali właśnie się skończyła.” — Po przegadali przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Postanowili, więc podejść do przyjaciół.” — Bez przecinka.
„Jas rzeczywiście słyszała, ale nie była do końca pewna jak to możliwe.” — Niedawno dowiedziała się, że jest strażniczką, ale nie ma pojęcia, skąd wzięło się czytanie w myślach. Dedukcja, eh.
„Gdy tylko piosenka dobiegła końca Jas wymówiła się nagłą potrzebą i udała się w ślad za Lisą.” — Po końca przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Przyjaciółkom jakimś cudem udało się wyjść bez zwracania na siebie większej uwagi.” — Pełno ludzi tańczących, wchodzących i wychodzących, rozmawiających, siedzących przy barze… Udało im się wyjść i nie zwrócić niczyjej uwagi? Niemożliwe.
„― Jeśli coś nam się stanie to was zabiję – zagroziła Jasmine.” — Po stanie przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„―  Czy mi się zdaje czy w tamtych krzakach coś jest? – panikowała Jas.” — Po zdaje przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„W miejscu, o którym wspominała czarnowłosa coś zaszeleściło, a wszystkie trzy aż podskoczyły na ten dźwięk.” — Po czarnowłosa przecinek. Wtrącenie.
„Gdy strach już minął nastąpiła chwila rozbawienia.” — Po minął przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Dajcie spokój. Musimy jak najszybciej dostać się na spotkanie strażniczek. – powiedziała Lily.” — Błędnie zapisany dialog.  
„Reszta drogi nie sprawiła, im problemu.” — Bez przecinka.
„Kiedy tylko to zrobiły drzwi się zamknęły i otoczyła je ciemność.” — Po zrobiły przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Przyszłyśmy najszybciej jak to było możliwe – odezwała się Lily.” — Po najszybciej przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„– A teraz Noro wyjaw nam co widziałaś.” — Po nam przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Gdy tylko mnie zobaczył zawarczał i uciekł.” — Po zobaczył przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Wilkołak, to nie tylko wielkie zwierze.” — Zwierzę.
„Nie mogą oni wybić okna, wyłamać drzwi czy nawet wyburzyć ściany. Budynek, w którym jesteśmy jest niezniszczalny.” – W trzecim rozdziale do tego budynku zjeżdżały windą. Był pod ziemią. Więc o jakich oknach i burzeniu ścian mowa?
„Budynek, w którym jesteśmy jest niezniszczalny.” — Po jesteśmy przecinek. Oddzielamy orzeczenia.

Rozdział 9

„Szczęśliwa Jasmine wbiegła do domu krzycząc od progu:” — Po domu przecinek. Imiesłów.
„Szybko, jednak zorientowała się, że ojca nie ma ani w salonie, ani w sypialni, ani w jego gabinecie.” — Pierwszy przecinek niepotrzebny.
„Jasmine wchodząc do kuchni, zauważyła kartkę na lodówce.” — Po Jasmine przecinek. Wtrącenie.
„Po jej przeczytaniu dowiedziała się, że tata ją przeprasza, ale w firmie doszło do awarii komputerów, dlatego pojechał załatwić sprawę i wróci późno.” — Tę sprawę (tą sprawą).
„Jas denerwowała się coraz bardziej patrząc na karteczkę z wiadomością.” — Po bardziej przecinek. Imiesłów.
„Obiecał jej, że będzie na nią czekał, że zrobi lasagne, jedno z nielicznych dań jakie mu wychodzi” — Po dań przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Nagle kawałek papieru, któremu tak intensywnie się przyglądała zajął się ogniem.” — Po przyglądała przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
 „Patrząc jak papier mięknie, a litery rozmazują się do głowy przyszła jej jedna myśl, która mogła wyjaśnić to dziwne zjawisko.” — Po patrząc przecinek (imiesłów), po rozmazują się też (oddzielamy orzeczenia). Poza tym: naprawdę ta myśl przyszła jej do głowy? To nie było oczywiste? Zaczynam wątpić w inteligencję Jasmine.
„― Myślę, że to kolejny dar – powiedział Lisa. – Potrafisz wzniecić ogień. Tylko, że na razie nad tym nie panujesz. Powinnaś unikać silnych emocji i…” – Za szybko wyciągają wnioski. Może tak naprawdę nie chodziło o ogień, tylko w ogóle o robienie dziwnych rzeczy pod wpływem emocji? Przecież zaledwie stronę tekstu później Jasmine się zdenerwuje i spowoduje to, że dokumenty ojca rozstaną zdmuchnięte z biurka jakby podmuchem wiatru. Czyli nie tylko o ogień chodzi.
„Rozejrzała się po kuchni nie wiedząc co ze sobą zrobić i wtedy przypomniała sobie o tacie.” — Po kuchni i zrobić przecinki. Wtrącenie.
„Jasmine zapragnęła pójść do ojca i wygarnąć mu wszystkie chwile zawodu jakie przez niego przeżyła.” — Po zawodu przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Gdy do gabinetu wpadła jego córka mężczyzna kończył wypełniać formularz.” — Po córka przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„– Chcę wiedzieć dlaczego praca zawsze jest ważniejsza ode mnie.” — Po wiedzieć przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Poza tym zaglądałem do ciebie najczęściej jak mogłem.” — Może bez słowa najczęściej? Zdanie jest bez sensu.
„Nie wiedział co powiedzieć.” — Po wiedział przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„William był zaszokowany tym co się stało.” — Po tym przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Jas musisz zrozumieć, że…” — Po Jas przecinek. Wtrącenie.
„― Tato, umówiłam się, że pojadę z Elizabeth i jej mamą na dwa może trzy tygodnie na farmę – powiedziała czarnowłosa.” — Po dwa i tygodnie przecinki. Wtrącenie.
„― Mam nadzieję – wyszeptała nie do końca wiedząc czy zwraca się do ojca, czy zapewnia siebie.” — Po wyszeptała przecinek. Imiesłów.
„Gdy Jasmine opuściła firmę taty z niezadowoleniem zauważyła granatowe chmury, które sprawiały, że na dworze było ciemno i ponuro.” — Po taty przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Wszyscy przechodni spieszyli do swoich domów, a im dalej od centrum tym mniej ludzi napotkała.” — Po centrum przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Nie, nie to nie może być żaden z nich – pocieszała się. – Oni nie przyszliby aż tu.” — Albo usuń jedno nie, albo wstaw po drugim przecinek.
„Widział ją już wcześniej, przez okno, gdy była na zebraniu.” – Znowu to nieszczęsne okno. Skąd ono się wzięło w budynku, który jest pod ziemią?
„Teraz wiedział gdzie mieszka.” — Po wiedział przecinek. Oddzielamy orzeczenia.

Rozdział 10
           
„Jasmine zaczęła się przepychać, chcąc zobaczyć co się dzieje.” — Po zobaczyć przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„To co zobaczyły zaskoczyło je.” — Po to i zobaczyły przecinek. Wtrącenie.
„― Daj spokój Meg – zwrócił się do szatynki.” — Po spokój przecinek. Wtrącenie.
„― Skoro tak to było trzymać się od niej z daleka – denerwował się Mark.” — Po tak przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Z nosa chłopaka pociekła krew, ale nie wyglądał aby się tym przejął.” — Po wyglądał przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Chłopak usłyszał co się dzieje i przedzierał się teraz przez grupkę uczniów, chcąc rozdzielić walczących.” — Po usłyszał  i dzieje przecinki. Wtrącenie.
„Pan Robbins dyrektor szkoły właśnie zmierzał w ich stronę.” — „Dyrektor szkoły” powinnaś wydzielić przecinkami, ponieważ to wtrącenie.
„―Widziałam jak Nathan zachował się na balu.” — Po widziałam przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Wahała się czy o wszystkim jej opowiedzieć.” — Po wahała się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Chodźmy do mnie. Tam nikogo nie ma i spokojnie porozmawiamy – odparła Jasmine widząc, że ma szanse dowiedzieć się co się stało. Meggan skinęła głową.” – Parę akapitów wcześniej pisałaś, że właśnie skończyła się lekcja biologii. Tak po prostu wyszły sobie ze szkoły? A może był koniec lekcji? Wypadałoby wyjaśnić.
„― Chodźmy do mnie. Tam nikogo nie ma i spokojnie porozmawiamy – odparła Jasmine widząc, że ma szanse dowiedzieć się co się stało.” — Po Jasmine przecinek. Imiesłów.
„Tak jak mówiła Jas dom był pusty.” — Po tak przecinek. Porównanie paralelne.
„Nie wiedziała jak ma zacząć.” — Po wiedziała przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Wiesz jaki jest Nathan” — Po wiesz przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Gdy zaprosił mnie na bal cieszyłam się jak głupia” — Po bal przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Ty wyglądałaś jakbyś chciała ich zabić na miejscu.” — Po wyglądałaś przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„– Gdy się obudziłam już go nie było.” — Po obudziłam przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Mark domyślił się o co chodzi.” — Po domyślił się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Dzięki Jack.” — Po dzięki przecinek. Wtrącenie.
„Bał się tego co go spotka za wielkimi, dębowymi drzwiami, które właśnie otwierał.” — Po tego przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Osoba, która do niego przemawiała siedziała na wielkim krześle przypominającym tron.” — Po przemawiała przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„― Moja – odpowiedział z trudem powstrzymując drżenie głosu.” — Po odpowiedział przecinek. Imiesłów.
„Wiedział i gdy tylko to usłyszał poczuł ogromny ból.” — Po usłyszał przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Wydawało mu się jakby ktoś wbijał w jego ciało gwoździe albo zanurzył je w żrącym kwasie.” — Po wydawało mu się przecinek. Oddzielamy orzeczenia.
„Najstraszniejsze było to, że oczy w które wciąż się wpatrywał były zimne i nie wyrażały ani odrobiny litości.” — Po oczy i wpatrywał przecinki. Oddzielamy orzeczenia.

Rozdział 19

„Długo chodziła między pułkami, szperała w zakurzonych księgach, ale wciąż nie mogła nic znaleźć.”  — Półki, przez „ó”.

Punkty dodatkowe (3/5 pkt.)
Napisałaś już ponad trzydzieści rozdziałów i sądzę, że należy Ci się nagroda. Niewielu bloggerów by dotrwało.

Podsumowanie
Chciałabym życzyć Ci, droga Alicjo, byś nie zniechęcała się po napisaniu znacznej części historii, ponieważ nie wyjdzie Ci to na dobre. Dzięki ciężkiej pracy i chęci doskonalenia się „Strażniczka Jasmine” na pewno będzie dobrym opowiadaniem, na razie jednak musisz przyjąć do świadomości fakt, że zanim to nastąpi, przed Tobą długa droga.
Pamiętaj! Krytyka, z którą, jak zdążyłam zauważyć, nie miałaś zbytnio do czynienia (typ komentujących: „Supcio <3 Wpadnij do mnie!”), ma służyć twojemu rozwojowi i potratuj ją jako prezent albo świetną okazję do wypracowania charakteru.
Dobrze by było, gdybyś teraz odetchnęła i zastanowiła się, jak dalej będziesz prowadzić historię. Może masz już jakiś plan, ale czy na pewno jest dobry, Alicjo? Czy uwzględnia wszystko to, o czym pisałam w ocenie? Jeśli masz jakieś sugestie lub wątpliwości, możesz się nimi podzielić.


Punkty
54/100, czyli poniżej przeciętnej


Pozdrawiam,

4 komentarze:

  1. Na początku bardzo chciałabym Ci bardzo podziękować za przebrnięcie przez te wszystkie rozdziały i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami.
    Po przeczytaniu całej oceny muszę się zgodzić z Tobą w wielu rzeczach i przyznać, że nie przemyślałam wszystkiego zbyt dobrze. Pomysł na strażniczki broniące Drzewa (rzeczywiście powinnam pisać to wielką literą) przyszedł mi do głowy nagle i stwierdziłam, że mogłabym napisać „coś” o tym. Nigdy wcześniej nie próbowałam pisać opowiadań, nie licząc tych szkolnych, więc nie za bardzo wiedziałam od czego zacząć. Uważam, że pierwsze rozdziały są dosyć kiepskie i sporo w nich błędów, ale powoli starałam się poprawiać swój styl pisania. I nadal się staram.
    Jeśli chodzi o strażniczki to wiem, że mają wiele wad. Szczerze mówiąc chciałam, by nie były one super idealnymi bohaterkami, które wszystko potrafią, ale widzę, że trochę przesadziłam i powinnam przywołać je do porządku. Niektóre z nich to rzeczywiście typowe nastolatki ze swoimi rozterkami miłosnymi i skłonnościami do egoizmu.
    Jasmine tak jak Elisabeth i Lily została wciągnięta w świat strażniczek stosunkowo niedawno. Jas wie, że Drzewo jest ważne, ale chyba do końca nie zdaje sobie sprawy z czyhającego niebezpieczeństwa. Lekceważy je. Wizja poznania i dowiedzenia się czegoś więcej o prawdopodobnie żyjącej matce lub ciotce przysłania jej wszystko. Łamie wiele zasad i nie myśli o konsekwencjach. Do tego wciąga w to swoją przyjaciółkę – Lily, która dla niej musi wybierać między jedną zdradą a drugą. Z jednej strony staram się zrozumieć postępowanie Jasmine jako ciekawej przeszłości i swojej krewnej dziewczyny, ale z drugiej wiem, że jako strażniczka postępuje karygodnie.
    Napisałaś, że strażniczki są podzielone i nie potrafią ze sobą współpracować. Właściwie to prawda. Ale nikt nie mówił, że się to na nich nie zemści. To samo dotyczy ich nieodpowiedzialności.
    Muszę przyznać, że Twoja ocena skłoniła mnie do zastanowienia się nad dalszym losem strażniczek. Widzę, że sporo rzeczy muszę jeszcze raz przemyśleć i spróbować „naprostować” niektóre wątki i postacie. Mam nadzieję, że chociaż trochę mi się to uda. Cieszę się też, że spodobały ci się, chociaż niektóre moje pomysły.
    Przy czytaniu oceny nieraz aż śmiać mi się chciało, kiedy uświadomiłam sobie swoje błędy.
    Jeszcze raz dziękuję za rady i poświęcony czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.

      Różnica między pierwszymi rozdziałami a tymi po dwudziestym jest bardzo, ale to bardzo duża i choć zapomniałam o tym wspomnieć wyżej, jestem pod wrażeniem. Wierzę też, że za kilka miesięcy będę mogła powiedzieć to samo.

      Tutaj przyznam, że kiedy pisałam moje pierwsze opowiadanie, popełniłam ten sam błąd. Tworzenie postaci rzeczywistej jest trudniejsze, niż mogłoby się wydawać, chociażby dlatego, że na siłę próbujemy wyeksponować ich wady (lub zalety). "Przecież tyle się ostatnio mówi o tych idealnych Mary Sue". No właśnie, ale to też idzie w drugą stronę. Należy postawić na równowagę.
      Zresztą, nawet Jasmine mogłaby być osobą, która posiada więcej wad niż zalet, ale bronienie Drzewa to sprawa nadrzędna i należy jej charakter trochę pod to nastawić.

      Rozumiem, że chcesz pokazać, że strażniczki jeszcze nie do końca rozumieją ideę bronienia Drzewa, ale robiąc to, jeszcze bardziej je pogrążasz. To prosty schemat: im gorzej będą postępowały strażniczki, tym mniejsze będziemy mieć o nich mniemanie. I nie mówię tu o pojedynczych jednostkach i ich wybrykach, ale ogólnym wizerunku, jaki kreuje grupa. Jeśli te starsze panie, które zwyczajowo nazwałam nestorkami, nie potrafią przekazać w należyty sposób wiedzy o Drzewie, sprzedać jej w taki sposób, by strażniczki naprawdę uszanowały swą funkcję, to należy pomyśleć o zmianie matek-opiekunek. Albo skorygowaniu ich charakteru.

      Cieszę się, że postępowanie strażniczek będzie miało swoje konsekwencje. Lepiej późno niż wcale. ;-)

      I tak, jest wiele rzeczy, które mi się spodobały. Na przykład chciałabym więcej poczytać o Kelly. Zaintrygowała mnie.

      Usuń
  2. Hej Leano :) Teraz jestem pierwsza w kolejce i nowy rozdział powinien pojawić się do środy i tutaj pytanie. Możesz uwzględnić go w ocenie? Bardzo mi na tym zależy. Czekam na odpowiedź i pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że uwzględnię go w ocenie. Wiesz, ja nie czyham, aż autorowi podwinie się noga, by wystawić odmowę. ;-)

      Usuń